Miałam w planach napisanie klasycznej recenzji,
ale pomyślałam, że za jednym zamachem przybliżę olejki z Alverde i Alterra.
O Alverde zrobiło się głośno jakiś czas temu
a ja miała za sobą bardzo owocny kontakt z Alterra, więc pomyślałam, dlaczego
nie:) Od razu zaznaczam, że nie używam ich do włosów. Nie przemawia do mnie ta moda;)
i poza tym zdecydowanie liczyłam na właściwości pielęgnacyjne pod kątem skóry.
Alverde - Aroma Pflegeol
Patchouli Cassis
to olejek, który zawiera ekstrakt z paczuli, czarnej
porzeczki, pestek winogron. Ma nawilżyć i odżywić skórę.
Zapach jest specyficzny, ciekawa kombinacja
paczuli i czarnej porzeczki. Może się podobać;)
Opakowanie, klasyczna szklana butelka z
rewelacyjnym aplikatorem w formie pompki. Zdecydowanie praktyczne rozwiązanie i
dzięki temu dostajemy dozownik, dzięki któremu stosowanie jest nie tylko przyjemne,
ale i ekonomiczne.
Olejek. Jaki jest? Olejkowy rzekłabym: D tak
poważnie płynny i w kontakcie ze skórą czuje się pewną zawiesistość. Świetnie
się rozprowadza zostawiając skórę natłuszczoną i ukojoną. Dość długo się wchłania,
dlatego nie polecę go do szybkiego porannego zastosowania np. po prysznicu. Ma
fenomenalny zapach, który staje się blisko skórny po wchłonięciu i wtedy
czujemy, że skóra jest nawilżona. Staje się przyjemnie miękka w dotyku i to
uczucie towarzyszy Nam przez cały czas do następnej kąpieli. Olejek dobrze
sobie radzi z przesuszonymi partami ciała, dobrze przygotowuje dłonie przed
zabiegami pielęgnacyjnymi oraz malowaniem paznokci. Wcieram go także w skórki i
to także przynosi efekty.
Spodobało mi się używanie go na wilgotną
skórę, zużywamy go wtedy dużo mniej, ale mam wrażenie, że w taki sposób działa
jeszcze lepiej w ujęciu globalnym.
Jestem z niego zadowolona i wydaje mi się, że
może być dobrym pomysłem na okres jesienno-zimowy pod katem wykorzystania do
twarzy w roli nocnego pomocnika.
W zapasach ma jeszcze Dziką różę, więc na
pewno za jakiś czas opiszę moje wrażenia i zrobię porównanie.
Alterra – Korperol Limette & Olive -
witalizuje i intensywnie pielęgnuje.
O olejkach Alterra zostało napisane wiele,
ale większość recenzji, opisów skupia się na... włosach. Także pomyślałam, że
mimo wszystko napiszę o nim w moim ujęciu a olejek Limonka i oliwka
wykorzystałam do codziennej pielęgnacji ciała.
Zacznę od tego, że opakowanie nie jest zbyt
praktyczne, niby buteleczka mieści się w dłoni, otwór buteleczki jest w sam raz,
ale... Wylewamy go albo za dużo albo za mało...
Zapach. Mnie się podoba, ale potrafi męczyć –
jest bardzo intensywny! i na dłuższą metę może być nie do zniesienia także
warto mieć jakiś zamiennik w postaci balsamu lub używać o kilka dni. U mnie był
wykorzystywany, co 2/3 dni w zależności od potrzeb.
To, co mi się spodobało od pierwszego użycia,
Limonka i oliwka zostawia wykończenie a’la suchy olejek. Dla mnie rewelacja!
Ciekawa jestem swoją drogą czy inne olejki z tej serii zachowują się tak samo?
Tuż po aplikacji jest natłuszczenie, odżywienie, nawilżenie i... Efekt
niesamowicie gładkiej skóry, na którą możemy od razu nałożyć ubranie. Nie
zostawia odczuwalnej tłustej warstwy, świetnie się wchłania. Dobrze sobie radzi
z moją skórą oraz przesuszonymi partiami ciała. Od czasu do czasu wgniatałam go
w końcówki włosów, ale nie bardzo mi się to podobało. Jednak wolę sera olejowe,
które przeznaczone są wyłącznie do włosów;)
Po olejek Alterra sięgałam zamiast kremu w
ciągu dnia, świetnie radzi sobie ze skórkami i warto wykorzystać go przed
wykonaniem mani czy pedi. Zmiękcza i natłuszcza skórę, co pozwala na usunięcie
lakieru bez potrzeby użycia korektora.
Próbowałam go używać na wilgotnej skórze, ale
lepiej spisuje się na suchej mam wrażenie, że dla mojej skóry jego działanie
jest wtedy pełniejsze.
Co różni olejki do ciała z Alverde i Alterra?
Moim zdaniem przede wszystkim aplikator oraz formuła samego olejku. W tym
wypadku Alverde jest bardziej zawiesisty, skondensowany. Alterra wydaje się
lżejsza pozostawiająca na skórze efekt po użyciu suchego olejku. Zapach to
odrębna kwestia, bo każdemu może podobać się cos innego, ale w obu przypadkach
aromat jest głęboki i nasycony.
Pielęgnacyjnie właściwości są zbliżone. Moja
skóra nie odnotowała, który lepszy? Uważam, że obie firmy są warte wypróbowania
na własne skórze. Pewnie jak pojawi się okazja to poczynię zakupy z Alverde a
tym czasem zachowuję buteleczkę i będę do niej przelewać olejki z Alterra i nie
tylko. Pomysł z umieszczeniem aplikatora w formie pompki jest bardzo na plus!
Dzięki temu nic się nam nie rozlewa i dostajemy ekonomiczne rozwiązanie.
Postawię znak równości a za jakiś czas przyjdę
do Was z następnymi zestawieniami:)
A może macie już na swoim koncie takie porównania? Z chęcią
porównam swoje odczucia, zapraszam do pozostawienia komentarza:)
Pozdrawiam!
Oooo. Chyba kupię oba :D. Czaję się na porzeczkowy ze względu na zapach. Skusiłaś mnie też limonką, bo uwielbiam olejki, które nie dają typowego dla olejków tłustego wykończenia :)
OdpowiedzUsuńZoila, nie wiem jak inne olejki Alterra ale oliwka jest naprawdę świetna i może składowo najsłabiej się plasuje wśród nich to uważam, że warto.
UsuńAlverde ma niesamowity zapach ♥ ale wiem, że nie każdemu może on przypaść do gustu ;)
Jestem z nich zadowolona i jak będzie okazja to powtórzę zakupy :)
Nie mam, bo mój wąż w kieszeni nie pozwala na ich zakup xD Ale może niedługo go pokonam ;)
OdpowiedzUsuńja myślałam o używaniu tego z Altery na włosy. od kiedy przed myciem je mocno natłuszczam lepiej jakoś się sprawują.
OdpowiedzUsuńA co do zapachu tego drugiego olejku uwielbiam nuty porzeczki
niestety ja mam dostęp tylko do Alterry i tylko tego spróbuję :)
OdpowiedzUsuńo, lubię takie porównania :) tylko że ja akurat oleje prawie wyłącznie na włosy ;)
OdpowiedzUsuńja mam Altery i sobie chwalę :) używam jej tylko na włosy :) a one go lubią :)
OdpowiedzUsuńMam też ten olejek limetka i oliwka i jestem nim tak samo zachwycona. Pięknie pachnie i nie tłuści. Wcześniej posiadałam granat i awokado i w kwestii wykończenia a'la suchy olejek sprawował się tak samo - gładkość, nawilżenie i brak tłustego filmu, od razu można nakładać ubranie ;) Jeżeli chodzi o Alverde - rewelacyjny pomysł z pompką ;)
OdpowiedzUsuńTaką mam ochotę na ten Alverdowski specyfik :D ale może mi się uda w te wakacje zawitać do Niemiec to poszukam :D
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe ;p
OdpowiedzUsuńZ Alterry nie miałam jeszcze żadnego olejku, a ten z Alverde mam, ale ciągle o nim zapominam, albo testuje coś nowego. Muszę się za niego w końcu wziąć :)
OdpowiedzUsuńMiałam wszystkie olejki Alterry, każdy mi pasuję, uważam ,że są cudowne:)Mi się zdaje ( ale mój nos przywykł do różnych ekstremalnych rzeczy może zatem stępiony jest),że zapach własnie lekki jest, taki energetyczny.
OdpowiedzUsuńMarzy mi się Alvedere:)
Ja zawsze stosuje olejki na lekko wilgotną skórę, bo lepiej działają i nie są tłuste:)
Hexx dziekuje:)
Używałam Alterrę na włosy ale nie dawała mi tego co olej kokosowy. Zdecydowanie lepiej sprawdza się na ciele :) Alverde dopiero zaczęłam testować, ale jego używam tez na włosy ;)
OdpowiedzUsuńmarzę i śnię o tym olejku alverde ;)
OdpowiedzUsuńmi si emarzy wyprobowac Alverde do ciala ze wzgledu na zapach. ale jakos mialam 2 buteleczki alterry i wlasnie zapach ktory na poczatku zachwycal pod koniec opakowania stal sie po prostu meczacy.
OdpowiedzUsuńMam podobne podejście jeżeli chodzi o zapachy i to bez znaczenia czy balsam/krem/olejek dlatego lubię mieć w użyciu dwa produkty by wykorzystywać je zamiennie;)
UsuńMam od niedawna olejek Alverde - kocham go za zapach i szybkie wchłanianie. Skóra jest po nim mięciutka, no i ten skład :)
OdpowiedzUsuńa ja mam i jest nam razem dobrze :D
OdpowiedzUsuńmam alterre a na alverde poluję :) ciekawa jestem jak u mnie się sprawdzi
OdpowiedzUsuńJa mam ten z Alterry i średnio za nim przepadam, teraz czekam na olejek z Alverde - powinien być już w drodze ;)
OdpowiedzUsuńmiałam tylko Alterrę, stosowałam do włosów i jakoś nie zapałałam do niej miłością - miałam wrażenie, że po prostu kompletnie nic nie robi. kusi mnie teraz brzoza, ale nie wiem, czy się zdecyduję.
OdpowiedzUsuńMnie kosmetyki Alttery pasują, co prawda nie miałam ich wiele ale na pewno opiszę to, o niebawem będzie w użyciu:)
UsuńJest też kilka sławnych bubli jak peeling ale... dla mnie zapach jest na tyle rewelacyjny, że wracam do niego jak szalona :D
Mój olejek z Alterry, ten z pomarańczą też zostawia taką fajną nietłustą warstewkę. :) Fajny zamiennik dla balsamu.
OdpowiedzUsuńW takim razie wyciągnę go w następnej kolejności :)
Usuńja miałam małą odlewkę tego olejku alverde, i zapach niestety nie przypadł mi do gustu, bo ja nie lubię czarnej porzeczki w żadnej postaci :P nie znoszę jej smaku i zapachu...
OdpowiedzUsuńaha, stosowałam tylko na włosy :)
UsuńDla mojego nosa więcej tam paczuli niż czarnej porzeczki ale to kwestia nosa. Dzika róża za to jest bajeczna ♥
Usuńróżanych zapachów też nie lubię :P wywołują u mnie ból głowy :P
Usuńdlatego baby doll YSL odpadł w przebiegach :P dla mnie zapach-koszmarek :]
Usuńjakoś tak jest, że ja w perfumach czuję nielubiane nuty, jeśli tam są...
Tak to już jest ;)
UsuńZe mnie jest zapachowy świr więc w dużej mierze potrafię ulec zapachowi :)
A wiesz, że ten krem kolagenowy z Monu bazuje na róży właśnie ?:)
Baby doll lubię głównie za to, że jest lekki i dziewczęcy ;)
no widzisz, ale zapach kremu nie był intensywny, więc nie czułam :)
UsuńAlverde jeszcze nie miałam, używam tych z Alterry (kończę właśnie ten o zapachu limonki) i jestem z nich bardzo zadowolona, jeśli chodzi o zapach ten z papają ładniej pachnie :)
OdpowiedzUsuńah i na włosy u mnie się nie sprawdzają, wolę olejki indyjskie
UsuńTrochę naczytałam się o olejkach indyjskich i jak wykończę zapasy to spróbuję, będę wtedy wiedziała w co celować ;)))
UsuńMiałam wszystkie olejki Alterry, zużyłam tez buteleczkę paczulowego od Alverde. Hmmm, jak dla mnie Alverde bije na głowę olejki Alterry. Moja skóra była po nim znacznie lepiej nawilżona, napięta, szybciej się wchłaniał. W Alterrach doceniam zapachy, moje ulubione to pomarańczowy, papajowy i limonkowy :)
OdpowiedzUsuńMam narazie porównanie pomiędzy tymi dwoma, reszta czeka w kolejce ale w moim przypadku gdybym miała wybrać ponownie to... padłoby na Alterra Limonkowy, kwestia skóry ;)
UsuńMam te wersje z paczuli, ale jeszcze nie stosowalam. Boje sie trochę tej tlustosci ;) jednak dam mu szanse jak wykończe obecny balsam :)
OdpowiedzUsuńJa się czaję z Alverde na ten do włosów z arganem i migdałem. Ale muszę najpierw zużyć moje indyjskie..:P
OdpowiedzUsuńOn jest przeznaczony do włosów czy to także seria do ciała? bo zaciekawiłaś mnie tym olejkiem:)
OdpowiedzUsuńTestowałam oba, ale bardziej do włosów. Opakowanie po olejku Alverde wymyłam i wlałam do niego Vatikę. Ten dozownik to świetny pomysł :)
OdpowiedzUsuńZapach olejku paczulowego strasznie mnie w nocy męczył i na włosy działał jednak gorzej niż Alterra. Jeśli chodzi o ciało i twarz to działają dokładnie tak samo (olejek nakładam tylko na noc na wilgotną skórę).
Też używam limonkowej Alterry, z tym, że na włosy. Dla mnie pachnie obłędnie. I działa bardzo pobudzająco, ale nie podoba mi się odkręcanie butelki, wolałabym pompkę.
OdpowiedzUsuńJa z ALVERDE miałam przyjemność używać mgiełkę do ciała i nie zawiodłam się wcale:D
OdpowiedzUsuńMgiełki akurat nie znam ;) ale za to inne produkty okazały się in plus :)
UsuńAlterry nie używałam, ale Alverde tak. Do ciała fajny, do olejowania włosów już niebardzo. Zapach przypadł mi do gustu, ale szczerze powiedziawszy nie wiem czy kupię ponownie...
OdpowiedzUsuńPewnie gdyby była lepsza dostępność to zakup nie stanowiłby problemu ;) Alttera bardzo przypadła mi do gustu i jest warta choćby wypróbowania. Stawiam przede wszystkim na pielęgnację skóry bo ona jest bardziej wymagająca.
UsuńMam oba, ale używam na włosy. Mi olejowanie dużo dało, więc nadal się tego trzymam... i nie nazwałabym tego modą, tylko po prostu alternatywną pielęgnacją ;)
OdpowiedzUsuńWiesz, można nazywać na wiele sposobów ;) ale faktycznie od jakiegoś czasu to prawdziwy boom więc dla mnie to "moda" ;) ale pamiętam kilka lat wstecz jak raczkowały kosmetyki samorobione i już wtedy nakładało się oleje na włosy ale...nie było o tym tak głośno.
UsuńNie uciekam od takiej metody ale wydaje mi się, że każdy dla siebie musi znaleźć najlepsze zastosowanie.
Nie mam dostępu do Alverde, ale z Alterry znam wszystkie olejki i bardzo je lubię za wszechstronność i uniwersalność :)
OdpowiedzUsuńKupiłam w ciemno wszystkie cztery ale stwierdziłam, że później mogę za długo czekać więc teraz grzecznie czekają w kolejce:)
UsuńOba grzechu warte :) Mam też ten olejek z róży, ale miałam nadzieję, ze będzie pachniał ładniej... a pachnie średnie :(
OdpowiedzUsuńA mnie się Dzika róża podoba :) Zadowolona jestem, na pewno zrobię później notkę.
UsuńOd jakiegoś czasu myślę czy warto dokładać do alvede, więc takie porównanie to jak na zamówienie;)
OdpowiedzUsuń