W notce odnośnie Strefy
ulubieńców pokazałam Wam pakiet produktów a pośród nich znalazło się
serum Phyto, które przybliżę Wam przy okazji dzisiejszego posta. Do tego na
uwagę zasługuje także krem do loków Phytocurl. Będzie dwa w jednym :) Zapraszam
:)
Phyto Phytokeratine –
serum naprawcze
Odbudowujące serum naprawcze stworzone
specjalnie do walki z rozdwojonymi końcówkami. Natychmiast otula rozdwojone
końcówki i regeneruje je. Poprawia kondycję włosów i przywraca im blask.
Poj.30ml cena ok. 60zł,
ale polecam zakup w zestawie. To jest ekonomiczna wersja, przy okazji poznamy
szampon, który jest w miniaturze o poj.50ml z elegancką kosmetyczką.
Przykładowo taka oferta KLIK!
Nie mam nic wspólnego z apteką Słonik, ale już od jakiegoś
czasu uważam, że niektóre rzeczy warto podlinkować :)
Moja przygoda z tym
produktem zaczęła się przez przypadek. Szukałam
czegoś bez silikonu, nie chciałam także nic olejowego. Obszar się zawężał.
Z racji, że firmę już trochę poznałam stwierdziłam, że dlaczego nie. Kupiłam i
zapomniałam :D, Ale tylko, dlatego, że miałam otwarte inne produkty, które
chciałam zużyć do końca, nie porzucać w połowie.
Traf chciał, Esy
opisała swoją przygodę z serum Tahe
Zaintrygowała mnie produktem, ale ja nie lubię gonić
króliczka i wyszukiwać dostępu, więc wyciągnęłam serum Phyto i w taki sposób jest ze mną od połowy kwietnia, czyli
powiedzmy 4 miesiące używania, a nadal jestem w trakcie pierwszego opakowania.
Co więcej kupiłam je na nowo, ponieważ nie zamierzam z niego rezygnować.
Produkt dostajemy w
praktycznym opakowaniu z dozownikiem.
Tak prezentuje się ilość po
jednorazowej aplikacji.
Na uwagę zasługuje skład
oraz formuła. Nie jest lepkie, nie obciąża, dobrze zabezpiecza końcówki.
Bardzo wydajne i do tego ma przyjemny zapach.
INCI:Viola Tricolor Extract (Extrait de Pensée Sauvage)*,
Orbignya Speciosa Kernel Oil*, Cetearyl Alcohol (Dérivé d'Huile de Coco)*,
Aqua*, Polyquaternium-37, Gossypum Herbaceum (Cotton) Seed Oil (Huile de
Coton)*, Isodecyl Neopentanoate, Behentrimonium Methosulfate (Dérivé d'Huile de
Colza)*, Glycerin*, Punica Granatum Seed Extract (Extrait de Grenade)*, Parfum
(Fragrance), Caprylic/Capric Triglycéride*, Astrocaryum Murumuru Seed Butter*,
Hydrolized Sericin*, Hydrolized Corn Protein*, Hydrolized Soy Protein*,
Hydrolized Wheat Protein* (Hydrosalts de Protéines de Mais, Soja et Blé)*,
Hydrolized Hyaluronic Acid, Butylene Glycol, Pentylene Glycol, Hydorxypropyl
Trimonium Honey (Dérivé de Miel)*, Silica Dimethyl Silylate, A6tellocollagen*,
Potassium Sorbate, Chitosan (Dérivé de Carapace de Crustacés)*, Tocopherol,
Sphingolipids*, Cyclodextrin*, Dextrin (Dérivés de Riz)*, Chlorphenesin,
Methylisothiazolinone, Phenoxyethanol.
*Origine Végétale et Naturelle (botanical/natural origin)
*Origine Végétale et Naturelle (botanical/natural origin)
Czy można chcieć
więcej? Moje włosy bardzo lubią serum i nie oczekują nic więcej ;) Dobrze
sobie radzi z nawilżeniem włosów, kosmyki miękko się układają. Nie ma mowy o
smętnie zwisających strąkach. Nawet na drugi, czy trzeci dzień włosy dobrze się
prezentują. Co prawda rzadko zdarza mi się, by nie myć ich codziennie, ale
miewam takie okresy.
Co prawda rozdwojonych końcówek nie mam, a to, co mogło się zdarzyć,
zostało ścięte. Jednak u mnie pojawia się problem puszenia i serum dobrze sobie
z tym radzi.
Bardzo dobry produkt,
który u mnie zdaje egzamin i jestem zadowolona z efektów.
Phytocurl – krem podkreślający
skręt, loki i fale
Krem podkreślający skręt. Dodaje włosom witalności i
długotrwale przeciwdziała ich 'puszeniu'. Wygładza włosy i nadaje im
niespotykany połysk. Kolagen z akacji nawilża i chroni włosy przed
niekorzystnym działaniem czynników zewnętrznych
Od dawna szukam i
tropię wszelkie kosmetyki do włosów kręconych. Lubię różnego rodzaju produkty,
które wpływają na skręt, podkreślają i wydobywają go. Jednak z racji
delikatnych włosów mam problem. Duża część obciąża, skleja i w rezultacie włosy
wyglądają gorzej niż przed aplikacją.
Krem Phyto mnie zainteresował
z racji składu, pojemności, dozownika i przyjaznej ceny.
Poj.100ml jest za ok.
58zł
Apteka
Słonik oferuje go za nieco więcej, ale to tylko przykład. Orientacyjnie.
Wygodny i praktyczny dozownik,
oraz prezentacja ilości jednej aplikacji :)
Konsystencja
przyjemna, połączenie kremu i żelu w jednym. Przestrzegam jednak, że łatwo
przesadzić z ilością. Dlatego też zalecam małe porcje :D W przeciwnym wypadku
zafundujemy sobie sklejone i sztywne włosy, które ciężko rozczesać.
Kiedy oswoimy nakładaną ilość, bo przecież to zależy od
długości oraz kondycji włosów, to można cieszyć się naprawdę udanym produktem,
który nadaje piękny połysk, wygładza.
Włosy nabierają także objętości a krem świetnie trzyma je w ryzach. Dla mnie
plusem jest dobre utrwalenie, czego czasami brakowało mi w tego typu
kosmetykach.
Bardzo wydajny. Co prawda jest problem, by podejrzeć zużytą
ilość. Opakowanie temu nie sprzyja:, ( lecz biorąc do ręki opakowanie jesteśmy
w stanie oszacować mniej więcej. Nie jest to metoda idealna: P, ale nie
podglądam jak szalona. Może firma za jakiś czas pokusi się o nowe opakowanie?
Tak prezentuje się
skład
INCI: Althaea Oficinalis Root Extract (Guimauve), Aqua (Constitutive des Matières Premières),
Glyceryn, Zea Mays (Corn), Germ Oil, Isodecyl Neopentanoate, Xanthan gum,
Polyquaternium-11, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Extract (Tournesol),
Ricinoleamidopropyltrimonium Methosulfate, Gossypium Herbaceum (Cotton) Seed
Oil (Huile de Graines de Coton), Polyacrylamide, Lauryl Glucoside VP/DMAPA
Acrylates Copolymer, Polyglyceryl-2 Dipolhydroxystearate, Propylene Glycol
C13-14 Isoparaffin, Commiphora Myrrha Resin Extract (Myrrhe), Acacia Seyal Gum
Extract, Paullinia Cupana Fruit Extract (Guarana), Sodium Benzoate, Sodium
Salicylate, Parfum (Fragrance), Laureth-7, Panax Ginseng Root Extract,
Methylisothiazolinone, Benzalkonium Chloride, Citric Acid, Phenoxyethanol,
PEG-40 Hydrogenated Castor Oil (Dérivé d'Huile de Ricin), Potassium Sorbate,
Ethylhexylglycerin, Phosphoric Acid, Methylchloroisothiazolinone.
Podoba mi się, że
po zastosowaniu kremu Phytocurl włosy
nabierają objętości, odczuwalnie
zmienia się ich tekstura, są pogrubione. Myślę, że to ważne dla osób z
delikatnymi i cienki mi włosami. W trakcie dnia włosy nie matowieją, nie są
obciążone. Krem dobrze się wyczesuje, nie sprawia większych problemów. Co
więcej na drugi dzień włosy są nadal świeże i zachowują swój kształt. Nie ma
potrzeby sięgać po krem ponownie. Dobrze
radzi sobie z puszeniem, które u mnie po cieniowaniu jakby się wzmogło
bardziej. Co prawda to kwestia czasu aż włosy odrosną, ale w tamtym momencie
nie było innej wyjścia jak taki rodzaj cięcia, ponieważ chcę nadal zapuścić
włosy.
Jednym słowem,
Phytocurl zdyscyplinuje nawet bardzo oporne kosmyki:)
Lubię łączyć serum z
kremem, ponieważ te dwa produkty są dla mnie optymalne, na co dzień, kiedy
nie sięgam po suszarkę, czy suszarko-lokówkę. Sprawdziłam też z ich udziałem i
mogę powiedzieć, że to też dobre połączenie, lecz póki mogę, nie sięgam po suszarkę.
Moje włosy bardzo lubią ten duet, choć spora grupa produktów
z tej firmy średnio u mnie się sprawdziła. Nie ma kosmetyków idealnych, ale dla
siebie znalazłam tylko dwa szampony oraz wyżej zaprezentowane serum i krem.
Znacie ofertę Phyto? A
może polecicie własnych ulubieńców? :)
Co Wy na to? :)
Pozdrawiam :)
Ten drugi kosmetyk kusi mnie bardziej.
OdpowiedzUsuńTo chyba coś idealnego dla mojej falowanej czupryny.
Moje włosy są z niego zadowolone :)
UsuńTo serum by mi się przydało. W lecie walczę z suchymi końcówkami :) Chyba po prostu je zetne, bo strasznie mnie denerwują.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że u mnie to tylko usunęło część problemu dlatego serum lubię :)
UsuńZ phyto interesują mnie szampony i odzywki. Kosmy które pokazałaś już mniej, jednak warto było zdobyć dodatkową wiedzę :)
OdpowiedzUsuńOdżywkom mówię stanowcze nie :P Nawet nie zamierzam próbować ponownie. Szampony lubię dwa. Starczy :)
UsuńWiesz, wszystko zależy od potrzeb, ale nie rozumiem ogólnego 'halo' wokół Phyto. I teraz doskonale wiem o czym pisała Gosia Beautyfascination w swoich recenzjach. Niestety blog nie est dostępny :(
Niestety nie znam oferty tej firmy, nigdy nie miałam kosmetyków Phyto. Serum wygląda zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńFirma dość znana, ale jeżeli chciałabyś coś poznać, zalecam miniatury i próbki. Nie kupuj w ciemno ;)
UsuńMam zupełnie inne włosy ;P Grube, bezproblemowe, same się ułożą. Tylko muszę wymyślić kolor farby, którą farbuje bo coraz więcej osób o to pyta ;D
OdpowiedzUsuńW takim razie pora na kreatywne pomysły :)))
UsuńJa stosuję olejki do włosów Loreala i płynne złoto z keratyną i komórkami macierzystymi Tahe Gold - bardzo dobrze sprawdzają się, ostatnio kupiłam krem na końcówki Schwarzkopf BC i czemuś nie lubię go stosować, może się przełamię :)
OdpowiedzUsuńDo wszelkich oleistych cudów już nie wrócę ;)
UsuńTahe mnie zaciekawiło, ale za dużo zamieszania i dałam sobie spokój.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym wypróbowała, bo mają ładne składy:)
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej cieszy, że przekłada się to na działanie i efekty :)
UsuńLubię kosmetyki Phyto, są dość drogie ale bardzo dobre. Kiedyś miałam okazję parę z nich przetestować, ale wycofali je z mojej apteki. Teraz muszę kupować je przez internet a zawsze mam jakąś wymówkę, żeby tego nie zrobić ;) Btw. to serum wygląda kusząco...:)
OdpowiedzUsuńMnie średnio spodobała się większa część ich oferty, ale tak to już bywa ;) Za to serum i krem wpiszą na stałe.
UsuńPhytocurl z chęcią bym na swoich lokach wypróbowała;)
OdpowiedzUsuńJest warty poznania :)
UsuńZapamiętam ;)
Usuńmam podobny problem z puszeniem się włosów i tak packam na te włosy a to olej a to jakieś silikonowe sera z różnym efektem raz lepszym raz gorszym, jednak nawet nie wiedziałam że te Phyto ma taka rozsądna cenę, obawiałam sie jakiś astronomicznych cyferek, nie wiem może wpłynął na to fakt, że na spotkaniu blogerek 50 ml odżywka z Phyto była do zgarnięcia w glossyboxie (hy hy udało mi się), jednak jeszcze jej nie ruszyłam... musze sprawdzić jak z nia jest i wtedy może te serem dziabnę.
OdpowiedzUsuńMasz racje warto podlinkować, a uznawanie tego za sponsorwowaną reklame jest idotyzmem. Sama czasem pakuje jakis link w notce która jest pisana z potrzeby duszy a nie współpracy.
Wbrew pozorom ceny nie są wysokie, choć dużo zależy też od danej apteki :/ Sama miałam okazję widzieć takie, że nie wiem skąd i jak....
UsuńJak masz odżywkę to wypróbuj :) Mnie akurat nie uwiodła tego typu pielęgnacja, ale dwa szampony plus krem i serum jak najbardziej.
W dzisiejszych czasach :D niektóre osoby węszą dziwne sytuacje, więc wolałam napisać. A poza tym akurat Apteka Słonik ma dość przyjazne ceny, sama tam kilka razy robiłam zakupy i pomyślałam, że wrzucę do nich linka, a co! :)
stało się! właśnie kupiłam w słoniku ten zestaw co podlinkowalaś + zestaw z Lierac dla Damiana ^^ dodatek do prezentu urodzinowego
UsuńDaj później znać :)
UsuńPierwszy produkt ciekawy, z drugim bym sobie pewnie nie poradziła, ze względu na łatwość nałożenia za dużo. Ja nawet nie umiem odpowiedniej ilości odżywki bez spłukiwania odmierzyć, zawsze albo przetłuszczę włosy, albo nałożę za mało i nie ma efektu :D
OdpowiedzUsuńW moim odczuciu, to nie jest duży problem ale jednak sama wiesz najlepiej co i jak :) Sama z kolei wolę mniej niż więcej :P
UsuńPhytokeratine mam :) właśnie niedawno fotki robiłam , uzywam juz od 3 miesięcy i nadszedł czas na recenzję :) Bardzo dobrze i mi służy :D, codziennie suszę włosy suszarką obrotową i jest dla moich końcówek zbawieniem :D
OdpowiedzUsuńPisz, pisz :) Moim zdaniem zasługuje na uwagę, a tak mało się pisze o tych produktach :(
Usuńserum będzie moje, to już postanowione. Swoją drogą zdziwiłam się że wygląda jak krem, założyłam z góry, że otrzymam coś przezroczystego i lekko tłustego ;) niespodzianka..
OdpowiedzUsuńDla mnie już samo pojęcie krem sprawiło, że w głowie pojawił się obraz pt. będzie tłusto i ciężko, po coś to kupiła? :P
UsuńNa szczęście jest inaczej :) Serum polecam, już dawno nie miałam tak przyjemnego i dobrego jakościowo produktu do włosów. Przez wiele lat męczyłam się z różnego rodzaju oleistymi substancjami :) Męczyłam, bo dozowanie nie należało do przewidywalnych ;) Tutaj jest zupełnie inaczej.
Co zetnę końcówki "żeby je ratować" i używam kosmetyków, żeby temu zapobiec, to zawsze trafią się jakieś pojedyncze, co mnie wnerwiają i specjalnie się nawet nie rozdwajają, bo jadą po bandzie - z jednego robi się 4 albo nawet 5 ;/ Chyba zastanowię się nad tym serum :)
OdpowiedzUsuńNa pewno warto rozważyć, szczególnie, że nie ma silikonowej bazy :)
Usuńfajnie, że te specyfiki się u Ciebie sprawdzają :)
OdpowiedzUsuńZadowolona jestem :)
UsuńNie znam, ale mnie ciekawią...
OdpowiedzUsuńChociaż ostatnio zrezygnowałam z wszelkich sztuczności, a jedyne czego używam na puszenie i wydobycie skrętu to żel lniany. Trzeba się pobawić, ale warto... :)
Ciekawe, ale ze mnie leniwiec :P Wolę wybrać gotowca i postawić na półce w łazience :)))
UsuńJakbyś chciała wypróbować to daj znać :D
:)
UsuńKusiłby mnie(jak wszystko), ale mam 2 ledwo napoczęte i nieużywane produkty na skręt, więc podziękuje :)
Jak zmienisz zdania to pisz :)
UsuńNie znam tej marki, spodobalo mi sie to serum :)
OdpowiedzUsuńU mnie Phyto gości od paru miesięcy :0 Wcześniej jakoś nie interesowałam się ich ofertą.
UsuńSerum mnie zaciekawło. Mam proste włosy, ale czasem są niesforne. Do tego niestety walczę z rozdwojonymi końcami. Co je zetne to się pojawiają nowe.
OdpowiedzUsuńDlatego postawiłam na profilaktykę :)
UsuńZaintrygowało mnie to serum, ponieważ ostatnio moje włosy ewidentnie potrzebują dociążenia. Puszą się jak szalone, nie potrafię ich poskromić, chociaż wkładam w to sporo wysiłku. Niestety, posiadane przeze mnie kosmetyki są za lekkie.
OdpowiedzUsuńSerum jest takie w sam raz :) Mam miękkie i delikatne włosy także łatwo o efekt obciążenia. na szczęście nic takiego się nie dzieje.
UsuńSerum wydaje się wpasowywać w moje obecne włosowe potrzeby :)
OdpowiedzUsuńZ Phyto kupiłam niedawno spray na objętość, ale po 2 użyciach chyba skreślę tę znajomość... Bo nie robi z moimi włosami dosłownie nic, a zawiera wysuszający alkohol na przedzie, więc niewiele dobrego z tego może wynikąć... Jeśli dobrze pamiętam, Tobie też ten spray nie przypadł do gustu?
Serum jest naprawdę dobre :) i wyróżnia się na tle innych produktów tego typu.
UsuńRany, ten spray jest okropny... Nie wiem do czego go zużyję. Obawiam się, że szybciej zaliczy kosz. Alkohol także mnie zaskoczył, ale nie sądziłam że będzie taki problem :( Nie ma żadnej objętości, bardzo skleja a jak wyczeszę i użyję np. suszarko-lokówki to wszystko momentalnie siada...Co więcej zauważyłam, że włosy tracą połysk i stają się matowe...
Muszę go obsmarować. Zakup zaliczam do totalnej wpadki!
Serum, zdecydowanie serum! Wprawdzie ja lubię sobie zarzucić silikonem na czuprynę, więc ich brak nie jest moim priorytetem przy wyborze kosmetyku. Jednak nie pogardzę dobrym uładzeniem włosów. No i ten skład. Fiołki świetnie mi służą. Sądzę, że w moim przypadku byłby to świetny wybór. Nie to, że uwierzę w te naprawione końcówki - zabezpieczone, to już prędzej. Moich nawet Super Glue by nie skleił, ale może serum je obroni :)
OdpowiedzUsuńNie bronię się przed silikonami :P ale dobrze jest mieć wybór :) No okazuje się, że jednak można zrobić lekkie serum, które nie jest tłuste, oleiste itd. To akurat ważne elementy dla włosów cienkich, delikatnych nie grzeszących objętością :)
UsuńOdbudowanie można włożyć pomiędzy bajki, ale zabezpieczenie jak najbardziej na tak :)
no kusisz, zdecydowanie kusisz :)
OdpowiedzUsuńTylko trochę :)
UsuńNigdy nie miałam nic do włosów z wyższej półki, może czas to zmienić
OdpowiedzUsuńHm, powiem Ci że Phyto nie określiłabym mianem wyższej półki ;) Dobra firma, ale warto zaczynać od próbek, mini-produktów.
UsuńMam wielką ochotę na to serum, muszę przyznać, że skład mnie zaskoczył :-)!
OdpowiedzUsuńMnie także :) Dlatego nie zastanawiałam się.
UsuńKurcze, przydałoby się to i to... Ale na dzień dzisiejszy postawie chyba na ten krem:)
OdpowiedzUsuńSięgam po nie zamiennie lub łącznie, zależy od potrzeby i tego jak włosy się prezentują. Ale jeżeli chcesz postawić na jeden produkt, to myślę (patrząc na Twój avatar:)) że krem będzie wystarczający.
Usuńuwielbiam gdy kosmetyki mają taki dozownik :)
OdpowiedzUsuńTak, praktyczne rozwiązanie :)
Usuńja zrezygnowałam z wszelkich serum na końce, wolę obciąć to co zniszczone niż maskować, bo wtedy to mi się właśnie robię te nieestetyczne strąki o których piszesz, że na szczęście serum nie powoduje:)
OdpowiedzUsuńNie maskuję tego, bo ścinam je regularnie ale chodzi o sam fakt zabezpieczania końcówek bo nie ma mowy o regeneracji czegoś, co jest uszkodzone :P
UsuńDo tego serum ładnie układa się na kosmykach włosów.
Zainteresowało mnie to serum zabezpieczające ...jak skończę Tahe - które bardzo sobie chwalę to się skuszę na Phyto
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto :) U mnie zwyciężyła lepsza dostępność :D
UsuńPrzyznaję, że od długiego już czasu nie wyobrażam sobie moich włosów bez odrobiny silikonów na końcach. Zresztą, nie takie one straszne... Pamiętam jednak, jak bardzo zaintrygowałaś mnie obecnością serum Phyto w Twojej włosowej rutynie - bardzo czekałam na tę recenzję i teraz wiem, że na pewno się na nie skuszę!
OdpowiedzUsuńDla mnie silikony także nie są straszne, ale jak zaczęłam poznawać firmę to stwierdziłam, że spróbuję :)Do tego moje włosy nadal się regenerują a chcę je zapuścić i tutaj pojawiał się problem. Większość dotychczasowych produktów obciążała je. Pewnie to też związane jest z tym, że rzadko używam suszarki teraz. Wcześniej ona była non stop w ruchu i włosy tez inaczej się zachowywały.
UsuńTo jeden z nielicznych produktów tej firmy, który gorąco polecam :)Myślę, że możesz być zadowolona. A ja mam w pamięci cały czas szampon z JMO :))
Mów mi o regeneracji włosów - mów więcej :P Pamiętam Twoją historię i przykładam dużą wagę do Twoich włosowych recenzji. Moje włosy lekko ze mną nie miały, ale staram się o nie dbać odpowiednio - szukam najlepszych metod i mam nadzieję, że krok po kroku, dojdą do dobrej kondycji.
UsuńJa również staram się z suszarki nie korzystać, kiedy nie mam pilnej potrzeby. Od jakiegoś miesiąca nie używam też prostownicy (a rezygnacja z niej wcale nie jest taka łatwa dla kogoś, kto, dosłownie - uzależnił się od jej codziennego [!] użytku). Ale widzę efekty tej rezygnacji, włosy lepiej układają się same z siebie - a zaczęłam już tracić nadzieję, że to w ogóle możliwe ;)
Mam nadzieję, że serum mi się przysłuży. Zaraz chyba kliknę sobie ten zestaw, który podlinkowałaś :D
Muszę nadrobić i skomentować Twojego posta, bo przeczytałam kilka razy :)))
UsuńJak na ironię to ja za wiele z włosami nie robię i nie robiłam. Na pewno przysłużyła się im kuracja Merz Spezial. Mam za sobą trzy serie i zamierzam wrócić bo ten suplement z Phyto nie przyniósł żadnych efektów...
Uważam, że wszystko jest dla ludzi i nie wyrzeknę się suszarki, ale po prostownicy moje włosy są strasznie przyklapnięte. Ostatnio raz miałam okazję wyjść od fryzjera po jej użyciu i był to dodatkowy powód dla którego wiem, że to nie dla mnie ;) Jednak wiele zależy od włosów.
Mam nadzieję, że będziesz zadowolona :) a zestaw jest dobrą propozycją i bardzo lubię szampon z tej serii tylko dobija mnie opakowanie... Butelki szamponów Phyto są beznadziejne i brakuje im dopasowania do konsystencji.
A w ogóle to postanowiłam rozpocząć przygodę z JMO od... kupna pomadki ochronnej :D Z szamponami poczekam aż zejdę z zapasów i obrałam metodę małych kroków :)
Pierwszy raz o nich słyszę, ale to serum mnie zaciekawiło. Mam tylko problem z wejściem na stronę tej apteki.. Nie wiem czym jest to spowodowane ;x
OdpowiedzUsuńMoja włosy to istny koszmarek. Podcinam, a końcówki dalej się rozdwajają. Używam specjalnych preparatów do zabezpieczania ich ale to na nic. Stosuję odżywki, maski a włosy dalej są suche i brzydkie.. Chyba się już poddałam..
Hm, u mnie te linki działają. Może był chwilowy problem?
UsuńJakbym czytała o włosach mojej znajomej. Ona też tak narzekała aż w końcu trafiła na świetnego fryzjera. Zaczęło się od cięcia i włosy faktycznie dużo zyskały. Co więcej potem odstawiła wszelkie maski/odżywki i została przy niezbędnym minimum. To także pomogło :)