Na temat obu produktów zostało napisane już sporo, lecz
postanowiłam podzielić się własnymi przemyśleniami. Co prawda ten post "dojrzewał" przez bardzo długi okres czasu niemniej jednak cieszę się, że tyle zwlekałam. Lubię dać sobie czas dla poznania produktu. Uprzedam, będzie dużo tekstu i zdjęć :D
Moja przygoda z bazą Chanel Soleil Tan De Chanel nie zaczęłaby się
gdyby nie Bourjois Bronzing Primer, to właśnie dzięki Bourjois cieszę się
codziennym upiększaniem przy udziale Chanel.
Jak same nazwy wskazują, są to bazy. Z powodzeniem mogą być
stosowane solo lub łączone z podkładem, brązerem w kamieniu dla wzmocnienia
efektu. Możemy wykorzystać je do konturowania, opalania całej twarzy, wedle
naszych upodobań. Oba kosmetyki posiadam od ponad roku, przy czym bazy Chanel
zużyłam ok. ¾ opakowania :) i jest znacznie bardziej wydajniejsza od Bourjois.
Poniżej kilka słów w tym temacie.
Opakowanie, konsystencja, kolor, wydajność, dobór pędzli, aplikacja,
zapach, pojemność/cena.
Opakowanie bardzo
podobne, na bazie zakręcanego pojemniczka. Chanel posiada zabezpieczającą
nakładkę i kartonik, Bourjois nie posiada takiej formy zabezpieczenia. Natomiast
w sprzedaży, choć bez opakowania widnieje pasek bezpieczeństwa, który jasno
komunikuje czy ktoś przed nami do niej zaglądał. Pamiętam, że francuska edycja
była sprzedawana w blistrach.
Konsystencja Chanel, to kremowa i mocno zbita formuła. Bourjois posiada gęstość kremowego musu.
Kolor, na
pierwszy rzut oka bardzo zbliżona kolorystyka, lecz Bourjois Bronzing Primer
jest matowy a Soleil Tan De Chanel pomimo matowego wykończenia zawiera złote
drobinki, które dyskretnie połyskują w słońcu. Pozostawia delikatny efekt
rozświetlenia.
Na bazie poniższych próbek kolorów bardzo dobrze zostało
oddane podobieństwo, ale i też różnice i proszę wziąć pod uwagę, że to są
próbki koloru :)
Wydajność bazy
Chanel jest dużo lepsza w moim odczuciu niż Bourjois. Ta pierwsza jest dużo
przyjemniejsza podczas dozowania, łatwiej się nią operuje. Do Bourjois potrzeba
lekkiej ręki i znacznie dłuższej chwili podczas makijażu. Odnoszę wrażenie, że
postać musu znika z opakowania znacznie szybciej, po ok.2 miesiącach
codziennego używania zostało ok. 1/3 zawartości.
Dobór pędzli nie
jest łatwy w żadnym wariancie. To, co sprawdza się u mnie, u drugiej osoby
niekoniecznie... Pomimo, że oba kosmetyki są u mnie ponad rok nadal nie
znalazłam idealnej metody aplikacji. Siłą rzeczy sięgam po dwa pędzle, jeden do
aplikacji, drugi do rozcierania.
Aplikacja, z
jednej strony podobna, ale ze względu na odmienną konsystencję wymaga
oswojenia. Tak jak wspomniałam powyżej, dobór pędzla jest kluczowym elementem.
Dzięki niemu cały proces stanie się dużo prostszy, ale trzeba też lubić
kremowo-musowe produkty i pamiętać o kolejności podczas nakładania. Ona zapewni
dużo lepszą trwałość oraz radość z makijażu. Trochę eksperymentowałam w tej
materii i jednak zostałam przy klasycznej metodzie, czyli aplikuję bazy na
podkład/krem tonujący itd. dopiero potem wykańczam całość pudrem.
Zapach, to coś,
co wyróżnia Bourjois Bronzing Primer i kojarzy mi się z czymś jadalnym, słodki
aromat :) Chanel Soleil Tan De Chanel Bronzing Makeup Base ma dużo bardziej
subtelny zapach, na który z czasem przestałam zwracać uwagę natomiast przy
Bourjois po każdorazowym otwarciu opakowania specyficzna woń atakuje nasz nos
:) Nie każdemu może się to spodobać.
Pojemność/cena
Chanel Soleil Tan De Chanel Bronzing Makeup Base 30g/ £32.00
Bourjois Bronzing Primer 18ml/ £9.99
Skład INCI
Chanel
Soleil Tan De Chanel Bronzing Makeup Base
Bourjois
Bronzing Primer
Próbki kolorów. Porównania.
Wszystkie zdjęcia zostały zrobione w świetle dziennym, nie
zostały poddane obróbce, są tzw. „surowe”. Zdjęcia Bronzing Primer były robione
podczas pochmurnego dnia, natomiast zestawienia kolorów oraz baza Chanel w
słoneczny dzień w pełnym słońcu. Pozostałe zdjęcia zostały opisane oddzielnie,
by oddać efekt w pełni.
Przymierzałam się do pokazania efektu końcowego na twarzy,
ale za każdym razem, to nie było to.... Na potrzeby zdjęć musiałabym nałożyć
bardzo dużą ilość produktu, by pokazać różnice i zwyczajnie zabrakło mi czasu
na takie zabawy. Wybaczcie :) Za to możecie zobaczyć jak prezentuje się baza
Chanel w kilku odsłonach: podczas metamorfozy,
przy użyciu podkładu
Lock It Kat Von D oraz Dr.
Schrammek Blemish Balm Perfect Beauty Fluid #Beige
Pewnie znajdzie się jeszcze coś więcej, ale o tych postach
pamiętałam bez szukania :)
Na początku
nadmieniłam, że moja przygoda zaczęła się od bazy Bourjois i dopiero wtedy
przekonałam się do zakupu Chanel. Dlaczego? Przede wszystkim znaczną
różnicę robi formuła produktu, Soleil Tan De Chanel jest dużo bardziej
wydajniejsza, łatwiejsza podczas wykorzystania. Kolorystycznie niby zbliżone,
ale to tylko złudzenie. Bronzing Primer jest ciut ciemniejsza, co zmuszało mnie
do uważnego stopniowania koloru oraz dobrego światła. Ze względu na musową
konsystencję dużo trudniej było mi „wymierzyć” jaka ilość będzie w sam raz.
To, co mnie
absolutnie zachwyciło w obu produktach, to efekt końcowy oraz możliwość
sięgania po nie bez względu na kondycję cery. Osoby, które nie borykają się z
żadnymi problemami skórnymi mogą pominąć ten fragment ;)
Kiedy mój trądzik różowaty wychodzi z ukrycia i zmiany są
coraz bardziej widoczne nie pomaga żaden produkt korygujący. Dlatego też unikam
szpachlowania się czymkolwiek bez potrzeby, trudno. Zaakceptowałam taki stan.
Jednak nadal lubię udany makijaż i chcę dzięki niemu czuć się w swojej skórze.
Przez długi czas pomijałam w takich okresach czasu stosowania różu, brązera ale
kiedy w moje ręce wpadła baza Bourjois zobaczyłam, że wizualnie nie wygląda to
tak źle i ludzie z mojego otoczenia mają inne sprawy na głowie niż wpatrywanie
się w moje grudki. Żaden z produktów nie przyczynił się do pogłębienia
problemu, zapychania, podrażnienia itd. Nic z tych rzeczy nie miało miejsca i
nadal nie ma.
Oba kosmetyki
zapewniają piękne smagnięcie słońcem, pieszczotę wakacyjnych promieni :) Herbatnikowy
odcień, w którym nie ma typowej pomarańczy. Oczywiście w zależności od
kalibracji monitora/wykorzystywanego urządzenia zobaczymy pewne różnice.
Niestety, to jest pewna niedoskonałość której nie sposób zmienić ;) Jak ktoś ma
możliwość porównania „na żywo”, zachęcam :) Głównie dlatego, że do bazy Chanel
na początku byłam nieco uprzedzona i to, co odbierałam za domieszkę pomarańczy
w rzeczywistości jest złotym herbatnikowym brązem niemalże zbliżonym do koloru
naturalnej opalenizny.
Bazy lubię w postaci wspomagania do konturowania, choć
musiałam nauczyć się ich obsługi lub do „opalania twarzy”. W pewnym momencie
baza zaczęła stanowić połowę mojego makijażu plus brwi :) Uzależniłam się do
tego efektu. Nie stosuję samoopalaczy do twarzy, więc tego typu produkt dobrze
wypełnił lukę w mojej kosmetyczce.
Uważam, że warto
poznać oba produkty lub jeden z nich :) Jest to łakomy kąsek dla
wielbicielek „słońca w pudełku”, oczywiście trzeba lubić kremowe formuły. Sama
cieszę się, że zdecydowałam się na zakup a Chanel Soleil Tan De Chanel
wykorzystywana codziennie dumnie zajmuje miejsce pośród ulubionych kosmetyków
do makijażu.
Zachęcam do zapoznania się z recenzjami: bazy
Chanel u Bogusi, porównania
tych samych baz na blogu Sylwii.
Posiadacie którąś z
nich, a może nie przepadacie za takimi formułami i wybieracie klasykę? :)
Miłego dnia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.