The Cult Beauty Box by Caroline Hirons - moje wrażenia


Na chwilę obecną na rynku jest całe mnóstwo „pudełek” oferujących przeróżne kombinacje produktów. Przez kilka miesięcy subskrybowałam Glossybox, zaliczyłam jednorazową przygodę z Joliebox oraz poznałam ofertę LookFantastic. Zawartość pudełek nie do końca mnie przekonywała z różnych względów, jednak nie to jest istotne. O ile na początku mojego pobytu w UK chciałam poznać lokalną ofertę, tak szybko się przekonałam, że to nie dla mnie.

Mam obsesję na punkcie dobrej pielęgnacji, która z wiekiem się nasila :D I nie chodzi o zatrzymanie czasu, nie! Rzecz w tym, że chcę jak najdłużej cieszyć się dobrą kondycją skóry, ograniczyć makijaż do minimum, co przy problemach skórnych jest nie lada wyzwaniem. I tutaj widzę ogromną zmianę, ponieważ odpowiednio dobrana pielęgnacja procentuje. Jest mi także trochę łatwiej. Od mojego wyjazdu z Polski przeszłam jakby trzy fazy: pierwsza, ogromna tęsknota za polskimi drogeriami, wieloma markami; druga, nałogowe ściąganie i przywożenie z rodzinnego kraju wielu produktów i trzecia zarazem ostatnia, czyli sukcesywne poznawanie tego, co mam na miejscu i korzystanie z tego całego dobra. A wierzcie mi, jest w czym wybierać i przebierać :D Oczywiście niektóre rzeczy z chęcią zamawiam z PL, ale dużo łatwiej jest mi to zrobić na miejscu. Poza tym kosmetyki mają tak samo swoją ważność a dylemat jednej twarzy zmusza do przemyślenia oraz zaplanowania. 
Zbliżyłam się także do zestawu idealnego, a to mnie cieszy najbardziej. Nowości zawsze będą kusić, lecz nie testuję i nie sprawdzam już tyle co kiedyś.

Kanał na YT i blog Caroline Hirons śledzę od dłuższego czasu, nie traktuję Jej jak wyrocznię, co można odczuć czytając niektóre komentarze na blogu ;) Za to doceniam Jej doświadczenie, wiedzę i konkretne podejście w przekazaniu podstaw. Jest to miejsce do którego wracam wielokrotnie, śmiało mogę napisać, że poznałam wszystkie wpisy. Dlatego też, kiedy pojawiła się informacja o „pudełku”, które powstało dzięki współpracy Caroline z Cult Beauty wiedziałam, że kupię. Spodziewałam się, że będzie to coś bardzo ciekawego. I nie pomyliłam się.
Zawartość The Cult Beauty Box by Caroline Hirons w dużej mierze składa się z produktów pełnowymiarowych, czyli nie jakieś przypadkowe pierdółki. Co więcej, nikt nie kupował kota w worku, ponieważ tuż przed wypuszczeniem box’a do sprzedaży każdy zainteresowany wiedział, co będzie w środku oraz jaka cena tej przyjemności.


Pełna odsłona zawiera:

OSKIA Micro Exfoliating Balm - Full Size
Bio-essence Hydra Tri-Action Aqua Droplet Sleeping Beauty Mask - Full Size
MV Organics 9 Oil Cleansing Tonic - Full Size
Aurelia Cell Repair Night Oil - Full Size
Tata Harper Replenishing Nutrient Complex - Full Size
Alpha-H Liquid Gold - Deluxe Size
Omorovicza Deep Cleansing Mask - trial size
David Kirsch Vitamin Mineral Powder - Raspberry – sachet

W początkowych zapowiedziach była mowa o wyłącznie pełnowymiarowych produktach, trochę nie wyszło ;) I rozumiem rozczarowanie wielu osób. Podobnie jak to, że oferta została zdecydowanie skierowana dla cer dojrzałych (być może pojawi się następna okazja, która usatysfakcjonuje młodsze osoby?) Proces zakupu także wywołał spore zamieszanie. Wstępnie była lista oczekujących, na którą można było się zapisać by potem w dniu premiery dostać e-mail i możliwość zakupu pre-order. Box sprzedał się w expresowym tempie.

Do zakupu przekonały mnie 4 produkty, które miałam w planach na najbliższe tygodnie. Uznałam, że warto spróbować i jestem bardzo zadowolona. Dobór kosmetyków pod kątem mojej cery jest idealny i chciałabym mieć częściej możliwość do takich okazji :)

Całość kosztowała £140.00  już z przesyłką

Cult Beauty całą akcję zaplanował z rozmysłem oraz rozmachem :) W tym samym czasie na SpaceNK pojawiła się Goodie Bag, która i mnie początkowo korciła. Ostatecznie postawiłam na The Cult Beauty Box by Caroline Hirons i nie żałuję. Gdybym miała jeszcze raz zadecydować, zapadłaby taka sama decyzja.

Mam nadzieję, że to nie jedyna inicjatywa tego typu i pojawią się kolejne :)


Moja przygoda z Oskia nabiera rozpędu, brakuje mi jeszcze tylko jednego produktu do pełni szczęścia. I już niebawem dołączy on do pozostałych :))


Z ofertą marki Aurelia zaczynam się zaprzyjaźniać i będę chciała zaprezentować na blogu małe co nieco z czym mam do czynienia :)
MV Organics 9 Oil Cleansing Tonic, to dobry początek dla dalszych planów.
Tata Harper Replenishing Nutrient Complex, od wielu miesięcy chodziłam z tą marką w głowie. Dosłownie :D Lada chwila zaczynam testowanie bogatego pakietu sampli i zobaczymy, co z tego wyniknie.

Pozdrawiam :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR

Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...