Nadchodzący okres jesienno-zimowy stanowi dla mnie zawsze
sygnał odnośnie zmian w mojej pielęgnacji. Jeżeli zaglądacie tutaj regularnie,
wiecie że lubię mięć pełen zestaw, w zależności od potrzeb oraz dopasowany pod
kątem pielęgnacji cery mieszanej z rosacea. Niektóre z poniżej zaprezentowanych
kosmetyków używam po raz kolejny, inne po raz pierwszy i znajdzie się też coś w
ramach testów. Zapraszam na moją półkę ;)
Demakijaż/Oczyszczanie
Uriage Eau Micellaire
Thermale do skóry tłustej i mieszanej, o tych micelach pisałam nieco
obszerniej /prezentacja/
i uwielbiam każdy z nowych wariantów. Obecne opakowanie wkrótce dobije dna i
niebawem zastąpi go ostatnio prezentowana nowość z marki Ekia Eau Micellaire Eclat Cleanser Démaquillants+ ILLUMINATES and
SMOOTHES.
OCCO London Dalmacija
Pure Cleansing Milk for All Skin Types, mleczko do demakijażu, które
dostałam w prezencie i jestem nim oczarowana. Żaden produkt z tego przedziału
używany do tej pory nie miał tak aksamitnej konsystencji, kojącego działania oraz
efektu nawilżenia. Minusy? mała pojemność, szklane opakowanie, przeciętna
wydajność co w zderzeniu z ceną oraz słabą dostępnością powstrzymuje mnie przed
zakupami. Może kiedyś, przy okazji. Wkrótce na jego miejsce wejdzie Ekia Lait Velouté Cleanser Démaquillants+
SOOTHING
Ekia Huile Fondante Cleanser
Démaquillants+ Refines Skin Texture, olejek w żelu, który bardzo mnie
zaciekawił. Pomyślałam, że może to być coś w stylu żelu Oskia. Nie do końca
moje przewidywania się sprawdziły, lecz coraz bardziej go lubię. Największym
problem stanowi dozownik. Producent się nie postarał :( Stosuję go głównie
wieczorem, stanowi ostatni etap tzw. „second cleanser”
Sunday Riley Ceramic
Slip Clay Cleanser (zabrakło go na głównym zdjęciu bez przypadek), czyścik
na bazie glinki. Używam go wyłącznie rano do usunięcia pozostałości po
pielęgnacji nocnej, dla odświeżenia. Bardzo wydajny i nie do końca go
polubiłam. Zużyłam na razie połowę opakowania, by odkryć, że wprowadzona zmiana
w stosowaniu ociepliła nieco naszą relację LOL Będę o nim pisać więcej. Czy
kupię ponownie? Naprawdę nie wiem, do tego jego zapach mnie nie zachęca. Spotkanie
z marką Sunday Riley jest bardzo skomplikowane, moja skóra nie doceniła (jeszcze!)
działania Luny, krem pod oczy Start Over Ative Eye Cream podczas testów wypadł
bardzo źle, olejek Flora i Juno nie najgorsze, choć Artemis wygrywa
bezapelacyjnie. Parę rzeczy przede mną, choć bez większego ciśnienia.
Vichy Pureté Thermale Waterproof Sensitive Eyes Cleanser, bardzo dobry preparat dwufazowy do demakijażu. Kupuję co jakiś czas
dla odmiany. Dwufaza u mnie zajmuje czołowe miejsce jeżeli chodzi o demakijażu oczu.
Tonizacja
Pat & Rub Tonik
Łagodzący, o tym toniku napisałam już wszystko :D /recenzja/
Kupuję go nałogowo i od czasu do czasu tylko wybieram coś nowego, po czym
wracam z utęsknieniem. Moja skóra go uwielbia! Natomiast już w kolejce czeka Ekia Lotion Régénérante Cleanser
Démaquillants+ REGENERATING
Sukin Hydrating Mist
Toner, różana mgiełka kupiona z ciekawości, którą stosuję zamiennie z
tonikiem P&R. Brak wydajności i mała pojemność (125 ml) to największe minusy.
Atutami jest niska cena oraz dostępność. Działanie przyjemne, lecz na tle
toniku P&R wypada słabo. Nie wiem, czy kupię ponownie.
Peelingi
Cell Fusion C Papaya
Granule Peels, bardzo zbliżony produkt do proszku Kanebo. Poświęcę mu
więcej uwagi na blogu, ponieważ na to zasługuje. Być może jeszcze kiedyś go
kupię, ale zdecydowanie wolę peeling Kanebo.
Krem pod oczy
Antipodes Kiwi Seed
Oil Eye Cream /recenzja/ to moje drugie
opakowanie i nie ostatnie. Uwielbiam ten krem :) Stosuję go teraz rano i
wieczorem, dlatego też podzielę się dodatkowymi wrażeniami po zużyciu do końca.
Pielęgnacja dzienna
Trilogy Very Gentle Moisturising Cream
Trilogy Very Gentle Calming Serum
Kosmetyki Trilogy stanowią nowość dla mnie. Wybrałam serię
Very Gentle jako zastępstwo dla serum Revitalise & Glow Aurelia Probiotic
Skincare /recenzja/
Czy było warto? O tym opowiem już wkrótce :)
Alpha-H Daily
Essential Moisturiser SPF 50 – mogłabym krzyknąć najlepszy krem z filtrem
ever :D Odkryty przez przypadek towarzyszył mi przez całe lato. Reszta kolegów
poszła w kąt i mam nadzieję, że nie zniknie z rynku. Teraz sięgam po niego
okazjonalnie, wyleczyłam się z filtrowego szaleństwa. Niemniej w ruch poszły
preparaty z kwasami, bo to najlepsza pora i lubię go używać. Nie bieli, nie
zostawia tłustej warstwy, nie przyspiesza przetłuszczania się strefy T,
świetnie spisuje się pod makijażem a na ochronę nie mogę narzekać. Pewnie w
innych warunkach miałby większe wyzwanie, ale jak na moje potrzeby oraz miejsce
zamieszkania okazał się strzałem w 10-tkę i św. Graalem pośród kremów z
filtrem. Kiedy dostałam go w swoje ręce (za sprawą Goodie Bag z Cult Beauty) i
zerknęłam na skład miałam sporo wątpliwości, a jednak działa.
Pielęgnacja nocna
Antipodes Avocado
Pear Nourishing Night Cream, tego kremu nie mogło zabraknąć na mojej półce.
Jeżeli chcesz wiedzieć więcej zapraszam do tego wpisu /link/
Genialny nawilżacz, świetnie działa podczas obecnej kuracji kwasami. Na pewno
będę jeszcze o nim pisać :)
Sunday Riley
Hydroactive Cellular Face Oil Artemis, jego działanie oraz zachowanie na
mojej skórze zwróciło uwagę od pierwszej aplikacji. Stosowanie umila przyjemny cytrusowy
aromat. Sunday Riley dużo obiecuje, ale widzę że przy regularnym stosowaniu on
naprawdę się sprawdza. Olejek używam trzy razy w tygodniu wyłącznie na noc,
stosuję samodzielnie.
Podstawowa pielęgnacja ust
Nivea Lip Butter
Cacao, mały nic nie robiący koszmarek. Nie wiem, czy zużyję go do końca :/
O ile wersja karmelowa oraz jagodowa była dość udana, tak tym razem coś nie
wyszło. Trzymam go obecnie przy komputerze a ja z przyjemnością wróciłam do
produktu na bazie lanoliny Dr. Lipp,
który szalenie lubię (zamiennie kupuję z Lanolips).
W kwestii pielęgnacji ust stawiam na dobrze nawilżenie,
natłuszczenie – czyli jednym słowem zabezpieczenie wrażliwej i chimerycznej
skóry ust. Rzadko sięgam po peelingi lub inne gadżety. Pilnuję, by nie
doprowadzić do pierzchnięcia, przesuszenia, podrażnienia. Od lat pod ręką
zawsze staram się mieć maść z wit. A. Żadnych wymyślnych mazideł ;)
Tyle w kwestii podstaw, bo na co dzień do torebki lubię
wybierać balsamowe, otulające formuły. Mogą być barwione lub nie, to zależy ;)
Rozwinę ten temat za jakiś czas, akurat okres jesienno-zimowy temu sprzyja :)
Pielęgnacja specjalna
Hylamide Sensitive
Fix Advanced Calming Complex, bardzo niepozorny produkt, który ma okazję
stać się moim osobistym HITEM w pielęgnacji. Pozwala na dowolne łączenie z
innymi produktami, pewnie latem z powodzeniem będę mogła wypróbować solo.
Wysoko oceniam właściwości kojące ze szczególnym naciskiem na rumień/obszary
naczynkowe. Coś niesamowitego, ponieważ pomimo stosowania rozbudowanej i
kompleksowej pielęgnacji bardzo szybko zauważyłam działanie tego serum.
Sesderma Resveraderm
Antiox, udany krem nawilżający na dzień. Przyznam, że o wiele bardziej
byłabym zadowolona gdybym używała go z serum z tej samej linii, bo
wykorzystywany samodzielnie nie do końca przekonuje. Jednakże zakup przy
obecnym zestawie byłby zbędny i łączę go z powodzeniem z Hylamide Sensitive Fix
Advanced Calming Complex . Od chwili włączenia serum efekty są dużo lepsze.
Filorga Sleep-Recover,
krem który uwielbiam stosować na noc. Jeżeli mam problem z okresowym
utrzymaniem/przywróceniem nawilżenia, zarwaną noc itd. a potrzebuję, by rano
cera była promienna, Sleep-Recover mi to zapewnia. Lubię używać go w postaci
kuracji (ok. 3 lub tygodni) lub co dwa lub trzy dni.
Preparaty z kwasami
Alpha-H Liquid Gold,
popularny tonik z 5% stężeniem kwasu glikolowego, którego nie odważę użyć się
globalnie (cera naczynkowa, rosacea to NIE JEST dobre pole dla działania kwasu
glikolowego), ale strefa T jest mi bardzo wdzięczna :) Miniaturę dostałam w
boxie z Cult Beauty i tylko w taki sposób zostałam zachęcona do testów. W moim
przypadku działanie jest skuteczne i planuję zakup pełnowymiarowego opakowania.
Ciekawi mnie jeszcze Liquid Gold Intensive Night Repair Serum.
Z racji, że tonik Liquid Gold dobija już dna wyciągnęłam do
wypróbowania coś nowego:
Pixie Glow Tonic,
także posiada 5% stężenie kwasu glikolowego – jednak już po kilku aplikacjach
wiem, że nie kupię pełnowymiarowego opakowania. Wolę jakość oraz działanie
Liquid Gold.
Radical Age-Defying
Exfoliating Pads, płatki z kwasami AHA & BHA, to kolejna nowość do
wypróbowania. Stosuję także wyłącznie na strefę T. Więcej napiszę jak zużyję
obecne opakowanie do końca. Mam wersję podróżną, która zawiera 15 płatków i
uważam, że to dobra okazja do sprawdzenia, czy chcemy inwestować w
pełnowymiarowe opakowanie.
Finacea, która
zmieniła nazwę na Skinoren Rosacea – żel z kwasem azelainowym 15% - używam
tego żelu od dawna, szykuję także oddzielny wpis na ten temat. Bardzo go sobie
chwalę, a w połączeniu z Hylamide Sensitive Fix Advanced Calming Complex otrzymałam
duet idealny.
Hascoderm Lipożel z
kwasem azelainowym 10%, o nim także będę pisać więcej. Lubię stosować na
przemian z żelem Finacea ze względu na różnice w konsystencji.
I to tyle :) Kolejna aktualizacja w miarę zużywania
poszczególnych kosmetyków, w międzyczasie planuję recenzje niektórych produktów
z tego pakietu bo nie było okazji do zaprezentowania ich bliżej. W osobnym
poście pokażę zestaw masek do twarzy, które stanowią uzupełnienie powyższego
zestawu. Taki jest plan :)
Pozdrawiam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.