Zabawę #monthlymakeupbag uważam za rozpoczętą :-) Przez cały październik zamierzam używać
poniższego zestawu i w pierwszym tygodniu listopada opublikuję wpis podsumowujący
oraz odkrywający kolejne kosmetyki.
Z racji, że za
ok. 1,5 tygodnia lecimy do Polski powiększyłam pakiet kosmetyków. Wolę zabrać
ze sobą sprawdzone produkty, ale jednocześnie na tyle świeże, że będzie to dla
nich dobry sprawdzian. Jest to także dobra okazja do zużycia kilku produktów do
samego końca i wyciągnięcia tego, co od dawna leżało porzucone. Po tym czasie zadecyduję,
co dalej :)
Zapraszam :-)
Twarz:
Parę tygodni ze względu na dużą przecenę
kupiłam z ciekawości podkład Rimmel Wake Me-Up 100
Ivory. Nie miałam zbyt wielu
okazji do używania go. Po kilku użyciach jestem dobrej myśli :)
L'Oreal True Match 2.N Vanilla - została mi końcówka, dosłownie na kilka
użyć, a jakoś nigdy nie było okazji do prezentacji. Co prawda w sieci nie
brakuje recenzji tego podkładu, ale uważam, że nowa wersja zasługuje na uwagę.
YSL Touche Eclat Le Teint B40 - mój niekwestionowany faworyt, nowa
wersja i wielka miłość od początku do końca, aczkolwiek jest dziwna sprawa odnośnie
kolorów. Rozwinę ten temat przy pełnej recenzji, w każdym razie opakowanie ma
się ku końcowi i z perspektywy 10 miesięcy należy mu się pełna recenzja :)
Ciągnie mnie w kierunku paru nowości, ale muszę zużyć obecne zasoby i wtedy
podzielę się wyborem
.
YSL Le Cushion Encre De Peau Fusion Ink Cushion
Foundation B40 - parę
tygodni temu dzieliłam się pierwszymi wrażeniami odnośnie B20 /KLIK/
po czym kupiłam już ten właściwy. Tę "poduchę" zabieram ze sobą
na urlop. Na pewno nie jest to mistrz wydajności, ale zamierzam wracać do tego
podkładu.
Senna Slipcover Ivory - z racji, że tuż po zakupie sięgałam po niego
sporadycznie, a potem nadeszły ciepłe miesiące i został zapomniany postanowiłam
odświeżyć z nim znajomość. Jest to podkład kremowo-pudrowy, beztłuszczowy o
naturalnym wykończeniu. W moim przypadku (cera mieszana) wystarcza delikatne
utrwalenie pudrem sypkim, bardzo cienką warstwą.
Lancome Cushion Blush Subtil 032 Splash Corail - to cacko dostałam w prezencie i
zabieram ze sobą na urlop.
Chanel Soleil Tan de Chanel Bronzing Makeup Base /recenzja/ z tą bazą brązującą
miałam bardzo zmienne relacje, które mimo wszystko sprawiły, że aktualnie
kończę drugie opakowanie. To ono ma rozstrzygnąć zakup trzeciego :) Uwielbiam
efekt jaki daje, a po dopasowaniu pędzla sięgam po nią z niekłamaną przyjemnością.
Zrobiło się przyjemnie chłodno, więc wszelkie tego typu formuły wróciły u mnie
do łask.
Make-Up Studio Neutralizer - kupiłam w czerwcu tę bazę i nie miałam
za bardzo okazji do regularnego używania, zabieram ją min. na urlop.
La Prairie Cellular Treatment Bronzing Powder - kolor w kasetce może przerażać, cena
zniechęcać a ja powiem tylko tyle, jest to jeden z ciekawszych brązerów.
Pojemność może przytłaczać, ale z drugiej strony lepiej mieć jeden doskonały
produkt niż kilka przeciętnych.
Bikor Tokyo Translucent Powder Talc Free - niestety Bikor nie popisał się tym
pudrem, największą jego wadą jest formuła pudru - bardzo miękka, niesamowicie
pyli i choć właściwości są niezłe, to za mało, by przekonać mnie do kupienia
nowego egzemplarza :( Zużyć i zapomnieć.
La Mer The Powder 05 Translucent - sypki puder, który bardziej spełnia
rolę kosmetycznej zachciewajki. Nie jest to pozycja obowiązkowa. Osobiście
cenię za delikatną strukturę i wykończenie a'la woal. Przytłacza pojemność...
Bobbi Brown Retouching Powder Pink 03 - dobry puder korygujący, wersja Pink
świetnie neutralizuje ziemisty odcień i ożywia skórę ("Counteracts sallow
undertones in alabaster to medium skin tones"). Śmiało można napisać, że
to magiczny proszek :) Można go zmieszać z innym pudrem lub różem.
W moim odczuciu
zasługuje jedynie na zmianę opakowania, obecne jest małe i średnio poręczne.
Poza tym puder najlepiej nakładać przy pomocy dużego, puchatego pędzla który
zapewnia idealne rozłożenie produktu. Poza właściwościami korygującymi puder
wygładza, zmiękcza rysy twarzy i zapewnia naturalne wykończenie.
Givenchy Silky Face Powder Quartet 02 Satin Ivoire
& 04 Dentelle Beige -
nowa odsłona pryzm Givenchy skradła moje serce i podbiła jednocześnie skórę.
Postanowiłam, że z racji bycia nowością, zasługują na pełną prezentację :)
Guerlain Madame Rougit Blush - swojego czasu szalałam z tym różem,
potem poszedł nieco w zapomnienie. A szkoda, by leżał bezczynnie ;)
Chanel Correctour Perfection Conealer 20 - do zakupu skłoniła mnie recenzja niezawodnej Heavenrain :* Używałam go trochę, lecz zależało mi na zużyciu do końca korektora z Senny i teraz rządzi Chanel. Muszę przyznać, że jest zdecydowanie warty rozważenia, szczególnie gdy bliżej wam do mojego wieku :P
Brwi:
Senna Brow Fix X Setting Gel Taupe - o tym żelu mogłabym stworzyć elaborat, więc
skupię się tylko na tym, że przed wyrzuceniem uratowała go henna. Oby tak
dalej, ponieważ szykuje się świetny materiał na recenzję.
Anastasia Beverly Hills Tinted Brow Gel Granite - z braku czasu odkładałam prezentację
barwionych żeli do brwi z ABH i postanowiłam to zmienić :) Rewelacyjny produkt,
który zasługuje na swoją sławę, aczkolwiek więcej się pisze o kredkach, a
szkoda :P
Anastasia Beverly Hills Brow Definer Granite - najlepsza z kredek na rynku do brwi (a
miałam ich od groma). Ja wiem, że powstało wiele odsłon tzw. "dupe",
ale warto kupić tę konkretną.
Essence Make Me Brow 02 Browny Brows - świeżynka i wielki powrót w najlepszym
stylu, tyle zdradzę na początek. Benefit może się schować, wcale nie potrzeba
przereklamowanej oferty marki B.
Bobbi Brown Long Wear Creme Shadow Bone 1 - nie przepadam za kremowymi cieniami BB,
uważam że są dużo słabsze niż kultowe żelowe eyelinery, ale odcień Bone stał
się moim ideałem jeżeli chodzi o akcent pod łukiem brwiowym. Do tego trwałość,
nie do zdarcia.
Oczy:
Kiko Extra Sculpt Volume Mascara /recenzja/ nie jest idealny,
ba! ma kilka wad, ale nie znalazłam lepszego tuszu, który robi takie WOW i
zarazem czary-mary na moich rzęsach.
Charlotte Tilbury Legendary Lashes Black Vinyl - mogłabym spuścić zasłonę milczenia na
ten tusz jak i ofertę CT, ale muszę obsmarować ten produkt, ponieważ sama
reklama i magia Charlotte to za mało...
Bell Secretale Aqua Waterproof Top Coat 01 - Zoila
obsmarowała /link/ Hexx zapragnęła LOL - niepozorna marka Bell ma w
swojej ofercie prawdziwą perełkę przez ogromne "P" - Bell, nie popsujcie tego, proszę!
Kat Von D Tattoo Liner Trooper - jeden z najlepszych eyelinerów,
prawdziwe cacko. Źałuję, że tylko w dwóch kolorach.
Marc Jacobs Hihgliner (Stone)fox & Ro(cocoa) - jak to możliwe, że pomimo tylu
wad nie znalazłam nic, co mogłoby je zastąpić? Jestem uzależniona od tych
kredek. Na usprawiedliwienie dodam - nowa odsłona po przerwie wypada lepiej.
Studio 10 I-Lift Longwear Liner 04 Peacock - kupiłam z ciekawości, jest to nowość i
jeszcze jej nie używałam.
Senna 90s Nude Revolution - polubiłam tę paletę od pierwszego kontaktu i
wybaczam kiepskie opakowanie oraz krzywo wklejone wkłady. Jakość produktów sama
się broni :) Zabieram ją także ze sobą.
Nabla Cosmetics Creme Shadow Dandy, Bakery, Birki - kremowymi cieniami Nabla Cosmetics
zachwycałam się już wiele razy na łamach bloga, IG, FB ale nie było okazji do szczegółwej
relacji. Ta trójka także powędruje do wyjazdowej kosmetyczki.
Usta:
Anastasia Beverly Hills Liquid Lipstick Dusty Rose - kultowa już pomadka w płynie o matowym
wykończeniu zbiera tyle samo dobrych recenzji, co tych złych ;) Niestety muszę
przyznać, że w tym przypadku magia ABH nie zadziałała. Znalazłam na nią sposób,
lecz nie jest to kosmetyk warty swojej ceny oraz zabiegów. Kolor zjawiskowy,
ale to za mało.
The Balm Meet Matt(e) Huges Charming - życie jest pełne niespodzianek :D już
myślałam, że przygoda z tą marką dawno za mną, a przyszło mi odkrywać naprawdę
udany kosmetyk. Pierwsze wrażenia na plus, więcej za miesiąc. Towarzyszy jej
konturówka marki Flormar Waterproof Lipliner 201 - ktoś w ogóle wie, czy firma
jest osiągalna jeszcze w PL, czy też nie?
MAC Evening Rendezvous (matte) od zawsze miałam focha na pomadki tej
firmy i nie wiem, czy poprawiła się kondycja moich ust dzięki trafionej
pielęgnacji, czy też może ich formuła uległa zmianie? W każdym razie ten cudny
kolor zapoczątkuje realizację paru kolorów. Świetnie komponuje się z konturówką
Make Up Store Passionate Glory.
Inglot Slim 61 - zachomikowana kolejna sztuka tego koloru
została na nowo powołana do życia :) Róż w stylu mauve. Lubię :) Pomadka odkryta parę lat temu dzięki
wpisowi Eweliny (Beauty Wizaż /link/)
YSL Volupte Sheer Candy 06 Lucious Cherry /recenzja/ - nie zostało jej już wiele i pora zużyć
ją do końca, by zrobić miejsce na nowe :)
Dobór kosmetyków
został tak zorganizowany, bym nie mogła się nimi znudzić bądź poczuć przesyt.
Daję sobie pełną swobodę mając jednocześnie na uwadze dobrą zabawę z makijażem.
Kto ciekaw moich wrażeń, a może macie jakieś pytania dotyczące któregoś z
produktów?
Jak się Wam taki
zestaw podoba? :)
Pozdrawiam serdecznie :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.