Nie ukrywam, że początkowo planowałam wypróbować Tatcha Indigo Soothing Triple Recovery Cream, ale gdy Mahalo stało się łatwiej dostępne, wybór padł na Rare Indigo. Wszystko za sprawą jednego ze składników, który znajduje się w nazwie (Polygonum tinctorium), znanego ze swoich właściwości kojących i regenerujących, szczególnie przy cerach problematycznych, takich jak trądzik różowaty (rosacea). Dzięki właściwościom tego balsamu nie tylko zauważyłam poprawę stanu skóry, ale też pozytywne działanie na pojedyncze zmiany łuszczycowe na ciele – ich widoczność znacznie się zmniejszyła.
Formuła i konsystencja tego produktu zasługują na uwagę. Rare Indigo to miękki balsam, który ma kremowo-żelową konsystencję. Przy aplikacji rozprowadza się na skórze jak żel, co czyni go wyjątkowo przyjemnym w użyciu. Wystarczy niewielka ilość, co sprawia, że produkt jest wydajny – słoiczek o pojemności 30 ml (PAO 6 miesięcy) kosztuje około 110 USD. Pozostawia na skórze lekko tłuste, otulające wykończenie. Na twarzy często neutralizowałam tę warstwę, dodając kroplę serum z kwasem hialuronowym (NIOD MMHC). Na ciele natomiast taka warstwa mi nie przeszkadzała.
Aromat tego balsamu to prawdziwa uczta dla zmysłów. Słodka, relaksująca kompozycja zapachowa sprawiała, że otwieranie słoiczka stawało się rytuałem. Przyznam, że zapach miał znaczący wpływ na moją miłość do tego produktu.
Najważniejsze jednak jest działanie. Rare Indigo spełnia wszystkie obietnice producenta – koi skórę, przyspiesza regenerację, łagodzi stany zapalne i pomaga w walce z suchością. Regularne stosowanie przyniosło trwałe efekty, które utrzymują się nawet po kilku tygodniach od zakończenia kuracji. Suche, podrażnione miejsca zostały wygojone, a zmiany związane z rosacea wyciszone. Balsam wspierał także nawilżenie i odnowę skóry. Planuję sprawdzić jego działanie w polskich warunkach zimowych – w zestawie z kremem Tatcha powinien zapewnić kompleksową ochronę.
Na koniec – Rare Indigo sprawił, że chcę więcej produktów Mahalo! Serum Vitality Elixir oraz maska The Bean są na mojej liście zakupów, choć chwilowo odkładam ich nabycie ze względu na zbliżający się wyjazd do Polski. Czasem trzeba mierzyć się z ograniczeniami bagażu. 😊
Do następnego wpisu!
07.01.2025Dziś, edytując ten wpis ponad osiem lat po pierwszym zakupie, czuję się jeszcze bardziej związana z tym produktem i przekonana o jego wyjątkowości niż wtedy, gdy powstawała pierwsza recenzja. To kosmetyk jedyny w swoim rodzaju – mimo licznej konkurencji, żaden produkt nie dorównał mu w działaniu. Seria Tatcha Indigo jest blisko, ale stanowi bardziej uzupełnienie niż zamiennik, dzięki swojej odmienionej formule. Za każdym razem, gdy po niego sięgam, jestem pod wrażeniem jego skuteczności i nieustannie mnie zachwyca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.