Ultra lekka formuła sprawia, że cera wygląda gładko i równo. Filtry SPF 15 chronią skórę przed szkodliwym wpływem promieniowania UV, które przyspiesza jej starzenie się. Rodochrozyt zawiera antyoksydanty, które neutralizują wolne rodniki i wspomagają wytwarzanie kolagenu, zmniejszając stres środowiskowy i nadając skórze zrewitalizowany, promienny wygląd. 30 ml
Składniki:
AQUA, CYCLOPENTASILOXANE, CYCLOHEXASILOXANE, TITANIUM DIOXIDE, PEG-9 DIMETHICONE, ISONONYL ISONONANOATE,DIMETHICONE/VINYL DIMETHICONE CROSSPOLYMER, BUTYLENE GLYCOL, CAPRYLYL METHICONE, SODIUM CHLORIDE,POLYGLYCERYL-4 ISOSTEARATE, CETYL PEG/PPG-10/1 DIMETHICONE, HEXYL LAURATE, STEARIC ACID, ALUMINIUM HYDROXIDE,METHYLPARABEN, PROPYLPARABEN, PARFUM, TRIMETHOXYCAPRYLYLSILANE, DISODIUM EDTA, SILICA, ALUMINA,TRIETHOXYCAPRYLYLSILANE, RHODOCHROSITE EXTRACT, PHENOXYETHANOL, SORBIC ACID
Tyle ze strony producenta:)
Skusilam sie na zakup poniewaz lubie wszelka kolorowke,ktora ma wlasciwosci tonujace a takim wlasnie okazal sie w/w opisany podklad pod makijaz Oriflame.
Wybralam odcien Natural Ivory,ktory wyglada tak:
Chlodny odcien bezu z nutka zolci utrzymanej w neutralnej tonacji.Jedno atutem jest tonowanie zaczerwienionych miejsc przy okazji niezle tuszuje obszary naczynkowe choc u mnie nie sa specjalnie widoczne.
Dobrze stapia sie z cera,nie podkresla zadnych niedoskonalosci i jedna wazna uwaga-ktos,kto potrzebuje krycia na pewno nie bedzie zadowolony bo tego ten podklad nie robi.Zreszta tego producent nie obiecuje;) natomiast spelnia obietnice wygladzenia i wyrownania kolorytu.Traktuje go jako baze pod mineraly,badz nakladam pozniej tylko puder w kamieniu i efekt koncowy zadowala mnie w 100%.
Przyjemna konsystencja dobrze rozprowadza sie na skorze,jednoczesnie delikatnie matuje zmiekczajac rysy twarzy-nie zostawia plaskiego matu.
Lubie tego typu kosmetyki,ktore nie zostawiaja efektu tynku a delikatnie koryguja i makijaz wyglada swiezo,naturalnie.
Odkad rozpoczelam swoja przygode z mineralami ograniczylam tradycyjna kolorowke glownie jezeli chodzi o podklady bo mimo wszystko "proszki"daja duzo wieksza swobode ale od czasu do czasu lubie wyprobowac cos nowego,a Wy?:)
Mnie jakoś w ogóle nie ciągnie do tradycyjnych podkładów (cienie to co innego hehe)
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu próbowałam eksperymentalnie nałożyć podkład, który kiedyś uwielbiałam i który (jak wtedy uważałam) świetnie na mnie leżał ;)Niestety odrzuciło mnie od niego już w trakcie nakładania. Jezu, jak on śmierdział chemią odzwyczaiłam się :D Dodatkowo czułam się jakbym się wysmarowała cementem albo innym surowcem budowlanym Na razie nie zamierzam powtarzać eksperymentów ;) a niestety wszelkie kremy tonujące są nie dla mnie, bo po 1 zawsze koszmarnie się po nich świeciłam, po 2 za dużo mam do ukrycia ;)
no właśnie, a świecisz się po nim ? ja mam cere mieszaną więc nie wiem czy byłby dobry, chyba pozostane przy revlonie :D
OdpowiedzUsuńAgusia:) dobrze rozumiem Twoje podejscie ale bardzo lubie taka tradycyjna kolorowke w postaci tonujacych podkladow czy kremow-u mnie one sie sprawdzaja ale tak jak piszesz kiedy jest duzo do ukrycia to zbedny dodatek.
OdpowiedzUsuńMineraly sa fajne i sama przy nich zostane ale z tego typu produktow mam tzw.baze pod mineraly i juz nic wiecej mi nie potrzeba.
Roxy,nie lubie absolutnego matu i stawiam na delikatny glow:) Swojego czasu uzywalam podkladow z Revlonu ale nie dla mnie one-niesamowita maska i tynk;) zdecydowanie lubie naturalne wykonczenie.Takze posiadam cere mieszana ale w strone suchej i ostatnio po kwasach problem strefy T zniknal wiec siegam po tonujace cuda:)
Pozdrawiam!
kosmetyku z oriflame nie miałam nie wiem ile lat.
OdpowiedzUsuńa kiedyś byłam konsultantką! no. w liceum.