Mam okazje testowac w/w tusz od jakiegos czasu i powoli klaruje sie o nim opinia
Moze nie bedzie do konca obiektywna bo moja slabosc do maskar L'oreala burzy nieco ten obraz ale do rzeczy...
Swietna szczoteczka-bajeranckie opakowanie plus magiczny dozownik dzieki ktoremu nabieramy na jednorazowa aplikacje tyle ile trzeba.Koniec z obciazonymi i posklejanymi rzesami,wyczesywaniem nadmiaru tuszu,owadzimi nozkami!
Jednak aby nie bylo zbyt rozowo to...poki tusz jest nowka i swiezynka jego konsystencja jest zbyt rzadka jak dla mnie.
Lubie kiedy tusz jest kremowy,gesty i zbity-mam nadzieje,ze z czasem taki sie stanie bo widze,ze pooowoli zaczyna gestniec na cale szczescie
Szczoteczka jest swietnie wyprofilowana,posiada super wypustki dzieki ktorym zbiera wszystkie ale to wszystkie rzesy!przez co wlasnie zyskujemy na zwielokrotnieniu.
Dla fanek silikonowych szczotek-polecam-mozna uzyskac ladny naturalny look,przy rzesach niczym srednia krajowa blondynka(to tak jak moje) przy dwoch warstwach jest dobrze.Wydluzone,pogrubio ne i zyskuja na objetosci-daleko im do teatralnego wykonczenia wiec dla osob,ktore lubia mocne podkreslenie bedzie to za malo.
W tym przypadku Volume Million Lashes to jakby lightowa wersja Volume Collagen.
Osobiscie bardzo lubie VC ale nie podoba mi sie w nim osypywanie ;/ na szczescie VML tego nie funduje Nam od samego poczatku-tusz zachowuje sie nad wyraz dobrze.