Ten dobroczynny balsam do ciała łączy w sobie olejek arganowy z upraw ekologicznych z olejkiem aromatycznym z kwiatu pomarańczy, który słynie ze swoich właściwości relaksujących. Twoja skóra stanie się fantastycznie miękka i nabierze łagodnego, przyjemnego zapachu. Dodatkowa zaleta: ma kremową, łagodną konsystencję, która szybko wnika w skórę.
Tyle ze strony producenta;)
Przyznam sie,ze kiedy siegnelam po maske i peeling z tej serii to bylam oczarowana nie tylko zapachem ale tez i dzialaniem wiec przyznam sie,ze gdy doczytalam slowa odzwyczy balsam postanowilam kupic.I to byl blad.Zaraz powiem Wam czemu.Zakup totalnie spontaniczny-tez tak macie? wpadacie jak po ogien i musi byc na przedwczoraj;) Gdybym byla troche bardziej spokojniejsza to zerknelabym na tester chociazby z samej ciekawosci ale nie...bo po co??!!! Teraz wsciekam sie na siebie sama poniewaz wstepne ogledziny odkrylby przede mna zapach i konsystencje.A w tym momencie dowiedzialabym sie,ze zapach nie ma nic wspolnego z maska i peelingiem z tej samej serii.Ale od poczatku;)
Balsam o ile wogole mozna nazwac balsamem bo jak dla mnie ma konsystencje zelowego mleczka-przyjemnie rozprowadza sie na skorze,szybko wchlania i.....tyle no NIC wiecej sie nie dzieje.
Jeszcze gdybym byla fanka kwiatu pomaranczy to moze przemilczalabym te porazke ale w tym wypadku atakuje Nas skoncentrowany kwiat pomaranczy,ktorego w takiej ilosci zniesc nie moge.Nie i koniec.Nic nie poradze.Na dodatek cholerstwo jest tak intensywne,ze niestety garderoba czy posciel w momencie chlona ten makabryczny aromat....Nie wiem jak kogos moze to zrelaksowac ale mnie na pewno nie i nie tylko mnie....Na szczescie pudelko zawiera tylko lub az 150 ml mazidlanego koszmaru.
Zmeczylam opakowanie dosc szybko bo mialam nadzieje,ze chociaz wlasciwosci beda zbawienne dla mojej skory.Jednak moje meczarnie poszly na marne.Pewnie dla skory normalnej bez zadnych problemow bylby fajnym umilaczem pod warunkiem,ze ktokolwiek przezyje kontakt z aromatycznym kwiatem pomaranczy....Mnie zostal uraz i dluuugo nie siegne po zaden kosmetyk,ktory ma to cudo w skladzie.
Mam nauczke na przyszlosc,ponoc czlowiek na bledach sie uczy;) w kazdym razie przestrzegam przed balsamem z serii Tradition de Hammam i ode mnie dostaje 1/5-ta jedynka chyba glownie za otoczke marketingowa;)))) ze dalam sie na nia nabrac.Az nie wierze,ze bylo to mozliwe.A jednak....a Wy?tez mialyscie takie zakupy?
Ciekawa jestem tego zapachu, z nazwy brzmi fajnie, ale jak jest w rzeczywistości może poniucham juro jak wpadnę do YR.
OdpowiedzUsuńz YR uwielbiam różne mgiełki do ciała i zapachy :-)
Chciałam kupić ostatnio ten balsam, ale sprzedawczyni tak mnie obskakiwała, że wyszłam w końcu wkurzona, bo nie lubię czegoś takiego... I w sumie zawsze tak jest w YR, i poza pierwszymi zakupami nic tam nie kupiłam. I te promocje... Na wszystko poza produktami oznaczonymi zieloną kropką - wchodzisz do sklepu a tam same zielone kropki... Niech otworzą w PL Lusha a w Poznaniu TBS'a i będę zadowolona :D
OdpowiedzUsuńToś mnie pocieszyła :/ Ten balsam czeka na mnie do odbioru u siostry ze wspólnego zamówienia z YR w UK i też liczyłam, że będzie pachniał równie pięknie jak scrub z tej linii... A z kwiatem pomarańczy chyba jakiś tonik miałam w zamierzchłej przeszłości i samego aromatu może nie pamiętam, ale pamiętam, że byłam w szoku, że toto tak śmierdzi :/
OdpowiedzUsuńNic to, może siostra już swój napoczęła, to przetestuję i ocenię czy swój zostawić czy puścić w świat.
Idalio,
OdpowiedzUsuńnazwa brzmi kuszaco ale zdecydowanie radze skorzystac z testera...
YR ogolnie lubie ale czasami zdarza mi sie naciac na ichni kosmetyk.....
Dee,
zakropkowane na zielono:crazy: i dlatego najczesciej robie zakupy z wysylki,wiecej obnizek i fajnych bonusow.Sporadycznie kupuje stacjonarnie.
Z Lushen troche mi przeszlo;) chociaz mam ulubiona grupe kosmetykow i np.nie obrazilabym sie gdybym miala staly dostep do masek:))
Mag,
moze Tobie sie spodoba?ale niestety balsam nie pachnie tak jak scrub i chcialam byc delikatna wobec kwiatu pomaranczy;)))
Jak cos to u mnie sie blaka koncowka wiec wiesz...Ogolnie to spodziewalam sie odzywczego balsamu o tresciwej konsystencji,w kazdym razie nigdy wiecej;)
Też mnie kiedyś kusił ten balsam, ale właśnie zapach mnie nie przekonał:/
OdpowiedzUsuńNo patrz, a ja chciałam go kupić. Sprawdzałam jednak tester w sklepie i wcale mnie nie odrzucił. Muszę zrobić drugie podejście do niego 'na żywo', zanim zamówię w internecie.
OdpowiedzUsuńHex, zobaczymy. Obadam ten siostrowy, a jak nie, to spróbuję dorwać tester w sklepie.
OdpowiedzUsuńChyba muszę wybrać się do YR - kwiat pomarańczy pachnący tak mocno, że aż nie do wytrzymania? To brzmi kusząco;)! Przyznam się, że nie potrafię sobie wyobrazić kremu, który pachniałby nim zbyt intensywnie - uwielbiam:). Tak więc, mimo że Ty nie jesteś zadowolona, cieszę się, że go przetestowałaś i że mam kolejny punkt do wishlisty:)
OdpowiedzUsuńMag,
OdpowiedzUsuńjak cos to pamietaj:)
Hawo,
jezeli jestes milosniczka zapachu kwiatu pomaranczy to polecam,moze akurat bedzie Ci pasowac?
Uwazam,ze nie ma nieprzydatnych recenzji;)nawet jak dla mnie zakup byl z serii-kitow,to nie oznacza,ze dla kogos innego nie bedzie udany,prawda?
Daj znac:)
No to ja się tym razem pouczę na Twoim błędzie. ;)
OdpowiedzUsuńJeśli zaś pytasz o moje wpadki, to galaretka Luxe Noir z Sephory chyba się łapie. Jest tak czarna, że wsmarowanie jej bez smug to gehenna. Nie przemyslałam tej kwestii urzeczona zapachem. No i stoi...
Mnie właśnie ten zapach przekonał i żałowałam, że maseczka nie pachnie tak pięknie, jak balsam.
OdpowiedzUsuńmam ten balsam i go lubię ;D
OdpowiedzUsuńA widzisz:-) wazne, ze Ci dobrze sluzy!
Usuń