Feniqia
Feniqia Marchand de Liban oferuje naturalne, ręcznie wytwarzane, orientalne mydła. Oparte na tradycyjnych recepturach, w których główną rolę odgrywają wonne zioła i bliskowschodnie przyprawy.
Mydła Feniqii to:
- najwyższej jakości oliwa z oliwek z pierwszego tłoczenia
- miód pozyskiwany z własnych pasiek
- bez parabenów, substancji koloryzujących i innych chemicznych substancji szkodliwych dla zdrowia
- tradycyjna receptura, ręczne wykonanie
- naturalne, aromatyczne olejki eteryczne
- naturalny proces dojrzewania mydeł, suszenie na słońcu.
Feniqia to magia orientu w naturalnej odsłonie!
Opis: Mydła Aroma są wyrabiane w sposób całkowicie rzemieślniczy według tradycji przekazywanej z pokolenia na pokolenie. Produkowane ręcznie, nie zawierają składników chemicznych, są w 100% naturalne. Surowce z którego jest wyrabiane mydło są starannie dobrane przez mydlarza, szlachetny olej z oliwek z pierwszego tłoczenia aby nawilżyć i odżywić skórę, miód, olejki eteryczne aby uwydatnić zapach.
Od 8 wieków istniał w Trypolisie suk, który nazywał się "Suk Perfumiarza". Składał się z mnóstwa produktów leczniczych dobieranych przez zielarzy i mędrców, którzy pielęgnowali pacjentów wykorzystując do tego rośliny lecznicze i olejki eteryczne. Tam właśnie narodziło się mydło pachnące w Trypolisie w Libanie.
Sposób użycia: Polecane do mycia twarzy, ciała, do codziennej higieny dla całej rodziny. Jest bardzo odżywcze i nawilżające dla skóry. Miód spełnia główną rolę w rozpraszaniu zapachu.
Skład: Olea europea – sodium hydroxyde – aqua – mel – rosa damascena-musc
Musc et Rose
Kiedy dostałam to mydło spodziewałam się....hmmm jakby to opisać;) lepszych walorów zapachowych.Kusiło nazwą i składem.Nie byłam do końca przekonana.
Musiało swoje odleżeć aby przekonać się, że jednak zapach choć specyficzny portrafi umiejetnie uwieść a właściwości pielegnacyjne przemawiają na jego korzyść.Zdecydowanie!
Nie odnalazłam w nim klasycznej róży czy piżma, dla mojego nosa to orientalna mieszanka, która poczatkowo wydała się nieco przytłaczajaca ale w kontakcie z wodą nabiera subtelności.
Czasami przypomina mi klimat Dark Rose Czech&Speak ale to tylko takie moje wrażenie;-)
Bardzo wydajne.Do tego świetnie nawilża i natłuszcza skórę.Właściwości myjące na bardzo dobrym poziomie i nie mam żadnych zastrzeżeń.
Rewelacyjnie spisuje się w użyciu do twarzy jak i do ciała.Trochę przeszkadzał mi kształt;-) przyzwyczaiłam się do tradycyjnej kostki, forma kuli sprawiała małe problemy podczas uzycia;-)
Na szczęście sytuacja została szybko opanowana:D
5/5
Produkty tej firmy dostępne są np. na stronie
Biolander -http://biolander.com/produkty/producent/feniqia/
Mam ochotę poznać jeszcze inne mydła Feniqia i kuszą także inne produkty:-) A czy któraś z Was zna może tę firmę, miała przyjemność używania jakiegokolwiek produktu?z checią dowiedziałabym się więcej:D
Pozdrawiam!
wygląda zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńjaki fajny ma kształt :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie miałam przyjemności z mydłami tej marki. Twoja kulka wygląda kosmicznie! :D Z uwagi na to, że uwielbiam zapach róży i piżma chyba kuszę się :)
OdpowiedzUsuńkształt ma rzeczywiście kosmiczny :)
OdpowiedzUsuńJulia Natalia,
OdpowiedzUsuńjest nie tylko zachecajace;))) ale dobrze dziala!
BrightBlonde, Simply
ksztalt mnie zaskoczyl bo...taki nie bardzo mydlany;)
Idalia,
warto poznac glownie ze wzgledu na wlasciwosci pielegnacyjne a jezeli lubisz tradycyjne kostki mydla to tymbardziej:)
ciekawie wygląda;))
OdpowiedzUsuńStosunkowo drogie to mydełko :) ale ładne :)
OdpowiedzUsuńładnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
Fajnie się prezentuje. Kojarzy mi się z masą z ciasta kruchego, które zwija się w kule i wkłada do lodówki, żeby stwardniały. ;)
OdpowiedzUsuńWygląda fantastycznie, uwielbiam naturalne mydła! :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej firmy, ale chętnie spróbuję. :)
No właśnie ta pianka to bubel totalny, włosy są po niej strasznie suche i wyglądają jak siano, a w dodatku cholernie się puszą + zero loków. ;/
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że masło Afryka dla niektórych śmierdzi... pronto! Ja go jeszcze nie próbowałam. zostawie sobie je na jesień, a aktualnie dalej delektuję się zapachem Azji. :)
Ja specjalnie zafarbowałam się z mocnej czerwieni na brąz, żeby nie farbować już tak często włosów. Przy czerwieni brązowe odrosty były koszmarne i w dodatku od słońca czerwień zamienia się w pomarańcz. Po trzech miesiacach brąz mi się znudził i padło na ten mahoniowy z garniera. Niestety to co udało mi się zrobić z włosami przez ten czas niefarbowania, odżywić je, wzmocnić runęło w gruzach. Będę omijać farb Garniera szerokim łukiem :(
Ta kula wygląda jak księżyc! :)
fajne , fajne . ; DDD
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy kształt :) ja chyba jednak wolę żele pod prysznic.
OdpowiedzUsuńUWIELBIAM TE MYDEŁKA - zapraszam też do mnie http://i-naturalnie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń