Zoeva to jedna z moich ulubionych firm
od czasu jak poznałam kredki
za sprawą Maus :* Obiecałam niedawno Kasiaj, że zaprezentuję swoje zakupy więc
za Jej sprawą notka została przyspieszona;)
Zamawiać można bezpośrednio z ich
strony > KLIK <
Od jakiegoś czasu miałam ochotę na
uzupełnienie i testowo wybrałam Forever Eye Crayon w
kolorach : Barista oraz Candlelight. Naczytałam się wiele zachwytów a tego typu
produkty bardzo lubie stosować w postaci bazy bądź dla podbicia koloru. Są
idealne!
Kredki są bardzo trwałe. Nałożone
bezpośrednio na skórę nie ścierają się, nie migrują po skórze oczu, nie
zmieniają koloru. Grafit nie jest ani zbyt miękki ani zbyt twardy, konsystencja
jest na tyle w sam raz, że bez problemu nałożymy kredkę na skórę powieki bez
pocierania jak i zrobimy kreskę przy nasadzie rzęs bądź przy dolnej linii rzęs
bez osiadania kredki pomiedzy rzęsami co np. dzieje się w przypadku kredek
żelowych.
Płynne linery to moja
ogromna słabość, uwielbiam taką postać kreski. Ogólnie jestem fanką linerów w
każdej postaci ale szukam zastępstwa za limitowane linery z Gosha. Wybrałam na
próbę kolor Moonless night, jest cudny! Nazwa wspaniale odzwierciedla kolor.
Nie jest to typowa czerń ani grafit. Określiłabym go mianem przybrudzonego
granatu złamanego szarością. Wykończenie jest metaliczne chociaż np. w przypadku
kreski na cieniach ten efekt jest już dużo subtelniejszy.
Liner jest bajeczny w obsłudze, kreska
maluje się sama. Trwałość bez zarzutu:D Aż mam ochotę na więcej i liczę, że
Zoeva wprowadzi większą ilość kolorów bo obecna paleta choć ciekawa to ubogo
się prezentuje ;)
Pędzelek ma idealną długość, jest
sprężysty a jego grubość jest w sam raz. Konsystencja linera jest śmietankowa,
gładko rozprowadza na skórze. Świetna pigmentacja, jedna warstwa kryje
idealnie, nie ma potrzeby poprawek.
Demakijaż nie jest problematyczny, za
pomocą dwufazy zmywam kosmetyki bez problemu.
Dostałam jeszcze odsypki pigmentów na
spróbowanie i muszę je niebawem wypróbować bo bardzo spodobało mi się nasycenie
koloru. Postaram się niebawem pokazać coś zmalowanego przy pomocy kredek oraz
linera.
Pozdrawiam!
ja nie używam przeważnie kredek i jakoś niczego mi nie brakuje w życiu. Ale zawsze nieosiągalne kosmetyki są zachęcające. Spróbowałabym kiedyś ich pędzli. Ale jeszcze nie teraz. Nie w tym roku podejrzewam.
OdpowiedzUsuńCos w tym jest odnosnie nieosiagalnosci;) jednak ja zawsze lubilam kredki/ wszelkie linery i szukam doskonalosci :D
UsuńJezeli kiedykolwiek bedziesz miala ochote to goraco polecam, warto!
Eyeliner jest cudny :)
OdpowiedzUsuńTakze mi sie podoba i jak ogladalam inne kolory to prezentuja sie super!
Usuńjasna kredeczka sliczna :D ... niech Ci dobrze sluza :D ... a ja mimo wszystko polubilam eyeliner w kolore brazu, glownie za boski kolor... i nawet udalo mi sie go opanowac ;) ... chco wiadomo, ze ja ogolnie wole zelowe :D
OdpowiedzUsuńA widzisz:) a mowilas, ze nie dasz rady:P
UsuńKolory sa naprawde swietne i nie potrzeba mi nic wiecej;) Narazie...:P
musze sie z nimi zapoznac:)
OdpowiedzUsuńWarto:)
Usuńśliczne kolory mają te kredki.
OdpowiedzUsuńTo brzoskwiniowe złoto megaaaaaa
OdpowiedzUsuńPrezentuje sie naprawde ciekawie i jeszcze ladniej w dziennym swietle.
UsuńJa mam trzy produkty od Zoevy: kremowy eyeliner (bardzo dobry), pędzelek (słaby) i cienką kredkę matową, brązową - i to jest tragedia. Toporna, kolor mdły, twarda i ogólnie niewygodna w użyciu.
OdpowiedzUsuńo! mnie akurat zwykle kredki bardzo pasuja, sa swietne ale tej brazowej o ktorej piszesz nie znam. Pedzelkow mam pare sztuk i sa swietne a najbardziej pasuje mi ten do rozu. Kremowe linery oceniam dobrze ale szalu nie ma, wole plynny :)
Usuńale fajne kolorki :)
OdpowiedzUsuńTo fakt, że żelowe kredki osiadają między rzęsami ale mnie to akurat bardzo odpowiada bo rzęsy mam niezbyt gęste i zwykłą kredką nie osiągnę tego efektu. Zoevie należałoby się jednak przyjrzeć tylko nie wiem jak z wysyłką do PL.
OdpowiedzUsuńA ja niczego nie mam z Zoevy (jeszcze), duże niedopatrzenie :D Ale kiedyś się nie załapałam na zbiorowe zamówienie na W. , potem nie miałam kasy i jakoś tak wyszło :)
OdpowiedzUsuńWiadomo do czego westchnęłam. Czas się leczyć z kredkomanii.
OdpowiedzUsuńWlasnie eksploruje Twojego bloga ;))) co za wyczucie czasu!
UsuńDobrze wiedziec, ze nie jestem osamotniona z mojej manii:D
:D :D :D
UsuńWłaśnie widzę, że eksplorujesz.
Doba jest za krótka...słowo daje a lista ulubionych wcale jakos sie nie skraca;)
UsuńWpadam jak po ogien a pozniej na spokojnie przetwarzam:)
Doskonale rozumiem, u mnie też jest tego coraz więcej, a przecież dopiero raczkuję.
UsuńWiesz, ostatnio w rozmowie ze Stri przyznalysmy sie obie, ze...starannie przeprowadzamy selekcje i u mnie od jakiegos czasu to dziala. Mam nadzieje, ze bede sie tego trzymac:)
UsuńTwoje raczkowanie to juz bardziej radosne lazikowanie co?:)
Myślę, że tak trzeba - w końcu życie nie kończy się na blogowaniu.
UsuńPowoli się rozkręcam, ale do tańcowania to mi daleko.
Nigdy nie miałam nic z tej firmy,ale eyeliner mnie zaciekawił:-)Wygląda fajnie:-)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej firmie.
OdpowiedzUsuńCandlelight piękna :)
OdpowiedzUsuńciekawy eyeliner
OdpowiedzUsuńWszystko piękne :)
OdpowiedzUsuńFajne zakupy, ja do tej pory przetestowałam tylko dwa pędzle i jestem z nich zadowolona :D
OdpowiedzUsuńjestem jestem :)) kurczę gdzieś mi umknęła ta notka!
OdpowiedzUsuńKredki mają super kolory, mam te moje dwie i podobne spostrzeżenia, bardzo fajnie się nadają jako podkład pod cienie, nie migrują nie zbierają się - są super!
I przestań tyle pysznych przepisów wrzucać na ciasta bo ja na diecie ://// a bananowca sobie obiecałam, jak już schudnę te 20 kilo... <3 wygląda i brzmi pysznie!
jaka jest ich cena z wysylka ?
OdpowiedzUsuń