Jakiś czas temu otrzymałam od Maybelline nową maskarę do wypróbowania-
mowa o Illegal Length Fiber Extensions. Przyznam się, że zostałam mile
zaskoczona zawartością przesyłki ; -)
Może dlatego, że nie śledzę zbyt uważnie nadchodzących nowinek. Błąd? Hmmm…trudno
ocenić:D
Maskary to temat rzeka ale lubię wypróbowywać nowości i nie tylko a
Maybelline mile zaskoczyło mnie One by one Satin Black o której pisałam całkiem
niedawno TUTAJ
więc ochoczo przystąpiłam do używania.
Illegal Length to maskara wydłużająca. Przez chwilę miałam zaćmienie, że
się do niej dobrałam a to głównie dlatego, że….nie lubię tuszy wydłużających.
One nie sprawdzają się u mnie. Zresztą to, czego szukam to przede wszystkim
pogrubienia/ zagęszczenia- wszystkiego tego, co nada objetość i dobrze rozdzieli
rzęsy.
Przygotowałam trochę zdjęć podglądowych i moje krótkie resume, które możliwe, że pomoże którejś
z Was podjąć decyzję- kupić czy nie; -)
Pozwoliłam sobie wykorzystać materiały jakie dostałam. Są one dobrym
uzupełnieniem całości.
Opakowanie tuszu to klasyczna forma, bez żadnych udziwnień;) Na uwagę zasługuje
szczoteczka, która jest naprawdę niezła i spodobało mi się to, że naprawdę dobrze
wyczesuje rzęsy.
Konsystencja tuszu jest w sam raz, na szczoteczkę nie nabiera się zbyt
wiele, nie jest on zbyt mokry- od pierwszego pociągnięcia dobrze aplikuje się na
rzesy. W moim przypadku efekt jest taki sobie. Niestety więcej nie wyciągnę z
maskar wydłużających ale osoby, które stawiają na taki efekt na pewno będą
zadowolone.
To, co rzuciło mi się w oczy to…gdybym pragnęła wydłużenia to byłabym zadowolona
przy codziennym, delikatnym makijażu. Oko staje się podkreślone. Podczas
krótkiego romansu nie zauważyłam podrażnienia, kruszenia się czy osypywania
tuszu choć wiem, że to zbyt krótko….ALE czasami są produkty, które od
pierwszego użycia nie spełniają podstawowych wymagań więc warto o tym
wspomnieć.
Gdyby tego typu szczoteczkę oraz konsystencję tuszu podarowali dla wersji
pogrubiajacej to z przyjemnością zostałaby u mnie na pólce tymczasem….
Postanowiłam maskarze znależć nowy dom:D Illegal Length trafi do ....
Stri-lingi
autorki bloga Sorry mario the princess is in
another castle
Asia nie jest zle. Calkiem ladne rzesy w nim masz, widac je ;o)
OdpowiedzUsuńja ogladalam ten tusz u mnie w Rossmannie, ale jak zobaczylam jaka szczoteczka zadka i jak sie tusz na niej ukladal, to bylam przekonana, ze bedzie mi rzesy sklejac, ale widze ze calkiem , calkiem u ciebie wyglada i wcale nie jest taki wydluzajacy. Ja tam lekkie pogrubienie tez widze.
Calusy moni
Tak mowisz Moni?:) bo ja sama nie wiem;)
UsuńWg mnie aby pogrubienie bylo widoczne to trzeba sie namachac....przyzwyczailam sie do One by one Satin Black, ktora bez wysilku mam ladnie podkreslone i pogrubione rzesy.
Buzka:* i dziekuje za odwiedziny:D
:) (: :)
OdpowiedzUsuńTo może nawet da mi pomacać :D
Mam nadzieje:DDD
Usuńwidziałam ją dzisiaj na żywo w rossmannie i bardzo podoba mi się. super, dzięki jeszcze raz :* :))
OdpowiedzUsuńW takim razie tymbardziej sie ciesze, ze pojdzie w dobre rece:))) Nie ma za co:* Licze, ze dobrze Ci posluzy;)
UsuńJa też nie przepadam za tuszami wydłużającymi :/
OdpowiedzUsuńNo wlasnie moje rzesy zdecydowanie potrzebuja pogrubienia...:)
Usuńpodzielam Twoje tuszowe preferencje :)
OdpowiedzUsuńMyślałam o niej, ale widzę że szału nie ma. Też wolę tusze pogrubiające, niż wydłużające. Wiadomo, że i tak też trochę wydłużają, a te typowo wydłużające na ogół dają u mnie efekt pajęczych nóżek, brr...
OdpowiedzUsuń