Ten
produkt w pełni zapracował na miano Bubla Wszechczasów ale od początku.
Dawno
temu dostałam spore odlewki poszczególnych kosmetyków z tej serii od Kochanej
Gayenki :* Spodobały mi się, na tyle że został poczyniony zakup. W moje ręce
wpadły kremy, żel do mycia twarzy a później masło. Nie będę rozpisywać się o
reszcie będzie krótka wzmianka poniżej a teraz o nieszczęsnym maśle do ciała...
Wg
producenta „Odżywia skórę oraz przywraca jej naturalną delikatność i
sprężystość. Działanie kosmetyku jest szczególnie skuteczne do pielęgnacji
skóry na łokciach i kolanach."
Konsystencja
– gęsta, budyniowa. Z jednej strony gładko rozprowadza się na skórze ale z
drugiej zostawia dziwne uczucie lepkości, takiej dziwnej warstwy która nie jest
zbyt przyjemna.
Działanie–
to jest sprawa dyskusyjna…. bo tak naprawdę nie poczułam tego na swojej skórze.
Miałam wrażenie, że ono robi wszystko to, czego nie powinno mianowicie ogromnie
wysusza skórę. Stosowane na łokcia i kolana doprowadzało je do jeszcze gorszej
kondycji niż przed zastosowaniem.
Niestety
pudło było pokaźnych rozmiarów i wymyśliłam, że zużyje je w inny sposób.
Próbowałam do stóp- porażka na całej linii, tak suchej skóry nie miałam od
dawna…. Pomęczyłam nawet Mojego Mężczyznę, który także szybko zauważył totalny
brak właściwości pielęgnacyjnych.
W
akcie desperacji zabrałam pudło do kuchni i postawiłam nad zlewem. Kuchnia jest
takim miejscem gdzie nałogowo potrzebuję kremu pod ręką. I….no właśnie to nie
był najlepszy pomysł. Masło bardzo długo wchłania się na dłoniach zostawiając
uczucie lepkości i… z przyjemnością zmywałam go z rąk.
Jednym słowem KOSZMAR!!! Nie lubię wyrzucać kosmetyków, bardzo rzadko coś
ląduje w koszu, zazwyczaj przechodzi w inne ręce ale takiego bubla nie miałam
sumienia nikomu dawać więc pomęczyłam się z nim prawie 6 miesięcy! Z ulga
dobiłam do dna i… powiedziałam NIGDY WIĘCEJ!
Przez ten cały czas chciałam dopatrzeć się dobrej strony, niestety
takowej nie znalazłam. Zapach, który początkowo był plusem bardzo szybko zaczął
męczyć i przytłaczać.
W zeszłym roku byłam oszołomiona tą marką i fajnym działaniem, teraz po
powrocie do kremów z zestawu podróżnego dziękuje mojej intuicji, która nie
pozwoliła mi poczynić zapasów ani kupować opakowań standardowych.
Żel do mycia twarzy choć przyjemny i fajnie działający to bardzo nie
ekonomiczny, skończył się zanim zaczęłam do używać na dobre. W przeciągu 14 dni
było po opakowaniu, SZOK.
Kremy- wersja na dzień i na noc , warte uwagi ale szaleństwa nie ma. Dla
mojej skóry byłyby lepsze szczególnie w okresie jesienno-zimowym niż wczesno
wiosennym i jak testowałam je wtedy z odlewek to jak dobrze pamiętam miałam je
w okresie zimowym stąd też lepsza tolerancja. Gdybym z całego zestawu miała
wybrac produkt to zdecydowanie byłyby to kremy. Jednak teraz mam coś innego na oku
wiec odpuszcze sobie dalszą przygodę z Mineral Flowers.
Miałam do czynienia również z serią Rose & Geranium także z Mineral
Flowers i…. nie polecam.
A Wy znacie produkty Mineral Flowers?
Pozdrawiam!
na pewno nie skorzystam
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie www.deserlandia.blogspot.com
Elzo, prawie za kazdym razem zostawiasz adres swojego bloga. Rozumiem chec reklamy ale ten, kto bedzie chcial wejdzie przez Twoj profil- bardzo nie lubie tak nachalnej reklamy u siebie na blogu. Chcesz to robic? to prosze odplatnie. Nastepnym razem wszelkie komentarze z linkiem badz zaproszeniem beda korygowane.
UsuńPozdrawiam:)
nie znam ale dzięki takim postom unikam wszelkich pasqdztw... także - dzięki Hexx :)
OdpowiedzUsuńAniu, dla mnie to wyjatkowo paskudny zawodnik...a ta seria w Sephorze wcale nie nalezy do tanich....
UsuńNo cóż... Innymi słowy "ku przestrodze" ;)
OdpowiedzUsuńKat, niestety....
Usuńza każdym razem będąc w Sephorze kusiła mnie ta seria - dzięki bardzo - teraz z pewnością już nie będzie ;) nie cierpię balsamów, czy maseł, które zamiast nawilżać wysuszają - do tej pory miałam styczność z jednym takim zawodnikiem - z Alterry ;)
OdpowiedzUsuńSmoky, dla kogoś kto ma wymagającą i problematyczną skórę ten zakup był niczym kulą w płot....
Usuńgdzies je widzialam, chyba w Sephorze, ale sie nie skusilam, lepiej :)
OdpowiedzUsuńGosiu, jeżeli zmienisz zdanie to polecam próbki przez zakupem :)
Usuńnie znam tej marki i nie zachęciłaś mnie do testów :)
OdpowiedzUsuńSimply, uważam że nie masz czego żałować;)
UsuńW Niemczech kupiłam balsam ochronne do ust i jestem raczej zawiedziona. Są niesamowicie twarde i zbite, nawet w kontakcie z ciepłymi ustami. Znośne są dopiero przy wysokich temperaturach na zewnątrz, ale ja moje kosmetyki chowam przed ciepłem więc ciągle narzekam. Pielęgnacja też bez polotu.
OdpowiedzUsuńPrincipessa, nie lubię takich balsamów do ust także Cię w pełni rozumiem.
Usuńnigdy nie widziałam produktów tej marki, ale już wiem, że raczej będę omijać je szerokim łukiem ;)
OdpowiedzUsuńLagoena, dostępne w Sephorze ale polecam testy przed zakupem w razie potrzeby gdybyś zmieniła zdania.
UsuńJa również nie zdążyłam się zapoznać z tą marką, ale wiem że nie warto.
OdpowiedzUsuńTo teraz intensywnie nawilżaj skórę, bo po takiej suchej kuracji to Twoja skóra potrzebuje porządnego nawilżenia.
Pozdrawiam, Syl.
Syl, dziękuję:)
UsuńOstrrrrrrrrrrrro.
OdpowiedzUsuńMoże dobrze, że kosmetyki są czasami niezbyt łatwo dostępne.
Słomko, czasami tak musi być- ostrrrrro i pieprznie:D
Usuńprzypomniałam sobie,
OdpowiedzUsuńHexx ja chetnie bym poczytała co z kosmetyków jest warte zakupów w PL,
oczywiście twoim zdaniem. takie "kup zanim wyjedziesz" ;)
Braworko, będę miała w pamięci ale wiesz, że mocno subiektywna notka powstanie;)
UsuńMi też nie podeszła ta firma ;)
OdpowiedzUsuńDee, czyli nie jestem jedyna;)bo poczułąm się jak wyrzutek;)))
UsuńPierwszy raz o niej słyszę, ale dobrze, ze ostrzegasz przed tym masłem. Nie wyrzucam kosmetyków do kosza, bo mi szkoda kasy, więc z takim bublem bym się męczyła...
OdpowiedzUsuńKarminowe usta tak się właśnie męczyłam;)Ośli upór bo inaczej tego nie mogę nazwać;)
Usuńjejciu, ja bym się nie umiała tak męczyć z czymś co w sumie krzywdę robi.. bez skrupułów bym wywaliła.. choć też nie lubię marnotrawić i staram się zużyć do końca, to jednak nie umiem tak na siłę.. zbyt wiele dobrodziejstw czeka, aby się męczyć :)
OdpowiedzUsuńMarti, miałam chyba nadzieję, że nastąpi CUD;))) Już dawno nie miałam takiego zacięcia...nie wiem dlaczego;)
UsuńPomijając masło to taki brak wydajności w żelu mnie aż zadziwił, 2 tyg. na coś co wcale w wielkich ilościach się nie nakłada bo w końcu to na twarz, naprawde można się zrazić do firmy
OdpowiedzUsuńLady dla mnie to tak samo był SZOK, aż nie wierzyłam....
Usuńnie znam i widzę, że całe szczęście, dobrze, że napisałaś o tych bublach :)
OdpowiedzUsuńMargaretko, wydaje mi się, że taka seria o bublach w moim odczuciu jest dobra w pewien sposób;)
UsuńZużyłam już dwa takie podróżne zestawy kremów (żelu nie ruszałam), bardzo je lubię :) Zdaje się, że w szafie mam jeszcze jeden :P Za to dobrze wiedzieć, że powinnam się wystrzegać masła. Klejuchom mówię nie!
OdpowiedzUsuńViollet, wg mnie masło jest najsłabszym ogniwem. Niestety :(
UsuńNie znam tych kosmetyków, ale mało co a byłoby inaczej. W ostatnim momencie zrezygnowałam z zakupu, który miała zrobić dla mnie jedna z Wizażanek. Jak widzę - dobrze zrobiłam :)
OdpowiedzUsuń:*
Kamila, mnie się wydaje, że tak samo pamiętasz jaki był boom na Wizażu na tę firmę- początki były dobre a finał taki jak opisałam;))) Czasami lepiej chyba jednak polegać na własnej intuicji a ja przekonałam się, że to co naszpikowane dobroczynnymi ekstraktami niekoniecznie służy mojej skórze...
UsuńŚciskam:* i miałaś na e-maila odpisać :P
Tak, to własnie w trakcie tym boom miałam się skusić na zestaw miniaturek :)
UsuńNo patrz :o Męża nie ma więc coś zaraz naskrobię ;)
To faktycznie kicha... Ja rumianek niby lubię, ale czasami jest tak, że niektóre kosmetyki z rumiankiem mnie uczulają. Chyba zależy od stężenia...
OdpowiedzUsuńBello, stężenie na pewno odgrywa duża rolę więc lepiej dmuchać na zimne, pozdrawiam:*
Usuńczytałam kiedyś o jakimś fenomenalnym kremie tej marki, nie pamiętam który był to dokładnie, ale nie zdecydowałam się na zakup.
OdpowiedzUsuńOne_LoVe, także miałam okazję czytać rewelacyjne opinie;) ale wszystko zależy KTO i JAK pisze;)
Usuńkompletnie nie znam tych produktow i tej marki ale bede omijała szerokim lukiem
OdpowiedzUsuńMarie, nie masz czego żałować;) a jeżeli nadarzy się okazja to zachęcam do przetestowania przed zakupem.
UsuńNawet bym na niego nie spojrzała, bo mnie rumianek uczula;(
OdpowiedzUsuńJolka, szkoda ale to tak już czasem bywa....za to możesz o czymś innym pomyśleć:)
UsuńSzkoda, że kosmetyki się w ogóle nie sprawdziły. Nienawidzę balsamów, które zostawiają lepką warstwę na skórze. A faktycznie pojemniczek duży.
OdpowiedzUsuńSleeping-beauty, nikt chyba nie lubi kupować bubli, niestety...
UsuńNie znam i po Twojej recenzji pewnie już nie poznam.
OdpowiedzUsuńSexiChic, znam osoby, które są zadowolone z kosmetyków tej firmy ale mnie nie podpasowały szczególnie to masło do ciała więc zawsze lepiej wypróbować coś małego;)
Usuńpierwszy raz spotkałam się z tą firmą...
OdpowiedzUsuńBeauty, swojego czasu był wielki boom na Mineral Flowers ale na rynku jest tyle tego, że nie sposób interesować się wszystkim;)
UsuńDostępne w sieci Sephora.
dobrze wiedzieć :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję;)
UsuńMiałam serię rose & geranium (też taki zestaw podróżny) i byłam zadowolona.
OdpowiedzUsuńMam pełnowymiarową maseczkę nawilżającą (seria w zielonym opakowaniu) - ma rewelacyjny skład i b.dobrze nawilża. Uwielbiam ją!
Majtkirambo, co skóra to inne opinie oraz odczucia;) Ważne, że Ty jesteś zadowolona i sprawdzają się u Ciebie:)
UsuńMiałam próbkę kremu na dzień tej firmy i mam o nim dobre zdanie :) Ale zdecydowanie lepsze są kremy Yes To Carrots.
OdpowiedzUsuńNiekonwencjonalna, tak jak napisałam do kremów pewnie wróciłabym w okresie jesienno-zimowym ale znalazłam coś lepszego więc to już raczej się nie zdarzy;)
UsuńO Yes To Catrrots czytałam także bardzo zróżnicowane opinie więc najlepiej wypróbować i przekonać się na własnej skórze;)
A ja pamiętam rumiankowy żel do mycia twarzy który mi bardzo podpasował i tylko nie mogę do niego wrócić bo nigdzie nie mogę go dostać :(
OdpowiedzUsuń