Przychodzę dzisiaj do Was z porównaniem dwóch kosmetyków do
ust, które wywołały małe poruszenie;) i niewielkiej części uległam pragnieniu
posiadania. Za mną ponad miesiąc aktywnego używania, mogę opisać swoje wrażenia
i podzielić się uwagami. Zainteresowani?:) Opiszę słynne pomadko- błyszczyki
Celii oraz masełko do ust z Revlonu.
Revlon ColorBurst Lip Butter to balsam pielęgnacyjny plus
szminka w jednym. Nawilża i pozostawia widoczny połysk, w zależności od koloru
jest on mniej lub bardziej widoczny.
Posiadam kolor 045 Cotton Candy, który jest delikatnym
rozbielonym różem jednak patrząc na sztyft i maźniecie testerem na dłoni nie
zapowiadało takiego efektu. Widoczny złoty shimmer znika na moich ustach a róż
jest bardzo subtelny.
Opakowanie. Wydaje się poręczne, ale ściąganie plastikowej nakładki
nie jest za wygodne. Poza tym wydaje mi się, że sam sztyft jest osadzony zbyt
płytko i trzeba uważać podczas aplikacji, aby go nie wyłamać.
Działanie. Nie określę, aby właściwości pielęgnacyjne były
na wysokim poziomie. Mam wymagającą skórę ust i oczekiwałam, że produkt spełni
swoje zadania choćby pod kątem nawilżenia. To, co jest widoczne to natłuszczenie,
ale kiedy masełko znika z ust potrzebujemy reaplikacji by poczuć się komfortowo
na nowo. Dopóki kosmetyk jest na ustach czujemy, że coś tam jest i daje
ukojenie.
Efekt. Kolor, który wybrałam jest delikatny i możemy użyć go
bez lusterka także dla mnie to plus. Jednak nie do końca podoba mi się jak
podkreśla załamania na wargach, ponieważ zbiera się w nich i po jakimś czasie
wg mnie wygląda to mało estetycznie. Dlatego muszę pamiętać by, co jakiś czas „rozprasować
go ustami” Niby drobiazg, ale uciążliwy. Sztyft sam w sobie jest na tyle
miękki, że gładko rozprowadzamy go na ustach i zostawia przyjemny połysk.
Trwałość oceniam na przeciętną, jeżeli tuż po aplikacji będziemy jeść bądź pić
masełko znika w szybkim tempie. W przeciwnym wypadku daje radę na ok. 2
godziny.
Ogólnie. W UK kosztuje £7,99 ale ciągle są jakieś promocje
bądź oferty wiązane i można go mieć już za £4/5 – to taka przeciętna drogeryjna
półka. Wybrałam jeden kolor i na pewno nie sięgnę po następne. Plusem dla mnie
jest, że szybko się zużywa. Dzięki temu pojawia się miejsce na coś nowego i nie
zostaję z kosmetykiem, który wykańczam na siłę;)
Celia 2 w 1 Nawilżająca Pomadko-błyszczyk to produkt, który
łączy zalety pomadki i błyszczyka w jednym. Wg producenta możemy spodziewać się
nawilżenia, półtransparentnego koloru, delikatnie błyszczących drobinek oraz
winogronowego zapachu.
Posiadam kolory
503
511
jestem zadowolona z obu i wydaje
mi się, że jeżeli pojawi się okazja
to pewnie ponowię zakup.
Opakowanie. Wg mnie Celia się postarała i podała nam w
bardzo estetycznej formie, która przyciąga oko. Sztyft opakowany w metalowe
opakowanie, które cieszy oko. Jednak i tutaj jest problem z płytkim osadzeniem,
więc trzeba uważać.
Działanie. Nawilża i faktycznie zostawia bardzo przyjemne
uczucie na ustach dodatkowo nabłyszczając je w subtelny sposób. Niezła
trwałość, dużo lepsza niż w przypadku masełka Revlonu. Niestety w przypadku
suchych skórek wymagane nałożenie odrobiny kremu lub typowego balsamu, aby
wygładzić skórę warg.
Osobiście nie podoba mi się zapach, jak dla mnie byłoby
lepiej gdyby to była wersja bezzapachowa;) no, ale co nos, to opinia. Drobinki
niby nie są duże, ale dla mnie wyczuwalne i np. w porównaniu dwóch kolorów to
511 ma ich więcej niż 503.
Efekt. Ogromnie podoba mi się efekt nabłyszczenia i
delikatnego koloru. Bajka! Delikatnie rozprowadzają się na skórze ust a
wykończenie jest dla mnie optymalne. Na dodatek się nie kleją;) i to dla wielu
osób będzie atutem. Trwałość jest dość dobra i kiedy nie będziemy sięgać po
jedzenie czy picie to utrzyma się do 2 godzin. Równomiernie znika z ust nie
zostawiając uczucia ściągniętej skóry. Wydajne, zużycie widać dużo mniej niż na
Lip Butter Revlonu.
Ogólnie. Nie pamiętam dokładnie, ale chyba płaciłam za
sztukę ok.10zł, więc w tym wypadku dostajemy za śmieszną kwotę kosmetyk niezłej
jakości. Mam nadzieję, że poprawi się dostępność a producent przemyśli sprawę
dystrybucji oraz jakości reszty kosmetyków, Celii bo szkoda, aby bazował
jedynie na tym, co marka wypracowała sobie przez poprzednie lata. Z drugiej
strony tym produktem pokazał, że MOŻNA i polski produkt jest jak najbardziej
warty uwagi.
Celowo zrobiłam takie zestawienie, bo wydawałoby się, że
Revlon to konkretna marka, która może konkurować z innymi i wyjdzie z tego na
plus. Nie tym razem. Ceny masełek w PL to chyba ok.40zł, – jeżeli się mylę to
poprawcie mnie, bo nie mam pewności na 100% i w takim przedziale cenowym
dostajemy bardzo przeciętny kosmetyk. Na warunki w UK cena jest niska, ale
spodziewałam się więcej dobrego.
Z drugiej strony Celia, która kosztuje przysłowiowe grosze a
przebija Lip Butter Revlonu na całej linii. Wygrywa pod kątem pielęgnacyjnym
oraz efektem, jaki pozostawia na ustach. Jeżeli pojawi się okazja to pewnie
kupię pomadko- błyszczyk z Celii ponownie, ale przyznam się, że znalazłam swój
ideał i niebawem go zaprezentuję.
Oba produkty mają plusy i minusy, ale tym razem stawiam na
polską markę. A Wy?
Podobają się Wam takie porównania?
Bo chciałabym w ten
sposób od czasu do czasu zaprezentować różnego rodzaju produkty:)
Pozdrawiam!
Masełka z Revlonu nie miałam, ale Celia baaaardzo mi się spodobała (szkoda tylko, że ten zapach i smak mi nie odpowiada :/ Zacisnę jednak zęby i skuszę sie na inne kolory. za tę cenę to świetny produkt.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem nic nie straciłaś nie kupując masełka z Revlonu, Celia jest naprawdę niezła a jeżeli pomyślą nad wersją bezzapachową to na pewno zakup będzie powielony :D
Usuńoczywiście Celia :) jest cudowna!
OdpowiedzUsuńPod kątem pomadko- błyszczyków zgodzę się :) bo reszta jest do... Firma mogłaby się lepiej postarać.
UsuńA ja jeszcze polubiłam tusze Celi :)
UsuńCo do pomadek to Nude jest chyba najfajniejsza :)
Od siebie polecam jeszcze pomadki Silk Naturals, cena znośna, fajne kolory i świetny skład :)
Tova, pamietam "starą" edycję i wtedy byłam na TAK ale teraz już nie mam serca do tej firmy ;)
UsuńPomyślę kiedyś nas Silk Naturals jak będę coś zamawiać :) choć balsamy do ust nie do końca trafiły w mój gust smakowy ;) Pokazywałaś u siebie pomadki?
Pięknie wyglądają u Ciebie pomadki Celii!:)
OdpowiedzUsuńMam masełko Revlon w kolorze Tutti Frutti i potwornie mi wysusza usta także więcej nie kupię.
Duszka, u siebie nie zauważyłam aby tak się działo ale zawsze mam coś pod ręką dla zrównoważenia działania. Jednak nie liczyłabym na cudowne nawilżenie i w efekcie może dziać się tak piszesz.
UsuńDziękuję :) Celia dobrze się nosi.
Obydwie Celie mi się bardzo podobają i jeśli bym miała wycierać - odrzuciłabym Revlona ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznam się, że kupiłam z ciekawości bo przez kilkanaście tygodni kręciłam się wokół nich i nie mogłam zdecydować :crazy: Nie żałuję zakupu ale wiem, że nie sięgnę po więcej;)
UsuńTen kolor 503 jest sliczny <3
OdpowiedzUsuńTo chyba mój faworyt :)
UsuńObydwa kolory Celia mi siępodobają. Jestem wierna Diorowi jeśli chodzi o usta, ale jak się mi skończy to będę musiała coś tańszego wypatrzyć i niniejszym wpisuję je na listę :D
OdpowiedzUsuńJakoś nie kojarzę niczego powalającego z Revlonu.. (tak?)
Revlon ma spory wybór kosmetyków i uważam, że tak jak w każdej firmie są lepsze i gorsze jednak ich sztandarowy ColorStay uważam, za najlepszy podkład jaki przyszło mi używać bez względu na porę roku czy okazję. Jest to mój wielki come back :D
UsuńA co za cudo z Diora? bo przyznam się, że średnio lubię tę firmę ;)))i nie interesuję się za bardzo ich produktami poza perfumami:)
Celia jest warta uwagi :)
Addic mam i żałuję, że mają taką cenę....
UsuńNo i wyobraź sobie, że ColorStay nigdy nie maiłam. Poszukam próbek :D i zdradzę minerały;) przeszukam Twojego bloga, bo niewiele ciemniejszy niż Ty potrzebuję kolorek. Mam lekki szlaban zakupowy więc delikatnie dopisuję do listy kolejne rzeczy...
Pastereczko jeszcze nie wrzucałam recenzji ColorStaya bo chciałam mieć pełne odniesienie, używam koloru Sand Beige. Minerały lubię ale nie mogę ich uzywać non stop bo przesuszają mi skórę :(
UsuńMuszę przyjrzeć się tym balsamom bo wiem, że usta to taki obszar w moim przypadku gdzie muszę zainwestować choć zdarzają się też tanie cuda perełki :)
obydwie podobają mi sie przeogromnie! często jest tak, ze zachwycamy sie jakąś szminka, a na ustach juz nie prezentuje sie tak super och, ach- a tu na prawdę ładne, subtelne i eleganckie efekty- na coś sie wreszcie skuszę, bo nie miłam żadnej do tej pory
OdpowiedzUsuńMuStories masz rację, dla pełnego obrazu można przejrzeć moje makijaże tam od czasu do czasu gości Celia na ustach :) Podobają mi się bo są bardzo subtelne a dla mnie fanki błyszczyków to dobra alternatywa :)
Usuńbardzo podoba mi sie ten rodzaj recenzji i z pewnoscia jak bede w Pl sprobuje celii niestety mieszkajac tu mam jedynie dostepn do revlon:)
OdpowiedzUsuńAiife doskonale Cię rozumiem bo gdybym nie miała okazji kupić ich podczas pobytu w PL to zostałabym przy tym, co mam na miejscu lub szukała innej drogi :D Co więcej, całkiem nieoczekiwanie dostałam w swoje ręce co przebiło Celię i Revlon razem wzięte ale cena dla wielu osób pewnie będzie zaporowa. Pokażę moje balsamowe cudo za jakiś czas :)
UsuńCzyli znowu wyższa półka ma smakołyki:D
UsuńTeraz z ciekawości zerknęłam i chyba jest problem z dostępnością :( a szkoda bo chodzi mi o ofertę Fusion Beauty.
UsuńKupowałam w USA, u nas były powiększające w Sephora,ale jak teraz jest to nie wiem. Czekam więc na post:)
UsuńTeraz widzę, że wszędzie są jakieś resztki :( w Stanach ta edycja lip balmów kosztowała ok. 25 $ wiem, że dla większości osób to spora cena za zwykłe mazidło do ust...
UsuńJa nigdzie tej Celii nie mogę dostać;( Oba produkty świetnie się prezentują na twoich ustach;)
OdpowiedzUsuńJolka a sprawedzałaś na ich stronie gdzie w swoim mieście możesz je kupić? Dziękuję :*
UsuńCelia podoba mi się bardziej :) ale tym masełkiem także bym nie pogardziła :D
OdpowiedzUsuńTo już nie będę wzdychać do Revlonu, kupię kolejną Celię :)
OdpowiedzUsuńZoila, wg nie na pewno wiele nie stracisz rezygnując z zakupu Revlonu.
UsuńMam ochotę na Celię!
OdpowiedzUsuńplanuję zakup Celii od dawna, ale wciąż mi jest nie po drodze do drogerii, w której jest sprzedawana :) może uda mi się wreszcie tam dotrzeć w najbliższym czasie :]
OdpowiedzUsuńVilandre, jeżeli się skusisz to podziel się opinią :)
Usuńhaha ledwo namawiałam na te masełka a ta już zniechęca ludzi, no 'paczcie' ją ;)
OdpowiedzUsuńDo Celii nie mam niestety dojścia :/ a ta pierwsza szminka wygląda BOSKO!
A revlonowych masełek mam już 9 i są boskie :) także nie skreślałabym ich tak od razu - spróbuj sobie (nie mówię kup, ale chociaż zmacaj) jeszcze jakiś z tych kolorów bez drobinek - mam wrażenie że są lepszej jakości niż np właśnie ten który masz albo Peach Parfait.
Pamiętam Twoje zachęty i one dobrze podziałały ale jednak to nie dla mnie. Cotton Candy nie ma drobinek, jedynie shimmer który widać wyłącznie na sztyfcie. Na ustach on ginie. Testery zmacałam wszystkie jakie były dostępne i w rezultacie nie sadzę abym wróciła do nich ponownie. Możliwe, że dla osób z normalną skórą ust, która nie jest wymagająca one będą w sam raz ale dla porównania Celia, która ideałem nie jest spisuje się dużo lepiej.
UsuńCiekawi mnie jeszcze Rouge Caresse ale to już zupełnie inny produkt.
:) nie no - jednym pasuje innym nie :))
Usuńchodziło mi o te totalnie bezdrobinkowe bezshimmerowe kolory :)
niestety - moja skóra ust niewymagająca nie jest :/ ale widocznie te cuda toleruje :)
Rouge Caresse też mam na oku :)
Kasiu, tak to już jest :) ale sprawdziłam na sobie i jestem bogatsza o nowe doświadczenie :) także nie ma tego złego!
UsuńCelia jest super! Revlona nie miałam ale raczej bym nie kupiła, skoro gromadzi się w załamaniu ust za tą cenę.
OdpowiedzUsuńNie podoba mi się ten efekt osadzania na ustach :( a Celia trzyma poziom:)
Usuńz revlonem sie nie znam ale mam Celie i kocham ja miloscia bezgraniczna! na pewno kupie wiecej kolorow, ale jesienia i zima. niestety te pomadki strasznie reaguja na upaly...
OdpowiedzUsuńWyobraża sobie, że jak na polsko-afrykańskie lato to na pewno jest to minus. Mnie się nie podoba tak płytkie osadzenie sztyftu ale w UK lato jest umiarkowane ( takie jak lubię ) i nic złego się z nimi nie dzieje. No chyba, że nosiłabym w kieszeni ale to inny temat.
UsuńLubię Celię, ale mam do niej kilka zastrzeżeń: zapach/smak i miękki sztyft, który niestety u mnie się połamał i byłam zmuszona przenieść ją do słoiczka.
OdpowiedzUsuńIdalio, tak jak pisałam ideałem nie jest ale na pewno lepszą alternatywą :)
UsuńMasełka z Revlonu mnie kusiły, ale teraz raczej w pierwszej kolejności wypróbuję pomadkę z Celi :)
OdpowiedzUsuńBello uważam, że można je sobie odpuścić. Chyba nawet lepszym wyborem będzie Rouge Caresse przynajmniej tyle wymacałam po testerach :)
UsuńKochom Celię! Mam serię Nude 601 - kolor podobny do masełka Revlon.
OdpowiedzUsuńDla mnie to idealne połączenie - i o dziwo u mnie problemu z łamiącym się sztyftem zupełnie nie ma!
U mnie także Celia jest cała ale dużo osób narzeka. Zauważyłam jednak tę kruchość mimo wszystko i staram się być ostrożna tzn. nie wysuwam jej za dużo ;)
UsuńOd dawna marzą mi się pomadki z Celii ;p
OdpowiedzUsuńcoś do Celii nie mam serca, ale rzeczywiście obie wyglądają bardzo ciekawie, lubię na co dzień taki delikatny efekt :)
OdpowiedzUsuńMargaretko, u mnie Celia też nie zbiera dobrych not ale muszę przyznać, że AKURAT TEN produkt jest warty posiadania :)
Usuńtakie porównania są bardzo, bardzo przydatne, także jestem za :)
OdpowiedzUsuńnie znam żadnego z tych produktów, ale mazideł do ust mam wiele i nie potrzebuję nowych ;)
Także mi się wydaje, że takie porównania mogą być pomocne :) a przy okazji sama mogę dostrzec plusy/minusy danego produktu bo jest punkt odniesienia.
UsuńU mnie mazideł nigdy dość... takie moje małe skrzywienie :)))
Dostalam moja Celie w Blogboxie - lekka, fajna, nie wysuszajaca.
OdpowiedzUsuńBardziej podoba mi się efekt po Celii :)
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować tych pomadko-błyszcztków Celii tylko muszę je najpierw znaleźć ;)
OdpowiedzUsuńPorównanie świetne i przekonałaś mnie do tej Celii :)
OdpowiedzUsuńZ tego co wiem, mogę ją kupić u siebie na bazarku, tylko muszę się wybrać i znaleźć ten sklep :)
bardzo w temacie, dziś nabyłam 602 :)
OdpowiedzUsuńMusisz mi koniecznie pokazać :) najlepiej jak będziesz w nią ubrana :)))
Usuńświetne porównanie, kolor 503 jest piękny :)
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z tych produktów ale jakoś żaden mnie nie kusi. Ostatnio lubię szminki i błyszczyki, które mocno widac na ustach ;)Taka wyzywająca się robię na starośc :P
OdpowiedzUsuńWiesz, za każdym razem podkreślasz swój wiek jakby to była zbrodnia, nie bardzo to rozumiem ;) Ciesz się tym, co masz :) a wyzywające kolory są dobre bez względu na wiek i okazję. Trzeba się cieszyć życiem bo jak nie teraz to KIEDY? :P
Usuńznów potwierdza się twierdzenie, że to co droższe nie zawsze jest lepsze :)
OdpowiedzUsuńMarti, tak zawsze było ;) bo każda firma ma lepsze i gorsze produkty ;)
UsuńSuper fota :D
uparłam się na tą Celie i w końcu będzie moja! tak kusicie na blogach, że to szaleństwo jakieś :D wezmę od razu chyba kilka odcieni, bo będę zamawiać na allegro - niestety nie wiem gdzie mogę je znaleźć w Częstochowie...
OdpowiedzUsuńW Częstochowie są w drogeriach na Wałach Dwernickiego, tam kupuję...
UsuńJest jeszcze w Jagiellończykach a na Północy znajduję się drogeria z polskimi kosmetykami i tam też ponoć są.
UsuńWolę pomadki bardziej kryjące, używam także tych "błyszczykowatych" mogę się nimi malować w pośpiechu i bez lusterka ale słabo mi się trzymają :)
OdpowiedzUsuńKiedy oglądałam makijaże u Ciebie to w oko wpadły mi żelowe pomadki z Inglota, możesz o nich coś więcej napisać?
UsuńOczywiście że mogę :)) Post będzie bo bardzo je lubię :D
UsuńSuper:) W takim razie będę wypatrywać :)))
UsuńCelinka wygrywa :) U mnie też :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię celię :) z tych dwojga chyba prędzej po nią ponownie bym sięgnęła, co by wspierać polskie marki :D
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wygląda na Twoich ustach Revlon i pewnie zdecydowałabym się na ten konkretny kolor, gdyby nie dosyć przeciętne właściwości. Celii poszukuję i chyba teraz zintensyfikuje te poszukiwania, bo czuję się ostatecznie przekonana do tych pomadek ;)
OdpowiedzUsuńSmoky jak dla moich ust różnica jest duża choć żaden z tych kosmetyków nie jest bez wad ALE wolę Celię i 503 ogromnie mi się podoba. Zerknij sobie na stronę Celii bo tam są podane miejsca gdzie można je dostać a wydaje mi się, że Kraków jest takim miastem gdzie namierzysz je bez problemu :)
UsuńKuuurde, chyba kupię w końcu jakąś Celię na przetestowanie ;)
OdpowiedzUsuńDee, wg mnie niewiele stracisz a możesz zyskać udany kosmetyk :) Ryzyko jest żadne ;)
UsuńMam Celię, bardzo podoba mi się jej opakowanie i zapach. Ładnie się prezentuje na ustach.
OdpowiedzUsuńZgadzam się:)
UsuńMuszę znaleźć u siebie Celię, bo mame zaciekawiły jakieś błyszczyki z tej firmy, a mnie coraz bardziej te szminki interesują :)
OdpowiedzUsuńTę serię gorąco polecam:)
UsuńZ Revlonem nie miałam do czynienia, ale Celia trochę mnie zawiodła, bo szybko się połamała. A szkoda, bo na początku było bardzo przyjemnie.
OdpowiedzUsuńPóki co nie mam tego problemu ale dużo osób narzeka na ten feler...
Usuńładne delikatne xD
OdpowiedzUsuńUniwersalne:)
UsuńCelia jest genialna - naprawdę się postarali!
OdpowiedzUsuńW stosunku do tego produktu TAK :) szkoda, że inne już są dużo gorsze ...
UsuńMnie Lip Butters zachwycily. Faktem jest, ze rozne kolory zachowuja sie inaczej na ustach, a niby to ten sam produkt. Jak zawitam do PL to na bank rozejrze sie za celia. Numerek 503 to przepiekny kolor.
OdpowiedzUsuńDość wysoko stawiam poprzeczkę tego typu produktom więc Revlon okazał się średni;) Celię polecam:) a jeżeli masz okazję to zajrzyj do Superdruga bo teraz wyprzedają niektóre kolekcje Gosha i są tam fenomenlane Soft 'n' Shine Lip Balms! Dawno temu miałam z nimi kontakt w PL i żałowałam, że straciłam miejsce do zakupu bo są świetne!
UsuńKupiłam ostatnio Celię.... na próbę dwa kolory i zobaczymy jak się sprawdzą :) Mam własnie te pomadko błyszczyki
OdpowiedzUsuń