Usta to jeden z moich
słabych punktów, mam wyjątkowo suchą skórę ust. Tak było od zawsze i jeżeli
odpuszczę sobie regularne nawilżanie to niestety szybko pierzchną i potrafią
pękać... Jeżeli jakikolwiek produkt zaczyna wysuszać to czeka go niebyt. Nie
jestem w stanie przekonać się i próbować do zwycięstwa...
W ostatnich miesiącach przez moje ręce przewinęło się kilka
produktów, które chciałabym Wam dzisiaj zaprezentować.
Noni Care Garden of
Eden, kupiłam ją z ciekawości jak tylko pokazała się w Rossmannie.
Niestety przypadku moich wymagających
ust średnio sobie radziła. Ot, takie
mazidło do użytku w domu, które za
wiele nie robi poza natłuszczaniem. Szybko się skończyła na całe szczęście.
Plusem był zapach.
A-Derma Regenerujący
balsam do ust na bazie mleczka z owsa Rhealba prezentowałam przy okazji
ulubieńców >>>klik<<<
Balea Young Cherry
Dream
Spontaniczny wybór,
nie do końca zły ale bez większego echa przechodzi jej używanie. Na plus
formuła sztyftu, niezbyt twarda dobrze rozprowadzała się na ustach.
Lekko natłuszczała i podkreślała naturalny
kolor ust.
Gadżet ;)
Balea Young Never
Ending Story
Zapach tej
pomadki jest TAK obłędny, że chciałabym ją zjeść;) Słodki ale nie przesłodzony,
przypomina mi cukierki :D
Przyjemnie nawilża i
natłuszcza, dużo lepiej niż Cherry Dream. Nie oczekiwałam po niej wielkich
właściwości pielęgnacyjnych ale zachowuje się dużo lepiej ! niż balsam YES
To Carrots
Z
chęcią sięgnęłabym po nią ponownie ale to chyba LE, kupiłam ją podczas
pobytu w Polsce kiedy trafiłam na sklep, który ma w ofercie niemieckie
smakołyki.
Na
ustach nie zostawia widocznego koloru jedynie połysk i ładnie podkreśla
naturalny kolor ust w moim przypadku.
Cattier Pomadka ochronna SOIN LE’VRES’
oparta na maśle Karite, Mango oraz
oliwie z oliwek.
Kupiłam ją tuż przed
wyjazdem z Polski, była dodatkiem do
szybkich zakupów na Esentii. Wybór padł w ciemno ale stwierdziłam, że spróbuję.
Powiem tak, ten
balsam to niebo i pełne ukojenie dla moich ust! Nawilża, natłuszcza,
regeneruje i przywraca im miękkość oraz delikatność. Nie sądziłam, że znajdę
balsam eko do codziennej pielęgnacji ust, którego działanie będzie trwałe oraz
przedłużone. Nie musiałam sięgać po
niego regularnie i dzięki temu wybierałam ulubione błyszczyki, które
niestety wysuszały moje usta. Użycie balsamu wieczorem rekompensowało wszelkie niedogodności, które bywały w ciągu dnia;)
Sam sztyft na
początku jest dość twardy ale w miarę używania zaczyna rozprowadzać się na
ustach niczym masełko:) Dość wydajny.
Dobrze sobie radzi z
ochroną w kontakcie z warunkami zewnętrznymi. Jestem pewna, że w okresie
jesienno-zimowym stanie na wysokości zadania. Będę miała okazję to sprawdzić
ponieważ czeka na mnie następne opakowanie.
Smak/zapach jak
dla mnie subtelny i mało wyczuwalny, niby odrobinę słodki ale mój nos nie
odnotował większych wrażeń :D
Jeżeli szukacie dobrego
balsamu ochronnego to ten będzie doskonałym wyborem. Polecam!
Jest to moje odkrycie 2012 r. :)
Montagne Jeunesse
Sore Lips Lip Balm with Moisturising Beeswax & Olive Oil Shea butter & Mango
Zapach ♥ Tym uwiódł mnie ten sztyft. Polecam osobom, które
nie mają problemów z ustami. Spodziewałam się lepszej pielęgnacji a nie
niestety jest przeciętnie, nawilżenie bardzo słabe, natłuszczenie średnie i
bardzo szybko mija uczucie ukojenia. Musiałabym mieć go uwiązanego na sznurku
:) aby aplikować go regularnie. Za dużo zachodu.
Klasyczne wykręcane opakowanie. Jednak muszę uważać bo znika z oczu, w
torebce ginie. Plusem jest możliwość noszenia go w kieszeni, nie rozpływa się
pod wpływem ciepła. Zachowuje stałą konsystencję i jedynie jest odrobinę
bardziej miękki, co jest plusem podczas stosowania. Zostawia ładny połysk:)
Podoba mi się zapach ale to za mało abym wróciła do niego ponownie.
Potrzebuję przede wszystkim walorów pielęgnacyjnych a tym razem dostajemy
przyjemny gadżet do ust.
Nivea Classic
To
chyba jedyna z pomadek firmy Nivea, do której wracam od czasu do czasu.
Działanie dość dobre ale trzeba pamiętać o regularnym aplikowaniu. Szkoda, że
ta podstawowa wersja uległa tak dużej zmianie bo pamiętam okres, kiedy była
jedyną wersją. Miała wtedy inne opakowanie i świetne działanie. Sporą ilość
opakowań zużyłam. Teraz wracam z sentymentu ale przy wymagającej skórze ust
radzi sobie przeciętnie.
YES To Carrots C
Me Smile Lip Butter Berry
Naczytałam
się mnóstwa recenzji i postanowiłam przekonać się sama.
Zapach – słabo wyczuwalny. Spodziewałam się więcej;)
Nabłyszcza usta w taki bardzo przyjemny i obrazowy sposób:)
Natłuszcza, to jest podstawowe
działanie tego sztyftu. Nawilżenie jako takie jest słabo odczuwalne i jak znika
z ust to czuję, że muszę na nowo po niego sięgnąć. Szkoda, bo rozpuścił mnie
balsam z Cattier i miałam nadzieję, że tym produkcie eko poziom będzie
utrzymany.
Na domowy użytek może być ale sięganie po niego podczas pobytu na
zewnątrz nie jest już specjalnie wskazane. Używałam go w okresie letnim, kiedy
nie mam większych problemów z ochroną ust i szybko znika zostawiając ściągniętą
skórę. Przypomina top efekt spierzchnięcia. Wnioskuję, że przy minusowych
temperaturach może być mało pożyteczny skoro przy 25 stopniach na plusie sobie
nie radzi...
Opakowanie niczym specjalnym
się nie wyróżnia.
Maleństwo, w czeluściach torebki ginie :D a kieszeń nie jest dobrym pomysłem
ponieważ pod wpływem ciepła się rozpuszcza. Aż za bardzo.
Trzymam
go przy komputerze i uważam, że jest wydajny bo mam go już ponad 3 miesiące a
zostało ok.1/4 sztyftu.
Zakupu nie ponowię i nie widzę w nim nic specjalnego dzięki czemu
mogłabym go polecić. Niestety.
A Wy posiadacie
ulubiony balsam pielęgnacyjny do ust?
Pozdrawiam!
Uwielbiam balsam firmy Figs&Rouge różany oraz Carmex w słoiczku
OdpowiedzUsuńFigs&Rouge mam właśnie różany ale czeka w kolejce, jakoś naczytałam się o nim tylu rozbieżnych opinii, że...sama nie wiem ;)
UsuńCarmexu w słoiczku nie lubię, narobił mi więcej szkody niż pożytku...
Moim ukochańcem wśród pielęgnacji ust jest błyszczyk Pat&Rub. Jest normalnie obłędny, a usta po niem mega nawilżone. Warto spróbować:)
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogę przekonać się do Pat&Rub ale niebawem sama zobaczę jakie będą wrażenia.
UsuńBłyszczyka od nich nie znam i powstrzymuje mnie przed zakupem olej rycynowy w jego bazie. O ile przypadkowy balsam wyrzucę to tutaj wydatek trochę boli ;) Jaki masz smak/zapach?
uuu widzę yes to carrots, szczerze go nie cierpiałam:D i zraził mnie na tyle, że nie mam ochoty na nic więcej z tej firmy.
OdpowiedzUsuńU mnie na pierwszym miejscu na noc jest carmex, a w ciągu dnia to różnie, obecnie Clarins. Mam wielką ochotę na blistex i Korres:)
Mam podobnie :) Już nic więcej z tej firmy nie kupię. Zachwytów nie rozumiem :P
UsuńSłoiczkowy Carmex niestety u mnie się nie sprawdził, ogólnie jestem negatywnie nastawiona ale mam zapasach wersję Moisture Plus i zobaczymy :)
Blistex polecam, szczególnie te serie wspomagające pielęgnację ust podczas opryszczki/uczulenia świetnie koi i goi :)
Korresa nie znam, ale pewnie w którymś momencie spróbuję.
o to zachęciłaś mnie do blistex, kupię przy najbliższej okazji:) Moisture plus u mnie klapa, nawet pierwsze użycia przyjemne, a potem jakoś tak mnie męczyć zaczął, ale wiele osób chwali, więc może Ci się spodoba:)
Usuńja za często zapominam o smarowaniu ust ;/ lubię pomadki nivea:)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę bezproblemowych ust :) U mnie Nivea nie zdaje egzaminu :(
Usuńmoim ulubionym jest sztyft z NUXE :)
OdpowiedzUsuńNie próbowałam ale chodzi za mną ich balsam w słoiczku, znasz może ?:)
UsuńMoja koleżanka miała ten Nuxe w słoiczku i na wakacjach go używałam. Przyjemny, nawilżał na długo, ale moje usta, jak już wspomniałam, są bezproblemowe, więc nie wiem czy przy bardziej potrzebujących by się sprawdził :)
Usuńnie znam żadnego z Twojej listy, poza Niveą :)
OdpowiedzUsuńobecnie, od dłuższego już czasu właściwie, moim numerem jeden jest Carmex w sztyfcie :)
Moisture Plus, tak? bo mam w planach aby wziąć się za niego teraz :))
UsuńOjej, ale masz dużo fajnych pomadek :). Niestety nie posiadałam żadnej z przedstawionych. Obecnie używam Alterry, a na noc Tisane :)
OdpowiedzUsuńTo raczej ostatnie zużycia a parę jeszcze w trakcie :)
UsuńAlterrę polubiłam, Tisane nie bardzo choć wiem, że wiele osób bardzo sobie chwali ten balsam.
dopisalam sztyft do ust Cattier do mojej chciejlisty, ostatnio uzywam E.Arden 8hour Cream balsam w sloiczku - skladniki sa fuj niestety - ale nalozony na noc naprawde dziala
OdpowiedzUsuńPolecam ten sztyft, bo jest świetny!
UsuńCzasami warto przymknąć oko na składniki skoro produkt działa :) Muszę się z nim zapoznać.
znalazlam go na stronie, ktora wysyla do UK; zaczytuje sie w Twoim blogu ostatnio i musze przyznac, ze moja chciejlista rosnie i o, zgrozo! nie sa to jakies produkty z kolorowki ale kosmetyki pielegnacyjne, ktore musze miec :P (tak sobie to tlumacze :DDD)
UsuńA to miło mi :)
UsuńChyba jakoś bardziej lubię pisać o pielęgnacji, tak mi się wydaje ;)
Czasami Nam wszystkim wydaje się, że COŚ musimy mieć :D tym bardziej jak dana rzecz jest często powtarzana ;)))
Odkąd noszę aparat, mam większy problem ze skórą ust. Wypróbowałam wiele pomadek ochronnych, jednak wierna pozostanę wazelinie kosmetycznej z Flos-Leku oraz zwykłemu kremowi Nivea (on sobie radzi w moim przypadku z wszelakiego rodzaju jednodniowymi zajadami lepiej, niż wszelkie maści natłuszczająco-ochronne).
OdpowiedzUsuńWazelina z Flos-Leku tak :) Lubimy się.
UsuńKrem Nivea ostatnio mnie zawodzi, bo używając go na noc budzę się ze skorupą na ustach. Wcześniej tak nie było.
Na takie sensacje około-ustne polecam maść szałwiową jest świetna! oraz maść Lips na zajady. To tak na przyszłość, gdybyś chciała próbować czegoś innego :)
Będę pamiętać ;)
UsuńWidzę, że jesteś prawdziwym znawcą w tym temacie :) Zaprezentowałaś wiele mazideł, których do tej pory nie znałam. Nie wiedziałam na przykład, że Montagne Jeunese robi coś poza saszetkowymi maskami do twarzy i włosów xD
OdpowiedzUsuńBardzo zaciekawiłaś mnie Montagne, Cattierem i Baleą Never Ending Story.
U mnie hitem jest Carmex w sztyfcie- robi cuda z moimi ustami. Bsrdzo lubię też oleisty balsam Rose Garden z firmy Styx- daje natychmiastowy efekt, a przy dłuższym stosowaniu nie pozwala ustom się przesuszać.
Z racji posiadania problematycznych ust samo życie wymusza poszukiwanie idealnego rozwiązania ;) Od jakiegoś czas ta seria się pojawia i będę opisywać moje przygody z poszczególnymi produktami do pielęgnacji ust.
UsuńOferta Montagne Jeunese w UK jest zdecydowanie bogatsza, pewnie za jakiś czas pokażę coś jeszcze.
Możesz coś więcej napisać o balsamie Rose Garden ? gdzie go dostanę?
Z tych które pokazałaś miałam tylko dwie- Noni Care i Yes to Carrots. Mimo, że moje usta nie są szczególnie wymagające to te pomadki jakoś mnie nie zachwyciły. Na wiosnę/lato ok, ale zimą myslę, że byłyby za słabe. Bardzo lubię zapachowe wazelinki Flos Lek, ale z racji tego, że są w pojemniczku sięgam po nie będąc w domu bądź na noc. Ostatnim moim odkryciem jest pomadka malinowa Oeparol. Polubiłam ją nawet bardziej niż osławioną Tisane.
OdpowiedzUsuńOeparol i ...zapachniało mi okresem lat nastu :) kiedy to nałogowo ją kupowałam :) Dobra jest, podobnie jak i reszta oferta tej firmy.
UsuńWazeliny Flos-Leku dobre do stosowania stacjonarnie.
Widzę, że mamy podobne preferencje.
Kiedyś lubiłam Tisane (ale w słoiczku, bo sztyft się nie bardzo u mnie sprawdza), ale już od dłuższego czasu moim nr 1 jest Nuxe (w słoiczku). Oprócz tego lubię Burt's Bees (ale nie wszystkie), używałam też Avene (na zimę świetny) i LRP.
OdpowiedzUsuńOd lat natomiast próbuję znaleźć w Polsce genialną pomadkę (leczniczo-koloryzującą), przywożoną mi przez koleżankę z Belgii, ale nie mogę sobie w tym momencie przypomnieć nazwy - wieczorem zrobię update :)
Z takich zwykłych balsamów, nie narzekam na Nivea Vitamin Shake - ale bardziej używam go jako nabłyszczacza, bo nie zauważyłam nawilżenia ust i niezły jest też Carmex Moisture Plus, wersja brzoskwiniowa.
Na mnie czeka Moisture Plus Pink :) Ciekawe, jak się sprawdzi.
UsuńZ Avene też miałam balsam ale jakoś A-derma bardziej mnie przekonała.
Jak odnajdziesz nazwę to daj znać, jestem bardzo ciekawa.
Ta Balea cukierkowa wydaje się fajna. :)
OdpowiedzUsuńMnie w sumie każda pomadka służy, bo nie mam problemu z ustami, więc kupuję taką, która akurat w danym momencie mnie zaciekawi.
Lubię bardzo Bebe i Niveę żurawinową.
Ma naprawdę fajny smak/zapach :) Lubię takie.
UsuńBebe też dobrze wspominam :)))
Tylko Nivea i Yes znam, skąd resztę wytrzasnęłaś?:)
OdpowiedzUsuńW sumie moim ulubionym na lato jest Milkshake z Nivea, na zimę Nivea truskawkowa lub Carmex. Na szczęście nie mam dużego problemu z wysuszaniem się ust.
A-dermę dostaniesz w aptekach, SP gdzie często bywa w promocji. Lubię tę firmę bo swojego czasu dosłownie uratowała mi skórę.
UsuńBalea to zdobycze od Przyjaciółki a jedną kupiłam w Polsce. W moim mieście otworzył się sklep z kosmetykami z DM-u :) Poza tym Rossmann, zakupy w Esentii i to, do czego mam dostęp w UK :)
Zazdroszczę :)
Muszę pamiętać o tym balsamie z Cattier :)
OdpowiedzUsuńPamiętaj :) Warto!
Usuńja ostatnio zaczęłam używać balsamu z Alterry i jestem nim zauroczona :)
OdpowiedzUsuńTakże lubię :)
Usuńten sztyft z Montagne J. ma naprawdę ciekawy skład, aż dziwne, że nie działa. mam ochotę się na niego skusić, bo nie mam aż tak problematycznych ust :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że będziesz zadowolona z balsamu z Lawendowej F. ja go stosuję tylko na noc, bo nie lubię w ciągu dnia grzebać w słoiczkach, ale u mnie się sprawdza i do tego pięknie pachnie pomarańczami :) mniam
Skład ma ciekawy, tym się zasugerowałam i na tym koniec zachwytów ;) Podejrzewam, że dla osoby bez problematycznych ust może być udanym zakupem. Zapach ♥
UsuńPowiem Ci, że pierwsze użycia są jak najbardziej na plus. Trzymam go przy komputerze. Dlatego do domowego użytku jak najbardziej :) Bardzo mile zaskoczył mnie Plaster Koniczynowy, użyłam go do ust :) extra! na skórki jeszcze bardziej spodobał mi się efekt! a poza tym faktycznie łagodzi świąd. Coś mi się wydaje, że nie będą to ostatnie zakupy :D
Mydła także dobrze rokują. To chyba był strzał w 10-tkę ale nie zapeszam.
Ostatnio pierwszy raz w życiu byłam w DM (chyba wkrótce się pochwalę, jak zaszalałam ;-)) i przyciągnęły mą uwagę te pomadki Balea (i wiele innych rzeczy tej firmy - opakowania mają takie, że... niech ich!). Ale się oparłam! ;-)
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie tym Cattierem. Też mam usta skłonne do przesuszenia, zwłaszcza pod wpływem wiatru/mrozu/ słońca i stresu (czyli prawie zawsze coś się znajdzie ;-P).
Podejrzewam, że gdybym się tam znalazła to dopiero byłoby szaleństwo ;)))
UsuńPomadki mają różne, jedne lepsze inne gorsze jak np. Cherry Dream.
Cattiera polecam, jest godny uwagi oraz polecenia. Zachwycił mnie :) Świetny skład, udana formuła, opakowanie też w miarę porządne.
U mnie najlepiej sprawdzil sie blistex ale ten w wyciskanym opakowaniu:)
OdpowiedzUsuńW zapach staram się zawsze mieć Blistex Medicated Lip Ointment, ten jest dla mnie najlepszy :)
UsuńTo mi przypomina, że muszę sobie kupić kilka sztyftów ochronnych... Wszystkie mi sie pokończyły.
OdpowiedzUsuńCzasami tak bywa ;) Staram się zawsze na bieżąco sprawdzać stan zapasów.
UsuńBrambleberry Rose Rosebud Lip Balm- numer jeden dla mnie, i z Silk Naturals czarna szminka Pure- clear Black Label Lippie. Na pewno znasz.
OdpowiedzUsuńOba produkty mega wydajne, chociaż ja nie zużywam zbyt dużo więc polecam sprawdzić.
Ale nie powiem, Cattier po Twoim opisie wydaje się atrakcyjny;)
A wiesz, że nigdy nie zdecydowałam się na zakupy ;) tych produktów. Chyba najbardziej korci mnie Black Label Lippie z SN, jak wykończę to, co mam to kupię.
UsuńCattier polecam, warto :) i wydaje mi się, że chyba bez problemu namierzysz go u siebie :)
Oj ja tez mam sporo problemów z ustami. Właśnie rozpoczęłam walkę o ich ładny wygląd Blistrexem, ale jest średni.
OdpowiedzUsuńBlistex tak ale tylko ta wersja łagodząca podczas opryszczki, reszta jest bardzo przeciętna :( Nie pomoże na odzyskanie dobrej kondycji skóry ust.
UsuńPolecam wazelinę nagietkową z Kosmedu, jest naprawdę świetna. Jeżeli uda Ci się ją namierzyć albo samą maść nagietkową to kup :)Świetnie regeneruje usta w początkowej fazie kiedy skóra jest mocno wysuszona i spierzchnięta.
Już jestem :) udało się odzyskać internet :)
OdpowiedzUsuńWiększość balsamów spotkałam - ale od jakiegoś czasu używam Blistexu, też mam problemy ze spierzchniętymi ustami i zdarza się, że pekają do krwi - oprócz tego opryszczka, która nawiedza mnie kilkanaście razy w roku - jednym słowem dramat :( polecam szczerze ten balsam - bo jak nie mam vratizolinu na ustach to na pewno jest na nich blistex :)
Cieszę się :)))
UsuńBlistex znam :D Nawet robiłam mu recenzję jakiś czas temu. Okazuje się zbawienny właśnie podczas opryszczki, niestety mnie ten problem też dotyczy. Polecam Ci dodatkowo maść szałwiową, która rewelacyjnie wspomaga leczenie opryszczki. Vratizolin wyrzuciłam w diabły i kupiłam za namową mojej dermatalog Erazaban bo wcześniej używałam także Hascoviru. Stwierdziła, że Erazaban w połączeniu z maścią szałwiową da lepsze efekty. Faktycznie :)sprawdziło się.
muszę zapisać sobie i kupić koniecznie - bo teraz mam leczenie heviranem w tabletkach bo dostałam to świństwo pod okiem i myślałam, że zejdę :P hascovir, zovirax i inne badziewia też na nic się nie nadają - faktycznie ten vratizolin przynosi mi ulgę ( czasami mam usta jak kaczorek - więc nie jest to mini opryszczka :) muszę też maść szałwiową spróbować - w aptece kupujesz?
UsuńReniu, tę maść dostaniesz w aptece/dobrych sklepach zielarskich :)
UsuńStała się dla mnie wybawieniem na różne skórne problemy jeżeli chodzi o usta.
Współczuję, bo to okropna sprawa. Zajrzyj na blog Kotwilka, bo Ona pisała bardzo ciekawą notkę na temat opryszczki oraz walki z nią.
z wszystkich tym pomadek miałam tylko nivea :))
OdpowiedzUsuńfajny post :D
Cieszę się, że okazuje się przydatny :)
UsuńZ pomadek ochronnych ostatnio moim domowym numerem jest "miodowy cukierek z pomarańczą" z Lawendowej Farmy a na wynos pomadki z Silk Naturals :)
OdpowiedzUsuńJestem w posiadaniu Miodowego Cukierka z Pomarańczą :) i jak na kilka dni używania jestem zadowolona. Pomadek Silk Naturals nie miałam, po balsamach jakoś nie mogłam się zdecydować ;)
UsuńMoimi hitami są nagietkowy balsam z Alverde i balsam z Lawendowej Farmy (ja mam za to waniliową wersję ;)) :)
OdpowiedzUsuńCarmex swego czasu u mnie królował, ale właśnie po balsamie z Alverde zrozumiałam, że nie do końca jest taki wspaniały, szczególnie, że moje usta są niestety bardzo wymagające. Nivea za to kompletnie się u mnie nie sprawdziła
Nagietkowy balsam z Alverde kupiony :) Lawendowa Farma też zaliczona ale na ocenę jest za wcześnie.
UsuńCarmex zrobił kuku więc trzymam Moisture Plus i dumam, czy otwierać ;)
Bardzo lubię Tisane albo Nivea;)
OdpowiedzUsuńU mnie niestety nie sprawdzają się ale to ze względu na konkretne wymagania :(
Usuńile smakołyków:) zaciekawiłaś mnie Noni Care Garden of Eden;) lubię ładnie pachnące balsamy do ust, a ten jest dla mnie łatwo dostępny;)
OdpowiedzUsuńWalory zapachowe na plus :) Były też chyba inne warianty także jeżeli nie masz specjalnych wymagań to polecam.
UsuńNiestety, znam problem wiecznie przesuszonych, spękanych i obolałych warg. Ja nieustannie nawilżam usta. Wystarczy, że czuję, że pomadka z nich zaczyna znikać, od razu ponawiam aplikację. Dla kogoś, z kim nie utrzymuję bliższego kontaktu, to może wyglądać groteskowo. Ludzie pewnie sobie myślą, że jestem tak próżna, że nie potrafię wytrzymać bez kosmetyków. Ale wiem, że jeśli nie użyję pomadki, wieczorem skóra spęka mi do krwi... Długo szukałam ochronnej pomadki. Sławna Nivea nie pomagała moim ustom. Moje usta polubiły Tissane, ale wersja ze słoiczkiem okazała się dla mnie mało praktyczna. Nie wyciągnę na środku ulicy całego pędzla, lusterka i słoiczka... Ostatnio chyba widziałam wersję w sztyfcie. Po Tissane w słoiczku sięgnęłam po Neutrogenę. Ta okazała się naprawdę dobra, ale wymagała ponownej aplikacji po 0,5-1 h. W końcu trafiłam na pomadki Sylveco. Skusiła mnie recenzja jednej z bloggerek. I to był strzał w dziesiątkę. Ta pomadka nawilża moje usta na kilka godzin, ładnie pachnie, ma naturalny skład, kosztuje 8 zł. Lubię też pomadkę z Alterry. Jest naprawdę dobra, ale odnoszę wrażenie, że Sylveco lepiej nawilża moje usta.
OdpowiedzUsuńSylveco udało mi się kupić przez przypadek podczas ostatniej wizyty w PL i przyznam się, że od razu oczy mi się zaświeciły :D
UsuńWidzę, że mamy podobne problemy... u mnie suche usta z automatu wołają o błyszczyk/balsam/pomadkę.
Jeżeli uda Ci się gdzieś namierzyć błyszczyk VICTORIA’S SECRET LIP GLOSS BEAUTY RUSH I want candyKTÓRY POKAZYWAŁAM I OPISYWAŁAM TUTAJ to gorąco polecam. To jeden z kosmetyków, do którego wracam regularnie. Nie ma sobie równych- bardzo trwały, nawet jak już jest "zjedzony" to usta nadal są nawilżone i miękkie. Nie ma dyskomfortu. Spróbowałam innych kolorów i już takie nie były więc stawiam na I want candy :)
Chętnie przyjrzę się temu błyszczykowi. Ja zazwyczaj je odrzucam, ponieważ dotychczas trafiałam na jakieś trefne kosmetyki. Podejrzewam, że producent postanowił ciąć koszty i dodał do nich wody. Jeśli wyszłam na ulicę, mając na ustach błyszczyk, moje wargi pierzchły i pękały. Ten efekt można porównać do spaceru połączonego z oblizywaniem ust. To zraziło mnie do błyszczyków. A jeśli trafię na wspomniany przez Ciebie, to chętnie dam im jeszcze jedną szansę, ponieważ podoba mi się jego brudny odcień:)
UsuńOn jest transparentny :) Ten efekt, to kolor moich ust ;)
UsuńZ tego co kojarzę, to błyszczyk nie jest na bazie wody. Polecam, bo to jeden obok JT które lubię mieć pod ręką przez cały rok.
I znowu nie znam większości Twoich produktów! Miałam okazję używać tylko Nivea, ale preferuję wersję Vitamin Shake Malina i Żurawina, no i mam jeszcze Noni Care, ale u mnie też szału nie robi niestety...
OdpowiedzUsuńP.S. Odebrałaś mail? ;>
Tak, dziękuję :) Poczta chyba zaszwankowała...
UsuńObawiam się, że będę pokazywać coraz więcej takich produktów, bo nie sposób wszystkiego ściągać z PL ;)
Z Nivea przygodę zakończyłam chyba po wersji różanej? może jeszcze coś było ale tej, o której Ty wspominasz nie kojarzę ;)
Będę monotematyczna :)
OdpowiedzUsuńNie znam lepszych balsamów do ust od tych z Silk Naturals :)
Będę polemizować w tej kwestii :)
UsuńZnam lepsze :P
spierzchniete usta to tez moj problem. i tu tez stawiam na sinie nawilzajace produkty. na noc uzywam masc z witamina a lub wazeline, rano znowu ta sama masc, a do pracy w kieszen jakis sztyft. ostatnio kupilam nivea milk&honey ale raz zapomnialam z kieszeni wybrac i pomadka wyprala sie w pralce. ooops:) nawet nie zdazylam ocenic jej dzialania. lubie blistex. ostatnio znajoma namawiala mnie na sztyft burts bees. ale tu kusisz mnie tym cattier SOIN LE’VRES’. chyba zaraz pogoogluje sobie:)
OdpowiedzUsuńWiesz, miałam sztyfty BB i jakoś nie do końca mi podeszły. Moje usta jednak są bardziej wymagające. Jeżeli uda Ci się kupić Cattier to powinien być dobry strzał :)))
UsuńJa też mam problemowe usta, bardzo szybko mi schną i to aż do bólu. U mnie rozwiązaniem na długo było odkrycie Carmexu (ale tylko wersja klasyczna i najlepiej w sztyfcie), jednak ma on swoje minusy. Teraz mam, wspominany na blogu, balsam do ust z Soap&Glory - great Kisser i jest naprawdę boski, choć co jakiś czas dalej muszę użyć Carmexu, jak sytuacja jest zbyt kiepska.
OdpowiedzUsuńSkleroza, za dużo masła :P
UsuńZ chęcią bym spróbowała, tego Twojego odkrycia 2012, ale w życiu tej firmy nie widziałam!
Za to Nivea, jak i kilka innych pomadek ochronnych, robi mi większe kuku, niż pomaga :(
Pamiętam recenzję balsamu do ust z Soap&Glory i przyznam się, że mam w planach zakup :) Carmex to nie moja bajka....ostatnie podejście będzie do balsamu Moisture Plus w kolorze Pink.
UsuńZ Cattier zapoznałam się przez przypadek :)Okazało się, że warto!
Spróbuj tego z S&G - dla mnie to perełka wśród mało udanych produktów tej firmy. Dodatkowo smak ma pyszny i nie psuje się wraz z użytkowaniem produktu, bo niektóre produkty mają do tego skłonności...
Usuń"Wisi" na liście :) także będę pamiętać i TO za Twoją sprawą :)))
UsuńTeż mam wymagające usta i większość polecanych produktów nie sprawdza się u mnie. Jak na razie moimi faworytami są apteczny Uriage Bariederm (na zimę i na noc) a na co dzień i na wynos ;) Sylveco.
OdpowiedzUsuńUriage nie znam ale kupiłam pomadki Sylveco i czekają w kolejce. Mają dobre recenzje więc chyba się nie zawiodę ;)
UsuńMuszę poczytać o Uriage ale póki co mam zapad A-Dermy.