Producent obiecuje
uwodzicielskie pogrubienie i podkręcenie rzęs- o ile pogrubienie jest
i to widoczne, to już z podkręceniem pojawia się problem. Rzęsy są obciążone a w moim przypadku stają się proste niczym
druty. To chyba nie miało być tak...
Innowacyjna szczoteczka
– zgodzę
się, w tym przypadku dostajemy ciekawy
kształt tradycyjnej formy, czyli włosia, które jest wymodelowane.
Zdjęcia
najlepiej zobrazują ten efekt :)
Płynna formuła – nie do końca mi
odpowiada, na początku bardzo sklejała moje rzęsy. Robiła z nich snopki :D i
zamiast wachlarza miałam kilka miejsc, które zbierały się za pomocą kleistej
formuły maskary.... Byłam rozczarowana na całej linii. Nie skreślałam jej tylko,
dlatego, że większość nowych maskar potrzebuje „chwili”, aby zgęstnieć, jednak
nie było to zachęcające.
Kupując tusz,
chcę mieć pewność, że będzie ona współpracować od początku do końca. Jak do
tej pory spotkałam tylko jedną taką sztukę, jest nią Max Factor 2000 Calorie-
muszę w końcu zebrać się do recenzji :)
Początki znajomości okazały się średnie,
ale mam słabość do Lancome przez klasyczną Hypnose, która stała się moim
ulubieńcem na długi czas. To jedna z niewielu maskar z półki selektywnej poza
YSL FC, która regularnie gościła w mojej kosmetyczce. O nadchodzącej nowości
wiedziałam już od jakiegoś czasu i w moje ręce wpadła gazeta z miniaturką
Hypnose Star. Pomyślałam, dlaczego nie ?;) Może akurat będzie to udany kontakt.
Nie jestem do końca
zadowolona i miniaturka uchroniła mnie przed
nieudanym zakupem wersji pełnowymiarowej. Nie jest to tusz, który
współpracuje z moimi rzęsami. To, co mi
się w nim podoba to, wyrazisty efekt! Super, lubię tak podkreślone oko, na
co dzień. Takie wykończenie mogę uzyskać już przy pomocy jednej warstwy! W momencie,
kiedy tusz zgęstnieje szczoteczka wygodnie aplikuje zawartość maskary na rzęsy.
Jednak, kiedy chcę dołożyć druga warstwę
lub przeczesać rzęsy, zaczynają się problemy. Pojawiają się grudki,
nierównomierna ilość tuszu na rzęsach, którą ciężko wyczesać. Mam wrażenie, że
on oblepia moje rzęsy zamiast je podkreślić.
Od razu widzę efekt
pogrubienia od nasady aż po same końce, jednak marna to pociecha, kiedy w ogólnym
rozrachunku nie wygląda to za dobrze. Wybaczyłabym ten defekt gdyby, choć
odrobinę modelował, nadawał kształt, unosił rzęsy..... Ale TO się nie dzieje i
nagle moje rzęsy sterczą jak druty.
W globalnym ujęciu
przedstawia się tak –
jedna warstwa tuszu
Jest nieźle, prawda? Ale jeżeli
przyjrzeć się z bliska, to już tak super nie jest...
A tutaj można zobaczyć
dla porównania
jak jest przed i po
To jeszcze raz :)
Dwie warstwy tuszu
globalnie
Bliżej
Coraz bliżej :)
Tego modelowaniem
nazwać chyba nie można....
Podoba mi się kolor – cudowna czerń Noir Midnight, pięknie podkreśla oko.
Formuła – dla mnie idealna, lubię, kiedy tusz pogrubia i nadaje objętości moim
rzęsom. Kiedy mogę uzyskać efekt „sztucznych rzęs” i nie wymaga to wielu
zabiegów. Idealna, na co dzień, bo w wersji wieczorowej staje się świetnym
dodatkiem. Niestety, dla mnie dyskwalifikuje ją wykończenie, które obciąża
rzęs. W efekcie końcowym, choć są one elastyczne to sterczą niczym druty....
Ratuje ją świetna,
jakość. Nie osypuje się, nie kruszy i nie podrażnia. Makijaż nie sprawia problemów,
zmywam ją dwufaza, więc właściwie jeden płatek załatwia sprawę ;)
Spodziewałam się więcej po Lancome tym bardziej, że tak jak wspominałam
klasyczną Hypnose bardzo lubię.
Hypnose Star nie jest
dla moich rzęs. Szkoda : ( Ostatnio nie mam szczęścia do tuszy. To chyba znak, by wrócić
do sprawdzonych produktów.
Tak naprawdę trudno jest mi określić dla jakiego rodzaju rzęs jest on
przeznaczony. Widziałam długie rzęsy, które oszpeciła ta maskara. Oglądałam
recenzję u Dziewczyny
z kotem oraz Kosmetycznego
przekładańca i tam widzę fajny efekt :)
Miałyście kontakt z Hypnose Star? Może inne wrażenia były u Was?
Pozdrawiam!
Zanim poczytam i obejrzę... Ciacho dla Ciebie :) http://angelmaluje.blogspot.com/2012/09/tag-so-sweet-blog-award.html
OdpowiedzUsuńDziękuję :* Właśnie zaczynam robić sobie "prasówkę" :)))
UsuńMiłej lektury :)
U nas też mogliby w końcu dodawać te DODATKI :) Co prawda, nie chciałabym mieć rzęs jak snopki :D ale w ujęciu globalnym (strasznie mi się spodobało to słówko ostatnio ;) wygląda całkiem nieźle :)
OdpowiedzUsuńGlobalnie :DDD jest nieźle ale czuję się zespolona do końca ze swoimi rzęsami ;)
UsuńMoże kiedyś TEN dzień nastąpi i będą nie tylko dodatki ale normalne traktowanie w perfumeriach.
Jakoś średnio podoba mi się efekt jaki daje ten tusz... Za to Twój uśmiech podoba mi się BARDZO :)
OdpowiedzUsuńNiestety mnie także....
UsuńDziękuję bardzo :* To niezłe wyzwanie zrobić samej sobie zdjęcia i uśmiechać się przy tym ;)))
Wiem coś o tym! Z tym, że ja zawsze wyglądam jak ogr na zdjęciach, które sama sobie robię :P
UsuńWidziałam ostatnio prezentowany róż i żadnego ogra nie było :P
UsuńMój TŻ twierdzi, że za mało się uśmiecham na zdjęciach ALE to naprawdę trudno szczerzyć zęby samej do siebie ;)))
Bo to było tylko pół twarzy, a ogr wychodzi z całej :P
Usuńfaktycznie troche posklejala Twoje rzesy. tez nabylam probke z jakas gazeta, ale jeszcze nie otworzylam. i teraz sie boje, bo jak tak obciaza rzesy, to u mnie nie bedzie ciekawie. z natury mam rzesy-druty, bez zalotki sie nie obejdzie.
OdpowiedzUsuńNiestety moje rzęsy są delikatne, wiotkie i słabo widoczne więc jak przyłozyłam taką "szpachlę" to od razu była widoczna :D
UsuńZalotki nie używam ale większością maskar mogę unieść swobodnie rzęsy tuż u nasady, tym razem nie bardzo...
szpachle;) haha:)
Usuńzazdroszcze faktu,ze same maskary unosza Ci rzeski. ja czasem jak sie spiesze, to potrafie sobie zalotka niezle kuku zrobic.
uzywasz jakies specyfiki na porost czy wzmocnienie rzes?
Inaczej nie da się jej określić bo będzie zbyt delikatnie ;)
UsuńMoje rzęsy są miękkie i poddają się praktycznie przy każdym tuszu więc wystarczy jak przytrzymam parę chwil szczoteczką i gotowe :)
Dawno temu zaliczyłam przygodę z olejkiem rycynowym ale zafundowałam mi ogromne podrażnienie. Miałam też odżywkę z nim w roli głównej i choć dobrze działała to później już nie mogłam jej kupić.
Pogodziłam się, że więcej z moich rzęs nie wyciągnę i dałam sobie spokój z kombinacjami. Czasami kusi mnie aby coś kupić ale tak naprawdę nie widzę w tym sensu. Moje rzęsy nigdy nie były WOW... ;) Natura poskąpiła. Za to w innym miejscu obdarowała hojnie :D
hehe:)
Usuńja musze chyba sprawic sobie rycynowy olejek na brwi. a szlyszalam gdzies (pewnie na YT), ze zwykla oliwka dla dzieci pomaga na porost rzes. ale nie eksperymentowalam wystarczajaco dlugo by to potwierdzic;).
Przyznam się, że jak czasem słyszę na YT bądź czytam na blogach pewne herezje to aż odechciewa mi się istnieć w tej części ;)
UsuńPrzeszłam fazę eksperymentów jak miałam lat dwadzieścia i parę ;) Szybko zmądrzałam i już nie ruszam wynalazków. Może i czasami działa, ale nie mam ochoty robić za królika ;)
mnie zwykle bardzo szybko len lapie przy takich eksperymentach.
Usuńostatnio sie zastanawialam nad hypnose ale nad tym normalnym nie tym co prezentujesz, mysle ze tamten daje lepszy efekt, bynajmniej tak odczulam testujac w drogerii :)
OdpowiedzUsuńHypnose w wersji klasycznej bardzo lubię choć nasze początki były trudne ;)
Usuńoj to bardzo dziwne.Mi pieknie modeluje a mniej zageszcza.Mam wrazenie ze piszesz o innyn tuszu hehe.Ja ja bardzo cenie.Jednak co rzesy to rzesy.:-)Dla mnie wielki plus po niewypale Hypnose drama.
OdpowiedzUsuńNie jest dziwne, bo każda z Nas ma inne rzęsy. To proste.
UsuńPewnie,że inne i czegoś innego poszukuje w tuszach. Ale czasem mam wrażenie,że wszystkie wysokopółkowe skreślasz:)
UsuńOczywiscie nie twierdzę,że są takie super wszystkie bo nie są:)Ale czasem dziwi mnie ,że cos wygląda brzydko na oczach a ludzie polecają i się zachwycają,że rzęsy toną w mega ilości tuszu a np. Twoje rzęsy wyglądają super a uważasz,że źle:* Taka mała dygresyja.I nie zrouzum mnie źle.
Wydaje mi się, że gdybyś czytała moje recenzje czy wypowiedzi, to wiedziałabyś, że nie wszystkie ;) Mam swoich ulubieńców, lubię też od czasu do czasu sięgać po nowości. Jednak nigdy nie należałam do osób, którym ciśnienie skacze na widok logo...Dla mnie to jedynie dodatek, liczy się sam produkt i jedynie w kwestii perfum jestem snobem :D ponieważ nie uznaję żadnych zapachów alternatywnych. To jest zupełnie inna kwestia.
UsuńCzasami odnoszę wrażenie, że jak tylko pojawia się nazwa firmy, to większość kieruje się tym i jest to jak przysłowiowy lep na muchy.
Zachowuję dystans choć mam słabość do Guerlain, to wiem, że i on ma słabe produkty.
Uważam, że moje rzęsy źle wyglądają w tym tuszu, bo efekt jest, taki jak widać. Nie lubię takiego wykończenia i o ile klasyczna Hypnose spisuje się świetnie. Robi to, co do niej należy, to w tym wypadku jest bardzo średnio. I jeżeli płacisz określoną kwotę na taką markę, to oczekujesz, że produkt zadziała od początku do końca.
Miło, że Tobie podoba się to, co widać na zdjęciach, ale ja sama nie odnajduje się z takim efektem. Niestety ;)
Hexx ależ ja czytam, stąd te wnioski, ale nieważne w sumie, ważne co Ty czujesz i jak się czujesz.
UsuńNo nie wiem, Twoją wypowiedź odebrałam inaczej. Mój stosunek do półki selektywnej jest określony, zdystansowany i po prostu nie czuję potrzeby zachwycania się samą marką ;)
UsuńPoza tym zdjęcia oddają efekt końcowy, aparatu nie oszukasz. Wyciąga aż za bardzo wszystkie niedociągnięcia...
Wiadomo, że na każdych rzęsach inaczej. Ja najbardziej lubię False Lash Effect z Max Factor. Fajny efekt dale tusz z Yves Rocher w różowym opakowaniu - nie pamiętam jak się nazywa a nie chce mi się dupki z kanapy ruszać, bo mi nogi do tyłka po Zumbie dzisiaj wchodzą.
OdpowiedzUsuńTo chyba ten http://www.yves-rocher.com.pl/tusz_do_rzes_zwiekszajacy_objetosc
Ja go dostałam jako gratis i uważam, że jest bardzo dobry
Dla mnie to też jeden z lepszych tuszy :) Lubię i zużyłam kilka opakowań ale muszę po zakupie poczekać tak z 2 tygodnie aż zgęstnieje. Wtedy jest idealny!
UsuńZnam ten tusz z YR :) Podzielam zdanie, dobry produkt :) Mam słabość do YR i często coś gości z tej firmy w moich zasobach.
nie miałam, ale Twoja recenzja skutecznie zniechęca przed zakupem ;) oczywiście, jeśli miałabym szansę dorwać gdzieś miniaturkę, bym się nie wahała, bo uwielbiam tusze :) ale pełnowymiarówki nie kupię! :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że miniaturka byłaby najlepszą opcją do wypróbowania :) choć one też czasami zawodzą...
UsuńNie znam tego tuszu, ale po takiej recenzji na pewno się na niego nie skuszę- nie chcę ryzykować sklejeniem rzęs.
OdpowiedzUsuńTeraz stosuję tusz Sexy Pulp z YR i uwielbiam go :) Chyba bardziej nawet niż MF 2000 Calorie, choć wydawało mi się, że MF był ideałem ;)
O Sexy Pulp od pewnego czasu krążą legendy :) a przyznam, że lubię tusze Yves Rocher i jeżeli u Ciebie MF 2000 Calorie poszła w odstawkę to dobrze wróży.
Usuńno i kolejny czar prysł - czekam w takim razie na recenzję jakiegoś tuszu-cudotwórcy bo z chęcią coś bym zakupiła ( od kiedy odpadły mi rzęski syntetyczne jestem bardziej krytyczna dla tuszów :) Uwielbiam Twój sympatyczny uśmiech :*
OdpowiedzUsuńMoje wymagania nie są duże wobec tuszu, jednak jeżeli sięgam po półkę selektywną, to chciałabym działania i spełnienia obietnic. Niestety tym razem, to się nie wydarzyło.
UsuńDziękuję :*
Rzeczywiście Twoje rzęsy niestety są mocno oblepione tuszem i o ile jedna warstwa dałaby radę, to z pewnością uzyskujesz lepszy efekt sprawdzonymi maskarami :) No bo dwie warstwy, to już tak jak mówisz, skorupa i druciki ;)
OdpowiedzUsuńNo ale super, że przynajmniej wypróbowałaś ją sobie za sprawą miniaturki, lepiej rozczarować się w ten sposób :)
Jedna warstwa jest OK ale lubię MOCNO podkreślone rzęsy i przeszkadza mi ten efekt oblepienia.
UsuńPewnie, miniaturka to zawsze dobra opcja :)
I ostatecznie zniechęciłaś mnie do tego tuszu :)
OdpowiedzUsuńLubię mieć na rzęsach 2 warstwy tuszu, ale takich grud nie będę tolerować.
Jeżeli będziesz miała okazję, to wypróbuj no chyba, że masz wymagania zbliżone do moich ;)
UsuńWymagania mam spore, ale chyba do spełnienia.
UsuńPóki co zachwycił mnie fioletowy tusz z MUFE. Potestuję go sobie w szkole (pracujemy na kosmetykach tej firmy) i chyba się skuszę. Bo Lancome z każdą kolejną wersją coraz mniej mi odpowiada.
moja miniatura czeka w zapasach... z mnóstwem innych tuszów :P
OdpowiedzUsuńU mnie wyjątkowo zapasy "wyszły" ale to chyba jedyny produkt, którego nie lubię mieć w zapasie. W użyciu owszem, jest kilka ;) ale zużywam na bieżąco.
Usuńteż mam w użyciu kilka
Usuńmaskary rozmnażają się u mnie totalnie niekontrolowanie. i nie wiem, czy to dobrze, czy źle :P
szkoda ze w Ie nie dodawali jej do gazet:( aczkolwiek dalej mam ochote ja wytestowac u mnie tusze z Lancome sie pieknie sprawdzaja, nigdy nie mialam MAXfactora ale chetnie zobacze jak wyglada na twoich rzesiskach:) u mnie z tusze do ktorych non stop powracam jest to Clinique high impact mascara i L'Oreal Voluminous Million Lashes:)
OdpowiedzUsuńHigh Impact znam i zaliczyłam dwukrotne spotkanie :) Było miło ale nie wiem, czy chciałabym wrócić? a Million Lashes też znalazła się w moich rękach- nawet recenzja była.
UsuńMuszę zebrać się w końcu do opisania MF 2000 Calorie :))
W przypadku tej maskary liczyłabym na efekt podkręcenia.
OdpowiedzUsuńW zasadzie.
Ot, przeciętniak. Tylko w wyższej półki cenowej :)
W moim przypadku takim się okazał. Przeciętniakiem...
UsuńOj, kiepsko. Ja ostatnio uzywam Hypnose Drama. Efekt kurcze jak na reklamach. Bylam w szoku jak ja pierwzzy raz nalozylam :D Niedlugo bedzie u mnie na blogu recenzja :D
OdpowiedzUsuńW takim razie zajrzę :) bo Hypnose Drama lubiłam, podobał mi się efekt.
UsuńMoja recenzja już jest. Zapraszam :-)
Usuńhttp://kobiecanatura.blogspot.com/2012/09/lancome-hypnose-drama-mascara.html
Ja ogólnie nie przepadam za tuszami Lancoma. Miałam ich najwięcej i jedynie wycofane Fatale mnie zachwycało. Reszta sprawiła, że już nigdy nie kupię żadnego lancomiaka. Po cholerę wycofali tak genialny tusz, się pytam?
OdpowiedzUsuńChyba to jest ogólna tendencja, że jak coś jest dobre to ... znika z rynku :(
UsuńKurczę, efekt marny :-( Niestety,ale tusze Lancome się u mnie nie sprawdzają :-(
OdpowiedzUsuńNo i to jest przykład na to, jak dużo zależy od tego, jakie mamy rzęsy - faktycznie u Ciebie efekt z bliska jest średni (chociaż z odległości wygląda ok), a ja jestem bardzo zadowolona...
OdpowiedzUsuńAle jak widać choćby po komentarzach powyżej, niemal każdy lubi co innego, więc naprawdę ciężko się spodziewać po producencie, żeby trafił idealnie w gust każdej osoby :)
Rzęsy to podstawa :) To jest to, o czym rozmawiałyśmy u Ciebie na blogu.
UsuńWiesz jak to mówią, jeszcze się taki nie urodził, co by każdemu dogodził :))) Tak naprawdę każde rzęsy są inne i ważne, by dla siebie znaleźć coś w tym gąszczu ofert.
Asia oto ma rzęsy jak firanki! widziałam na żywo :)
UsuńNormalnie się zarumieniłam :PP
UsuńNo faktycznie - z daleka miodzio, ale z bliska klops :/
OdpowiedzUsuńDokładnie....
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJestem ogormna fanka podstawowej wersji Hypnose:) jednak wszystkie jej odmiany byly slabe i w sumie niepotrzebnie wypuszczone (jedynie doll eyes dalo u mnie rade) ale nie mowie, jakbym dostala gdzies miniaturke tego tuszu sprobowalabym z radoscia:D
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że większość nie pogardziłaby miniaturą :)))
UsuńJa mam wielki sentyment do tuszy z Lancome, ale te nowe jakoś mnie nie kuszą. Wolę jak już te stare i sprawdzone. Swoją drogą moja mama ma taką samą budowę oka jak Ty i po niej wiem jak trudno dobrać tusz. Jej dużo daje baza z Maca, różnica jest niesamowity przy każdym tuszu :)
OdpowiedzUsuńMuszę przyjrzeć się w takim razie tej bazie, masz może pełną nazwę zy jest tylko jedna? Bo ja mało Mac'owa jestem ;)))
UsuńJak do tej pory miałam tylko dwie bazy, które spełniały moje wszystkie oczekiwania. Jednak była z Shiseido a druga należała do części tuszu Volume Shocking L'oreala ale wersji podstawowej. Robiły cuda z moimi rzęsami :)
Uwielbiam zwykłą Hypnose, więc pewnie tą też dorwę. Ma bardzo ładny, głęboki kolor czerni, ale faktycznie z Twoimi rzęsami się nie dogadała :/
OdpowiedzUsuńKolor świetny!
UsuńPodzielam zamiłowanie do klasycznej Hypnose więc jestem ciekawa jakie Twoje będą odczucia :)
Kurczę, faktycznie szału nie ma... Ja mam słabe rzęsy, więc tusz musi się postarać, żebym go polubiła :>
OdpowiedzUsuńA jakiego masz ulubieńca?
UsuńWow, ale kolosalna różnica z tym, co widzę u siebie! Fakt, trzeba do niego podchodzić ostrożnie, bo mi dalej lekko skleja, jak się niechlujnie maluję. Dałam go też mojej mamie i u niej również efekt cudny.
OdpowiedzUsuńTo aż zaskakujące jak jeden tusz może dawać tak różne efekty w zależności od rzęs :)
Różnica ogromna ale Twoje rzęsy same w sobie świetnie się prezentuje :)
UsuńOd dawna twierdzę, że wszystko zależy od rzęs i wiem ile wyciągnę ze swoich. Nie porywam się już z motyką na słońce... ;))
Tak, rzęsy to mój mocny atut, ale podobnie jak Ty ja też wiem ile mogę z nich wyciągnąć i jak mogą wyglądać :) Są tusze, które są dla nich mordercami, obciążają, sprawiają, ze wypadają albo po prostu miażdżą ich cały urok robiąc z nimi dziwne rzeczy :D Też nie jest tak, że na nich każdy tusz wygląda dobrze :) Na szczęście ten wygląda bosko, bardzo go polubiłam i ten kolor ;D
UsuńNie jestem zwolenniczką tak drogich tuszy, ale żałuję że ta miniaturka nie wpadła w moje łapki ;) Zawsze można poczuć powiew luksusu :P i sprawdzić na sobie jak działa ;)
OdpowiedzUsuńU mnie jest różnie. Tusz ma działać :) i to dobrze. Półka nie ma znaczenia, każdy starcza mi na 3 miesiące więc jeżeli można znaleźć ideał na wyższej półce to super. Gorzej, jeżeli płacimy określoną kwotę i dostajemy bubla.
UsuńMoże jeszcze będziesz miała okazję :)
polecam tusz z Miss sporty Studio Lash:)
OdpowiedzUsuńMuszę poczytać i przyjrzeć mu się z bliska. Dziękuję :)
UsuńWidzę, że nie jestem pierwsza z tą nagrodą, ale też Ci przyznaję So Sweet Blog Award. ;-)
OdpowiedzUsuńCo do tuszu, to rzeczywiście, rozczarowuje, ale bardzo mi się podoba Twoja "kolorystyka". Z takimi kolorkami możesz mieć chyba wszystkie kolory włosów, makijażu - super!
Dziękuję bardzo :* Muszę ogarnąć ten TAG ale jak już przejdzie fala ;)
UsuńOj masz rację :) bo przeszłam praktycznie wszystkie kolory włosów :D
No Hexxa, ale ta masz piekna owadzie odnoza zamiast rzes :o) Ja nie wiem co ty chcesz do tego tuszu :o) chrabaszcz jak trzeba hihihihi.
OdpowiedzUsuńDobrze, ze wybor tuszu jest taki przeograomny w drogeriach/perfumeriach. kazdy znajdzie cos dla siebie. Na jednej osobie tusz robie takie cuda jak u ciebie, a na innej osobie z innym wyjsciowym materialem rzesy jak jak u lalki. Co rzesy to i inne doswiadczenia i dobrze. Bo jak bysmy mialy mozliwosc kupic tylko jedna maskare to polowe populacji ktora sie maluje pewnie plakala by z rozczarowania, a tak to wszystkie mozemy byc piekne. Szkoda tylko, ze szukanie tego idealu czasami trwa wieki ...
Pozdrawiam moni
PS: dostalas mojego maila?
Dostałam i odpisałam właśnie :) Miałam to wczoraj zrobić ale jakoś zajęłam się czymś innym, odłożyłam na później ;)
UsuńJuż pogodziłam się, że nie mam wyjściowego materiału :P ale lepiej poradziły sobie maskary z Rival de Loop.
Z daleka jest OK ale nie lubię czuć się nieswojo kiedy ktoś patrzy na moje oczy i pewnie sobie myśli, że wyglądam komicznie :P
Cenie sobie własne samopoczucie :D
CMOK
oj, ale owadzie nóżki się porobiły :(
OdpowiedzUsuńmiałam kiedyś inny tusz od Lancome - Osciliation Power Mascara i niestety strasznie się na nim zawiodłam. teraz patrzę nieufnym okiem na tusze od Lancome
U mnie występuje ogólny dystans :)
UsuńSpontanicznie mogę kupić średnią półkę i nie czuję wyrzutów kiedy znajdzie nowy dom. Staram się robić bardziej przemyślane zakupy.
Nie wiem w zasadzie dlaczego, ale jestem sceptycznie nastawiona do marki Lancome. Co u nich nie kupiłam to uważałam, że cena jest zdecydowanie niewspółmierna do jakości.
OdpowiedzUsuńKupowanie drogich tuszy odpuściłam sobie już dawno, bo moje rzęsy są mizerne i cokolwiek by na nie nie nałożyć wyglądają... kiepsko.
Dlaczego w Polsce nie ma próbek tuszy i innych fajnych rzeczy w gazetach. Zdecydowanie należałoby napisać w tej sprawie petycję!
Pozdrawiam serdecznie.
Do Lancome nie pałam miłością ;) bo zawiodłam się na kilku kosmetykach ale Hypnose lubię :) Myślałam, że i tym razem będzie udany kontakt.
UsuńMoje rzęsy też nie zniewalają ale jest kilka maskar, które wyjątkowo dobrze im służą :)
Z tymi dodatkami w gazetach to chyba nie w każdym kraju więc Polska chyba nie jest tak w tyle ;)
Pozdrawiam i cieszę się, że trafiłam na Twój kącik w blogosferze :)
U mnie tez niestety nie ma takich dodtakow, a szkoda, wielka szkoda. jedynie co moge to kupic gazete i liczyc ze zanjde w niej jakas probke. Wolalabym juz takie miniaturki jak Hexxana ma w gazetach
Usuńpozdrawiam moni
Szkoda, że nie jest to bardziej popularne bo w UK oprócz dodatków przeważnie są też inne próbki. Coś tam ciekawego pokazuje się od czasu do czasu.
UsuńJak widać, co kraj to obyczaj....
Hmm, no faktycznie nie wygląda najlepiej :(
OdpowiedzUsuńNo cóż....rzeknę ;)
UsuńNieładny efekt, oj nieladny... Ale np moje rzesy dosc latwo sie poddaja, ciekawa jetsem jakby wspolpracowaly.
OdpowiedzUsuńMoje rzęsy takie właśnie są i w efekcie marnie to wygląda...:/
UsuńOstatnio trafiam na same trefne tusze, które "modelują" rzęsy tak, jak opisana przez Ciebie maskara. Przez takie posklejanie, najczęściej odpuszczam sobie makijaż oczu. Zazwyczaj nie mam czasu, żeby wszystko zmywać, po czym nakładać od nowa...
OdpowiedzUsuńAaa, oznaczyłam Cię w "So Sweet Blog Award":)
UsuńO tak, "modelowanie" jest niesamowite :P Mnie się ostatnio nawet za bardzo linera nie chciało wyciągać aby bardziej nie przyciągać uwagi :DDD
UsuńDziękuję bardzo :*
Nie wiem, co ze mną jest nie tak, ale mi się podoba! W ogóle, Hexo - jesteś piękną kobietą!!!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńOstatnie zdjęcie nie powala, ale na pozostałych maskara nie wygląda najgorzej (gwoli wyjaśnienia) :)
UsuńMasz rację, ostatnie zdjęcie było kropką na "i" bo czasami właśnie takie zbliżenia pokazują jak dany produkt się zachowuje.
UsuńGdyby choć nie robiła takich drutów...
Dziękuję za miłe słowa i odwiedziny :) bo po raz pierwszy Cię u siebie namierzyłam :)))
Tak, to prawda - byłam u Ciebie wczoraj z pierwszymi odwiedzinami. I zaczarowałaś mnie, więc zostanę :P
UsuńJa Ci muszę coś powiedzieć (trochę od czapy, bo nie o tuszu): wyglądasz genialnie w tym delikatnym makijażu!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo :* Wcale nie od czapy :P Ostatnio mam niemoc twórczą ;) i nie chce mi się za bardzo malować więc stawiam jedynie na krem tonujący lub podkład, konturowanie, brwi i .... czasami rzęsy. Polubiłam siebie w takiej wersji a kiedyś to było nie do pomyślenia ;)
Usuńfajny efekt:)
OdpowiedzUsuńMnie nie bardzo się podoba ;)
UsuńChciałam kupić miniaturę tego tuszu, ale jak sprawdzałam to akurat na Allegro nie było. Teraz sama nie wiem. Efekt moim zdaniem nie jest taki zły, ale każdy lubi co innego :)
OdpowiedzUsuńZakup miniaturki na pewno mnie zaboli w razie wpadki niż pełen wymiar ;)
UsuńMimo wszystko lubię inny efekt, bez takiego oblepienia...
Lubię lubię lubię Twój blog i makijaże i wgl. :)
OdpowiedzUsuńAle mam trochę pytanie z innej beczki.
Jak dodać element facebook, który posiadasz na górze po prawej stronie ?
Tutaj masz wszystko opisane :)
Usuńhttps://developers.facebook.com/docs/plugins/
Ze wszystkich Hypnose chyba tylko ta pierwsza daje czadu ;) W każdym razie tamtą lubię najbardziej.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie klasyk jest jedyny :)
UsuńSzkoda, że wcześniej nie przeczytałam :( u mnie dla odmiany miniaturka była bardzo w porządku ale niestety pełnowymiarowy produkt klasyczne shit:D
OdpowiedzUsuń