Pielęgnacja specjalna – Rosacea




O problemach, z jakimi się borykam pod kątem dermatologicznym pisałam wielokrotnie, ale w tym poście podzieliłam się z Wami moją historią.

Rosacea inaczej trądzik różowaty nie jest przyjemną przypadłością... Niestety. Na dodatek borykam się także z innymi zmianami na skórze, co nie zawsze jest komfortowe, szczególnie, kiedy nie można tego zakryć. Teraz nie stanowi to dla mnie problemu, ale każdy, kto przechodzi przez różne problemy zdrowotne wie, jak potrafi to wpływać na psychikę oraz poziom samooceny.

Dzisiaj opowiem Wam o mojej pielęgnacji specjalnej, czymś, co łączy leki z dermo kosmetykami, które skierowane są do określonej grupy chorobowej. Poza tym pokażę kilka wartych uwagi kosmetyków, które warto mieć/wypróbować. Nie ma uniwersalnej metody dopasowania, niestety. Co służy mnie, niekoniecznie sprawdzi się u drugiej osoby. Oraz odwrotnie, ale wydaje mi się, że osoby z podobnymi wymaganiami/problemami znajdą coś dla siebie. Może akurat pomoże Wam moja prezentacja/opinia?

Moją największą zmorą jest dopasowanie peelingu enzymatycznego. Chwalę sobie peeling z Bio-essence, który miałam okazję wypróbować, ale ostatnio jakoś ciągle zapominałam o nim a zostało kilka saszetek, które kupiłam pod kątem testów. Mile używało mi się peelingu z Flos-leku z serii dla skóry naczyniowej jednak brak dostępu sprawia, że korzystam z zasobów, które mam na miejscu.
Mam ochotę wypróbować nową formułę peelingu z BU gdzie ponoć została zmodyfikowana formuła, aby uniknąć podrażnień. Ciekawe i pewnie się skuszę, ale chwilowo zdecydowałam się na zakup morelowego peelingu z St.Ives, jest naprawdę łagodny i świetnie działa. Pamiętam tę serię jeszcze z Polski, ale wydaje mi się, że ona zniknęła z półek.

Peeling jest gęsty i kremowy, drobinki w nim giną i nie podrażniają mojej skóry. Oczywiście jak mocniej przyciśniemy dłoń, to staną się one wyczuwalne jednak daleka jestem od takiego tarcia. Uważam, że używany z głową nie zrobi krzywdy. Osobiście jestem z niego zadowolona i pewnie nie zwróciłabym na niego uwagi gdyby nie zakup dla mojej Przyjaciółki. Dla Niej wybrałam wersję Blemish Fighting, która zawiera kwas salicylowy.

Na pewno zamieszczę recenzję St Ives Gentle Apricot Facial Scrub :)

Od Simply dostałam odlewkę peelingu enzymatycznego z Dax Cosmetics Perfecta Oczyszczanie Peeling enzymatyczny z minerałami morskimi i enzymem z papai. Pierwsze użycia mile mnie zaskoczyły. Dam mu szansę.



Tonik Oczyszczający z Corine de Farme to jeden z lepszych toników z jakimi miałam do czynienia. Bardzo łagodny i ma świetne działanie. Niestety dostęp mam ograniczony a producent nie zadbał o szczelność opakowania więc jak będę miała okazję to kupię go sama ponownie w większej ilości.

Tymczasem przechodzę dalej.



IsisPharma Metroruboril to dermo kosmetyk, z którym już miałam przyjemność. Możemy kupić go w żelu lub w postaci kremu. Poleca obie wersje, choć aktualnie mam krem.


Dr Bronner's Organic Tea Tree Castile Liquid Soap oraz Australian Bodycare Tea Tree Oil Balancing Face Cream miały już poświecony POST, w którym szczegółowo opisałam działanie. Wg mnie to dobre produkty i warte zakupu.



Mleczko do demakijażu z Flos-leku, do skóry z problemami naczyniowymi już prezentowałam, regularnie do niego wracam. Lubię mleczka, dla mojej cery oraz kilku kroków podczas demakijażu są niezastąpione :) Nie wyobrażam sobie aby mogło zabraknąć tego typu produktu na mojej półce. Wyjątkowo tym razem, mam na półce dwa mleczka w użyciu. Chciałam porównać działanie. Na pewno podzielę się wrażeniami.


Monu Calming Cream to następny kosmetyk, który sobie chwalę i zagości on u mnie na długi czas :) Przy okazji wzbogaciłam swoją pielęgnację o inne produkty z tej firmy. Wybrałam maskę na bazie kaolinu Cleansing mask /Oily skin, mleczko do demakijażu Clarfifying Cleanser/Oily skin, krem Balancing Moisturiser/Oily skin.

Wybór nie był przypadkowy, ponieważ w efektem “ubocznym” używania suplemementu Merz Spezial stało się dodatkowe przetłuszczanie skóry. Może nie jest to szczególnie uciążliwe, ponieważ traktuję to w postaci akceptowalnej do ogółu działania, ale stwierdziłam, że może akurat kosmetyki dobrze się spiszą. Nie pomyliłam się. W stosownym czasie opiszę je dokładnie i podzielę się swoimi przemyśleniami. Jak na razie jestem zadowolona i uważam, że to była świetna inwestycja. Może składowo nie jest tak kolorowo, jak firma się przedstawia, ale dla mnie liczą się efekty.


Rozex, to od kilku miesięcy mój jedyny lek, jaki stosuję. Ogromnym plusem jest zmniejszenie dawki, przez pierwsze 10 miesięcy sięgała po nią codziennie rano i wieczorem. Później był raz dziennie a od czerwca używam średnio, co 3 lub 4 noc zamiennie z kremem Metroruboril. Uważam, to za niezły efekt tym bardziej, że reszta specyfików poszła w odstawkę i nawet jak pojawiają się drobne niespodzianki to rozprawiam się z nimi za pomocą kremu Tea Tree Oil, Acnefanu czy któregoś z preparatu na bazie kwasów. Ale o tym za chwilę.



Nadmierne przetłuszczanie mojej strefy T w pewnej części zaakceptowałam ;) Radziłam sobie przy pomocy bibułek matujących z Inglota, które są moimi ulubionymi Jednak pomyślałam, że dobrym pomysłem będzie powrót do preparatów z kwasami. Wybór padł na Pharmaceris T Sebo-almond peel 10% Krem peelingujący II stopień złuszczania i Flos-lek White & Beauty Tonik wybielający przebarwienia. Finalnie miały trafić w inne ręce, jednak stwierdziłam, że jest to dobra okazja, aby spróbować i przekonać się. Na pełną ocenę poczekam jeszcze jakiś czas, ale mogę powiedzieć, że zdają egzamin. Przy okazji pozbywam się małych nieprzyjaciół z okolic czoła:D Tonik Flos-Leku jest łagodny, ale dobrze działa, nie wiem jak radziłby sobie z przebarwieniami, więc nie ocenię go pod tym kątem.

Jeżeli zapytacie mnie o filtry, to używam serii Minesol z firmy ROC. Akurat wykańczam zapasy ;) Jednak nie mam już takiego szału na punkcie filtrowania jak kiedyś.



Sylveco Krem Brzozowo-Rokitnikowy z Betuliną, to moje małe odkrycie. Używam go wyłącznie na noc, ponieważ jego tłusta i zawiesista konsystencja nie nadaje się na dzień, ale jest świetnym kremem nawilżająco-natłuszczającym i dobrze radzi sobie z łagodzeniem podrażnionej skóry. Wydaje mi się, że to był dobry zakup. Czas pokaże.



Cetaphil emulsja do skóry wrażliwej i woda termalna z Vichy, zawsze staram się mieć pod ręką. To są takie produkty, które sprawdzają się u mnie za każdym razem.

Dużą rolę odgrywa mydło Aleppo z glinką Beloun, o którym pisałam w TEJ notce.
I to będzie na tyle. Jest to zestaw produktów, które starczą mi na dłuższy czas i nie zamierzam wprowadzać większej modyfikacji w trakcie najbliższych miesięcy.

Macie pytania? chętnie odpowiem w miarę możliwości :)

Tak jak widać całość prezentuje się spójnie. Na bazie tej prezentacji powstaną recenzje, które planuję zamieszczać sukcesywnie. Jeżeli któryś produkt Was szczególnie interesuje to dajcie znać, napiszę o nim w pierwszej kolejności.

Pozdrawiam!




58 komentarzy:

  1. Podobno ten krem z Betuliną świetnie radzi sobie z problemem wrastających po depilacji włosków :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmmm....ciekawe. Póki co nie mam takiego problemu więc nie wypróbuję.
      Dostałaś wiadomość?

      Usuń
  2. Ten krem Sylveco z rokitnikiem towarzyszył mi ostatniej zimy :) Świeciłam się po nim okrutnie, ale fenomenalnie chronił skórę na dwudziestostopniowym mrozie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak sobie pomyślałam, że na polską zimę byłby jak znalazł jednak ten problem póki co mnie nie dotyczy ;) Po raz pierwszy cieszę się z tego choć zimę bardzo lubię :D
      Świecenie jest niemożliwe :DDD

      Usuń
  3. Oj, mi nie musisz mówić, jak problemy skórne wpływają na samoocenę. Najważniejsze, to mieć w takich złych chwilach jakieś wsparcie. Ja np niedawno zmagałam się z liszajcem zakaźnym na twarzy. Nie wiedziałam, czy w ogóle wypada, żebym o tym pisała na blogu. Ale jeszcze zanim mnie zdiagnozowano (podejrzewano, że to opryszczka), wstawiłam fotki i pytałam, czy może ktoś coś podobnego kiedyś widział. Okazało się, że blogerki dały mi ogromne wsparcie, pocieszały, pomagały. Tak samo w przypadku notki o problemach z trądzikiem. Super, że blogosfera zawiera tyle pozytywnej energii, że dziewczyny tak chętnie dzielą się swoimi przemyśleniami, radami.

    Zaciekawiło mnie kilka produktów z Twojej pielęgnacji, np krem Sylveco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Długo nie czułam potrzeby aby o ty pisać, jakoś sama sobie z tym radziłam. Najgorszy moment pojawił się wtedy, gdy okazało się, że trądzik różowaty wystąpił w wyniku nieprawidłowego leczenia. To,c o niby miało pomagać na zupełnie coś innego zafundowało takie a nie inne efekty uboczne.
      Wiem, że dużo osób przeszukuje sieć pod kątem informacji więc postanowiłam, że opiszę to, czego ja używam. Nie są to żadne wynalazki, leczenie jest powiązane z wizytami u dermatologa. Dlatego widzę w tym sens :)

      Sylveco, to firma, którą od dawna mam na "celowniku" ale brakowało okazji do zakupu. Oprócz kremu mam też pomadki ochronne, za jakiś czas napiszę coś więcej.

      Usuń
  4. Gdy czytam tego typu posty, to dziękuję bozi i genom za to, że moja cera jest praktycznie bezproblemowa :)
    Ten tonik z Corine de Farme bardzo mnie interesuje. Niestety, jeszcze nigdzie się z nim nie spotkałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to świeża sprawa bo nigdy nie miałam żadnych problemów, pewne sprawy wyszły po 30-tce a co więcej nikt w mojej rodzinie nie miał takich sensacji...
      Zaakceptowałam taki stan rzeczy :)a bezproblemowa cera to marzenie większości osób :))

      Tonik kupiłam w Tesco :)

      Usuń
    2. Byłam wczoraj w dwóch sklepach Tesco i niestety nie znalazłam toniku.
      Słyszałam, że można go dostać w hipermarketach, np. Kaufland lub Auchan, tylko, że mam ta troszkę nie po drodze.
      W każdym razie będę go wypatrywała.

      Mnie, póki co, bardzo dobrze służy tonik z Polleny Evy "Herbal Garden". Ten z ekstraktem z zielonej koniczyny.

      Usuń
    3. Tfffu, czerwonej koniczyny, miało być ;)

      Usuń
  5. Na p;ewno widzialas ten wpis http://zapytaj-farmaceute.blogspot.com/2012/08/mediderm.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jak to się ma do tego, co napisałam w notce? :)

      Usuń
  6. najważniejsze, że te produkty działają i nie widać po Tobie, żebyś miała problemy z trądzikiem różowatym.

    daj znać, czy chcesz resztę tubki tego peelingu z Perfecty. chętnie Ci odstąpię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, przeszłam długą drogę ;) Miałam lepsze i gorsze momenty, jednak w końcu jest OK.

      Już się zabieram za pocztę :)))

      Usuń
  7. Cetaphil sama sobie chwale,dobrze mi sluzyl ido tego jaki wydajny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie także służy, lubię go wykorzystywać także do ciała :)

      Usuń
  8. ja od siebie polecam serie Pharmaceris wlasnie do tradziku rozowatego. U mnie sprawdza sie bdb i zaluje,ze nie ma wiecej produktow w ich serii :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam w pamięci Twoją recenzję i kupię tę serię. Może akurat u mnie też się dobrze spisze. Oby :)

      Usuń
    2. Oby. U mnie tak na dobrą sprawę pomógł tylko dermatolog.
      I nie ten pierwszy, tylko 3ci bodajze.

      Usuń
    3. Wiesz, u mnie to była niezła wędrówka zanim trafiłam na dobrego dermatologa więc dobrze wiem o czym mówisz.
      Już myślałam, że nie będzie mi dane poznać diagnozy....o leczeniu nie wspomnę :/

      Usuń
    4. Mi moja wedrowka zajela rok. Dokladnie cały długi rok.
      Nie wspominajac juz, co pierwszy dermatolog mi zrobił ze skórą.

      A przez ten długi rok wydałam bardzo duzo pieniedzy probujac sie ratowac sama, co niestety sie niespecjalnie udalo

      Usuń
    5. bardzo to "budujace", co obie piszecie :/

      Usuń
    6. Niestety jak się czasem posłucha wymiany doświadczeń, to odechciewa się wielu rzeczy...

      Usuń
  9. Odkąd nie używam na twarzy kremów i mleczek z parafiną nie mam większego problemu z wysypkami, a to mleczko z FlosLeku mam, stoi u mnie na półce nietknięte, nie wiem co z nim z robię ale na pewno nie będę nim oczyszczać twarzy, bo to tak jakby wcale jej nie oczyszczać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie akurat parafina nie przeszkadza no i mleczko nie zostaje na skórze. Wykorzystuję nie tyle do oczyszczania co do demakijażu :) Co ważne jest dla mnie delikatne i nie podrażnia.

      Usuń
    2. A to fakt... raz zmywałam oczy i spisało się świetnie...
      Tobie może nie przeszkadza, ale skóra ma inne zdanie ;D

      Usuń
    3. Oj nie, do oczu to nawet bym go nie zbliżyła ;))) W tej kwestii wyłącznie preparaty dwufazowe, nic innego.

      Co skóra to opinia ale to właśnie jej potrzeby dla mnie są na pierwszym miejscu :)Poza tym nie demonizuję pewnych składników, wiem co mi służy a co nie.

      Usuń
  10. Jeżeli chodzi o peeling to faktycznie może dobry byłby dla Ciebie ten Missha, który widziałaś u mnie, on jest bardzo delikatny, a dobrze ściera, chętnie przesłałabym Ci próbkę, ale niestety już próbowałam przesyłać i on traci swoje właściwości, w kontakcie z powietrzem bąbelkuje;) moim zdaniem jest dużo lepszy niż ten z Bio-essence, ale wiadomo dobrze by było przetestować, bo do tanich nie należy:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) za opinię bo mam go na uwadze i widzę, że można go kupić za całkiem znośną kwotę tym bardziej, że tego typu produkt starcza mi na dość długo.
      Bio-essence trochę mnie irytuje, że jest taki glutowaty ;)

      Usuń
    2. oj tak jest bardzo wydajny. Fuj, przypomniałaś mi konsystencję Bio;D

      Usuń
  11. Współczuję przypadłości i podziwiam, jak sobie z nią radzisz bez słowa skargi :) Bardzo fajny post, na pewno takie są pomocne dla osób z podobnym problemem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, przeszłam fazę buntu sama ze sobą ;)
      Staram się iść do przodu a przy okazji może ktoś inny znajdzie coś dla siebie.

      Usuń
  12. Nie miałam jeszcze żadnego z powyższych kosmetyków ale peeling st ives kupię a nad tonikiem corine de farme się zastanawiam. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli masz dostęp to peeling St.Ives polecam, jest bardzo przyjemny. Tonik to mój ulubieniec :D

      Usuń
  13. tego peelingu z St.Ives u nas już niestety nie ma, sama chciałam go wypróbować. zamiennikiem (ponoć, wiele osób go tak nazywa) jest peeling morelowy Soraya (jeśli dobrze pamiętam). używam go i bardzo lubię, chociaż z moją naczynkową i wrażliwą cerą czasami jest za mocny i szczypie mnie buzia. do peelingów enzymatycznych dopiero się przekonuję, na razie używam z Biochemii Urody :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, bo to naprawdę świetny produkt. Faktycznie jest delikatny :)Bandi też miał w ofercie dobry peeling enzymatyczny jednak nie wiem jak to jest na chwilę obecną.
      Zadowolona jesteś z peelingu z BU?

      Usuń
  14. Tak, też się mogę wypowiedzieć na temat problemów, które się pojawiły nie wiadomo skąd po 30-tce...U mnie z kolei niedawno zdiagnozowano ŁZS, czyli Łojotokowe Zapalenie Skóry, które uaktywniło się pod wpływem długotrwałego i bardzo mocnego stresu :( Dzięki dobrej dermatolog udało mi się na razie opanować ostrą fazę i obecnie mam święty spokój, ale nie wiadomo na jak długo, bo to cholerstwo jest niestety nieuleczalne - można je uśpić, ale może także wrócić w każdej chwili...Tak więc niestety jak widać, nigdy nie wiadomo co i kiedy człowieka trafi :)

    Co do peelingów enzymatycznych, to dzisiaj przyszedł do mnie ten e-naturalne - podobno składowo lepszy od BU, nie podrażnia i ładniej pachnie :) Jak przetestuję na sobie, to się wypowiem, czy polecam.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! w takim razie będę czekać na opinię bo mam ochotę na zakupy z e-naturalnie. Niby na BU zmieniono formułę, na łagodniejszą ale jak na razie nie spotkałam się z miarodajną opinią.

      Ważne, że udało Ci się trafić na dobrego specjalistę. U mnie to trochę trwało :/ i zostawiło takie a nie inne niespodzianki. Niestety tego też nie można wyleczyć, przechodzi w fazę uśpioną.
      Trzymam kciuki za długie wyciszenie :*

      Usuń
    2. Tak, dobry lekarz i trafna diagnoza to podstawa. Co prawda u mnie od razu walnęła z grubej rury, bo sterydem, ale dzięki temu skóra bardzo szybko się wygoiła i teraz opracowałam sobie nowy program pielęgnacyjny i jest ok.

      Dzięki za kciuki, też trzymam za Ciebie :)

      Usuń
  15. Rozex można dostać bez recepty? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic mi na ten temat niewiadomo :) Nie kupuję leków na własną rękę. To, czego używam z leków mam wyłącznie z polecenia mojej dermatolog.

      Usuń
    2. Rozumiem :) Racja, lepiej nie kupować nic na własną rękę.

      Usuń
    3. Wychodzę z założenia, że nie ma co eksperymentować na sobie ;)

      Usuń
  16. Kurczę,trądzik różowaty jest przykrą i ciężką w leczeniu przypadłością:-( wiem,bo mój tata ma(ale wiadomo,faceci się mniej tym przejmują) i pielęgnacja takiej skóry musi być bardzo uważna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, dużo też zależy od stopnia w jakim się znajduje. Leczenie musi być.
      U mężczyzn różnie to przebiega ale nie generalizowałbym, że mniej się przejmują. Znam mężczyzn, którzy tak samo szukali dobrego specjalisty. Bo problemy skórne w ich przypadku są nieco bardziej problematyczne choćby podczas golenia...

      Usuń
  17. Jestem pełna podziwu dla Ciebie i ogólnie dla każdej osoby z problematyczną cerą, sama wiem po mamie jaki to problem, a ona jeszcze wcale tak źle nie ma. Ja za to tak z włosami mam i pamiętam jak kiedyś garściami co dzień wypadały to moje samopoczucie było naprawde kiepskie, niby tylko włosy a kosztowały mnie niesamowicie dużo nerwów i stresów. Stąd właśnie mój ogromny podziw dla kogoś kto praktycznie codziennie musi zmagać się.

    Hexx, a ten tonik z Corine nie zostawia jakiegoś lepkiego uczucia na twarzy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lady, chyba każdy ma jakieś bolączki ;) Mniejsze lub większe.
      U mnie sytuacja jest opanowana, wiem czego muszę unikać, co mi służy itd. więc jest łatwiej. Nie zmienia to tylko faktu, że stałam się niewolnikiem określonych czynności, których odpuścić nie mogę.

      Tonik z CdF nie zostawia u mnie lepkiego uczucia, skóra jest przyjemnie ukojona i co ważne nie ściąga jej.

      Usuń
  18. Poproszę szerzej o Pharmaceris T :) jakiś czas temu napisałaś tajemniczo, że masz coś na względzie na ujarzmienie strefy T -to moja zmora i nasiliło się to właśnie po 30-tce - po kilku godzinach gdyby nie puder i bibułki to świecę jak kometa :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opiszę Pharmaceris T. Może nie jest ideałem bo jego formuła odstrasza i wolałabym coś lżejszego jednak działa :)
      Co do strefy T, tutaj zaprezentuję krem :) Nie rozwiązuje to problemu na amen ale na dłuższy czas niż normalnie. Poza tym chcę jeszcze dołączyć do tego Biodermę Sebium bo finalnie może okazać się dobrym połączeniem.

      Usuń
  19. gdy zaczynam czytac Twoje notki, w ktorych sa odnosniki do innych, a w tych innych do jeszcze kolejnych, to tak spedzam dluuuuuuzsza chwile; niech nikt sie nie dziwi, ze jestem niewyspana :P prosilabym o kilka slow na temat kremu brzozowo-rokitnikowego, Rozexu oraz Metroruborilu, jesli to nie klopot :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie kilka słów :)
      Nie skupię się za bardzo na Rozexie bo to lek, ale podzielę się swoii wrażeniami. Resztę opiszę w pełni.

      Wychodzę z założenia, że odnośnik jest ciekawszy dla Czytelnika bo od razu wiesz, do czego się to odnosi :)))
      U Ciebie też trochę zabawiłam :)))

      Usuń
  20. Chciałabym abyś napisała szerzej o tym kremie Metroruboril i o Cethapilu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pojawią się pełne recenzje :) Metroruboril jest w pierwszej kolejności.

      Usuń
  21. Nigdy nie miałam większych problemów z cerą, ale moja siostra tak. Wiem jak ją to psychicznie dobijało :(
    zainteresowałaś mnie ogromnie tonikiem Corine de Farme :)

    OdpowiedzUsuń
  22. O widzę, że Sylveco zmieniło opakowanie:) Mam ten krem, ale w starej wersji;) Kupiłam go z myślą o dłoniach, bo ostatnio ciągle mam przesuszone, chociaż nie sprzątam bez rękawiczek. Coś im ewidentnie nie służy. Pani w zielarskim poleciła mi ten krem, chociaż nie jest przeznaczony do rąk. Stwierdziła, że sama go stosuje na dłonie znajdujące się w sytuacji kryzysowej. Spróbowałam i jestem zadowolona. Już mi skóra nie pęka. Ale i tak pod koniec dnia robi się sucha jak wiór...

    OdpowiedzUsuń

Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR

Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...