Colossal w wersji klasycznej nie należał do grona faworytów. Daaawno
temu miałam okazję poznać kolor Glam Plum i to była przelotna
znajomość. Spodobał mi się, ale osypywanie i dalsze poszukiwania idealnego
fioletu/śliwki sprawiły, że nie wróciłam ponownie. Później była wersja Colossal Volume Express Mascara Cat Eyes,
która podbiła moje rzęsy. Nie wiem, czy jest jeszcze dostępna, ale wspominam z
sentymentem :) W taki oto sposób przechodzimy do sedna, czyli do Maybelline Volum Express Colossal Smoky Eyes w
kolorze Smoky Black.
Opadł pierwszy
entuzjazm i przyszła pora na ocenę. Czego oczekiwałam od tuszu? Przede
wszystkim pogrubienia, nadania objętości i dobrego wyczesania rzęs bez
obciążenia. Moje rzęsy są z natury marne ;) i prezentują się tak.
Wiem, ile mogę z nich
wyciągnąć i nie ma żadnej cudownej maskary, która zrobi nagle efekt WOW. Są
lepsze i gorsze, moim ulubieńcem z Maybelline stała się One by one Satin Black.
Przyznam się, że Colossal niestety na moich
rzęsach się nie sprawdził. Początki były
toporne, bardzo sklejał rzęsy i wyglądało to tak...
Kiedy odrobinę zgęstniał
zaczął obciążać rzęsy, tworzyć grudki i na zbliżeniach widać jak to wygląda. Nie
lubię takiego efektu.
Najlepiej prezentuje
się w ujęciu globalnym, bez zbliżenia na oko :D
Kiedy chciałam rozdzielić rzęsy
zaczynał się ogromnie kruszyć!
Poddałam się, sięgałam po niego
coraz rzadziej. A największy zarzut, jaki mogę skierować to osypywanie się,
które następuje po kilku godzinach od nałożenia. Na dodatek, jeżeli zaczną Nam
łzawić oczy i tusz zostanie rozmazany choćby odrobinę dochodzi do podrażnienia.
Matowa formuła maskary jakoś specjalnie mnie nie przekonuje. Przy jednej
warstwie jest ona niewidoczna a wykończenie bardzo subtelne, ale kiedy chcemy
dołożyć druga warstwę zaczynają się problemy i mam wrażenie, że dodatkowo
bardzo usztywnia rzęsy. Nie lubię tego.
U mnie Colossal
Smoky Eyes nie sprawdził się i nie sięgnę po niego ponownie. Zakup
zostawiam pod rozwagę, bo wiem, że klasyczna wersja ma wiele zwolenniczek i
może lepiej zostać przy klasyku?
Spodziewałam się, że
firma wyjdzie naprzeciw oczekiwaniom i wypuści na rynek coś zupełnie nowego a
nie kolejne klony. No cóż, rozczarowałam się.
Wg mnie tusz może dobrze sprawdzić się na
naturalnie gęstych i długich rzęsach. Niestety ja takich
nie posiadam. Dlatego też efekt oceńcie same, czy warto?;)
Na otarcie łez: D dokupiłam sobie kredkę z serii
Master Drama w kolorze Ultra Black.
Pamiętacie jak opisywałam jej siostrę Deep Purple ? Na całe szczęście
jest to zupełnie inny produkt! Niebawem pojawi się pełna recenzja a tymczasem
polecam ją gorąco wszystkim tym z Was, które lubią i szukają trwałej, bardzo
nasyconej czerni. Ultra Black jest strzałem w 10-tkę!
Na początek pokażę Wam
jak zachowuje się podczas starcia palcami a następnie przy pomocy płynu
micelarnego.
Jak widać nieźle
trzyma się skóry i najlepiej radzi sobie z nią preparat dwufazowy. Wtedy bez
problemu, tarcia itd. poddaje się zabiegom podczas demakijażu :)
Pozostaniemy jeszcze
przez chwilę w klimacie master,
ponieważ podczas ostatnich zakupów zauważyłam w szafie, Maybelline kolejną
nowość a jest nią Master smoky Shadow pencil w kolorze Smoky Grey.
Póki, co za wiele nie
napiszę, ale ogromnie spodobała mi się końcówka do rozcierania oraz kolor – grafitowa
szarość utrzymana w zimnej tonacji. Na bazie testera wiem, że wybór był
trafny a na ile? To się okaże i na pewno zaprezentuję ją z bliska.
Lubicie produkty Maybelline? Może macie swoich
faworytów lub kosmetyki, których nie polecicie nikomu. Jak to jest?
Pozdrawiam!
Swego czasu moim ukochanym tuszem był właśnie tusz Maybelline, ale jaki? Hm, nie pamiętam, wiem, że miał niebieskie opakowanie :P
OdpowiedzUsuńU mnie namiętnie przez kilka lat gościł Volume Express :) Bardzo go lubiłam i mile wspominam.
UsuńChciałam powiedzieć, że nie jest taki zły ten tusz... Jednak skoro zaczął się kruszyć to muszę go jednak zdyskwalifikować...
OdpowiedzUsuńDla mnie kruszenie skreśla go niestety na całej linii...
UsuńŁojoj. U mnie maskary Maybelline się nie sprawdzają w ogóle, co kupię inną - to wszystkie równo... sypią się niemiłosiernie. Ja nie wiem, nie rozumiem. Ale już więcej nie mam zamiaru próbować ;/
OdpowiedzUsuńCzasami tak bywa i chyba nie ma recepty na to :(
Usuńszkoda, że u Ciebie się nie sprawdził
OdpowiedzUsuńczaję się na niego, ale póki co używam z Rimmel Day 2 night, który mi pasuje bardzo
ale mam jeszcze jeden w zapasie i pogrubiający z Kobo... i jakieś zaczęte nieudańce ;)
ehhh nie nadążam za tymi nowościami ;) a tyle by się ich chciało spróbować :)
a postanowiłam pokończyć troszkę zanim uzupełnię zapasy...
Kiedy trafił w moje ręce to akurat byłam na etapie nowego tuszu a pojawianie się nowości w pełni rozumiem. Czasami żałuję, że mam jedną twarz :D Za dużo tego.
UsuńZ Rimmela dawno już nic nie miałam jeżeli chodzi i maskary, muszę zobaczyć tę o której piszesz :)
Oj. Jeżeli chodzi o mascarę to jestem strasznie zdziwiona... Czytałam dużo pozytywnych recenzji na jej temat, ale teraz nawet na nią nie spojrzę;(
OdpowiedzUsuńMoje rzęsy to dziwadła ;)
UsuńO ile mogę zaakceptować tusz w globalnym ujęciu to przeszkadza mi kruszenie. Dodatkowe podrażnienie podczas rozmazywania także nie należy do przyjemnych.
Aparat bezlitośnie wyłapuje wszystkie detale...
Dla mnie jak na razie najlepszy tuszem z Maybelline zostaje One by one Satin Black i tę maskarę polecam :) jeżeli tylko lubisz silikonowe szczoteczki.
mialam klasyczna wersje,nie umiem wogole poslugiwac sie ta wielka szczoteczka ;)
OdpowiedzUsuńLubię duże szczoteczki ale fakt, trzeba się z nimi oswoić ;)
Usuńnie znosze jak sie maskara kruszy. brrr z maybelline to one by one uwielbialam. jak wykoncze wszystkie co mam to sobie kupie ja znowu. kredki zapowiadaja sie bardzo ciekawie. ta szara ma swietny kolor.
OdpowiedzUsuńp.s. co to takiego pieknego na ustach Twych?:)
Na ustach mam balsam z Gosha Soft'n Shine Lip balm 32 Angel :) Rewelacja! Wróciłam do niego po długim czasie i upolowałam na wyprzedaży w Superdrugu, zajrzyj :) bo wiem, że od czasu do czasu wystawiają tę kolorówkę :)
UsuńKredka z tej serii Master Smoky bardzo mile mnie zaskoczyła a Master Drama jest rewelacyjna. Nie lubię czerni na co dzień ale czasami brakuje mi takiego koloru, poza tym ma świetną trwałość. Połączona z cieniem jest nie do zdarcia :)
o to w weekend pognam do superdrug;).
Usuńja od czaranej kredki nie stronie, ale brakuje mi wlasnie takiego szarego kolorku. ostatnio kupilam jakas z bourjois szara ale ma jakis taki granatowy podcien i nie bardzo mi sie to podoba.
Kredkę polecam, wydaje się naprawdę świetna :)
UsuńByłam dzisiaj u siebie i miłe zaskoczenie, sklep przeszedł odświeżenie. Oferta została powiększona o nowe firmy z pełnym asortymentem. Naprawdę jestem pod wrażeniem :D Przy okazji jest nowy i porządny stand Gosha!
Seria tych balsamów jest naprawdę świetna. Miałam okazję używać jeden z nich w Polsce i później żałowałam, że nie miałam gdzie dokupić kolejnego.
u mnie tez troszke pozmieniali w superdrugu. mialam nadzieje ze wstawia szafe sleeka, ale niestety zawiodlam sie. i choc cieni juz nie kupuje, to ich roze sa swietne. ale moze to nawet lepiej, rozy tez juz mam za duzo:). za balsamami gosha popatrze, szczegolnie za tym Angel:)
Usuńa Maybelline znam tylko tusz do rzęs, taki fioletowy.. niestety w moim wypadku okazał się okropnym niewypałem :/
OdpowiedzUsuńTo chyba Falsies, jak dobrze kojarzę :)
Usuńkruszeniu się mówimy NIE
OdpowiedzUsuńZdecydowaNIE!
UsuńZ tuszami tej firmy rozstałam się dawno temu, bo żaden z nich nigdy mi nie podpasował. Kredek nie używałam, ale kiedy tak patrzę to być może poszukam jakiejś, bo wyglądają naprawdę ciekawie :)
OdpowiedzUsuńUltra black polecam :) a Smoky grey zapowiada się dobrze.
UsuńJa z Maybelline byłam fanką Falcies Black Drama, jednak później przerzuciłam się na tańsze tusze :))
OdpowiedzUsuńMoje rzęsy są wybredne i półka cenowa nie ma większego znaczenia więc albo trafię na dobrą maskarę albo nie ;)
UsuńSzału nie robi ten Collosal. A już prawie się na niego chciałam skusić. W małej drogerii była promocja i można było go kupić za 18,99zł :) ale prawdę mówiąc nazwa Smoky Eyes mnie zniechęciłam bo odniosłam wrażenie, że to jego Smoky będzie polegało właśnie na rozcieraniu się wokół oka i kruszeniu :D
OdpowiedzUsuńwidzę niewiele się myliłam (z kruszeniem).
Nie bardzo rozumiem dodatek Smoky Eyes ;) O ile w przypadku kredki ma to sens to przy tuszu nie bardzo ;) Chyba, że firmie zależało na serii do Smoky eyes, ale to można było rozwiązać inaczej.
UsuńJak dla mnie szału nie ma, gdyby nie kruszenie mogłabym jeszcze jakoś z nim się pomęczyć jednak jest przeciwnie. Szkoda nerwów oraz dobrego samopoczucia. Ze swojej strony nie polecam. Wybierz One by one Satin Black :)
Tusz rzeczywiście nie poradził sobie u Ciebie- bardzo niefajnie wyglądają rzęsy pokryte takimi grudkami. Jeśli do tego dodać obsypywanie, to ja mówię stanowcze nie. Kiedy przeczytałam, że polecasz ten tusz dla osób z naturalnie gęstymi i długimi rzęsami, pomyślałam, że może warto wypróbować go na sobie. Jednak kiedy pomyślałam o obsypywaniu się, aż mnie ciarki przeszły ;) Wiele jestem w stanie wybaczyć tuszowi, ale nie obsypywanie. Na codzień noszę soczewki, więc grzebanie paluchem w oku, by wyjąć drobinkę obsypanej maskary nie wchodzi w grę.
OdpowiedzUsuńMożliwe, że osoba z długimi i gęstymi rzęsami nie będzie bardziej zadowolona i kruszenie się nie pojawi? bo takie przypadki też znam.
UsuńOsypywanie/kruszenie dyskwalifikuje dla mnie każdą maskarę. Na amen :P
Właśnie niedawno go recenzowałam :) Minęło już trochę czasu od premiery, więc teraz pewnie posypią się recenzje :)
OdpowiedzUsuńMnie przypadł do gustu, nawet bardzo, ale mam zupełnie inne rzęsy niż Twoje :)
Zerknę :) i poczytam.
UsuńNiestety u mnie on się nie sprawdził.
Ja nie przepadam za kosmetykami Maybelline. Nie podeszły mi ani ich tusze ani podkłady, dlatego od jakiegoś czasu omijam firmę szerokim łukiem. Wolę kupić ASTOR, Max Factor lub L'Oreal. Na prawdę wolę dać kilka złotych więcej i mieć produkt, z którego jestem zadowolona.
OdpowiedzUsuńCzasami tak jest, jeżeli dane produkty Nas w jakiś sposób zawiodą to później trudno się przełamać ;)
Usuńz kultowym collosalem mialam do czynienia raz. kupilam i wlasnie strasznie tworzyl grudki i sie obsypywal. nigdy juz do tych tuszy nie wroce, nic mnie nie przekona
OdpowiedzUsuńta kredka ma piekna czerń
Tusz na nie ;) ale kredki są super, szczególnie czerń ♥
UsuńKijlka razy podchodziłam do tuszy Maybelline. Niestety szybko się kruszyły i robiły grudy. A najgorsze, że podrażniały mi oczy i wypadały mi rzęsy. Jakaś uczulona jestem, czy co:)
OdpowiedzUsuńU mnie podoba historia była podczas używania jedenej z maskar Lancome, rzęsy zaczęły wypadać w bardzo szybkim tempie....
UsuńDziwny efekt daje tusz, ale za to kredka wygląda świetnie, przecudna głęboka czerń :)
OdpowiedzUsuńNamęczyłam się z tą wersją Colossala :/ a kredka jest godna polecenia!
Usuńnie podoba mi się to sklejanie, ale kredki wyglądają świetnie :)
OdpowiedzUsuńPodzielam zdanie ;)
UsuńUżywam Collosala 100%black i uwielbiam go od ponad roku. W Super Pharm z kuponem kupuję go za 19,99. Jestem mu wierna już dłuuuuugi czas i bardzo go sobie chwalę. Podkręca moje rzęsy (co nie jest łatwe) pogrubia i wydłuża. Jest to chyba jedyny tusz (a sporo przetestowałam), który naprawdę świetnie się spisuje.
OdpowiedzUsuńNa początku jest dla mnie zbyt rzadki ale po paru użyciach jest już cudownie.
Kiedy zobaczyłam reklamę smoky eyes aż się uśmiechnęłam ;p Troszkę niepoważne z ich strony, że próbują wcisnąć kit kobietkom, że mascara zapewni im efekt smoky eyes ;)
Na moich rzęsach wersja klasyczna była ok ale osypywała się :( także za długiej znajomości nie było.
UsuńReklama jest zabawna ale pewnie znajdą się osoby, które ulegną...
własnie kończe collosal, ale muszę poszukac czegos nowego...kusi mnie spróbowanie tego nowego (nazwynie pamietam) z Astor z Heidi w reklamie.
OdpowiedzUsuń...a z Maybelline bardzo cenie sobie błyszczyki w tubce.
Błyszczyki tak :) Fajne mają i niektóre pomadki.
Usuńkredka strasznie mi sie podoba! :) a tusz jak dla mnie bubel ;P
OdpowiedzUsuńKredka jest extra :)
UsuńJa też mam marne rzęsy :/ teraz dołączyłam do akcji 30 dni dla rzęs i mam nadzieję, że "wyrobię" w sobie nawyk dbania o rzęsy... Nie lubię jak tusz się kruszy, okropnie! Zaciekawiłaś mnie tą kredką, pisz o niej szybciutko :P
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki :*
UsuńPogodziłam się ze stanem moich rzęs, lepiej nie będzie.
Kredki pokażę wkrótce :) Obie!
Duzo wlasnie zalezy od rzes - mi kazda masakra z linii Colossal pasuje:) ale wlasnie moje rzesy i bez umalowania sa dosc dlugie. Jednak wersja smokey i tak jakos mnie nie rajcuje:)
OdpowiedzUsuńDlatego zaznaczyłam jakie mam rzęsy oraz wymagania :) Tym razem akurat nie dla mnie Colossal ;)
UsuńZazdroszczę rzęs :)
Kruche to może być ciasto, a nie maskara.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy ja coś kocham albo nienawidzę z Maybelline. Jakoś tak... nie czuję ani chłodu, ani ciepła, gdy o nich myślę.
U mnie jest tak umiarkowanie :) Jest grupa kosmetyków, po które sięgam z przyjemnością.
UsuńMam jeden ich tusz i czekam aż się zrobi gęsty, bo mi się teraz nim machać nie chce :)
OdpowiedzUsuńGlobalne ujęcia są najlepsze, przecież normalnie nikt na nas nie patrzy z odległości 2 cm :D
(no dobra, czasem patrzy, ale wtedy nie myśli się o rzęsach ;-)
Globalne tak :) ale wtedy nie pokażę jak faktycznie tusz się prezentuje i mnie samą wkurza, że obciąża rzęsy, robi grudki itd. Z daleka wiele rzeczy jest super :P
UsuńJak się tak patrzy z bliska to rzęsy na pewno są poza obiektem zainteresowania :D
Tak czy siak, wiele zależy od rzęs, raz nim malowałam (tym żółtym), zrobił kilka grudek ale i przy okazji rzęsami zaczepiałam o lampę na suficie :D
UsuńA ja ostatnio coraz bardziej ogarniam tą fioletową kredkę z Maybelline, jak całkiem uda mi się ta sztuka to wrzucę jakiś opis wrażeń ;)
OdpowiedzUsuńJednym słowem trafiła w dobre ręce :) Cieszę się i trzymam kciuki :*
UsuńOjej, ale się kruszy! A myślałam, że będzie godnym następcą klasycznego Colossala! Dobrze, że przeczytałam Twoją recenzję :) W shinyboxie była jedna kredka Maybelline (nie ta), ale nie jestem z niej zadowolona. Trwałość beznadziejna...
OdpowiedzUsuńU mnie nie bardzo....klasyk jakoś lepiej mi się używał od samego początku.
UsuńMiałam różne kredki z Maybelline i dopiero Ultra Black sprawiła, że zmieniłam nastawienie :)
ja lubię tą zwykłą w żółtym opakowaniu :) moja ulubiona
OdpowiedzUsuńA widzisz :) W takim razie nie zmieniaj, nie warto :)
UsuńSwoje ukochane maskary już mam.
OdpowiedzUsuńOd lat wielbię Wonder z Oriflame - nie ma lepszej!
I moje ostatnie odkrycie Essence multi action - ta różowa.
Z Maybelline mam krem BB i podkład - jestem zadowolona :)
Mam za sobą znajomość z maskarą Wonder, była przyjemna ale znam lepsze :) Lubię zmieniać tusze i poznawać nowości choć często też wracam do ulubieńców.
UsuńBB krem mam i nie jest źle ale mogłoby być lepiej ;)
lubię klasycznego Collosala. tym bardziej zasmuciła mnie wiadomość, że nowy collosal nie dorasta klasykowi do pięt :(
OdpowiedzUsuńszara kredka wygląda mniamuśnie :)
Kredka bardzo mile mnie zaskoczyła :) Warto się jej przyjrzeć :)))
UsuńAle się kruszy... :/
OdpowiedzUsuńDobrze, że jej nie kupiła, 30zł w błoto :/
Ja mam tą zwykłą z napisem BLACK i też nie jest specjalnia jeśli chodzi o trwałość, mam długie rzęsy i prawie każdy tusz robi u mnie pandę :?
Co rzęsy to opinia, nawet długie :)
UsuńMoim zdaniem poszukaj lepiej innej maskary...poważnie :)
Mnie jakoś Collosale w ogóle nie przekonują, ale ja po prostu nie lubię klasycznych włosiastych szczoteczek :P Zdecydowanie bardziej wolę gumowe i silikonowe cuda :D
OdpowiedzUsuńLubię oba rodzaje ale każda musi być dobrze wyprofilowana a okazuje się to sztuką :)
Usuńmaskara- kosmetyk, ktorego naprawde nie lubie i nie umiem kupowac - przykleilam sie do High Impact z Clinique i mi wystarcza:P jestem slepa na nowosci, bo nie umiem zdecydowac, ktora kupic (wiec wole nie patrzec) a poza tym moje oczy zle na nie reaguja :/ jesli juz to chcialabym jakas pogrubiajaca - znasz taka?
OdpowiedzUsuńHigh Impact używałam, usidlił mnie na dwa opakowania :D Jednak ja mam naturę poszukiwacza :D i lubię poznawać/testować dlatego maskary do których wracam namiętnie to MAC Zoom Lash, Maybelline One by one Satin Black, Max factor FLE, YSL FC, MF 2000 Calorie. Jeżeli chcesz dobrą maskarę pogrubiająca/zagęszczającą to polecam MF 2000 Calorie. Naprawdę dobry tusz.
UsuńDobre noty zbiera Yves Rocher Sexy Pulp ale do niej dobiorę się za miesiąc.
serdecznie dziekuje! :)
UsuńProszę bardzo :) Mam nadzieję, że akurat znajdziesz coś dla swoich rzęs pośród tych propozycji.
Usuńczekałam aż ją opiszesz - więc nie mam już złudzeń :) chociaż jak zobaczyłam najpierw Twoje zdjęcia z oddali to wow ślicznie - ale to pewnie przez to zalotne spojrzenie :)
OdpowiedzUsuńwniosek taki, że nie popatrzymy z nią sobie głęboko w oczy :) ja też zostaję przy one by one :) natomiast kredki kwalifikuję jako prawdziwe odkrycie - super efekt jakiego poszukuję ( chociaż kredkę stosuję tylko po wewnętrznej stronie na górnej powiece - nie zdradzam od lat eyelinera z YR :)
:))) Z daleka wygląda dobrze :) do czasu zanim zacznie się osypywać jednak mnie drażni świadomość, że tusz nie leży na rzęsach tak, jak powinien. I może na co dzień nikt nie patrzy mi głęboko w oczy oceniając stan tuszu ale...to nie dla mnie.
UsuńKredki są świetnie a Ultra Black okazała się fenomenalna!
haha - no właśnie ale jakby się zdarzyło to głębokie patrzenie w oczy a tu nagle tusz się sypie - co za trauma :D :***
UsuńJeszcze gdyby to była pierwsza randka :P
UsuńA tak poważnie, to najgorsze jest kiedy takie okruchy dostaną się do oczu...
Ja w okresie mlodosci uwielbialam tusze do rzes Maybelline.
OdpowiedzUsuńRok temu kupilam The Falsies i coz, juz nie to samo :(
U mnie królowała Volume Express, aż mam ochotę wrócić do niej i przekonać się na nowo :)
UsuńZnam ból co do tej mascary, bo u mnie też totalnie się nie sprawdziła :( z tego co wiem zresztą, sporo dziewczyn nie jest z niej zadowolonych.
OdpowiedzUsuńWiesz, mnie najbardziej zadziwiały super recenzje po dwóch tygodniach od premiery ;)
UsuńSzukam teraz nowego tuszu, mam jeszcze w testach nową maskarę z Lancome i hymnów pochwalnych nie będzie ;)
Coś nie mam szczęścia ostatnio... ;)
Klasycznego Collosala lubię, jego udziwnionych młodszych braci już nie, bo kolejne wersje są coraz słabsze :(
OdpowiedzUsuńU mnie jakoś ta seria w ogóle się nie sprawdziła :(
UsuńNigdy nie miałam tuszu z Maybelline, ale jak robi takie niefajne rzeczy, to na pewno go nie ruszę.
OdpowiedzUsuńCzekam na Twoją pokazówkę Lancome, bo chciałabym porównać opinie :)
Mam już materiał , ale muszę go obrobić i przygotować :) Myślę, że jak nie dzisiaj to w przeciągu najbliższych dni. Nie będzie co prawda hymnów pochwalnych ale nie jest źle.
UsuńZ Maybelline najbardziej polubiłam się z One by one Satin Black.
mam kilka produktow a dokladnie 3- dwa cienie w kremie i eyeliner, poki co nie skusze sie na inne, jakos nie ciagnie mnie do tej firmy bedac w drogerii.
OdpowiedzUsuńSama coraz rzadziej zaglądam do ich szafy ale jest grupa kosmetyków, które polubiłam :)
UsuńDelikatnie mówiąc szału nie ma i jak skleja, przy próbach rozczesania! Ale jak widać po lancomku dużo zależy od rzęs, ale jedno jest pewne - efektu smoky eyes to tutaj nie ma :)
OdpowiedzUsuńZa to Master Drama prezentuje się fajnie i trwałość zachęcająca! Miałam z Maybelline taką podstawową kredkę, czyli wg. nazwy kohl (ten express czy jakoś tak) i mega bubel :/
Co do całości firmy, to kiedyś to była moja ulubiona marka, jeśli chodziło o kolorówkę (prócz cieni do oczu), ale z czasem albo ona traciła na jakości albo mi się zwiększały wymagania i od jakiegoś czasu ich omijam.
Kiedyś lubiłam częściej sięgać po Maybelline jednak to chyba jest tak, że im więcej poznajemy tym bardziej rosną Nasze oczekiwania :)
UsuńKredkę polecam, naprawdę jest dobrej jakości.
Tak sobie myślę, że to Smoky eyes nawiązuje do tego, że kilkoma produktami z tej serii można wyczarować taki właśnie efekt, nie samym tuszem...
Miałam standardową wersję tej maskary i też szału nie było...
OdpowiedzUsuń