Dzisiaj będzie trochę o bublach, czyli zakupach
udanych mniej lub bardziej, ale finalnie niezdających egzaminu. To oczywiście
wyłącznie moje odczucie i opinia. Nie jestem żadną wyrocznią: D Jednak chyba
każda z Nas trafia na takie „kwiatki”
i pojawia się pytanie, co dalej?
Nie chcę tego
wyrzucać a znalezienie nowego domu odrobinę budzi moje obawy, bo nie chcę,
by osoba obdarowana myślała, że wciskam jej coś, co nie zadziała w ogóle.
Jakie Wy macie
odczucia w tym temacie?
Mnie z jednej strony szkoda wyrzucić do kosza nowy produkt,
na nowe zastosowanie nie mam ochoty i jedynie w przypadku, kiedy pojawi się
uczulenie/podrażnienie to nie ma zmiłuj-
kosz!
Niektóre produkty
pozostają w użyciu ze względu na ich postać jak np. mydło. Ostatecznie
wykorzystam do wymoczenia stóp z dodatkiem soli.
W taki oto sposób
zapoczątkuję nową serię – Recenzje w
pigułce, tutaj trafią kosmetyki, które jakoś specjalnie wg mnie nie
zasługują na większą uwagę/prezentację. Pamiętam, że przy którejś okazji duża
część czytelników wyraziła zainteresowanie taką formą, więc postanowiłam, aby
wpisała się na stałe w zawartość bloga.
Zaprezentuję Wam moje ostanie zakupy zaczynając od:
Joko Marrakesch Dream
For Blonde J261
matowy puder brązujący
O tym bronzerze
naczytałam się wiele. Niektóre zdjęcia były bardzo sugestywne. Przyznaję
się bez bicia, że ogromnie podoba mi się tłoczenie. Jest piękne/ a raczej było:
D, bo nie sposób tylko podziwiać. Trzeba użyć. Kiedyś.
Pierwszy kontakt
i… co to ma być?- Przemknęło mi przez
głowę nerwowe pytanie. Puder jest grubo zmielony, tępy i kredowy. Nie tego się
spodziewałam. Lubię, kiedy aksamitna struktura tego typu kosmetyku sama nakłada
się na pędzel. Tutaj tego brak!
Jest topornie, tworzy plamy, pyli niemiłosiernie. Można się
załamać.
Wiedziałam, że nie powinnam kupować tego bronzera, bo ogólnie z
Joko mam na pieńku i mało, który ich kosmetyk spełnia moje oczekiwania, ale
pomyślałam sobie, dam szansę.
Przyszły nowe pędzle, rozpoczęłam oswajanie od początku.
Niestety.
Kolor - piękny
herbatnikowy odcień, niestety jego magia zanika w kontakcie z moją skórą.
Zaczyna ciemnieć na skórze i wybijają wściekłe pomarańczowe tony.
Plus- faktycznie
jest matowy i NIC poza tym.
Przyznam się, że
gdybym podczas zakupu obejrzała skład to zostawiłabym go na półce, by kurzył
się tam na dobre. To jego jedyne przeznaczenie.
Manhattan Top Coat
Speed dry & extreme shine
Po raz pierwszy
od dawna “zdradziłam” Seche Vite, bo najzwyczajniej w świecie nie uzupełniłam
buteleczki a ilość, jaką przywiozłam ze sobą szybko się skończyła przy
malowaniu paznokci swoich oraz Mamy. Podczas szybkich zakupów wpadły mi w oczy
produkty Manhattan. Gdzieś w głowie kołatała mi się dobra recenzja no i….
Postanowiłam kupić.
Cóż…. Speed dry, to chyba kpina. Nie wiem, na
jakich lakierach i w jakich okolicznościach, Kończyło się tym, że zmywałam
lakier i na nowo malowałam, by wydobyć resztki SV:/
Extreme shine, to
też niezła bajka.
Powiem tak, nie
polecam! Po prostu. Najgorszy top, z jakim zetknęłam się od bardzo długiego
czasu. Szybko zamówiłam, Seche Vite i wybrałam opcję tzw. refila.
Już nigdy więcej przypadkowych zakupów a na pewno nie odejdę od stosowania SV.
BingoSpa
Maska do
włosów z proteinami kaszmiru i kolagenu
Przeglądając półki w
Tesco trafiłam na regał, gdzie dojrzałam bogatą ofertę firmy, BingoSpa.
Trochę recenzji było jakiś czas temu i kojarzyłam, że były to dobre noty. Może
nie wszystkie, ale większość.
W ręce wpadła mi ta oto maska, zerknęłam na skład - zapowiadał
się ciekawie.
Niestety moje włosy
uznały inaczej. Nie chcą współpracować z tą maską, zapach jest okropny i sama
też nie palę się do kolejnych testów. Użyłam kilka razy, podziękowałam.
Maska obciąża moje
włosy, przyspiesza przetłuszczanie, kiedy nie miałam wcześniej takich
problemów i już w połowie dnia na moje głowie pojawiają się smętnie wiszące
strąki. Wygląda to okropnie. Pytam się,
gdzie efekt błyszczących, sprężystych i miękkich włosów?
Miałam już produkty do włosów z keratyną i niestety BingoSpa
nie spełniło określonego zadania. Jedyny
plus, po użyciu maski - włosy rozczesywałam bez problemu. Ułatwiała ten
zabieg szczególnie po szamponach, które plątały włosy.
Alterra
Mydło z
olejami roślinnymi Nagietek
z kojącym ekstraktem nagietka
Każda skóra zasługuje
na indywidualną pielęgnację. Mydło z olejami roślinnymi Alterra z kojącym
ekstraktem z nagietka. Łagodnie myje skórę i pomaga jednocześnie zachować jej
odpowiednie nawilżenie. Subtelny zapach rozpieści Twoje zmysły.
Tyle bajecznego opisu
producenta i jeżeli ktokolwiek pomyśli, że to mydło może pieścić zmysły to
niestety na pewno nie moje!
Ta kostka po prostu śmierdzi, nie ma NIC wspólnego z
nagietkiem, ekstrakt jest w składzie, ale na tym koniec.
Jakie nawilżenie i jaka łagodność?
Mydło – porażka!, Nikomu
nie polecam.
Sylveco
Rokitnikowa
pomadka ochronna o zapachu cynamonu
Następny kosmetyk, który przetoczył się przez blogi. Firma
obszernie opisywana w każdy możliwy sposób w superlatywach.
Niestety u mnie nie
będzie hymnów pochwalnych.
Pomadka ochronna-hmmmm…..
Do tej części trudno jest mi się odnieść, bo pielęgnacji nie odnotowałam. Natłuszczenie i paskudny smak/zapach jak
najbardziej. Gdzie cynamon – się
pytam, no gdzie? Na pewno nie w moim egzemplarzu. Może wyparował?
Szkoda, bo być może gdyby był, to zabiłby ten paskudny posmak,
jaki pomadka zostawia.
Do zestawu dorzucę
tandetne opakowanie, które popękało, choć ona głównie urzędowała w domu i
wędrowała z kuchni do pokoju. Długa to droga…
U mnie ona się nie sprawdziła a w okresie, kiedy jej
używałam nie miałam specjalnych wymagań. Wystarczyło,
aby nawilżała. Nic więcej….
Oeparol
Pomadka
ochronna do ust Owoce Leśne
Lubię firmę Oeparol
jednak tym razem dostałam najszybciej zużywającą się pomadkę ochronną na świecie:
D
Wyobraźcie sobie, że 2,
5 tygodnia i KONIEC.
Nie wyczuwałam
smaku/zapachu owoców leśnych. W zasadzie była neutralna. Dobrze nawilżała i
natłuszczała skórę ust, ale dość miękki sztyft bardzo szybko ubywał.
Nie oczekuję, że
pomadka ochronna będzie mi służyła przez wieki, ale 2, 5 tygodnia? To trochę
mało, za mało…
Opakowanie lepsze niż w przypadku Sylveco, producent nie
oszczędzał na plastiku: P
Isana
Pomadka
pielęgnacyjna do ust Soft Rose
Nie wyczuwam
specjalnego zapachu, ale za to ogromnie gorzki posmak! Sztyft ma różowy kolor,
ale nie barwi on ust a jedynie subtelnie podkreśla naturalny kolor warg.
Natłuszcza, bardzo…. Nie lubię takiego uczucia smalcu na
ustach. Efekt zbliżony do felernego sztyftu z Sylveco, ale w jeszcze gorszym
wydaniu.
Przyznam się, że wpadła mi do koszyka spontanicznie. To jest
chyba pewien syndrom Rossmanna…. Mam nauczkę, że powinnam trzymać się
sprawdzonych rzeczy, ale od czasu do czasu ciągnie mnie w nowe rejony.
Pomyślałam sobie, że może, …bo przecież,
…ale chyba…
Mam nauczkę. Na
drugi raz pójdę na zakupy z kartką i koniec włóczenia się po Rossmannie jak po
muzeum. Wiem, że brakuje mi polskich drogerii i teraz wszystko jest takie NOWE:
D, ale taki zestaw tylko coraz boleśniej mi uświadamia, że nie wszystko jest
dobre. Potrzebuję planu, planu na zakupy. Koniec z oglądaniem półek w niemym zachwycie:
D
Tyle na dzisiaj: D A
może znacie któryś z powyższych kosmetyków i macie zupełnie inne wrażenia?
Miłego weekendu!
Pozdrawiam!
Miałam pomadkę Oeparol o zapachu malinowym. Dla mnie była wystarczająca jeśli chodzi o pielęgnację (fakt faktem używałam jej wiosną, nie wiem jakby byłoby zimą w trakcie mrozów), ale potwierdzam, że zużyłam ją w ekspresowym tempie. Żadna pomadka do ust nie znikała u mnie w takim tempie jak ta. Mimo, że ją nawet polubiłam to nie kupię jej z powodu tej kiepskiej wydajności. Teraz używam Nivei classic. Może to śmiesznie zabrzmi, ale mam ją po raz pierwszy i jestem z niej bardzo zadowolona. Podobno dobre pomadki pielęgnujące ma Alverde. Zamówiłam dwie, więc wkrótce się okaże ile w tym prawdy :)
OdpowiedzUsuńZaskoczyło mnie to. Bardzo, po pamiętam te pomadki pielęgnacyjne z zupełnie innej strony. Były naprawdę wydajne.
UsuńNivea Classic gościła u mnie kilka razy ale nie wrócę do niej już, ogólnie oferta tej firmy nie trafia teraz w moje potrzeby.
Pomadki z Alverde mam w zapasach ale zanim się do nich dobiorę to muszę poczekać do powrotu do domu. Natomiast czytałam dobre recenzje i brzmią zachęcająco :)
Pomadki ochronne Alverde są cudowne, zwłaszcza wersja z mandarynką! Polecam jeszcze pomadkę z Alterry, też przyzwoita:)
UsuńGayenka
Witaj Gayenko :)
UsuńAlterrę znam, dałam jej drugą szansę :)
Wersja mandarynkowa czeka od wakacji no i... jeszcze poczeka :(
Pozdrawiam :*
Ojej, to tak o tym bronzerze Joko już wspominałaś i dalej się dziwię, jakie to skrajne opinie o nim są. Na ten matowy w takim razie się nie skuszę, ale zastanawiam się nad kupnem tego nowego... kurcze, sama nie wiem!
OdpowiedzUsuńI daruję sobie w takim razie szminkę z Oeparolu, lubię ich kosmetyki ale chyba nie aż tak bardzo ;>
Dzięki za tę notkę :)
Gray, nie wiem co Ci doradzić. Sama nie lubię się z Joko, nie trafia w moje potrzeby i oceniam słabo ich kosmetyki. Oczekuję więcej.
UsuńMoże gdybym dostała go w swoje ręce jakieś 10 lat wcześniej to byłabym zadowolona ale nie teraz. Przez moje ręce przeszło już spore grono określonych produktów i wiem, czego szukam. Wyciągnęłam wnioski i nigdy więcej :)
Zachęcam za to, by dobrze sprawdzić tester. Nie kupuj kota w worku ;) bo uważam, że na rynku jest wiele dużo lepszych firm.
Pomadka Oeparolu jest OK ale ten brak wydajności już nie...Lepiej kupić coś innego :D
Proszę bardzo :)
Właśnie, właśnie, powoli też mi wymagania rosną ;> Chyba lepiej dołożyć do tych 30 złotych parę dyszek i kupić coś lepszego. Ale nie omieszkam porządnie go zmacać :))
UsuńDokładnie, ja bym ją zużyła w kilka dni zapewne ;) Mam dobre tempo przy takich Carmexach np. ;>>
Dokładnie.
UsuńDokładasz więcej i możesz wybrać coś np. z oferty Deborah. Miałam bronzer Maxi Terra i gdyby nie to, że był dla mnie za jasny to zostawiłabym sobie.
Nic z powyższych nie gościło u mnie w łazience i myślę, że tak pozostanie..
OdpowiedzUsuńPowiem tak :) Nic nie straciłaś, nie warto.
UsuńPocieszam się, że to moja pierwsza zakupowa wpadka od bardzo dawna.
jakoś nic mnie nie przekonało... a szkoda, bo poluję ostatnio na odpowiednią pomadkę ochronną i myślałam, że te dwie propozycje jakoś mnie "zdobędą" ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno ich nie polecę....lepiej wybrać coś innego.
Usuńmiałam tą maskę od BingoSpa i dla mnie to była klapa. ciężko mi było ją zużyć, a szkoda było wywalić. na szczęście już od jakiegoś czasu jej u mnie nie ma :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się w takim razie, że wyrzucę ją bez żalu chyba, że mój Dobry Duszek ją będzie chciał przygarnąć ale nic na siłę.
UsuńMam nauczkę.
Nie mam nic z powyższych rzeczy i nie płaczę z tego powodu. Bronzer rozbij na drobny pył i wymieszaj mniej więcej 1:1 np. z puderm jedwabnym. Zrobi się z tego taki delikatny sypki bronzerek.A jak masz w domu malakser to na FB zdradzę Ci kilka patentów :)
OdpowiedzUsuńMyślałam o tym ale póki co, to jestem poza własnymi zasobami i Marrakesch będzie miał nowy dom. Z propozycji skorzystam, mam w domu spory arsenał minerałów i wypełniaczy- pora zrobić z tego użytek :D
UsuńA mnie się trochę oczy świeciły do tego marakeszu, pewnie bym kupiła, gdyby był łatwiej dostępny. Ciekawe, co by się działo. Hm, hm.
OdpowiedzUsuńPomadkę Oeparolu po Twojej recenzji mam ochotę spróbować, żeby sprawdzić, czy też ją tak szybko zjem. :)
*pomadki
UsuńNo patrz! Myślałam o Tobie ale spytałam się pierwszej Stri no i do Niej powędruje, swoją drogą teraz ja będę miała do Niej bliżej :D Przez jakiś czas. Ale zawsze jest szansa, że Jej się nie spodoba :P i poda dalej.
UsuńSama w końcu okrężną drogą zaliczyłam Ziemię Egipską i wiem, że to był strzał w 10-tkę. Zakończyłam poszukiwania bronzerów :D Jeszcze tylko Bobbi Brown w tegorocznym duo, które jest już w drodze i zyskałam zestaw na cały rok.
Szkoda tylko, że poszukiwania produktu idealnego pochłaniają tyle czasu bo o środkach finansowych już nie wspomnę :/
Aaaa, nie zależy mi na nim aż tak bardzo. Stri pewnie bardziej się ucieszy.
UsuńKochana, ja chętnie przygarnę ten bronzer i maskę, jeśli chcesz je puścić w świat :D Maska jest dla mnie przegenialna i moje włosy ją kochają, a u mnie jest trudno dostępna (choć mam akurat jedną w zapasie), a bronzer chciałam wypróbować od dawna, już Ci nawet pisałam, że szukałam go (w lato), ale wszędzie była wersja dla blondynek, która teraz mogłaby być akurat :)
OdpowiedzUsuńPomadkę z Oeparol mam i całkiem lubię, choć może nie powala, to jednak jest dla mnie przyzwoita :) Ale używam jej na przemian z innymi produktami, więc akurat mi tak szybko się nie zużyła :)
Karo, w takim razie jak tylko dostanę info co z maską to dam znać i mogę Ci ją jeszcze dokupić :) Płaciłam za nią 6,99 czy jakoś tak więc jeżeli Ci tylko pasuje, to zużyjesz z przyjemnością.
UsuńBronzer już obiecałam, że pójdzie w inne ręce. Nie spodziewałam się, że wzbudzi takie zainteresowanie ;)
O kurczę, ale tania! U mnie kosztuje ok.12zł! Pewnie, że chcę, jeśli tylko będzie Ci po drodze :)
UsuńChciałam kupić tą pomadkę ochronną, ale się wstrzymam. 2,5 tygodnia to bardzo mało, a ja sobie takich rzeczy nie szczędzę :P
OdpowiedzUsuńTo tak, jak i ja :D Co prawda ona nie kosztuje wiele, bo w Biedronce chyba była za 5zł z groszami, jak dobrze kojarzę.
Usuńa ja mam ten bronzer z joko i jestem z niego baaaardzo zadowolona, mi normalnie isę na pedzel nabiera ( moe masz jakiś z miękki) i bardzo długo mi ise na twarzy utrzymuje
OdpowiedzUsuńObawiam się, że to nie wina pędzle bo ten sam stosuję do Ziemi Egipskiej Bikoru i nie ma żadnego problemu. Używam pędzli Zoevy i Hakuro.
UsuńNiestety nie polubiłam się z nim ale to kwestia tego, czego wymagamy/oczekujemy :)
Fajnie, że Tobie służy i jesteś zadowolona. Bo przecież oto chodzi :)
Miałam tę pomadkę z Sylveco i też była dla mnie fatalna, do tego te grudki :/
OdpowiedzUsuńCo do Top Coatu Manhattan, co pisze o nim producent?
Niestety przy preparatach typu "quick shine" dodatek "speed dry" tyczy się nie tyle przyspieszania wysychania lakieru tylko tego, że ten preparat sam w sobie szybko schnie :/ i tutaj możemy się gorzko rozczarować :/
O właśnie! zapomniałam o tych paskudnych grudkach, które kaleczyły usta. Boże, kto coś takiego wyprodukował. Dużo osób chwaliło, że super, bo polskie, naturalne.
UsuńGuzik prawda! Mam jeszcze jedną w zapasie, ciekawe czy takim samym bublem się okaże bo krem Brzozowo-Rokitnikowy zrobił dobre wejście ale jak to mówią "im dalej w las tym więcej drzew" i było coraz gorzej.
A oto, co głosi producent Speed Dry& Extreme Shine
Perfekcyjne wykończenie kolorowego lakieru dzięki ekstremalnie szybkoschnącej emulsji.
Nałożona na wilgotny lakier skraca czas schnięcia i znacząco wydłuża jego trwałość na paznokciu. Dodatkowo przekonuje wyjątkowym połyskiem.
Zostawię bez komentarza bajki producenta, bo tylko się denerwuję :D Może i ten preparat działa ale TYLKO z lakierami tej samej firmy? Nie wiem i już nawet nie chcę się dowiedzieć.
Żadnego z tych kosmetyków nie miałam i pewnie mieć już nie będę ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno nie masz czego żałować ;)
UsuńMam pomadkę Oeparol Mango i uważam, ze jest OK. Trzymam ją w torebce i jest tylko na wyjścia ale jeszcze się na niej nie zawiodłam;)
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o działanie to także się nie zawiodłam, tylko wydajność jest średnia. Nie żałuję sobie jeżeli chodzi o częstotliwość aplikacji jednak przy codziennym uzywaniu 2,5 tygodnia to za krótko.
UsuńPomadki Oeparolu idą jak woda, dlatego ich nie lubię. Są miękkie jak te z bazaru i identycznie latają po opakowaniu. Okropieństwo.
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie kupiłam tego pudru z Joko, bo zrobiłabym sobie krzywdę taką kredą.
Masz rację, miękkość sztyftu jest bardzo duża. Kiedyś tak nie było.
UsuńMoim zdaniem, nie masz co żałować Joko, lepiej wybrać coś innego :)
Troszkę się nazbierało tych niewypałów :/. Zaskoczyłaś mnie tym, że Joko ma tak pomarańczowe tony :( miałam wielką ochotę na niego.
OdpowiedzUsuńTeż miałam ochotę na Joko, dobrze że się wstrzymałam. Aż mnie dziwi rozbieżność recenzji ;[
UsuńByłam napalona na Joko, specjalnie złaziłam całe miasto w poszukiwaniu :D Udało się przez przypadek. Jednak mnie on nie podszedł.
UsuńCenię sobie lekkość w tego typu produktach, już dawno nie miałam takiego bubla w rękach. Może jestem za bardzo wymagająca?
Kolor w opakowaniu bardzo mi się podobał, na skórze już dużo mniej :/ a na twarzy w ogóle.
A ja tak strasznie chcialam miec ten bronzer z joko - dobrze ze wybilas mi go z glowy:)
OdpowiedzUsuńJeżeli trafisz na tester, sprawdź :) Zakupu w ciemno nie polecam.
UsuńAle że mydełko Alterry trafiło na Twoją czarną listę? Ja je bardzo lubię i zawsze czekam aż będą dostępne w niższej cenie :)
OdpowiedzUsuńMoże trafiłam na felerną sztukę? Nie wiem ale zawiodłam się i wróciłam na nowo do Isany Med, która okazała się świetna! Niebawem o niej naskrobię.
UsuńSwietny pomysl na post.
OdpowiedzUsuńTez nie wiem co robic z kosmetykami, ktore u mnie sie nie sprawdzily - mam juz cale pudelko kremow, cieni, podkladow ktore mi nie leza. Szkodza mi wyrzucic.
Mam ta sama pomake z Isany, tez mi wpadla mocno spontanicznie do koszyka kiedys w Rossmanie. I bardzo sie nie lubimy. W ogole kiedy przyjezdzam do Polski i wchodze do Rossmana, ogarnia mnie szal. Nagle sie okazuje, ze wszystko jest dostepne i tanie wiec wrzucam co popadnie.
Dziękuję :) Od dawna to za mną chodziło, projekt denko nie dla mnie, podsumowania są dobre ale wtedy idą konkretne rzeczy a często pojawia się zestaw np. bubli lub kosmetyków, które były przyjemne ale nic poza tym i szkoda mi czasu na pełne recenzje. W taki oto sposób będzie co jakiś czas pojawiał się tego rodzaju przewodnik :D
UsuńNiektóre rzeczy znajdują nowy dom ale wiele z nich leży gdzieś w czeluściach szuflady i...w ramach generalnych porządków idą do kosza. Co prawda już coraz mniej mam takich rzeczy ale jednak są.
Widzę, że nie tylko u mnie pojawia się szaleństwo w oczach :D Dobrze wiedzieć.
Podejrzewam, że nie będę miała okazji do poznania czegoś więcej ale to także kwestia włosów.
OdpowiedzUsuńO Joko czytałam tylko dobre recenzje więc nie miałam pojęcia, że takie skrajne emocje budzi.
Kurcze, ten bronzer to dla mnie niezłe zaskoczenie bo do tej pory czytałam same pozytywne recenzje. :)
OdpowiedzUsuńCo do pomadki z Oeparol, to miałam kiedyś wersję standardową i dla mnie była bublem jakich mało.:)
Właśnie czytałam same dobre recenzje i na nich bazowałam. Niestety.
UsuńOeparol w wersji klasycznej to pamiętam z okresu lat nastu i wtedy byłam zadowolona, teraz też pewnie byłabym gdyby wydajność była lepsza. No cóż....;)
skusiłam się na bronzer, musiałam przeczesać internet żeby go dostać i... też się zawiodłam :/ kolor nie mój, robi mi plamy. Problematyczny jakiś.
OdpowiedzUsuńWszystkie maski BingoSpa u mnie więcej nie zagoszczą. Zużyłam chyba 3-4 rodzaje i żadna mnie nie zachwyciła. Niska cena mnei nie przekonuje, wolę dopłacić i być zadowoloną :)
Warto wiedzieć, że nie jestem odmieńcem co do odbioru bronzera. Spodziewałam się czegoś znacznie lepszego.
UsuńJa na pewno już nie kupię nic z BingoSpa, zraziłam się. I to bardzo. Masz rację, lepiej dopłacić i wybrać coś, co jest sprawdzone.
Haha, rozwaliłaś mnie z tym chodzeniem po Rossmanie jak po muzeum :) Niestety ja robię tak ciągle, zwłaszcza oczywiście od kiedy w Polsce jestem przelotem... Fajny pomysł z tymi mini recenzjami, bo faktycznie o niektórych produktach nie ma o czym (i po co) pisać szerzej. Z pokazanych przez Ciebie produktów znam tylko pomadkę Oeparol używałam jej kiedyś w klasycznej wersji i u mnie też ona się kończyła dość szybko, mimo to dobrze u mnie działała, choć też bez szału - po chyba dwóch opakowaniach powrotów już nie było.
OdpowiedzUsuńTen Joko puder tak pięknie wygląda, nie dziwię się, że się na niego skusiłaś, ale kolor na skórze to zupełnie coś innego, niż bym się spodziewała po nim.
A już myślałam, że tylko ja tak odbieram zakupy w polskich drogeriach :D ale Rossmann jest specyficzny. Przez tyle lat miałam go pod nosem, że nie doceniałam siły oddziaływania.
UsuńMini recenzję będą zamieszczać regularnie bo regularnie zbiera się pakiet kosmetyków, które nie zawsze są bublami ale nie ma sensu rozpisywać się bardziej. Projekt denko jest mi obcy, podsumowania od czasu do czasu będę robić bo pokażę, co nowego.
Tłoczenie jest cudne :) ale nic poza tym....
no popatrz, a ja miałam zamiar kupić ten top coat z manhattanu. dzięki za ostrzeżenie, teraz go nie kupię :)
OdpowiedzUsuńciekawe, jak u mnie sprawdzi się pomadka Oeparol. choć pewnie nie zużyję jej tak szybko, bo ja pomadki ochronne stosuję tylko pod pomadki kolorowe, a je noszę nieco rzadziej niż błyszczyki...
Zostawię Ci go jeżeli chcesz wypróbować, co? bo ja na pewno nie zrobię z niego żadnego użytku.
UsuńW takiej roli to na pewno będziesz z niej zadowolona. Ona nie jest zła pod katem jakości ale za szybko się zużywa, co w takim przypadku u mnie nie wróży powtórki.
o, pewnie, zostaw :) ależ ja mam z Tobą dobrze :*
UsuńOd dawna poszukuję dobrego matowego bronzera, myślałam, że te nowe Joko będą fajne. Ciekawa jestem jakby się u mnie sprawdził
OdpowiedzUsuńNajlepiej dorwać tester :) O ile to możliwe jeszcze.
UsuńHexx, jesteś pierwszą osobą u której przeczytałam negatywna opinię o tym bronzerze i chwała ci za to!!! Mam tak samo, że bronzer czy róż sam niemal musi się nakładać na pędzel (choć bardzo aksamitny nie musi być) i bym kupiła (bo wygląda kusi niesamowicie), a potem pluła sobie w brodę po co skoro mam już swój ukochany bronzer i tylko kasę wydawałam ;)
OdpowiedzUsuńLady, ktoś musiał być pierwszy ;) Ale słowo daję, nie rozumiem zachwytów nad nim...Wiem, że masz bronzer z TBS i jest pomiędzy nimi ogromna róznica. Nie polecam go. Szkoda kasy.
UsuńNie lubię kiedy kosmetyk jest toporny, kiedy widać jak włosie pędzla staje się obciążone a to niestety się dzieje. Już dawno nie miałam tak beznadziejnej formuły pośród kolorówki....
bubelkow sie troche trafilo.nic z powyzszych nie uzywalam, ale bede trzymac sie z daleka od nich wtedy:)
OdpowiedzUsuńCo do puszczania w swiat kosmetykow, tez mam zawsze obawy czy wysylac w swiat cos co mi nie podpasowalo. szczegolnie jak o tym na blogu sie napisze. i w sumie nie wystawiam na sprzedaz/wymianke/oddanie. ale jak sobie pomyslec to przeciez kosmetyk, ktory Tobie nie pasuje moze pasowac, badz byc nawet ulubiecem kogos innego, wiec dlaczego by nie puscic w swiat:).
Masz w pełni rację, nie wszystko zawsze się nadaje do puszczenia w świat ale większość jak najbardziej :)
UsuńW/w bubelki to chyba taka odwrotność tego, że ostatnimi czasy z dużej puli byłam i jestem zadowolona. Równowaga musi być :D
Z Joko lubię tylko lakiery. Pozostałe kosmetyki których używałam były dość rozczarowujące, niestety :( Z pomadek ochronnych natomiast moją ulubioną jest ta z Neutrogeny. Innych już w zasadzie nie używam ;)
OdpowiedzUsuńNeutrogenę lubię i kupuję ją od czasu do czasu, pewnie nawet znajdzie się jedna sztuka w moich zapasach :D
UsuńMam gdzieś lakier z Joko ale nie ruszałam go ;) Teraz korci mnie cudny nudziak, który pokazują dziewczyny. Może w ramach ostatniej szansy na niego się zdecyduję. Ma szeroki pędzelek i to do mnie przemawia :)
A ja bardzo lubię bronzer joko, na chwilę obecną jest wręcz moim ulubionym :)
OdpowiedzUsuńW takim razie dobrze trafiłaś :) ja niestety dużo mniej...
UsuńUuu a ja chciałam kupić ten bronzer, dobrze wiedzieć, że ma kiepską konsystencję, na pewno bym sobie zrobiła plamy. ;p Więc będę szukać innego matowego.
OdpowiedzUsuńA co do pomadek, to ja polecam Alterrę rumiankową. :)
Wg mnie warto poszukać czegoś innego, nawet dopłacić ale mieć świadomość, że wybierasz jakość przede wszystkim.
UsuńAlterrę miałam w starym wydaniu, muszę spróbować nowej wersji :)
ale super się czytało :) poproszę więcej takich nowelek, uśmiałam się bo też błądzę po rossmanie czy innych drogeriach - czasami też w niemym zachwycie wkładam do koszyka takie rzeczy, a w domu się dopiero okazuje :)
OdpowiedzUsuńniestety, albo na szczęście żadna z Twoich "perełek" mi się nie trafiła, ale miałam inne :) zazwyczaj jak coś mi nie pasuje to mam chętne osoby i puszczam w świat, oczywiście nie są to jakieś wybrakowane rzeczy, raczej takie, które poprostu nie spasowały mi - do kosza wywaliłam tylko nowiutki tusz do rzęs "lancome", który okazał się podróbą z allegro i zanim do mnie trafił wiedziałam jaki będzie jego finał, nie chciałam ryzykować u siebie i innych osób jakiegoś świństwa na oczach.
Renju, dziękuję :* Myślę, że czasami dobrze jest oderwać się od ogólnie przyjętej formy i postawić na coś innego :)
UsuńMyślałam, że tylko u mnie występuję niemy zachwyt :P a w międzyczasie w komentarzach wychodzi, że nie :D To dobrze wróży.
Wychodzę z założenia, że często lepiej się wymienić/oddać czy ostatecznie sprzedać ale sprzedaż jest ostatnią formą i dużo zależy od towaru. No i zawsze mam problem z wyceną tym bardziej, że coś było używane...
Z Alterrą i BingoSpa mam się na bakier. Jak widzę ich produkty w sklepie omijam je szerokim łukiem.
OdpowiedzUsuńPóki co Alterra jakoś strasznie mnie nie zawiodła ale z BingoSpa nie będzie już żadnych zakupów. W pełni rozumiem podejście :)
Usuńlubię takie posty;) wiem czego nie kupowac:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJa akurat lubię pomadkę z Sylveco i cieszę się, że nie ma w niej cynamonowego posmaku, ale tak jak kiedyś wspominałam, nie jest to produkt dla każdego, bo zapach jest bardzo specyficzny. Mi się podoba, ale ja lubię takie gorzkawo-ziołowe aromaty. Opakowanie do najsolidniejszych nie należy, ale sztyft u mnie się sprawdził, nawilżał usta. Nieco subtelniej pachnie wersja z brzozą. Tutaj naprawdę czujemy zapach kory tego drzewa. Dla mnie jest przyjemny, ale wiem, że nie każdemu przypadnie do gustu.
OdpowiedzUsuńA bronzer z Joko rzeczywiście ma w sobie coś z marchewki... Ale sposób wypiekania cieszy oko.
Wiesz, mnie chodzi oto, że skoro producent deklaruje, to powinno się TAM znaleźć a nie ma i co? ;)
UsuńKonsystencję przeżyłabym gdyby działała i na dodatek te okropne grudki, które kaleczą usta. Dlatego jestem na nie ale Tobie akurat pasuje :)
Mam w zapasach wersję brzozową jednak póki co jest daleko ode mnie i może nawet lepiej :)
Niestety samo tłoczenie to za mało ;)
Szkoda, się tak przejeżdżać na kosmetykach, ale taki nasz los ;) A bronzer od Joko na większości zdjęć wydawał mi się właśnie pomarańczowawy ;)
OdpowiedzUsuńNie byłam do końca pewna.... To tak, jak w przypadku Ziemi Egipskiej Bikoru, w żadnym miejscu nie widziałam dobrze zrobionych zdjęć i to jakoś pominę ale opisy były bardzo skąpe. Teraz wiem, że ona jest trudna do obfocenia tak aby kolor był idealnie oddany. Ale... o tym przy innej okazji.
UsuńMnie się podobał wizualnie ten bronzer, ale kolory mi nie spasowały. Mydło z nagietkiem obecnie w mej łazience widnieje i... zgadzam się... nagietkiem to ono nie pachnie...
OdpowiedzUsuńZ jednej strony zgodzę się, że to ekstrakt z nagietka i nie ma co kojarzyć tego z kwiatem ale kostka sama w sobie jest małym koszmarkiem.
Usuńoj lubię takie zbiorcze recenzje, przynajmniej będę omijać te produkty, troszkę za późno przeczytałam odnoście pomadki Oeparol-niestety już się z nię męczę, ale tak jej nie lubię, że użyłam kilka razy i leży;)
OdpowiedzUsuńW taki sposób można czasem znaleźć coś dla siebie lub uniknąć niepotrzebnego zakupu :)
UsuńRozstałam się z Isaną, zaliczyła kosz. Nie lubię się męczyć więc polecam to samo w stosunku do Oeparolu :P
Też myślałam o zrobieniu takiego podsumowania bubelków, tylko... żal mi dla nich czasu :D
OdpowiedzUsuńW sumie nie miałam nic z tych rzeczy, które opisujesz :)
Ja lubię czytać takie zestawienia, nawet bardziej niż tylko same pochwały ;) To wzmaga czujność i daje możliwość porównania swoich oczekiwań oraz potrzeb. Czasu nie żałuję, bo każdy tekst traktuję tak samo :)
UsuńCzytając zaległości uświadomiłam sobie, że trochę mnie jednak nie było :D
OdpowiedzUsuńZ powyższych miałam kiedyś maskę BINGOSPA i była koszmarna... wielkie pudło koszmaru :D