Ofertę Farmony znam
słabo, nie śledzę asortymentu firmy na bieżąco, ale jakiś czas temu wyczytałam u
Karotki o szarlotce z Farmony i postanowiłam spróbować. Zapach jak znalazł na
okres zimowy.
Kupiłam masło i
peeling do mycia z serii Sweet Secret. Idąc tropem Słomki, teraz wiem,
dlaczego tak lubi czytać opisy produktów z Farmony: D i oczywiście nie mogłam
oprzeć się pokusie, aby nie przytoczyć całego opisu producenta.
Szarlotkowe masło do
ciała
szarlotka z bitą śmietaną i cynamonem
-nie wiem jak na Was, ale na mnie taki początek brzmi więcej
niż zachęcająco, nie mówiąc już o pojawiającym się ślinotoku. Oczami wyobraźni
widzę podaną na ciepło szarlotkę z bitą śmietaną i cynamonem a do tego lody
waniliowe, mrauuu ♥
Wyjątkowy kosmetyk do pielęgnacji ciała o przyjemnej,
aksamitnej konsystencji i apetycznym zapachu został stworzony z myślą o tym, by
rozpieszczać zmysły i ciało.
-jeżeli wyjątkowy to na pewno dla mnie, nie mogę odmówić
sobie przyjemności rozpieszczania nie tylko zmysłów.
Powstał na bazie ekstraktu z jabłka, olejku cynamonowego
i protein mlecznych, dzięki czemu skutecznie pielęgnuje skórę, a do tego
obłędnie pachnie, na długo pozostawiając kuszący zapach rajskiego deseru
- wow! Taka rekomendacja to prawdziwa rozpusta a jeżeli połączymy
pielęgnację w stylu przyjemnie i pożyteczne, to, czego więcej chcieć?
Regularne stosowanie Szarlotkowego masła do ciała daje
uczucie wypielęgnowanej, jedwabiście gładkiej i pachnącej skóry.
- przecież to, co zostało już napisane powyżej jeszcze przed
otwarciem pudełka zmusza mnie do zapewnienia siebie samej w myślach, że TAK!
TAK! Będę używał sumiennie i regularnie.
Bogata receptura zapewnia intensywne i długotrwałe
nawilżenie, łagodzi nieprzyjemne uczucie szorstkości oraz doskonale odżywia i
regeneruje skórę, a niepowtarzalny, wyjątkowo aromatyczny zapach pobudza zmysły
oraz zapewnia uczucie niezmąconej błogości i szczęścia, wprowadzając w
doskonały nastrój.
- to jest TO, czego szukam, myślę gorączkowo, więc będzie to
udany zakup.
Gdyby ktoś miał wątpliwości, moje uwagi
w odniesieniu do opisu producenta są ironiczne
Opakowanie to
tradycyjne pudełko z zakręcanym wieczkiem, ze sztucznego tworzywa. Nie ma w nim
nic szczególnego poza kolorowymi naklejkami, które przyciągają moje oczy: D
Konsystencja –
gęsta, zbita, faktycznie przypomina masło, szczególnie takie, które nie chce
się rozsmarować i wymaga cierpliwości i ciepła. Trochę trudno wydobywa się je z
opakowania, wydłubywanie nie należy do przyjemnych…
Pełna ekscytacji i
podniecenia dobieram się do opakowania, zdzieram zabezpieczenie w postaci
aluminiowej folii i…. Jestem rozczarowana! Zapach, tak pięknie podany, opisany,
bo Farmona na niesamowitych bajkopisarzy w swoich szeregach, niestety nie ma on nic
wspólnego z szarlotką.
Dla mnie to wybitnie aromat pieczonego jabłka, jest to zapach mojego dzieciństwa, więc doskonale wiem JAK pachnie.
Dla mnie to wybitnie aromat pieczonego jabłka, jest to zapach mojego dzieciństwa, więc doskonale wiem JAK pachnie.
Szarlotka to piękny
aromat jabłek i cynamonu a w maśle Farmony cynamonu brak, jest słodycz pieczonego jabłka jednak
tak mocna, tak intensywna, że mimo najszczerszych chęci nie jestem w stanie
używać tego globalnie ani regularnie.
Na skórze nie jest zbyt trwały, na całe szczęście! Ale podczas aplikacji potrafi wypełnić łazienkę i drażnić nos w najbardziej niemożliwy sposób, z jakim zetknęłam się od naprawdę długiego czasu.
Mam jeszcze jedno, ale, producent przedobrzył ze składnikami zapachowymi i poszedł niestety w złą stronę, bo jak się mówi, że od nadmiaru i głowa boli. Tak jest tym razem… W nasyconym aromacie masła pojawia się pewna syntetyczna nuta, która przyprawia o szaleństwo i bynajmniej nie ze szczęścia.
Na skórze nie jest zbyt trwały, na całe szczęście! Ale podczas aplikacji potrafi wypełnić łazienkę i drażnić nos w najbardziej niemożliwy sposób, z jakim zetknęłam się od naprawdę długiego czasu.
Mam jeszcze jedno, ale, producent przedobrzył ze składnikami zapachowymi i poszedł niestety w złą stronę, bo jak się mówi, że od nadmiaru i głowa boli. Tak jest tym razem… W nasyconym aromacie masła pojawia się pewna syntetyczna nuta, która przyprawia o szaleństwo i bynajmniej nie ze szczęścia.
Co do właściwości
pielęgnacyjnych. Faktycznie nieźle nawilża, szybko się wchłania, choć
wydobycie z pudełka oraz rozsmarowanie wymaga cierpliwości. Do regularnego
używania nie przekona mnie żadna siła. Sięgam po nie, co drugi lub trzeci
dzień, aby dać odpocząć zmysłom a przede wszystkim głowie. Nawet mój kot ode
mnie ucieka, kiedy mam posmarowane dłonie szarlotkowym masłem…
Odnieśmy się jeszcze
raz do tego, co widnieje na opakowaniu - Powstał na bazie ekstraktu z jabłka, olejku
cynamonowego i protein mlecznych, dzięki czemu skutecznie pielęgnuje skórę, a
do tego obłędnie pachnie, na długo pozostawiając kuszący zapach rajskiego
deseru.
- wspaniały ekstrakt z jabłka, olejek cynamonowy i proteiny
mleczne (wyboldowałam) są na szarym końcu składu, które poprzedza składnik
zapachowy (oznaczony na czerwono)
Od razu rodzi się pytanie, czy tak ma wyglądać pielęgnacja?
Rajski deser może był w głowie twórcy i na tym się
skończyło. Na pewno to nie jest mój raj.
W kilku słowach:
+ szybko się wchłania
+ nie zostawia tłustej warstwy
+zapach na skórze nie utrzymuje się za długo
+opakowanie, które daje możliwość zużycia kosmetyku do
samego końca
+ cena
- zapach, za mocny, za intensywny i niemający nic wspólnego
z szarlotką, nie mówiąc o cynamonie
-formuła, twarda konsystencja, która potrzebuje cierpliwości
do wydobycia oraz rozsmarowania
-pojemność, dla mnie taka ilość w porównaniu do męczącego
zapachu jest przytłaczająca
-skład
2, 5/5 a to
tylko, dlatego, że szybko się wchłania i od czasu do czasu mogę zanurzyć nos
dla szybkiego pobudzenia bez szukania okazji do dłuższego kontaktu.
Pojemność masła to
225ml, koszt to ok.14zł
Ingredients:
Aqua
(Water),
Butyrospermum
Parkii (Shea) Butter,
Ethylhexyl
Stearate,
Glycerin,
Cetearyl
Alcohol, Ceteareth-20,
Paraffinum
Liquidum (Mineral Oil),
Glyceryl
Stearate,
Sodium
Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Isohexadecane, Polysorbate
80,
Cera Alba
(Beeswax),
Cyclopentasiloxane,
Cyclohexasiloxane,
Dimethicone,
Parfum
(Fragrance),
Propylene
Glycol, Pyrus Malus (Apple) Fruit Extract,
Hydrolyzed
Milk Protein, Lactose,
Cinnamomum
Zeylanicum (Cinnamon) Bark Oil,
Inulin
Lauryl Carbamate,
Xanthan
Gum,
Disodium EDTA,
Phenoxyethanol,
Methylparaben, Ethylparaben,
2-Bromo-2-Nitropropane- 1,3-Diol,
BHA,
E150C,
CI 16255,
Cinnamal.
Na tym zakończę aby
bardziej nie pogrążać tego produktu. Poza tym zawsze może być ktoś, kto
będzie zadowolony. Pamiętajcie, to moja opinia :D Twoja może być zupełnie inna.
Jednak lubię rozliczyć obietnice producenta w zderzeniu z moimi oczekiwaniami.
Do kompletu dobrałam
Szarlotkowy
peeling do mycia ciała
Wyjątkowy kosmetyk o gęstej konsystencji i kuszącym
zapachu słodkiej szarlotki z bitą śmietaną
i zmysłowym cynamonem został stworzony do codziennej pielęgnacji i mycia
ciała, dla osób, które dbają o zdrowy wygląd skóry i lubią pozwalać sobie na
chwile przyjemności.
-kto nie lubi łączyć przyjemności w codziennej pielęgnacji,
a jeżeli dołożymy do tego cudowny zapach?
Specjalnie opracowana, bogata receptura doskonale myje i
odświeża skórę, nie powodując jej wysuszenia. Drobinki peelingujące usuwają
zanieczyszczenia i martwe komórki naskórka, a delikatna piana o zniewalająco
słodkim zapachu rajskiego deseru dodaje energii, uwodzi i inspiruje, wyraźnie
poprawiając nastrój.
- specjalna receptura brzmi bardzo profesjonalnie i
przekonywująco, jak się nie dac skusić i nie wpaść w tak misternie zastawione
sidła?
Regularne stosowanie Szarlotkowego peelingu do mycia
ciała doskonale odżywia skórę i poprawia jej sprężystość oraz pozostawia
długotrwały, uwodzicielsko słodki zapach i aksamitnie gładką skórę.
- to jest TO, czego moja skóra potrzebuje
Na samym początku trafiam na koszmarne opakowanie. Butelka ze
sztucznego tworzywa, które jest mało elastyczne. Oczami wyobraźni już widzę
problem z wydobyciem jednak przymykam oko w stylu Marioli o kocim spojrzeniu.
Ląduje w koszyku a raczej na blacie przy kasie.
Wspominałam, że
będzie problem z wydobyciem? Tak, jest to duża przeszkoda, niby do
pokonania jednak męczy. Peeling jest cudownie zbity i gęsty z mnóstwem
drobinek. Nie rozlewa się w dłoni, świetnie przylega do skóry, ale wydobyć go
przez ten otwór jest sporym wyczynem. Mała dziurka nie sprzyja takim zabiegom.
Zapach jest mniej
męczący, mniej słodki, lecz bardziej syntetyczny. Nie udało się i tym razem
odwzorować zapachu szarlotki z cynamonem. Szkoda, wielka szkoda… Jednak mam
dobrą wiadomość. Peeling sam w sobie jest świetny! Drobinki dobrze dobrane, w
kontakcie z wodą nie wypłukują się zbyt szybko, idealnie złuszczają. Udana
formuła. Jeżeli ktoś lubi dobry peeling, który nie jest zbyt ostry to warto
sięgnąć po ten kosmetyk.
Niestety nie polecę do
regularnego stosowania skóry suchej i wrażliwej, czyli takiej jak moja,
ponieważ pomimo udanej formuły peeling wysusza. Uczucie ściągniętej skóry
pojawia się tuż po samym zmyciu. Kojarzy mi się to z efektem pergaminu. Wymaga natychmiastowego użycia balsamu, bo
w innym przypadku skóra staje się podrażniona.
Z jednej strony mi się podoba, ale z drugiej nie mogę sobie
pozwolić, by narażać skórę na dodatkowe problemy. Bez tego mam ich nie mało.
W telegraficznym
skrócie:
+ udana konsystencja na zasadzie formuły peelingu
+ dobrze złuszcza
+ cena
+pojemność
+dostępność
- zapach
-opakowanie
-wysusza skórę
-potrafi podrażnić
2/5 niestety
więcej nie dam, ponieważ efekt ściągniętej i podrażnionej skóry to nie jest to,
czego szukam, pomimo, że formuła jest udana. Zużyję do dłoni, może stóp ze
względu na dobre złuszczanie.
Pojemność 225ml cena
ok.14zł
Ingredients:
Aqua
(Water),
Sodium
Laureth Sulfate,
Acrylates
Copolymer,
Cocamidopropyl
Betaine,
Glycerin,
Polyethylene,
Polyurethane,
Parfum
(Fragrance),
Polysorbate
20,
Simmondsia
Chinensis (Jojoba) Seed Powder,
Propylene
Glycol, Pyrus Malus (Apple) Fruit Extract
Hydrolyzed
Milk Protein, Lactose,
Panthenol,
Inulin,
Cinnamomum
Zeylanicum (Cinnamon) Bark Oil,
Styrene/Acrylates Copolymer,
Sodium
Chloride,
Sodium
Hydroxide,
Disodium
EDTA,
DMDM
Hydantoin, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone ,
Caramel
Colour E150d,
Cinnamal.
Możliwe, że dla skóry
normalnej bez żadnych problemów nie będzie zły, ale niestety nie zaliczam
się o tego grona. Na tym zakończę swoją przygodę z Farmoną, choć jeszcze jeden
produkt czeka na recenzję a z racji ciągot producenta do świata bajek nie mogę
sobie odmówić przyjemności, by nie poświecić temu produktowi całej uwagi: D
Nie jestem
zawiedziona, że poznałam tę serię. Przekonałam się na własnej skórze i
wiem, że one nie dla mnie. Nie będę już
marzyć o szarlotce, choć opakowanie jeszcze nie raz przyciągnie moją uwagę,
lecz na tym koniec.
Pozdrawiam!
Skład powala:P
OdpowiedzUsuńFarmona cieszy się dużym wzięciem mimo to, zapachowo mi nie przeszkadza choć wolę babanowo-kokosowy zestaw:)
Skład jest...hm mhm... :P
UsuńCieszy się wzięciem bo raz, że jest tania i dla wielu osób może zapachowo wpasować się w potrzeby. Mam jeszcze jednego gagatka na widoku i starczy.
Jeżeli coś kupie jeszcze z Farmony, to tylko do kąpieli. W razie wpadki szybko zużyję.
dokładnie:)
Usuńojj tak, bananowa wersja jest super, to jedyny aromat Farmony, który toleruję. Jednak nigdzie nie mogę ich zdobyć ;/
UsuńJa mam serię bananowo - kokosową i dla mnie śmierdzi. Z kolei szarotka w moje gusta trafia jak najbardziej :D!
UsuńChyba jakaś inna jestem :)
szkoda, że Ci zapach nie przypasował;/ dla mnie w kosmetykach Farmony on jest właśnie najważniejszy:)
OdpowiedzUsuńNiestety, tym razem dla mnie przesadzili.
Usuńheh a ja miałam na to ochotę....wydawało mi się, że właśnie będzie to taki absolutnie piękny zapach, które mnie oczaruje całkowicie! a tutaj zonk....w takim razie podziękuję. Może się jedynie kiedyś na peeling skuszę, tak z ciekawości;)
OdpowiedzUsuńMiałam takie wyobrażenia jak Ty :) Nie mogłam się doczekać aż dorwę tę serię w swoje ręce, no i zonk...
UsuńJeżeli nie masz problemów ze skórą to polecam spróbować peelingu. Swoją drogą żałuję, bo gdyby był dostępny tester, to ominęłyby mnie takie zakupy.
pic na wodę :D ale kusi :D
OdpowiedzUsuńTakże mnie kusiło :)
UsuńTe apetyczne nadruki na serii Sweet Secret zawsze mnie kusiły. Szarlotka ze śmietaną i cynamonem, pyszniąca się na zdjęciach bardzo mnie zaintrygowała. Jakoś jednak nigdy nie było mi z Farmoną po drodze. I chyba w przypadku tej słodkiej serii (która zbiera sporo batów), miałam nosa.
OdpowiedzUsuńMiałaś nosa :) a ja teraz mam nauczkę. Już nigdy więcej :P
UsuńApetyczne nadruki, opisy i szaleństwo w oczach to mało udana kombinacja na zakupy, dlatego też wiem z jakiego powodu lubię zakupy online :D
ja też nie mam dobrych doświadczeń z Farmoną i dałam sobie spokój z tą marką :]
OdpowiedzUsuńDla mnie to także podobny sygnał.
UsuńSzkoda, że tak słabo :( Mimo wszystko kupię ten peeling, bo mam na niego ochotę :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam się, że gdybym nie miała problemów ze skórą, to sięgnęłabym po niego ponownie. Dobry zdzierak :)
Usuńno nie, aż takie złe, a ten zapach mnie strasznie kusi, mam kokosowo-bananowy i uwielbiam
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to ta seria jest daleka od szarlotki :P
Usuńpeelingow i maselek u mnie pod dostatkiem,ale chyba z czystej ciekawosci przejde sie do sklepu zeby sprawdzic czy naprawde tak pieknie pachnie ;))
OdpowiedzUsuńWarto sprawdzić jeżeli masz tylko ku temu możliwość :)
UsuńMam ten peeling. Jest świetnym zdzierakiem, ale zapach, tak jak mówisz, nie ma zbyt wiele wspólnego z szarlotką i z ulgą wyrzuciłam go do kosza, gdy zużyłam ostatnie krople.
OdpowiedzUsuńPrzyznam się, że czekam aż tylko pojawi się dno, bo niestety zamiast przyjemności mam ...mdłości ;)
UsuńPo cichu liczę, że może uda się w innej firmie upolować taki rodzaj peelingu ale z lepszymi właściwościami.
dostałam ślinotoku na samą myśl o tym zapachu. ale po Twojej recenzji skutecznie mnie do zakupu zniechęciłaś :)
OdpowiedzUsuńU mnie ślinotok pojawiał się na samą myśl o tej serii ale teraz mam zupełnie inna odruchy...;)
Usuńja bardzo lubię kosmetyki Farmony- właśnie ze względu na oryginalne zapachy, są naprawdę świetne.
OdpowiedzUsuńNiestety nie doceniam oryginalnego zapachu, dla mnie to mega śmierdziele ;)
UsuńSzkoda.. myślałam, że będzie pysznie i zachęcająco pachnieć.. podejrzewam, że dla mnie zapach tez byłby zbyt intensywny. Tak sobie myślę, że rzadko Farmona trafia do mojego koszyka..
OdpowiedzUsuńJa też tak myślałam....Teraz też wiem dlaczego tak rzadko kupowałam coś z tej firmy :)
UsuńMiałam ochotę je wypróbować,ale ostudziłaś mój zapał,w sumie mam już narazie dosyć po męczarni z kokosowo-bananowym kremem do rąk;-)
OdpowiedzUsuńBasiu, trzeba lubić takie aromaty. Niestety to nie dla mnie. Jeżeli chcę zapachu to postawię na TBS :)
UsuńA mnie z TBS odrzucił zapach kokosowego masła do ciała. Tak jak uwielbiam kokosowe zapachy, tak od tego masła dostawałam dużych mdłości. To samo było z mgiełką tej firmy o tym samym zapachu. Co nos to inne wrażenia :-)
UsuńA tutaj masz rację, dla mnie kokos z TBS to jakaś pomyłka ale miałam serię bananową i była świetna pod kątem zapachu. Lubię Brazil Nut, Moringę, W zeszłym roku wypuścili świetne korzenne aromaty, udało mi się jeszcze je kupić na wyprzedaży.
UsuńMgiełki z tej firmy lubię jedynie z White Musk. To mój nr 1:)
Miałam zamawiać ten zestaw z all bo nigdzie u mnie w mieście go nie ma ale po Twoim wpisie chyba raczej się nie skuszę. Nie lubię kupować kota w worku i poszukam raczej czegoś co dostane stacjonarnie by móc to powąchać :).
OdpowiedzUsuńZdecydowanie polecam sprawdzenie zapachu przed zakupem! Poważnie :) Gdybym miała możliwość dorwania testera to byłaby inna sprawa, bo takie wąchanie z opakowania, jak zrobiłam z peelingiem to nic nie dało.
UsuńA tak kusiły...
OdpowiedzUsuńZ serii sweet secret miałam żel peelingujący tiramisu & cappuccino i jego zapach bardzo mi odpowiadał.
Banan i kokos nie podbił mojego serca nic a nic - wręcz jak dla mnie sztucznie śmierdzi.
Lubię za to zapachy masełek z serii tutti frutti
szarlotki jeszcze nie próbowałam
Tutti frutti dawno temu miałam, nie wiem czy wróciłabym ponownie ;) Może... Nie wykluczam, bo różnie bywa z zapotrzebowaniem na zapachowe gadżety :D
Usuńa tak się dobrze zapowiadało.. szkoda, ale przynajmniej wiesz już po co w drogerii nie sięgać :)
OdpowiedzUsuńZapowiadało się dobrze i na tym koniec :P
UsuńPo doświadczeniach z Farmoną,mam dość:) ale fakt,opakowania mają kuszące:)
OdpowiedzUsuńOpakowania kuszą i TO jak! :D
UsuńCzasem warto raz coś spróbować mimo, że się ma do tego wątpliwości i przynajmniej wtedy ciekawość jest zaspokojona... Ja chyba będę tak miała z TBS :/
OdpowiedzUsuńJestem uprzedzona do takich mocno zapachowych kosmetyków, właśnie ze względu na wrażenia jakie opisujesz. Dodatkowo nie lubię czegoś takiego jak producent robi w przypadku masła obietnica o ekstraktach naturalnych, które cud że w ogóle znalazły się w składzie - szkoda, że na szarym końcu! A wysuszający żel pod prysznic to w ogóle hit ;) Ja właśnie czekam na śmietankę do kąpieli i masło do ciała z Joanny o zapachu kawy, ciekawe czy historia będzie podobna...
Z TBS mam kilka sprawdzonych serii, które bardzo lubię pod kątem zapachu. Niestety niektóre są LE. Nie bardzo przypadła mi obecna świąteczną seria do gustu, próbowałam masło imbirowe i nie bardzo...
UsuńZ Joanny miałam swojego czasu masło waniliowe i kilka rzeczy do kąpieli, to było udane. Mile wspominam. Może akurat Tobie też się spodobają :)
Mi się wydaje, że kiedyś miałam tę śmietankę kawową i pachniała ładnie, ale czuć ją było jak się wlało pół butelki do kąpieli dopiero ;) A jakie linie z TBS byś polecała? Bo korzystałam z chmury tagów i wyszukiwarki i chyba nie robiłaś o tym posta? :)
UsuńAsiu, nie opisywałam nic szczególnego z TBS, bo to są LE ale teraz na wyprzedaży jest ubiegłoroczna seria. Zajrzyj bo warto. Zapachy nie są męczące ani nachalne, pielęgnacyjnie bez szału jednak to udany zapachowo gadżet.
UsuńJeżeli chodzi o kąpielowe rzeczy, to ja nie znam umiaru :D Zawsze leję więcej niż powinnam :D
Czaiłam się na to masło przede wszystkim licząc na śliczny zapach przypominający domową szarlotkę obsypaną cynamonem,, no ale po Twojej recenzji chyba daruję sobie ten zakup ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie polecałabym sprawdzenie zapachu przed zakupem :)
UsuńJak dla mnie, brak tutaj szarlotki a cynamonu w ogóle nie czuję...
Mimo zapachu i tak maselko wyglada ciekawie :)
OdpowiedzUsuńTrzeba lubić taką konsystencję :)
UsuńLubię Farmonę. Mimo, że tego zapachu akurat nie miałam przyjemności wąchać, to skusiłam się na inny ich peeling - cynamonowy - i pachnie dokładnie cynamonem (miałam farta).
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak często producenci przedobrzają z opisami i obietnicami. Nie mogliby napisać, że ta seria jest o zapachu pieczonego jabłka? Mogliby. I jeden minus mniej :)
Z Farmony bardzo sobie cenię stare serie oraz sól do stóp, szczególnie cynamonową. Jest świetna ♥ Dostałam też niedawno balsam do ciała, który ponoć pachnie pierniczkami. Zobaczymy :)
UsuńMoże dla nich to faktycznie szarlotka? Niestety jednak moja szarlotka pachnie zupełnie inaczej :P
Wielokrotnie już pisałam o tym, że dla mnie kosmetyki Farmony mają zbyt intensywne zapachy.
OdpowiedzUsuńDrażnią nos - bardzo!
Mimo tego całego zachwytu w blogosferze, ja się nie skuszę.
Muszę jednak uczciwie przyznać, że opakowania owych kosmetyków przyciągają wzrok :)
Coś w tym jest. Lubię zapachowe cuda do ciała ale bez przesady. Jeżeli nie jestem w stanie wytrzymać danego zapachu przez min.5 minut od otwarcia, to coś jest nie tak ;)
UsuńZachwyt rozumiem, nad opakowaniami :D a w szczególności etykietami. Reszta już nie wpisała się w moje oczekiwania.
Ostudziłaś moje emocje. Chociaż to odstraszanie kotów brzmi obiecująco ;) Czasami wolę żeby nie upychały się w nocy w łóżku, bo jest nie tylko walka o miejsce, ale także kołderkę ;D
OdpowiedzUsuńJuż wiem, co Ci dołożę do paczuszki :))) Mam nadzieję, że jutro wyślę.
UsuńMiałam jednego kota, który był moim Ukochanym Kotem. Jednak jeżeli chodziło o walkę o miejsce, to zawsze przegrywałam bez względu na okoliczności :)))
Teraz obecny zwierzak nie jest typowym domowym futrem ale niektóre zapachy działają na niego odstraszająco. Wybitnie szarlotka mu nie służy :P
szarlotka? eee... sernikowa jestem ;-)
OdpowiedzUsuńLubię jedno i drugie :D a sernik z brzoskwiniami :D Bajka ♥
UsuńA tak już się napalałam na szarlotkę, tylko nigdzie nie mogłam jej znaleźć. Może i lepiej :) Polecam serię o zapachu tiramisu, pachnie przepięknie!
OdpowiedzUsuńTiramisu uwielbiam więc sprawdzę, dziękuję :)
UsuńHaha, biedny kotek :P Szczerze mówiąc miałam ochotę na to masło szarlotkowe odkąd tylko zostało zareklamowane. I szczerze mówiąc kilka osób mi już mówiło, że zapach ma rzeczywiście jak szarlotka, ale po Twoim wpisie zdezorientowałam się. Wychodzi na to, że powinnam wypróbować na własnej skórze:)
OdpowiedzUsuńWiesz, zapach to zawsze osobliwa kwestia jednak jak dla mnie to pieczone jabłko i koniec :P Szarlotkę znam i robię zupełnie inną, bo choć w niej bazą są jabłka to dominuje także cynamon, którego na próżno szukać tym razem,,,
Usuńoj kusząco:)
OdpowiedzUsuńW której części?
Usuńo kurcze a dziś prawie miałam ten zestaw w koszyku w SP ( tam cały zestaw kosztuje 21,90 ), bo np. mus do ciała tutti frutti - mango i brzoskwinia jest genialny i myślałam, że pozostałe też tak smakowicie będą pachniały :)
OdpowiedzUsuńWiesz, gdybym miała polecić to radzę przede wszystkim sprawdzić zapach przed zakupem.
UsuńO jej a mi ten peeling pod pasował :D
OdpowiedzUsuńPeeling nie jest zły ale przez wysuszanie i zapach u mnie jest na nie ;)
UsuńJa mam inne masło z tej serii. Czekoladowo-pistacjowa wersja miała mnie otulić słodkim zapachem, a jest tak koszmarnie mdląca, że używam jej od czasu do czasu na stopy. Podejrzewam, że trochę czasu minie, nim ją spożytkuję...
OdpowiedzUsuńMam okazję używać tej serii, nie był to dobry wybór. Oj nie...
UsuńKocham Cię za "przymykanie oka w stylu Marioli o kocim spojrzeniu" :D
OdpowiedzUsuńZachciało mi się tradycyjnej, domowej szarlotki.
Mnie także marzy się taka szarlotka :)
UsuńTa reklama była moją ulubioną przez długi czas :D i jeszcze łódka Bols :P dlatego też od czasu do czasu takie porównanie idealnie wpisuje się w obraz :)
Też mam ten zestaw jednak jeszcze go nie używałam.
OdpowiedzUsuńKurcze, to teraz się zmartwiłam, jak peeling wysusza skórę to i ja nie będę mogła go zbyt często używać. A maseł takich twardych nie lubię :(
Moja skóra jest bardzo wymagająca więc jeżeli nie masz większych problemów tak, jak pisałam wcześniej, to możesz być zadowolona.
UsuńMasła do ciała lubię o bardziej miękkiej konsystencji niż tak zbitą masę, jak w tym przypadku.
Mam kilka kosmetyków Farmony z serii Sweet Secrets. Zapachy są bardzo intensywne, jedne lepsze, inne gorsze. Wszystko to rzecz indywidualnych preferencji; ja uwielbiam kokos i banany.
OdpowiedzUsuńA adnotacje są bardzo "famonowe", to chyba najbardziej ubarwiająca swoje opisy polska marka kosmetyczna:)
Masz rację, że to kwestia indywidualna jednak jak do tej pory nie trafiłam na swój typ z Farmony i chyba to się nie wydarzy ;)
UsuńRzadko czytuję wypociny speców od reklamy, bo obawiam się że wtedy zeszłabym ze śmiechu... Kosmetyki Farmony nawet lubię. Nie sa to jakieś cudowności bez których nie moge się obejść, ale czasami po nie sięgałam - głównie wersję pralinkową, bo jej zapach bardzo polubiłam. Tej szarlotki nie używałam, a po Twojej recenzji jakoś specjalnie mnie nie kusi ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznam się, że sporadycznie czytam opis producenta. Chyba, że warto go rozliczyć z obietnic lub opis staje się udaną reklamą, tak jak to w przypadku Farmony.
UsuńPralinki specjalnie mnie nie kuszą ale zapoznam się jeżeli będzie okazja.
A bardzo kusiła mnie ta seria, kocham aromat szarlotki...Widzę, że nie warto ;/ Moim zdaniem, logicznie myśląc, powinno być tak: jeżeli zapach jest intensywny, to niech będzie przyjemny, jeżeli nie chce im się stworzyć naprawdę szarlotkowego aromatu, to niech chociaż będzie słabo wyczuwalny :P
OdpowiedzUsuńW pełni popieram :)
UsuńNiestety w tym wypadku po pierwszej aplikacji tracę przyjemność z pielęgnacyjnego rytuału...
Ja mam wersję kawową i zapach idealnie mi pasuje, szarlotkę wąchałam w drogerii tylko tak na szybko :).
OdpowiedzUsuńO! kawa brzmi ciekawie, uwielbiam aromaty związane z kawą. Może będzie okazja sprawdzić, w ciemno nie biorę ;)
Usuńsmakowicie to zestaw naprawde wyglada....ciekawi mnie zapach :)
OdpowiedzUsuńZalecam sprawdzić przed zakupem :) Serio!
UsuńA miałam taka chętkę na szarlotkę!;)
OdpowiedzUsuńDaleko tym razem do szarlotki ;)
UsuńA mi zarówno zapach, jak i właściwości obu produktów przypadły do gustu :) generalnie seria Sweet Secret przypadła mi do gustu o wiele bardziej, niż chwalona na blogach Tutti Frutti. Miałam wersję melon i arbuz i mimo, że zapach był dość ładny, to jednak bardzo szybko mnie znudził.
OdpowiedzUsuńA co do pielęgnacji jeszcze - moja skóra jest mało wymagająca, więc na szczęście jestem zadowolona z większości kosmetyków nawet o średnim składzie, a zapach to juź jak zwykle indywidualna kwestia i nosowe upodobania ;)
To jest plus kiedy nie masz problematycznej skóry ale Farmona nie wpasowała się w moje potrzeby zapachowe, już lepiej wybrać coś np. z oferty Bath & Body Works :)
UsuńTutti Frutti miałam, zaliczyłam przygodę z Melonem i arbuzem, gdzie pamiętam więcej było melona i ogólnie to typowo ogórkowy zapach. Zresztą przy takiej kombinacji inaczej być nie mogło :P
Patrząc na tytuł posta już myślałam, że będę gnała chociażby po peeling bo uwielbiam zapach szarlotki. Farmony nie używałam od czasów wejścia na rynek linii Tutti Frutti. Ale czytając Twoją opinię nie skuszę się. Korci mnie może trochę peeling, ale mam wybitnie suchą skórę na nogach i wolę nie kopać jej dodatkowo.
OdpowiedzUsuńpojecia nie mam jak pachnie pieczone jablko??
OdpowiedzUsuńchyba musze nadrobic..
to prawa - opakowania mają śliczne aczkolwiek produkty takie se...ja miałam masło o zapachu czekolady i pistacji i cóż...aż mnie mdli ;p męczący zapach
OdpowiedzUsuń