Lubicie kolorowe
kreski? Dla mnie to obowiązkowa pozycja w makijażu: D Bardzo rzadko stawiam
na czerń, w zasadzie u mnie to typowo gościnny kolor, który pojawia się od
wielkiego dzwonu.
Kreskę można
namalować przy użyciu różnych produktów, lecz od jakiegoś czasu żelowe
linery znalazły swoje stałe miejsce. Mam kilka ulubionych firm jednak lubię
eksperymentować i sięgać po nowe lub dawać drugą szansę. Tak też było z
Inglotem.
Nie jestem fanką tej firmy, większość produktów jest dla
mnie przeciętna, choć pokusiłam się o zakupy cieni, ale o tym będzie innym
razem.
Miałam już okazję używać konturówki w żelu z, Inglota ale w
innym kolorze. Nie była to wtedy udana przygoda. W efekcie poszedł w kosz i
powiedziałam sobie nigdy więcej!
Cóż, czasami życie
sprawia Nam psikusa. Wyjeżdżając do Polski nie zabrałam ze sobą żadnego
linera…. A kredka, którą miałam nie nadaje się do każdej kreski. Podczas
zakupów okazało się, że nie jest to takie proste i żelowy liner jest poza
zasięgiem. Ewentualnie była możliwość zamówienia, Bobbi Brown. To nie bardzo
mnie urządzało, bo chciałam mieć produkt na już. W taki sposób wróciłam, do
Inglota i wybrałam śliczny głęboki, nasycony fiolet w stylu skórki śliwki
węgierki. Co prawda miałam wiele wątpliwości, lecz pomyślałam, że może będzie
tym razem inaczej?
Odcień 75 jest
genialny! W opakowaniu prawie czarny, ale na skórze już dobrze widać, że to
fiolet i TO, jaki! Bez żadnych drobinek lub innych dodatków, czysty kolor o
matowym wykończeniu. Mat nie jest płaski i po zaschnięciu dobrze prezentuje się
na powiece.
Konsystencja niestety
nie ma nic wspólnego z żelową. Co prawda „topi się” w kontakcie z pędzelkiem i
dobrze aplikuje, lecz sam w sobie jest dość twardy. Na skórze rozprowadza się
bez problemu jednak pojawiają się prześwity podczas malowania, które trzeba
poprawić przez dodatkową korektę. I tutaj zdarza się, że liner osiada na rzęsach.
Trudno go wtedy wyczesać, bo szybko zasycha. Z jednej strony to atut, bo kreska
jest nie do ruszenia i dzielnie trwa cały dzień na gołej skórze. Nie podoba mi
się, że jest tak problematyczny. Pomimo zadowolenia z trwałości oraz swobody,
jaką mi daje to wiem, że na szybki i bezproblemowy makijaż on się nie nadaje.
Opakowanie to klasyczny
zakręcany słoiczek, który po rozpakowaniu zawiera folię zabezpieczającą. Pojemność 5, 5 g także to naprawdę dużo.
Cena 32zł także uważam, że relację -
pojemność/cena/ jakość mogę ocenić na
3,5/5
Dlaczego 3,5/5? Mając
w pamięci poprzedni kolor, który dość szybko wyschnął i widzę, że tym razem
może być podobnie. Co prawda mogę go reaktywować za pomocą Duraline Inglota,
lecz od produktu oczekuję działania od początku do końca bez kombinacji.
Będę go oswajać,
choć zostawię wyłącznie na dni, kiedy mam więcej czasu do wykonania makijażu.
Kolor sprawił, że zostanie w mojej kosmetyczce, ale ponownego zakupu nie będzie,
choć kolory kuszą. Firma wyjątkowo postarała się, bo paleta kolorów jest wprost
wymarzona dla osób, które kochają kolorowe kreski.
Miałyście kontakt z
tym produktem Inglota?
Pozdrawiam!
Śliczny fiolecik .
OdpowiedzUsuńFiolet z prawdziwego zdarzenia :)
UsuńKolor jest genialny!
OdpowiedzUsuńA Twoje oczy przepięknie z tą kreską wyglądają! :)
Dziękuję :)
UsuńBardzo lubię taki efekt, sama kreska i tadam! makijaż gotowy :)
Wygląda ładnie na powiekach.
OdpowiedzUsuńDobrze mi się go nosi :)
UsuńTego linera nie mialam, musze przyznac ze kolor ma piekny !:)ciekawia mnie inne kolory:)
OdpowiedzUsuńGdyby żywotność oraz był mniejszy problem podczas aplikacji to pewnie kupiłabym jeszcze jakiś :)
UsuńJaka piękna śliwka! Prześliczny kolor :)
OdpowiedzUsuńZgodzę się :)
Usuńnie miałam tego eyelinera, ale bardzo lubię słoiczkowe "kredki" ;) kolor jest cudowny- idealna śliwka.
OdpowiedzUsuńTak, śliwka idealna :)
UsuńA możesz coś polecić z takowych kredek?
Przepiękny fiolet, aż chcę polecieć do Inglota, a mam blisko ;)
OdpowiedzUsuńJeżeli szukasz takiego koloru, to warto :) Pomimo, że nie jest idealny, to można wziąć go pod uwagę.
UsuńŁadny kolor, ale słyszałam, że te linery szybko wysychają :/ Cena dośc wysoka jak dla mnie, za kosmetyk średniej jakości, nie wydam tyle na liner, który zostawia prześwity... Jeśli chodzi o linery w żelu to stawiam na essence.
OdpowiedzUsuńTak, jak wspominałam powyżej problem z wysychaniem jest. Prześwity są do opanowania choć nie sądziłam, że takowe się pojawią.
UsuńLinery Essence lubię i mam kilka ale ograniczenia kolorystyczne to problem. Dla porównania mam identyczny odcień z Bobbi Brown i to była świetna inwestycja.
Bardzo lubię kolorowe kreski i ostatnio lubię śliwkowe właśnie. Robię je cieniami Shady Violets i czymś w niepodpisanej torebce strunowe, co mam z wymiany z kimś. ;-)
OdpowiedzUsuńŁadnie wyglądają te kreski na Twoich oczach!
Dziękuję za życzenia - dopiero teraz, bo przez kilka dni byłam w rozjazdach świątecznych i nie miałam sensownego dostępu do internetu (ani czasu na ów - było strasznie intensywnie ;-))).
Bardzo żałuję, że mam problematyczną skórę na powiekach. Przetłuszcza się koncertowo :/ i to niestety zmusza mnie do szukania produktów wodoodpornych. Lubię mieć komfort w ciągu dnia.
UsuńDobrze masz z minerałami, które dają niesamowitą swobodę.
Dziękuję :)
Kolor śliczny, ale opis mnie trochę zniechęca ...
OdpowiedzUsuńNiestety nie należy do łatwych....ale kolor wynagradza :)
Usuńale piękny fiolet! świetnie wygląda!
OdpowiedzUsuńO tak!
UsuńNaczytałam się o tych linerach tyle, że... niestety już mnie nie kuszą. Dla mnie cena jest zbyt wysoka, żeby zaraz (albo prawie zaraz) liner mi wysechł i bym musiała dokupywać duraline i babrać się w dziwne reanimacyjne zabawy. Nie to nie, albo niech stworzą porządny produkt, to wtedy siegnę po niejeden piękny kolor w ofercie, choćby tę cuuuuudną śliwkę (ślini się) <3
OdpowiedzUsuńI z niecierpliwością oczekuję turkusu z którejś limitki w Essence. Tanie to a dobre. :)
Masz rację, Essence jest tanie a dobre ale w ostatnim czasie nie widziałam żadnych ciekawych kolorów. Turkus mam ze starej LE, pokazywałam go na blogu.
UsuńCena to kwestia indywidualna ale spodziewałabym się lepszej żywotności skoro Essence wypuszcza dobry produkt za grosze a Inglot jakoś nie może....
Kupiłam go dla koloru i tylko dlatego, że potrzebowałam na już. Mam nauczkę na przyszłość. W normalnych warunkach kosmetyczka na wyjazd byłaby kompletna.
Właśnie żałuję, że nie wypuszczają ich więcej. Widziałam ten stary, polować na niego nie mam zamiaru, jak podobny jednak odcień będzie w sprzedaży jeszcze ;)
UsuńNiby tak, ale skoro da się zrobić porządny liner w dużo niższej cenie, to czemu Inglot w tej wyższej wypuszcza takie, żeby nie powiedzieć, "badziewia". Trochę szkoda...
No cóż, człowiek wciąż się czegoś nowego uczy ;))
Wydaje mi się, że gdyby wypuścili na rynek mniejszą gramaturę np. połowę obecnej plus do tego obniżoną cenę, to na pewno więcej osób skusiłoby się na taki zakup. Wtedy problematyczna aplikacja i zasychanie można jakoś przeboleć.
UsuńW każdym razie lubię kolory, bo to na nie poluję a zakup był przymusowy i na dodatek okazało się, że nie ma z czego wybrać...
Może Essence pójdzie po rozum do głowy ;)
cudny kolor :D ja tam do tych eyelinerow dodaje duraline jak juz mi sie wysuszyly troche i smigaja jak ta lala :D
OdpowiedzUsuńDuraline jest dobry do praktycznie każdego linera ale stawiam na jakość, tak aby już nie kombinować dlatego też będzie to ostatni taki zakup ;)
UsuńMam liner BB, który już ma trochę a jego formuła nie zmieniła się nic a nic przez cały ten czas, podobnie jak Essence.
Efekt bardzo fajny, super wygląda. Ten odcień fioletu jest faktycznie rewelacyjny. Szkoda, że jest taki problemowy, mnie osobiście to bardzo zniechęca do kosmetyków. Lubię zabawę makijażem, ale nie bawienie się produktem, który jest oporny w użyciu.
OdpowiedzUsuńOn nie jest oporny w użyciu :P ale potrzeba spokoju i chwili, by namalować kreski. Nie nadaje się dla mnie na szybki poranny makijaż ;)
UsuńKolor jest przepiękny... zacznę ich (tych żelowych gagatków) używać jak już będę miała idealny pędzel do kresek :)
OdpowiedzUsuńPędzelek mam ale on tutaj nie ratuje sytuacji... Żelowe linery z prawdziwego zdarzenia nie sprawiają takich problemów.
UsuńKolor jest tak piękny, że nie dziwię się, że sporo jesteś w stanie mu wybaczyć i został w Twojej kosmetyczce.
OdpowiedzUsuńTaki odcień to jeden z moich ulubionych fioletów. Do tego stopnia, że jak były bluzeczki w greenpoincie w tym kolorze to się zaopatrzyłam w zapas :)
Na oku wygląda niesamowicie :)
W pełni rozumiem uwielbienie dla koloru :)
UsuńFiolet jest idealny i na dodatek w zimnej tonacji!
Jaki piękny, kupiłabym sobie gdyby się nie zsychał.
OdpowiedzUsuńGdybym miała tylko jeden liner to nie stanowiłoby problemu :P
UsuńPiękny, piękny, ale nie na moją kieszeń, przynajmniej nie na tą chwilę, ale kiedyś - na bank!
OdpowiedzUsuńJeżeli szukasz koloru/trwałości to warto kupić :)
Usuńmnie wkurza ta konturówka, ze szybko wysycha w opakowaniu
OdpowiedzUsuńPodobnie jak mnie...
UsuńAż zaczęłam przebierać nogami, piękny kolor! Szkoda, że problematyczny.
OdpowiedzUsuńKolor wynagradza problemy jednak jeżeli szukasz czegoś prostego w obsłudze, to lepiej wybrać coś innego.
Usuńkolor przepiekny! w takim właśnie Ci najlepiej:) ...ciekawy efekt daje, niby żel, ale po zetknieciu z powieką daje wykończenie jak zwyczajna (matowa) kredka.... tylko 35 zł. hmmm...pewnie możnaby znaleźć gdzieś zwykłą kredkę w podobnym kolorze, tańszą...
OdpowiedzUsuńUwielbiam fiolety! lecz trudno jest znaleźć idealny i to w zimnej tonacji.
UsuńSzukałam kredki w takim kolorze, bardzo długo. Niestety. Kupiłam wtedy liner Bobbi Brown, który uwielbiam :)
Przepiękny kolor, idealny dla mnie! W sumie różni się od mojego fioletu od BB, więc przynajmniej mam wytłumaczenie dla chciejstwa tego ;)
OdpowiedzUsuńHexx, te Twoje kreski mnie oczarowują, proste i klasyczne, a takie idealnie piękne :)
Wiesz, nie jestem do końca pewna, czy jest pomiędzy nimi aż taka różnica, bo również posiadam fiolet z BB. Muszę zrobić zestawienie jak wrócę do domu.
UsuńLady, dziękuję ale i tak cały czas czuję niedosyt w tej materii.
zrobić taką kreskę to prawdziwa sztuka!
OdpowiedzUsuń90% to zalety pędzelka :)
UsuńPrzyznam, że nawet nie słyszałam o czymś takim. Dla mnie cena niestety ciut za duża, choć na Twoich oczach prezentuje się pięknie. Bardzo ładnie Ci w takiej kresce i ten fiolet jest faktycznie fioletowy, a nie siny. Ja dorwałam niedawno fajną żelową kredkę z Oriflame, też w odcieniu fioletu jednak nie jest on aż tak głęboki i intensywny jak ten który prezentujesz.
OdpowiedzUsuńDawno temu, miałam kredki z Oriflame i był tam piękny fiolet. Może to jest ta sama seria?:)
UsuńZ fioletami ogólnie jest trudno, bo trafia się coś typowo bakłażanowego lub sinego, na dodatek ciężko o zimną tonację.
Kolor jest piękny, ale co do prosuktu to za tą cenę podziekuję...:/
OdpowiedzUsuńRozumiem, że dla większości to minus.
Usuńo jaki ładny, żeby nie rzec piękny:) jak kupiłam latem taki turkus,trzyma się niewiarygodnie długo, jeden z lepszych produktów Inglota:)
OdpowiedzUsuńTrwałość jest niesamowita, tego nie mogę mu odmówić :)
Usuńten kolor bardzo pasuje do Twojej tęczówki :)
OdpowiedzUsuńNo dokładnie Ingloty bardzo szybko wysychają, dlatego po dwóch darowałam sobie ich kupowanie. Wolę Bobbi Brown który dzielnie się trzyma i świetnie spisuje :) ah, ale ten kolorek śliwkowy kusi ;)
OdpowiedzUsuńZ BB jest cudna śliwka :) Mam takową i zrobię porównanie bo mimo wszystko jakość i trwałość BB jest warta ceny. Poza tym mam liner już bardzo długo a nic złego się z nim nie dzieje.
UsuńJa kocham te linery, wczoraj dokupilam kolejny - 74. Tez fiolecik ^^
OdpowiedzUsuńA co do wysychania, 3 sekundy w mikrofalowce i jest jak nowy, i to bez duraline ^^
Muszę wypróbować :) Ciekawa opcja, nie pomyślałam o tym.
UsuńAleśmy się zgrały - dziś chyba z 15 minut stałam nad tymi konturówkami nie wiedząc, czy brać, czy nie ryzykować, bo nie mogłam sobie przypomnieć żadnej recenzji na ten temat, wchodzę Do Hex - proszę bardzo, jest i 'Recenzyja':):) Kolor ma ładny, szkoda, że psikusy robi (na zdjęciach tego nie widać wcale:))
OdpowiedzUsuńJa sobie takie żelowe/kremowe produkty zabezpieczam przed wysychaniem wycinając z folii spożywczej kółeczko wielkości wieczka, nakładam na produkt i odsłaniam tylko tyle, żeby zanurzyć pędzelek (pokazywałam tutaj: http://klasycznie.blogspot.com/2012/04/wariacje-100-sposobow-zastosowania-map.html przepraszam za linkowanie do siebie, ale jestem słaba w tłumaczeniu, a sposób jest dobry na zapobieganie wysychaniu).
Może faktycznie tego nie widać na zdjęciach ale czuję niedosyt ;) Moim zdaniem można wypróbować jeżeli stawiasz wyłącznie na kolor i masz odrobinę cierpliwości. Po zakupie szukałam recenzji jednak nie znalazłam nic takiego, co ukazałoby ten produkt w pełnej krasie.
UsuńNie masz za co przepraszać :) zerknę sobie w wolnej chwili. Dziękuję!
Też mam ten kolor i bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńDoskonale rozumiem dlaczego :)
UsuńTo wysychanie i pękanie odstrasza mnie na razie dosyć skutecznie, tym bardziej że to nie kosztuje 10 złotych. Szkoda, bo kolory mają genialne - na przykład ten, który zakupiłaś. Grzechu wart.
OdpowiedzUsuńWkraplasz Duraline i jedziesz :) Nie trzeba się bać wysychania.
UsuńKat, ja używam Duraline tak od dawna ale mimo wszystko jeżeli kupuję dany produkt, to oczekuję działania bez uciekania się do takich kombinacji. Dlatego też Inglot ma minusa :P
UsuńSłomko, kolor jest super, zgodzę się :) Jednak już sama formuła i przenoszenie go na powiekę do łatwych nie należy.
pięknie :) ja nie umiem nadal kreskować
OdpowiedzUsuńNie wierzę :P
UsuńFantastyczny odcień fioletu. Świetnie komponuje się z kolorem Twojej tęczówki. Ja mam dwa żelowe eyelinery z Inglota. Wybrałam odcień brązu i niebieskiego. Brąz szybko popękał w słoiczku, mimo to świetnie maluje się nim kreski. Może nie wygląda to zbyt estetycznie, ale to drobny mankament. W trakcie stosowania opakowanie zawsze traci swe walory wizualne. Ja akurat nie narzekam na posklejane rzęsy. Może to kwestia odcienia:) Dla mnie utrapieniem są płynne formuły eyelinera. Dzięki płynnej wersji moje rzęsy są koncertowo posklejane.
OdpowiedzUsuńMnie irytuje, że nie osiada na pędzelku tak jak trzeba i jak zbliżysz się do linii rzęs to potrafi na nich osiadać, trudno to wyczesać i jest problem przy nakładaniu tuszu.
UsuńTo, jak wygląda w opakowaniu to dla mnie kwestia drugorzędna i tak naprawdę nie ma znaczenia dopóki nadaje się do użytku :)
Linery lubię praktycznie każde, zwracam uwagę jedynie na rodzaj aplikatora. Formuła dowolna.
Mam tylko nauczkę, by nowego linera nie używać na gotowo. Spotkałam na swojej drodze taki egzemplarz, który rozlewał się wzdłuż linii rzęs i trudno było to opanować. Okazało się, że potrzebne było dozowanie :D
piekny ten odcien sliwki :)
OdpowiedzUsuńnie mam zadnego eyelineru z Inglota...
na razie jestem przed testem nowo zakupionych z Lime Crime ,sama sprawilam sobie prezent na gwiazdke a co ;)do tego polowa ceny wszystkich ,wiec sie super oplacalo :)
brakuje mi wciaz idealnego pedzelka do zelowych eyelinerow ...a zasychanie odstrasza ..
Ciekawa jestem tych z Lime Crime, będę czekać na prezentację :) Mam ochotę na bazę pod cienie z tej firmy, która zbiera dobre opinie. Szczególnie, że mam przetłuszczającą się skórę na powiekach :/
UsuńJeżeli szukasz podobnego koloru to polecam Bobbi Brown, ma także świetny odcień i zrobię porównanie. Bo moim zdaniem różnica nie jest duża.
Bardzo lubiłam te linery! Miałam ich kilka w różnych kolorach. Niestety jak zauważyłaś szybko wysychają, ale z tym można sobie poradzić wkraplając Duraline. Ogólnie to jedne z lepszych tego typu produktów jakie miałam. Z pewnościa jedna z najtrwalszych na oczach :)
OdpowiedzUsuńDuraline jest dobrą opcją, po którą sięgam po dłuższego czasu ale wychodzę z założenia, że płacę za produkt i nie lubię być zmuszana do kombinowana ;)
UsuńZgodzę się, że są to jedne z lepszych w tej kategorii. Nie spotkałam tak dobrej trwałości w większości linerów żelowych. W tym przypadku zapewniają nam kreskę nie do ruszenia.
Jednak mam jeszcze spory zapas płynnych linerów z Gosha, przetestowałam kredki Jumbo z Sephory oraz kupiłam Bare Minerals. Do tego wpadło kilka innych linerów, więc zaspokoiłam swoje pragnienie pod kątem trwałej i wodoodpornej kreski :)
Inglota zatrzymam na okazje, kiedy mogę pobawić się makijażem. I to, co mi się w nim podoba, to że użyję go na gołą skórę. Nie muszę przygotowywać powieki w specjalny sposób. Dla mnie to plus :)
Też mam taki żelowy eyeliner, ale biały.
OdpowiedzUsuńBiały miałam kiedyś z Coastal Scents i podobała mi się jego trwałość na linii wodnej ale w rezultacie one bardzo szybko wysychały i dałam sobie z nimi spokój ;)
Usuńcena ok a kolor piekny ale 'kombinacji alpejskich' przy nakladaniu eye linerow nie lubie :/ nakladam rzadko, wiec nie mam takiej wprawy...
OdpowiedzUsuńTe "kombinacje alpejskie" dotyczą głównie ożywania :) bo poza tym nie różni się od innych linerów tego typu. Jedynym wymogiem jest pokrycie prześwitów, które potrafią się pokazywać.
UsuńZgodzę się, że potrzeba wprawnej ręki. A w tym przypadku nie nadaje się do użytku w 5 minut ;)
Kolor piękny, ale nie lubię zabawy z nakładaniem linera;p
OdpowiedzUsuńSama uzależniłam się od takowych :)
Usuńwow;) cudowny;)
OdpowiedzUsuńKolor marzenie :)
UsuńWow, cudna na śliwka, aż mam chęć :)
OdpowiedzUsuń