Poznajmy się cz.IV





Seria postów Poznajmy się spotkała się z bardzo ciepłym przyjęciem z Waszej strony. Nagle okazało się, że wiele osób ma ochotę do dialogu, który w efekcie przynosił ciekawe wnioski.
Zainteresowanych odsyłam do źródła, oraz kolejnych części I, II, III
Dzisiaj kolej na następny post z tej serii. Planowałam go o zupełnie innej tematyce, lecz czasami lepiej iść za głosem potrzeby.

Chciałabym się dowiedzieć, jaki macie stosunek do recenzji, jej formy oraz przekazu.

Czego oczekujecie od niej? Jakiej zawartości merytorycznej? Czy kilkanaście zdjęć produktu jest tak ważne? A może tylko w przypadku ciekawego, innowacyjnego opakowania/dozownika itd.? warto pokazywać konsystencję a może jednak nie?

Jak wygląda sytuacja, kiedy jest prezentowany lakier, makijaż czy któraś z części kolorówki? Lubicie dużo zdjęć? Dobrych przede wszystkim, bo warto podkreślić, to szczególnie w przypadku kolorówki czy makijażu.

Z chęcią poznam Wasz punkt widzenia w tych kwestiach.

Sama przyznam się, że mam słabość do określonej ilości zdjęć, w odpowiedniej wielkości, szczególnie, gdy nie muszę dodatkowo powiększać ich sama. Z czasem zauważyłam, że zwracam uwagę na coraz więcej detali. To jest chyba ważne, bo każdy rozwija w sobie określone strefy.

Zdaję sobie sprawę, że nie każdy może dysponować super sprzętem, jeżeli chodzi o zdjęcia, ale kiedy chcemy zaprezentować kolor, efekt końcowy itd. to dobrze jest zadbać o szczegóły. Estetyka zdjęć ma duże znaczenie. Dla mnie, lecz potrzebowałam czasu, by dojrzeć i nauczyć się wielu rzeczy z nimi związanych. Program do obróbki zdjęć to osobny temat i warto o nim także wspomnieć przy tej okazji.
Macie ulubione programy a może pracujecie wyłącznie na PS?

Od razu powiem, że nie korzystam z telefonu do robienia zdjęć na bloga. Nie wiąże się z niczym specjalnym, dla mnie telefon to wyłącznie telefon. Do zdjęć stawiam na aparat. I nie powiem korci mnie inwestycja w coś innego, ale z drugiej strony wiem, że obecny sprzęt jest wykorzystywany optymalnie i na potrzeby związane z blogiem nie potrzebuję więcej. Chyba;)

Nie piszę tego wszystkiego bez powodu. Do takiej tematyki w dużej części zainspirowała mnie notka Karminowych.ust na blogu Kosmetyki dla bladolicych - Czy jesteśmy skazani na bylejakość?
Jeżeli nie znacie, to gorąco zachęcam do lektury. Temat zrodził się może z innych pobudek niż moje, ale idealnie wpisuje się w charakter.
4premiere zamieściła notkę Świadomość konsumencka odnośnie kremów choć dużo zostało napisane tam jak i na FB, to całość składa się min., na jakość recenzji oraz naszego podejścia do tematu.
Krzykla w notce- Podsumowanie ankiet krzyklOBOPu :) podjęła się nie lada wyzwania i przedstawiła bardzo ciekawe podsumowanie.
Wyróżniłam trzy bardzo różne teksty, które nawiązują do różnych wytycznych, ale w ostatecznym podsumowaniu mają wspólny mianownik.
A jak Wy uważacie?


Aby nie było tak pompatycznie: D Postanowiłam przy okazji, już tradycyjnie w tej serii podzielić się ciekawymi miejscami w sieci wg mnie.

Alicja wygrała u mnie konkurs HexxBOX na Halloween a poprzez Jej zgłoszenie trafiłam na ciekawy miejsce, w którym możecie poszukać inspiracji bądź jej doświadczyć  - http://nailsrevolutions.blogspot.com/



Słomka, czy ktoś Jej nie zna? Jeżeli tak, to proponuję szybko to zmienić. Co znajdziecie na blogu Czekam i pachnę? Świetny przekaz, zabawną treść, dużą dawkę humoru, świetne makijaże oraz… Reszty nie zdradzę, zachęcam do lektury!


Pozdrawiam!

123 komentarze:

  1. Jeśli chodzi o recenzję produktu to oczekuję opisania SUBIEKTYWNEJ opinii na jego temat, w której znajdzie się opis konsystencji, zapachu i najważniejsze, czyli działania. Mile widziany skład. Nie potrzebuję miliarda zdjęć, ale jeśli już są to przynajmniej jakości 3mpix telefonu, nie tostera ;) Wiem, że moje zdjęcia idealne nie są, ale bardzo się staram, żeby coś na nich było widać.
    Nie przepadam za dużą ilością zdjęć tego samego. Rozumiem, jeśli kartonik zawiera sporo informacji i są one przytoczone na zdjęciu, ale już 15 zdjęć opakowania do mnie nie przemawia.

    Swoją drogą, ciekawa seria postów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że mamy podobne podejście.
      Czasami czytam recenzję a raczej zapoznaję się z informacjami, bo większość to zdjęcia w n-tej ilości....które nic nie wnoszą, bo nie nie interesuje opakowanie/kartonik/zatyczka itd. ale opinia :)

      Czasami zdjęcia są mało wyraźne, brak im ostrości, nie mówiąc już o kolorach czy jakimkolwiek odwzorowaniu i TO jest problem. Bo np. szukam swatchy a tam owszem, jest pokazane ale wszystkie kolory wyglądają tak samo...

      Od czasu do czasu dobrze jest sobie "porozmawiać w taki sposób" :)

      Usuń
    2. Dokładnie. Rozumiem pokazanie makijażu z kilku stron, czy w kilku oświetleniach, tak samo z paznokciami. Ważne jest wtedy dobre odwzorowanie koloru i pokazanie zamierzanego efektu. No ale kosmetyk pielęgnacyjny, a raczej jego opakowanie...? :)

      Usuń
    3. Dla mnie detale opakowania mają sens, jeżeli jest to coś nowego. Tak, jak w przypadku kremu BB pokazałam jego "wnętrze", ale tak naprawdę, coraz mniej innowacyjnych pomysłów w tej dziedzinie ;)

      Usuń
  2. Przywiązuję ogromną wagę do treści!
    Poprawnie napisanej!

    Lubię czytać informacje o kosmetyku.
    Oczekuję subiektywnej oceny autorki bloga.
    Jej spostrzeżeń i opinii.
    Złoszczę się, gdy zamiast tego, mam we wpisie przepisane słowa producenta - prosto z opakowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jeżeli te słowa są opisane po to, aby w dalszej części móc się do nich odnieść? Ja zawsze przytaczam słowa producenta, by móc je zweryfikować. Skoro producent obiecuje "super nawilżanie", a zamiast tego mamy "super wysuszanie", to jednak to jest ważny aspekt. Rozumiem, jeżeli słowa producenta są tylko i wyłącznie wyznacznikiem recenzji, bo mnie to też irytuje, natomiast uważam, że są ważnym elementem.

      Usuń
    2. Mirielko, napisałam "zamiast".
      Rozumiem, gdy przytaczamy a potem się do tych słów odnosimy.
      Jest w tym jakiś sens.
      Musi to być jednak zrobione ciekawie, subiektywnie i poprawnie językowo.
      Natrafiam na blogi dziewczyn, gdzie obietnice producenta są zdecydowaną większością wpisu. Do tego trzy zdania pojedynczo złożone ... i na tym koniec.

      Bylejakości mówię zdecydowane NIE.

      Usuń
    3. Coraz częściej rezygnuję z zamieszczania opisów producenta, ew. wplatam to w treść tekstu, łatwiej jest mi się odnieść do tego. W każdym razie nadal szukam złotego środka :)

      Kosmetyczna Kraino, masz w zupełności rację, ważne aby znaleźć równowagę pomiędzy zamieszczaniem takiej treści oraz jej uzupełnieniem.

      Usuń
    4. Popatrz, ogarnęłam całość, a tego słowa "zamiast" nie zauważyłam. Mea culpa :( Biję się w pierś (szczerze, chociaż niezbyt boleśnie, bo siniaki i takie tam ;) )

      Usuń
  3. I teraz spędzę 3 dni czytając blogi podane przez Ciebie w linkach :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie życzę udanej lektury :)
      Zajrzyj do Karminowych ust, bo warto!

      Usuń
    2. Już ją zasubskrybowałam :) Do tylu interesujących blogów z różnych przyczyn nie docieram, więc takie posty są dla mnie na wagę złota :)

      Usuń
    3. Jestem pewna, że większość z nas tak ma. Nie sposób być wszędzie, bo CZAS jest ograniczeniem a jest jeszcze życie prywatne :)

      Usuń
  4. Ja lubię różnie. Niektóre z Was piszą recenzje krótko i zwięźle, jeśli znam czyjąć skórę/potrzeby/doświadczenia to mogę na tej podstawie wyciągnąć wnioski. Niektóre piszą długaśne recenzje z przekopiowanymi zapewnieniami producenta - to jest okay jeśli rozliczamy go z obietnic, ale ja omijam tą część zawsze, bo mnie nie interesuje co produkt ma robić tylko co robi.

    No i tak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze zaznaczone "mnie nie interesuje co produkt ma robić tylko co robi."

      Usuń
  5. Hexi, świetny temat podjęłaś,
    cieszę się, że mogę to gdzieś powiedzieć.


    Według mnie kilkanaście zdjęć jest absolutnie ZBĘDNE.

    Aha, chwila.
    Jeśli pokazują rzeczy istotne, np
    jak wygląda aplikator, pudełko, wieczko, porównanie wielkości, skład, i tym podobne - okej, zgoda, ale przyznam - co bijąc się w piersiątka, uprawiam sama :D - wnerwia mnie przewijanie przez tabun zdjęć, chcąc dokopać się do słowa. Wbrew pozorom wcale nie przeczytam wtedy więcej [jest wprost przeciwnie, mimo że wydaje się, że skoro jest odpoczynek dla mózgownicy w postaci obrazka, łatwo będzie zabrać się do partii textu poniżej, a tu - NIE].

    Jeśli wrzucałam kupę bezwartościowych merytorycznie zdjęć, były one po prostu takim zapychaczem, były tym, czym jest skrobia w tabletce dla substancji czynnej. Takim swoistym nośnikiem.

    Pokazywanie konsystencji zaś, bardzo mi się podoba: jestem za!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oooo, to dobrze napisane :)

      Usuń
    2. Zajęczaku, świetne podsumowanie :)

      Uważam, że warto o tym mówić i zwracać uwagę. To jest ważne. Poza tym lepiej zacząć od pracy nad pewnymi rzeczami bo wtedy nie stoimy w miejscu :)

      Usuń
  6. Nie musze widziec duzo zdjec przy recenzjach, choc nie przeszkadzaja mi one o ile jest przy tym odpowiednia informacja o samym produkcie. dzialanie, konsystencja, zapach, czy nie uczula itd. jesli pokazywana jest kolorowka, to nie pogardze duza iloscia zdjec w oswietleniu sztucznym i dziennym;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem zdania, że warto rozdzielać pielęgnację a kolorówkę, bo przy pielęgnacji mało interesuje mnie opakowanie. Chyba, że jest ciekawe, inne itd. Konsystencja bywa także pomocna ale nie jest priorytetem.
      Przy kolorówce jednak dobrze jest się postarać o dobre zdjęcia, by stały się oprawą recenzji a nie wypełnieniem.

      Usuń
    2. dokladnie z kolorowymi produktami dobre zdjecia duzo wnosza.
      a z pielegnacja jesli produkt jest dobry, to jedno jakie ma opakowanie. tak czy siak z tego opakowania produkt wydobedziemy:D

      Usuń
    3. Kiedy widzę zdjęcia opakowania, to już mi to wystarcza. Można dodać, że plusem jest to czy tamto, ale kiedy est dodany elaborat to....już nie mam ochoty tam wracać. Ileż można pisać o samym opakowaniu?

      Usuń
  7. Opinia jest najważniejsza, bo zdjęcia można pooglądać sobie w przeglądarce internetowej. Nie ma to jak subiektywna i sprawdzona opinia! Chyba po to są takie blogi? Pozdrawiam, Blogging Novi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważam, że sztuką jest umiejętne łącznie zdjęć z opinią, tak aby całość była spójna a nie przypominała gazetę pełną reklam...

      Usuń
  8. Odnośnie treści postów to wymiotuję na widok zdania: Obietnice producenta, pod którymi jest 5 zdań własnych ledwie...
    Nie rozumiem zamieszczania 20 zdjęć PRAWIE IDENTYCZNYCH... wtedy nic nie widzę :D
    A Karminowe Usta sobie właśnie subnęłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto, blog jest prowadzony ciekawie a zamieszczane informacje są pełne.

      Tak, identyczny pokaz zdjęć jest dla mnie niezrozumiały.

      Usuń
  9. Dla mnie ważne na równi z treścią są zdjęcia. Nie oczekuję od nikogo wysublimowanych recenzji. Ważne by były łatwe w odbiorze, napisane subiektywnie (chodzi mi tu np. o kopiowane opisy pochodzące od producenta - warto wspomnieć o najważniejszych aspektach, ale nie sądzę, że każdy fragment opisu jest niezbędny). Recenzja powinna zawierać słowa, które oznaczają, że to nasz punkt widzenia: moim zdaniem, uważam, sądzę itd., pisana powinna być również w 1. osobie l.poj.: wyczuwam, stosuję, itd. Na pewno wiesz, co mam na myśli.:)
    Co do zdjęć to oczywiście najbardziej cenię te wyraźne, jasne (chodzi mi o kwestię szumów czy braku światła), nie pstrykane kalkulatorem.;) I tu podobnie, jak przy tekście - nie oczekuję zdjęć robionych świetnej jakości lustrzanką. Ważne jest dla mnie także dobre oddanie odcieni przy swatchach kolorówki. Wiem jednak, że bywa z tym różnie, kiedy nie ma się pod ręką profesjonalnego oświetlenia i sprzętu. Sama borykam się często z niedogodnościami z tytułu np. kiepskiego światła.

    Moja konkluzja jest taka, że blogowanie (przynajmniej mnie) skłania do nauki, np. do sięgnięcia po instrukcję obsługi aparatu, której pewnie nie wyciągnęłabym z szuflady, gdyby nie konieczność robienia zdjęć. Albo do nauki podstawowych funkcji w PS.:)

    Fajnie, że poruszyłaś ten temat.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idalio, jestem pewna, że większość z Nas ma podobne podejście w kwestii blogowania. Takie przedsięwzięcie skłania/zmusza/motywuje (można nazwać to na wiele sposobów) do rozwijania się na różnych płaszczyznach.
      Sama cały czas się uczę i to mi się podoba. Nie tkwię w miejscu.

      Kiepskie światło to problem, z którym każda z nas stara się pewnie walczyć, ale bywają zdjęcia, które nic nie wnoszą :/

      Cieszę się, że zabrałaś głos :)

      Usuń
  10. Słomka <3 i Diggi też, też.

    Zdanie z rymami częstochowskimi mnie rozpadło xD
    Idę się pozbierać.

    OdpowiedzUsuń
  11. Strasznie wkurza mnie pierdyliard zdjęć kosmetyku zrobionego z każdej możliwej perspektywy. Szkoda tylko czasu bloggerki. Skoro widzę, że jest to tubka to doskonale jestem w stanie sobie wyobrazić jak ona wygląda z tyłu i z boku ;) Przyznam się, że lubię dokładne recenzje. Sama staram się takie pisać i choć można zarzucić mi, że są długie to wiem, że osoba, którą faktycznie interesuje dany kosmetyk w mojej recenzji znajdzie wszystko. Najistotniejszą jednak kwestią rzetelność. Aby dobre ocenić dany kosmetyk potrzeba czasu. W głowie mi się nie mieści, żeby po tygodniu zrecenzować krem do twarzy i pisać jak to wiele zrobił dla cery.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że mamy bardzo podobne podejście do tematu :)

      Czas dla oceny działania jest kluczowy i szkoda, że dużo osób o tym zapomina. Bo o ile zrozumiem prezentację, to recenzję już nie.

      Usuń
  12. Hexx dzięki za wspominkę, wyciągnę wnioski bo zwracam uwage na merytorykę choć czesto nie mam na nia czasu - praca i nagonka mysli:) Co do zdjęć zgadzam się, lubie dużo i ładnie u mnie boleję nad tym bardzo, nie mam dobrego aparatu i jestem raptusem:)Kocham porządne zdjęcia i podziwiam dziewczyny o takich talentach dekoratorskich.
    Lece czytać szybko podane blogi:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego wychodzę z założenia, że mniej znaczy lepiej. Postaw na jakość, bo dzięki temu się zyskuje.
      Jeżeli nie mam czasu, coś innego mnie zajmuje to odpuszczam sobie pisanie i w wolnej chwili zaglądam do innych. Dla relaksu :)
      Przeczytaj sobie notkę Karminowych ust, bardzo trafnie podsumowała problem :)

      Usuń
    2. podczytałam - super - ale ja jestem inną osobą i mój chaos, czasem niedokladność wynika z czegos innego haha, dzięki kochana:*Popracuję

      Usuń
    3. Nie wnikam w przyczynę ale sama podkreślałaś, że lubisz dzielić się wiedzą itd. wiec warto zrobić, to w konkretny sposób.

      Usuń
    4. hehe co nieraz czynię:))))Buziale kochana

      Usuń
  13. lubię zdjęcia, ale... nie lubię jak są ogromniaste, nie muszę mieć ich w największej możliwej rozdzielczości, strona się ładuje dużo sprawniej, kiedy zdjęcia są małe (800x600 pikseli to naprawdę nie jest mało ;-))
    lubię recenzje produktów, które opisują w sposób przejrzysty wady i zalety, bez słodzenia i mrugania oczkiem (wiem, że nigdy tego nie robisz :-)).
    uściski! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zostałam w ostatnim czasie przekonana do odpowiedniej wielkości ;)bo miałam z tym problem :P
      Mruganie oczkiem od razu kojarzy mi się z reklamą piwa :D i zastanawia się wtedy, czy Autor recenzji robi sobie jaka z Czytelnika, czy tak na poważnie...

      Usuń
  14. Jeśli chodzi o recenzje kosmetyków do pielęgnacji, preferuję dość obszerny opis, w którym lubię jak zawarty jest skład, obietnice producenta (oraz zderzenie z nimi autorki recenzji), konsystencja, działanie, wydajność. Dobrze też gdy recenzentka podaje cenę oraz ilość kosmetyku, wtedy mniej więcej można określić stosunek ceny do objętości. CO do zdjęć - lubię jeśli wszystko jest dobrze udokumentowane - zdjecie z przodu, z tyłu kosmetyku, pokazanie konsystencji, dozownika.
    Z kolei dla mnie przy prezentowaniu makijażu wystarczą dobre jakościowo zdjęcia oraz opis czym się je wykonało. Albo jak, ale to przy tutorialach. I tak większości nie jestem w stanie powtórzyć, bo nie mam takich umiejętności :P ale popatrzeć mogę :)
    Lakiery do paznokci, czyli coś, co recenzuję chyba najczęściej. Mimo iż na większości blogów jest tylko krótki opis lakieru oraz zdjęcia, ja lubię jeśli jednak autorka recenzji podzieli się z czytelnikiem trochę bardziej obszernym opisem swoich własnych spostrzeżeń. Staram się tak robić również i ja.
    I przede wszystkim - niech zdjęcia będą widoczne oraz robione w ładnych aranżacjach. To też dużo daje dla jakości bloga oraz posta. Broń Boże telefon, jak napisałaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy zbliżone zdanie, jedynie w kwestii pielęgnacji się rozmijamy ;) Nie widzę sensu w zdjęciach samego opakowania, chyba że w jakiś sposób jest interesujące. Skupiam się akurat na innych wytycznych.

      Usuń
  15. ja nigdy się nie zastanawiałam, jaką ilość zdjęć preferuję. myślę jednak, że przy prezentowaniu lakierów do paznokci, kolorówki i makijażu można pokusić się o większą ilość zdjęć niż przy recenzji produktów pielęgnacyjnych. jeśli chodzi o lakiery to wiadomo - niektóre potrafią zupełnie inaczej wyglądać w różnym oświetleniu i sądzę, że to warto pokazać. makijaż też potrzebuje większej ilości zdjęć z różnej perspektywy (tak, wiem, że ja w tym temacie kuleję...).

    oczekuję szczerych recenzji. jeśli ktoś recenzuje produkt pielęgnacyjny, liczę na to, że miał/a czas się z nim dobrze zapoznać, że nie robi tego po 3 użyciach (z wyjątkiem jednorazowych maseczek w saszetkach. te moim zdaniem powinny dać jakiś efekt już po 1 użyciu).

    a zdjęcia mają być wyraźne. i tyle :) ale ja na fotografii zupełnie się nie znam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie uważam abyś kulała w tym temacie. Robisz to na miarę własnych możliwości i umiejętności, poza tym korzystasz z normalnego sprzętu :)
      Może blog, to nie magazyn urodowy ale jednak dobra oprawa i dodatki sprawiają, że z przyjemnością się czyta dlatego też, coraz częściej zwracam uwagę na takie detale.

      Usuń
    2. ufff, to dobrze, że moje zdjęcia są akceptowalne :)

      co do drugiej części Twojej wypowiedzi, całkowicie się z Tobą zgadzam :)

      Usuń
    3. Akceptowalne :P
      Jesteś niemożliwa, wiesz?!

      Usuń
    4. ja po prostu naprawdę się nie znam na fotografii :/ ale staram się :)

      Usuń
  16. Co do mnie - lubię dużo zdjęć i dobrze napisany tekst!

    Twoje recenzje mi się podobają. Są rzeczowe, dobrze zilustrowane i masz dystans do tego, o czym piszesz. :-)

    Za to właśnie rozmawiałam o tym, co mnie razi w recenzjach na blogach (nie Twoich, ale takich, na jakie czasem trafiam). Rozbraja mnie nieco, kiedy recenzentki zachwalają coś pod niebiosa, zauważając co prawda liczne wady, ale szybko twierdząc, że to nie jest żaden problem... a na koniec piszą "Dostałam to od firmy X, co wcale nie ma wpływu na moją ocenę" - mam wtedy poczucie, że owszem, ma... ;-)

    Szczególnie mnie to razi przy recenzjach, gdzie czytam, że zapach "chemiczny", skład - nieciekawy, uczula i podrażnia, ale "za taką cenę", to bardzo dobry kosmetyk, ocena: 5/5 ;-))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego myślę, że uważne czytelniczki zorientują się, że coś jest nie tak, więc nawet nie dodaję tej formułki, że "fakt otrzymania bla bla bla nie wpłynął na moją opinię". Tym na pewno nie przekonam potencjalnej czytelniczki, jeśli nie uwierzy mi po przeczytaniu recenzji, to nie uwierzy mi też po przeczytaniu, że to nie ma wcale wpływu ;) Dlatego zamieszczam wyłącznie informację o tym, że produkt został otrzymany w ramach współpracy. I już ;)

      Usuń
    2. P.S. Myślę, że wiem, co masz na myśli, ale na wszelki wypadek dodam, że dla mnie chemiczny zapach, to nie zawsze coś złego ;) Mało który np. owocowy żel pod prysznic pachnie prawdziwym owocem, ale nie wyklucza to dla mnie tego, że zapach osiągnięty w sztuczny sposób może mi się spodobać ;) Piszę jednak w recenzji, że jest chemiczny, bo wiem, że kogoś może to zniechęcić, bo nastawił się zupełnie na coś innego :)

      Usuń
    3. popieram Karotkę wiele tzw "chemicznych" zapachów bardzo mi się podoba, np naturalny kokos śmierdzi wg mnie ale ten "chemiczny" już mi się podoba :)

      Usuń
    4. Mnie "chemiczny" w recenzjach zaczął się kojarzyć z "niemiłym" (ale takim "osłabionym, żeby się sponsor nie obraził ;-)), bo zwykle jest w kontekście "oczekiwałam zapachu lawendy/róży/kokosa, ale zapach okazał się chemiczny". Czyli niezgodny z oczekiwaniami, rozczarowujący...

      Usuń
    5. Hmmmm.... kwestia opisywania zapachu zawsze będzie trudna do zrobienia/przekazania. Mam z tym problem, bo nawet typowy śmierdziel dla mnie, dla kogoś innego może być przyjemny ;)

      Staram się poruszać w obrębie przyjemny czy taki, który nie męczy. Choć z drugiej strony jeżeli producent obiecuje np. malinowy aromat a ja go tam nie czuję, to określę, że brak odwzorowania. Można podciągnąć to pod "chemiczny", tak mi się wydaje.

      Usuń
    6. Ja też uważam, że zapach jest sprawą indywidualną. Właśnie mam teraz problem, bo pod moim postem o praniu w orzechach ludzie mnie pytają, czy to pachnie "świeżo"? A ja sama nie wiem, co dla nich oznacza "świeżo"?
      Kiedyś czytałam o proszku do prania o zapachu lodowca. Jak pachnie lodowiec? Ile osób miało okazję go powąchać? ;-)

      A w tym powyżej chodziło mi o to, że rozbraja mnie jak ludzie piszą o czyś,że generalnie jest buble, ale dają mu dodatkowe punktu za niską cenę... Nie wiem, po co kupować bubel nawet za 3 z. Czekoladę można sobie za to kupić! ;-)

      Usuń
  17. Słomcię trzeba znać, bo Słomcia zajefajnie pisze :D I sama też jest zajefajna :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Lubię dużo zdjęć jeśli pokazywana jest kolorówka lub makijaże, powinny być w miarę dobrej jakości, od tych robionych kalkulatorem mnie odrzuca :)

    Recenzje powinny oddawać subiektywne odczucie, być w miarę prosto i czytelnie napisane. Ja lubię konkrety :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Konkret jest zawsze mile widziany :) bez lania wody i szukania uzasadnień na siłę.

      Usuń
  19. nie znam słomki, chętnie zerknę:) z ilością zdjęć nie jest tak prosto, czasem jest ich za mało, ale można też przedobrzyć. Też nie przepadam za powiększaniem i za zbyt dużymi rozmiarami, wtedy mój komputer mieli przez 5 minut;) Ech nie dogodzisz wszystkim;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zerknij, warto :)
      Od jakiegoś czasu staram się rozpracować system zdjęć :) Jeszcze nie znalazłam idealnego ujęcia, ale pracuję nad tym.
      Obecnie moje blogowanie toczy się z perspektywy laptopa i coraz bardziej rozumiem, jak to jest. Bo dla mnie moje miejsce nadawana, to stacjonarna skrzynka z dużym monitorem :)

      Masz rację, nie dogodzi się wszystkim jednak chciałabym, aby mój kawałek wirtualnej przestrzeni był przyjazny dla większości. To już będzie coś :)

      Usuń
    2. u Ciebie jest przecież bardzo przyjaźnie, zdjęcia idealnej wielkości i ujęcia bardzo dobre, więc myślę, że Ty akurat nie masz się czym martwić:]

      Usuń
    3. Dziękuję :* Staram się, bo wiem, że także przeszłam długą drogę i warto słuchać innych, którzy podpowiadają to i owo :)

      Usuń
  20. Ja przyznaję bez bicia - skupiam się na tym jak kosmetyk zadziałał. Z reguły już w pierwszym zdaniu informuje czy mi się podobał czy nie :D - tak wiem, nie umiem trzymać w napięciu. Wtrącam czasem pojedyncze zapewnienia producenta, ale nie chce mi się kopiować całości. Co do zdjęć - w moim studenckim mieszkaniu nie mam ich nieraz gdzie zrobić takie jest " piękne ", ale w domu staram się zawsze uchwycić wszystko najlepiej jak się da. Nie wiem czy mi wychodzi czy nie, ale bardzo się staram :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wahałam się nad Rose Gold bo czytałam wiele pozytywnych opinii na jego temat, ale w końcu stanęło na Suede. Podobają mi się paletki do konturowania, ale chyba jeszcze jestem na to za słaba w dziedzinie makijażu.
      Mam jakiś problem z komentarzami na blogu, na maila przychodzi mi powiadomienie, a na stronie Twój się nie dodał :(

      Usuń
    2. Marto, każda z Nas ma swój styl pisania i dobrze :) Gdyby wszystko było ujednolicone to byłoby nudno.
      Teraz już wiemy, że czasami komentarze wędrują do spamu ;)

      Uważam, że dobrze wypada to, co pokazujesz u siebie :)Mnie się podoba.

      Usuń
  21. Mnie ostatnio razi w postach ogromna wielkość zdjęć. Szczerze mówiąc nie widzę sensu w zdjęciu, które zajmuje praktycznie cały mój i tak duży monitor. Co do ilości to mi dużo do szczęścia nie trzeba jeśli rzeczywiście dużo ciekawego nie ma do pokazania. Jakość to wiadomo, podstawa. Sama nie mam genialnych zdjęć, ale są takie jakie max. mogę wydusić z mojego aparatu i to mnie cieszy. Pamiętam zdjęcia ze swojego początku blogowania, tym samym sprzętem a różnica kolosalna ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię duże zdjęcia, mam od jakiegoś czasu takie "skrzywienie", że zwracam uwagę i nie lubię, jak muszę klikać, by powiększać kolejne.
      Ilość jest zależna od tego, czego one dotyczą.
      Choć od samego początku używam tego samego aparatu, to znacznie dużo więcej wiem o fotografii niż wcześniej. Cieszy mnie to, bo lubię kiedy makijaż czy kolorówka sama w sobie jest dobrze oddana oraz pokazana.
      Przeszłam długą drogę ale warto było.

      Usuń
  22. Lubię oglądać. Lubię czytać jeżeli coś mnie interesuje. Lubię poczytać o prywatnym życiu, myślach, spostrzeżeniach - tak dla złamania schematu. Nie przepadam za suchymi/pro recenzjami, choć podziwiam dziewczyny które potrafią to robić - kłaniam się po podłogę. Podziwiam dziewczyny które potrafią tworzyć wg schematu i nigdy nie są nudne - szacun.

    Nie mam cierpliwości do ozdabiania zdjęć, lubię dodawać dużo zdjęć, mam manię 'jakości' moich zdjęć - przez co pisanie posta zżera mi mnóstwo czasu. Tekst - to moje myśli na temat - czasami zbyt wielki chaotyczny. Ale nie mam cierpliwości do 'poprawnego politycznie pisania'. O dziwo, jestem realistką...chyba.

    Dzięki temu postowi poznałam nowe określenie - zdjęcie a la kalkulator - rulezz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W twoim wykonaniu jest prawdziwie :) dlatego lubię zaglądać i wypatrywać nowych notek :)

      Post okazuje się edukacyjny :D bo dla mnie to także nowe określenie :D

      Usuń
  23. Kto nie zna Słomki?
    Jest ktoś, kto nie zna Słomki?!?! ;)

    Odnośnie recenzji, po pierwsze, nie lubię w nich czytać zbyt dożo o tym, co mogę sama zobaczyć na zdjęciach. Takie rozwlekłe opisy, np. opakowania (czasami są uzasadnione) kojarzą mi się z "nabijaniem" tekstu. A po co to komu?
    Lubię, kiedy trzon recenzji stanowi opinia blogerki o kosmetyku, bo o to w tym wszystkim chodzi :)
    Swoją drogą, bardzo lubię czytać recenzje Niecierpka. Dla mnie to profesjonalizm w każdym calu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja, ja nie znam Słomki!
      Ciągle ją poznaję.

      Usuń
    2. Stawiam na tekst, który jest dopasowany do całości. Choć widzę, że nie zawsze się to udaje...;)

      Usuń
  24. Super, że podlinkowałaś notkę Karminowych.Ust- nie znałam jej wcześniej, a treść dała mi sporo do myślenia.
    Czego ja oczekuję od recenzji? Co innego, kiedy czytam recenzję 'tak o'- bo lubię daną blogerkę i chcę skomentować jej notkę. Wtedy najbardziej interesuje mnie jedynie to, czy kosmetyk się sprawdził, czy też nie. Co innego jednak, kiedy szukam recenzji jakiegoś konkretnego kosmetyku, który chcę kupić. Wtedy najważniejszy jest dla mnie skład. Producent często nie zamieszcza tej informacji na swojej stronie, a dla mnie to jest najistotniejsze. Nie wymagam, by blogerka dokładnie analizowała inci- nie każdy musi się znać na właściwościach "cetrimonium chloride' czy 'retinyl palmitate' (ja się nie znam i nie wstydzę się tego)- nie można wiedzieć wszystkiego. Ale jeśli w recenzji nie ma chociaż pokazanego zdjęcia składu, jestem bardzo rozczarowana. Lubię też dokładny opis konsystencji i zapachu- zwłaszcza w przypadku kosmetyków pielęgnacyjnych. Jeśli chodzi o kolorówkę, koniecznie musi być opisana trwałość.
    A jeśli chodzi o zdjęcia- ja jestem wzrokowcem, więc im więcej, tym lepiej. Oczywiście nie widzę sensu pokazywania kilkunastu zdjęć tego samego, ale z innej perspektywy. Lubię, kiedy każde zdjęcie coś wnosi. Jestem wredna, wiem... ale uważam, że robienie zdjęć telefonem czy jakimś słabiutkim aparatem mija się z celem. Taki sprzęt przekłamuje kolory, tworzy jakieś szumy na zdjęciu. Nie wymagam, by wszystkie blogerki miały obsługę photoshopa w małym paluszku, ale lubię, kiedy zdjęcia są dobrej jakości. Moim zdaniem świadczy to o zaangażowaniu blogerki. Zdjęcia robione "kalkulatorem" (jak to śmieją się czasem młodzi ludzie) to trochę takie lekceważenie czytelnika - "ja wiem, jak to wygląda, i wystarczy. czytelnik se do sklepu pójdzie, se zobaczy". Albo mam czas na zrobienie zdjęć, dopracowanie go w programie graficznym i napisanie konkretnej notki, albo w ogóle się za to nie biorę. Nie uznaję blogowania w wersji byle jakiej, 'na odwal się'.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważam, że w pewnym momencie blog przestaje być tylko naszą przestrzenią, pojawiają się Czytelnicy, którzy ożywiają to miejsce i dobrze jest zadbać o pewne detale :)

      Usuń
  25. Słomki nie znać, to wstyd i hańba! :)

    Nie cierpię czytać krótkich recenzji, w połowie złożonych z przepisanych obietnic producenta, a w połowie z rozpływania się nad tym, jaki to produkt ma ładny zapach. Oczywiście, że jest to ważna kwestia, ale nie jedyna, która wpływa na mój wybór przy zakupie. Tak samo nie lubię, jeśli przykładowo lakier do paznokci czy cień pokazany jest na pazurkach/skórze tylko na jednym zdjęciu. Niestety nie daje mi to zbyt dobrego poglądu na kolor, bo często wystarczy zajrzeć na inny blog i już kolor wydaje się być diametralnie inny. Natomiast, jeśli już na tych 3-4 zdjęciach, najlepiej w różnym oświetleniu, wygląda podobnie, to jestem w stanie zaufać, że tak to będzie mniej więcej w rzeczywistości. Ale już 15 zdjęć kartonika, to faktycznie spora przesada ;)

    Moje recenzje staram się pisać z uwzględnieniem wszystkich cech produktu, o których sama chciałabym przeczytać u kogoś i o których wiem, że czytelniczki (czy to mojego, czy innych blogów) uznają je za ważne. Wiem, że mimo, że dla mnie coś nie jest istotne, to dla kogoś może być to decydująca cecha. Moje recenzje są bardzo obszerne i jest kilka osób, które czasami na to marudzi i otwarcie mówi, że nie chce im się czytać kilometrowych rozprawek, ale ja naprawdę nie potrafię pisać krócej, nawet o lakierze do paznokci. Inaczej mam nieczyste sumienie i wrażenie, że pominęłam coś istotnego. Ponadto staram się zaznaczyć nowym akapitem i odpowiednim hasłem każdą istotną cechę (np. działanie, trwałość, wydajność) tak, aby czytelnik łatwo mógł odnaleźć interesującą go informację. Między akapitami prezentuję kilka zdjęć produktu, a jeśli w poście przedstawiam też swatche lakieru, czy cieni, to czytelnik zawsze znajdzie je na końcu mojego postu w ilości większej, niż jedno, a wcześniej w tekście może się przyjrzeć produktowi w opakowaniu, czy kolorowi cienia/lakieru w opakowaniu.

    Nie wiem, może tracę sporo czytelników przez te moje obszerne recenzje, ale z drugiej strony nie piszę bloga tylko dla rosnących cyferek, choć nie ukrywam, że mocno mnie one cieszą, ale przede wszystkim po to, żeby podzielić się moją opinią z osobami, które są nią autentycznie zainteresowane i z którymi można czasem wymienić kilka uwag na temat produktu/-ów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. osobiście bardzo lubię Twoje recenzje :)

      Usuń
    2. Karotka, też piszę dość długaśne recenzje, ale wychodzę z założenia, ze lepiej poruszyć za dużo kwestii, nawet z pozoru błahych niż coś pominąć, ponieważ czasem informacje dotyczące konsystencji mogą być dla niego na tyle ważne, że go nie kupi, ponieważ będzie odczuwał obrzydzenie. Mnie np. odstrasza mrowienie, więc jestem wdzięczna, jeśli ktoś zamieszcza informację na ten temat:)

      Usuń
    3. Oczywiście warto wyróżniać poszczególne informacje, wtedy łatwiej jest znaleźć to, czego potrzebujemy:)

      Usuń
    4. Karotko, gaduło Ty moja, tam zaraz wstyd i hańba. Tylko trochę przypał ;P

      A tak na serio. Ja lubię czytać takie rozwlekłe recenzje, ale tylko wówczas, gdy mnie jakiś produkt (za)interesuje. Przyznaję, że w niektórych tekstach pomijam fragmenty (nie bij, błagam!), patrzę tylko na podsumowanie. Albo na konkretne problemy - dlatego tak bardzo mi się podoba, że wytłuszczasz, dzielisz na akapity. To jest super. Jak w podręczniku. Dobrym podręczniku ;)

      Usuń
    5. Mnie osobiście nie przeszkadza duża ilość tekstu, jednak wiem, że duża ilość osób traktuje to jak komiks ;)
      Poza tym, tak jak pisze Słomka, wszystko zależy od tematu i czy jesteśmy nim zainteresowani.
      Najmniej uwagi poświęcam notkom reklamowym ;)

      Usuń
    6. Dziewczyny, odpisuję rychło w czas, wiem ;) Dziękuję za miłe słowa i cieszę się, że są osoby, które jednak te moje wypociny czytają, czy to na moim blogu, czy to w komentarzach ;)

      Karminowe usta - dokładnie rozumiem, o co Ci chodzi! Ja też zawsze wolę napisać więcej, bo może któraś z tych informacji będzie dla kogoś decydującą. W tej sytuacji wyróżnianie poszczególnych cech czy też ogólne podsumowanie posta w formie plusów minusów jest rzeczywiście bardzo pomocne dla tych, którym nie chce się czytać całej recenzji, a są zainteresowani tylko jakąś konkretną cechą.

      Usuń
  26. uważam, że produkty wszystkim dobrze znane nie potrzebują tysiąca zdjęć oprawy, ważne by skupić się na elementach, które nas autorki postów interesują najbardziej, np. ciekawy dozownik, kształt buteleczki czy coś innego...
    nie potrzebuję też opisów producenta słowo w słowo, kluczowe aspekty owszem, by wiedzieć z czym dany produkt się je... ale wyprawka na temat tego co pisze na opakowaniu - mnie osobiście trochę drażni, lub po prostu nie czytam, bo jak mi bardzo zależy to przeczytam co pisze na danym balsamie w drogerii.
    składy - ok, a jeszcze lepiej jak ktoś umie interpretować i dorzuci od siebie parę groszy, czy dobry czy nie;) czasami podaję, gdy wiem, że na wizażu czy innych stronach nie było podane, bo sama w analizę za bardzo się nie bawię...

    co do kolorówki, makijażu to różne ujęcia jak najbardziej wskazane,oraz prezentacja na twarzy nie tylko dłoni to podstawa!

    a jakość zdjęć hmm mi nie zawsze udaje się uchwycić tak jak bym chciała, bo dopiero uczę się obsługi nikona mojej siostry, planuję zakup własnego sprzętu, ale na początek nie ma co szaleć kupować aparat za tysiące jak się nie umie obsługiwać... jedyna obróbka jakiej poddaję zdjęcia to przyciąć, zmniejszyć i dodać podpis, nic nie wygładzam, nie rozjaśniam i nie kombinuję - bo po prostu nie umiem;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety dobre zdjęcia wymagają poznania obsługi sprzętu, którym się posługujemy. U mnie to także trochę trwało i w zasadzie po prawie 3 latach zabawy z aparatem wiem, że mogę sięgnąć po coś lepszego/innego. Na obecną chwilę zaspakaja mnie mój Lumix, ale nie wykluczam następcy.

      Poruszyłaś kolejną kwestię, produktów, które są dobrze znane przez wszystkich. Recenzja ma sens, gdy skupia się na pewnym interesującym elemencie.

      Usuń
  27. Hexx, znowu zrobiłaś mi miło. Dziękuję Ci bardzo :* Ale weź już, bo jeszcze ludzie pomyślą, że Ci płacę za reklamę ;) 3 złote za wzmiankę.

    Co do pytania głównego: o tym to ja bym chyba mogła napisać całą rozprawkę, ale że gimnazjum dawno już opuściłam (tu wyjaśnienie dla tych, którzy nie zostali skrzywdzeni tym etapem szkolnictwa - pisało się dużo rozprawek), to i z wprawy wyszłam. Spotkamy się kiedyś na skajpaju, a może i przy kawie (dla mnie będzie herbata), to ja Ci powiem, co mi po głowie chodzi. Bo ja to jestem taka, że jak już sobie znajdę jeden argument, to zaraz wymyślam 3 inne na jego zbicie. Także mówię. Pisania byłoby dużo. Już jest dużo, a jeszcze nic nie powiedziałam, przestań lać wodę, Słomiszczu.

    Jedno wiem: prawie nigdy nie czytam przekopiowanych w całości opisów producenta.
    No chyba że to są opisy Farmony ;)
    Sama lubię wpleść zdanie czy wyimek w swoją recenzję. Tak jest lepiej.

    Fatalne zdjęcia trochę mnie odrzucają. Ale muszą być naprawdę fatalne i w takich sytuacjach, gdzie oczekuję przyzwoitych (głównie kolorówka). Choć może się jeszcze zdarzyć, że ktoś robi tym żelazkiem czy kalkulatorem, ale jednocześnie pisze w taki sposób, że nagle wielki szacun i wewnętrzny hamulec przed wciśnięciem iksa. Ja tam wtedy zaglądam głównie dla tych osób, a nie produktów.

    No i zaczynam układać rozprawkę...

    Hm. W sieci jest miejsce dla wszystkiego, ale na szczęście nie musimy tego wszystkiego oglądać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciiii....wydało się :D

      Dobre podsumowanie "W sieci jest miejsce dla wszystkiego, ale na szczęście nie musimy tego wszystkiego oglądać."

      Mnie dużo chodzi po głowie, czasami aż za dużo :D Musimy w takim razie się umówić na słodkie tête-à-tête!

      Usuń
  28. Zdjęcia są ważne, ale na pewno nie kilkanaście...;) 5-6 zdjęć w zupełności wystarczy. Różnie bywa ze sprzętem więc cudów też nie można wymagać, jeżeli ktoś nie prowadzi bloga o fotografii profesjonalnej ;)
    Ważne, żeby pokazać całość produktu oraz te ważne elementy - dozownik, kolor, jakieś zdjęcie z innej perspektywy. Fajnie, jeśli produkt pokazany jest w jakiejś ciekawej aranżacji czy z interesującym tłem - esetyka ma znaczenie, ale nie jest też najwazniejsza ;) Sama wiem z doświadczenia, że jednak nie każdy ma i nie każdy musi mieć artystyczne zdolności. Ważne, żeby było to, co jest istotne dla osoby, która potencjalnie zechce kupić dany kosmetyk i chce się o nim czegoś więcej dowiedzieć. I to jest moim zdaniem ważniejsze niż ładne tło czy cokolwiek innego.

    OdpowiedzUsuń
  29. Czyli trójkącik już mamy? :D

    OdpowiedzUsuń
  30. Ostatnio mam przesyt, chyba się wypaliłam blogowo. Nie mam po prostu pomysłu na ciekawe recenzje :( Co można nowatorskiego napisac o kolejnym kremie, cieniu do powiek, tuszu czy lakierze? Męczy mnie czytanie wciąż takich samych treści. Postów lakierowych nie lubię, również u siebie, bo to taka "zapchaj dziura" moim zdaniem. Owszem zdjęcia fajnie poogladac zwłaszcza jak są dobrze zrobione ale ja mądrego słowa pragnę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem pewna, że ten problem dotyczy każdego, kto w jakikolwiek sposób dzieli się swoimi pasjami/zainteresowaniami.
      Dlatego, nic na siłę :)
      Ciekawa recenzja powstaje wtedy, kiedy nabiera życia dzięki Autorowi :) Nie trzeba być nowatorskim, poza tym strefa urodowa jest specyficzna :)

      Sama wybieram zróżnicowane blogi pod kątem lektury, mam ulubione blogerki, do których zaglądam codziennie i...szukam tzw."świeżej krwi". Dzięki temu nie czuję znużenia.
      Lubię posty lakierowe, ale to pewnie dlatego, że mam ogromną słabość do...kolejnej kolorowej emalii :D

      Dobrze jest pragnąć mądrego słowa, ale to Ty dobierasz sobie listę czytelniczą :)

      Usuń
    2. Hex, masz rację. Bloger decyduje o tym co pisze, zaś czytelnik weryfikuje czy to co czyta mu odpowiada. Jeśli nie, cóż, podejrzewam, że nikt nie stoi Krzykli nad głową z batem w ręku i nie karze czytać wszystkiego jak leci. Jak ją nuży czytanie, niech wyłączy sieć i idzie na spacer - po kłopocie. I bez frustracji.

      Usuń
  31. Wiesz Hexx, ja zacznę od zdjęć - nie musi być ich dużo, ale muszą być ciekawe. Ja się uczę robić zdjęcia i wydaje mi się, że poczyniłam pewne postępy patrząc na maj i na listopad. Bo każdego dnia uczę się czegoś nowego.
    Jeżeli chodzi o recenzję, chcę subiektywnej opinii. Wymagam takich rzeczy jak opis producenta i opinii, czy producent z tych obietnic się wywiązał. Jeżeli nie wiem co producent opisuje, recenzja jest dla mnie śmieszna. "Ten krem działa tak czy siak", a ja nie wiem jaki krem i co de facto powinien robić, to coś jest nie tak. Jeżeli chodzi o skład - nie znam się. Nie wiem co dany składnik robi, nie analizuję. Ale wrzucając ten skład powoli się sama uczę, co jest dobre, a co nie - jeżeli ten skład jest, zostaje mi w pamięci że coś tam jest fajnego i dobrze działającego, a coś mnie uczula czy podrażnia.
    Opis danej rzeczy, jak wygląda - czasami lubię, czasami nie zwracam uwagi. Zapach? Odczucie subiektywne, to co komu pasuje, niekoniecznie będzie pasowało mnie. Jeżeli ja czuję w kosmetyku chemię, a ktoś naturalną różę, to i tak nic nie zmienia. Konsystencja, pojemność i cena jest dla mnie dosyć ważna - wiem, że nie lubię kosmetyków rzadkich, lejących się (np. szampony), więc po niego nie sięgnę. Wiem, że jeżeli coś jest świetne, ale ma np. 5ml za cenę 50zł, to też po to nie sięgnę, bo mnie nie stać. A kupować coś, bo żal używać? I ocena dla mnie też ważna. Niekoniecznie w skali - może nie spełnia wszystkich obietnic, ale kupię ponownie, bo coś tam, coś tam.
    Nie wiem co mnie przyciąga na tyle, żeby zostać. Wiem, że nie każdą recenzję czytam, nie u każdego. Sama staram się dopracować wszystko, bo widzę swoje braki, ogromne braki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdjęcia mogą być ciekawe lub w określonym ujęciu jeżeli to ma sens, bo np. pokazywanie opakowania kremu w niecodziennym ujęciu jakoś za bardzo mnie nie przekonuje ;)Nie widzę takiej potrzeby, już lepiej pobawić się programem graficznym :)

      Każda z nas w jakiś sposób pracuje nad całokształtem, inni mniej, inni więcej ale jedno jest pewne, warto iść do przodu i cieszyć się swoją pasją.

      Usuń
    2. Ja jestem noga z programów graficznych ;) Nie używam nawet PSa :)

      Usuń
  32. oczekuje zawsze rzetelnej recenzji, przemyslen recenzentki a nie tylko suchych faktow niepopartych zadnym wyjasnieniem.

    lubie ladne zdjecia i ich spora ilosc, ale za duzo to tez dla mnie przesada. robienie dobrych zdjec kolrowki " w akcji" jest bardzo trudne i zawsze cenie te zdjecia u innych

    lece czytac to co poleciłas

    OdpowiedzUsuń
  33. Widziałam post już wczoraj, ale chciałam napisać jakiś w miarę spójny i wnoszący coś do tematu komentarz, choć nie wiem czy po tylu przeciwbólowych środkach jestem w stanie to zrobić :) Jak zwykle poruszasz ważny temat, który skłania nie tylko do zastanowienia się co lubimy i czego nie lubimy u innych, ale też do przemyśleń na temat własnych wpisów na blogu.
    Ja lubię recenzje w różnych formatach, takie bardziej wypunktowane, opisowe. Każdy ma swój własny styl i na różnych blogach świetnie pasują te różne typy. Swoje recenzje staram się budować tak, by były takie, jakich sama oczekuję. Czasem jednak czytam swoją recenzję i widzę, że czegoś jej brak, choć sama nie potrafię już więcej napisać o danym produkcie. Nie zrażam się jednak, bo wiem że im większe będzie moje doświadczenia, zarówno w blogowaniu, jak i w świadomym używaniu kosmetyków, to te recenzje zaczną stawać się lepsze, przynajmniej mam taką nadzieję :) Czasem są też produkty z których napisania recenzji po prostu rezygnuję, bo nie da się o nich napisać pełnej, zadowalającej wypowiedzi. Ty znalazłaś na to świetny sposób z tymi mini recenzjami w pigułce, może sama powinnam pomyśleć o czymś takim.
    Czego zatem szukam w recenzjach i zaraz sama staram się w nich zawrzeć?
    - opinia producenta, ale w formie kilku zdań, na ogół jest to ilość tekstu zamieszczona na opakowaniu. Uważam, że istotne jest to, co zapewnia producent i oczywiście potem odniesienie się jak się rzeczy mają w rzeczywistości;
    - skład, sama się do końca na tym nie znam, ale wiem że dużo osób szuka tej informacji - często również ja sama;
    - cena i pojemność - tu chyba wiadomo, choć to też nie jest dla mnie problem jak akurat nie znajdę tego w recenzji, bo na ogół łatwo znaleźć tę informację;
    - podstawowe informacje o zapachu, opakowaniu, konsystencji, wydajności;
    - opis działania - czy produkt spełnił nasze oczekiwania z odniesieniem do tego jakie one były. Osobiście wolę jak recenzent odnosi się do obietnic producenta, bo to właśnie na ich podstawie kupujemy w końcu na ogół dany produkt. Dużo osób ma w zwyczaju pisać "ten produkt jest do tego, ale ja od niego tego nie oczekiwałam" - wtedy ciężko mi zinterpretować taką recenzje. Oczywiście nie mam tutaj na myśli tego, jak ktoś wie, że ma problem z czymś ponad przeciętną wynikający np. z przyczyn zdrowotnych i daje poniekąd taryfę ulgową produktom, które nie są specjalistyczne. Za to nie jest dla mnie ok jeśli ktoś ocenia jakiś produkt bardzo pozytywnie, a potem się okazuje, że nie działa on w ogóle tak jak powinien, ale za to pięknie pachnie i fajnie nawilża. Właśnie z powodu tego typu recenzji przestałam traktować KWC jako wiarygodne źródło.
    - zaznaczenie czy produkt jest przeznaczony dla naszego rodzaju cery, skóry, włosów. Też czasem oceniam produkty teoretycznie nie dla mnie, ale uważam, że warto to zaznaczyć i również odnieść swoją ocenę do tego. Znów powrócę do KWC, bo choć to nie blog, tam sporo takich kwiatków, że produkt ma super oceny, a jak się wczytujemy w recenzje, to się okazuje, że np. krem do skóry bardzo suchej oceniają osoby z cerą bez większych wymagań i problemów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Zdjęcia:
      - ilość w granicach rozsądku, wydaje mi się, że na ogół w przypadku pielęgnacji wypada to u mnie tak, że mniej zdjęć, a więcej tekstu - zaś w przypadku kolorówki na odwrót. Często co do kolorówki więcej idzie wywnioskować ze zdjęć, aniżeli z tekstu, co nie oznacza iż jest on zbędny! Często np. kolor ukazany na zdjęciu wymaga dodatkowego opisu, bo nie da się do końca uchwycić rzeczywistego.
      - wspomniane zdjęcia konsystencji produktu, ja sama bardzo lubię jak są i również staram się je dodawać. W końcu w drogerii nie paćniemy sobie czegoś z butelki na rękę, a często jest to kluczową cechą produktu, dzięki której go polubimy, bądź nie. Przy pielęgnacji mnie osobiście również interesuje zdjęcie opakowania, choć wiadomo wystarczy jedno - dwa poglądowe. Po pierwsze - takie by było łatwo mi go znaleźć na półce w sklepie (czyli np. zdjęcie w pełnym opakowaniu) oraz po drugie interesuje mnie to jaka to tuba czy słoik. Lubię wygodę i prostotę użytkowania.
      Nie wiem, to chyba na tyle :) Generalnie ja sama wychodzę z założenia, że jeszcze się uczę i staram się to robić zarówno na swoich błędach, jak i innych.

      Ps. Tak się rozpisałam, że aż było za dużo znaków jak na komentarz! Mam nadzieję, że chociaż coś tam ciekawego napisałam, generalnie ja osobiście mam problem z rozwodzeniem się zbytnim nad wszystkim - lubię dużo mówić i widać to też w moich tekstach.

      Usuń
    2. Rozpisałaś się :D ale nie jestem zaskoczona jednak na Twój komentarz odpowiem później. Na spokojnie :)
      Wychodzę z założenia, że uczymy się całe życie :D Ale warto jest się rozwijać i iść do przodu.

      Usuń
    3. Mam nadzieję, że czujesz się lepiej :* Mnie tez nieźle rozłożyło :(

      Recenzje to temat rzeka i jestem pewna, że każda z Nas ma swój system/podejście a całość kształtuje proces twórczy :) Jednak wychodzę z założenia, że możemy starać się o więcej. Bo w taki sposób rozwijamy się MY oraz Nasze umiejętności.
      Wspominasz o przeznaczeniu danego produktu, to też ważna sprawa i warto zaznaczać jeżeli nie mieścimy się w grupie docelowej oraz wykorzystujemy to inaczej niż zaleca producent.
      KWC to oddzielny problem, choć nie powiem, zaglądam tam od czasu do czasu, ponieważ mam swoje grono recenzentek, które cenię. Bywa, że też zamieszczam tam recenzje, które pojawiły się na blogu.

      Uważam, że podczas takich tematów/dyskusji można wyciągnąć pewne wnioski, spojrzeć na problem z innej perspektywy i chcieć więcej. Ja chcę :)

      Usuń
    4. Pewnie, że tak - takie dyskusje są bardzo fajne i potrzebne. Mnie zawsze skłaniają do przemyśleń, pierw co mi się podoba lub nie u innych, a następnie do weryfikacji tego u siebie. Uważam, że nasze blogi, choć z pozoru są jedynie o kosmetykach i urodzie są świetnym narzędziem do samorozwoju. Ja osobiście jestem zachwycona tym, że się zdecydowałam, tak jak Ty chcę więcej i więcej, to mnie budzi, to mnie motywuje, to przywróciło mi moją kreatywność i jakieś uśpione "ja"!
      Co do KWC ja też dalej tam zaglądam, ale kilka lat temu, jeśli coś miało dobre opinie w ich katalogu, to szłam i kupowałam to w ciemno - zawsze były to strzały w 10tkę. Teraz niestety często zniechęcam się przekopywaniem się przez sterty pustych, czy wręcz mylących recenzji.
      U mnie już lepiej, na szczęście, bo po jutrze mam świąteczną imprezę firmową. U mnie tym razem pomogła duża ilość snu, napoje na bazie miodu, czosnek i dot ego tantum verde, mucoangin (polecam najlepsze co może być na gardło) oraz aspiryna.

      Usuń
  34. Nie lubię w recenzjach rozbudowanych obietnic producenta. Oczekuję ciekawych, wyraźnych zdjęć (nie za dużo, choć w przypadku kolorówki czasem więcej oznacza lepiej) i poprawnej polszczyzny. Co czasem mnie drażni to rozpisywanie się na 1000 słów o prostej rzeczy - kosmetyk, to kosmetyk, nie ma co pisać powieści, zwłaszcza, że często jest to lanie wody.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się :) i podoba mi się Twoje podejście.

      Usuń
  35. Cieszę się i dziękuję :)

    Digg, dobrze ujęłaś "Uważam, że przy prowadzeniu bloga opierającego się w dużej mierze na zdjęciach MINIMUM umiejętności fotograficznych to kwestia wymagana."

    OdpowiedzUsuń
  36. Ja przede wszystkim lubię jak jest sporo zdjęć oddających dobrze kolor, konsystencję kosmetyku, opakowanie, swatche na ręce itd. Lubię zobaczyć tez co producent obiecuje na opakowaniu a takze przeczytać skład. Nie lubię złej jakości zdjęc, niewyrażnych, robionych telefonem i byle jak. Nie wiem czemu ale nie lubię jak ktoś przesadnie słodzi swoim czytelnikom, coś typu: moje kochane laleczki, słonka, misie. Jakoś nie lubię takiego lukru...bleee...Lubię wiedzieć że recenzja jest np.przeznaczonego kremu do cery suchej i wtedy wiem czy to coś dla mnie, wiem czy blogerka ma podobną cerę jak ja i wiem czy to produkt dla mnie.No i na koniec przesadne rozpisywanie się przez pół recenzji o tym samym, dla mnie ważne są konkrety,a nie pisanie cały czas jakie to super to czy tamto, bez podania szczegółów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uderzyłaś w czuły punkt, nie cierpię tego typu zdrobnień oraz określeń. Jest to dla mnie infantylne. Mogę sobie pożartować, czy zostawić zabawny komentarz w takim stylu u kogoś, kogo znam na tyle, by wiedzieć, że odbierze to z przymrużeniem oka. Jednak wplatanie tego w tekst... to nie dla mnie.

      Pisanie o jednym i tym samym często się zdarza ;)

      Usuń
  37. Wcięło mi komentarz.. jak mnie to napawa zawsze frustracją ;/ I już drugi nigdy nie będzie taki sam -.-
    Co ja tam nabazgrałam? Aha! Dzięki za linki, nie znałam i miło było mi się zapoznać z ich treścią. Co do blogów, to ja lubię jak ktoś robi to po swojemu. Nie musi mnie pytać o zdanie, to że do niego zaglądam pokazuje jak bardzo cenię i lubię jego zdanie oraz recenzje :) A jeżeli ktoś mnie zjeży recenzją typu "kopiuj, wklej" ze zmianą tylko nazwy produktu, to odchodzę po cichu i bez pożegnania. Jeżeli tak chce postępować jego sprawa. Szkoda, że większość blogów traci na oryginalności zatracając się w statystykach, liczbie obserwatorów czy ilości współprac. Najwidoczniej tak musi być.
    Dzięki temu wyłaniają się perełki, takie jak np Twój blog, grono się zawęża i rano kiedy zasiadam do czytania blogów znajduję same interesujące mnie rzeczy :)

    Co do programu to do tej pory używałam windowsowego Painta, dopóki jedna z blogerek nie poleciła Pxlr online ;) hehehe Reszty nie znam :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety wiem jakie to frustrujące i także zaliczyłam podobną wpadkę podczas pisania u Ciebie i nie tylko. Dlatego teraz, kiedy rodzi się elaborat otwieram Worda :)

      Dziękuję za miłe słowa, bo po części takie komentarze, gesty sprawiają, że się chce :)
      Wydaje mi się, że pewne pytanie, które gdzieś tam po drodze się pojawiają, rodzą się z prostej przyczyny - u mnie tak było - aby layout stał się przyjazny dla odbiorców. Sama z czasem doceniłam, jak ważne jest odpowiednie tło, czcionka itd.

      Niestety duża grupa blogów poszła innym kierunku i ważniejszy stał się trend a nie to, co było pierwotnie magnesem, który mnie przyciągał. Jednak z drugiej strony znajduję nowe perełki :)

      Znam ten program dzięki Stri-lindze a sama korzystam z Photoscape, Gimpa, Picasy i Fast Stone. Paint od czasu do czasu ;)

      Dziękuję za podzielenie się swoją opinią :)

      Usuń
  38. Prawdziwa opinia na dany kosmetyk, a nie mydlenie oczu, bo kosmetyk dostaliśmy do testowania. Zdjęcia też odgrywają dużą rolę, ale to tylko i wyłącznie w przypadku kolorówki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bywa, że często to mydlenie oczu.... Ciekawe dlaczego prawda tak boli?

      Usuń
  39. Aha, do edycji zdjęć polecam http://www.picmonkey.com/ :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam, zaglądam tam ale jakoś przyzwyczaiłam się do swojego zestawu :)

      Usuń
  40. Zdjęcia są ważne, ale nie ma potrzeby pstrykać fotek danemu kosmetykowi z każdej strony, co już widzę nie tylko mnie irytuje :). Najważniejszy jest umiar, czasem wystarczą 2,3 zdjęcia i jest ok :). I oczywiście opis producenta dłuższy od samej recenzji, to już mnie dobija kompletnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natalio, od jakiegoś czasu widzę n-tą ilość zdjęć, która NIC nie wnosi poza wypełnieniem przestrzeni. Rozumiem, że ktoś lubi ale można zrobić kolaż.
      Dłuższy opis producenta niż sama recenzja, to już w ogóle zostaje poza tematem. Lepiej wtedy postawić na mini recenzje moim zdaniem.

      Usuń
  41. nie jestem moze dlugo w swiecie blog sfery ,sama nawet nie recenzuje zbytnio ...ale jesli czytam u kogos juz notke na temat jakiegos kosmetyku to chce by byla wiarygodna,rzetelna bez naciagania pod producentow,ktorzy sla kolejne paczki produktow i nagle po paru maznieciach kosmetyku nie ktore sa wstanie ocenic niby obiektywnie ,jaki to kosmetyk w posiadaniu maja...mysle,ze jesli juz mowa o zdjeciach to na pewno jezeli to kosmetyk kolorowy to chcialabym zobaczyc jego przy uzyciu ,nie koniecznie potrzebuje 5 zdjec tegoz kosmetyku z doslownie kazdej strony, same kremy na pewno wymagaja tygodniowych testow by moc cos stwierdzic i tez milo zobaczyc np skore przed i po takim kremiku,odzywce do rzes,peelingu itd...najciezej zrecenzowac mysle zapachy ...ale tutaj o ile ktos posiada wyobraznie a osoba recenzujaca ubierze taki flakonik w odpowiednie slowa,bedzie mozna wyobraznia poczuc nutke zapachowa ;)

    co do poleconych blogow przez Ciebie juz zasiadam i patrze :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie trzeba być długo w blogosferze aby zauważyć pewne plusy i minusy także każda opinia jest cenna i ważna :)
      Wiarygodność, obiektywizm i kapka wyobraźni są niezbędne by przyciągnąć uwagę na dłużej.

      Dziękuję za komentarz oraz poświęcona uwagę :)

      Usuń
  42. Lubię tę Twoją serię postów. :)

    Co do zdjęć, staram się aby były one jak najlepsze, wciąż się uczę, próbuję, kombinuję. Nie zawsze wychodzi tak jak trzeba i tak jakbym chciała, ale widzę postęp. To mnie cieszy najbardziej. Nie lubię nieostrych zdjęć, nie wyraźnych, na których nic nie widać. Cenię sobie za to pomysłowość, ładne tło i detale. Przez długi czas najbardziej podobały mi się białe tła, ale ostatnio odczuwam znudzenie. Łatwiej mi zrobić gdzie fotografować i zauważyłam, że ładna aranżacja przyciąga mnie bardziej niż biel. :) Jakoś tak bardziej domowo wtedy i przytulnie. :D Oczywiście mam na myśli o tym, że kosmetyk jest na pierwszym planie i to on zwraca uwagę, reszta to tylko dodatek. Co do ilości - staram się nigdy nie przesadzać, ale miałam też sytuacje, gdy zdjęć mi było mało, ze względu na brak odpowiednich zdjęć. Kolorówka nadal jest moją słabą stroną, jeśli o foty chodzi.

    Jeśli chodzi o treść to tutaj także się wciąż uczę. Osobiście nie lubię schematycznych recenzji, gdzie wypisane jest kolejno w punktach np. konsystencja/zapach itd. Bardziej przyciąga mnie jednolity tekst, w którym poszczególne aspekty są uwzględnione i podkreślone. ;) Obietnic producenta nie czytam praktycznie wcale bo interesuje mnie opinia blogerki i to jak kosmetyk działa w rzeczywistości. Same dobrze wiemy jak to z tymi obietnicami jest - podkład utrzymujący się 16h, antyperspirant działający 48h itd. :D

    Chyba żadna z Nas idealna w każdym calu nie jest, ale grunt to mieć chęci, wciąż próbować, ulepszać, upiększać itd. ;)

    Aha, no i notki lakierowe chętnie czytam. :D Tak samo jak inne treści, które nie są nawet związane z tematyką kosmetyczną. Lubię, gdy blogerka odkrywa część siebie, pisze o swoich poglądach na inne tematy, pokazuje zainteresowania itd. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się :) a zaczęło się tak niewinnie, spontanicznym pomysłem.

      Mnie się szalenie podoba jak widzę udaną aranżację do zdjęć, mnie samej tego brakuje ze względu na światło. Tam, gdzie bym chciała nie da rady :/ więc stawiam na białe tło ale nie zawsze. Poza tym biel jest dobra lecz nie do wszystkiego.

      Co do samych recenzji, to lubię konkret bez opowiadania bajek ;) Bo czasem można pisać długo ale o niczym. Z kolei samo wypunktowanie też jest takie "suche". Sztuką jest wypośrodkowanie :)

      Na tym polega urok pasji, że wciąż się rozwijamy albo chcemy, bo jeżeli tego brakuje czytelnik wyczuje i zniknie. Poza tym nie ma chyba nic gorszego niż bycie i pisanie na siłę.

      Usuń
    2. No i w tym momencie całkowicie podpisuję się pod Twoimi słowami :)
      Jeśli chodzi o sam produkt to firma YR jest chyba jedna z nielicznych, która się z moja skorą nie lubi. Odwiedzam ich tylko wtedy, gdy dają coś mega super jako gratis. Wtedy kupuje głównie mgiełki lub balsamy z PN. Reszta u mnie całkowicie się nie sprawdza.

      Usuń
  43. Mi się klapki otworzyły jak otrzymałam od Ciebie słowo krytyki za które jestem niewymownie wdzięczna:). Pomyślałam sobie hej ta dziewczyna ma rację - co ja jestem królik doświadczalny - za 10 zł nie będę się sprzedwać - trzeba się szanować ( jak mówi Twoja babcia) heheh - gdzieś przeczytałam - bo śledzę Twojego bloga, który jest dla mnie inspiracją..
    Powiem tak - lubię dobrej jakości zdjęcia - i tekst pisany poprawną polszczyzną - strasznie drażnią mnie powszechne błędy - nawet u popularnych blogerek typu na prawdę, czy napewno....czises można zapamiętać w końcu...od pewnego momentu drażni mnie też ogólna cukierkowatość:)
    Niestety nie mam żadnego programu do obróbki zdjęć i moje także są dalekie od ideału ale odkryłam funkcję macro i zdaje się że nieco się poprawiły...
    Aaa i jeszcze lubię jak powszechnie znana i lubiana blogerka z dużym gronem obserwatorów zejdzie czasem z tronu i pogada z maluczkimi - bo niektóre zachowują swoje komentarze dla równie popularnych.. Piszę to z autopsji bo obserwując wiele blogów - stwierdzam że jedynie Ty i Marti zwróciłyście na mnie uwagę = co skutkuje tym, że macie we mnie stałego czytelnika a ja Was z miejsca polubiłam jak swoje koleżanki.. Niejednokrotnie oglądam posty drogich kosmetyków podobnie jak kiedyś niemieckie Bravo (nie wiem czy u Ciebie w mieście było to popularne - były takie sklepy gdzie sprzedawali właśnie tą gazetę - nikt nic nie rozumiał ale oglądał bo były kolorowe obrazki), czując się jak bym lizała lizaka przez papierek bo wiem że nie mam szans na takie cudowności ale wiesz nie jestem zazdrosna w złym tego słowa znaczeniu - raczej cieszę się że mogę chociaż o nich poczytać i pooglądać:)
    Przepraszam że trochę chaotycznie ale chciałam powiedzieć dużo i mi się troszkę pomieszało..:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Esy, cieszę się, że mogłam w jakiś sposób pomóc. Moją intencją nie było dyktowanie czegoś na zasadzie 'zrób TO, zmień To' i miło, że nie odebrałaś tak moich uwag.
      Przez cały czas mojego blogowania brakowało osób, które w obiektywny i konstruktywny sposób były w stanie nakierować mnie od A do Z. Zrobił to dopiero mój partner, kiedy pokazałam mu moje małe królestwo oraz kilka osób całkiem z zewnątrz, które nie były powiązane z blogosferą urodową. Dostałam cenne wskazówki. Na dodatek zostało to zrobione z głową. Przez jakiś czas nie do końca chciałam to zaakceptować, taki mały uparciuch jestem :P Jednak wszystko przychodzi z czasem.
      Rozbrajają mnie słowa pełne lukru, których nie brakowało a sama czułam, że coś jest nie tak. Wiadomo też, to jest Nasze podwórko i nie lubimy, gdy ktoś się wtrąca ALE dużo zależy od sposobu. najgorsze są przypadki w stylu 'ja wiem najlepiej'....

      Doceniam każdego Czytelnika, bez względu na to, czy posiada bloga, czy też nie. W wolnych chwilach zaglądam w profile i czytam. Jeżeli znajduję coś dla siebie, to zostaję :) Poza tym wyczułam jakoś w Tobie Bratnią Duszę. Bywa, że pośród słowa pisanego odnajdujemy zbliżone poczucie humoru, dystans do siebie oraz do życia, radość itd.
      Błędy językowe to pewna zmora, staram się je eliminować, ale wiem, że nie zawsze się udaje. Denerwuje mnie, że czasami wpadam w taki ciąg zdań jak u Orzeszkowej. Staram się to wytępić ;) W każdym razie, w dzisiejszych czasach jest dostęp do słowników via net, opcja Worda do sprawdzania pisowni itd. Tylko trzeba chcieć! Kiedy widzę, że tekst powstaje na szybko i jest to robione w oknie dialogowym Bloggera, to nie zachęca.

      Oj pamiętam czasy Bravo :D To był czad :DDD
      Udane porównanie. Sama staram się próbować różnych rzeczy w miarę możliwości oczywiście, bo nie sposób mieć wszystkiego. No i nie ma sensu, abym decydowała się na coś, co nie jest przeznaczone dla mojego typu cery.

      Lubię Marti, mam okazję wirtualnie z Nią rozmawiać, bywać u Niej na blogu i cenię Ją za to, że jest po prostu sobą. Niestety mało komu się to udaje.... Zauważyłam, że pojawiła się dziwna tendencja, kiedy liczy się tylko znany krąg blogów. Duża część z nich stała się dla mnie mało wiarygodnymi miejscami, brakuje uwagi dla Czytelników a zawartość samego bloga zmienia się w tzw. słup ogłoszeniowy.... Mam nadzieję, że nigdy nie dołączę do tego grona i zachowam swoją niezależność :) To takie moje małe marzenie.

      Wcale nie wyszło chaotycznie, wręcz przeciwnie i dziękuję, że postanowiłaś podzielić się kilkoma przemyśleniami.

      Usuń
    2. I jeszcze jedno :) Jeżeli szukasz dobrego programu to polecam darmowy PhotoScape- bardzo intuicyjny oraz Picasa. Uważam, że są na tyle proste w obsłudze, że dasz sobie z nimi radę bez problemu :)

      Usuń

Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR

Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...