Jakiś czas temu prezentowałam zawartość przesyłki,
dzisiaj przychodzę z prezentacją
kosmetyków. Nie będzie to pełna recenzja, ponieważ uważam, że jest to za
krótki okres niemniej jest to dobra okazja a być może któraś z Was szuka
informacji?
Do dzieła!
Granatapfel Straffende Tagespflege
ujędrniający krem do twarzy na dzień.
Przeznaczony jest dla
cery normalnej i suchej – niestety nie mieszczę się w grupie docelowej i nie
planuję pełnej recenzji poza tą prezentacją, w której chcę opisać swoje
spostrzeżenia.
Producent obiecuje
zmniejszenie oznak przedwczesnego starzenia się skóry, krem posiada wyjątkową
formułę z wysoką zawartością substancji czynnych o właściwościach
ujędrniających i przeciwutleniających.
- Kombinacja
drogocennego olejku z
nasion granatu oraz wyciągu z owoców granatu
- innowacyjna, naturalna substancja czynna GATULINE® IN-TENSE*
- toskańska oliwa z oliwek tłoczona na zimno
- innowacyjna, naturalna substancja czynna GATULINE® IN-TENSE*
- toskańska oliwa z oliwek tłoczona na zimno
Nie zawiera parabenów, oleju silikonowego i
parafinowego.
Możemy od razu zweryfikować
to ze składem
INCI
Całość zapowiada się
ciekawie oraz zachęcająco. Pewnie, gdybym mieściła się w grupie docelowej
krem spotkałby się z cieplejszym przyjęciem. Jest inaczej. Zaraz wyjaśnię,
dlaczego.
Konsystencja
kremu jest śmietankowa, przyjemnie się aplikuje na skórze i nic nie zapowiada
problemów, które następują tuż po. Mianowicie, krem ciężko się wchłania, wymaga
to dłuższego wklepywania/masowania itd.
Co więcej bieli niemiłosiernie. Próbowałam
w różnych kombinacjach, efekt ten sam. Próbowałam wykorzystać go na noc,
ale przeszkadza mi pewna zawiesistość, która kojarzy mi się z brakiem
powietrza. Skóra jest obciążona.
Krem przygarnęła moja
Mama, której krem pasuje pod kątem pielęgnacyjnym ze względu na suchą skórę,
ALE ma takie same problemy z
nałożeniem. Krem bieli. Nie nadaje
się pod makijaż, bo większość podkładów roluje się na nim i finalnie jest
wykorzystywany na noc.
Jeżeli miałabym wpływ
na zmianę, to proponowałbym zmienić formułę i dopasować ją do potrzeb
makijażu.
Większość osób z grupy docelowej pewnie byłaby zadowolona z
kremu w okresie jesienno-zimowym. Moim
zdaniem produkt nie jest idealny i sama nie kupiłabym go w ciemno. Próbki
byłyby dobrym rozwiązaniem.
Zapach. To rzecz
gustu, nie pasuje ani mnie ani mojej Mamie. Kojarzy mi się z zapachem taniego
wina, mówiąc delikatnie.
Opakowanie to
szklany słoik, który do mnie średnio przemawia. Jest ciężki i mało praktyczny.
Krem wg nadesłanej
ankiety kosztuje 75zł i dla mnie ta cena jest nieporozumieniem. Nie jest
tyle wart, połowa tej sumy byłaby akceptowalna wg mnie.
Granatapfel Straffende Körperbutter
masło do ciała
Granatapfel ujędrniające masło do ciała to unikalna kombinacja efektywnych
substancji czynnych dla jędrnej, wypielęgnowanej skóry: wyciąg z owocu granatu w
połączeniu z aktywnym kompleksem z kofeiny
i Coleus Forskohlii ujędrnia skórę. Toskańska oliwa
z oliwek tłoczona na zimno oraz masło Shea intensywnie ją
pielęgnują.
Przeznaczony dla skóry
dojrzałej i wysuszonej.
Skład
INCI
Od razu powiem, że nie
podoba mi się baza – w moim przypadku masło shea stosowane regularnie
wysusza, co dla suchej/wysuszonej skóry nie jest dobre plus alkohol denat. No
tego kwiatka to się nie spodziewałam…
Balsam do ciała
nakładam każdorazowo po kąpieli jednak w świetle takiego składu robiłam to,
co parę dni a w międzyczasie używam na dłonie/stopy.
Konsystencja jest
przyjemna, budyniowa. Treściwa, ale zarazem lekka, dobrze rozprowadza się na
skórze jednak zostawia delikatną białą warstwę, która także potrzebuje chwili
do całkowitego wchłonięcia. Trochę to irytujące. Wybaczę, ponieważ zapach jest obłędny. O ile krem na
dzień zalatywał tanim winem, to w przypadku balsamu dostajemy aromat
słodko-cierpki, przyjemny dla nosa. Nie męczy,
choć jest intensywny. Długo
utrzymuje się na skórze, na tyle, że czułam go na ubraniach. Dlatego też
sięgałam po niego wyłącznie wieczorem, aby nie mieszać z perfumami w ciągu
dnia.
Nie zauważyłam
specjalnego wpływu na skórę, nawilżenie i natłuszczenie na dobrym poziomie
jak większość produktów do ciała, z którymi miałam już wcześniej styczność.
Uważam, że nie
wyróżnia się niczym specjalnym.
I po raz kolejny wg
ankiety dowiaduję się, że balsam kosztuje 78zł. Przegięcie. Poważnie.
Balsam ma poj.300ml i jest zamknięty w pudełku-koszmarku. Tworzywo sztuczne,
które jakoś kłóci mi się z ogólnym obrazem tego, co firma prezentuje. Skład nie jest doskonały, formuła
przeciętna i teraz cena. Jak z kosmosu, 78zł za zapachowy gadżet.
Podziękuję. Już lepiej kupić masło z Pat&Rub……
Granatapfel Vitaldusche
orzeźwiający żel pod prysznic
Orzeźwia, witalizuje, odbudowuje warstwę
lipidową
Chwile rozkoszy
dzięki wyciągowi z owocu granatu oraz oliwie z oliwek tłoczonej na zimno.
Unikalna kombinacja orzeźwia ciało, umysł i zmysły. Chroni skórę przed
wysuszeniem i skutecznie nawilża ją.
Skład
INCI
Mógłby ulec zmianie
jednak przymknę oko, nic złego się nie dzieje i jak na produkt, który służy do
mycia jest wyjątkowo dobry.
Konsystencja to
pierwsze zaskoczenie! Poważnie, już nie pamiętam, kiedy miałam tak skoncentrowany produkt do mycia.
Przypomina trochę płynną tężejącą galaretkę. Nic się nie rozlewa po skórze a
wręcz przylega do niej tworząc ochronny plaster. Bardzo dobrze rozprowadza się
na skórze, nieźle pachnie i… jaki
zapach!
Dzięki niemu mogłabym brać kąpiel bez opamiętania.
W żelu po raz
pierwszy czuję aromat granatu, tego momentu, gdy obieramy owoc i niechcąco
naruszmy część owocu a pojawia się sok.
W konsystencji kosmetyku widzimy zawartość czegoś, co kojarzy mi się z wnętrzem granatu,
próbowałam uchwycić to na zdjęciu, ale
trudno było.
Zapach faktycznie orzeźwia
i pobudza energię. Dobre właściwości myjące na plus, żel nie podrażnia i
nie wysusza a co więcej faktycznie nawilża
skórę. Jest to jeden z nielicznych produktów, po którym faktycznie mogę
odpuścić sobie użycie balsamu/lotionu itd. Może nie codziennie, ale co kilka
dni na pewno. Nie ma efektu ściągniętej skóry i staje się ona miękka oraz
przyjemna w dotyku.
Opakowanie to
klasyczna tuba z tworzywa o poj.200ml, jest miękka. Nie ma problemu z
wydobyciem gęstego żelu.
Deklarowana cena wg
ankiety to 27zł i tutaj jest to dla mnie w pełni akceptowalne. Tyle mogę
wydać na produkt do mycia ciała, który nie tylko myje skórę, ale także
pielęgnuje.
Jest to moje
odkrycie! Na pewno kupię go jak tylko skończę obecne opakowanie.
Granatapfel Handpflegecreme
krem pielęgnacyjny do rąk
Dla szorstkich,
zniszczonych dłoni.
Szorstkie, zniszczone
dłonie wymagają specjalnej pielęgnacji. Drogocenna kombinacja olejku z pestek
granatu, olejku z awokado oraz oliwy z oliwek tłoczonej na zimno chroni skórę
przed przedwczesnym starzeniem i czyni ją jedwabistą i delikatną.
Skład INCI
Wg wytycznych
producenta moje dłonie nie mieszczą się w grupie docelowej. Nie mam problemu
szorstkich czy zniszczonych dłoni.
Krem do rąk to dla
mnie podstawa. Nie potrafię się bez niego obejść. Może nie mam szczególnie
określonych wymagań, ale lubię, kiedy
kosmetyki do pielęgnacji dłoni nie
są problematyczne w użyciu a ich formuła
pozwala na szybki powrót do dalszych działań manualnych, czyli: brak
lepkiej warstwy, natłuszczenie, które nie przeszkadza podczas pisania i nie
zostawiamy tłustych plam na klawiaturze bądź innych przedmiotach, szybko się
wchłania. Dodatkowo mile jest widziany dobry wpływ na paznokcie i skórki.
To, co mnie urzekło w
tym kremie to lekka konsystencja, która przypomina mi gęstą śmietankę, ale
nie jest w żadnym razie tłusta. Dobrze
rozprowadza się na skórze a jeszcze lepiej wchłania. Do matu! Czary- mary, odczuwalny, ale niewidoczny. Nawilża i natłuszcza w taki sposób, że
możemy parę chwil od aplikacji włączyć się do aktywnego życia i nie zostawiamy
po tym śladu a skóra jest wdzięczna za ukojenie. Taki stan dość długo utrzymuje się na moich rękach, można
powiedzieć, że dobrze daje sobie radę w dużych odstępach czasowych oczywiście,
jeżeli nie mamy kontaktu z wodą.
Nie podoba mi się
opakowanie, nie lubię tego typu formy. Dodatkowo zakrętka, jako zamykanie
to także mało wygodna forma, lepiej gdyby był to rodzaj zatrzasku, czegoś, co
nie zmusza nas do szukania jej za każdym razem.
Pojemność kremu to
75ml, który jest wydajny a cena wg ankiety to ok.30zł. Dla mnie
akceptowalna, mogę tyle dać, za dobrze działający i wydajny kosmetyk do
pielęgnacji dłoni.
Na bazie zestawu,
który mam przyjemność poznać i używać wiem, że ponownie sięgnę po Żel pod prysznic oraz Krem do rąk. To są
wg mnie najlepsze produkty. Jestem z
nich najbardziej zadowolona, od zapachu przez formułę do działania. Moim zdaniem są godne polecenia i chociaż
Krem do rąk zalecany jest do innej grupy docelowej, to mnie on przekonał w
100%.
Znacie kosmetyki Pharmatheiss
Granatapfel, może macie inne spostrzeżenia, którymi chcecie się podzielić?
Pozdrawiam!
Tak samo bardzo polubiłam krem do rąk i żel. Masło jeszcze nie wiem ;) Natomiast krem do twarzy jest ciężki, u mnie co prawda nie roluje się i da się wklepać (to samo miałam z kremami Sanoflore oraz Stenders z linii organicznej) i jestem przyzwyczajona, że je trzeba wklepać i poświęcić na nie więcej czasu. Ten krem również jak jego wymienieni bracia poci się na mojej skórze. Ale muszę przyznać, że mimo niedociągnięć doskonale nawilża. Suchoskórcy uwielbiają czuć taką ciężkość nawilżenia na skórze ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznam się, że liczyłam na to nawilżenie w kremie do twarzy jednak choć wiem, że nie jest on skierowany dla mnie to oceniam go średnio wypada. Nie lubię kiedy muszę poświecić 10 minut na aplikację samego kremu....Za to moja Mama mieści się w grupie docelowej, ale nie przepada za trudnym wchłanianiem.
UsuńFajnie było poznać bo na pewno nie kupiłabym w ciemno.
Tak myślałam, że krem będzie najlepszy. Ceny mocno wygórowane...
OdpowiedzUsuńNie tylko krem do rąk :P jeszcze żel pod prysznic :)
UsuńDla mnie ceny są za wysokie.
OdpowiedzUsuńNie skusiłabym się na żaden z tych kosmetyków.
Rozumiem :)
UsuńDla mnie do przyjęcia jest cena żelu i kremu, ale reszta stanowczo na nie...a już w ciemno to poza planem.
W szczególności cena masła jest porażająca.
UsuńW sumie jego recenzja interesowała mnie najbardziej.
Tak jak napisałaś, za ponad 70 zł wolałabym kupić masło z PAT&RUB.
Lub swój ukochany kawowy peeling z Clareny :)
Z ciekawości zajrzę do apteki, w której widziałam te kosmetyki bo aż nie dowierzałam w cenę, jak wypełniałam ankietę. Po prostu szok.
UsuńNa pielęgnację, dobrą pielęgnację nie żałuję jednak nie widzę sensu wydawania więcej niż to jest przewidziane a samo masło jest przeciętne. Tak, jak napisałam- zapachowy gadżet.
W temacie tego kremu do twarzy - może skoro nie sprawdza się w swojej podstawowej roli, lepiej jest użyć go na ciele? Czasami tak własnie zużywałam produkty których nie byłam w stanie zdzierżyć na twarzy.
OdpowiedzUsuńNa ciele też zachowuje się identycznie :/ Próbowałam a teraz przejęła go Mama :)
Usuńnajgorszy jest zapach....
No tak, rozumiem, bo sama mam podobnie - nawet jeśli produkt działa jak należy, ale denerwuje mnie jego zapach, wówczas nie jestem w stanie go używać.
UsuńNiby z jednej strony jak jest dobre działanie to warto się przemóc, ale nie zawsze to potrafię ;)Tak, jak wspominasz denerwujący zapach potrafi zniechęcić. Nie i już :)
UsuńOpakowanie kremu do rąk już na samych zdjęciach wygląda na niewygodne w użytkowaniu :/ Ale zapach granatu? To musi być ciekawe doznanie - nie spotkałam się dotąd z kosmetykami pachnącymi granatem :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszystko, co ma tylko granat w składzie bądź jego obietnicę dlatego z chęcią zgodziłam się na testy.
UsuńOpakowanie niestety mało trafione :(
Ja co do kremu do twarzy mam zupełnie inne odczucia. Nie bieli, świetnie nadaje się pod podkład (nawet lżejszy) i idealnie nawilża nie obciążając cery . Jednak i tak daje go mamie bo ona właśnie ma suchą cerę, ale przynajmniej wiem, że na mojej się sprawdza ;)
OdpowiedzUsuńWażne, że u Ciebie się sprawdził. Moje odczucia są takie a nie inne, bo to jednak nie jest krem dla mnie choć lubię taką treściwą konsystencję na jesień-zimę, niestety nie tym razem. W tej cenie wolę wybrać np. sprawdzoną apteczną markę.
UsuńWiesz i tak właśnie podejrzewałam, że u Ciebie może się nie sprawdzić, dlatego kiedyś Cie o to pytałam. Co do tych aptecznych to mnie one nie przekonują, ale wiadomo każdy ma inne potrzeby.
UsuńJeśli chodzi o resztę o uwielbiam żel i też uważam że wyjątkowo jest wart swej ceny, krem do rąk też mi przypadł do gustu, a normalnie nie przywiązuje zbytnio do nich wagi ;)
Doskonale to rozumiem, pewnie gdybym miała cerę bezproblemową to nie szukałabym czegoś więcej, jednak widzę, że u mnie to się sprawdza.
UsuńŻel mnie uwiódł od pierwszego momentu :) choć do kremu byłam sceptycznie nastawiona.
czyli jeśli nadarzy się okazja, można śmiało inwestować w żel i krem do rąk :) ok, zapamiętam :]
OdpowiedzUsuńa opakowanie kremu do rąk przypomina mi kremy L'Occitane :]
Przyznam się, że odłożyłam dla Ciebie próbaska :) bo pomyślałam, że może to coś dla Ciebie :)
UsuńL'Occitane ma dość miękkie to opakowanie, tutaj jest twarde i kanciaste :/
jesteś niesamowicie kochana, dziękuję :*
UsuńNie ma za co :*
UsuńDenata to często można w masłach naturalnych spotkać :) Najbardziej jednak ciekawią mnie zapachy... granat w końcu ;D
OdpowiedzUsuńNie akceptuję tego, poza tym w używanych produktach innych firm eko nie było takiego kwiatka...Mogę pomóc Ci w zapoznaniu się :)
UsuńWeź ze sobą - wciągnę se :D
UsuńBędzie Ci dane :)
UsuńNie znam tych produktów ale konsystencja a'la sok z granatu zachęca :D
OdpowiedzUsuńRozumiem, że takie skojarzenie wywołuje żel pod prysznic :)
UsuńFajnie, że chociaż część kosmetyków się u Ciebie sprawdziła. Dla mnie ceny wszystkich są troszkę za wysokie...;-)
OdpowiedzUsuńNie uważam, by to był stracony czas, nie. Raczej widzę w tym więcej plusów, bo zakup w ciemno nie byłby wskazany choć z kolei nie wybrałabym sama kremu kierując się niechęcią do opakowania a tak... Jednak znalazły się perełki :)
UsuńAle sobie liczą za krem do twarzy i masło...
OdpowiedzUsuńOj tak....już lepiej wybrać coś z typowo aptecznej półki.
UsuńKrem do rąk mnie zdecydowanie zawojował - uwielbiam, żel pod prysznic również spoko, masło do ciała - gdyby nie cena, byłoby ok, a kremu - muszę się przyznać, jeszcze nie zaczęłam używać, próbuję wykończyć na razie to co mam... A po Twojej recenzji niespecjalnie mi się do tego spieszy ;).
OdpowiedzUsuńWiesz, moją opinią co do kremu nie sugeruj się tak do końca bo jak dobrze kojarzę to masz inną cerę. W każdym razie gdyby chciał go kupić ktoś z podobnymi wymaganiami do moich to odradzam.
UsuńKrem do rąk jest świetny.
Nie sądziłam, że regularne stosowanie masła shea może wysuszać. Zapamiętam to i będę obserwowała reakcje swojej skóry na ten składnik. Ostatnio często korzystam z maseł/kremów mających wysoko w składzie masło shea. Choć początkowo efekty były rewelacyjne, to ostatnio nawilżenie oceniam jako stosunkowo mizerne. Nie pomyślałabym, że to kwestia regularnego stosowania masła shea. Zrobię test i sięgnę po krem, który go nie zawiera i zobaczę, czy nastąpiła poprawa:)
OdpowiedzUsuńU siebie a raczej na sobie odkryłam to jakiś czas temu, dużo zależy oczywiście od stężenia ale w ten sposób wiem, że nie dla mnie czyste masło shea a kiedy jest w tego typu produktach, to zdecydowanie doraźnie.
UsuńPrzeszukałam szafkę i znalazłam krem bez masła shea. Zobaczę, czy nie zanotuję poprawy, gdy ostawię specyfiki z tym składnikiem. Trochę mnie to zaskoczyło, że gdy początkowo używałam kremów bazujących na maśle shea, poprawa była widoczna, a potem stan skóry przestał ulegać poprawie. Zobaczę, czy zmiana pielęgnacji coś zmieni. Nigdy wcześniej nie słyszałam, że masło shea może przynieść efekt odwrotny do zamierzonego...
UsuńWiadomo, że każda cera jest inna, ale spotkałam się z opiniami, że masło shea wysuszało, zapychało bo tak naprawdę jak każdy innych składnik działa różnie. Podobnie jak olej rycynowy, a dużo osób chwali go sobie przy OCM, to sporo narzekało też na przesuszenie.
UsuńDoraźnie nic się nie dzieje i faktycznie odczuwam poprawę jednak kiedy zaczynam stosować regularnie to zamiast lepiej, jest gorzej. Najdotkliwiej odczuwam to na ustach więc starannie dobieram pomadki/balsamy i omijam łokcie/kolana czy stopy.
świetne recenzje:)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie na rozdanie;)
Dziękuję :)
UsuńI za tą szczerość Cię uwielbiam :) Ale teraz przez Ciebie nabrałam ochoty na ten żel pod prysznic!
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńŻel jest świetny!
Wiem, że pewnie każdy wolałby mieć same zachwyty, ale tak nie będzie. Niebawem szykują się recenzje z Pat&Rub. Będą ....mocno zróżnicowane.
Żel pod prysznic i krem do rąk faktycznie mają jeszcze akceptowalną cenę. Szkoda tylko że krem do rąk ma zakrecane opakowanie :( Widziałam te kosmetyki u siebie w aptece ale nie przyglądałam się cenom.
OdpowiedzUsuńNo właśnie ta zakrętka....ale zerknę na ceny w aptece, ciekawa jestem :)
UsuńMnie oczarowały zapachy. Dałaś mi porządne porcje do wypróbowania, więc mogłam się nimi długo cieszyć. Krem do rąk jest fantastyczny i zastanawiam się czy nie kupić go swojemu chłopakowi, bo on nienawidzi gdy kosmetyk długo się wchłania, a ten robi to w mgnieniu oka :)
OdpowiedzUsuńNie lubię próbki typu "kapka" :P Jeżeli test ma być miarodajny to min.20ml wg mnie idealnie starcza na zapoznanie się ze wszystkimi właściwościami. Poza tym wstrzeliłaś się w czasie :) Widziałam w komentarzu, że jesteś zainteresowana więc to była taka mała niespodzianka.
UsuńKrem jest świetny, popieram!
Oj naprawdę byłam zadowolona bo naczytałam się o właściwościach granatów :D Gdyby krem zamknęli w tubkę z zatrzaskiem ( tak jak pisałaś ) to byłby ideałem. Ostatnio na co dzień używałam Isany z kwiatem pomarańczy, ale ten wchłania się o niebo szybciej.
UsuńHmm... z tego co piszesz, to cenowo i ze względu na działanie, warto się zainteresować tylko dwoma produktami - żelem i kremem. Może kiedyś się zainteresować :)
OdpowiedzUsuńW mojej ocenie tak :) Te dwa kosmetyki polecam z czystym sumieniem :D
UsuńByłam ciekawa opinii blogerek na temat tych produktów, bo trafiły one do wielu z nas. Teraz już nie zazdroszczę tego tak bardzo, bo jednak wolę pisać pozytywne recenzje :p
OdpowiedzUsuńDla mnie recenzja ma być przede wszystkim miarodajna, rzetelna i musi posiadać umiejętne połączanie subiektywizmu z obiektywną oceną w ujęciu całościowym. Może to brzmi trochę jak masło maślane ;) Warto zachować dystans i wiedzieć, że nie sztuką jest pisanie tylko pozytywnych recenzji ale ocena, w której odnajduje się Czytelnik szukający wskazówek.
UsuńTutaj nie ma co zazdrościć. To, że coś dostaje się do testów, to nie jest za darmo. Dla mnie to zobowiązanie do tak samo rzetelnej opinii, jak wybieram coś sama.
Drugą stroną medalu bywa, że kupiony tzw. bubel przez siebie bardziej boli ale w takich przypadkach tak samo poświęcam czas/uwagę itd.
Pewnie, że przyjemniej pisze się dobre rzeczy, ale nie samymi przyjemnościami się żyje ;)
z ceną kremu i masła troszkę przegięli.. :/ znam wiele lepszych w niższych cenach! choćby właśnie wspomniany przez Ciebie Pat & Rub ;)
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest :)
UsuńMoże opinie, taka jak ta, przyniosą jakiś skutek? oby :)
krem do rak bym przygarnęła na próbę o ile nie w tej formie, totalnie nie ekonomicznej i nie wygodnej
OdpowiedzUsuńWiesz, przebolałabym formę gdyby zmienili zakrętkę na coś innego ale z drugiej strony zawartość jest naprawdę dobra :)
UsuńZnam te kosmetyki tylko dzięki blogom, wcześniej w ogóle nie słyszałam o tej marce i kojarzy mi się tylko z Pharmaceris z racji podobieństwa nazwy :]
OdpowiedzUsuńKremik do twarzy w takim wydaniu i z takimi właściwościami jest dla mnie nie do zaakceptowania, ale kremu do rąk chętnie bym spróbowała :) No i jeszcze podobieństwo opakowania do marki L'occitane ;)
Pewnie podobieństwo jest :)a krem jest godny polecenia. Jeżeli będziesz miała okazję to spróbuj.
UsuńJak pokazałaś tą przesyłkę (była ładnie zapakowana jeśli pamięć mnie nie myli), to byłam bardzo ciekawa tych produktów, o firmie nie słyszałam wcale. Dodatkowo ten zapach granatu jeszcze taki mało spotykany w kosmetykach, definitywnie kusi.
OdpowiedzUsuńPo tej mini prezentacji definitywnie czekam na ewentualne dłuższe recenzje produktów, które sprawdziły Ci się najlepiej, czyli kremu i żelu. Dla mnie trochę wysoko cenowo, ale czasem warto się skusić na taki produkt. Co do kremu zaciekawił mnie, bo lubię te uczucie, że niby go nie ma (czyli wchłonął się do końca, nie zostawił lepiącego się filmu), ale jednak czuć coś w rodzaju niewidzialnej rękawiczki. Ja mam tak po tym kremie Eveline z kozim mlekiem, który też się u Ciebie dobrze sprawował.
A ten żel do mycia , na Twoim fanpage pisałyśmy o tych galaretkach z Lusha i ja się czuje kupiona taką formą produktu, miałam tylko sto lat temu taki kosmetyk z Avon i chciałabym jeszcze czegoś takiego spróbować, a taka lejąca się to nawet i lepiej.
Co do balsamu i kremu do rąk faktycznie trochę przeholowali z ceną. Ten krem do twarzy, pan bielinek, przypomina mi takie kremy do opalania z filtrem sprzed lat, nie znoszę takiej formuły.
Na pewno rozwinę tę prezentację jednak skupię się wyłącznie na żelu i kremie do rak. To dla mnie mocne punkty tego zestawu.
UsuńŻel mógłby Ci się spodobać, tak sądzę właśnie po rozmowie na FB.
Krem jest jeszcze lepszy niż Eveline z kozim mlekiem. Moja Mama akurat go używa i z ciekawości zrobiłam porównanie.
To bielenie jest dla mnie nie do przejścia, męczy bardzo...
O to teraz w ogóle oba produkty brzmią dla mnie niesamowicie apetycznie! A gdzie w ogóle te kosmetyki są dostępne?
UsuńWidzę, że u mnie w mieście bez problemu można dostać je w aptekach. Wejdź na ich stronę, mają listę dystrybucji.
UsuńFaktycznie cena kremu do rąk i do ciała powala, szczególnie przy takim zachowaniu.
OdpowiedzUsuńZauważyłam, ze dużo tych samych kosmetyków nam odpowiada, więc na pewno się nie akuszę, zresztą nie za tą cenę.
Natomiast co do żelu i kremu do rąk - za krem jestem w stanie zapłacić 30 zł, ale za żel... hmmm... chyba nie.
Do twarzy i do ciała :-)
UsuńKrem do rąk wygląda obiecująco, ale na bank miała bym problem z zakrętką, producent nie zadbał od strony praktycznej o ten szczegół :)
OdpowiedzUsuńRównież otrzymałam te kosmetyki do przetestowania i jestem dość zadowolona, choć spodziewałam się odrobinkę więcej. Moja mama testowała krem, a ja pozostałe kosmetyki - wszystkie mi się podobają, ale moi zdaniem nie wychodzą zbyt wiele ponad standardową jakość kosmetyków, których do tej pory używałam, więc niestety raczej nie skuszę się na ich ponowny zakup. Mimo wszystko jestem zadowolona, że miałam okazję je wypróbować, zwłaszcza żel pod prysznic i masło. W stosunku do kremu do rąk mam mieszane uczucia, bo z jednej strony dobrze się sprawdza, a z drugiej potrafi mi zostawiać wrażenie tępej skóry, czego nie cierpię...
OdpowiedzUsuńten krem pielęgnacyjny mnie kusi ;p
OdpowiedzUsuń