Ponad miesiąc temu pokazałam
Wam moje zakupy w Yves Rocher KLIK! A wśród nich Beaute Des Mains Hand Beauty Care, do którego zakupu przekonała mnie Tova –
autorka Bloga Moniszona.
Dzisiaj przyszła pora na podsumowanie i czy
zakup był warty uwagi? Jeżeli interesują Was produkty do pielęgnacji dłoni to
zapraszam do recenzji.
Przy okazji chcę przetestować nowy schemat tekstu. Ciekawi mnie, czy podoba się Wam taki szablon?
Producent obiecuje,
zapewnia, chwali
Wg informacji
zawartej na opakowaniu w swoje ręce dostajemy produkt, który zapewnia o właściwościach ochronnych dzięki
zawartości wyciągu z arniki bio a masło karite łagodzi, odbudowuje suchą i
zniszczoną skórę przez niską temperaturę oraz czynniki zewnętrzne.
Opakowanie, czyli jak
zapewnić funkcjonalność
Balsam znajduje się w
zgrabnym zakręcanym pudełku z tworzywa sztucznego. Jest wygodne i poręczne.
Osobiście lubię opakowania tego typu, ponieważ łatwo zużyjemy kosmetyk do
samego końca a wielkość nie przysparza problemów i można wykorzystać w wersji
mobilnej.
Wiem, że nie każdy
akceptuje takie opakowanie gdyż później trzeba zakręcić, w międzyczasie odłożyć
wieczko itd. Jednak ja daję porcję balsamu na grzbiet dłoni, zakręcam pudełko i
po sprawie.
Konsystencja niczym
czary-mary
Producent nazywa
kosmetyk balsamem, jednak moim zdaniem bliżej mu do masła. Konsystencja
jest zwarta, gęsta i przypomina
zastygnięty budyń. Jednak nie mamy problemu z wydobyciem go z opakowania,
aplikacja jest bezproblemowa. Formuła poddaje się dotykowi, dla bardziej wymagających
zalecam użycie szpatułki.
Pojemność
50ml
Cena
W promocji płaciłam
23zł, podstawowa to 33zł.
Yves Rocher ma to do siebie, że zniżki/rabaty/oraz inne
akcje pojawiają się w sposób płynny, więc warto śledzić ich oferty.
Skład INCI
Skład jest tajemniczo schowany pod etykietą na wieczku, ALE
jest oznaczenie, że pod nim znajduje się tajemna wiedza;) Uważam, że jest na
dobrym poziomie.
Moim zdaniem, inaczej
mówiąc teraz głos mam ja: D
Zacznę od tego, że
moje dłonie oraz skóra na nich nie należy do problemowych. Moje oczekiwania,
zatem nie są specjalnie wygórowane. Lubię, kiedy tego typu kosmetyk ma
przyjemną zarazem szybko wchłaniającą się formułę, nie zostawia lepkiej warstwy,
nawilża oraz wspomaga pielęgnację okolic paznokci/skórek.
Na bazie moich
wytycznych widać, że nie mieszczę się w grupie docelowej, dla której balsam
został przeznaczony. Warto zwrócić na to uwagę, szczególnie, jeżeli ktoś boryka
się z określonymi problemami. Z drugiej strony recenzja Moniki mówi sama za siebie, a Ona akurat wymaga
określonych rzeczy od kosmetyku do pielęgnacji dłoni.
Dla mnie balsam jest
optymalny. Na dodatek ma bardzo
przyjemny zapach, słodko zielony. Wiem, że to brzmi zabawnie, ale jest
słodycz przełamana świeżością czegoś roślinnego.
Konsystencja w
pierwszej chwili wydaje się ciężka, treściwa jednak już pierwsze użycie
zapewnia nas o tym, że to złudzenie. Gładko
rozprowadza się na skórze, świetnie wchłania. Jednak warto zachować umiar w
dozowaniu, ponieważ łatwo przedobrzyć a wtedy trzeba się trochę namęczyć zanim
zostanie wchłonięte przez skórę. Zostawia przyjemny
film na dłoniach, nie jest on tłusty ani lepki, czuć nawilżenie i natłuszczenie,
choć mnie to nie przeszkadza w dalszych domowych zajęciach.
Dobrze zabezpiecza
dłonie przed zimnem, przez ostatni czas może nie było na tyle zimno, ale
chodziłam bez rękawiczek a skóra dłoni dzięki balsamowi prezentuje się w dobrej
kondycji.
Dla mnie ma to znaczenie,
bo choć nie mam problemów ze skórą dłoni to od razu wychodziły efekty
zmarzniętych rąk po odpuszczeniu rękawiczek.
Idealnie nadaje się do wykorzystania podczas przygotowania
dłoni przed zabiegami manicure, czy choćby tylko uporania się ze skórkami. Świetnie
nawilża i natłuszcza płytkę
paznokcia, doceniłam to w okresach, gdy nie malowałam paznokci.
Jest bardzo wydajne,
opakowanie 50ml mam ponad miesiąc czasu i stosowane praktycznie średnio 4 razy
w tygodniu dało ubytek ok.3/4 pojemności. Szacuję, że starczy mi do końca grudnia,
więc to będą 2 miesiące. Od jakiegoś czasu łączę ten balsam z produktem do rąk
z Pat & Rub i muszę powiedzieć, że to zestaw idealny.
Resume
Zakup ponowię i
jestem zadowolona z właściwości pielęgnacyjnych. Wiem, że dla wielu osób
cena może być zaporowa, jednak, kiedy dany produkt działa na bardzo dobrym
poziomie to wiem, że warto. Ze swojej
strony polecam.
+ wydajność
+ konsystencja
+ działanie oraz
właściwości pielęgnacyjne
+ opakowanie
+zapach
+ dostępność
Minusem może być cena,
lecz dla mnie ona jest akceptowalna.
Ocena
4,5/5
Czujecie się
przekonane czy też macie swoje sprawdzone produkty do pielęgnacji dłoni?
Pozdrawiam!
Ja aktualnie używam regenerującego kremu do rąk od Sylveco. Jest bardzo dobry, nie oczekuję mocnego nawilżenia od kremu ;)
OdpowiedzUsuńZraziłam się trochę do tej firmy po dwóch różnych kosmetykach choć nie mówię nie ;) bo wiadomo. Jeżeli wpadnie mi gdzieś w oczy na zakupach, to pewnie spróbuję. Pisałaś o nim u siebie?
UsuńMoja mama uwielbia wersję tubkową, nie wiem dlaczego jeszcze żadnego z tej serii nie spróbowałam ;) Wszystko cacy, czytelne, przejrzyste i na temat :)
OdpowiedzUsuńA nie czekaj, teraz zgłupiałam.. to jest ta seria arnikowa tylko dodatkowo z masłem shea?
UsuńWiesz, dawno nie śledziłam zmian, bo kiedyś arnika była serią podstawową a na stronie YR teraz widnieje TAK
UsuńKiedyś uwielbiałam arnikowy krem do rąk w zielonej tubce:)
Cieszę się, że szablon się podoba. Mam teraz trochę czasu i chcę nadać ostateczny kształt, bo czasami mam wrażenie, że był groch z kapustą :P
Ja ostatnio próbowałam zmienić same tło... masakra, zostało to co było :P
UsuńCo do kremiku to chyba to jest to samo, tylko wprowadzili jakieś zmiany w nazwie/opakowaniu. Moja mama zawsze miałam żółtą tubkę, zielonej w ogóle nie kojarzę :)
Czuję się zachęca, szczególnie, że co miesiąc wysyłają mi do domu zniżki więc jak skończę krem którego w domu używam to skuszę się na to :)
OdpowiedzUsuńJest to naprawdę produkt godny polecenia :) a zniżki zawsze kuszą :D
UsuńNie przepadam za Yves rocher ponieważ obsługa tam jest bardzo nie uprzejma. Spotkałam się z tym już w 2ch ich sklepach.
OdpowiedzUsuńMam różne doświadczenia z obsługą YR ale na całe szczęście jest oferta via net :)a czasami tłumaczę sobie, że to JA robię zakupy i obsługa nie będzie psuła mi tej radości ;)
UsuńJa raczej myślę, że skoro ja jestem klientką, a obsługa tak mnie traktuje to w takim razie tracą klientkę. Moja znajoma (po 30tce) usłyszała od ekspedientki tego sklepu, że pewien kosmetyk "nie jest dla dojrzałych" pań ;/
UsuńMasz rację, jak najbardziej. Ale przeszłam już takie etapy, że oczywiście jest wnerw, jednak bywają chwile, że niby dlaczego obsługa będzie rządzić moimi zakupami. Bywam też zadziorna i nie pozwolę sobie na pewne uwagi. Im robię się starsza tym bardziej wychodzi ze mnie wredota ;)
UsuńWłaście to dobra postawa. Spróbuje tak kiedyś w takiej sytuacji ;)
UsuńTak, czuję się przekonana. Lubię taką formę opakowania, szczególnie w warunkach domowych. Jeśli szybko się wchłania, bez pozostawiania lepkiej warstwy to jest według mnie godny uwagi :)
OdpowiedzUsuńA co do balsamu od BingoSpa to recenzje są bardzo podzielone. Tak jak pisałam - do bardzo suchych dłoni się z pewnością nie sprawdzi no i nie do końca podoba mi się skład. Ale w codziennym użytku dobrze się u mnie sprawdzał przede wszystkim dlatego, że szybko się wchłaniał. Reszta produktów od BingoSpa jakie otrzymałam to wybitne średniaki. Generalnie nie przekonali mnie do siebie i nie koniecznie chcę poznać następne produkty tej marki.
UsuńMnie najbardziej pasuje, że zużywam go do samego końca bez problemów bez rozcinania i innych kombinacji.
UsuńNo właśnie, mnie BingoSpa nie uwiodło. Dostałam do wypróbowania jeszcze jedną rzecz, niestety... Nie zasługuje nawet na recenzję.
Ja nie mam swoich ulubionych produktów do pielęgnacji dłoni. Aktualnie używam kremu z Neutrogeny na zmianę z kremem Nivea :) Z obu jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńNeutrogena dość często u mnie gościła ale jakoś nigdy o niej nie pisałam, nie wiem dlaczego ;)
UsuńJa chwilowo używam kremu z serii rozgrzewającej Pat&Rub i jestem z niego tak zadowolona, że nawet nie patrzę w stronę innych :) Chociaż oczywiście tych innych mam parę w zanadrzu, ale jakoś przed P&R nie miałam faworyta w tej kategorii.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się skuszę na YR, kto wie :)
Ta seria uwodzi mnie zapachem jednak jest pewne "ALE", będę niebawem zbierać się za recenzje :)
UsuńJa też mam jedno ALE, ciekawa jestem, czy takie samo, jak Twoje :) Z tym, że moje ALE właściwie odnosi się do wszystkich kremów, chyba dotąd nie trafiłam na żaden produkt, który by spełniał wszystkie moje oczekiwania, chociaż P&R jest całkiem blisko :)
UsuńWkrótce porównamy :)
UsuńTak naprawdę, to mam jeden krem do rąk, do którego nie mam żadnych zastrzeżeń. Jest idealny :) Wracam do niego regularnie. Jednak wiem, że dla większości osób cena byłaby wygórowana...
Moim KWC w dziedzinie pielęgnacji dłoni stała się ostatnio krem z masłem shea z the secret soap store. YR nigdy specjalnie nie lubiłam. Denerwuje mnie to, że podają się za takich naturalnych, eko och i ach, a testują na zwierzętach :/
OdpowiedzUsuńCzytałam dość dobre opinie odnośnie tego kremu choć podchodzę ostrożnie do masła shea, bo w moim przypadku potrafi przesuszać przy regularnym stosowaniu jeżeli jest bazą.
UsuńYR lubię, to firma, do której wracam od lat. Każdy ma jakieś swoje "widzimisię" ;)
Oczywiście :)
UsuńBrzmi nieźle. Jednak jeżeli chodzi o kremy do rąk, to chyba wolę tubki.
OdpowiedzUsuńJeżeli lubisz tubki to nie dla Ciebie :P U mnie z kolei jest zawsze kilka produktów do rak więc opakowanie jest dodatkiem a nie cierpię przecinania tubek....wrrr
UsuńA ja nie znoszę zakręcania słoiczków nakremowanymi łapkami :D. Zwykle wieczko mi ucieka :D.
UsuńJa robię tak, jak opisałam więc nie ma problemu z wieczkiem :)
UsuńLubię Yves Rocher, ale nie wiem czy ten balsam sprawdziłby się u mnie na moich popękanych dłoniach. Kto wie, może czas się o tym przekonać? :)
OdpowiedzUsuńZajrzyj do recenzji Tovy, jest podlinkowana. Ona ma zupełnie inne preferencje względem produktów do rąk.
UsuńTen film, o którym pisałaś to coś za czym nie przepadam w kosmetykach do rąk. Zdecydowanie bardziej lubię produkty, które całkowicie się wchłaniają - mam takie skrzywienie jeszcze z czasów gdy intensywnie pisałam wieczorami - na papierze, nie na kompie ;) - więc wszelka powłoka po kremie mnie denerwowała. Z biegiem czasu przyzwyczajenia zmieniłam, ale uraz do "filmów" pozostał ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie zainteresuje Cię z pewnością produkt o którym będę pisać niebawem :) Wchłania się absolutnie do matu. Dla wielu osób na pewno będzie to atutem.
UsuńJa się nie czuje przekonana, ale tylko i wyłącznie przez słoik ;) Mam dobre doświadczenia z kremami do rąk YR, nawet te zapachowe, sezonowe dobrze się sprawdzały.
OdpowiedzUsuńCo do schematu tekstu sam podział na takie strefy jak najbardziej mi się podoba, bardzo na plus. Choć jakoś technicznie mi to dziwnie wygląda w sensie wielkość czcionki itp., nie wiem jak się wysłowić, mam nadzieję, że zrozumiesz :)
Z czcionką eksperymentuję i na pewno będę chciała zachować taki podział na obszary. Zobaczymy :)
UsuńOpakowanie każdy odbiera inaczej, ale dla mnie zawsze najbardziej liczy się zawartość :)
Dla odmiany, nie lubię metalowych tubek więc doskonale rozumiem Twoje podejście.
U mnie akurat kwestia opakowania tutaj wynika najzwyczajniej w świecie z lenistwa i oczywiście jakby produkt mi się sprawdził to bym z niego nie rezygnowała :) Podział na obszary jest fajny, ja lubię :) A z czcionką itp. na pewno jak coś ustalisz zadowalającego Ciebie to będzie super, w końcu wszystko na Twoim blogu jest estetyczne i przejrzyste :)
UsuńTo jest tak, że szablon zrobiłam sobie w Wordzie a Blogger jest ograniczony i na podglądzie nie widać wszystkiego :/
UsuńStaram się, bo wiem, że kiedy czytam blogi z listy czytelniczej, to idę ciągiem więc przejrzysty layout jest pożądany :)
Mnie ostatnio zirytowały ponacinane opakowania, którymi upaprałam dokumenty niechcący...
brzmi interesująco. będę go miała w pamięci, bo na razie nie narzekam na niedobór smarowideł do rąk ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, czy sprawdziłby się u Ciebie. Może masz ochotę na wypróbowanie/mały test?
Usuńoh well, czemu nie :)
UsuńSzkoda, że nawet w promocji jest trochę drogi :(
OdpowiedzUsuńBywa jeszcze opcja zakupu 2 w cenie 1 więc wtedy jeszcze bardziej się opłaca lub kupić z drugą osobą do podziału.
UsuńMnie wystarczają kremy z Isany, szczególnie ten z mocznikiem, za którym Ty chyba nie przepadasz :P
OdpowiedzUsuńZgadza się, nie lubię tego kremu chyba, że do stóp ;)
Usuńja ostatnio smaruję dłonie obsesyjnie, bo zaczęło się pękanie skóry i ojej nawet nie chcę myśleć co to będzie w mróz
OdpowiedzUsuńZ kolei ja na nowo zaczynam pamiętać o rękawiczkach :)
UsuńCo raz bardziej kuszą mnie kosmetyki YR..planuję do nich powrócić i dać im kolejną szansę:)
OdpowiedzUsuńPośród różnych tzw. bubli większość kosmetyków tej firmy lubię :)
UsuńWszystko byłoby super gdyby nie to, że balsam nie jest w tubce... Dlaczego? Zazwyczaj noszę krem do rąk w torebce/ aucie ewntualnie inny w pracy. I takie opakowanie jest nieporęczne dla mnie :(
OdpowiedzUsuńMoże ktoś miał założenie, aby potraktować ten produkt jak kosmetyk wyłącznie domowy :) Nie wiem.
UsuńMuszę się w końcu zebrać i wybrać do Yves Rocher, może nawet jutro, prezent na mikołaja sobie zrobię :)
OdpowiedzUsuńJeżeli tylko lubisz taką formę opakowania i zależy Ci na dobrej pielęgnacji, to warto :)
Usuńcałkiem całkiem;)
OdpowiedzUsuńchyba jestem mocno zacofana, bo pierwszy raz spotykam się z balsamem do rąk w takiej formie.. zwykle to są tuby lub opakowania z pompką :) za YR nie przepadam.. pozostanę przy obecnym P&R.. a potem czeka na mnie Phenome :)
OdpowiedzUsuńNiby dlaczego zacofana :P Sama miałam już okazję używać pudełkowych produktów do rąk, bo lubię takie. Po części pewnie dlatego też zwracałam uwagę.
UsuńZ Pat & Rub zaliczam kremy i mam duże ALE więc pomimo zachwytu nad zapachem i pewnymi właściwościami nie wszystko pasuje. Phenome oglądałam ostatnio w Douglasie, może coś wezmę na próbę jednak nie sądzę, aby zagościła u mnie na stałe.
Pamiętam, że nie lubisz YR :P
na razie najlepiej radzi sobie z moimi dłońmi TBS - krem z konopi, ale ten z chęcią sprawdzę bo ogólnie przypadły mi do gustu kosmetyki YR
OdpowiedzUsuńDo TBS mam uraz, szczególnie do kremów do rąk, ale ten z konopi dostałam teraz gratis do zakupów więc pewnie za jakiś czas dobiorę się do niego :)
Usuńzapach slodko zielony:D chce to obwachac:D
OdpowiedzUsuńja ostatnio preferuje takie opakowania. da sie zuzyc ostatnia 'kropelke', odkladanie czy zakrecanie wieczka mi nie przeszkadza. wole to niz wyciskac tubke, zawsze resztki mi tak wyprysna, ze laduja na ubraniach;/
Mnie się spodobało tego typu opakowanie, sprawdza się :) choć wiadomo, że każdy ma swoje preferencje.
UsuńNie znam go, ale ostatnio zauważyłam,że coraz więcej firm zalepia skład ceną albo "polską wersją", w której jest mowa o tym, co dobre w składzie, a reszta.. a kogo to obchodzi? ;-)))
OdpowiedzUsuńNie będę się tutaj czepiać, ponieważ jest oznaczone na wieczku, gdzie znajdziesz skład więc nie ma z tym problemu ;)
Usuńz tego co piszesz to bylby kapitalny krem dla mnie...zima dosc dluga u nas a rece ,no niestety roznie z nimi o tej porze roku,przesuszone...musze sie rozejrzec czy w ogole moge go tu kupic :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, z jakiego miejsca piszesz :) ale w większości przypadków YR można zamówić via net.
UsuńHmmm, a ja wolałam Twój poprzedni układ i sposób prezentowania kosmetyku.
OdpowiedzUsuńNie lubię takich podziałów.
Całość jeszcze pewnie się zmieni, ale podział powstał na bazie tego, co było pisane w komentarzach i wydaje mi się, że było tam dużo racji. Sama zwracam na układ w recenzjach. Zobaczymy :)
UsuńWolę całościowy tekst :)
UsuńRozumiem ale zostanę przy podziałach na strefy, jest czytelniej choć na pewno pewne rzeczy i tak będą modyfikowane.
UsuńTego balsamu jeszcze nie miałam, ale z tej serii używam żelu SOS i kremu - zawsze mam w domku któryś Arnikowy, teraz nie pamiętam dokładnie który, bo są ich 3
OdpowiedzUsuńPewnie kiedyś sięgnę po resztę tej serii :)
UsuńJestem kompletnie nie na czasie z YR, kiedyś używałam ich truskawkowego pachnidła. Nawet mnie nie ciągnie w stronę ich kosmetyków.
OdpowiedzUsuńSeria owocowa jest fajna jednak te wody toaletowe są bardzo nietrwałe i to od razu je skreśla :P Natomiast uwielbiam wersję jeżynową w postaci mydełka, balsamu i płynu do kąpieli. Ja lubię YR :)
UsuńDziś też nie byłabym w stanie się nimi zlewać, są tak jednoznaczne i - dla mnie - duszące, że migrena byłaby gwarantowana. Ale w gimnazjum 35zł na pachnidło - to była kasa!
Usuń*zdradziłam je z Kenzo Amour, skutecznie bo do dziś :D
UsuńNie mówię, że YR to zła firma, ale jakoś... no nie wiem, gubię się w tych ich kosmetykach, nie wiem co jest czym. Wchodzę - i od razu się dezorientuję, jakby rozpylali w tych ich sklepach coś odpowiedzialnego za uśpienie mózgu i umiejętności kojarzenia. Mają za dużo treści na opakowaniach. Czy coś.
Mój okres podstawówki to był szał na zapachy z Coty :) i ofertę YR poznałam od podkładu, zresztą w tamtym czasie w moim mieście był tylko jeden sklep YR z bardzo fajną obsługą. Moje początki szkoły średniej i pierwsze poważniejsze zakupy kosmetyczne. Później w moje ręce trafiła oferta wysyłkowa i...przy niej zostałam na długie lata. Aż do dziś. Stacjonarnie rzadko korzystam.
UsuńNo i moje pierwsze perfumy z YR to Cantate ♥ Bardzo żałuję, że zniknęły z oferty.
Taką dezorientację to ja mam od kiedy pojawiłam się teraz w Polsce i wchodzę do perfumerii/drogerii :D Nie wiem od czego to zależy :P
UsuńW podstawówce jakiekolwiek perfumy wydawały mi się towarem luksusowym. Moja mama oddała mi do zabawy trzy stare flakony z resztkami, pamiętam że jeden z nich był od Lancome. Tak bardzo oszczędzałam je na 'specjalne okazje' że chyba nigdy nie zostały przeze mnie użyte. :D
UsuńJa dezorient miałam w Bootsie, Superdrug jakoś ogarniałam :)
I musiałaś użyć tego magicznego słowa na M - M JAK MAŁO ;p
OdpowiedzUsuńSwoją drogą... 33 zł za 50 ml z takim składem? Ale w promocji może się skuszę :)
Wg mnie nie jest źle, lubię takie produkty do pielęgnacji dłoni. Dla porównania P&R ma poj. 100ml za 39zł bez zniżki więc poza ofertą z rabatami żadna okazja :P
UsuńJakoś nie mogę sobie wyobrazić używania takiego masełka za pomocą szpatułki :D To dopiero byłoby nieporęczne!
OdpowiedzUsuńA zachwyty potwierdzam - co prawda ja sama nie miałam jeszcze tego cacuszka, ale sukcesywnie podbieram je Mamie, kiedy jadę do domu w odwiedziny :)
Nie zgodzę się :P Szpatułki wykorzystuję do większości kosmetyków, poza tym w większości wypadków używam tego typu produktów stacjonarnie więc nie jest to jakoś szczególnie męczące.
UsuńUważam, że to dobry kosmetyk :)
Poważnie? To może następnym razem spróbuję, żeby przekonać się "na własnej skórze" :)
Usuń