NUXE
Rêve de Miel
Ultraodżywczy
balsam do ust
Coś mi się wydaje, że firma zmieniła formuły kosmetyków i
nie jest to uaktualnione na stronie. Pierwszy raz z rozbieżnością spotkałam się
przy recenzowaniu Pomadki ochronnej KLIK
a teraz jest to Ultraodżywczy balsam do ust.
Skład, który widnieje na stronie producenta
INGREDIENTS
AQUA/WATER, GLYCERIN, COCO-CAPRYLATE/CAPRATE,
TRIBEHENIN PEG-20 ESTERS, GLYCOL PALMITATE, BUTYROSPERMUM PARKII (SHEA BUTTER)
EXTRACT, PENTYLENE GLYCOL, HYDROXYETHYL UREA, POLYETHYLENE, TRISTEARIN,
MEL/HONEY, HYDROXYSTEARIC/LINOLENIC/OLEIC POLYGLYCERIDES, XYLITYLGLUCOSIDE,
ANHYDROXYLITOL, PARFUM/FRAGRANCE, GLYCERYL STEARATE, HYDROXYETHYLCELLULOSE,
ACRYLAMIDE/AMMONIUM ACRYLATE COPOLYMER, TOCOPHEROL, ORYZA SATIVA (RICE) BRAN
OIL, SESAMUM INDICUM (SESAME) SEED OIL, ETHYLHEXYLGLYCERIN, ACETYLATED GLYCOL
STEARATE, XYLITOL, POLYISOBUTENE, CAPRYLYL GLYCOL, AVENA SATIVA (OAT) MEAL
EXTRACT, DEHYDROACETIC ACID, PHYTIC ACID, GLYCINE SOJA (SOYBEAN) OIL,
POLYSORBATE 20, SORBITAN ISOSTEARATE, SOLANUM LYCOPERSICUM (TOMATO)
FRUIT/LEAF/STEM EXTRACT, CAPRYLIC/CAPRIC TRIGLYCERIDE, BETA-CAROTENE, DAUCUS
CAROTA SATIVA (CARROT) ROOT EXTRACT, POLYSORBATE 80, BENZYL SALICYLATE, CITRAL,
CITRONELLOL, COUMARIN, FARNESOL, LIMONENE, LINALOOL [N0812/B]
Taki natomiast mam na
obecnym opakowaniu
Spotkałam się z opinią, że zawiera on drobinki, które można
porównać do peelingu. W moim egzemplarzu tego nie ma. Jest gładki, nie widać
żadnych grudek.
Konsystencja jest
czysto balsamowa, gęsta, treściwa i lekko woskowa, lecz nie ma mowy o tępym
uczucia na skórze , aczkolwiek wosk daje ochronną kołderkę. Przyjemnie rozprowadza się na ustach,
zostawiając je nawilżone, natłuszczone. Nie jest zbyt tłusta, lecz wyczuwalna.
Nie jest lepki.
Opakowanie.
Niestety w tym przypadku jest to szklany słoiczek, który oferuje Nam mało
higieniczną aplikację palcem ALE u mnie on jest używany stacjonarnie. Ma swoje
strategiczne miejsce i nie sprawia mi to problemu.
Podoba mi się opakowanie, elegancki kawałek masywnego
oszronionego szkła.
Zapach. Ogromnie
mi się podoba, choć nie lubię aromatu miodu, to w tym wydaniu jest on
przyjemny. Przełamany zapachem pomarańczy. Nie ma żadnej syntetycznej nuty.
Smak. Podobnie
jak w przypadku pomadki, nie wyczuwam.
Trwałość. Miłe
zaskoczenie, ponieważ dość długo utrzymuje się na ustach i nawet kiedy
pijemy/jemy nadal czujemy jego obecność. Zanikanie nie wymusza natychmiastowej
reaplikacji.
Stał się moim
faworytem. Balsam jest odpowiedzią na moje poszukiwania idealnego mazidła
do codziennej jak i sezonowej pielęgnacji ust. Na jesień/zimę jest jak znalazł!
Do codziennego używania tym bardziej.
Sięgam po niego na
dwa sposoby: raz w ciągu dnia w zależności od potrzeb oraz na noc aplikując
dość bogatą warstwę na usta.
Działanie balsamu
można zauważyć od pierwszego użycia. Spierzchnięte usta szybko regeneruje,
koi i odżywia. Można sięgać po niego regularnie lub doraźnie, w zależności od
potrzeb. Efekt działania jest ten sam. Skóra ust wyraźnie zmiękczona,
wygładzona, nawilżona, ukojona.
Używam go codziennie
od 3 miesięcy i widzę, że jest bardzo wydajny. Zużyłam go na razie ok. ½
opakowania. Sięgam po niego z przyjemnością, wywiązuje się z działania a to
jest najważniejsze. Pomimo, że słoiczkowe balsamy nie są moimi ulubieńcami, to
w tym przypadku mój opór stanowczo osłabł :D
Działanie i potrzeby
moich ust są na pierwszym miejscu.
Śmiało mogę
powiedzieć, że to moje odkrycie 2012 i trochę żałuję, że wcześniej nie go
nie poznałam. Ale jak to mówią, lepiej późno niż wcale.
Pojemność 15g
Cena ok.40zł
Pozdrawiam!
Wyglada ciekawie tylko ta cena :(
OdpowiedzUsuńWszystko ma plusy i minusy ;)
Usuńpoza tym jest mega wydajny, u mnie okazało się, że wychodzi taniej niż tisane ;)
Usuńanu, o to ciekawe :)
Usuńwydaje się być świetny i przydałby się moim ustom :)) intrygujesz mnie tym zapachem :D
OdpowiedzUsuńDla mnie bardzo trafiony i na pewno umila użytkowanie :)
Usuńto zazdroszczę użytkowania i efektów :D
Usuńbardzo ciekawy jest ten balsamik.
OdpowiedzUsuńKuszący i to bardzo:)
OdpowiedzUsuńNiestety jako młoda mama 5 letniej Gwiazdki nie mogłabym sobie na niego pozwolić, niestety zbyt drogi jak dla mnie:(:(
buziaki:*
Rozumiem, ale przy moich potrzebach pod kątem pielęgnacji ust czasami cena schodzi na plan dalszy, a tutaj przekłada się na wydajność oraz działanie. Z reguły ochronna pomadka do ust starcza mi na góra 3 tygodnie...
Usuńjestem uzależniona od sztyftów, słoiczki nie dla mnie, jak zrobiś wersję w sztyfcie i będę mieć nadmiar gotówki, to chętnie spróbuję, na razie płaczę po elfie, który się wziął był i skończył jakiś czas temu :-/ bu...
OdpowiedzUsuńSztyfty także lubię, ale słoiczek w domu jest idealny :) No i tak, jak napisałam powyżej dla mnie ważny jest stosunek ceny do działania oraz wydajności. Tutaj się to sprawdza.
Usuńja też bardzo lubię ten balsam - na początku nie byłam przekonana, ale uratował mi usta podczas terapii izotekiem :) niestety ostatnio zauważyłam, że zapycha mi trochę skórę wokół ust - ale jakoś mu to wybaczam ;)
OdpowiedzUsuńO to faktycznie mało fajnie, ale działanie jest niesamowite. Na początku nie bardzo wierzyłam w jego MOC, ale bardzo szybko pomógł uporać mi się z problemem przesuszonych ust :)
UsuńKusisz :) Całkiem fajny skład
OdpowiedzUsuńJeszcze gdybym trafiła na pomadkę O TAKIM składzie to byłaby bajka :)
UsuńNUXE! Te kosmetyki urzekły mnie zapachami i delikatnością. Używałam kilku kremów i maseczki, o tym balsamie nie słyszałam a prezentuje się zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńWracam od czasu do czasu i uważam, że mają ciekawą ofertę :) Może nie wszystko jest WOW, ale warto tropić :DDD
UsuńNo i jeszcze - byłabym zapomniała - legendarny suchy olejek! Próbowałaś?
UsuńTak :) Można powiedzieć, że to produkt- legenda :)
UsuńOd kilku już lat do niego wracam i bardzo lubię:) chociaż Carmex w słoiczku jak dla mnie,jest nie so pobicia:)
OdpowiedzUsuńŻałuję, że wcześniej po niego nie sięgnęłam bo Carmex nie dla mnie :/
UsuńWczoraj stałam w aptece i przyglądałąm się mu i myślę sobie: ojej takie maleństwo a kolosalna cena i nie wiadomo jak działa. No i proszę, mam odpowiedz ;) A ja się borykam właśnie z moimi skórkami na ustach ;( Nawet słynny CARMEX już mi nie pomaga ;(
OdpowiedzUsuńDla moich ust Carmex to jest najgorsze co mogło mnie spotkać....
UsuńBalsam jest mały, ale wydajny więc cena rozkłada się w takim przypadku i mniej boli ;)
Eeee, lipa. Przeczytałam "ultradźwiękowy" i się podjarałam, ale "ultraodżywczy" nie robi na mnie wrażenia ;)
OdpowiedzUsuń"ultradźwiękowy" to byłoby coś! :D
UsuńJa na pewno sprawię go sobie na przyszły sezon jesienno-zimowy - bo teraz już mi się nie opłaca. I właśnie zamierzam stosować go tak "stacjonarnie" :)
OdpowiedzUsuńTego typu kosmetyki u mają rację bytu wyłącznie stacjonarnie :D bo nie wyobrażam sobie, że wrzucam do torebki czy do kieszeni ;)))
UsuńUważam, że jest warty poznania.
W moim poczatkowo,tez nie bylo drobinek.
OdpowiedzUsuńDopiero w polowie,zaczely sie pojawiac i co prawda iryruja mnie one strasznie :/
Wole jego brata w sztyfcie :)
Ciekawa jestem o co chodzi z drobinkami...nie odnotowałam ich póki co, ale na pewno dam znać :)Sztyft lubię, pisałam o nim poprzednio.
UsuńI czemu tylko on nie jest w pomadce? Swoją drogą coraz częściej zauważam, że balsamy w słoiczkach są lepsze, niż te w sztyfcie, może przy takiej konsystencji łatwiej o zmniejszenie tych mniej pożądanych składników?
OdpowiedzUsuńGdyby ten balsam był dostępny w formie sztyftu to pierwsza biegłabym po niego :)))
UsuńMiałam sporo różnego rodzaju mazideł do ust i nie bardzo widzę, by działała zasada słoiczek to lepsze działanie.....
A u mnie na razie tak, choćby wazelina Flos Lek - w słoiczku naprawdę ok produkt, ale w sztyfcie - koszmar.
UsuńPs. Pisałam Ci już, że pozytywnie jestem zaskoczona Chapstick, który mi poleciłaś? :)
Pamiętam, że Chapstick chwaliłaś więc cieszę się tym bardziej :)))
UsuńWazeliny Flos-Leku lubię, sztyftów nie znam ale zapamiętam - omijać.
Nie przepadam za słoiczkami, nie lubię mieć balsamu pod paznokciami. Ale efekty naprawdę kuszące :)
OdpowiedzUsuńW pierwszej fazie paznokcie nie stanowiły problemu, a potem.... niestety musiałam skrócić i to do zera :( Co prawda dużo odrosły, lecz przy obecnej długości jeszcze nie przeszkadzają. ;)))
UsuńDziałanie wynagradza mi pewne niedogoności.
Mam smaka na produkty NUXE odkąd wypróbowałam ich suchy olejek :)
OdpowiedzUsuńDoskonale Cie rozumiem :) Lubię ten olejek, jest kultowy :D
UsuńWydaje mi się że skład się zmienił na lepsze. Ja miałam tą starszą wersję, były w niej grudki i ogólnie jak uwielbiam markę Nuxe tak tego balsamu nie polubiłam. Może skuszę się na tą ulepszoną wersję.
OdpowiedzUsuńMam podobne wrażenie, ale starszej wersji nie znam. Póki co nie odnotowałam grudek czy droninek, konsystencja jest gładka :)
Usuńsłoiczek rzeczywiście nie jest chyba najlepszym pomysłem do tego typu produktów... ale skoro jest taki świetny to można to wybaczyć ;)
OdpowiedzUsuńjeśli chodzi o moje ukochane mazidło do ust na jesień/zimę to jest to pomadka od Yes To Carrots :)
W warunkach domowych nie przeszkadza mi opakowanie, więc nie traktuje tego jako minus.
UsuńZraziłam się do Yes To Carrots ;) Miałam jedną i nie chcę więcej...
Już kilkakrotnie miałam go kupić, ale w ostatniej chwili rezygnowałam :) Bałam się trochę zapachu miodu, za którym nie szaleje, ale skoro piszesz, że jest przełamany pomarańczą to istnieje szansa, że go polubię. Skład z Twojego opakowania dużo bardziej mi odpowiada niż ten ze strony producenta, więc mam nadzieję, że to on jest poprawny. Jak skończą mi się masełka z Nivei to będę o nim pamiętać!
OdpowiedzUsuńJak dla mnie jest więcej pomarańczy niż miodu ;)
UsuńUznałam, że warto zamieścić oba składy i przed zakupem porównać. Bo w sumie teraz nie wiem, która jest bardziej aktualna. Dziwna sprawa.
Zadowolona jesteś z masełka Nivea? bo mnie irytuje bielenie, wrrrr....
Więcej pomarańczy niż miodu? Koniecznie muszę go wypróbować! :)
UsuńJestem bardzo zadowolona z masełek Nivei. Bielenie faktycznie występuje, ale mi nawet się podoba :) Mam dosyć mocny pigment ust i taka delikatna, rozjaśniająca warstewka sprawia, że wyglądają bardziej dziewczęco ;) Z nawilżania też jestem zadowolona. Od kiedy je stosuje nie miałam problemów ze spierzchniętymi ustami.
Dla mojego nosa tak :) ale moja Mama też się pod niego podpina i dla Niej on także bardziej cytrusowy niż miodowy.
UsuńSzkoda, że u mnie Nivea nie zostawia takiego efektu, ale mam dość blade wargi więc wyglądam jak topielica ;)
W domowej wersji może być, na pewno jest lepiej niż w przypadku pomadek.
Z chęcią po niego sięgnę :)
OdpowiedzUsuńSkończył się mój obecny balsam do ust z Tisane a Carmex zamiast nawilżać to wysusza mi usta. Po nocy mam je suche jak wiór więc go odstawiłam.
Balsamy do ust w słoiczkach lubię, bo podobnie jak Ty, używam ich tylko w domu.
Tisane nie lubię, ale kupiłam pomadkę i ciekawa jestem, czy ma ona coś wspólnego z wersją słoiczkową.
UsuńCarmex z kolei zafundował mi niezłą masakrę (ten w słoiczku) potem skusiłam się na sztyft, ale bez rewelacji.
Trochę drogo jak dla mnie, u mnie dobrze się sprawdza pomadka Alterry albo masełko Nivea :)
OdpowiedzUsuńZnam oba produkty i polubiłam, choć od pomadki Alterry spodziewałam się więcej ;) Masełko Nivea męczy mnie efektem bielenia, staram się używać go wyłącznie w domu i nie sięgać przed wyjściem.
Usuńno proszę, nawet mazidło zawierające masło shea może okazać się świetne ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie to także miłe zaskoczenie tym bardziej, że jak do tej pory niewielka grupa z masłem shea daje radę :)
Usuńech no to teraz to muszę go już kupić:) dawno mnie już kusił, ostatnio zadowala mnie tylko carmex, może ten mnie uszczęśliwi;)
OdpowiedzUsuńTrudno powiedzieć, ale myślę, że jest warty poznania :)
UsuńCiekawe, ciekawe..ja z kolei uwielbiam zapach miodku :) i na noc aplikuje sobie właśnie jego potężną dawkę ..oczywiście znika zanim przestąpię próg kuchni:D
OdpowiedzUsuńByłam zachwycona maseczką NUXE więc jestem na tak..
nawiązując do Twoich odpowiedzi na posty dziewczyn - to przyznam się że carmexu wogóle - nie lubię chłodu na ustach:)
Lubię chłód na ustach, lecz zdecydowanie szukam mentolu w wersji przyjaznej. W Carmexie nie odnajduję żadnej przyjemności nie wspominając o pielęgnacji.
UsuńNiezła jesteś :) Niestety nie należę do miłośniczek miodu, chyba że herbata z prądem, miodem i dużą ilością cytryny :DDD
nie wiedziałam wcześniej o ich mazidłach do ust, w ogóle Nuxe mało co znam, jak zużyję to co mam do pielęgnacji ust na pewno kupię;)
OdpowiedzUsuńA widzisz :) Znam ofertę Nuxe dość dobrze, ale po produkty do ust sięgnęłam na samym końcu :D
Usuńkuszący jest :) ale cena niczego sobie. Carmex wysuszył mi usta a uratowała mnie pomadka ochronna z AA :) mam zamiar wypróbować jeszcze tisane, blistex i kilka produktów z holenderskiego podwórka :)
OdpowiedzUsuńBlistex jest dobry, szczególnie wersja zwalczająca opryszczkę.
UsuńMyślę, że cena nie jest tragiczna ale z chęcią dowiedziałabym się co masz w zanadrzu z holenderskiego podwórka :)
Super - szkoda tylko że słoiczek bo skazuje go na pobyt w domowej łazience
OdpowiedzUsuńU mnie gości na biurku przy laptopie :)
UsuńMiód + pomarańcze = <3
OdpowiedzUsuńU mnie zawsze przy łóżku stoi arsenał mazideł do ust w towarzystwie kremów do rąk. :)
Lubię mieć tak samo jak Ty pewne rzeczy pod ręką :) ale od kiedy mam ten balsam już nie trzymam mazideł do ust przy łóżku :)))
UsuńWszyscy go zachwalają, ale osobiście nie lubię mazać się palcami ;] Chyba wystarczy mi Carmex ;D
OdpowiedzUsuńZmienisz zdanie od pierwszej aplikacji!
UsuńIwetto, Anuszka ma rację :) choć dla mnie to żadna przeszkoda w warunkach domowych.
UsuńGdy przeglądałam skład, od razu zwróciłam uwagę na miód;D Nie znoszę jego zapachu i smaku, ale wiem, że świetnie nawilża skórę i włosy, dlatego jestem skłonna się do niego przyzwyczaić. Na szczęście w przypadku tego produktu miód działa, ale nie uprzykrza życia nozdrzom;)
OdpowiedzUsuńPodobnie jak Ty cenię sobie balsamy ochronne, które nie znikają z ust wraz z pierwszym łykiem wody. Częste powtarzanie aplikacji nie należy do przyjemności...
Nie jestem przekonana do produktów w słoiczku, ale jeśli działają, to sięgam po pędzelek/patyczek higieniczny i w ten sposób dokonuję aplikacji. Chyba nigdy nie przekonam się do nakładania kosmetyku palcami, nawet jeśli przebywam w domu i chwilę wcześniej umyłam ręce. To takie moje małe zboczenie;)
Od dziecka mam uraz do miodu ;) Ciężko jest mi się przełamać i mało który produkt robi wrażenie, Nuxe to się udało!
UsuńNa szczęście zapach nie ma nic wspólnego z miodem, ufff...
Rozumiem :) W warunkach domowych mi nie przeszkadza aplikacja palcami, może dlatego że zawsze nimi najlepiej mi się współpracuje z danym kosmetykiem. Tak samo nie przekonam się do pędzla do podkładu, czy korektora :P Niektóre cienie też lepiej obsługiwać własnoręcznie.
Drogie to cudeńko, ale skoro taki wydajny, a przy tym działa doskonale to się opłaca :)
OdpowiedzUsuńWydajność na plus, jeżeli przez 3 m-ce codziennego używania zużyłam połowę opakowania to całość szacuję na 6 miesięcy, więc wychodzi ok.6 zł za pomadkę czy inne mazidło, które starcza mi średnio na 3 tygodnie.
UsuńJednorazowy wydatek się opłaca, ponieważ przekłada się głównie na działanie :)
Cena jest dość wysoka jak na taki produkt, ale skoro daje takie dobre efekty... :D
OdpowiedzUsuńNa pewno zwrócił moją uwagę ze względu na zawartość miodu, zauważyłam, że miód i pszczeli wosk dobrze działają na moją cerę ;) Zastanawiam się tylko, czy nie lepszym i na pewno tańszym rozwiązaniem nie byłoby ukręcenie czegoś podobnego z połproduktów - ale to tylko dla tych, co lubią się babrać(ja tam uwielbiam :D).
Widzę, że cena przewija się w komentarzach i rozumiem to, ale jest zawsze druga strona medalu czyli wydajność, która przekłada się na działanie.
UsuńPewnie można samemu ukręcić, ale ja nie mam zaufania do takich praktyk. Kupiłam z Lawendowej Farmy Cukierek do ust i bardzo słabo wypada. Chyba, że może masz jakiś sprawdzony przepis oraz źródło z połproduktami?
Jeżeli chodzi o źródła, to znam tylko popularne ZSK, Biochemię Urody czy Mazidła ;)
UsuńCo do przepisu - nie znam :D Ale mam zamiar pokombinować z samorobionymi odpowiednikami znanych, w miarę naturalnych produktów, więc pewnie będę kombinowała - lubię się babrać i mam zamiar zacząć ukręcać więcej kosmetyków dla siebie :)
Ale to prawda, wiele osób widząc cenę nie zastanawia się równocześnie nad wydajnością ;)
Będę w takim razie czekać na efekty :) Widziałam Twoje dzieło i choć nie czuję się do końca przekonana, to może być ciekawa opcja dla osób lubiących działanie na własną rękę. Bezbarwne balsamy widziałam u CatKRM :)
UsuńCzasami cena sprawia, że rezygnujemy z różnych powodów i wybieramy coś tańszego, co czasami przeobraża się w równie drogie. Nie zawsze też cena jest wyznacznikiem jakości, bo z tym bywa różnie. Chyba każdy na swój sposób musi znaleźć złoty środek :)
mam wrazenie, ze naprawde sa jakies dwie wersje i mi sie trafila ta gorsza z grudkami :/ musze znalezc opakowanie i porownac sklad, moze sie czegos dowiem :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, ale Dee słusznie zwróciła uwagę, że miód ulega krystalizacji :)
UsuńNiedawno skończyłam opakowanie i moje zdecydowanie nie miało grudek. :) Aplikacja palcami nie należy do higienicznych metod, zdecydowanie pędzelek był dla mnie lepszą opcją. Stosowałam go regularnie nakładając grubszą warstwę na noc na usta i ich najbliższe okolice - cudownie się sprawdzał w ten sposób. Ekstra nawilżenie, miękkość - cud miód i orzeszki!
OdpowiedzUsuńNa noc także lubię nałożyć w wersji bogatej :) i muszę przyznać, że nieźle się spisuje w takiej roli.
UsuńAplikacja palcami nie jest higieniczną metoda, ale dla mnie w warunkach domowych dopuszczalną jak najbardziej :) Nie przepadam za pędzelkiem, o którym muszę dodatkowo pamiętać, by regularnie wyprać i odkażać.
Jest świetny :) A grudki potrafią się z czasem pojawić, ale to przez ten miód ;) Jak wiadomo miód czasem się krystalizuje ;)
OdpowiedzUsuńRacja Dee :) jakoś o tym nie pomyślałam, ale głównie dlatego, że nigdy nie przepadałam za miodem.
Usuńjak zużyję to co mam, na pewno go poszukam.. lubię balsamy słoiczkowe do stosowania w domu, mam taki w szufladce koło łóżka i zawsze kładę na noc :)
OdpowiedzUsuńWarto :) Jest godny polecenia.
UsuńMam go od paru dni. Dzis tez o nim wspomnialam na blogu. Pod tym co piszesz podpisuje sie obiema lapkami plus kopytkami:-)
OdpowiedzUsuńSuper balsam. Nie ma sobie rownych. Ja zaplacilam 32zl. Warty kazdej zlotowki
Ceny się różnią pomiędzy aptekami, ale upolowałaś go w jeszcze lepszej cenie :)
UsuńWygląda bardzo, bardzo zachęcająco. Uwielbiam miodowe zapachy. Nadaje się do używania pod pomadki kolorowe? : ))
OdpowiedzUsuńUważałabym z nim w takim wypadku, bo dużo zależy od samej pomadki. Pozostawia specyficzne wykończenie i widzę, że nawet delikatnie wklepany w takiej roli nie do końca się spisuje. Chyba, że masz typowo matowe, tępe pomadki które lepiej będą trzymać się na takiej woskowej bazie ;)
UsuńSzkoda, że ten skubaniec jest taki drogi... ale coś mi się wydaję że w najbliżej przyszłości i tak się na niego skuszę :)
OdpowiedzUsuńWarto rozważyć, jednorazowo wydajesz ale starcza na długo :)
UsuńMam go na liście od jakiegoś czasu. Kupię jak jakimś cudem wykończę to co mam :]
OdpowiedzUsuńKażda z Nas ma pewnie niezłe zapasy :D
UsuńUwielbiam pszczelo-migdałowe balsamy do ust :)
OdpowiedzUsuńSama robię swój (z trzech, czasami czterech składników) w sztyfcie.
Jeszcze nie znalazłam nic, co by go przebiło. :)
Dla mnie to za dużo zabawy i jakoś jeszcze nie poznałam samorobionego mazidła do ust, które zachwyciłoby mnie od początku do końca ale z chęcią dowiedziałabym się z jakich składników korzystasz :)
UsuńTak, mazidła w słoiczkach są przeze mnie używane tylko w domu :) Zachęcający jest ten balsam. Dobrze, że jest trwały. Do szału doprowadzają mnie wszelkie ochronne mazidła, które znikają po 10 minutach. Podobnie jak Ty na noc aplikuję sobie dość grubą warstwę, ale Tisane. Za Nuxe się rozejrzę, nie ukrywam, że jest to dla mnie nowość :)
OdpowiedzUsuńNiestety takich pomadek jest aż za dużo... a ze względu na wymagającą skórę ust szukam ciągle czegoś nowego :)Kupiłam pomadkę Tisane, ciekawa jestem efektów.
UsuńMój balsam Nuxe ma niestety grudki, które pod wpływem pocierania trochę się rozpuszczają. Mam jednak na to sposób, po prostu wkładam go do mikrofali na 15 sekund i się one ładnie rozpuszczają w słoiczku. Pozdrawiam, Magda.
OdpowiedzUsuńDobra metoda, będę pamiętać w razie potrzeby :)
UsuńA nie dzieje się nic złego z balsamem potem?
Dziękuję za ślad po wizycie :)))
Jak napisalas o smaku momentalnie zapragnelam go miec:)
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem :)
Usuńwiele dobrego o nim słyszałam, ale cena niestety przeraża- z drugiej strony pomadki Alterry czy Nonicare nie dają rady w większe mrozy i coś muszę znaleźć...
OdpowiedzUsuńPolecam Alverde, jest niesamowita na mrozy bo niestety Noni Care czy Alterra są za słabe.
UsuńSzkoda,ze jest tak okropnie drogi... Za balsamami/pomadkami Tisane czy Carmexu nie przepadam, przejechalam sie tez ostatnio na maselku z Nivei. Nuxe to bdb firma, dodatkowo jak mi napisalas o miodowo-pomaranczowym zapachu,to odlecialam :) Nie przeszkadzaja mi produkty w sloiczkach, zawsze mozna to jakos obejsc ;) Strasznie mnie kusisz tym balsamem do ust,tylko ta cena...
OdpowiedzUsuńCena przekłada się na wydajność i działanie, warto :) A najlepiej popytać w aptekach bo teraz z cenami to rosyjska ruletka, Anuszka powyżej napisała, że kupiła za 32zł :)
UsuńZapach jest świetny!
Wiesz, jak sie jest chwilowo (taka mam nadzieje) bezrobotnym,to kazdy grosz sie oglada 3x,zanim wyda :) Mimo wszystko masz racje co do tego,ze czasami warto zaplacic wiecej i byc bardzo zadowolonym z produktu i miec go dluzej dzieki wydajnosci :) Ten zapach sobie jestem w stanie wyobrazic... :D
UsuńWiem jak to jest. U mnie jest jeszcze dodatkowy efekt. Nawet kiedy gotówka jest to z 6 razy się zastanowię zanim coś kupię :D Nie lubię robić zakupów pod wpływem impulsu. Owszem jestem niecierpliwa i chciałabym na przedwczoraj, jednak lubię sobie przekalkulować :D
UsuńMMM... wygląda kusząco. U mnie (nas) bardzo dobrze sprawdza się Tisane.
OdpowiedzUsuńNa kosmetyki NUXE zerkam już od jakiegoś czasu i niebawem coś pewnie kupię.
Tak sobie myślę, że może ta poprzednia wersja miała drobinki, ale dziwna jest ta rozbieżność w składzie.
Liczyłam, że uda mi się dorwać ten produkt na przecenie w Tesco, ale on jedyny z gamy Nuxe nie był przeceniony :). Może kiedyś spróbuję, bo kusi bardzo.
OdpowiedzUsuńSłoiczki też staram się tylko stacjonarnie używać, bo nie lubię na mieście wpychać do nich "brudnych paluchów" :P Z tańszych mazideł ostatnio przekonuje mnie Noni Care.
OdpowiedzUsuńWczoraj u Brain For Sale czytałam notkę o serum do ust z P&R. Tam cena jeszcze bardziej przeraża ;D
Ciesze sie ze chwalisz ten produkt bo przymierzam sie do niego z wielu stron od dluzszego czasu. Niestety cena nieco odstrasza. Moze jak zuzyje to co mam pomysle o zakupie :)
OdpowiedzUsuń