Przychodzę dzisiaj z
garścią recenzji, dzięki którym chcę zachęcić do zakupu lub wręcz
przeciwnie, odwieść od tego pomysłu.
Będzie treściwie, ponieważ uzbierała mi się niezła grupa w
ostatnich tygodniach. Zostawiałam je na
później, przy czym później przesuwałam na inną okazję aż w końcu uznałam,
że dość: D
Poza tym ostatnie dni upłynęły mi na zajmowaniu HexxBOX’em w
związku, z czym w ogóle jest mnie mniej u Was, staram się odpowiadać na bieżące
komentarze i publikować zaplanowane posty, czas goni. Od czasu do czasu coś na
szybko pokażę na FB i większość z Was wie, że przede mną prezentacja pędzli
Zoevy. Ale dzisiaj skupiam się na jednym
i choć na chwilę chcę przyciągnąć Waszą uwagę w innym sposób.
Zapraszam do lektury :D
Alverde
Beerentraum
Świąteczny zestaw, który oferuje Nam
owocową mieszankę: malin, jagód i truskawek.
W skład zestawu wchodzi żel do mycia oraz balsam do ciała.
Opakowanie to
klasyczne tuby ze sztucznego tworzywa, na tyle miękkie, że nie było problemu z
wydobywaniem zawartości.
Konsystencja żelu
niczym mnie nie zaskoczyła, klasyka. Niestety szybko się skończył.
Balsam do ciała
jest przyjemny, coś pomiędzy mleczkiem a balsamem. Niestety nie do końca mi się
spodobał. Nawilżenie bardzo przeciętne. Zapach dla mnie taki sobie.
Zużyłam i z ulgą pożegnałam. Powtórki nie będzie.
Tak naprawdę coraz bardziej nie rozumiem fascynacji Alverde,
Alterrą, Bealeą i innymi cudacznymi markami. Staję się coraz bardziej wymagająca:
D
Dodam tylko tyle, że
któraś z Was, która wypełniła zgłoszenie do HexxBOX’a będzie miała okazję
poznać ten duet. Pomyślałam, że to będzie dobra okazja, by zrewidować moje
odczucia.
Alterra
Geschenkset Tonkabohne & Arganöl
Świąteczny zestaw wanilia z nutą
kardamonu.
W skład zestawu wchodzi mleczko do ciała, krem do rąk i pod prysznic.
Napaliłam się na ten
zestaw przez obietnicę zapachu. I wiecie, co? Nie zawiodłam się. Jest subtelnie
waniliowy, kojarzy mi się z ciasteczkami.
Szkoda tylko, że mleczko do ciała
opornie się wchłania i ogromnie bieli: / Krem pod prysznic szybko się skończył,
ale to był udany kontakt. Wiadomo, że podczas kontaktu z wodą zapach zanika i
nie utrzymuje się na skórze, ALE to tylko produkt do mycia a nie perfumy: P
Krem do rąk uwodzi mnie
zapachem, lecz najlepiej sięgać po niego wieczorem, ponieważ potrzebuje długiej
chwili. Dla mojej mało wymagającej skóry dłoni był w sam raz.
Czy kupię ponownie? Nie, jest to LE i
kończę swoje zapoznawanie się z nowościami poza moim zasięgiem. Jeżeli pojawi
się okazja i wpadnie w moje ręce ot tak po prostu, super. Nic na siłę.
Moni: * dziękuję! Dzięki Tobie mogłam cieszyć się świetnym zapachem, który
umilał pielęgnacyjne rytuały.
Mrs. Potter’s Maska
odbudowa i nawilżanie, aloes i jedwab
przeznaczona dla włosów suchych i
zniszczonych
Dostałam ją na
spotkaniu blogerek w Częstochowie, sama na pewno bym jej nie kupiła. Czy zostałam
zaskoczona? I tak i nie.
Opakowanie,
klasyczne pudełko, które pozwala Nam zużyć kosmetyk do końca.
Konsystencja bardziej pasująca do odzywki niż maski, ale… Przyjemnie
się nakłada na włosy, rozprowadza i nie ma problemu ze spłukaniem. Po takim
zabiegu włosy są wygładzone, nawilżone, nie puszą się. I to koniec. Działa
podczas używania, nie wpływa na kondycję włosów długofalowo.
W zasadzie to produkt,
który można mieć pod ręką w roli awaryjnego pomocnika, jednak nie jest to
kosmetyk must have.
Powrotu nie będzie.
Pat & Rub
seria Relaksująca
Balsam do dłoni Trawa cytrynowa i kokos
INCI:
Aqua,
Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Caprylic/Capric Triglyceride, Decyl Cocoate,
Glycerin, Citrus Limon (Lemon) Fruit Extract, Olive (Olea Europaea) Oil,
Hydrogenated Olive Oil, Persea Gratissima (Avocado) Fruit Extract, Hydrogenated
Vegetable Oil, Chamomilla Recutita (Matricaria) Flower Extract, Cetearyl
Alcohol, Glyceryl Stearate, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Stearic Acid,
Cetearyl Glucoside, Parfum, Sodium Hyaluronate, Sodium Phytate, Tocopherol
(mixed), Beta-Sitosterol, Squalene, Cymbopogon Schoenanthus Oil, Citral,
Geraniol, Limonene, Linalool
Pamiętacie moją
recenzję Bogatego Balsamu do dłoni Home
Spa? Jeżeli nie to zapraszam KLIK!
Nie wiem skąd pomysł
na określenie balsam, jednak na szczęście na tym się kończy. Zapach – dla mnie
jest mdło i nudno. Kupiłam masło z tej serii i obawiam się, że poszukam domu
dla niego, ponieważ nie wyobrażam sobie globalnej pielęgnacji z jego udziałem.
Trawa cytrynowa w nijakim wydaniu a kokosa to jak na lekarstwo.
Właściwości pielęgnacyjne takie sobie, bez szału. Jak w
polskim filmie – parafrazując dialog z „Rejsu”, nic się nie dzieje…
Zostaje taka sama
tłusta warstwa, która długo się wchłania. Kiedy to nastąpi skóra na
dłoniach jest nieprzyjemnie tępa. Nie podoba mi się to uczucie, które zmusza
mnie do umycia rąk i użycia czegoś innego. Nie na tym polega pielęgnacja skóry
dłoni.
Pozwoliłam sobie za
to przybliżyć Wam diabelską pompkę, którą P&R zdaje się uwielbiać a
jest bardzo awaryjna…
Balsam z bliska, który prezentuje się tak:
Lumene
Time
Freeze Instant Lift Make-up 2 Honey Beige
Długo i dużo może by
pisać o tym podkładzie. Niestety u mnie się nie sprawdził. Atutem jest
kolor, który w dziwny sposób nazywa się Honey Beige i wyjątkowo dobrze stapia
się z moją cerą.
Aplikator w
formie pompki, to jest dobre rozwiązanie.
Niestety jego
trwałość pozostawia wiele do życzenia, po kilku godzinach skóra wygląda mało
estetycznie i to, co było pierwotnie odświeżeniem później ukazuje wszystkie
niedoskonałości. Podkreśla załamania skóry, pory, a strefa T przywołuje
skojarzenie z latarnia morską, która świeci na full.
Mam jeszcze
podejrzenia, że skubaniec mnie zapchał. Nie wnikałam za bardzo, bo
odstawiłam go, ale grono nieprzyjaciół pokazało się w rejonie gdzie nigdy ich
nie było. A w tym czasie tylko podkład był nowością.
Marion Nature Therapy
Ocet z malin i koktajl owocowy
Spray regenerujący & Kąpiel odbudowująca
Yves
Rocher
Couleurs
Nature puder matujący
Puder towarzyszył mi
przez ostatnie tygodnie. Właściwości przeciętne, lecz moje wymagania są
określone i nazywanie go matującym jest dość śmiałym posunięciem. Kilka godzin
to jego najlepsza trwałość, można co prawda zrobić korektę i po sprawie ale
szybko się kończy.
8g w kolorze 100,
jasny beż. Kolor jest przyjemny, nie ciemnieje i staje się niewidoczny na
twarzy.
Atutem jest świetna
kasetka, która zawiera duże i funkcjonalne lusterko. Idealnie nadaje się do
torebki. Masywne opakowanie gwarantuje Nam, że nic się nie stanie podczas
podróży małych i dużych.
Opakowanie tego pudru
także powędruje do HexxBOX’a a ja coraz bardziej utwierdzam się w
przekonaniu, że potrzebuję naprawdę dobrego pudru w kamieniu, który zapewni mi
satynowy mat i będzie to MAC Prep + Prime Transparent Finishing Powder, którego mam w sypkiej postaci. Jednak nie
znalazłam nic, co mogłoby go przebić. Będąc w PL korzystam z trochę innych
zasobów, ale po powrocie do UK zakupy w MAC’u będą niezbędne!
Orientana
Firma, o której od
czasu do czasu coś słyszałam, coś czytałam. Niektóre rzeczy zachęcają mnie
bardziej inne mniej. Podczas spotkania z
Angel miałam okazję poznać Masło do ciała,
czyli Masło shea i olejki: Imbir i paczula KLIK!
Pełen skład INCI: Butyrospermum Parkii Butter (masło
shea), Theobroma Cacao Seed Butter (masło kakaowe), Mangifera Indica Seed
Butter (masło mango), Garcinia Indica Seed Butter (masło kokum), Cera Alba
(wosk pszczeli), Prunus Amygdalus Dulcis Oil (olej migdałowy), Olea Europaea
Husk Oil (oliwa z oliwek), Triticum Vulgare Germ Oil (olej z kielków pszenicy),
Vitis Vinifera Seed Oil (olej z pestek winogron), Tocopherol (wit.E),
Helianthus Annuus Seed Oil (olej słonecznikowy), Plant Glycerin
(gliceryna roslinna), Aloe Barbadensis Leaf Juice (ekstrakt z aloesu), Zingiber
Officinale Root Oil (olejek z imbiru), Cymbopogon Schoenanthus Oil
(olejek z trawy cytrynowej), Pogostemon Cablin Leaf Oil
(olejek paczulowy), Cinnamomum Zeylanicum Bark Powder (cynamon).
Pierwszy kontakt,
zachwyt! Zapach, o rany! Dla wielbicielki
imbiru i paczuli raj! Niestety bliższe poznanie
zafundowało mi ogromną migrenę a sama forma nie do końca wpasowała się w
potrzeby, nie mówiąc już o tym, że skóra zamiast zostać nawilżona była tłusta a
w rezultacie końcowym nieprzyjemnie sucha i tępa.
Masło ma nowatorską konsystencję. Dzięki metodzie
ręcznego ubijania drobinki masła w postaci mikrokuleczek zanurzone są w
maślano-olejkowej konsystencji.
Irytowały mnie te mikrokuleczki, może pomyśl i dobry, ale
nie dla mnie…
W każdym razie
pląsanie po Galerii Jurajskiej zaowocowało zakupami. Na jednym ze stoisk
było kilka kosmetyków Orientany, wybrałam:
Balsam do ciała w kostce Cynamon i
paczula
Pełen skład INCI: Cera Alba (wosk
pszczeli), Ricinus Communis Seed Oil (Olej z nasion rącznika pospolitego),
Garcinia Indica Seed Butter (masło kokum), Theobroma Cacao Seed Butter (masło
kakaowe), Cocos Nucifera Oil (olej kokosowy), Punus Amygdalus Dulcis Oil (olej
migdałowy),Olea Europaea Husk Oil (olej oliwkowy), Sesamum Indicum Seed Oil
(olej sezamowy), Helianthus Annuus Seed Oil (olej słonecznikowy), Triticum
Vulgar Germ Oil (olej z kiełków pszenicy), Tocopherol (wit. E), Vitis
Vinifera Seed Oil (olej z nasion winogron), Cinnamonum Zeylanicum Bark Oil
(olej cynamonowy), Cinnamomum Zeylanicum Bark Powder ( sproszkowany cynamon),
Pogostemon Cablin Oil (olejek paczulowy), Glycyrrhiza Glabra Root Extract
(ekstrakt z cykorii), Foeniculum Vulgare Oil (olejek fenkułowy).
Uwielbiam takie połączenia i dałam się uwieść zapachowi,
jednak cynamom nie dla mnie w większości przypadków. Uczula mnie : / Czemu dał
wyraz podczas próby użycia już w warunkach domowych. No i ta forma. Nie lubię
balsamów w kostce.
Przekazałam ją w ręce Angel, która jest o wiele bardziej zafascynowana
tą marką: D
Mydło z masłem shea Miód, drzewo
sandałowe
Pełen skład INCI: Cocos Nucifera Oil (olej
kokosowy), Glycine Soya Oil (olej sojowy), Oryza Sativa Bran Oil (olej z łusek
ryżu), Butyrospermum Parkii Butter (masło shea), Aqua (woda), Theobroma Cacao
Seed Butter (masło kakaowe), Plant Glycerin (gliceryna roślinna), Seasamum
Indicum Seed Oil (olej sezamowy), Ricinus Communis Seed Oil (olej z nasion
rącznika), Prunus Amygdalus Dulcis Oil (plej migdałowy), Olea Europaea Husk Oil
(olej z oliwek), Oryza Sativa Bran (łuski ryżu), Santalum Album
Wood Oil (olejek sandałowy), Mel (miód), Sodium Hydroxide (wodorotlenek sodu),
Aloe Barbadensis Extract (ekstrakt z aloesu).
Mydła w kostce
uwielbiam, wcześniej Angel zapoznała mnie z zapachem i przepadłam. Bajka!
Jest tylko jedno, ALE,
mydło nie nadaje się do twarzy skóry wrażliwej. Zawiera one bardzo dużą ilość
drobinek, które oferują ostry zdzierak. Do ciała, na uda jak najbardziej,
reszta ciała odpada w moim przypadku.
Dla mnie mydło to
jeden z najlepszych dodatków, które umilają kąpiel czy pielęgnację twarzy,
lubię sobie pomiziać kostką po skórze, nie zmydlać tylko w rękach, bo jaka to przyjemność?!
:P
Ta przygoda miała
średni finał, byłam zawiedziona, bo w samej kostce nie widać i nie czuć
tych drobinek, dopiero w kontakcie z wodą.
Wiem, że wiele z Was lubi przecinać mydło na mniejsze części
itd. sama nie należę do tej grupy. Cieszę się całością i używam z przyjemnością,
co przełożyło się na średnią wydajność magicznej kostki Orientany.
Nie wykluczam
ponownego zakupu, bo zapach jest bajeczny i podobał mi się wpływ kostki na
skórę i to jak ładnie peelingowała obszar na udach.
Znacie któreś z
powyższych kosmetyków? A może macie innych ulubieńców w tych kategoriach?
Pozdrawiam!
Miałam duet Marionu i maskę Mrs Potters. Pierwsze produkty spisywały się bardzo fajnie, wygładzały i powodowały blask. Maska była mocno średnia, ułatwiała jedynie rozczesywanie, ale nie narzekałam. ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że tym razem Marion postarała się :) Lubię ten duet, nawet bardzo!
UsuńA maska? no cóż, miałam pod ręką i ... dobiłam dna, ale nic specjalnego :P
Ten balsam do ciała w kostce wygląda jak ciastko wyjęte z foremki i obsypane cynamonem ;) Odnośnie pudru sypkiego z Maca to zajrzyj na ten blog http://klasycznie.blogspot.com/2013/02/tansze-czy-drozsze-puder-dry-flo-vs-mac.html
OdpowiedzUsuńMarilyn, dziękuję :)
UsuńCo do dry-flo to poznałam ją lata temu, kiedy w zaawansowany sposób zgłębiałam temat filtrowania się itd. Niestety nie dla mnie ona, to był najgorszy wybór. Podobnie odpada puder bambusowy z BU oraz inne wynalazki. Lubię puder ryżowy z CS, jedwabny z Silk Naturals czy popularną krzemionkę jednak MAC'a mam w postaci sypkiej i jak do tej pory nie przebił go żaden inny puder.
Balsam ma fajny kształt :) i jest mocno cynamonowy w odbiorze ♥ ale niestety, uczula :/
U mnie pudry sypkie odpadają gdyż ja pierdoła jestem i byłby większy bajzel ;p U mnie konsystencja musi być bardziej stabilna ;D
UsuńSypkie puder to u mnie podstawa :) wersję w kamieniu zostawiam na wyjścia i typowo do torebki. Kwestia przyzwyczajenia i dobrego pędzla :)
UsuńSypki* miało być ;)
UsuńLubię Twoje zbiorcze recenzje.
OdpowiedzUsuńCo do fascynacji Balea, Alverde, itp. to zastanawiam się, czy tu nie działa zasada niedostępności. Trudno je zdobyć, wiec wydają się świetne i wszyscy je chcą... ;-)
Niedawno sprawiłam sobie trochę rzeczy z Alverde i też teraz rewiduję swoje oczekiwania wobec niektórych z nich...
Dziękuję :*
UsuńNo tak, zasada niedostępności powraca jak bumerang :D Na całe szczęście kończę to co mam plus zapasy w UK i nie sądzę, abym dała porwać się tej fali na nowo.
A Alverde trafiłam na udane produkty jak i słabe, jednak to jak z każdą inna firmą i naprawdę nie ma czym się tak podniecać ;))
chyba po raz kolejny nie znam nic z powyzszych:( ale moze w sumie nie ma co zalowac:D
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem nie masz czego żałować, serio!
UsuńSzkoda że u nas nie występują takie edycje limitowane z Alterry. Ocet z malin chyba wypróbuję, ciekawi mnie, jak sprawdzi się na moich włosach.
OdpowiedzUsuńJeżeli masz okazję to warto :)
UsuńUważam, że większość polskich firm robi fajne serie zapachowe i nie ma czego żałować :)
Bede musiala kiedys przetestowac ten spray z Marion:)
OdpowiedzUsuńFenomen Balei i Alverde chyba polega na tym, że u nas są niedostępne ;)
OdpowiedzUsuńChciałam wypróbować tą płukankę Marion ale nie umiem jej nigdzie znaleźć :(
Niestety ale masz rację :) Magia niedostępności robi swoje, nie tylko w tym przypadku.
Usuńna Marion trafiłam przypadkiem, gdybym miała jej szukać to lekka dezorientacja :crazy:
Uwielbiam Twoje recenzje w pigułce :) Muszę jednak powiedzieć, że mi podkład o dziwno przypadł do gustu choć nie przepadam za rozświetlającymi produktami. Zgadzam się jednak, że dobrze wygląda jedynie przez jakiś czas. Na dłuższe wyjścia go nie używałam ponieważ p jakimś czasie tworzył mi na skórze dziwną maskę. Tak jakby puder stapiał się z sebum i tworzył widoczną powłoczkę. Mimo to jestem na przyszłość zainteresowana podkładami Lumene :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńWiadomo, że co cera to opinia, jednak to podkład liftingujący nie rozświetlający ;) i spodziewałam się działania w tym kierunku... Potem jak zauważylam grono nieprzyjaciół to skarciłam zapał do dalszego próbowania. Jednak jak patrzę na zawartość, to zużyłam 3/4 opakowania :D
Fakt, ja liftingu szczerze mówiąc nie zauważyłam. Ciekawa jestem jak sprawdzają się inne podkłady z Lumene, szczególnie chodziłoby mi o coś matującego.
UsuńSmykusmyk pisała dzisiaj notkę o wersji matującej, mnie trochę brak kolorów odstraszył i jak widzę po recenzji, chyba jednak dobrze się stało ;)
Usuńa ja ten podkład z Lumene co Smyk pisała kocham! ale co u niej się nie sprawdza to u mnie tak i odwrotnie, tak jest też z podkładem Cashmire z Daxa :O
Usuńciekawe produkty, chętnie wypróbuję u siebie :)
OdpowiedzUsuńMoże będziesz bardziej zadowolona niż ja ;)
UsuńSzczerze jestem zaskoczona Twoimi odczuciami jeśli chodzi o balsam do rąk od P&R,wlasnie wykończyłam wersję z żurawiną,korzystam z hipoalergicznej i oba są naprawdę fajne a z pompkami nic mi się nie działo. No ale wiadomo,każda skóra jest inna i inaczej reaguje na kosmetyki.
OdpowiedzUsuńNiestety mnie on nie zachwycił, z ulgą dobiłam dna i ciekawa jestem serii hipoalergicznej. Jednak póki co zostawiam P&R na deser ;)) bo mam lekki przesyt a niestety wzięłam się za peeling cukrowy i dobrze nie jest.
UsuńZnam osoby, którym podeszły kremy - przepraszam, balsamy! do dłoni i spodobał się zapach. U mnie furory nie zrobiły, szkoda też, że firma jest monotematyczna jeżeli chodzi o warianty zapachowe.
Miałam w ręce ocet z malin ale w drugiej trzymałam Jantar i druga wygrała :) ale pewnie skuszę się przy następnej wizycie w Polsce :) co do Balei i Alverde to kuszą mnie ponieważ nie mogę ich dostać :P
OdpowiedzUsuńU mnie o wiele lepsze działanie ma Ocet z malin, próbowałam zaprzyjaźnić się z Jantarem i średnio to wychodziło ;)))
UsuńZałożę się, że nie brakuje smakołyków u Ciebie na miejscu. Może podzieliłabyś się swoimi spostrzeżeniami/uwagami? :)
Szczerze powiedziawszy to trzymam się na razie z daleka od sklepów z dobrociami głównie ze względu na zapasy, które przywiozłam z Polski, ale gdy wyruszę na łowy (zrobię napad na Rituals, Kruidvata, Etos, Sephorę i Douglasa) to chętnie podzielę się wrażeniami :)
UsuńDo Rituals zajrzyj, choć nie wiem jak cenowo się to przedstawia u Ciebie, ale warto. Na pewno zerknij na perfumy!
UsuńZ chęcią poczytałabym o czymś, co nie jest dostępne do w PL czy UK, bo przekonałam się, że warto tropić takie perełki.
Zapasy dobrze rozumiem!
W tym momencie Rituals trochę nie na moją kieszeń, ale i tak kusi :) pewnie zrobię sobie prezent jak będą jakieś większe wyprzedaże. Jeżeli chodzi o produkty dostępne tylko w NL to hym ciężko znaleźć coś co już by nie przywędrowało na rynek ogólnoeuropejski ale postaram się coś fajnego znaleźć myślę, że Therme i Herome może zainteresować :)
UsuńRituals często widywałam w TK Maxx w UK i to dosłownie za grosze a markę poznałam dzięki GlossyBox co.uk ale szybko wyleczyłam się z tej choroby :P
UsuńO Herome czytałam i macałam, głównie odżywkę do paznokci :) ale Therme nie znam. Może miałabyś ochotę zrobić notkę o Holandii nie tylko od strony kosmetycznej okraszonej zdjęciami?:) Myślę, że dużo osób z chęcią poczytałoby o tym! Pomyśl :)
Sporo tego się nzbierało ! Ja poluję na duecik Marion strasznie mnie ciekawi ! :)
OdpowiedzUsuńZbiór z ponad 2 miesięcy :)Czekał na swoją kolej :D
UsuńŻadnego z kosmetyków nie znam. Z Mrs Potter's miałam 2 odzywki i były beznadziejne, nie robiły zupełnie nic, szkoda pieniędzy.
OdpowiedzUsuńPo tym spotkaniu nie czuję się zachęcona do ponownego zakupu, czy też testowania. W pełni Cię rozumiem :)
UsuńCiekawa jestem zapachu alterry z kardamonem :)
OdpowiedzUsuńInteresujący, na szczęście więcej w nim wanilii i korzennego wydania kardamonu, w którym nie odnajduję typowo cytrynowo-eukaliptusowej nuty.
UsuńZ Orientany upatrzyłam sobie maseczkę - krem na noc z aloesem. Znasz ją? :)
OdpowiedzUsuńa jeszcze tych niemieckich kosmetyków nie znam, ale w przypadku większości naturalnych efekty zauważalne są wolniej niż po tradycyjnych:) Ale to pewnie wiesz:)
I zapraszam do wzięcia udziału w rozdaniu na moim blogu, można dostać mgiełkę Pat&Rub:)
UsuńNie znam tej maseczki, akurat mam na widoku trochę inne produkty. Zobaczymy :) Coś na pewno kupię.
UsuńW przypadku niemieckich kosmetyków trudno mówić o efektach, bo nie traktowałam ich jako wyłącznej pielęgnacji. Poza tym daję pełen cykl na zaobserwowanie efektów i nie widziałam różnicy. Ale moja styczność z pielęgnacją naturalną polega na takich firmach jak Dr. Hauschka, Weleda, Logona, Lavera, P&R.
Dziękuję za zaproszenie, ale z P&R mam już wszystko, co chciałam :) Nie będę innym odbierać szansy.
Miałam maskę Mrs. Potter's - zgadzam się, że to bardziej odżywka niż maska. Podobne odczucia mam w stosunku do obecnie panującej w mojej łazience masce z Bingo Spa.
OdpowiedzUsuńKusi mnie ten duet z Marionu :)
Z BingoSpa mam złe doświadczenia :P i nigdy więcej!
UsuńMrs. Potter's pewnie mogłabym używać gdybym nadal miała krótkie włosy, ale sporo już odrosły i nagle zabawa z maskami/odżywkami nabiera innego, bardziej wymagającego znaczenia.
mnie za to bardzo ciekawią balsamy w kostce.... smarowałam się narazie olejem kokosowym w tej formie i przypadła mi ona do gustu...ciekawa jestem tych zapachów na żywo:)
OdpowiedzUsuńZapachy są obłędne, szczególnie jeżeli lubisz takie składniki :)
UsuńTez dopiero odkrywam Orientane.
OdpowiedzUsuńZaluje,ze nie upolowalam plukanki z Marion jak bylam w Polsce,moze nastepnym razem.
:)
A jest coś, co Cię zachwyciło?
UsuńMarion polecam spróbować jak będziesz miała okazję :)
miałam ten balsam P&R o tym zapachu
OdpowiedzUsuńuwielbiałam go ;) łapki do ładu doprowadzał
2 tyg. temu go zdenkowałam :D jak rzadko kiedy coś z pielęgnacji hehee
Ja jestem na nie, ale powyżej Juicy Beige jest także zadowolona. Dla mnie to jedne z gorszych zakupów z P&R.
UsuńU mnie alterra się nie sprawdza i pamiętam jak napisałam recenzję o szamponie i odżywce to dostałam taki opiernicz, że aż mi było przykro ;/
OdpowiedzUsuńChyba żartujesz....
UsuńTo, że ktoś może być zadowolony jest równe z tym, że inna osoba tego nie lubi. Koniec kropka. Każda z nas ma prawo do własnej opinii i jej wyrażenia.
och na mnie to dopiero orientana działa, planuję znów zakupy, bo właśnie jest tańsza wysyłka, dzięki za info, balsam w kostce sobie odpuszczę, zwłaszcza, że miałam podobne z LUSH i nie lubiłam tej formy. Mydełkiem mnie skusiłaś, mnie drobinki nie straszne:)
OdpowiedzUsuńNie wykluczam zakupów, ale na pewno zrobię je dużo bardziej rozważniej :)
UsuńZ Lusha też nie lubię balsamów w kostce, w zasadzie firma nie ma znaczenia bo forma nie dla mnie.
Niestety należę do grona wrażliwców i użycie tej kostki do buzi czy ciała w sensie ramiona, dekolt to niczym jak papier ścierny :P
a coś Cię kusi z tej firmy jeszcze? właśnie przejrzałam stronę i olejek do ciała mi się podoba i może bym jakiś krem do twarzy przygarnęła, ale sama nie wiem, powinnam zużyć zapasy najpierw;D
Usuńoj papieru ściernego nie lubimy;D
Chodzą za mną balsamy do ust :) bo widzę, że przyjemna baza i nie lubiane masło shea jest dalej. Daje to nadzieję :D
UsuńKrem Morwa i lukrecja :) pojawił się na liście.
A Ty co chciałabyś?:)
balsamy kuszą już od dawna, ten sam krem mnie kusi i olejek jaśminowy do ciała, ale chyba na razie odpuszczam zakupy, jutro ma być zniżka 40% na Synesis, a te kosmetyki kuszą mnie jeszcze bardziej, więc raczej tam jutro ulegnę;)
UsuńWidziałam tę proponowaną zniżkę i zastanawiam się ... :) a co konkretnie Cię interesuje? bo sama nie bardzo widzę więcej niż dwie, może trzy rzeczy.
Usuńa już mnie nic nie interesuje, chciałam jakiś krem do twarzy na dzień, bo ten wspaniały embryolisse, który niedawno kupiłam (może pamiętasz) już mnie zdążył koszmarnie pozapychać:/ I chciałam glinkę marokańską, bo chwalona bardzo. Troszkę jednak poczytałam recenzji i większość pozytywnych była tylko na blogach, gdzie produkty były przekazane do testów, natomiast na wizażu recenzje mocno mieszane, albo kiepskie. Więc zaufam wizażowi i jednak nie będę ryzykować, a tylko jednego produktu (glinki) to nie bardzo mi się chce kupować. A Ty się na coś skusisz?
UsuńPamiętam dobrze ten krem :) bo poświęciłam trochę czasu i poczytałam, ale nie przekonał mnie za bardzo do strzału w ciemno. Szkoda, że tak się przysłużył...
UsuńPoszłam twoim tropem :D Zaczęłam szperać po recenzjach i nie trafiłam na żadną, która nie byłaby sponsorowana. To trochę tak, że zapala mi się czerwona lampka i od razu układa się pytanie, ile osób zrobiłoby zakupy z własnych zasobów? Bo ono powraca jak bumerang wobec różnej maści produktów. Nie żebym krytykowała współprace, czy podważała rzetelność. Nie, lecz potrafię czytać i przetwarzać :D i nie każde wnioski mi się podobają. Ostatnim przykładem jest Decubal.
Wracając do Synesis, było też kiedyś pewne zamieszanie, że firma daje pewne wytyczne co do recenzji, aby nie pisać negatywnych czy jakoś tak. Utkwiło mi to w głowie, ale postanowiłam przejrzeć ofertę. I.... oni mają ceny jak z kosmosu. Większość cen przebija nawet Phenome, do którego mam większe przekonanie pomimo moich widzimisię :P
Glinka i mnie zainteresowała, ale także poszłam na Wizaż. Może KWC nie zawsze bywa obiektywne ale to tak samo z blogami :DDD Z jednej strony kusi, jest dobra obniżka (to działa jak lep na muchy:D) ale glinek praktycznie nie używam, a jak już sięgam to po gotowce. Miałam jeszcze dzisiaj otwartą kartę i ostatecznie odpuściłam.
To się rozpisałam :D
jeszcze daję szansę embryolisse bo jest kremem idealnym pod makijaż, jest jeszcze szansa, że to olej avocado mnie tak zapach bo w sumie też go teraz do pielęgnacji wprowadziłam, jeszcze nie przekreślam tego kremu, ale masz rację w ciemno w niego nie strzelaj:)
UsuńNie ma problemu z recenzjami z współprac jeżeli znam blogerkę i mam zaufanie, wszystkie recenzje widziałam na obcych blogach i bardzo mnie zastanowiły te marne recenzje na wizażu. Kwestia ceny też mnie intryguje, bo w większości recenzji było napisane, że kupione w promocji i nawet ta cena nieadekwatna do jakości produktu.
Masz rację, ja też glinki rzadko używam i wolę te już gotowe. Dzięki za wsparcie, takim sposobem zaoszczędziłam pieniążki i mogę je przeznaczyć na coś, co ma większe szanse mnie zadowolić:D
Duetu Marion poszukuję i znaleźć nie mogę. W ogóle trafić na kosmetyki tej firmy to wielki sukces ;) Zachwyt nad produktami Alverde i Balea jest dla mnie dość interesującym zjawiskiem. Aż sama się pokusiłam o 2 kosmetyki Balea, ale szału nie ma, a szkoda :( A balsam w kostce mnie intryguje...chociaż jego cena już niekoniecznie :D
OdpowiedzUsuńBo to firma widmo ;) gdyby zadbali o lepszą dystrybucję, to wyszłoby na plus.
UsuńUważam, że to nie tyle interesujące zjawisko, co magia niedostępności i kolorowe opakowania robią swoje :D
Balsam tego typu jest dla mnie zbędnym gadżetem, stawiam jednak na tradycyjną formę :)
oooo, ocet z malin jest bardzo interesujący :)
OdpowiedzUsuńp.s. recenzje w pigułce to strzał w dziesiątkę! krótko, konkretnie i na temat :)
Dziękuję! taki mały przegląd :) Dla mnie to lepsze niż denko, którego nie cierpię :P
UsuńPolecam tę serię, warto spróbować :)
ja lubię takie peelingujące mydła - do ciała :)
OdpowiedzUsuńbalsam w kostce też nie dla mnie. spróbowałam, zupełnie mi ta forma nie przypadła do gustu...
Ja także, ale najlepiej kiedy są na tłustej bazie. Dostałam świetne mydełko od Moni :* które po prostu jest rewelacyjne. Niestety nie znam firmy :/
UsuńNie potrafię się obsługiwać takimi kostkowymi balsamami. To jest dobre do rąk i koniec. Miałam tak samo z Lush'a i pomęczyłam się z nim trochę :)))
Na płukankę z Marion poluję już od jakiegoś czasu i nigdzie nie mogę jej znaleźć. Muszę rozejrzeć się po mniejszych drogeriach.
OdpowiedzUsuńCo do zapachu z Pat&Rub muszę się z Tobą w 100% zgodzić. Kompletnie mi nie podszedł :/
Prep + Prime Transparent Finishing Powder to najlepszy puder jaki do tej pory trafił w moje ręce. Ideał!
Wydawało mi się, że ten zapach jest taki przyjemny :P Wyobrażałam go sobie na bazie opisów i co? ZONK, mam nauczkę. O ile seria Rozgrzewająca jest dla mnie strzałem w 10-tke to Relaksująca i Rewitalizująca takie sobie. Liczę na Hipoalergiczną.
UsuńPuder Mac'a stał się moim objawieniem, ale musiał minąc pewien okres czasu, by go docenić :D
U mnie w mieście Marion dojrzałam tylko w małych drogeriach :( Warto spróbować :)
U mnie też świetnie się sprawdza ocet z malin..ciekawe jak się używa balsam w kostce w życiu takiego nie widziałam:)nadstawiam uszu bo pomału kończy mi się puder w kamieniu Benefita i ciezko będzie znaleźć godnego następcę ;) Popatrz a mi się ta seria trawa plus kokos dla odmiany bardzo podpasowała - ale fakt diabelska pompka - występuje również w przypadku balsmau do stóp - z pół godziny nie umiałam go użyć:D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się bardzo taki flesh -przegląd recenzji = jak telegram - do mnie trafia ekspresowo:)
Wszystko zależy od zapachu, który niestety mnie się nie podoba a właściwości przeciętne. Ważne, że Tobie pasuje :)
UsuńU mnie pompka się zacinała i doprowadzało mnie do szału!
Jak używasz? on się topi na skórze pod wpływem ciepła i tak sobie miziasz kostką gdzie chcesz :D Dobry gadżet od zabawy we dwoje :D
Który puder Benefitu?
Nie polubiłam się za bardzo z kolorówką z tej firmy, jest tylko kilka wyjątków. Ale może jeżeli Ci pasuje to nie ma sensu zmieniać?
O pudrze Mac'a już pisałam, więcej znajdziesz w etykietach. Było zestawienie z kilkoma pudrami sypkimi.
Jedno robią denko, które jest dla mnie niezrozumiałe więc poszłam za swoimi potrzebami. Taka forma o wiele bardziej sprawdza się i widzę, że jest chętnie czytana.
Aha :)
UsuńBenefit Hello flawless - ale chcę coś innego..rozumiesz:)To jest właśnie piękne kiedy podąża się za tym co wypływa z naszych a nie narzuconych potrzeb:) Ja lubię denkowanie - to było inspiracją do założenia przeze mnie bloga heh:)
Rozumiem, że lubimy szukać, poznawać i mieć wybór :) ale z drugiej strony jak trafiam na kosmetyk który pasuje mi 90/100 to mniej ciągnie mnie ku nowemu.
UsuńPrzyznam się, że nigdy nie miałam problemu ze zużyciami. U mnie jakoś wszystko jest na bieżąco, nie mam zawalonych szafek :D a jak coś nie pasuje (coraz rzadziej się zdarza) to znika w czeluściach kosza, względnie znajduje mowy dom. Wszystko zale€ co /jak i gdzie :D
Z Alverde mam zestaw świąteczny o zapachu wanilii i kardamonu ale jeszcze go nie używałam, czeka grzecznie na swoją kolej ;)
OdpowiedzUsuńBalsam do rąk z Pat&Rub miałam już jakiś czas temu i zgadzam się z Tobą, że strasznie wolno się wchłania i jakiś spektakularnych efektów po nim nie ma.
Kusisz mnie tymi produktami do włosów Mariona, szkoda, że nigdzie ich w sklepach stacjonarnych u mnie nie widać...
I pudrem MAC'a bo moja świecąca się buzia doprowadza mnie do szału :/
Nie czekałam z tym zestawem, bo lada chwila zrobi się ciepło i wtedy sięgam po inne warianty :)No i czekało na mnie jeszcze pewne czekoladowe cudo. Dlatego tez chciałam zdążyć przed wiosną :DDD
UsuńMarion jest tylko w małych lokalnych drogeriach, trzeba chodzić i pytać się...bez sensu...
Dumam teraz, czy nie wydać masła z tej serii z P&R, bo zapach nie mój :/
Prep + Prime Transparent Finishing Powder polecam, warto mieć a jest opcja do wyboru więc to zależy tylko od Ciebie :)
Muszę tylko jakoś dorwać kosmetyki Mac bo w Gdańsku niestety ich nie ma a na allegro nacięłam się jak się później okazało na podróbkę. Może poproszę koleżankę, żeby mi kupiła i przesłała pocztą ;)
UsuńZdecydowanie polecam pewniejsze metody :) choć na Allegro można trafić na dobre okazje od sprawdzonych Sprzedawców.
UsuńAsiu, kupiłam te polecane przez Ciebie produkty Marion :)
UsuńOkazało się, że drogeria którą mam pod nosem ma całkiem dobry asortyment tej firmy, a oprócz tego jeśli czegoś nie mają - można u nich zamówić i sprowadzają produkty :)
Ciekawią mnie te produkty Marion ale pewnie prędko ich nie zakupię, o ile w ogóle.. :)
OdpowiedzUsuńJak będziesz miała okazję to polecam :)
Usuńmam z tej trawiastej serii masło do ciała i lada dzień zaczynam używanie.. trochę mnie wystraszyłaś tym zapachem ;) ale zobaczymy co z tego będzie :)
OdpowiedzUsuńMoże Tobie się spodoba i będziesz zadowolona?:)
Usuńzostałam fanką marion odkąd znalazłam idealny odcień farby za 5,99 bodajże ;-) na razie nie farbuję, bo miałam koszmarną przygodę z logoną, błech!
OdpowiedzUsuńa nad tymi malinami się nawet dość długo namyślałam, ale przeprowadzka... i w końcu zostawiłam na później. póki co mam kokosa (którego muszę do jakiegoś pudła lub słoika przemieścić, żeby mnie szlag nie trafił ;-)
:-*
Miałaś farbę z Logony? Napisz coś więcej!
UsuńNo nie mów, że taki problem z kokosem :P przecież wystarczy tylko zanurzyć w ciepłej wodzie i tadam! Mnie się właśnie podoba, że nie jest to żaden koszmarny słoik :P
Jeszcze trafisz na maliny :) na pewno!
Marion znam i bardzo lubię. :) Chociaż przy naszym pierwszym spotkaniu nie byłam do ich produktów za bardzo przekonana. xD
OdpowiedzUsuńNa początku także za bardzo nie wierzyłam, ale stwierdziłam, że jeżeli mam okazję to dlaczego nie! i nie żałuję :)
UsuńZaciekawiłaś mnie niektórymi produktami :)
OdpowiedzUsuńTak? a dokładnie którymi? :)
UsuńPrzeglądając strony byłam zaintrygowana balsamem w kostce. Ciekawe, czy innej firmy dają takie same efekty. No i szkoda, że przeżyłaś rozczarowanie P&R.
OdpowiedzUsuńMam jedynie porównanie do Lush'a, Lawendowej Farmy oraz tego, co robiłam sama na bazie masła kakaowego :) Jest to przyjemny gadżet, choć nie jestem ich fanką. Wolę tradycyjną formę, ale spróbowałam.
UsuńCoraz bardziej utwierdzam się, że P&R ma mocne przesadzony zachwyt. Owszem są produkty, które są fajne i robią wrażenie, lecz trudno we wszystkim odnaleźć efekt WOW. Firma jak każda inna...
Niczym nie czuję się skuszona.
OdpowiedzUsuńTrochę żałuje, że Alverde wypuściło owocową LE.
Podobnie Balea, zresztą.
Nie przepadam za owocowymi zapachami.
To dobrze, czy źle? bo nie bardzo rozumiem :P
UsuńAnetko, Alverde wypuściło także limitkę o zapachu "wanilii z kardamonem" :)
UsuńCiekawi mnie ten waniliowy zestaw z Alterry. Wygląda całkiem fajnie :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że LE ale z drugiej strony drugi raz specjalnie szaleć nie będę ;)))
UsuńUff! Wyjątkowo chociaż raz nic mnie nie zaciekawiło na tyle, żeby wpisać na listę zakupów :) Twoje negatywne, bądź mało zadowolone opinie są czasami lekiem dla mojego portfela i mojego chciejstwa ;)
OdpowiedzUsuńZ tego zestawu mogę polecić zestaw Marion jeżeli lubisz takie kosmetyki :) Reszta taka sobie, choć wiadomo, że to tylko moja opinia a u Ciebie mogą się sprawdzić.
UsuńJakoś wybitnie tym razem nic mojej uwagi nie przykuło, może dlatego że produkty średnie na jeża, a może mój detoks zakupowy wszedł na wyższy poziom i moja podświadomość wypiera zachcianki, nim się w pełni mi w głowie ukształtują? ;) Jedynie płukankę malinową z Marion bym bardzo chciała wypróbować, by móc ją porównać z tą z YR, niestety u mnie w mieście trafić na Marion to cud ;)
OdpowiedzUsuńZ całego zestawu Marion mogę polecić :) ale dostępność jest do niczego. Jak mi się uda to przywiozę zestaw :)))
UsuńPodoba mi się "a może mój detoks zakupowy wszedł na wyższy poziom i moja podświadomość wypiera zachcianki, nim się w pełni mi w głowie ukształtują? ;)" Zrobię sobie z tego motto, mogę? i pytam się najzupełniej poważnie!
Z YR mam nowego mola :D
A proszę bardzo i niech Ci się z niego dobrze korzysta :D Ale naprawdę mam chyba jakiś chwilowy przesyt, wbijałam sobie do głowy, że jak zrobię sobie detoks to będzie mnie stać na rzeczy, których sobie odmawiam i chyba zadziałało ;) Ma to jednak minusy, bo moje wymagania stają się kosmiczne przy zakupach, czy ich próbie :/
Usuńnic nie znam, ale chyba w końcu skusze się na ten ocet z malin Marion, bo czytam wiele zachwytów.
OdpowiedzUsuńUważam, że warto spróbować :) Może Ci się spodobać lub nie, jednak cena przyjazna a ryzyko małe.
Usuńnie miałam ani jednego z tych kosmetyków, ale od pewnego czasu poluję, aby spróbowac Marion Nature Therapy kąpiel odbudowująca ;)
OdpowiedzUsuńTrafiłam na nią przypadkiem, w zasadzie to mała lokalna drogeria.
Usuńja szukałam u mnie w każdej drogerii tego lub czegoś podobnego, ale nic :)
UsuńBalsam w kostce i to cynamonowy kusi mnie bardzo:) Z Pat& Rub mam mały słoiczek balsamu do ciała o tym zapachu i bardzo go polubiłam. Pewnie skuszę się na pełną wersję. Bardzo dobrze nawilża, a ładny odświeżający zapach długo się utrzymuje na skórze.
OdpowiedzUsuńJeżeli lubisz cynamon i nie masz wrażliwej skóry to gwarantuję Ci fantastyczne doznania zapachowe :)
UsuńCo do P&R, liczę na serię hipoalergiczną. Lubię też Rozgrzewającą, ale ja kocham cynamon :D
ja mialam podejscie do slynnych masek-kremow orientany i bylam tak koszmarnie zawiedziona ze mam uraz w stosunku do tej firmy
OdpowiedzUsuńDumałam przez chwilę nad nimi, była też propozycja współpracy ale nie mogłam dogadać się osobą prowadzącą i dałam sobie spokój. Jakoś nie żałuję ;)
UsuńSpray z MARIONA - uwielbiam!
OdpowiedzUsuńPodzielam uwielbienie :)
UsuńJa stosuję ten balsam do rąk Pat&Rub tylko w wersji z tubki, wyłącznie na noc, masz racje, natłuszcza, ale zapach trawy cytrynowej bardzo mi się podoba, za kokosem nie przepadam, więc nie rozpaczam, ze go tam prawie nie czuję ;)
OdpowiedzUsuńChoć lubię trawę cytrynową to liczyłam, że będzie lepiej podana. Kokos swoją droga :D a tu rozczarowanie zapachowe ;)))
UsuńZ całej listy znam tylko płukankę Marion. I też uwielbiam. A i jeszcze maskę Pani Potter. Maskę bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńDobrze Ci służy więc nie ma co zmieniać ;)
UsuńI tak zawsze zwycięża moja ciekawość :)
Usuńokay, wychodzi mi, że muszę się rozejrzeć za marion. puder z YR na pewno przetestuję prędzej czy później, bo ja jestem takim małym freakiem YRowym ;) "różne fajne rzeczy z alverde/balei" chciałabym dla samego faktu, że są nieco egzotyczne. wiadomo.. ;)
OdpowiedzUsuńPo Marion musimy iść na Ryneczek :)
UsuńJa tam wiem, że YR to Twój żywioł i doskonale to rozumiem :D Miałam taką samą fazę!
Egzotyka bywa czasami pożądana :*
Kupilam podczas pobytu w PL ten spray z Marion, tak na chybil-trafil i jestem totalnie zauroczona tym jak pozytywnie dziala na moje blond wlosy:)
OdpowiedzUsuńA co do Alterry, to mialam kontakt z produktami do wlosow i zdecydowanie szalu nie ma...
Wg mnie to dobre produkty i warto wypróbować, w razie wpadki mala strata ;) a potrafi tez zaskoczyć!
UsuńZ Alterry pojedyncze kosmetyki do włosów sobie chwalę, jakoś nie odnajduję się w tej firmie.
Właściwie ja też najbardziej lubię mydła kostkowe. Po użyciu czuję się czysta :)
OdpowiedzUsuńMarion próbowałam, niestety zapach mnie zniechęca. Wolę maliny w naturalnej postaci - a te wydawały mi się odrobinę chemiczne.
Za to wersja arganowa Marion może być. Awaryjnie :)
Zapach malinowego Marion jest taki sobie, może faktycznie odpychać ;) ale ciekawiłaś mnie wersją arganową. Teraz widzę, że jest na czasie :D
UsuńWitam miłośniczkę mydeł w takim razie :) uwielbiam wszelkiego rodzaju kostki :D
Bardzo fajny przegląd, lubię te Twoje recenzje :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) i cieszę się :*
UsuńWszystko jest mi zupełnie obce, ale chciałabym kiedyś potestować rzeczy z orientany. Pat&rub też bym nie pogardziła, może niekoniecznie chciałabym ten balsam - mają w ofercie bardziej interesujące propozycje ;)
OdpowiedzUsuńA co Ci się marzy?:)
UsuńP&R ma kilka fajnych rzeczy, szkoda tylko, że musiałam wydać tyle, by przekonać się o tym....
Chyba najbardziej czuję się w tej chwili zainteresowana ekoampułkami, ale ceny zwalają z nóg, więc może jednak jakiś scrub albo masło ;) Ale bez ciśnień. Na razie jest mi dobrze z tym, co mam.
UsuńOrientanę sobie bardzo chwalę, miałam ich masło z olejkami i maskę z jedwabnym kompresem, świetne
OdpowiedzUsuńale w Twoim poście wpadł mi w oko ten waniliowy zestaw z Alterry, kusi mnie :)
Wychodzę z założenia, że pewne firmy trzeba lubić oraz asortyment musi trafić w potrzeby :)
UsuńCieszę się, że ten zestaw bo opis zapachu brzmi obłędnie. Mnie też już nie kuszą kosmy z DE, bo kupiłam 3 rzeczy z czego tylko jedna mnie cieszy. Wolę się skupić na tym co mam w zasięgu ręki ;) Szkoda, że Lumene Ciebie zapchał ;] Chciałam od nich jakiś podkład ale chyba sobie daruję, bo już jeden niewypał męczę z Yves Rocher ;]
OdpowiedzUsuńByłam bardzo zaskoczona efektem zapchania, bo całe wieki mnie to nie spotkało. A tu taki zonk...
UsuńMasz rację, kusi niedostępność, kolorowe etykiety a niekoniecznie przekłada się to na jakość. Teraz póki jestem na miejscu i choć wiem, że mam sklep pod nosem, to byłam tam tylko parę razy. Pewnie wrócę, bo trafiłam na udany spray do loków z Balea, lecz nie widzę sensu, by ściągać go za wszelką cenę.
Który z YR okazał się takim niewypałem?
A ten co go ostatnio kupiłam- kremowy. Miałam próbkę i po zużyciu dwóch byłam wniebowzięta. Natomiast to co jest w pełnowymiarowym opakowaniu jest jakieś inne, różnica ogromna. Wyliczę tylko jego wady- ściera się, daje kiepskie krycie (widać zaczerwienienia czego przy próbce nie było), po 3h świeci mi się strefa T i podkład intensywnie pachnie, na tyle że Expert RT przeszedł mi już jego zapachem. Dawno się tak nie rozczarowałam. Czuję się poza tym jakbym miała rozdwojenie jaźni, bo próbka była zupełnie inna... sama nie wiem ;/ Trochę u mnie leżała, więc może przez rok zmienili jakoś formułę.
UsuńAle tak zawsze jest! Jeżeli opiszę coś na blogu, że zapowiada się fajnie itd to później jest klapa ;] ;P mam za swoje :P
Ten zestaw świąteczny Alterry był tylko poza Polską dostępny czy u nas też?
OdpowiedzUsuńNiestety był dostępny tylko w DE...
UsuńOrientana wygląda bardzo milusio, fajny taki balsamik ;)
OdpowiedzUsuńForma jest ciekawa :) szczególnie dla osób, które lubią taki rodzaj.
UsuńSzkoda, że u nas nie było takich świątecznych limitowanek z Alterry, zapach kuszący, zapach balsamu w kostce TEŻ :*
OdpowiedzUsuńSzkoda, że oferta nie jest jednolita, niestety...
UsuńCieszę się, że kostka poszła w dobre ręce :*
ten duet od Marion muszę sobie sprawić;)
OdpowiedzUsuńWarto spróbować :)
UsuńCzyżby kolejny z poznanych przez Ciebie produktów Pat&Rub roztaczał wokół siebie woń cytryny? Ja nie wiem, czy olejek cytrynowy jest najtańszy, czy firma po prostu uznała, że klienci uwielbiają ten powiew świeżości, ale kosmetyki do pielęgnacji ciała powoli przestają mnie interesować. Coraz częściej trafiam na notki o "świeżym, cytrusowym zapachu", jeśli jest to ta sama kompozycja, z którą miałam okazję zapoznać się, korzystając z próbki masła z serii spa, to podziękuję.
OdpowiedzUsuńMnie cynamon nie podrażnia, ale nie lubię jego zapachu. Chętnie sięgam po przyprawy korzenne, lubię dodawać je do różnych dań. Aczkolwiek cynamonu staram się wystrzegać;)
Szkoda, że nie wszystkie produkty limitowane Alterry docierają do Polski. Waniliowe ciasteczka brzmią kusząco:)
No niestety określę, że jest to zapach zbliżony i mam chwilowo dość cytrusów w takim wydaniu :/ Zamiast wzbogacić ofertę, to stała się monotonna. Liczę, że seria Hipoalergiczna zatrzyma i przekona mnie na dłużej.
UsuńDo tego zaliczyłam spotkanie ze scrubem Home Spa i masakra. Wymaga obsmarowania, jeżeli reszta peelingów zachowuję się tak samo to ja dziękuję. Przyjdzie mi pewnie z podkulonym ogonem przeprosić się z opakowaniem Phenome. Kupiłam jeszcze jedno cudo The Secret Soap Store, nie znam za bardzo firmy, kojarzę tylko z blogów, ale może? :)
Cynamon faktycznie trzeba lubić :D a w serii Rozgrzewającej podany jest w najlepszym wydaniu, to im się udało!
Zapach Alterry bardzo trafiony, wybaczam przeciętne właściwości ;)))
Nie rozumiem, dlaczego postawili na monotonię. Wszak naturalne olejki eteryczne nie ograniczają się jedynie do cytrusów. Mam wrażenie, że o ile dokładnie przemyśleli ofertę kosmetyków do twarzy, o tyle po macoszemu potraktowali produkty do pielęgnacji ciała. Tymczasem myślę, że łatwiej jest zmobilizować się do regularnego stosowania serum, które nie zachwyca zapachem niż balsamu do ciała o przeciętnej woni. Kosmetyki do ciała powinny roztaczać wokół siebie przyjemne, intrygujące nuty.
UsuńJestem ciekawa, jakie wady posiada wspomniany przez Ciebie scrub. The Secret Soap Store słabo kojarzę, ale mam nadzieję, ze ten zakup okaże się strzałem w dziesiątkę i nie będziesz zmuszona do korzystania z kosmetyku, który w jakimś aspekcie nie spełnia Twoich oczekiwań...
Przy pięknym zapachu wybaczam mizerne właściwości pielęgnacyjne;) Ostatnio zachwycam się jeżynowym mleczkiem do ciała Alverde. Pięknie pachnie, ale radzi sobie wyłącznie z mało wymagającą skórą. Do bardziej wymagających partii ciała stosuję inne produkty:)
The Secret Soap Store jest dla mnie nową markę, nic nie miałam do tej pory od nich ale ogromnie podoba mi się dbałość o klienta. Dostałam właśnie przesyłkę i super całość podana plus masa próbek dobranych do zamówienia.
UsuńSzkoda, że w P&R taka monotonia, ale cóż... liczę na serię Hipoalergiczną. Zobaczymy :) Na pewno moje recenzje nie będą tak entuzjastyczne...
sporo tego:) miałam odżywkę potters ale też była wodnista,
OdpowiedzUsuńMarion płukankę malinową muszę wypróbować i zobaczyć jak się spisuje w porównaniu z YR:)
Ja z kolei dam szansę tej z YR, porównam i zobaczę, czy jest sens tropić Marion dalej, czy też może nie ;)
Usuńnic z w/w nie przewinelo sie przemoje lapki,
OdpowiedzUsuńale widze ze dobrze ;]
Nic straconego ;)
UsuńWiesz Hexx, zawsze chyba będziesz mi się kojarzyła z kosmetykami Yves Rocher i Pat & Rub :) Taka mała dygresja, mało w temacie recenzji (ale mam nadzieję, że nie zostanie odebrana jako coś nie na miejscu) :)
OdpowiedzUsuńChwilo to dobrze czy źle? ;) bo w YR coraz mniej dla siebie widzę a P&R zostanie mocno zjechany :D Nie wszystko, ale na pewno moje recenzje będą się różnic od wszechobecnych ochów i achów :D
UsuńPewnie, że dobrze! YR się u Ciebie przewija, a ja lubię ich kosmetyki, stąd pewnie mam na nie tak "wrażliwe" oko :) Poza tym kupiłam ten róż, o który pytałam w którymś z poprzednich Twoich postów. Wybrałam jednak o ton jaśniejszy niż Ty i chyba jednak to był błąd - jest prawie niewidoczny!
UsuńSzkoda, że nie spytałaś wcześniej bo ... uprzedziłabym Cię o tym. Ten jaśniejszy jest dla większości cer za jasny, bo faktycznie go nie widać :(
UsuńPlanuję właśnie nowe zakupy z YR, zainteresowała mnie ich seria do włosów. Nieźle wyglądają składy i mam dobrą ofertę cenową.
Musze sie zaopatrzyc w serie Marion bo tyle dobrego slyszalam ze szkoda nie sprobowac:)
OdpowiedzUsuńBalsamu w kostce nigdy nie mialam i chyba nie chce miec bo chyba czulabym sie nasmarowana mydlem XD
przytłacza mnie ilość zrecenzowanych kosmetyków, jestem chyba minimalistką ;d
OdpowiedzUsuńja uwielbiam świąteczne edycje kosmetyków, ale to chyba przez moją bożonarodzeniową manię, która załącza mi się już w maju ; ) ale w tym roku chyba najbardziej wyszła imbirowa linia TBS ze słynnym ciastkiem. bezpośrednio w moje ręce nie wpadła, ale wielokrotnie wzdychałam do niej w sklepie.
Od dłuższego czasu waham się nad tą maską Mrs. Potter's, ale chyba właśnie przekonałam się na "nie".
Co do "balsamu do dłoni" - wydaje mi się, że nazwa jest słynną manipulacją producenta, od balsamu wymagamy mniej niż od kremu, prawda?
A mnie kuracja Marion ni ziębi ni grzeje, chć płukanka faktycznie jest ciekawa!