Przy okazji tej notki KLIK!
Zaprezentowałam nowości ze sklepu internetowego My Asia i
weszłam w posiadanie pudru sypkiego
Lioele w kolorze Violet. Były do wyboru dwa kolory, lecz ze względu, że
posiadam Lioele Dollish Veil Vita # 1 Gorgeous Purple z
którego jestem ogromnie zadowolona, pomyślałam, że to dobra okazja na
połączenie sił:D
Wielokrotnie
podkreślałam, że szukam fioletowych/sinych tonów w kosmetykach kolorowych.
Dobrze schładzają brzoskwiniowy odcień mojej cery jednocześnie sprawiając, że
twarz prezentuje się promiennie i zdrowo. O dziwo naczynka także są mniej
widoczne.
Puder Lioele ma
właściwości matujące i wg producenta nie powoduje uczucia suchości na skórze,
nadając jednocześnie cerze rozświetlenie i wygładzenie, maskując przy tym
niedoskonałości.
Skład:
Talc, Mica, Silica,
Aluminum Starch Octenylsuccinate, Polymethyl Methacrylate, Bismuth
Oxychloride,Ethylhexyl Methoxycinnamate, Nylon12, Methicone, Dimethicone,
Hydroxyapatite, Ultramarines, Manganese Violet, Butylparaben, Fragrance,
Methylparaben, Propylparaben, Silk Powder
Patrząc na INCI faktycznie widzę pokrycie w obietnicach, ale
to jest teoria a jak jest w praktyce?
Zapraszam do lektury:)
Puder ma bardzo
miałką konsystencję, która jest delikatna i przypomina woal. Nie zaskoczyło
mnie to, ponieważ w czołówce znajdziemy krzemionkę (silica), która min. za to
odpowiada. Mika nada rozświetlenie a połączenie reszty faktycznie pozwoli
trzymać cerę w ryzach. Niestety wiem, że nie każda cera lubi talk. Mnie on nie
przeszkadza i w zasadzie puder stał się
ulubionym elementem makijażu przez ostatnie 1, 5 miesiąca.
Odrobinę pyli także
lepiej z nim ostrożnie, lecz nie obawiajmy się, że udusimy się w chmurze
pudru. Aż takiego efektu na szczęście nie ma.
Wypróbowałam go w różnych
kombinacjach, czyli mam wyobrażenie jak potrafi współpracować z podkładami,
kremami BB czy tonującymi oraz solo.
Jak już wspomniałam wyżej - puder ma dobrą konsystencję,
pozostawia jedwabiste wykończenie jednak
nie z każdym produktem się lubi. Wymaga
dopasowania i dla przykładu idealne
połączenie następuje z Lioele Dollish Veil Vita # 1. Cera jest wygładzona,
zmatowiona i prezentuje się świeżo. Pięknie się z nim stapia a kolory idealnie korespondują
ze sobą. Dodatkowym plusem jest
rozjaśnienie, także, jeżeli dla kogoś Lioele # 1 jest za ciemny o ton,
puder ładnie rozjaśni.
Odrobinę czuję się rozczarowana tym faktem, ponieważ liczyłam, że odcień Violet będzie miał w sobie więcej fioletowego pigmentu i nie rozjaśni mi cery. Niby to nie jest aż tak widoczne, lecz na okres letni nie wchodzi w grę. Nie lubię takiego efektu podkreślania jasności mojej skóry. Co prawda nie należę do bladolicych, ale lubię swój odcień skóry i unikam rozjaśniania. Nie dla mnie takie bonusy;) Poza tym w moim przypadku bladość źle wygląda i czuję się jak topielica....
Przy niektórych
podkładach jak np. Lock It Kat Von D puder Lioele odpada. Wyjątkowo
podkreśla wszystkie niedoskonałości, odcina się a przede wszystkim osiada na
skórze tworząc maskę.
O ile przy Parure de
Lumiere nic takiego się nie dzieje, to bardzo rozjaśnia cerę, więc nie jest
to pożądane przeze mnie połączenie.
Revlon ColorStay dla
cery mieszanej/tłustej 180 Sand Beige także zasługuje na pochwałę i tworzą
zgrany duet. Można powiedzieć, że w takim połączeniu uzyskujemy idealne
matowienie, które nie tworzy efektu maski i nie zmusza do ciągłej korekty. Kilka
godzin spokojnie daje sobie radę.
Przy kremach
tonujących jest różnie, najlepiej współgra z kremem BB Garniera Miracle
Skin Perfector dla cery tłustej mieszanej.
Opakowanie jest funkcjonalne,
może wystąpić w roli wersji podróżnej, ALE byłoby idealnie, gdyby miał jeszcze
jedną warstwę ochronną pomiędzy sitkiem a lusterkiem:) To takie moje małe widzimisię: D, bo w razie ewentualnego
otwarcia zapobiegłoby to wysypaniu się pudru a tak lepiej zabezpieczyć go
dodatkowo. Nie nadaje się do torebki ze względu na słabe zabezpieczenie wieczka,
które łatwo naruszyć. Jednym słowem możemy go zabrać ze sobą, lecz postarajmy
się o dodatkową ochronę w innym razie lepiej używać go wyłącznie w domu.
Do zestawu dołączony
jest puszek, którego osobiście nie używałam. Wybieram duży pędzel do pudru,
lecz obejrzałam go sobie dokładnie i jest porządnie wykonany także, jeżeli ktoś
lubi i używa może być zadowolony.
Lusterko to przydatny dodatek, choć zazwyczaj osiada na nim
puder. Co prawda w razie potrzeby możemy je wyczyścić i po sprawie;)
Pudełko wykonane
z dobrego tworzywa, sitko ma idealne otwory, przez które nie wysypuje się ani
za dużo, ani za mało produktu. Dla mnie plus, bo czasami zdarzały się małe koszmarki
i utrudniały użytkowanie.
Jest wydajny i mam
wrażenie, że go nie ubywa;)
Przez ten czas,
kiedy używałam pudru nie zauważyłam, by
mnie wysuszył, zapchał, uczulił. Uważam, że to dość dobry produkt,
szczególnie dla fanek kremu BB Lioele, bo z
nim prezentuje się najlepiej i wtedy uzyskujemy efekt idealny.
Dla mnie problemem
jest dopasowanie go do innych produktów z tzw. kolorówki, nie opieram się wyłącznie na BB Lioele i dodatkowe rozjaśnienie skóry nie jest
czymś, czego pożądam. Zostanie ze mną na okazjonalne użycia, warto
wiedzieć, że taki duet jest sprawdzony i pewny.
Nie miałam wcześniej kontaktu z azjatycką kolorówką, jedynie
kremy BB testowałam z przeciętnym efekt aż do ery Lioele Dollish Veil Vita # 1.
Jak dla mnie to koniec przygody tego typu;) ale wiem, że pośród Was jest
dużo fanek tego typu produktów.
A jak jest w Waszym
przypadku?
Pozdrawiam!
nie wiedziałam, że krem ma kompana w postaci pudru :)
OdpowiedzUsuńO pudrze wiedziałam, ale spotykałam tylko jeden wariant kolorystyczny a tutaj niespodzianka :) Można dopasować, co na pewno ucieszy osoby szukające takiej informacji.
Usuńpudełeczko kojarzy mi się z kosmetykami dla małej dziewczynki :)
OdpowiedzUsuń:))) graficznie coś w tym jest.
UsuńWygląda na bardzo interesujący produkt, szkoda tylko, że trzeba go odpowiednio sparować, żeby osiągnąć tak dobry efekt. Z drugiej strony, jeśli korzysta się z jednego, dwóch podkładów i akurat uda się zgrać je z pudrem, to mamy duet niezniszczalny :)
OdpowiedzUsuńKolor jest uroczy :)
Racja, sama nie bazuję na jednym podkładzie, ale z drugiej strony gdybym miała dopasowywać produkty do siebie za każdym razem to można dostać szału ;)
UsuńPodejrzewam, że innymi kremami BB może także dobrze współpracować, ale nie mam ochoty aż takie testy ;)
Udana ciekawostka a dla osób lubiących rozjaśnianie karnacji jest jak znalazł :)
trudno mi cokolwiek napisać, bo z koreańskiej kolorówki mam tylko krem BB, z którym dogaduję się raczej średnio. pudru generalnie nie używam, bo każdy jeden robi ze mnie smutną i pomarszczoną staruszkę, ale...
OdpowiedzUsuńbardzo bardzo podoba mi się opakowanie :-)
No coś Ty :P nie może być tak źle!
UsuńU mnie mimo wszystko wygrywa tradycyjna kolorówka. Co prawda czasami zdarza się taka perełka jak krem BB Lioele, ale na przetestowaną ilość jest jak wygrana w Totka :P
produktow Lioele nie znam osobiscie, ale z Twojego opisu wynika, ze jest to puder, ktory "dogaduje sie" tylko z wybranymi podkladami, ciekawe jak wspolgra z missha..i czy w ogole :/
OdpowiedzUsuńJak masz życzenie to dam na spróbowanie :) Przekonasz się na własnej skórze.
UsuńNie mam doświadczenia z azjatyckim (chciałam napisać kolorówką ale wogóle nie mam doświadczenia) niczym:) nie licząc nieudanego testowania BB Lioele właśnie, który mnie masakrycznie wysuszył:)
OdpowiedzUsuńNie za bardzo lubię puder w ogóle z uwagi na właśnie te chmury, wiem że to tylko chwilka ale wychodzę z założenia że skoro mi nie leży to po co się zmuszać :) Ciekawe jest to co piszesz że puder dogaduje się z wybranymi podkładami - teraz dopiero się zastanowiłam że to ważne:) wczoraj miałam taką właśnie wątpliwość w przypadku Tent Idole Ultra Lancome i Benefita Hello Flawlless - aż iskry poszły tak się panowie nie dogadali:))
Na bazie produktów, które przeszły przez moje ręce wiem, że nie zawsze puder zgra się z podkładem.... Dołożysz do tego jeszcze do tego źle dobrany pędzel i można się czasami załamać ;) Z biegiem czasu coraz lepiej wiem, co może się u mnie sprawdzić a co nie. Jednak i tak czasami zbaczam z tej ścieżki próbując nowości, które kuszą :)
UsuńZbaczanie jest najlepsze chociaż może mieć różne skutki LOL:)
UsuńWow jaki on jest ładny. Nie wiem czemu myślałam, ze nie będzie taki ładny. Chętnie wyprobuję jestem ciekawa efektu :)
OdpowiedzUsuńTrochę nie nadążam :P
UsuńCudny :) Używam obecnie koreańskiego BB więc może spojrzę w stonę koreańskich pudrów.. :D Nawet nie pomyślałam, że można sobie taki ładny komplecik dopasować.
OdpowiedzUsuńOpakowania tego typu uwielbiam ^^
Jak lubisz i używasz z powodzeniem to polecam spróbować :)
UsuńOpakowania są przyjemne dla oka, choć przyznam się, że pominęłam ten szczegół ;)
Pewnie pobuszuje w internetach za malym opakowaniem. :)
UsuńJesli jest bardzo wydajny to duze opakowanie starczy mi na wieki ;)
mi krem BB Lioele Dollish Vita nie zachwycił i po zużyciu kilku próbek nie zdecydowałam się na zakup pełnowymiarowego opakowania, dlatego raczej nie będę też próbować tego pudru ;)
OdpowiedzUsuńZ kremami BB tak jak i zresztą kosmetyków kolorowych trzeba trafić i dobrze dopasować :)
UsuńJa również wybrałabym pędzel do pudru [nie ubliżając oczywiście puszkowi, który, jak wspomniałaś, jest solidnie wykonany].
OdpowiedzUsuńNie znam Lioele z praktyki,
ale kiedy czytam recenzje, widać, że poważnie traktuje swoje klientki - dba o jakość :)
PS. Bladość to również moje zmartwienie, czasem mam wrażenie, że wyglądam po prostu niezdrowo :(
UsuńJakoś nigdy nie przepadałam za puszkiem ;))) Pędzle są lepsze, dla mnie i doskonale Cię rozumiem.
UsuńEstetyka opakowań robi wrażenie :) Podobało mi się także wnętrze kremu BB Lioele, które mile zaskoczyło dbałością o pewne szczegóły.
Mam wrażenie, że jak podkreślę swoją jasną cerę to wyglądam gorzej niż chora....To nie dla mnie ;)
Czyli generalnie on bardziej rozswietla niz matuje? Takie wybielenie twarzy mam tez z pudrem Guerlain Blanc daje taki dziwny ale nieskazitelny woal:P
OdpowiedzUsuńPewnie tu podobnie, choć tamten wyraznie matuje.
Ja z koreanskimi specyfikami nie przepadam, nie do konca ich opisy składów mają pokrycie w rzeczywistości ale sa i wyjatki.
Wiesz, tym razem masz dobre połączenie pudru, który matuje ale nie zostawia płaskiego matu, choć rozświetlenie nie jest mocno widoczne. Założę się, że Guerlain daje świetny efekt i Lioele daleko do tego ;)
UsuńMało znam produktów z tej półki, jakoś szczególnie mnie nie ciągnie w te rejony. Poza tym lubię wiedzieć od razu jaki jest skład INCI i nie poświęcać mnóstwa czasu na szukanie lub kombinowanie z tłumaczeniem...
:) pudełeczko jest przesłodkie!
OdpowiedzUsuńCO do azjatyckich kosmetykó - nie mam się co wypowiadać, ponieważ są mi kompletnie obce
Sama nie jestem z nimi zbytnio zaprzyjaźniona ;)
Usuńfascynację BB creamami mialam z rok czasu, w sumie do dziś bym je używała gdyby nie to że pokochałam minerały :) które składowo lepiej wypadają i moje cera bardziej je lubi ;)
OdpowiedzUsuńtego pudru nie miałam, ale Lioele szczególnie mnie kusi.. te ich róże np ;)
Właśnie, to z różów [różów? proszę poprawić :) ] znam Lioele - oczywiście tylko z widzenia.
UsuńJedne z najpiękniejszych.
Spotykam obie formy :) ale specem nie jestem ;)))
UsuńSama nie wiem, czy chcę coś więcej.
Nie potrafię posługiwać się sypańcami.
OdpowiedzUsuńJeszcze.
Hm, w zasadzie to nic skomplikowanego :)
UsuńKit z tym co jest w środku, ja biorę opakowanie ;) Nie mogłam się powstrzymać ;)
OdpowiedzUsuń:))) jakoś nie zwróciłam uwagi na detale ;)
UsuńBardzo lubię kremy BB Lioele: i ten w kolorze fioletowym i w kolorze zielonym. Czekałam Asiu na Twoją recenzję i dzięki niej jestem chętna do wypróbowania tego pudru. Zastanawiałam się czy faktycznie będzie matowił bez tworzenia efektu maski i czy będzie współgrał z kremami BB z tej firmy - teraz już nie mam żadnych wątpliwości :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że powinnaś być zadowolona z takiego połączenia :)Daj znać, jak się zdecydujesz. Może akurat trafisz na puder idealny, ja dalej szukam ;)
Usuńposzukuję jakiegoś sypańca, ale raczej wybiorę coś w stylu Vichy Dermablend, bo boję się eksperymrntować z pierwszym sypkim pudrem ;)
OdpowiedzUsuńJeżeli chciałabyś coś w stylu Vichy Dermablend to zdecydowanie polecam MAC Prep + Prime Transparent Finishing Powder, który jest w wersji sypkiej oraz kamieniu :) tutaj robiłam porównanie
UsuńNie wiedziałam, że w ich ofercie jest jeszcze fioletowy puder! U mnie prawdopodobnie sprawdziłby się efekt wybielania, bo jestem tak blada, że większość podkładów jest dla mnie odrobinę za ciemnych. Szkoda, że nie lubi się ze wszystkimi podkładami :(
OdpowiedzUsuńJeżeli masz ochotę wypróbować to polecam się :) Może akurat spodobałby Ci się?
UsuńPudry są nie dla mnie niestety ;/
OdpowiedzUsuńA dlaczego?
UsuńMam bardzo suchą skórę, więc i tak nie mam problemów ze świeceniem się, no i niestety pudry pogarszają moje problemy z wysuszonymi miejscami ;/ Zresztą, dochodzę do wniosku, że im mniej na twarzy tym lepiej :)
Usuńprzydałby się do za ciemnych podkładów.. ale tak normalnie, to chyba nie czuję potrzeby jego posiadania ;)
OdpowiedzUsuńWykorzystam go okazjonalnie raczej :)
UsuńSklad jak dla mnie sredni przez talk na pierwszym miejscu.. dluzsze uzywanie chyba moze powodowac nadmierne blyszczenie :(
OdpowiedzUsuńSkład pasuje do obietnic producenta więc tutaj nie ma opowiadania bajek ;) Moja skóra nie reaguje źle na talk, który jest w większości pudrów.
UsuńA próbowałaś pudrów bez talku z Lumene? mają kilka w ofercie :)
akurat nigdy nie szukam takiego typu produktów, tez lubię swój odcień skóry i na siłę go nie rozjaśniam:)
OdpowiedzUsuńLubię takie kosmetyki ale bez efektu rozjaśniania, ale nie wiem, czy poza minerałami uda się trafić na coś takiego z tradycyjnej kolorówki... ;)
UsuńZ tymi kosmetykami nie miałam do czynienia, ale co do sypkości i chmury pudru, to mam doświadczenia z Inglotem i ich pudrem transparentnym ;) trzeba się z nim delikatnie obchodzić ;)
OdpowiedzUsuńO tak, nie ma nic gorszego niż chmura pudru! i jeszcze jak to osiada na wszystkim wokół :/
UsuńNie slyszalam o fioletowych pudrach...ciekawy;)
OdpowiedzUsuńPożądam takich kosmetyków, ale jest to wąska grupa. Tym razem nie do końca trafił w moje potrzeby... ;)
Usuńja lubię podkreślać swoją bladość, więc pewnie bym się z nim dogadała ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam tego pudru, a zielony BB dopiero testuję :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem Twoich wrażeń :)
UsuńDla mnie taki kosmetyk to zupełna nowość, zaskoczył mnie fioletowy pigment. Ciekawa jestem efektu, jakby było go więcej, a skoro jest go mało i rozjaśnia buzię, to kiepsko :( ja bardzo nie lubię tego efektu, choć ostatnio chyba taka moda na "białe" twarze :P
OdpowiedzUsuń/speszjal for ju, pokazałam na blogu przed i po z Zao w kompakcie :*
Wiem, że są osoby które lubią swoją bladą twarz i chętnie podkreślają to przy pomocy kosmetyków :) Sama do nich nie należę i rozczarowało mnie słabe napigmentowanie. Lubię fioletowe tony w kosmetykach, dobrze mi służą. Jednak mało jest takich kosmetyków :/
UsuńDziękuję :)
u mnie niestety on się nie sprawdził, tak samo jak dollish, wyglądam jak różowa świnka pigi :/
OdpowiedzUsuńW życiu nie spodziewałam się, że krem BB Lioele wywoła we mnie taki entuzjazm :D ale bez testów się nie przekonamy ;)
UsuńNie miałam nic z Lioele i właściwie nie znam tej marki, ale wiem, że jest bardzo popularna wśród blogerek i coraz bardziej mnie ciekawi :) Ten puder wygląda na bardzo jasny, ciekawa jestem czy by się sprawdził u mnie. Ale chwilowo mam do przetestowania Holika Holika ;)
OdpowiedzUsuńJeżeli lubisz i szukasz takiego efektu, polecam :) Może akurat wpasowałby się w Twoje potrzeby? :)
UsuńZ tej serii stosowałam tylko krem ale widze że reszta trzyma poziom.
OdpowiedzUsuńPuder na pewno może zainteresować określoną grupę osób :)
Usuńmnie próbka bb lioele, więc pudru bym się bała próbować, dodatkowego rozjaśnienia ja jako surowy kurczak już nie potrzebuję:p
OdpowiedzUsuńNie bardzo wiem, co z tą próbką Lioele :P ale jeżeli nie lubisz rozjaśniania i podkreślania bladego lica, to na pewno nie jest puder dla Ciebie ;)
UsuńAle go kompleksowo przetestowałaś z różnymi produktami i nam opisałaś, super! Myślę, że jeśli ktoś się zastanawiał nad nim, to rozwiałaś wszelkie wątpliwości :) Szkoda, że nie ze wszystkim współpracuje tak dobrze, czy choć wystarczająco dobrze. Dla mnie jednak jedną z podstawowych funkcji pudru jest bycie kameleonem i jak to zresztą sama określiłaś, o ile mnie pamięć nie zawodzi, "niewidzialnym przyjacielem" :) Byłam też ciekawa tych fioletowych tonów i w sumie też spodziewałam się ich trochę mniej rozbielonych, ale mimo wszystko są dość wyraźne.
OdpowiedzUsuńMój makijaż opiera się na kilku różnych produktach i starałam się go pokazać od tej strony :) Rzadko który puder sypki sprawił tyle zachodu, ponieważ większość zwykle dobrze współpracuje.
UsuńNiestety Lioele nie z każdym kosmetykiem jest niewidzialnym przyjacielem ;)
Także miałam nadzieję na wyraźne fioletowe tony, w tym przypadku zostały one jedynie zaakcentowane. Szkoda :/
Azjatyckie kosmetyki są dla mnie czymś zupełnie nieznanym, podoba mi się wizualnie ten puderek, łącznie z infantylnym opakowaniem ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że totalnie nie przywiązywałam uwagi do tego aspektu :D Skupiłam się na pudełku i jego funkcjonalności, reszta poza planem :D
UsuńOd pewnego czasu poluję na kosmetyki zawierające fioletowe tony;) Jednak po nieudanej przygodzie z różem EDM, który przy bliższym poznaniu okazał się cegłą, wolę nie ryzykować. Jednak Twoja recenzja sprawiła, iż mam ochotę zamówić Lioele;) Ten produkt świetnie uzupełniłby mój wieczorowy makijaż;) W ciągu dnia staram się unikać talku, ponieważ może destabilizować niektóre filtry.
OdpowiedzUsuńOdnośnie destabilizacji wciąż za mało wiemy i pamiętam jak toczyła się dyskusja, czy lepiej dobierać kolorówkę pod kątem filtrów i naruszać ochronę przy makijażu (bo nie ma opcji, aby zachować wszystkie wytyczne), czy wybieramy filtr, który Nam pasuje i nie sugerujmy się tymi wszystkimi punktami?
UsuńPrzeszłam fazę filtromaniactwa w zdrowym wydaniu, po którym zostało mi sięganie po filtry z głową i daruję sobie je na co dzień, pod makijaż. Moja skóra także odżyła ;)
Który róż tak Cię urządził? z EDM wspaniałą domieszkę fioletu posiada Morning Cup ♥
Myślę, że ten trik z rozjaśnianiem jest bardzo pożądany przez Azjatki :> A wiadomo, że one są raczej grupą docelową dla tej firmy :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, ale ja pamiętam grupę osób z jednego wątku na Wizażu, które lubiły swoją bladość i zależało im na podkreśleniu tego. To byłby dobry produkt dla takiej grupy :)
UsuńSama nie gustuję w podkreślaniu bladego lica ;) Zdecydowanie lubię swoją karnację, lecz fioletowych tonów pożądam z innych powodów :D
To ja jestem bardzo zacofana bo pierwszy raz widzę puder w takim odcieniu :) Żółte, zielone, różowe i białe widziałam ( chociażby w mozaice elf bodajże ), ale fiolet ? Ciekawe :D Ja niestety bym się nie skusiła, bo moja cera w jasnym wydaniu wygląda fatalnie - mam czarne brwi, ciemne oczy i włosy, więc podchodzę pod śmierć :) No i ten problem z odpowiednim dopasowaniem do danego podkładu... Produkt ciekawy, ale wiem, że niestety nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńOj tam, jak nie potrzebujesz i nie szukasz takiego rodzaju to skąd miałaś wiedzieć :) U mnie fioletowe tony są jak najbardziej mile widziane, ale tym razem efekt rozjaśniania nie jest pożądany :/ Szukam dalej :)
UsuńWidać w nim trochę poświaty fioletu, ale ja jednak wolę pudry prasowane:)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie tego fioletu jest za mało ;)a co do formy, to wszystko zależy od potrzeb jednak do wykończenia puder sypki lubię najbardziej.
UsuńMa bardzo ciekawy odcień, ale niekoniczne do mojego typu karnacji. Ale z drugiej strony przydałby mi się taki produkt do kuferka :)
OdpowiedzUsuńWiem, że działasz na większą skalę :) więc na pewno wykorzystałabyś jego potencjał w pełni.
Usuń