Witajcie,
W wolnej chwili
postanowiłam podzielić się zawartością mojej kosmetyczki, którą
przygotowałam z myślą pobytu w Polsce i podczas kompletowania stwierdziłam, że
taki zestaw sprawdzi mi się w każdych warunkach. Trudno powiedzieć abym dążyła
do minimalizmu, lecz na pewno skupiłam uwagę na priorytetach w pielęgnacji i
makijażu. Pewne rzeczy stwierdziłam, że odpuszczam, bo można kupić je na
miejscu bez potrzeby upychania w walizce.
To, co zabrałam ze
sobą to podstawowy pakiet. Pielęgnacja prezentuje się mniej więcej tak:
Przy czym wybrałam miniatury, saszetki. Po tygodniu pobytu widzę, że to było idealne rozwiązanie, którego
będę trzymać się na przyszłe okazje. Celowo nie brałam żelu, szamponu itd., bo
to są kosmetyki, które można kupić wszędzie. Mini produkty dają mi swobodę i
jak na razie nawet przy pielęgnacji ciała są świetną opcją. Jedyne, na co będę
polować to na wersję podróżną mleczka do ciała Biotherm, o którym pisałam
TUTAJ To jest fenomenalny
produkt i zagości u mnie nie jeden raz.
Jedyną fanaberią
okazała się mgiełka do włosów Miracle
Mist V05, jest to dla mnie kompletnie nieznana firma, ale ocena składu
sprawiła, że szybko trafiła do koszyka i był to strzał w 10-tkę! Będzie o niej
pełna recenzja. Uważam, że warto pisać o takich perełkach tym bardziej, że
produkt jest niepozorny i ginie w gąszczu pozostałej oferty firmy, a szkoda.
Kolorówka. Tutaj
wybór był prosty. Z jednej strony, dlatego, że kilka rzeczy już na mnie czekało
w Polsce i mogłam odpuścić podkład, cienie itd. Z drugiej strony wiem, że na
przyszłość jeszcze bardziej okroję zestaw. Tak naprawdę nie wykonuję pełnego makijażu,
na co dzień, a podstawowe kolory idealnie sprawdzają się w zależności od
okazji. A podstawą jest brak czasu: P Obojętnie, jaka nie byłaby to forma urlopu
to nie wymusi ona na mnie wymyślnych makijaży.
Przegląd tego typu
jest dla mnie bezcenny, bo w normalnych warunkach, na co dzień sięgam po
niektóre produkty bez zastanowienia, jednak, kiedy wyjeżdżam gdziekolwiek
(bez znaczenia na ile) to bez sensu okazuje się pakowanie całego majdanu.
W tym momencie przekonałam się, że większość produktów mogło
spokojnie zostać w domu, ale wybrałam kosmetyki wodoodporne lub taki, które
gwarantują świetną trwałość bez względu na warunki.
Na dodatek Max Factor
Clump Defy, który ma być wodoodporny, bo tak jest określany przez
producenta został sprawdzony podczas deszczu i…. zonk. Może nie rozpuszcza się
i nie zostawia efektu pandy, lecz korekta jest potrzebna. A już liczyłam, że to
będzie tusz idealny. Szkoda… Nie zrezygnuję z niego, ale zostanę przy wersji
zwykłej, która zachowuje się tak samo jak wodoodporna. Ba! W zasadzie teraz nie
widzę pomiędzy nimi różnicy.
Cienie.
Postanowiłam rozbroić ulubioną paletę ostatnich miesięcy Nude Lingerie L’oreala
prezentowaną TUTAJ
Z racji regularnego używania została prawie wykończona i
zostawię ją w Polsce na wszelki wypadek. Miałam nawet w planach ponowny zakup,
lecz oszołomiły mnie cienie z Makeup
Geek, które kupiłam niedawno i postanowiłam, że postawię teraz właśnie na
nie. Będą idealnym uzupełnieniem dla Inglota. W ten sposób też zrezygnowałam z
cieni Mac’a.
Baza pod cienie
Grashka stała się świadomym i spontanicznym wyborem, o którym wkrótce
napiszę więcej.
Moim małym cudem jest Bronzing
Primer Bourjois, o którym niebawem przygotuję notkę i stanie się jednym z
nielicznych kolorowych kosmetyków, do którego na pewno wrócę jeszcze raz!
Korres Multivitamin
Compact Powder (For Oily to Combination Skin) kupiłam w marcu i stał się
moim objawieniem nie tylko w wersji do torebki, ale do stosowania, na co dzień.
Jeżeli macie cerę tłustą lub mieszaną i szukacie dobrego, wydajnego pudru
prasowanego polecam zainteresować się ofertą firmy Korres. Praktyczna i masywna
kasetka z lusterkiem.
Nie mogło zabraknąć korektora
Collection 2000 KLIK!
Pomimo, że sięgam po inne tego typu produkty i mam swoich
faworytów lub odkrywam nowe rejony, to wiem, że na nim mogę polegać absolutnie.
Od kilku miesięcy jest to kolor 03 Medium i wkrótce przybliżę Wam jego realny
wygląd, ponieważ na pierwszy rzut kolor może odstraszać, ale nie ma nic
bardziej mylnego!
Usta. W zeszłym
roku weszłam w posiadanie barwionego balsamu do ust Lip Fusion w kolorze, Buff. Oszołomił mnie ten produkt w każdym
calu. Na tyle, że udało mi się upolować jeszcze jedną sztukę. Niestety widzę,
że kolejny raz już chyba nie będzie mi to dane:/
Oczy. Tutaj mamy
zbiór cieni Inglota i jeden z Grashki. Do tego cienie w sztyfcie z Kiko, które za jakiś czas pokażę z
bliska. Eyelinery – MAD Minerals i E.
Arden, wiem, że mogę zawsze na nich polegać. Dwa płynne i jeden żelowy.
Twarz. Postawiłam
na ulubiony krem brązująco-tonujący z Caudalie. Dzięki niemu koloryt cery staje
się równomierny a twarz prezentuje się promiennie i znika blady odcień. Nie ma
właściwości kryjących, ale nie oczekuję tego i nawet drobne niedoskonałości,
czy niespodzianki nie przyciągają tak bardzo uwagi.
Pędzle mogę okroić
jeszcze o połowę: D Wybór Real
Techniques, Mac 275 i nie dawno
odkryty pędzelek do linera z Catrice
dają niesamowitą swobodę.
Jedyną rzeczą,
którą odpuściłam podczas pakowania to były perfumy
:D Tak! Ale tylko dlatego, że Duty Free wzywało i upolowałam to, co
chciałam a nawet więcej. Jednak o tym przy innej okazji.
Odpuściłam zakup The One, bo nagle moja skóra sprawiła mi
psikusa i dobrze, że miałam próbki plus kilka wizyt w perfumerii ukazało
odmienne oblicze.
Tak prezentuje się całość. Po przeanalizowaniu zawartości
wiem, że kolejny raz będzie dużo bardziej oszczędny.
A jak to jest w
Waszym przypadku? Bo przecież sezon wakacyjno-urlopowym tuż tuż:D
Pozdrawiam!
Śliczny ten zestaw pędzli. Twoja "wyprawka" jest całkiem rozsądna. Ja zawsze biorę za dużo rzeczy. I mnóstwo takich "na wszelki wypadek". Ale już i tak jest lepiej niż kiedyś. Zawsze się ze mnie śmieją, że biorę ze sobą pół apteki.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Real Techniques to był jeden z lepszych wyborów w kwestii pędzli :)
UsuńU mnie apteka także ma udział, ale już nie szaleję tak jak kiedyś. No i znaczenie ma miejsce do którego się wybieram. Czasami pewne rzeczy lepiej zabierać ze sobą.
Świetna kosmetyczka:) Ja zawsze biorę miniaturki pielęgnacji i staram się kosmetyków. Mam nadzieje, że uda mi się kupić w UK tą brązująca bazę z Bourjois :>
OdpowiedzUsuń:) Miniaturki to dobra alternatywa nie tylko na wyjazd, ale wszelkie okazje.
UsuńZ tego co wiem, to ona jest cały czas dostępna :) Ze swojej strony polecam, świetny produkt.
Świetny zestaw :)
OdpowiedzUsuńJak dobrze że są próbki, saszetki i małe opakowania podróżne ;)
Moja powrotna samolotowa kosmetyczka składała się z wodoodpornego tuszu do rzęs, chusteczek do demkijażu, chusteczek antybakteryjnych, chusteczek antyperspiracyjnych i chusteczek do higieny intymnej.
Kiedy szukałam jej przed udaniem się do samolotowej toalety- okazało się że mój mąż kochany wspaniałomyślnie spakował ją do swojej dużej walizki (żebym przypadkiem nie zapomniała jej z Polski)..
I takim sposobem dowiodłam, że klasyczna zawartość mojej torebki jest w stanie zaspokoić moje najpilniejsze potrzeby nawet w 12 godzinnej podróży samolotem ;)
Korzystaj z pobytu w Polsce Kochana :* z każdej chwilki :)
Ja już za oceanem..
Oj tak :) Kiedyś nie przepadałam za saszetkami, ale z biegiem czasu zostały docenione.
UsuńStaram się, by zawartość torebki w wersji podstawowej zawsze spełniała swoje zadanie także w pełni Cię rozumiem :)
Wiem :* Ja także już na miejscu. Z jednej strony się cieszę, a z drugiej jakoś pusto...
ja też staram się zawsze ograniczać do minimum jak latam do Polski, a że latam często, to część rzeczy mam już tam i nie muszę wozić w te i we wte ;) kolorówki biorę mało, zestaw podstawowy.. pędzle też tylko w mimimalnej koniecznej ilości.. a perfumy albo kupuję czasem na lotnisku (mam przynajmniej pretekst :P) albo biorę małe próbki :)
OdpowiedzUsuńTeraz już wiem, że do Polski będzie ze mną latać jeszcze bardziej odchudzony zestaw :) Po raz kolejny zauważyłam pewną zachowawczość :D
UsuńPerfum nigdy sobie nie odmawiam :) ale w PL mam kilka wersji mini "na zaś" :) Próbki to też dobra opcja.
ja zazwyczaj nie biore kolorowki, no moze kilka rzeczy, ale szampon wole miec swoj, sprawdzony :))
OdpowiedzUsuńU mnie póki co z szamponem nie ma większych problemów, ale wiadomo, że pewnych kosmetyków nie sposób pominąć.
UsuńZa to wiem, że kolorówka zostanie ograniczona.
Cieszę się, ze trafiłaś na mgiełkę do włosów, która spełnia Twoje oczekiwania:) Gdy wybieram się w podróż, to zabieram ze sobą puder i kosmetyki do pielęgnacji ciała:) Zazwyczaj nie mam czasu na wykonanie minimalistycznego makijażu, dlatego postanowiłam zrezygnować ze zbędnego balastu:)
OdpowiedzUsuńTa mgiełka to prawdziwe odkrycie :))) ale miałam w pamięci Twojego posta i kupiłam tę z P&R.
UsuńU mnie minimalistyczny makijaż występuje prawie zawsze, ale dużo zależy od miejsca w które się wybieram. Tym razem akurat dobrze było mieć kilka rzeczy pod ręką :)
a ja w tle widze kosmetyczke YR :D tez taka mam oleje do włosów w mniej trzymam :)
OdpowiedzUsuństrasznie zazdroszcze Ci Helenkowego demakijażacza (i co z tego ze jest mini?) :D ja nawet chcialam go kupić, aleee jego cena mnie przerazila nie nażarty :)
Ja za to zwróciłam uwagę na kosmetyczkę Goldn Rose :) Ta koronka jest cudna!
UsuńAniu, kosmetyczka z GR to jedyny element który był udany podczas zakupów z tej firmy :P Nie potrafię się przekonać do GR.
UsuńAswertyno, przyznam się, że Helenkowa dwufaza jest genialna. Cena zbija z nóg, ale jak będę miała okazję to na pewno do niej wrócę bo przebija mojego ulubieńca Garniera, Sephora zostaje daleko w tyle, podobnie jak Lancome. To jedyny płyn do demakijażu, który wyzwolił tak ogromne pożądanie. I po raz pierwszy NIC nie piecze/nie szczypie a makijaż zmywa na tip top.
Ja na wyjazdy też bardzo okrajam to co zabieram. Staram się brać neutralne produkty. Często zabieram neutralne cienie i do tego np. dwie kolorowe kredki. A z perfum zabieram próbki i miniaturki.
OdpowiedzUsuńTo jest dobra taktyka :) Następnym razem muszę postarać się o wersję mini. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
UsuńWpadły mi w (ł)oko cienie MakeUp Geek. Kiedyś zajadle wertowałam ichniejszą stronę, ale opinie były na tyle sprzeczne, że zgłupiałam i porzuciłam temat:) Jestem ciekawa, czy Tobie się sprawdzą na dłuższą metę:)
OdpowiedzUsuńPierwsze koty za płoty :) czyli jestem zadowolona. Zobaczymy jak będzie dalej. Zakupy zrobiłam kierując się własną intuicją, która jak na razie nie zawodzi. Oby :) Na pewno będzie relacja.
Usuńja się boję pakowania, a czeka mnie niedługo :/ przypuszczam, że oprócz bagażu puszczę jeszcze paczkę ;p a to wszystko, że wybieram się na jakiś miesiąc (jak dobrze pójdzie z paszportem dla Helenki). kosmetyczka będzie też musiała być okrojona do minimum :(
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki w takim razie aby wszystko poszło po Twojej myśli :*
UsuńFajny post! :-)
OdpowiedzUsuńJa też pakuję się w podróże biorąc jak najmniej, żeby wszystko weszło do podręcznego bagażu, w którym mam sprzęt foto, ważący prawie tyle, ile mogę wziąć ze sobą do samolotu ;-) Boję się, że jak mi wessie bagaż rejestrowany, to będzie lipa. Nauczyłam się więc brać wszystko w odlewkach / odsypkach i mini opakowaniach. Próbki bardzo mi się przydają wtedy. :-)
Dziękuję :)
UsuńMyślę, że to wszystko kwestia tego, gdzie się wybieramy bo jakiś czas temu jadąc do Grecji spakowaliśmy się z Moją Połówką w jedną walizkę :) A bagaż podręczny to był głównie sprzęt w postaci aparatu i laptopa.
Z drugiej strony są pewne rzeczy, które zawsze gdzieś się kupi/lub mogę się bez nich obejść.
Jak ja uwielbiam zaglądać do podróżnych kosmetyczek! Zawsze się wtedy przekonuję, że jednak nie targam tego wszystkiego jako jedyna ;)
OdpowiedzUsuńJa również od pewnego czasu lubię korzystać z miniaturek albo przelewam niektóre produkty do mniejszym opakowań, w porcjach odpowiednich na cały wyjazd. Im bardziej muszę zwrócić uwagę na wagę bagażu, tym łatwiej mi rezygnować z pewnych rzeczy. No bo jeśli do dyspozycji mamy samochód, to jakimś cudem zawsze jedziemy wypakowani po brzegi, choćbyśmy jechali tylko na jeden dzień ;)
Muszę dodać, że w te 3 kosmetyczki zostaliśmy spakowani oboje :D więc jestem z siebie dumna! Ale przekonałam się także, że niektóre produkty mogę sobie odpuścić. Tak też następnym razem będzie mniej.
UsuńKiedyś sądziłam, że nie obejdę się bez tego, czy tamtego. Teraz jest inaczej. Z drugiej strony forma wyjazdu oraz miejsce/towarzystwo mają także znaczenie.
Ja mam kilka produktow ktore musze muec w tym odzywka do wlosow.To samo z kolorowka i nie wyobrazam sobie nie miec sprawdzonego podkladu:-)Staram sie zabrac w wersji mini wszystko co lubie nie ekspertmentuje az tak bardzo.A lip fusion niemile wspominam niestety produkt kompletnie nie dla mnie .Nie jestem fanka takich produktow;-)
OdpowiedzUsuńBaw sie dobrze:-*
UsuńU mnie w takim okresie królują kremy tonujące lub... nie używam niczego. W końcu to są wakacje :) ale każdy ma swoje przyzwyczajenia. Eksperymenty zostawiam na czas w domu.
UsuńTen balsam to zupełnie coś innego, ale trzeba lubić. To fakt :)
Bardzo przemyślany zestaw :) Ja często zabieram ze sobą niepotrzebne produkty "bo może akurat coś się przyda a jak nie zabiorę to będę żałować.." :P
OdpowiedzUsuńCzekam na notkę o Bourjois ;) Jestem go bardzo ciekawa :)
Czyżby to było coś na wzór słynnej bazy Chanel? ;>
Z Chanel nie miałam do czynienia więc trudno jest mi się odnieść do tego. Natomiast bazując na opisach śmiem twierdzić, że baza Bourjois jest podobna, lecz ma dużo bardziej przemyślany kolor.
UsuńMetodą prób i błędów dążę do zestawu idealnego. Dzisiaj, już po powrocie wiem, że mogę go okroić jeszcze bardziej :)
Przede mną pakowanie na wyjazd, weekendowy co prawda, ale tym razem muszę to zrobić z głową, bo za każdym razem biorę niepotrzebne rzeczy.
OdpowiedzUsuńPędzle superowe, zainteresował mnie Catrice, zresztą wszystko ciekawi
Z czasem przybliżę poszczególne produkty :) Pędzelek z Catrice swoje odczekał i przypadek sprawił, że wyciągnęłam go z czeluści szuflady ;)))
UsuńBardzo podobają mi się Twoje cienie w magnetycznej paletce :)
OdpowiedzUsuńNo i szczotkę TT mamy dokładnie w tej samej wersji, nawet z tym samym motywem.
Dziękuję :) Niebawem będzie pełna prezentacja więc może któryś kolor wpadnie Ci w oko :D
UsuńTT dobrze mi służy a wybór motywu był spontaniczny :)
Ja latajac do PL tez sie bardzo ograniczam, przede wszystkim dlatego ze najwiecej kosmetykow kupuje wlasnie w Polsce i potem woze te kg do siebie na Cypr. Tutaj nie ma takiego wyboru jak w PL no i ceny sa zdecydowanie kosmiczne;)
OdpowiedzUsuńDostęp do polskich kosmetyków mam online i ceny nie są straszne, ale najbardziej brakuje mi aptecznych marek. Wiele jest także poza siecią dystrybucji a nie lubię przepłacać za przesyłkę. Zaczęłam też odkrywać inne marki, choć z perspektywy czasu widzę, że drogerie w PL są dużo lepiej zaopatrzone :)
UsuńA masz coś fajnego, sprawdzonego z lokalnych firm u siebie? Z chęcią bym poczytała :)
Kocham cicaplast, a te mini żele z biodermy miałam w szpitalu i podbiły moje serce jedna taka próbeczka starczyła mi na tydzień
OdpowiedzUsuńFakt, miniaturki są diablo wydajne. Spokojnie starczyły mi na dwa tygodnie. Dobra opcja :)
UsuńCicaplast także bardzo lubię. To rodzaj pewniaka w mojej kosmetyczce.
fajna ta Twoja kosmetyczka,ja zawsze biorę za dużo wszystkiego. Nigdy nie zapominam o suszarce,więc to dodatkowe zajęte miejsce w bagażu:). Ciekawa jestem kremu koloryzującego Caudalie,jak coś to zrób recenzję :D
OdpowiedzUsuńRecenzja w planach, bo opisywałam na blogu jego poprzednią wersję ale teraz to zupełnie inny produkt. Nie znaczy, że jest gorszy, lecz na pewno warty przybliżenia.
UsuńSwojego czasu byłam uzależniona od suszarki, teraz mi przeszło, ale na nią także czasami musi znaleźć się miejsce.
Z biegiem czasu dochodzę do wniosku, że wiele rzeczy mogę odpuścić na czas wyjazdu:)
Uwielbiam takie posty :)
OdpowiedzUsuńJa na wyjazdy też staram się ograniczyć do minimum kosmetyczne produkty, nie zawsze wychodzi, ale staram się ;)
Też często biorę próbki kremów, bo są mega poręczne.
Próbki, miniaturki to jest to, co lubię najbardziej. Czasami zostaję przy odlewkach, lecz to już ostateczna forma.
UsuńMyślę, że za jakiś czas będzie kolejna taka notka.
Ja aby ograniczyć bagaż ulubione produkty przelewam do mini-pojemniczków. Na co dzień maluję się skromnie, więc i w tym zakresie biorę niewiele. Najczęściej jest to podkład, puder, tusz do rzęs, korektor, brązer, baza pod cienie, kredka do powiek, kredka do brwi i coś do ust.
OdpowiedzUsuńJa z kolei nie lubię odlewek, dlatego też staram się zaopatrzyć w miniaturki. Nie zawsze się da, ale... Póki co, nie narzekam.
UsuńPróbki i miniaturki to rzeczywiście najlepsze rozwiązanie na wyjazd. Ja zawsze zostawiam sobie jakieś małe 50-ml buteleczki, aby coś w nie przelać.
OdpowiedzUsuńTeż tak kiedyś robiłam, ale finalnie zostaję przy miniaturkach a w ostateczności saszetkach :)
UsuńMoja kosmetyczka pakowana z myślą o podróży zawsze wydaje mi się esencją minimalizmu - niestety, to tylko moje skrzywione spojrzenie pozwala mi widzieć sprawę w ten sposób :P
OdpowiedzUsuńChęć zabrania ze sobą 'tego, tamtego, a i jeszcze czegoś innego', to chyba nic innego jak słuszna doza mojej zapobiegawczej natury. Koniec końców, okazuje się, że 1/3 z zabranych rzeczy mogłabym z powodzeniem zostawić w domu, bo albo nie miałam czasu ich używać, albo nie było okazji, albo po prostu, z czystego lenistwa, odpuszczałam pewne kwestie.
W miarę możliwości zaopatruję się w pielęgnacyjne miniaturki, od wielkiego dzwonu przelewam/przesypuję potrzebne kosmetyki do opakowań zastępczych/podróżnych, ale w dużej mierze ciągle mam tendencję do targania ze sobą pełnowymiarowych produktów.
Co się zaś kosmetyków kolorowych tyczy - tu tylko czasami zdarza mi się zaszaleć, aczkolwiek zauważyłam ogromny postęp pod tym względem - wraz ze wzrostem doświadczenia w pakowaniu, ilość zabieranych przeze mnie kosmetyków do makijażu wprost proporcjonalnie spada ;) Największy problem wciąż mam z pędzlami - nie biorę ich za dużo, jednak brak mi odpowiedniego etui do ich przewożenia i w tym punkcie zazwyczaj pojawiają się małe niedogodności.
Twój podróżny zestaw jest bardzo rozsądny. Widać, że sprawa została przemyślana.
Przy okazji - wpadł mi w oko puder z Korres i cienie MUG :)
Będę pisać o pudrze i cieniach bo zasługują na uwagę :)
UsuńKiedyś wszystkiego brałam za dużo :D To była moja zmora, ale z czasem doszłam do coraz lepszych efektów. Jednak i tak widzę, że kolejny raz będzie jeszcze skromniejszy.
Pełnowymiarowe produkty zabieram tylko w dziedzinie pielęgnacji twarzy ew. kolorówki, cała reszta jest zawsze do kupienia na miejscu. W większości przypadków oczywiście :) bo dużo zależy od miejsca w jakie się wybieramy.
Z pędzlami także miałam problem, ale przez kilka lat dobrze służył mi pokrowiec taki zwijany, który był dołączony do pędzli Lancrome czy jakoś tak. Teraz z kolei pokrowce z setów RT są idealne :)
Ja też staram się brać w podróż miniaturki i saszetki.
OdpowiedzUsuńJestem baaardzo ciekawa Twoich wrażeń z używania cieni makeup geek, bo ja je uwielbiam :)
Jak na razie uważam, że to dobry zakup :) Jakie masz kolory?
UsuńTen korektor z collection 2000 śni mi się po nocach :D Tylko w kolorze ivory
OdpowiedzUsuńBardzo lubię te korektory :) więc dobrze rozumiem Twoje pragnienie :D
UsuńStawiam na minimalizm i mini opakowania, ale często jednak nie obchodzi się bez dodatkowego " balastu " który jest wręcz niezbędnością ;)
OdpowiedzUsuńPiękne pędzle, już w nich zauroczyłam się, muszę takie mieć!
Czasami nie sposób ominąć ten rodzaj balastu ;) a pędzle polecam, są świetne!
Usuńbardzo fajnie skomponowana kosmetyczka wyjazdowa, robię podobnie i zabieram wszelkie miniaturki i próbki, które uzbierałam, rzeczy bez których się nie mogę obejść przekładam do małych słoiczków. Widzę u Ciebie fajne miniaturki caudalie, mnie znowu wzięło na tą firmę:]
OdpowiedzUsuńNiebawem z Caudalie opiszę kilka nowości. Można powiedzieć, że zaliczam udany powrót i ta firma jest bez problemu dostępna w UK.
Usuńmi zdarza się podczas wyjazdu wykonywać pełny makijaż, więc zabieram ze sobą jakąś paletkę (zwykle OSS Sleeka), maskarę, podkład, bronzer, róż, błyszczyk, szminkę, kilka eyelinerów/kredek... pielęgnacji zwykle nie zabieram, bo niezbędne minimum mam u rodziców :)
OdpowiedzUsuńKażda z Nas ma inne przyzwyczajenia :)
UsuńDużo też zależy od okazji i miejsca, w które się wybieramy.
Dlaczego mnie nie dziwi zestaw pędzli składający się prawie z samych RT? ;D
OdpowiedzUsuńZasmuciłaś mnie informacją o Clump Defy. Podstawowa wersja dosłownie znika mi z oczu i liczyłam, że wodoodporna będzie lepsza ;] Chyba skończę z nimi przygodę raz na zawsze.
I jeszcze chciałam napomknąć że czekam przebierając nóżkami na recenzję brązera Bourjois. Mam nadzieję, że u nas też się pojawi, bo słyszę o nim w samych pozytywach.
Pędzle RT to jedna z lepszych decyzji :D
UsuńClum Defy lubię, ale od wersji wodoodpornej oczekiwałam więcej. Sama szczoteczka to za mało :( Kupiłam teraz wodoodporną 2000 Calorie z wygiętą szczoteczką, bo wersja klasyczna była OK.
Bronzer Bourjois jest naprawdę świetna, szkoda tylko że w zależności od kraju są różnice w edycjach :( oraz dostępnością.
próbki sprawdzają się idealnie w podróży :D też się o tym przekonałam!
OdpowiedzUsuńTo jest świetna opcja :)
UsuńNad podziw rozsądnie skomponowana zawartość! Wolę nie myśleć jak to by wyglądało u mnie ;)
OdpowiedzUsuńZ czasem rozsądek przeważa nad chciejstwami :)))
UsuńZa wyjątkiem olbrzymiej ilości kosmetyków kolorowych to zawsze zabieram miniaturki:
OdpowiedzUsuńSzampon
odżywka - bo nie lubię myć w byle czym szkoda mi włosów
Żel do mycia najlepiej takich o i twarz zmyje zawsze bez SLS
olejek najlepiej taki co będzie i do ciała włosów i twarzy... np migdałowy!
Pasta mini i szczoteczka elektryczna
Z kolorówki:
Krem BB
Puder
paletka cienie
2 pędzle do pudru i średni do cieni (okrągły lub płaski co wpadnie w ręce)
tusz
Szczotka TT
I to mój zestaw minimum. Jak jadę w ciepłe kraje to oczywiście krem z filtrem!
Wbrew pozorom Twoja lista wcale nie jest jakaś długa lub przytłaczająca :)Co prawda kiedyś u mnie też gościła duża ilość kolorówki, ale z czasem przekonałam się, że jest mi zbędna :)
UsuńTen bronzing primer Bourjois strasznie mnie kusi, czekam na promocję w UK i poproszę Justynę o zakup :D
OdpowiedzUsuńW promocji widziałam, że różnica to 2 funty :P A jest warty posiadania :)
UsuńSuper ta Twoja kosmetyczka:) Zależy na ile wyjazd, ale jeśli krótki to lubię miniaturki: pasta do zębów, żel pod prysznic, kremiki w małych pudełkach, szampony, żeby były lżejsze i mniej miejsca zajmowały:) Bo przecież wracając skądś trzeba mieć miejsce na przywiezienie nowych zakupów :D
OdpowiedzUsuńTym razem to były 2 tygodnie :) ale widzę, że jechałabym na dłużej i byłoby mniej więcej to sami, choć okroiłabym kolorówkę.
UsuńNiebawem przede mną kolejny wyjazd, więc nowe wyzwanie :)))
Ja w tym roku także na wyjazd zabieram ze sobą miniaturki. Do tej pory wiecznie dźwigałam te wszystkie ciężkie butle, a w tym roku już tego błędu nie popełnię :) Zresztą większość miejsca zajmą rzeczy dla mojego bąbla więc dla mnie zbyt wiele nie będzie :P
OdpowiedzUsuńStwierdziłam, że jeżeli wybieram się w miejsce cywilizowane to zawsze gdzieś zrobię zakupy :)Także daruję sobie większość pełnowymiarowych produktów. Zostaję tylko przy tym, co muszę mieć :) A tego jest coraz mniej :)))
UsuńWidzę Biodermę ;) Uwielbiam te kosmetyki. Czuję się po nich wyjątkowo świeżo
OdpowiedzUsuńLubię ten żel w formie doraźnej bo tak na co dzień wolę łagodniejsze myjadła :)
UsuńNa urlopie wogóle się nie maluję to po pierwsze..w upały też się nie maluję to po drugie..
OdpowiedzUsuńDotychczas na wyjazd brałam opakowania które się kończyły tak żeby nie wlec ich z powrotem = no ale teraz denko zobowiązuje heee (wiem że Ty nie lubisz:)) W każdym razie raczej nie stawiam na nieznane saszetkowce - próbki bo kiedyś spędziłam wakacje z wapnem w szklance bo coś mnie strasznie uczuliło:)
Fajnie podejrzeć Twoją kosmetyczkę:)
Oj nie, nieznane firmy to zupełnie nie dla mnie. Nie jest to dobra opcja, staram się minimalizować zagrożenie jakim jest uczulenie itd.
UsuńZ malowaniem to zależy, od miejsca i towarzystwa. Z drugiej strony nie odczuwam dyskomfortu bez makijażu :P
na początku lipca będę miała wakacyjny wyjazd także jestem ciekawa ile "potrzebnych reczy" wezmę XD Dwufazówka z Heleny jest świetna moim zdaniem i jeśli ktoś nie jest przekonany do takiej formy demakijażu to w tym przypadku jest zupełnie inna jakość, która jest dla mnie niezrozumiała :D Zaciekawiłaś mnie tym burżujskim primerem oraz pudrem z Korresa :P Poproszę więcej na ich temat :)
OdpowiedzUsuńniezrozumiała pod względem technologii bo przecież dwufazówki są dosyć podobne w składach ;) A więcej o Korresie poproszę bo teraz się doczytałam, że Burżuja sama wniesiesz na salony :P
UsuńW pełni popieram Twoje zdanie. Cena mnie tylko zniechęca, ale z drugiej strony oczy mam tylko jedne i warto posiadać coś, co spisuje się idealnie. Żałuję, że mam do niej utrudniony dostęp ale... niebawem postaram się o dwa opakowania na zapas :)
UsuńDwufazówki niby są oparte na tej samej technologii, ba! nawet składniki bywają podobne, lecz tym razem produkt nie ma wad. Poza ceną.
Będzie więcej o Burżuju i Korres :)
Uwielbiam odżywkę od Aussie! Jednak nawet nigdzie nie wyjeżdżając kupuję saszetki, bo staram się jej używać na przemian z produktami innych firm co jest wymuszone tym, że moje włosy szybko się do danego kosmetyku przyzwyczajają :/
OdpowiedzUsuńZ kolei ja mam wrażenie, że to taki rodzaj produktu, który za wiele nie robi poza... wygładzeniem i rozwiązaniem problemu z rozczesaniem po umyciu. Ale wiadoomo, co włosy to inne opinie.
UsuńBardzo rozsądnie zapakowana kosmetyczka- tak myślę. :) Też staram się na wyjazdy zabierać miniatury i saszetki. Jednak zawsze kończy się na tym, że zabiorę kilka zupełnie niepotrzebnych rzeczy i zapomnę o czymś ważnym...
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńCo do tego, zaczęłam robić listy i dzięki temu niektóre problemy rozwiązały się :)
również na wyjazd się ograniczam głównie z kolorówką, bo ani czasu ani chęci na jakieś większe malowanie...
OdpowiedzUsuńtym bourjois narobiłaś mi ogromny apetyt ale u nas nie ma;/
Szkoda, bo to dobry kosmetyk :)
Usuńspodziewałąm się większych zapasów podróżnych :-)
OdpowiedzUsuń:-*
Hihihih, nie :) Dążę do okrojenia tego zestawu, szczególnie kolorówki :)
Usuńja w sezonie przed wakacyjnym, zaczynam gromadzic probki i probeczki, czesciowo kosmetyki ktore na codzien uzywam, a czesciowo takie ktore akurat dostane w probkach:) nie boje sie eksperymentowac bo raczej nic mi sie nie dzieje:) kolorowke ograniczam bardzo- tusz, krem BB , roz, ze dwa cienie i 3 kredki, blyszczyk:)perwfumy albo w probkach albo kupuje male dozowniki i przelewam swoje ulubione, zeby nie targac calej flaszki:)
OdpowiedzUsuńKiedyś był czas, że przelewałam z flaszki do podręcznego atomizera ale szybko mi przeszło. Staram się za to mieć w swoich zbiorach małe pojemności, które trzymam na mobline okazje :) No i są próbki z atomizerami :))
UsuńLubię miniatury, saszetki lub gotowe tzw. travel size, które można kupić bez problemu. To rozwiązuje kwestię nadmiaru :D
Eksperymentowania nie lubię, zresztą na wyjeździe nie mam za wiele czasu na takie akcje :P
ja w podróży staram się ograniczyć wszystko do minimum, ale też zabieram paletkę Inglota i pędzle w etui RT ( świetnie się spisuję, nie martwię się że włosie się odkształci w czasie podróży), poza tym wszystko zależy od tego gdzie jadę i z jakiej okazji :)
OdpowiedzUsuńTa paleta Inglota jest rewelacyjna! :) Kupiłam kilka sztuk, bo dzięki temu zebrałam wszystkie wkłady w jedną całość. No i prezentuje się elegancko.
UsuńEtui dołączone do setów RT to kapitalna sprawa :)
Masz rację, wszystko zależy od miejsca oraz okazji. Nie ma czegoś takiego jak uniwersalny zestaw.
Zazdroszczę pędzlów z RT :)
OdpowiedzUsuńW takim razie zachęcam do zakupu pędzli :) Są świetne!
UsuńJa również na wyjazdy wybieram próbki, miniaturki i kolekcjonuję mini opakowania do których przekładam produkty z dużych opakowań. Znajomi zawsze się ze mnie śmiali dopóki razem nie wybraliśmy się na wakacje - miałam wszyściutko co potrzebne, a nawet kilka ekstra fanaberii, a zmieściłam się w jednej kosmetyczce podczas gdy moja kuzynka targała 400 ml butlę szamponu, w której miała jakąś resztkę na dnie :D
OdpowiedzUsuńOj nie, to nie dla mnie żebym zabierała taką pojemność z końcówką :P Jeżeli już, to brałabym nowe opakowanie.
UsuńWersje mini to dobry pomysł i sprawdza się w każdych warunkach :)
Ja mam zawsze problem z kosmetyczką wyjazdową. Na 3 dni potrafię zabrać pół szafki :P Chociaż nauczyłam się już przelewania w mniejsze buteleczki i pakowania do słoiczków 5ml. Miniaturki też zbieram na takie okazje, ale z kolorówką jest ciężko. Jeszcze trocchę wody upłynie zanim opanuję sztukę pakowania w stopniu minimum ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś też tak miałam, z czasem nauczyłam się rozsądnego planowania :) Udaje się :D
UsuńNiestety nie potrafię sie ograniczać jeśli chodzi o kosmetyki :(
OdpowiedzUsuńA pod koniec wyjazdu jestem na siebie wściekła, bo niektórych rzeczy nie użyłam nawet raz :(
Przechodziłam ten etap, ale stwierdziłam że lepiej przywieźć coś ze sobą nowego niż zabierać nadmiar :D
UsuńJa zawsze zabierałam wszystkiego za dużo, teraz idę w dobrym kierunku, ale to jeszcze nie to :) Saszetki, miniaturki to zawsze rewelacyjne rozwiązanie. Nie trzeba się tak ograniczać, można wziąć wszystkie ulubione rzeczy bez targania ciężarów. Sama na ogół też nie biorę szamponu, odżywki itp. uniwersalnych produktów, bo na ogół wyjeżdżam na mniej, niż dwa tygodnie i na ten czas spokojnie mogę się zadowolić bez swoich rzeczy i używać np. mojej mamy.
OdpowiedzUsuńAsiu, mam nadzieję, że już niedługo posortujesz wszystkie sprawy po podróży i do nas wrócisz, z utęsknieniem czekam na Twoje posty :)
Wiesz, to wszystko następuje fazowo. U mnie z każdym kolejnym wyjazdem i widzę, że coraz oszczędniej przygotowuję to, co mam ze sobą zabrać. Nawet zwykły wypad na jeden dzień ma swoją wersję torebkową :)
UsuńPowoli powracam :) Nadrabiam zaległości, których uzbierało się bardzo dużo... ;)
Bardzo lubię takie posty, temat pakowania na wyjazdy jest dla mnie nieśmiertelny :)
OdpowiedzUsuńU mnie przeważnie przewaga pielęgnacji, minimum kolorówki i jeden pędzel - do różu, bo tylko bez niego nie mogę się obejść ;)
Teraz z perspektywy czasu wiem, że kolejny raz będzie odchudzony z pędzli :)))
UsuńMyślę, że każda z Nas lubi podglądać tego typu notki. No i to zawsze będzie aktualne.
Już się naczytałam, naoglądałam tych pędzli na blogach i dojrzałam do kupna :) Oczywiście jak mi się uda coś zaoszczędzić w najbliższym czasie ;) Te cienie Makeup Geek mnie zaciekawiły.
OdpowiedzUsuńoj hex, szkoda z mebelinowe linery ci nie pasuja bo ja je uwielbiam, wlasnie dorwalam zielonega;]
OdpowiedzUsuńzas te z technik to jakies zwyklaki
o tu http://www.jenscosmetics.com/Eye-Makeup/Liquid-EyeLiner/Liquid-EyeLiner/Technic-Blue-Gel-Eyeliner-and-Brush.html
widzialam pozytywne opinie.
"Obojętnie, jaka nie byłaby to forma urlopu to nie wymusi ona na mnie wymyślnych makijaży." Z tym zdaniem zgadzam się w 100%! Ile razy pakowałam kosmetyczkę wyjazdową "na bogato", tyle razy nie używałam spokojnie 90% z kolorówki. Jeżeli był to wyjazd do rodziny, makijaż najczęściej odpuszczałam - najzwyczajniej w świecie nie miałam czasu zaprzątać sobie nim głowy, kiedy było tyle spraw do obgadania z domownikami :) A na wyjazdy wypoczynkowo-zwiedzające to tak jak piszesz - podstawowe kolory w zupełności wystarczają!
OdpowiedzUsuń