Kosmetyki ZAO ciekawiły mnie od jakiegoś czasu, jednak mała ilość informacji oraz zdjęć
z realnymi kolorami skutecznie studziły mój zapał. W międzyczasie Fan Page Zao
zaczął dość prężnie działać, pojawił się nabór chętnych do testów itd. Na
testowanie się nie załapałam, ale to nie był problem, więc postanowiłam zrobić
sama zakupy. Wybrałam dwa produkty na dobry początek a po długich debatach z
obsługą ZAO uznałam, że mniej więcej wiem, w jakie kolory celować. To mniej
więcej było bardziej mniej niż więcej, no, ale takie są wady i zalety zakupów
via net.
Pominę estetykę opakowań, które do mnie
zupełnie nie trafia i na
dodatek zapach nie jest zbyt ładny- delikatnie mówiąc. Producent sobie żarty
stroi z konsumenta –„Oryginalna obudowa cieni wykonana jest lakierowanego
bambusa, dla udoskonalenia oferty, cień jest zapakowany w bawełniany woreczek,
dla lepszej ochrony tego prawdziwego klejnotu. Dzięki swojej doskonałej prezentacji,
gama produktów ZAO idealnie nadaje się na prezent.”
Jednym może się
podobać, innym nie. Jestem w tej drugiej grupie. Woreczek może i jest
fajnym detalem, lecz po takim spotkaniu jak moje na pewno nikomu nie kupiłabym
tego na prezent.
Zacznę od prezentacji
kremowego cienia w pięknym odcieniu na wzorniku! o nazwie Ametyst 253.
„Figlarny, wspaniały, doskonały produkt - kremowy cień do
powiek ZAO! Ten cień jest prawdziwym produktem typu "wszystko w
jednym". Jego intensywna barwa i delikatna tekstura sprawią, że Twój makijaż
powiek stanie się łatwiejszy niż kiedykolwiek!
Dzięki kremowej, delikatnej teksturę i łatwemu
rozprowadzeniu się, kremowy cień do powiek może być dodatkowo używany, jako
korektor, a nawet, jako szminka! Doskonały na każdą okazję! Połączenie
rzemiosła z nowoczesnością.”
Bardzo lubię kremowe cienie,
w większości przypadków stanowią świetne uzupełnienie makijażu. Jednak tym razem nie ma ani intensywnej
barwy, ani delikatnej tekstury. Cień jest bardzo twardy, z trudem nabiera
się go palcem a co dopiero pędzelkiem: ( Nasycenie
koloru pozostawia wiele do życzenia. W zasadzie to miałam problem, by
zrobić nim jakikolwiek makijaż.
Doskonały na każdą okazję.... Taaaaa, ale na pewno nie dla
mnie.
Aby pokazać próbkę koloru musiałam dość długo pocierać opuszkiem palca, by cokolwiek nabrać
na niego.... Pędzelek także dość mocno był dociskany, co zresztą widać na
zdjęciach.
Ktokolwiek nazywa ten
cień kremowym to nie ma pojęcia o cieniach w kremie. Pełną informację
znajdziecie tutaj
Dla mnie to totalna porażka... Próbowałam coś z niego
wykrzesać od marca i za każdym razem poddawałam się. Nie mam już na niego
pomysłu. Cień kosztował 59, 90zł i za przeproszeniem pluję sobie w brodę, bo
mogłam dołożyć i kupić sprawdzone cienie Shiseido czy MUFE.
Nigdy więcej!
Kolejny produkt to Matujący
Puder w kompakcie Cappuccino 304. Dobranie koloru było prawdziwym
wyzwaniem, trudno było się porozumieć z obsługą ZAO, ale finalnie zostałam
naprowadzona i wybór zapadł. Niestety kolor jest za ciepły z tendencją do
ciemnienia w ciągu dnia.
Producent głosi, „W jaki sposób można zapobiec świeceniu się skóry na twarzy? W
jaki sposób zapewnić idealny wygląd swojemu makijażowi?
Zdecyduj się na Matujący Puder w kompakcie! Doskonale
matuje, ujednolica, wyrównuje koloryt skóry zapewniając jej jedwabistość i
aksamitną miękkość. Podobnie jak wszystkie nasze kosmetyki w pudrze, kompakt
nie zawiera talku.”
Nie oczekiwałam po
nim super matu, lecz ten kosmetyk robi wszystko tylko nie matuje. Używałam
go z puszka, pędzli różnego typu w różnych kombinacjach. NIC się nie działo. Jedyny
plus, brak talku. Myślę, że dla wielu osób może to mieć znaczenie.
Nie odnotowałam
żadnego matowienia, ujednolicenia czy choćby wyrównania kolorytu. W zasadzie to
mogłabym sobie darować użycie pudru a nikt nie zauważyłby różnicy....
Dodatkowo zniechęcał
mnie jego wątpliwy zapach i po kilkunastu razach pojawiły się takie oto
grudki.
Miałam nadzieję, że kosmetyk tego puder będzie dobrą
alternatywą dla tradycyjnej kolorówki. Pomyliłam się. Dla mnie to kolejny mało
trafiony wybór.
Więcej możecie poczytać w
tym miejscu, jest tam także pełen skład INCI.
Cena pudru 73zł i
jak na chwilę obecną plasuje się na liście najgorszych pudrów, z jakimi miałam
do czynienia.
Zakupy z ZAO to moja
absolutna wpadka, mam ochotę na róż, który kusi mnie swoim odcieniem, bo
akurat tego typu tonacji jest jak na lekarstwo, lecz chyba jednak dam sobie
spokój i wybiorę coś sprawdzonego, coś, co zawsze spisywało się u mnie.
Szczerze mówiąc to mam problem, co zrobić z tymi
kosmetykami, ponieważ z jednej strony z chęcią posłałabym je do kosza. Z
drugiej strony może ktoś inny doceni w nich „to coś”, co dla mnie jest
kompletnie bezużyteczne.
Dawno nie zaliczyłam tak nieudanych zakupów.... Ale jest to
cenna nauczka na przyszłość.
A Wy znacie ZAO? Może
macie odmienne zdanie i w Waszym przypadku sprawdziły się ich kosmetyki?
Pozdrawiam!
Jak widziałaś już, u mnie doskonale sprawdził się (i nadal sprawda) podkład w kompakcie... z jednej strony, może warto byłoby dać marce jeszcze jedną szansę, ale z drugiej - jesli nie podobają Ci się opakowania, to w tej cenie znajdziesz coś lepszego, bo w Zao na pewno dopłacamy za design (który mnie akurat kupił i gdzie nie wyjmę tego woreczka, to same zachwyty)
OdpowiedzUsuńNa mnie opakowania niestety nie zrobiły dobrego wrażenia. Pod kątem użytkowym cienizna. No i brak lusterka.... Wymieniać mogę bez końca :)
UsuńMam ochotę na róż, ale jedynie opcja wkładu wchodziłaby w grę. Tak myślę :)
Niestety ZAO nie dla mnie.
Ojacię, ależ lipa. To jak iść do cukierni, kupić ciacho a tu stary pasztet :P To są właśnie zakupy przez internet, nie ma jak pomackać, to się później człowiek zastanawia co dojdzie. I albo dojdzie dobrze, albo źle. Szkoda, że za dość sporą kwotę :(
OdpowiedzUsuńA strasznie fajna marka mi się wydawała, ciekawe jak z resztą ich rzeczy.
Dla mnie także marka wydawała się fajna. Tyle osób jest zadowolonych.... lecz nie ja. Nie miałam wygórowanych oczekiwań. Kosmetyki już na samym wejściu zrobiły złe wrażenie, potem było tylko coraz gorzej.
UsuńJeżeli miałabym okazję sprawdzić przed zakupem, to na pewno nie kupiłabym nic z powyższych...
Lipa straszna, że tak powiem.
Ciekawe, czy to co kupiłaś faktycznie masowo jest tak kiepskiej jakości, czy może trafiły Ci się jakies felerne sztuki..
UsuńJeżeli trafiły mi się felerne sztuki to tylko świadczy to, o firmie i dystrybutorze...
UsuńCo do cieni w kremie - ja jakoś nie potrafi ę sobie z nimi poradzić. Mam takie aż w dwóch sztukach, i tylko z jednym jestem w stanie współpracować, ale tylko solo na powiece. Tak więc nie dla mnie te bajery. A co do pudru - skąd te grudki ?! Dziwne...
OdpowiedzUsuńMam kilka ulubionych marek, które świetnie sobie radzą z moimi przetłuszczającymi się powiekami także liczyłam, że i tym razem będzie to trafiony wybór. Pomyliłam się :(
UsuńPrawdziwym wyzwaniem jest nałożenie cienia!
Grudki i mnie zaskakują. Jak tylko otwieram opakowanie to zapach mnie powala... dla mnie on jest okropny.
Nie ma nic gorszego jak okrutny zapach kosmetyku który nakładasz na twarz! Także wierzę Ci.
UsuńTutaj zapach zaczynasz czuć od samego momentu otwarcia opakowania.... :(
UsuńNasi przodkowie jeśli czuli brzydki zapach to zwiewali, także co tu więcej mówić :]
UsuńA jeśli chodzi o kwestię prezentów, ależ oczywiście, dla teściowej :D
Oj powiem Ci, że absolutnie nie mogę narzekać na teściową więc to nie byłby dobry wybór :P
UsuńNo to na prezent dla kogoś, kto może ^^ Odrazu złamana by została zasada, że prezentów nie daję się na prezenty, także partyzantka pełną parą :P
UsuńEstetyka opakowań kompletnie do mnie nie trafia. Ani to ładne ani funkcjonalne. Szkoda, że się nacięłaś. Ich produkty nie są najtańsze, a skoro nie grzeszą jakością, to raczej nie będę zawracała sobie głowy tą marką.
OdpowiedzUsuńUfff, czyli nie jestem jedyna :D Na początku spodobało mi się, bo coś innego. Ale tak naprawdę to funkcjonalności żadnej, do tego brak lusterka i generalnie opakowanie upierdliwe w codziennym użytkowaniu. Nawet jak do torebki nie ma tego zabrać.
UsuńCena jest kosmiczna, lepiej dołożyć i wybrać coś innego.
Mnie się te opakowania kojarzą z takimi okrągłymi koszami z wieczkiem z Ikei. Nie wiem dlaczego, bo są bambusowe, a kosze słomiane, ale jakoś mi się nasunęło :D
UsuńUdane skojarzenie :)
UsuńJedyny plus to, że można kupić w postaci wkładów i darować sobie zbędny dodatek ;)
chyba jedyne co mnnie kusiło z tej firmy to ich podkład w płynie/ w słoiczku ale jak zobaczyłam 2/3 recenzje i niby efekt naturalny, który moim zdaniem naturalnym nie jest jeśli widzę podkład na twarzy recenzującej. Ogólnie mówiąc krycie miał dobre, ale ja nie lubię pudrowego wykończenia a skoro on był tak nachalnie widoczny na zdjęciach to boję się co byłoby w realu bo co jak co, ale aparat jest łaskawszy.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o pudry matujące to mam ochotę wypróbować maczka preep- prime ale w kompacie jak wykończę ten z Isa Dory.
Mac'a polecam :) Mam wersję sypką i jest świetna, gdyby nie to, że dorwałam inne cudo to kupowałabym jeszcze w kamieniu do torebki.
UsuńPrzyznam się, że ZAO oglądałam jedynie u Taniki. Nie szperałam jakoś specjalnie za innymi recenzjami. Zresztą w tamtym czasie takowych było jak na lekarstwo...
Szkoda, że produkty rozczarowały :/ zwłaszcza, że obydwa kompletnie się nie sprawdziły.
OdpowiedzUsuńNiestety :( i w zasadzie to nie wiem co z tym fantem zrobić teraz...
Usuńheh szkoda, że nie można oddać do producenta :/ cień może jeszcze posłuży (wiem straszne męczarnie) puder to jakaś pomyłka no i te grudki :( coś niesamowitego
UsuńMnie akurat podobają się te opakowania. Ich kosmetyki mnie kuszą od jakiegoś czasu,ale cena trochę zniechęca. Zresztą zamawiając przez internet pewnie bym źle dobrała kolorystykę.Mnie najbardziej interesował podkład.Ale chyba się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńSama mimo wszystko zwracam uwagę na funkcjonalność tym bardziej, że chciałam by puder był typowo do torebki. Nie udało się ;)
UsuńTrudno wybierać kolor via net szczególnie kiedy mało zdjęć/recenzji także w pełni Cię rozumiem.
Może to cień z wystawy do oglądania ;P I ta cena z kosmosu.
OdpowiedzUsuńPuder który ciemnieje? zawsze się spotykałam z takim efektem tylko przy podkładach (czego nie znoszę). Kosmetyków nie znam i nie mam bynajmniej ochoty poznać ;P
Miałam już w swoich zasobach pudry, które ciemniały więc nie zaskoczyło mnie to zbytnio. A cień? no cóż.... Mam nauczkę :/
UsuńTotalnie nie znam tych kosmetyków, wiem, że kilka osób je recenzowało i nawet wydawały mi się ciekawe, ale nie za takie pieniądze. Opakowanie mi akurat się podoba, ale za samo opakowanie, skoro zawartość jest do kosza, nie będę płacić takich pieniędzy... a za 60 zł to można sobie po taniości skompletować paletę 6 cieni w Inglocie :D
OdpowiedzUsuńWierz mi, że długo się wokół nich kręciłam i postanowiłam sama sprawdzić :) Na dwa produkty, dwie wpadki... to trochę ponad moją cierpliwość....
Usuńtak to niestety czasem bywa :/
Usuńże się człowiek napali, a tu porażka na całej linii...
oby Twoje następne kosmetyczna zachciewajki wypaliły!
Już dawno nie zaliczyłam tak "utopionych" zakupów.
UsuńDziękuję :*
uuuu, ale lipa :/ cień ma kolor ładny chociaż.. i chyba tyle z jego dobrych stron :/
OdpowiedzUsuńKolor tak :) ale liczyłam na zbliżony odcień do wzornika. Trudno.
UsuńO! Pierwsza recenzja Zao, która nie jest "peanem"!
OdpowiedzUsuńPrzydała mi się, bo miałam chrapkę napaść Biolandera i kupić sobie coś, a tak zanim tam dotrę, przemyślę sprawę.
Cień dla mnie też nie, z powodów, o których napisałam pod innym Twoim postem. Wyglądałabym w nim jak po bójce w ciemnym zaułku. ;-) Nie wiem, co robię źle z fioletowymi cieniami...
Wiesz, zdaję sobie sprawę, że ktoś może być zadowolony. Ja nie, niestety. Żaden z powyższych kosmetyków nie sprawdził się. Masz chyba blisko do Biolandera, nie? Jeżeli tak to idź, obejrzyj testery i wtedy podejmuj decyzję :)
UsuńCień występuje w innych kolorach więc to nie stanowi problemu :P ale mnie chodzi o konsystencję, którą producent określa jako kremową.... A ona taka nie jest i nie ma z nią nic wspólnego.
nie miałam, cena nie zachęca do próby w ciemno tym bardziej z kolorem..
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię, a ja mam nauczkę.
UsuńMi się te opakowania wydają po prostu przekombinowane, szczególnie patrząc na to co ostatnio na blogach się pojawiło. Cienia szkoda, bo przecudny ma kolor, ale biorąc pod uwagę cienie w kremie choćby z Essence czy Maybelline to rzeczywiście kiepsko się prezentuje. Co do MUFE to już nie wspominając, bo to już magia a nie cień ;)
OdpowiedzUsuńOpakowanie może i przyciąga uwagę, bo jest inne :) ale na tym koniec. Trzeba też pamiętać o dobrym przyłożeniu, bo to magnes.
UsuńKolor świetny, choć liczyłam na większe nasycenie. Osobiście nie przepadam za CT Maybelline, ale w starciu z ZAO to one są bajkowe :D
Ja mam srebrny CT i tak mi się spodobał, że planuję dokupić jeszcze któryś z brązów ;)
UsuńA które brązy masz na oku? bo mam na wydaniu dwie sztuki. Nie polubiłam się z nimi i niestety są na wylocie : Permanent Taupe, On and on Bronze.
UsuńZupełnie mnie nie kusi ta firma. Opakowania wydają się jakieś takie toporne. Że tak powiem...trzy razy na nie ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem :) każda z Nas ma jakieś swoje widzimisię :D
UsuńI to chyba jest najfajniejsze :D Szkoda tylko, ze wydałaś tyle kasy i nie masz z tego nawet odrobiny przyjemności.
UsuńTo boli... bo wydatek, który nie jest udany zawsze sprawi rozczarowanie. Jednak ryzyko jest wkalkulowane. W tym wszystkim jest tylko jedna dobra strona, to moje wybory i moje zakupy :)
UsuńOjoj, wielka szkoda, że trafiłaś na kosmetyki, które tak zupełnie Ci nie przypasowały :/ Nie dziwię się, że się zraziłaś.
OdpowiedzUsuńJa z ZAO mam tylko cień do powiek, sprawdza się o wiele lepiej niż ten "kremowy" (bo to chyba jakiś cień w wersji kamiennej, a nie kremowy...), ale pigmentacja też jest delikatna.
To jest chyba wersja kamienno "kremowa" ;)) Pamiętam Twoją prezentację i ze względu na delikatną pigmentację wolałam sprawdzić kremowe. Nie wyszło i jestem zła jak osa...
UsuńZ pewnością nie skuszę się na puder ZAO. Od tego typu produktów oczekuję, że pozostawią moją twarz matową na kilka godzin. Jeśli nie spełniają swojej podstawowej roli, to stają się dla mnie bezużyteczne. Widzę, że nie trafiłaś z odcieniem. Ten puder przypomina mi bronzer.
OdpowiedzUsuńCień kusi wiosennym kolorem, ale ostatnio mam coraz mniej cierpliwości do kosmetyków, które trzeba kilkukrotnie aplikować, aby uzyskać coś więcej niż barwną poświatę.
Jak pomyślę o tym jak wyglądam po kilku minutach od aplikacji, to nasuwa mi się tylko jedno :córka króla smalcu - Esy :* za inspirację :)
UsuńWygląda to okropnie. I na pewno nie jest to wina kremu/podkładu itd. bo z innymi produktami nie występuje takie zjawisko.
Cień rozłożył mnie łopatki, myślałam, że szybciej wydłubię tam dziurę niż go wydobędę....
A co do odcienia, wydaje się ciemny ale dobrze wygląda tylko, że bardzo ciemnieje :( No i ta ciepła tonacja, która tutaj wyjątkowo mi się nie przysłużyła.
UsuńZostanie chyba jako pomocnik do konturowania....
Zgadzam się z Uną, to pierwsza niepochlebna recenzja na jaką trafiłam, ale może i dobrze, bo zastanawiałam sie nad zakupami. Co do opakowań, doceniam pomysł, ale wolę bardziej eleganckie :), choć wiadomo, świetny kosmetyk to i z tekturki mogłabym używać ;P
OdpowiedzUsuńRacja :) jak produkt dobry, to opakowanie nie ma znaczenia :DDD
UsuńW tym przypadku ani jedno ani drugie. Może źle wybrałam? nie wiem i nie chcę już sprawdzać.
Wiadomo, że odczucia każdej osoby są inne lecz próbując dopatrzeć się dobrych stron od marca nie mogłam. I dalej nie potrafię.
Jednym słowem : szału nie ma
OdpowiedzUsuńNajgorsza decyzja zakupowa ostatnich miesięcy....
UsuńChyba pierwsza opinia która jest niepochlebna na temat ich kosmetyków. Mi się opakowanie podoba, miałam w zamiarze kupić właśnie puder... nie jestem pewna teraz czy kupie na pewno:(
OdpowiedzUsuńTo są akurat moje odczucia, niestety nie jestem w stanie podzielić się pozytywną stroną, której nie widzę ;)
UsuńJak dla mnie jest wiele innych firm, które mają ciekawszą ofertę :)
może i opakowania nie są funkcjonalne, ale bardzo oryginalne. od razu zwróciłam na nie uwagę ;)
OdpowiedzUsuńPotrafią jedno - przyciągnąć uwagę :)
UsuńA ja należę do tych, którym te opakowania - przynajmniej na zdjęciach - przypadły do gustu. O pudrze i cieniach jeszcze nie czytałam, ale wiem, że dziewczyny były zadowolone z pomadek i podkładów :)
OdpowiedzUsuńTwoja opinia jest pierwszą taką negatywną, no ale wcale mnie to nie dziwi. Może puder byłby jeszcze w stanie przypaść komuś do gustu, ale cień, który nie maluje? Wpadka!
Mnie na zdjęciach także się podobały, gorzej w części praktycznej ;) Gdyby leżały w szufladzie to inna sprawa, ale miałam zamiar zrobić z nich użytek mobilny.
UsuńDługo się wstrzymywałam z notką na temat ZAO, myślałam że może z czasem moja opinia ulegnie zmianie. Nie wystawiam pochopnie opinii, sama dobrze o tym wiesz :) No ale niestety :(
Nawet nie wiem jaka jest trwałość tego cienia, ponieważ makijaż sprawiał więcej problemów niż to było warte...
Dobrze ze pomimo tego wszystkiego maja ladne opakowania chociaz ;P
OdpowiedzUsuńTyle lub AŻ tyle ;)))
Usuńuch :-( no strasznie mi przykro, że taka droga ta wpadka... rozumiem w pełni Twoje rozczarowanie i też miałabym ochotę zdeptać i wywalić...
OdpowiedzUsuńOj tak... droga ta wpadka i słono kosztowała. Mam nauczkę na przyszłość, choć czasami nie sposób pewnych rzeczy przewidzieć...
Usuńuch :-( no strasznie mi przykro, że taka droga ta wpadka... rozumiem w pełni Twoje rozczarowanie. też miałabym ochotę zdeptać i wywalić...
OdpowiedzUsuńopakowania da sie 'przezyc', a niektore nawet ladne, szkoda ze zawartosc taka kiepska i trudnosc w doborze odcienia....
OdpowiedzUsuńi ja o tym pomyślałam, że opakowanie, to pół biedy - jeśli tylko zawartość by je rekompensowała. A tak ani popatrzeć, ani poużywać :(
UsuńMacie rację.
UsuńI świetnie podsumowane Mixoflife "A tak ani popatrzeć, ani poużywać :("
Opakowania nie są takie złe, ale szkoda ze jakość rozczarowała, jeszcze za tak duze pieniądze...
OdpowiedzUsuńCeny za tę markę są zbójeckie... Gdybym przewidziała taką wpadkę to wolałabym dołożyć i kupić coś innego.
UsuńMnie się co prawda opakowania dosyć podobają (w tym znaczeniu dosyć, że są po prostu inne od reszty, drewniane..taki ukłon w stronę natury;) ale z drugiej strony puder bez lusterka eee:)
OdpowiedzUsuńFaktycznie widać, że się umęczyłaś z tym cieniem - co jak co ale nawet ja widzę że on nie jest kremowy..Ciekawe czemu takie grudki się zrobiły..
Szkoda, bo powiem szczerze robiłam już zakusy na coś z ZAO - teraz jednak już się nie zdecyduję..Droga nauczka..i ten zawód..Buu aaa i jeszcze mówisz specyficzny zapach - tego już nie przeżyję ;)
Daj sobie spokój z tym różem - na pewno znajdziesz coś w podobnym odcieniu, który zresztą może okazać się całkiem inny live :)
No więc właśnie, z jednej strony super bo coś innego, ukłon w stronę Natury itd. a strona użytkowa leży i kwiczy. Dosłownie.
UsuńW tym cieniu to z uporem maniaka miziałam pędzelkiem i palcem. Do szału doprowadzały mnie próby pokazania koloru. Wrrr...
Zapach jest bardzo specyficzny, potwierdza to nawet mój mąż i powiedział, że dla niego to coś pomiędzy octem a silikonem. Wyciągnęłam wkłady z opakowań i TO sam cień a zwłaszcza puder zalatuje.
Z tym różem to jest ciężki orzech do zgryzienia, bo mało która firma wypuszcza coś w zimnej tonacji z fioletowymi tonami :(
Do mnie te opakowania w pełni trafiają, nie wiem jak jest z wykonaniem i jakie są na żywo, ale na zdjęciach bardzo mi się podobają. Myślałam, że produkty w takiej cenie sprawdzą się wyśmienicie, a tu taka niespodzianka...
OdpowiedzUsuńCena nie zawsze jest wyznacznikiem jakości.
UsuńCo do opakowań. Wykonanie OK, ale mnie chodzi o funkcjonalność. Tutaj po prostu dostajesz drewniane kasetki, które nie mają tradycyjnych zatrzasków tylko magnes.
niestety nie znam, choć bardzo mnie kuszą :( gdyby ni ete ceny to kupiłabym :(
OdpowiedzUsuńPrzedział cenowy nie zachęca to prawda. Sama się zastanawiałam, ale pomyślałam, że spróbuję. No i mam....
UsuńCień nie w moim kolorze, ale opakowania są czysto przykuwające uwagę ;)
OdpowiedzUsuńPal licho kolor, ale jaka formuła plus pigmentacja.
UsuńProdukty tej firmy są mi zupełnie obojętne.
OdpowiedzUsuńPamiętam, że Sauria miała też wpadkę z pudrem brązującym.
Muszę zerknąć ponownie bo kojarzę, że kolor był za ciemny. Chyba ;)
Usuńkusiły mnie .. do dziś ;-) szkoda, że są aż tak nieudane..
OdpowiedzUsuńWiesz, jak masz okazję sprawdzić stacjonarnie to zrób to :) Może akurat będziesz zadowolona? Kto wie :)
UsuńOpakowania mi akurat bardzo się podobają, ale same kosmetyki patrząc na zdjęcia są już o wiele mniej fajne.
OdpowiedzUsuńW tym wszystkim to opakowanie schodzi na dalszy plan...
UsuńJa również trafiałam dotychczas na same pozytywne opinie, ba, wszystkie przeczytane dotąd recenzje pełne były nieopisanych zachwytów nad kosmetykami ZAO.
OdpowiedzUsuńZ uwagi na to, że dna dobiło kolejne opakowanie mojego ulubionego Blot Powder z MAC, zdecydowałam się na zakup matującego pudru, o którym zresztą napisałaś. Nie wiem jeszcze, co o nim myśleć, bo użyłam go zaledwie kilka razy, ale do samego opakowania również mam obiekcje. Nie chodzi o kwestie wizualne, bo to spycham na plan daleki, ale nie sądziłam, że brak lusterka będzie mi tak przeszkadzał... Opakowanie jest mało funkcjonalne, o ile w ogóle o jakiejkolwiek funkcjonalności możemy tu mówić...
Kolory też wydają mi się niepotrzebne - jeden transparentny, a porządnie w działaniu dopracowany byłby zdecydowanie lepszym wyborem.
Kosmetyki nadają się jedynie do kosza, choć kolor cienia ładny :)
UsuńMegdil, u mnie zachwytów nie ma. Nie zmienię zdania co do tego duetu ale może inne produkty są lepsze? Nie wiem.
UsuńRóż mnie kusi i to bardzo, jednak sama nie wiem.
Masz pewnie wersję w kamieniu tak? Ja z kolei używam sypańca, choć planuję zakup tego drugiego.
Opakowania Mac'a przy niektórych produktach proszą się o korektę. Mam słynny MSN i trudna relacja mnie z nim łączy. Na dodatek tak samo brak lusterka...
Co do transparentnego koloru to nie mam zastrzeżeń, szukałam tego typu pudru. Efekt matowienia może być różnie odbierany, ale wiem że mamy inne cery więc i oczekiwania także :)
Aga, ładny lecz słabo napigmentowany.
Ja mam z zao puder brazujacy. I powiem krotko: szalu nie ma. Jest mocno rozswietlajacy co w przypadku cery z grudkami wyglada koszmarnie. Troche wpada w roz, troche w pomaranczke. Mam odcien miedziany i nie jest to zly kolor ale nie zachwyca. Mi zapach akurat sie podoba :). Puder jest tez trwaly, co mnie zsskoczylo. Odpewnego czasu uzywam shiseido i jest ok. Jak tylko uda mi sie wyleczyc policzki to wroce do zao bo jestem ciekawa tego rozswietlenia letnia pora kiedy buzia jest troszke opalona. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWidziałam ten kolor i on może dobrze wyglądać, ale to zależy od kondycji i kolorytu cery także w pełni się z Tobą zgodzę.
UsuńMoże trafił mi się taki egzemplarz? Bo mój mąż czuje tak samo zapach octu/świeżo otwartego silikonu...
Życzę w takim razie abyś szybko uporała się z cerą i cieszyła zakupem :)
;) u mnie tez czuc silikon...o pudrowym wykonczeniu...ale ja lubie takie dziwne zapachy. Zreszta w porownaniu z innymi naturalnymi kosmetykami, nie jest zle wg mnie. Oczywiscie wolalabym aby pachnial jak meteo ale on nawrt nie lezal kolo meteo wiec nie bede sie czepiac. Odkad przestalam katowac twarz kwasami poliki sa w lepszej kondycji i wczoraj nawet nawet mi sie spodobal efekt z zao. Masz racje, duzo zlaezy od kondycji i kolorytu cery. Mam wrazenie, ze te kosmetyki bardziej przypasuja kobietom z zoltomi tonami, raczej ciemniejsze.
UsuńA teraz choruje na benefita ;)
Opakowania są cudne :)
OdpowiedzUsuńDokładnie taka sama linia jest w ofercie Physicians Formula. Bambusowe pudry, rozświetlacze i bronzery w bambusowych uroczych opakowaniach (z wmożliwością wymieniania wkładów, lusterkami i pędzelkiem w środku- jak to zazwyczaj PF robi) Miałam okazję ją wypróbować. Miałam puder, bronzer i rozświetlacz. Po kilku dniach używania oddałam je do sklepu. Ich zapach był dla mnie jedną z większych tortur nosowych :( nawet nie pamiętam czy kolor i działanie mi odpowiadały, bo pamięć zanotowała jedynie bardzo przykry zapach. Pierwszego dnia chodziłam jak kot i wąchałam wszystko dookoła, bo nie mogłam zlokalizować tego smrodku (a jak pytałam męża czy czuje coś dziwnego odpowiadał oczywiście że nie, a ja miałam ten zapach pod własnym nosem- dosłownie)
Możliwe że wszystkie bambusowe kosmetyki kolorowe mają specyficzny zapach, który jest trudny do wytrzymania dla niektórych z nas.. Znam też pozytywne recezje ZAO w których nie ma nawet słowa o dziwnym/niemiłym/przykrym zapachu.
Nie znam ZAO, po wpadce z PF nie mam zamiaru wrócić do bambusa w kolorówce :D
Buziaki :*
O ile opakowania nie mają specjalnego zapachu to same kosmetyki kojarzą się z octową nutą w najgorszym wydaniu...
UsuńMoże akurat trafiłam na takie egzemplarze? Nie wiem, ale skutecznie ostudziło to mój zapał do następnych zakupów.
CMOK :)
Buuuu szkoda, że żaden kosmetyk Ci nie podpasował. Nienawidzę takich nieudanych zakupów, tym bardziej, że cenowo kosmetyki należą do wyższej półki! Jakiego koloru szukasz różu? Może uda Ci się znaleźć podobny w MACu lub moim ukochanym theBalm?
OdpowiedzUsuńSzukam różu w zimnej tonacji z fioletowymi tonami. Ideał mam z Lumiere w postaci różu mineralnego Violaceous. Ale chciałam coś w kamieniu, co nie będzie problematyczne do zabrania ze sobą. Z minerałami jest trochę zamieszania ;)
UsuńZ The Balm mam dwa róże, ale to jeszcze nie to. Czekam na dostępne nowości, bo wypatrzyłam tam sobie jeden kolor.
No to bubelki:( Cien ma ciekawy odcien ale chyba ta tesktura nie dla mnie. A opakowania mimo bambusowego detalu nie przemawiaja do mnie nijak:( Lubię tzw. zgrzebne minimalistyczne kosmetyki ale nie aż tak:(.
OdpowiedzUsuńNiestety, nie udało się. Myślałam, że będzie inaczej.
UsuńjiOjej, Hexx, ale szkoda że się rozczarowałaś, ja, jak wiesz, używam pudru matującego, i mam ciemniejszy odcień, ale mi na twarzy nie ciemnieje, matuje również doskonale, a te grudki... nie wiem co to jest, u mnie niema takich, ani w bronzerze, ani w cieniach, co prawda mam cień prasowany, nie kremowy.
OdpowiedzUsuńHmm, dziwna sprawa, rozumiem Twoje rozczarowanie.
Miłego dzionka ;)
Rozczarowanie na całej linii, bo w zasadzie to nie wiem co zrobić z tymi kosmetykami.
UsuńDawno już nie zaliczyłam takiej porażki. Mam nauczkę.
Mogło się to zdarzyć każdemu :)
heh, a tyle pozytywnych opinii czytalam. jednak ogladajac zdjecia mialam podejrzenia, ze kosmetyki te nie sa jednak specjalnie wyjatkowe...
OdpowiedzUsuńszkoda, ze sie sparzylas. szkoda, ze wyrzucilas kase w bloto...
Przyznam się, że nie zagłębiałam się specjalnie w recenzje ZAO. Zresztą przed zakupem mało było informacji na temat produktów, które mnie interesowały...
UsuńNo cóż, szkoda.... ale mam nauczkę, wyciągnęłam wnioski :)
Bardzo kiepskie produkty. Takie same grudki miała Sauria w swoim bronzerze :(
OdpowiedzUsuńMuszę zerknąć do Jej recenzji :) bo kojarzę tylko, że kolor był za ciemny.
UsuńOpakowanie bardzo mi się podoba, ale kosmetyku nie kupuje się dla opakowania. Szkoda, że okazał się bublem ;/.
OdpowiedzUsuńOtóż to, dobrze powiedziane :)
UsuńDo mnie opakowanie trafia (przynajmniej ze zdjęcia), ale po Twoich słowach nie zaryzykuję zakupem ich produktów - wolę swoje sprawdzone minerały i normalne produkty...
OdpowiedzUsuńMoże nie wszystkie takie są i jak masz okazję zajrzeć do ich sklepu stacjonarnego to byłby to pełniejszy obraz przed zakupem?
UsuńZ drugiej strony puder matujący, który nie matuje w żaden sposób a po kilku minutach wyglądam jakbym wysmarowała się olejem.... W żadnej innej kombinacji nie mam takich problemów :/
Z cienia nic nie byłam w stanie wycisnąć. Zobaczymy, bo może ktoś inny da radę :)
Dla odmiany do mnie bardzo trafia ich stylistyka :) Twoja opinia jest chyba pierwszą niepochlebną na temat tych produktów - szczerze mówiąc trochę się zdziwiłam. Z drugiej strony nie ma produktu, który pasowałby absolutnie wszystkim. Tak czy siak chętnie bym przetestowała ten cień w kremie, może znalazłabym dla niego jakieś zastosowanie :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że wcześniej się nie pokazałaś :) bo mam już chętną na niego i ciekawa jestem jakie będzie wrażenie.
UsuńDla mnie te zakupy są mało udane, próbowałam wykrzesać coś z tych kosmetyków. Niestety nie udało się.
Stylistyk to za mało, produkt musi spełniać swoje zadanie. W końcu nie kolekcjonuję tylko używam :P
Grudki w pudrze kojarza mi się z tymi starymi tanimi drogeryjnymi koszmarkami sprzed lat. Szkoda, bo kosmetyki zapowiadały się fajnie :(
OdpowiedzUsuńTe grudki bardzo mi się nie podobają.... plus mało przyjazny zapach...
UsuńCóż mi się opakowanie podoba, ale nic więcej. A puder w tym odcieniu jako bronzer mogłabym z powodzeniem zastosować.
OdpowiedzUsuńOpakowanie przyciąga uwagę :) choć wolałabym, by to produkt robił :D
UsuńZAO kusiło mnie odkąd pojawiło się w ofercie Biolandera, ale szczęśćliwie nie spieszyłam się z zakupami. Mam zamiar wybrać się kiedyś do ich sklepu stacjonarnego, ale po przeczytaniu tej notki mój entuzjazm mocno ostygł...
OdpowiedzUsuńJeżeli masz okazję zajrzeć do ich sklepu stacjonarnego to zrób to :) Może Twoje odczucia będą zupełnie inne? Poza tym będziesz miała dostęp do testerów. Mój wybór był totalnie w ciemno...
UsuńJakiś czas temu opakowanie szalenie mi się podobało ale po przemyśleniu sprawy nie jest jednak w moim stylu.
OdpowiedzUsuńWiesz, czytałam kilka recenzji kosmetyków ZAO i każda była bardzo pochlebna - a jednak to Twojej opinii wierzę bardziej ;) i o ile marzyłam o małych zakupach ZAO o tyle to były jedynie marzenia.
Dziękuję za zaufanie :) ale to tylko moje odczucia i wcale nie jest powiedziane, że podzieliłabyś je.
UsuńMój entuzjazm osłabł i to znacznie.
Czasami musi być gorzej, żeby mogło być lepiej ;) Mi nie podobają się ich opakowania, więc nie kusiły mnie na szczęście. Co do różu- daruj sobie ;) Znajdziesz coś lepszego i ładniejszego!
OdpowiedzUsuńUdana myśl :) ale masz rację, czasami tak się zdarza.
UsuńCo do różu to jest jeden problem, bardzo mało firm oferuje zimną tonację z fioletowymi tonami...i bez drobinek :)
A nowa limitka Sleek? Widziałaś?
UsuńWidziałam swatche i nie dla mnie, spodziewałam się kolorów bliższych zdjęciom reklamowy.... Ostatnio jakoś ze Sleekiem mi nie po drodze. Zatrzymałam się przy Blush BY3 i face Form.
UsuńSzkoda, że cień Cię rozczarował, bo wyglada obiecująco
OdpowiedzUsuńPrzyznam się, że od pierwszej próby aplikacji nie dopatrzyłam się niczego obiecującego ;) Konsystencja kamienno-kremowa :P
Usuńojej, okrutnie, cena przegięcie do jakości;/
OdpowiedzUsuńNiestety :(
UsuńChciałam się kiedyś zgłosić do testów tych kosmetyków (mieli akcję na FB), ale odpuściłam. Nie lubię rzeczy nieznanych. Opinie o tych kosmetykach są sprzeczne, chociaż w większości negatywne. Głównie kolorystyka leży i kwiczy. Na razie sama nie mam ochoty na zakup tych kosmetyków. Przykro mi, że się nacięłaś.
OdpowiedzUsuńU mnie jest tak, że nieznane bardziej kusi :) No i poczyniłam zakupy. Ryzyko było wkalkulowane, ale żeby aż dwie wpadki? Trochę to boli...
UsuńNie znam tych kosmetyków, opakowania wyglądają fajnie... szkoda, że to takie buble. Naprawdę bym się wkurzyła, gdybym za 70zł kupiła puder matujący, który nie matuje...
OdpowiedzUsuńTo jest niezły sukces zrobić produkt, który nie działa zgodnie z przeznaczeniem.
UsuńJestem bogatsza o kolejne doświadczenie ;)
powinnam Ci podziękować bo dzięki Twojej opinii nie kupiłam go :) Co prawda nadal nie mam swojego idealnego pudru, nadal szukam ale dzięki Tobie zaoszczędziłam niecałe 100zł :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOhoho, a takie zachwyty na innych blogach :)
OdpowiedzUsuńMiałam ochotę na produkty ZAO, ale skutecznie mnie zniechęciłaś :D Za co Ci dziękuję :P Kasa w portfelu zostaje na inne przyjemności ;)
P.S. Jako możesz, usuń ten wpis powyżej, wysłałam z nie tego konta ;)
Usuń