Heloł :)
Powszechnie wiadomo jak ważny w codziennej pielęgnacji
jest demakijaż oraz dokładne oczyszczenie twarzy. Ponieważ moja pielęgnacja nie
jest jeszcze idealna, to wciąż szukam produktów odpowiednich dla mojej skóry,
które spełnią wszystkie moje oczekiwania. Dlatego tez z chęcią zabrałam się do
testów „- Liz Earle Cleanse
& Polish Hot Cloth Cleanser” ( w dalszej części recenzji będę posługiwać
się skrótem „Liz” zamiast tej długiej nazwy).
Zanim przejdę do
rzeczy, kilka ważnych informacji:
Profil
mojej cery: tłusta, trądzikowa (stan przed rozpoczęciem
testów –dobry od ok.3 miesięcy, kila niespodzianek), wrażliwa, alergiczna, bardzo
podatna na zapychanie
Kosmetyki
używane w czasie testu: emulsja nawilżająca Cetaphil, filtr
30+, kosmetyki kolorowe
Czas
trwania testu:
pomijając małe przerwy, test produktu trwał 24 dni.
Recenzowany kosmetyk to miniaturka
Liz Earle, Cleanse & Polish Hot Cloth Cleanser do mycia twarzy
(przeznaczony do wszystkich typów skóry), do której była także dołączona
szmatka muślinowa, przewodnik
(instrukcja użycia), „książeczka” zawierająca składy wszystkich produktów marki
Liz Earle.
Strona
wizualna
Opakowanie „Liz” wygląda estetycznie, ma zielony
kolor, treść na nim zawarta jest przejrzysta.
Na tubce można znaleźć prawie wszystkie informacje,
czyli: nazwę produktu, pojemność, przeznaczenie produktu, krótka instrukcja
użycia, kraj produkcji oraz dane adresowe producenta, symbole:
·
symbol
królika- informacja o Certyfikacie Leaping Bunny-ozn że produkty oraz potrzebne do ich wyprodukowania składniki nie były testowane na zwierzętach
·
symbol- termin
ważności do 24 miesięcy po otwarciu,
·
symbol książki -
ozn że do produktu dołączona jest instrukcja
·
symbol LDPE-ozn, że
do produkcji opakowania użyto polietylenu
małej gęstości, który podlega recyklingowi.
Na
opakowaniu brakuje najważniejszego
INCI. Na tubce znajduje się jedynie wzmianka o naturalnych składnikach
aktywnych takich jak: rozmaryn, rumianek, masło kakaowe, olejek
eukaliptusowy. Skład produktu znajduje się we wcześniej wspomnianej
„książeczce”. Uważam to za bardzo słabą stronę, bo każdy użytkownik szuka
składu w pierwszej kolejności na opakowaniu, co jest zarazem wygodne bo szybko
można sprawdzić skład, natomiast gdy znajduje się on na osobnej kartce, łatwo go zgubić i trzeba przechowywać - mało
praktyczne.
Szmatka muślinowa wygląda schludnie, jest biała, z
obszytymi brzegami na zielono.
Strona
techniczna
Produkt w wersji miniaturki znajduje się w miękkiej
tubce, z której się go wyciska. (pełnowymiarowy produkt „Liz” dostępny jest
w różnych wariantach opakowaniowych m.in. tubka, pompka– plus za to).Oczywiście
pompka jest znacznie wygodniejsza w użyciu, ale recenzowana jest miniaturka.
Końcówkę produktu musiałam wyciskać na siłę a ostatecznie rozciąć tubkę. Po
odkręceniu zakrętki widać sreberko zabezpieczające, wiec wiemy że nikt nie
przyłożył do naszej tubki paluchów ;P
Szmatka muślinowa – gdy jest sucha jest nieco sztywna i szorstka,
materiał jest cienki, co starałam się pokazać na zdjęciu robionym pod słońce,
widać prześwitywanie. Rozmiar szmatki to 30x 30 cm.
·
Skład
Staram się poszerzać wiedze na temat
składników, ale nie jest na tyle wystarczająca
bym podjęła się analizy składu
·
Konsystencja i zapach
Konsystencja jest średnio gęsta, w miarę dobrze rozprowadza się po twarzy.
Zapach
jest przyjemny i nieco intensywny, dominuje nuta eukaliptusa i czegoś
chemicznego, wyczuwalny jest podczas używania produktu.
·
Wydajność
Pojemność tubki to 30 ml.
Produkt jest średnio wydajny, przez gęstą konsystencję, trzeba trochę nabrać
produktu, by posmarować/wmasować w całą twarz
·
Działanie – efekty
Już po pierwszym użyciu byłam
zadowolona i stwierdziłam, że spółka „Liz” & szmatka muślinowa działają
świetne. Testowałam je w rożnych warunkach m.in. po dokładnym i mniej dokładnym
zmyciu makijażu, rano po przebudzeniu. Za każdym razem twarz była idealnie
czysta. Szmatka muślinowa działa jak delikatny peeling, dzięki niej pozbyłam
się wszystkich suchych skórek a twarz była gładka, ale miejsca z ewentualnymi
uszkodzeniami skóry lepiej ominąć. Wszystko pięknie, jednak po 3 użyciu „Liz”
miałam wrażenie, że pory stały się bardziej widoczne i pojawiły się 2 wypryski.
Tak, mam cerę trądzikową, ale jak wspomniałam w profilu cery, od ok 3 miesięcy
jest ona w dobrym stanie, wiec uznałam, że to wina „Liz”. Niestety się nie
myliłam. Po każdym kolejnym użyciu pojawiały się nowe niespodzianki na twarzy, coś
w tym produkcie musi mnie zapychać. Do trwałam jakoś do końca testów, ale teraz
musze doprowadzić moja cerę do stanu z przed testów. Znowu nie lubię luster ;P
Jakie efekty daje „Liz” ze
szmatką? Twarz jest czysta, gładka, delikatnie napięta, nie jest wysuszona,
szmatka fantastycznie peelinguje, ale mnie także zapycha co
dyskwalifikuje ten produkt u mnie.
·
Uczulenie , zapychanie, podrażnienie
Produkt zawiera naturalne
składniki, czego się trochę obawiałam jako alergik, jednak nie spowodował
uczulenia. Jak wspomniałam w działaniu, „Liz” mnie niestety zapycha i
przez co pogarsza stan cery. Także nie spowodował podrażnień (lecz
trzeba uważać ze szmatką muślinową, która jest trochę szorstka. Zwłaszcza
ostrożne muszą być osoby z bardzo wrażliwą lub naczynkową).
Dostępność:
Niedostępny w Polsce. Dostępny
w Wielkiej Brytanii. Szmatki Liz Earle są na Allegro.
Cena:
Sklep internetowy (UK) – cena
zależna jest od pojemności, rodzaju opakowania, to czy jest ze szmatką lub
innym dodatkowym produktem. Przykładowy zestaw startowy 100ml z pompką kosztuje
14,75 £.
Podsumowanie:
Produkt wraz ze szmatką
sprawdzają się niemal idealnie, spełniają swoje zadanie. Byłabym zachwycona
gdyby nie zapychanie, wiec niestety to produkt nie dla mnie. Szmatka się
jeszcze przyda :) Miejcie na uwadze że mam cerę trądzikową i podatną na
zapychanie, na prawdę wiele kosmetyków mnie zapycha. Osobom które nie mają
trądziku oraz dużej podatności na zapychanie, radzę spróbować - Liz
Earle Cleanse & Polish Hot Cloth Cleanser wraz szmatką muślinową, ponieważ wg.
Mnie ma tylko jedną wadę, a nuż was
nie pozapycha i będziecie to produkt idealny ;)
srebrnaLENTI
Hmm ja się nie zgodzę zupełnie , ale ja mam cere mieszana przywykła do pilingów i retinoli. Chciałabym jednak wiedziec cos wiecej o tych wypryskach i rozszerzeniu porów, bo rozumiem,że wyprysków było wiecej niz 2 i nie sa to hormonalne przed okresem :)
OdpowiedzUsuńRozszerzenie porow może byc tez powodem termicznych, i działaniem szmatki , która poprzez rozgrzanie i inne nieco wprowadzanie produktu może tak zadziałać.Poza tym przy roslinnych esencjach moze nastapić detoksyzacja skóry.
Uzywałam tego produktów bardzo długo i nic takiego nie miało miejsca, ale spotkałam sie z opiniami,że zapycha , co przy tych składnikach wydaje mi sie dziwne hmm
To już musimy poczekać na srebrnąLENTI :)
UsuńSama mogę powiedzieć, że dużo osób narzeka na zapychanie a mnie zniechęcała opcja szmatki. To nie dla mnie taka zabawa z praniem/dezynfekcją itd.
A tak poza tematem, to bardzo mnie intryguje pojęcie zapychania. Czasami mam wrażenie, że ludzie we wszystkim widzą zło :P a jednak to nie jest takie proste, by znaleźć winowajcę. Sama tropiłam przez bardzo długi okres, a i tak nie zawsze następuje takie zdarzenie.
Hex własnie dotknęłaś fajnej kwestii, że pewnym rzeczom przypisuje sie cos co w gruncie rzeczy moze byc procesem bardzo złozonym, np . tradzik, nie wyleczony ( czasem sie go nie da raz na zawsze wytrzebic ale to inna kwestia) , ktory co jakis czas daje o sobie znac i bach obarcza sie kosmetyk uzywany obecnie atak naparwde wszystko siedzi pod skora. po drugie kwestia zlego oczyszczania i dobrania produktow, po trzecie detoksyzacja skory, kazdy pryszcz czy to hormonalnie pokazujacy sie, czy w wyniku "wywalenia" brudów ze skóry uwaza sie za zło:)Przeciez skóra to organ, który żyje, ulega przemianom metabolicznym etc
UsuńAle to nie jest skierowane przeciwko Lenti Broń Boze, pisze ogólnie, bo chce doiść jakby do sedna pewnych rzeczy:)
Zaskorniak i pryszcz pryszczowi nierowny w pielegnacji.
A co do szmatki, ja ja sobie po pewnym czasie odpuściłam i myłam samym produktem, czasem używająć Chief sponge Kanebo.
To jest kwestia, która nurtuje mnie od dawna :P I mam nawet pomysł na posta, ale ciągle pojawiają się inne sprawy. W każdym razie wiele osób nie ma pojęcia o cyklu komórkowym, o tym, że w zależności od fazy nasza skóra się zmienia. Nie zapominając o zmianie otoczenia, czy nawet miejscu zamieszkania. Jest tak wiele czynników, a najczęściej spotykam się z uzasadnieniem, bo mnie zapycha...
UsuńI nie, Nasza dyskusja nie ma nic wspólnego ze srebrnąLENTI. Po prostu temat pojawił się - przy okazji, a parokrotnie próbowałam w różnych miejscach wchodzić w polemikę, lecz niestety temat się urywał.
Najbardziej bawi mnie, że osoby w większości przypadków dobierają np. pielęgnację na zasadzie - bo koleżanka mam to i mnie będzie dobrze służyć.
Mało mówi się o praniu pędzli, dezynfekcji, nie trzymaniu ich gdzieś tam na wolnej przestrzeni bo na nich też osiada kurz. Można mnożyć przykłady. Ale to wszystko składa się w całość.
Na swojej drodze spotkałam osobę, która przeszła zabieg złuszczania kwasami Niestety w jej przypadku skutki były opłakane, skóra przypominała pergamin i na dodatek wyszły ogromne przebarwienia na twarzy. Nie wnikałam gdzie/jak/co ale robiło się coraz gorzej a Ona to tylko chowała pod grubszą warstwą makijażu bo.... tak jej ktoś podpowiedział.
Takich sytuacji można mnożyć, co zresztą sama zaobserwowałaś. No i najważniejsze, ludzie nie chcą/nie potrafią słuchać.
zastanawiam się, czy szmatka nie dopomogła przypadkiem w rozsianiu wyprysków po całej buzi... nie ufam takim wynalazkom
UsuńMoim zdaniem ona też może mieć znaczenie w takim wypadku :(
UsuńHex to temat rzeka i az bierze mnie strach ze niektore osoby o tym pojecia nie maja.A kwestia oczyszczania doboru makijzu do typu skory czy uzywania pewnych kosmetykow lezy odlogiem badz opierana jest na obiegowych opiniach kolezanek o innych potrzebach.A cykl komorkowy tak wazny i wielce znaczacy ma sie za nic.Pisze z tel wiec skrotowo i nie rozwijam kwestii ale wiesz o czym mowie i czekam na takiego posta.Ja kiedys nadmienialam o tym omawiajac oczyszczanie i dobor podkladow.A kwestia szmatki Simply oczywiscie ze moze riznosic i rozpulchniac pory.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń@4premiere
UsuńJeśli chodzi o rozszerzone pory, to wiem że pod wpływem szmatki namoczonej w ciepłej wodzie pory się powiększają, ale pod koniec "zabiegu" parokrotnie przykładałam do twarzy szmatkę zamoczoną w zimnej wodzie, co powinno obkurczyć pory. Mimo tego pory były powiększone i widoczne długo po tym. Jeśli robiłam to tuż przed snem, to rano pory były prawie dobre ;) Co do wyprysków, to każde użycie powodowało powstawanie nowych (w większości koloru skóry, nie były bolesne). Nie wiem czego to było wynikiem, może masz rację i była to detoksyzacja skóry. Przed Liz stosowałam krem z kwasem, który jednocześnie miał oczyszczać skórę i peelingować i na początku delikatnie mnie wysypało a potem niespodzianki były na prawdę sporadyczne 1-3 na tydzień. Cera była prawie idealna ;) Ale co mi "siedzi" głęboko pod skóra to nie wiem. Jedak stosuję także naturalne kosmetyki czy oleje, ekstrakty, itp (półprodukty) a takich wysypów nie miałam.
Znam swoją skórę dobrze, wiem mniej więcej jak i na co reaguje. To napewno nie trądzik, bo jestem aktualnie na doprowadzaniu skóry do dobrego stanu po Liz, i jest znacznie lepiej, prawie jak przed testem. U mnie trądzik nigdy nie występował okresowo. Skórę oczyszczam dokładnie bo mam fioła na tym punkcie :P demakijaż trwa u mnie długo i jest "złożony". Z problematyczną cerą borykam się już 11 lat, i w tym czasie poznałam co jak na mnie działa, jak reaguje moja cera, jak się zachowuje, jak ja pielęgnować. Jedyna kwestia to dobrać odpowiednie kosmetyki, a tych jest mnóstwo na rynku, wiec moja pielęgnacja nie jest jeszcze idealna.
Rozumiem że piszesz ogólnie ;) Mam nadzieję że odpowiedziałam wyczerpująco :)
@Hexx ana
UsuńBardzo dobrze że wywiązała się taka dyskusja ;)
Chętnie przeczytam o cyklu komórkowym, bo przyznam że o tym akurat coś słyszałam, ale właściwie nic nie wiem. Zgadzam się zmiana otoczenia potrafi wpłynąć na skórę. Uwielbiam jeździć w Tatry, bo moja cera wyglądam tam bardzo dobrze, żadnych niespodzianek. Słyszałam też że woda, jaka płynie z kranów wpływa na stan skóry. Dezynfekcja pędzli to podstawa. Ostatnio postanowiłam dezynfekować też kosmetyki w kamieniu.
Nie odpowiednia pielęgnacja może narobić dużo szkód. Teraz gdy posiadłam sporą wiedzę i doświadczenie, wiem że gdy jako nastolatka dostałam trądzik to robiłam sobie krzywdę, przez nieodpowiednią pielęgnacje Rady dodawałam od różnych osób więc im ufałam, niestety nie zdawałam sobie sprawy, że wiedza ludzi jest często niekompletna, zła. Wierzyłam też reklamom drogeryjnych kosmetyków trądzikowych ;/ Dermatolodzy też nie bardzo pomagają, miałam różnych i każdy (z tych u których byłam, bo nie chcę generalizować)chcą wyłącznie zarobić i wcisnąć produkty za które dostają pieniądze od firm farmaceutycznych. W internecie, jest mnóstwo informacja, połowa z nich to stek bzdur. Ja już nauczyłam się szukać, czytać wiarygodne źródła, szkoda że nie wiedziałam tego co teraz jako nastolatka, bo może bym już dawno miała cerę nietrądzikową i nie popełniłabym wielu błędów.
@simply_a_woman
UsuńNie sądzę żeby była to szmatka, ponieważ w używałam już przy metodzie ocm, zwykłej szmatki bawełnianej, tetry i mikrofibry i nic złego się nie działo. Wiec to raczej nie szmatka.
srebrnaLENTI tak tak pisze ogólnie, bo przy doborze pielegnacji warto zrobic dobra analizę potrzeb by uniknąc ewentualnych niespodzianek. Jakiego kremu z kwasem używałas? Bo kwas kwasowi nierowny, a ciekawi mnie to, bo zestaw skladników LIz jest mega oczyszczający, dlatego ma miejsce taki ewenement z porami - co dla mnie jest plusem bo oczyszcza głęboko a nie z wierzchu:)
UsuńDetoksyzacja skóry może miec miejsce nawet po kwasach bo kwas kwasowi nierówny, jednemu glikol pomoże innemu inne kwasy AHA.O cyklu komórkowym wspomnialam bo u nas on jest scisle powiązany z naszym cyklem hormonalnym i pewnymi strukturami w skórze.
Używałam effaclar duo. Jeśli to było u mnie oczyszczanie to fajnie, ale czemu trwało przez cały okres testów, przecież skóra w pewnym momencie powinna skończyć się oczyszczać. Chyba że było/jest z moją skórą źle :P i jest porządnie zanieczyszczona :(
UsuńLenti jesli masz ochotę wejdz do mnie na stronę, opisałam co i jak:) Skóra nie oczyszcza sie raz a dobrze to porces złozony, rozumiem,że Effalar duo miałas pierwszy raz? Tam jest kwas salicylowy stad widziałas obkurczenie porow a po Liz nie:)
UsuńTak effaclar miałam pierwszy raz ;)
UsuńCiekawy produkt. W pierwszej chwili myślałam, ze to mleczko do demakijażu, a tego typu produktów nie cierpię. Ale takie kremowe myjadło ciekawe, choć pomysł ze szmatką mnie trochę odrzuca. Męczyłam się wielokrotnie ze szmatką na początku przygody z OCM i uważam, że to szmatki to nie dla mnie. Wolę coś na szybko.
OdpowiedzUsuńWspółczuję srebrnejLENTI zapychania, mi by raczej krzywdy nie zrobiło. Caprilic/Capric trigliceride robi mi na buzi kuku, gdy jest w kremach i pozostaje na skórze długo. Po demakijażu i tak zawsze przecieram skórę jakimś tonikiem czy hydrolatem.
PS. nie wyświetlił mi się Twój post w blogrollu, weszłam przez facebooka.
UsuńBalbino :) zauważyłam, że Blogger zastrajkował :/ Nie wiem od czego to zależy... Ostatnio sporo osób narzeka na aktualizacje.
Usuń@Balbino Ogryzek
UsuńO tak, pranie szmatki to coś co rzeczywiście męczy, zwłaszcza że jestem małą pedantką ;P wiec po każdym użyciu ją prałam ręcznie. Nie lubiłam tego :P
Mnie często coś zapycha, dlatego jak odkryłam Cetaphil (emulsję), która nawilża moją cerę i nie zapycha :) uznałam ją za mojego Graala i będę go używać dotąd aż nieprzestaną go produkować ;D Chyba że odkryję coś innego równe dobrego ;)
Ja weszłam przez blogrolla :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie intryguje ten produkt, sam sposób oczyszczania jest bardzo ciekawy :)
Może kiedyś go wypróbuję
Teraz tak :) bo został zdublowany post z odnośnikiem :)
UsuńDumałam nad tym kremem, ale zrezygnowałam. Może niesłusznie, ale teraz mam bardzo udany duet z innych produktów.
@M
UsuńTak jak napisałam warto spróbować, bo może u Ciebie nie zrobi nic złego ;)
może pojawienie się wyprysków było związane z oczyszczaniem się cery? u mnie przy przejściu na inny produkt, który ma za zadanie cerę oczyścić, zawsze pojawia się wysyp i pierwszy tydzień, dwa pojawiają się niespodzianki. potem cera się uspokaja...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Może oczyszczanie cery, a może nie. Ale przed stosowałam krem z kwasem, który mnie oczyścił. Co było przyczyną to nie wiem.
Usuńzalezy jaki krem z kwasem używałas:)Co do porow rozszezronych prze szmatkę, wystarczy opłukac twarz zimna woda i już:)
Usuńacha i jeszcze jedno , skóra żyje, proces oczyszczania nie wystepuje raz na jakis czas:P Tam zachodza procesy metaboliczne tak samo jak i w innych naszych organach, pamietajmy o tym. Jeden produkt oczysci pobieznie, drugi głębiej . Lenti daj znac jakiego kwasu uzywalaś, bardzo mnie zaintrygowala pewna kwestia, a ja jestem freak pielegnacyjny.
UsuńNiestety cena mnie odstraszyła, mam jedynie podróbkę made by Superdrug ;)
OdpowiedzUsuńSwego czasu miałam wielki apetyt na ten duet.
OdpowiedzUsuńAle przeszedł :P
UsuńMoja skora szybko sie zanieczyszcza, kiedy uzywam oczyszczaczy na bazie olejkow (jedyne co toleruje to demakijaz olejkiem a pozniej wlasciwe oczyszczanie zelem itp) Ogolnie olejki mi nie sluza a dawalam im duzo czasu na wykazanie sie, byly te wysokopolkowe i te ze sklepow z polproduktami, gotowe pasty myjace, sera i kremy na bazie olejkow. Tak chcialam przejsc na naturalna strone mocy...ale sie nie da w moim przypadku. Sylikony wcale mi tak nie szkodza jak oleje. Nadmiar glikoli nie zapycha ale czasem przyczynia sie do zapalenia mieszkow i czaem myle go wlasnie z wysypem/zapychaniem. Parafiny tez unikam ale ze wzgledu na to, ze nie ma w sobie nic wartosciowego(dla mnie).
OdpowiedzUsuńPodobno maslo kakaowe bywa silnie zapychajace.
Fakt oleje też mogą zrobić kuku. Mnie niektóre zapychają np. z orzechów włoskich(unikam ich), za to konopny fajnie działa. Za to słynne mydło Aleppo, które wielu pomaga, u mnie powoduje powstanie bardzo bolesnych wyprysków.
UsuńMasła potrafią zapychać, zwłaszcza cery tłuste i mieszane. Za to na nogach u mnie wszelkie masła dobrze się sprawują ;)
Po pierwsze - świetnie napisana recenzja! Przyznam szczerze, że kiedy widzę napis "recenzja gościnna" nie zawsze chce mi się czytać, ale tutaj zwyciężyła ciekawość (uwielbiam wszystkie patenty ze szmatkami, gąbeczkami itp) i dobrze się stało. Produktu raczej nie kupię, ale na szmatkę w końcu się skuszę! :)
OdpowiedzUsuńRecenzje Gościnne na moim blogu mają zupełnie inną formułę :) i są powiązane ściśle z HexxBoxem :))) a póki co widzę, że to się sprawdza i skoro ciekawość zwyciężyła to coś w tym jest :D
UsuńW takim razie muszę doczytać o HexxBoxie, bo chyba w całym zamieszaniu i przerwie od blogowania przegapiłam. :) A ciekawość zwyciężyła ze względu na zainteresowanie produktem, ale nie żałowałam. :) :P
Usuń@redhead
UsuńDziękuje Ci bardzo :* Bardzo miło mi to czytać. Choć moja recenzja nie jest dokładnie taka jaka bym chciała, ale przez to że chciałabym dużo powiedzieć, a jednak co innego pisać i mówić. Nie mam wprawy wpisaniu jak blogerki,a nie jest to takie łatwe by przekazać coś rzetelnie ale w skórcie i d tego w miarę interesująco ;)
Szmatka jest fajna ;) Widział że można kupić oryginalne szmatki z Liz na allegro.
produktów nie znam obiła mi się chyba nazwa o uszy, szmatki lubię i używam takich zwykłych z mikrofibry cena ok. 4 zł w biedronce, mam kilka sztuk i regularnie piorę, dzięki temu super ściąga się cały brudek i żele do mycia z powierzchni twarzy:)
OdpowiedzUsuńU mnie mikrofibra się nie sprawdziła. Niby oczyszczała cerę, ale miałam wrażenie że nie do końca.
UsuńNie przekonuje mnie mycie szmatką - myślę że ona może być winowajcą tych kilku wyprysków..
OdpowiedzUsuńLentilki to znak rozpoznawczy :)
Może być winowajcą lub nie, ale już kiedyś używałam rożnych szmatek, i nie powodowały wysypu, choć być może tym razem szmatka się przyczyniła, w końcu nawet po zmoczeniu jest szorstka czym peelinguje podczas używania.
UsuńTak ;) Nick Lenti wziął się właśnie od Lentilek, wiec zawsze muszą być :D
Bardzo fajny pomysł :) swoją drogą lentilki też fajniutkie/pyszniutkie;)
UsuńCiekawa recenzja, dyskusja pod nią też :).
OdpowiedzUsuńNa kosmetyk się nie skuszę, babranie się ze szmatkami nie dla mnie.
Jestem bardzo ciekawa jak by się sprawdziła w pielęgnacji mojej cery:)
OdpowiedzUsuń