Dzisiaj garść mini recenzji w skrócie. Uzbierało mi się od
stycznia różnych produktów, o których popisałam sobie parę słów a dzisiaj
spinam to w jedną całość. Po większość już nie sięgnę, nie tylko z racji
problemu z dostępem, ale najzwyczajniej nie czuję potrzeby kupowania ich „na
już i na teraz”, ale pewnie podczas kolejnej wizyty w Polsce skorzystam, że są
pod ręką. Taka grupa kosmetyków się przydaje, a Wy jak myślicie?
Przy okazji BIG CMOK dla Simply :
*, która swoim wpisem o zużyciach zmotywowała mnie do ruszenia klawiatury :)))
Bath&Body Works
Country Chic Body
Lotion
sponsorowany
przez Krzyklę :)
Szał na te kosmetyki jest uzasadniony, przede wszystkim przez
wrażenia zapachowe ♥ On robi niesamowite wejście. Pielęgnacyjne cudów nie ma,
sama potraktowałam ten lotion, jako gadżet. Umilał mi wybrane dni, otaczałam
się zapachem, który wyjątkowo mi się podobał. Czego chcieć więcej?
Dla mnie on był wystarczający i pewnie sięgnę jeszcze po
inne warianty. Na chwilę obecną nie widzę sensu, by specjalnie zabiegać o
produkty B&BW, ale jeżeli ktoś chciałby zrobić mi prezent lub dla kogoś szukałabym
czegoś przyjemnego zapachowo a zarazem innego, to postawiłabym na tę markę.
Skład INCI może nie jest bogaty, ale dla mojej skóry okazał
się dużo lepszy niż przereklamowane masła TBS. Nie zapominajmy o wariantach zapachowych:D
Farmona Sweet Secret
Czekoladowe mleko do
kąpieli
Ciemna czekolada i
orzech pistacji
To była trudna relacja. W opakowaniu zapach w miarę spodobał
mi się, ale w kontakcie z wodą było tylko gorzej. Ciemna czekolada rozpłynęła
się i pozostało tylko wspomnienie, szczególnie, że woda podczas kąpieli przybierała
mało ciekawy kolor...
Gęsta konsystencja dość ciężko przebijała się przez otwór w
butelce, która niczym specjalnym się nie wyróżniała. Poza etykietą, ale z tego Farmona
słynie.
Farmona Sweet Secret Kawowe smakowitości
Kawowy żel peelingujący
Słodkie Cappuccino i Tiramisu
Kolejny cudak z Farmony, z którego gdyby odjąć wredne
drobinki peelingujące to byłby świetnym żelem pod prysznic dla fanek kawowych
aromatów. Żadne słodkie cappuccino i tirami su, dostajemy boską małą czarną.
Opornie mi się go używało, zapach super, ale formuła do
niczego. Nie lubię takich dodatków, ani się to nie rozpuszcza, ani nie peeling
uje. Miałam wrażenie jakbym wysmarowała się makiem....
Na plus- nie wysuszył, nie podrażnił.
Farmona Sweet Secret Bajeczne słodkości
Piernikowy cukrowy peeling do ciała
Korzenne pierniczki z lukrem
Uwielbiam wszystko, co jest korzenne, dlatego też cieszyłam
się z udanego polowania na ten właśnie peeling. Obłędny aromat ♥ wiernie oddane
korzenne pierniczki z lukrem, no liczy się, że cukrowy. Na tym koniec atutów.
Peeling jedynie z nazwy, drobinki cukru bardzo szybko się
rozpuszczały a całość zanurzona w tłustej, oleistej cieczy, która oblepiała
skórę i sprawiała, że sięgałam po niego przed prysznicem.
Farmona Czekoladowe delicje
Balsam do ciała
antycelullit
Balsam jest należy do serii pro, ale tym razem Farmona
pokazała, że jak chce to potrafi wyprodukować udany kosmetyk nie tylko pod
kątem pielęgnacyjnym, ale także zapachowym.
Formuła jest bardzo udana, przyjemna konsystencja, która
szybko się wchłania, nie jest lepka, nie zostawia uciążliwej warstwy na skórze.
A zapach? Marzenie ♥ Dla mnie kojarzył się z czekoladowymi truflami, z aromatem
prawdziwej czekolady bez żadnych dodatków.
Co do właściwości się nie wypowiem, używałam uzależniona
zapachem łącząc z ulubionymi perfumami :) jeżeli tylko trafi mi się okazja lub
ktoś będzie szukać czegoś dla mnie na prezent :D to mówię głośno – Taaaak,
bardzo chcę :DDD
Alverde szampon Jabłko i papaja
Szampon wybrałam na fali zachwytów DM-manią, była to edycja
limitowana. Początkowo byłam nim zachwycona, ale bardzo szybko pokazał swoje
drugie oblicze. Niestety niezbyt dobre. Do regularnego stosowania odpada, ale
świetnie zmywa oleje, domywa włosy z pozostałości po wszelkich środkach do
stylingu. To jego podstawowy atut.
Jednak nie mogę sięgać po niego regularnie, bo podrażnia mi
skórę głowy a włosy są irytująco skrzypiące w dotyku.
Przyjemny zapach i konsystencja plus doraźne zastosowanie.
Nic poza tym w moim przypadku. Mam jeszcze dwie butelki, które męczę i z ulgą
pożegnam się z tym produktem. Jest to kolejny kamyczek, który sprawia, że
przestaję zabiegać o kosmetyki z DM-u. Wystarczy mi tego, co poznałam i przy
okazji jeszcze pewnie coś wpadnie w moje ręce, ale nie planuję już zakupów za
wszelką cenę :P
Alverde pomadki ochronne
Wanilia mandarynka oraz Nagietek
W tych pomadkach nie pokładałam wiele oczekiwań, ale bardzo
mile mnie zaskoczyły pod kątem pielęgnacyjnym. Podczas zimowej aury świetnie zabezpieczały
skórę ust, natłuszczały i nawilżały wystarczająco. Co prawda sztyft jest dość
miękki i wydajność ich jest bardzo przeciętna, lecz dobrze mi służyły.
Składowo nie robią wrażenia na mnie ze względu na olej
rycynowy w bazie, lecz z kolei przez zawartość wosków, które go świetnie
równoważą są to dobrej klasycy pomadki ochronne.
Spodziewałam się, że wersja Wanilia & Mandarynka otulą
mnie słodkim aromatem. Nic takiego nie miało miejsca ;) Wersję Nagietkową
wybrałam ze względu na słabość, jaką darzę nagietka, lubię i doceniam jego
walory pielęgnacyjne.
Wrócę do nich, szczególnie na jesień, bo teraz woskowe wykończenie
nie jest zbyt komfortowe. Jednak gdybym miała problem z przesuszeniem/podrażnieniem
skóry ust to z chęcią po nie sięgnę. Wiem, że dobrze zadziałają :)
Lirene Krem regenerujący miodowy
sponsorowany przez Karotkę :)
Przyjemniaczek :) tak określę ten krem. Od razu zaznaczę, że
nie mam wymagających dłoni, więc walory regeneracyjne są mi obce. Odpowiadała
mi konsystencja, wchłanianie, nawilżenie oraz zapach. W pełni zgadzam się z
recenzją Karotki, którą możecie poznać przy
okazji tej notki i jednocześnie dziękuję za podesłanie tego małego cuda.
Teraz mogę napisać, że zaliczyłam krem do rąk z Lirene :)))
Na dzisiaj to tyle,
dziękuję za uwagę :))) Niebawem kolejna porcja :D Postanowiłam podzielić to
na kilka postów. Ilość nieco mnie przytłoczyła. Też tak czasem macie?
Znacie coś z mojej gromadki? Z chęcią poznam Waszych faworytów.
Pozdrawiam :)))
Właśnie jestem na etapie rozmyślania co warto zakupić z firmy alverde i chyba sobie odpuszczę ten szampon choć z drugiej strony jestem ciekawa jak sprawdzi się u mnie :)
OdpowiedzUsuńJeżeli tylko go znajdziesz, bo to była edycja limitowana, może warto przekonać się na swojej głowie ;) Zajrzyj jeszcze do HexxBOX'a bo jest tam link do Fraise, a Karminowe Usta pisała także u siebie o nim i była zadowolona :)
UsuńUwielbiam ten zapach BBW jako jeden z nielicznych 'złożonych' (moje all time ulubione to niekomplikowane jedno/dwuskładnikowe)
OdpowiedzUsuńTeż traktuję BBW jako umilacze zapachowe, szczególnie lubię żele pod prysznic, mydełka w piance i mgiełki zapachowe. I małe żele antybakteryjne do rąk :)
Wydaje mi się, że on jest taki zapach, który większość nosów dobrze przyjmie :) Od czasu do czasu lubiłam użyć go zamiast kremu do rąk :)
UsuńPotrzebne są takie produkty, które krzywdy skórze nie czynią a walory zapachowe są bardzo udane :) Jestem na TAK i szkoda, że z dostępem gorzej :/
no właśnie wiem że w Europie z dostępem gorzej :(
Usuńtu na każdym kroku praktycznie BBW jakieś jest.. plus internet..
może się w najbliższym czasie bardziej ogarną po Twojej stronie oceanu :)
Szkoda, że dostęp w Europie jest gorszy ale może za jakiś czas to ulegnie zmianie? :) A nawet jeżeli nie, to wolałabym mieć dostęp przez Internet chociaż :)
Usuńten zapach czekolady z Farmony- jedna wielka masakra...
OdpowiedzUsuńNie wiem co mnie podkusiło.... a tak, etykieta i długa kolejka w Rossmannie :P
UsuńPrzeczytałam 'etykieta długa jak kolejka w Rossmannie' i zaczęłam się zastanawiać, od kiedy długie składy to zaleta :D
UsuńTeż tak czasem mam, nie tyle że skrót myślowy ale pojawia się chwilowe zaburzenie czytania :D Ostatnio u Simply śmiałam się sama do siebie, bo tytuł posta brzmi "Zużyciowe podsumowanie czerwca" a ja widziałam Życiowe podsumowanie czerwca :)))
UsuńHexx ana dziękuje za jeszcze większe polepszenie humoru :D
Usuń"oprócz błękitnego nieba... :D"
Rudaaa samo życie :)))) ale cieszę się :D
UsuńAle bardzo owocowy post :D mnie ciekawi Sweet Secret piernikowy peeling do ciała :D przypuszczam że zapach na pewno by mi się spodobał :)
OdpowiedzUsuńJak lubisz pierniczki z lukrem to peeling Ci się spodoba pod kątem zapachu :)
UsuńCieszę się, że krem z Lirene jako tako przypadł Ci do gustu i że nie zmieszałaś go z błotem :D Ja nadal jeszcze mam trochę w mojej tubce, muszę go w końcu wziąć w obroty! Chyba nawet podmienię go z Isaną, którą mam teraz w torebce, bo jest trochę zbyt tłusta do biura, a Lirene będzie jak znalazł :)
OdpowiedzUsuńAsiu, Asiu - ile to ja się naczytałam, że już nigdy więcej nie sięgniesz po nic od Farmony! ;)
Fajnie, że balsam z Bath & Body Works również przypadł Ci do gustu. Mam podobną opinię na temat tych produktów - pielęgnacyjnie mi wystarczają, a wybór zapachów jest obłędny. Z tego też powodu mocno poszalałam na wyprzedaży w tym sklepie w ostatnich dniach ;)
Krem był fajny :) Miło mi się go używało, wędrował też ze mną w torebce i ogólnie zaliczony dobry kontakt :) Myślę, że jeszcze kiedyś może do mnie trafić także dziękuję :*
UsuńOj powiem Ci, że z tą Farmoną to magia etykiety, kolejka w Rossmannie i sugestywne recenzje :) Niestety moje wszystkie uprzedzenia za każdym razem wychodziły na przeciw i pokazywały, że z tą firmą nie jest mi pisany długodystansowy związek. Ot, przelotne zauroczenie :)))
Natomiast balsam z serii pro jest świetny. Szkoda, że firma jak chce, to potrafi zrobić dobrej klasy produkt ale zakup wymaga specjalnych zabiegów.
Oj, gdybym miała pod nosem takie okazje to sama bym poszalała :)szczególnie, że jak jest promo na ichnie balsamy to naprawdę opłaca się brać :D Najbardziej ciągnie mnie w stronę balsamów.
Rozumiem magię tych etykiet, bo i ja nie raz im uległam. Jednak ja z Farmoną mam dość pozytywną relację. Bez większych uniesień, ale mam raczej dobrze wspomnienia po większości ze stosowanych produktów. Najgorzej wspominam peeling z serii Tutti Frutti, za to peeling waniliowy z serii Sweet Secret ma szansę ponownie pojawić się w mojej łazience :)
UsuńOj, te okazje są teraz obłędne! Balsamy z kolekcji limitowanych, które sklep aktualnie wyprzedaje są teraz po 11zł! Zresztą niektóre z linii podstawowych są również tańsze o 50%, czasami nawet więcej! Ja skusiłam się na dwie wody toaletowe, tańsze o dobre 70-90zł! Oprócz tego zapas pianek, dwa żele, balsam... Oj zaszalałam, że aż mi głupio! ;)
Co człowiek to opinia :) Tak to już jest, niestety nie mogę powiedzieć tego samego. No ale i tak bywa... :)
UsuńZa dużo innych dobroci, aby skupiać się na mało udanych relacjach.
Kurczę, teraz to brzmi niepokojąco :P
Farmonowe zapachy lubię, ale działanie już mnie tak nie zachwyca.
OdpowiedzUsuńJak widać to rosyjska ruletka :P ale poza balsamem z serii pro nie zamierzam się już dać omamić pustym obietnicom :)
UsuńWiele razy przehodziłam koło produktow farmony i dzieki Twojej recenzji juz wiem ze cudow jednak nie ma. Wiec chyba jednak sie nie skusze:)
OdpowiedzUsuńNie wiem o co chodzi z tą firmą ;) ale za każdym razem zaliczam wpadkę z Farmoną. Nie należy ona do moich ulubieńców, ale jeżeli będziesz miała okazję poznać serię profesjonalną, to polecam.
UsuńAch ta Farmona, zapachy ma obłędne. A przynajmniej pomysł na zapachy :)))
OdpowiedzUsuńSerduszko tak, pomysł jest. Gorzej z realizacją :P bo nie każda seria trafia w potrzeby, ale wyróżniają się na rynku :)))
Usuńto kiedy masz urodziny? ;-P
OdpowiedzUsuńJuż miałam chlip chlip :P
UsuńKażdy kiedyś miał, to cykliczna impreza jest - chwal się! :D
UsuńA miałam nadzieję,że ten piernikowy peeling Farmony okaże się lepszy. Z BBW na razie miałam tylko antybakteryjny żel do rąk i się z nim praktycznie nie rozstaje. Pięknie pachnie. Ciekawią mnie ich balsamy i mgiełki.
OdpowiedzUsuńCo do peelingów mam określone wymagania, tym razem niestety poza zapachem nie ma nic, co przyciągnęłoby mnie ponownie....
UsuńBBW polecam, warto poznać. Dawno temu miałam perfumy i bardzo mile je wspominam :)
Nie miałam jeszcze żadnego z tych produktów...
OdpowiedzUsuńW większości przypadków NIC straconego ;)
Usuńobie te pomadki z Alverde uwielbiam. skończyłam właśnie drugie opakowanie nagietkowej i zaczęłam drugie mandarynki :)
OdpowiedzUsuńMoje usta polubiły się z nimi :) i mam niezły zapas :D
UsuńBardzo nie lubię Farmony przez tą właśnie tłustą konsystencję mazi oraz duszące zapachy..jestem już na tyle silna w tej kwestii że nawet zapach chałwowy wafelek mnie by nie skusił :)
OdpowiedzUsuńMam pomadkę z Alverde też czeka na sezon jesienny:) Zgadzam się, że co jak co, ale BBW ma obłędne i trwałe..
Twarda sztuka z Ciebie :) Niestety ja mam słabość do wszelkich jadalnych smaków, dlatego też Farmona tak często zagościła pod moim dachem :)
UsuńNa razie nie mam potrzeby do sięgania po pomadki Alverde, ale gdyby pojawił się problem to na zmianę z balsamem Nuxe jest to dobra opcja ratunkowa dla moich ust. Lubisz ją? czy też zostawiłaś ją po prostu na sezon jesienny?
Tak mnie BBW nakręciło na nowo, że jednak skusiłam się :D
Zostawiałam ją na sezon temperatur bardziej umiarkowanych...Wiesz w tak gorące dni - nie stosuję niczego po prostu niczego oprócz środków myjących oczywiście - każda jakakolwiek forma bardziej tłusta wywołuje we mnie awersję i czystoobrazową panikę:D
UsuńBardzo fajny post Hexx, ja robię takie mini recenzje przy okazji denka ;) krótko i w temacie, można dowiedzieć się wiele o produktach oraz ich działaniu.
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z powyższych kosmetyków, Bath&Body też chciała bym wypróbować, i to właśnie ze względu na zapachy, Farmona w swojej linii Professional ma wiele interesujących propozycji, na razie przyglądam się im, ale z chęcią poznam Twojego ulubieńca - uwielbiam trufle ( smakować i wąchać też ;))
Lirene mam inny krem do rąk, wiele ich miałam, ale miodowego jeszcze nie, jakoś z ich kosmetykami do pielęgnacji stóp i dłoni różnie bywa, raz dobre, raz nijakie, ale poszukuję ciągle ideału ;)
Miłego dzionka
Jak wiesz, nie lubię denka. Nie rozumiem całego zamieszania z nim związanego i pokazywania pustych czy porozcinanych opakowań. Wymyśliłam sobie taką formułę, bo przez moje ręce przechodzi duża ilość produktów, ale nie każdy zasługuje na pełną uwagę. Dlatego też nie skupiam się na wszystkim, czego używałam/używam.
UsuńZ całej linii pro Farmony poznałam jedynie ten balsam, pozostałe mnie nie zainteresowały. A jak zobaczyłam ceny to już w ogóle podziękowałam. Nie widzę sensu, by za tego typu markę płacić więcej tylko dlatego, że coś wchodzi w zestaw pro. Ten produkt uwiódł mnie zapachowo i był wyjątkowo przyjemny podczas stosowania. To plus dla Farmony :) ale jeżeli masz możliwość, by kupić go po cenie niedostępnej dla ogółu :P to polecam.
U mnie relacja z Lirene jest dziwna, sinusoida :))) ale to był mój pierwszy krem do rąk z tej firmy. Na szczęście nie potrzebuję specjalnej artylerii do dłoni, a przy stopach też się unormowało :)
Kawowy żel peelingujący jestem go ciekawa :D
OdpowiedzUsuńJeżeli lubisz takie aromaty to polecam :)
UsuńTakie krótkie podsumowanie kilku produktów na raz, to fajne rozwiązanie, Hexx :)
OdpowiedzUsuńMnie Farmona jakoś nigdy do siebie nie ciągnęła. Jedynym kosmetykiem, na który skusiłam się przez moją koleżankę (i to dwukrotnie :P), był balsam Tutti Frutti o zapachu mango, bodajże. Kojarzy mi się przyjemnie, choć z biegiem czasu wywoływał u mnie niechęć do samego otwierania wieczka, o nakładaniu go na ciało nie wspominając :P
Dziękuję :) Widzę, że ta formuła spotkała się z ciepłym przyjęciem.
UsuńUległam pokusie i to nie raz :P ale utwierdziło mnie to w przekonaniu, że jednak dość. Starczy :D
Niestety nic nie miałam z Twojej gromadki :(
OdpowiedzUsuńW większości przypadków nic straconego :)))
UsuńZ tym makiem to od razu skojarzyło mi się z peelingiem wyszczuplającym z P&R tyle, że ja myślałam, że to zmielony pieprz bo pachniało tak pieprznie ;D Ja drapania nie czułam a wanna cała w tym była upaćkana.
OdpowiedzUsuńA nie masz czasem wrażenia, że ludzie są uczuleni na SLS, SLES a na inne rzeczy na S już nie? Nie wiem według mnie detergent to detergent i ważne jest aby podrażnienie nie wystąpiło.
Pomadka Alverde u mnie z góry odpada bo z tego co pamiętam to zarówno pomadka isany, masełko z TBS i YR miało ten składnik na początku i żadne neutralizujące substancje nie zapobiegały masakrze ;/
Odnoszę coraz częściej wrażenie, że ludzie polegają na zasłyszanych i nie do końca przeczytanych/doczytanych informacjach. Często też bazują wyłącznie na Internecie i nie myślą o tym, by poszukać wiarygodnego źródła. Kiedyś na jednym z blogów spotkałam się z fantastycznym określeniem - nazim kosmetyczny. I może samo skojarzenie nie jest dobre, to oddaje charakter zjawiska. Jeszcze chwila a zapłoną stosy....
UsuńA widzisz, u mnie Isana, TBS czy YR zaliczyły kosz, ale tym razem było naprawdę dobrze. Może też dlatego, że używałam ich sezonowo? W każdym razie jestem zadowolona. Pomimo, że muszę uważać na masło shea to też nie zawsze robi mi kuku. Staram się podchodzić ostrożnie, ale bez paranoi :P
Aaaale pachnący pakiet!
OdpowiedzUsuńCzytam takie recenzje i tym bardziej jest mi żal, ze na co dzień nie mogę używać pachnących kosmetyków. Za to w okresach, kiedy nie piszę odbijam sobie tak, ze czasem mam problemy z zaśnięciem z tymi wszystkimi aromatami na skórze. ;)
Mogę sobie wyobrazić :)))
UsuńSama korzystam jak tylko mogę, bo też przychodzą okresy, że skazana jestem na bezpłciowe mazidła, których zadaniem jest głównie pielęgnacja a zapachy pozostawiają wiele do życzenia ;)
Pomadki Alverde zbierają same pozytywne recenzje. Ciekawa ich jestem bardzo :) Mam sztyft z Alterry i bardzo go lubię, jest naprawdę super.
OdpowiedzUsuńAlterra zagościła na chwilę, nawet kupiłam potem kolejną ale jednak Alverde trudno przebić :)
UsuńBardzo lubię tę waniliowo-mandarynkową pomadkę Alverde.
OdpowiedzUsuńNagietkowa nie sprawdzała się u mnie tak dobrze.
Nagietkowa ma też inną formułę, ale przynajmniej znalazłaś coś dla siebie :)
UsuńTen krem z Lirene z chęcią bym użyła i kurcze tak mnie kusi ten Bath & Body Works, ale nie mam do tych kosmetyków dostępu :(
OdpowiedzUsuńTrochę bez sensu, że firma nie pomyśli by wejść szerzej na rynek i udostępnić możliwość zakupów online :) bo przecież nie każdy bywa w Stolycy :P
UsuńSzkoda, że dostęp jest utrudniony :(
Usuńpomysł z recenzjami w pigułce bardzo mi się spodobał od początku, i sama myślę o tym, żeby robić coś podobnego; w roli głównej z produktami które nie za bardzo się sprawdziły bądź takimi, o których nie mam zbyt wiele do powiedzenia.
OdpowiedzUsuńkrem do rąk z lirene miałam bardzo dawno demu, i był całkiem dobry, chociaż długo się wchłaniał. a o peelingach z farmony słyszałam różne opinie, i jakoś nie mogę zdecydować się na zakup.
Zachęcam w takim razie :) Sama także chętniej czytam tego typu notki niż to, co krąży w denkowym wydaniu aczkolwiek są osoby, które i na denko mają fajny pomysł i potrafią przyciągnąć Czytelnika :)
UsuńSzczerze? wybierz sobie coś innego niż Farmonę :))
Mam peeling Sweet Secret czekoladowo-pistacjowy i jestem z niego bardzo zadowolona. Muszę gdzieś znaleźć ten kawowy żel peelingujący, uwielbiam zapach kawy :)
OdpowiedzUsuńMoże peeling jest lepszy, nie wiem i raczej nie sprawdzę ;) ale płyn był koszmarny.
UsuńA ja uwielbiam ten kawowy żel peelingujący, u mnie się super sprawdza. :)
OdpowiedzUsuńPomadki Alverde chodzą za mną już od dawna, w końcu trzeba by je zamówić na allegro. :)
Kwestia skóry i oczekiwań :) Ważne, że jesteś zadowolona.
UsuńO dziwo na All nie zdzierają za pomadki, a może zerknij do Kokardi? To sklep jednej z blogerek.
A ja ten piernikowy peeling polubiłam:)
OdpowiedzUsuńU mnie tylko zapach zrobił dobre wejście :) ale jak widać mamy inne skóry.
UsuńPomadka z Alverde pod względem pielęgnacyjnym sprawdziła się u mnie nieźle, ale strasznie irytowały mnie drobne grudki, które były w pierwszej połowie sztyftu. Moją recenzję szamponu czytałaś, więc wiesz, że ogólnie na plus, ale to skrzypienie było niefajne. Do Farmony mam mieszane uczucia, mam wrażenie, że gdyby nie robili tak fajnych zapachów, ich sprzedaż byłaby dużo mniejsza, bo produkty same w sobie są przeciętne...
OdpowiedzUsuńTego typu grudki miałam w Rokitnikowej pomadce Sylveco i na domiar złego kaleczyły usta :/ Ciekawa jestem, czy w kolejnych pomadkach Alverde zetknę się z tym, czy też może to jakaś wybiórcza przypadłość....
UsuńNie lubię tego skrzypienia :( ale z kolei to jeden z lepszych szamponów, który zmywa oleje z mojej głowy. Mam jeszcze dwie butle, które starczą na długo ale skutecznie ostudził zapał do kolejnych zakupów.
To jest właśnie atutem Farmony, dużo osób odnajduje się w ich propozycjach zapachowych, marka jest tania i ogólnie dostępna, bo o jakości mówić nie można...
Oj musze pobronić BBW - moja skóra wyglada po nich nietylko zapachowo cudownie ale i wizualnie:) Niesamowite wygładzenie a zużyłam ich bardzo duzo, bo ja maniak balsamów do ciała;)
OdpowiedzUsuńFarmony nie lubię, nie rozumiem zachwytów.
Podziwiam spreżenie hehe bo ja nigdy jeszcze o zużyciach nie napisałam
Ja nie mówię, że są złe :P ale piszę o składzie w odniesieniu do mojej skóry, która nie jest zdrowa i z reguły skazana na bezzapachowe mazidła. Okresowo dobry stan pozwala mi na więcej swobody, ale nie można o nich mówić jak o pielęgnacyjnym plastrze miodu :) Także podchodzimy do tego produktu z zupełnie innego pułapu :)
UsuńJako takich denek, czy innych podsumowań nie robię bo nie lubię. Więcej, nie widzę sensu :P ale przez moje ręce przewija się grupa kosmetyków, która jakoś specjalnie nie robi większego wrażenia i nie ma potrzeby pisania recenzji. Do tego na ich temat wielokrotnie już pisano, więc po co ;) I tutaj formuła recenzji w pigułce się sprawdza.
Do tego przez ostatnie zawirowania tylko upychałam wszystko w folderze do mini recenzji, nie mogłam się zebrać. Teraz nadrabiam :)
Bardzo lubię kosmetyki Farmony, mają szeroką gamę pielęgnacyjną i te zapachy ;)))
OdpowiedzUsuńAlverde sprawdziłabym mimo wszystko, bo nigdy nic nie miałam z tej firmy :)
Zapachy uwodzą w większości przypadków :)
UsuńZapachowo trafiają do dużej rzeszy osób :)
UsuńCzekoladowe delicje dla mnie też przy okazji można zakupić ;)
OdpowiedzUsuńJa na początku nie lubiłam tej pomadki alverde tak bardzo jak innych moich ochronnych, myślę, ze to kwestia przyzwyczajenia się do konsystencji bo działanie jest dobre.
A o bbw to nawet mi nie mów.
UsuńJa kacze nie miałam okazji próbować niczego, ale psychicznie jestem już zmarketingowana.
Trzeba lubić ten rodzaj wykończenia, bo ono jest mocno woskowe. Mnie ratowało usta przy bardzo niskich temperaturach, wietrze itd. Marzy mi się, aby dorwać pomadki Cattier i najlepiej od razu w hurtowej ilości :)))
UsuńBBW jest godne uwagi, ale pamiętam jak poznałam markę lata temu a potem widziałam ceny na All. Ktoś robił niezły biznes.
Zachęcam do poznania, szybciej je kupisz niż ja :P
Ależ Ci zazdroszczę tym doznań zapachowych! Nie mogę się doczekać, aż i u mnie otworzą B&BW. Na pielęgnację nie liczę, ale zawsze przyda się jakiś umilacz nastroju : ))
OdpowiedzUsuńOtóz to :) nie wszystko od razu musi być mega pielęgnacyjnym nośnikiem :)
UsuńNiestety z tej gromadki nic nie znam:/ Bath&Body - wszędzie o nich głośno, ale pewnie szybko się nie dowiem bo w trójmieście nie ma;p
OdpowiedzUsuńFajny pigłukowy post :) Miło mi się go czytało.
OdpowiedzUsuńmiałam tylko krem lirene.dla mnie zdecydowanie za słaby :/ ale tak to jest z problematycznymi dłońmi...
OdpowiedzUsuńile kosmetyków farmony poznałaś :)
Farmona przez chwilę mnie opętała ;)))
UsuńJestem ciekawa czy kremik z Lirene byłby równie dobry co Anida, muszę to sprawdzić. Narobiłaś mi też apetytu na delicje od Farmony. Nie widziałam tego cuda na półce, muszę poszukać ;D
OdpowiedzUsuńLirene miodowy znam i lubię ;)
OdpowiedzUsuńA patrząc po Farmonie, to zapachy świetne, a z działaniem gorzej... Nie licząc balsamu do ciała antycellulitowego, na który przyznam że zrobiłaś mi ochotę :) do tej pory nic tej marki nie miałam, chyba czas to zmienić ;d
Pomadki z Alverde są świetne, odkąd je odkryłam nie mam już ochoty eksperymentować i szukać niczego innego do pielęgnacji ust. Wydajność taka sobie, ale kosztują 1,15 Euro, więc nawet jeśli co 1,5 miesiąca muszę kupić kolejną, to żaden problem. Co do właściwości - chyba wolę nagietkową.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o nos - mogłabym z Tobą dzielić półkę z kosmetykami ;D
OdpowiedzUsuńZapachy idealnie trafiają w moje gusta. Pomijam, że niektóre ginęły/rozpływały się w miarę przebywania poza opakowaniem [vide "Ciemna czekolada i orzech pistacji"], zaś działanie kosmetyków było dalekie od opisu na etykiecie - w tej chwili chodzi mi o sam typ zapachu <3
Btw. Nierozpuszczalne drobinki? Nie spotkałam się *na szczęście* z takimi :D
Ciekawi mnie tylko zapach tej kawowej Farmony - jeśli nie jest to słodkie cappuccino ani tirami su [podoba mi się, że dwuczłonową pisownią nawiązałaś do źródła, oryginalnej włoskiej nazwy] - czymże więc jest? Jeśli faktycznie pachnie świeżo parzoną kawą, to - jak dla mnie - trochę nie bardzo :D
Jak zobaczyłam ten peeling, to przypomniał mi się mój koszmarek, peeling czekoladowo-kokosowy z Perfecty. Czekoladowo-kokosowy... zapaszek, który już z nazwy mi się podoba, a rozczarował mnie okrutnie. Nawet patrzeć nie mogę na takie konsystencje, bo aż mi się mdło robi :D ale wiem, że wiele osób go uwielbia.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem kolejnej notki, lubię takie zbiorowe :D no i chyba zmotywowałaś mnie do postu denkowego, trzymam te puste opakowania i najwyższy czas je obfocić :-)
Pozdrawiam!
Kiedyś i ja Dax'a lubiłam, darzyłam słabością wersję pomarańczową. Jednak to dawno było i im więcej się używa, tym bardziej poprzeczka jest podnoszona.
Usuńoooo sporo tego :) ja niestety nic z tego nie miałam, jedynie zaciekawiła mnie pomadka alvede :)
OdpowiedzUsuńBo za duży wybór na rynku :))
UsuńTen czekoladowy balsam bardzo mnie zaciekawił :) Muszę poszukać go w sklepach i przyjrzeć mu się bliżej :)
OdpowiedzUsuńW sklepach go nie znajdziesz, ale na ich stronie można kupić lub przez osobę, która ma dostęp zawodowo :)
UsuńW sklepach go nie znajdziesz :P Szukaj na stronie producenta lub przez znajome osoby, które są zawodowo związane z działką kosmetyczną :)
Usuńa kosmetyki Faramony zawsze tak kuszą! :D
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że to czysta kalkulacja ze strony firmy :)))
Usuń:)))
UsuńCzyli widzę, że pomadki muszę sobie zapisać na listę :)
OdpowiedzUsuńSame jedzeniowe zapachy w kosmetykach miałaś: tu cappucino, tam delicje i jeszcze trufle i tiramisu ;)
Mam ciągoty do słodkości :))) szczególnie w okresie jesienno-zimowym.
UsuńSpróbuj, może i Ty będziesz z nich zadowolona? :)
pomadka alverde rewelacja ;) lubię, gdy sztyfty do ust zużywają się szybko, bo mogę próbować nowe i nowe ;D
OdpowiedzUsuńach te pomadki :D ja bez nich ani rusz :D
OdpowiedzUsuńU mnie to także podstawa :D
UsuńFarmona Czekoladowe delicje- czuję sie skuszona :)
OdpowiedzUsuńNamawiam, bo warto :)))
UsuńJeśli o Farmonę chodzi, to pamiętam jeden peeling którego używałam w okresie nastoletnim (pffff, dwójka z przodu i już wielki come back do przeszłości trzeba robić, no na pewno :D). Karmel i cynamon - ani jednego ani drugiego nie czułam, ale pachniał obłędnie - słodko i jadalnie. Ciężko było powstrzymać się od liźnięcia :D
OdpowiedzUsuńMandarynkowa pomadka mieszka u mnie od wizyty w Berlinie, ale póki co zużywam bieżące zapasy. Może do zimy się wyrobię ;)
Tak miałam w przypadku tego peelingu korzennego :))) Zapach był niesamowity ♥
UsuńDo zimy daleko :P Myślę, że na pewno zdążysz :)))Ciekawa jestem jak spisze się u Ciebie.
OBY daleko :D Ja jedno masełko Nivei katuję od kilku miesięcy, a jeszcze dwa takie mi zalegają... wróć, zdobią kolekcję :D Nie mówiąc już o innych mazidłach. Alverde ma spore szanse wytrwać do zimy! :)
UsuńKosmetyki BBW kuszą mnie od dobrych kilku miesięcy. Kompozycje zapachowe wykorzystane w produktach tej firmy stały się już legendą;) Żałuję, że salony BBW nie pojawiły się na południu Polski. Niestety, rzadko odwiedzam Warszawę. Zdecydowanie częściej goszczę w Krakowie;)
OdpowiedzUsuńMam czekoladowo-pistacjowe masło Farmony, które męczę od kilku miesięcy. Ulepkowaty, intensywny zapach tego produktu nie przypadł mi do gustu.
Kosmetyki Farmony i Bielendy zazwyczaj nie wpisują się w moje potrzeby, aczkolwiek wersje pro często okazują się miłą niespodzianką:)
Lubię mandarynkowo-waniliową pomadkę Alverde. Świetnie nawilża moje wymagające usta. Jej miękka konsystencja wpisuje się w moje preferencje. Zdaję sobie sprawę, że ta cecha przekłada się na słabszą wydajność, ale mój komfort jest najważniejszy;)
Ciekawe, czy z czasem oferta zostanie powiększona o inne miasta, czy zostaną tylko przy Warszawie? Miejmy nadzieję, że coś drgnie w tym temacie :D
UsuńBielendę zdecydowanie doceniam w wersji pro, jakoś do serii detalicznej straciłam serce ;) I chyba podobnie rzecz ma się z Farmoną.
Moim zdaniem czasami wydajność schodzi na dalszy plan a ważniejsze jest działanie :)
Nie znam ani jednego z tych kosmetyków. W zasadzie to Farmona i BBW są mi nieznane.
OdpowiedzUsuńBBW polecam jak będziesz miała sposobność :) A co do Farmony... wersja pro jak najbardziej :) Reszta już niekoniecznie.
UsuńMiałam wersję nagietkową pomadki z Alverde i zrobiła na mnie niesamowite wrażenie jak bodajże dwa lata temu uratowała moje usta i doprowadziła do idealnego stanu :)
OdpowiedzUsuńByłam trochę ostrożna przez zawarty olej rycynowy w bazie, ale woski dobrze zadziałały na szczęście :)))
UsuńBlogger mi ciągle robi psikusy i usuwa moje komentarze zaraz po dodaniu ;P uwielbiam tą pomadkę ;) dla mnie plusem jest gdy takie kosmetyki się szybko kończą bo nie są drogie, a mogę testować wcześniej inne :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie TO zauważyłam, wrrrr i bardzo mi się nie podoba :/ Chyba będę musiała zacząć pisać w Wordzie, bo o ile kilka zdań zostanie skasowane to pal licho, ale zostawiam "elaborat" w odpowiedzi i ... znika :(
Usuńmi szampon alverde skóry nie podrażniał, ale moja skóra głowy jest specyficzna :D pomadka jakoś nie przypadła mi do gustu - albo trafił mi się lipny egzemplarz, albo ona po prostu jest taka twarda i ciężko się ją rozprowadza na usatch.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Moje były dość miękkie i nawet trochę mnie to irytowało, bo szybko się skończyły ;)
UsuńW moim przypadku skóra głowy jest specyficzna, mam problemy na pograniczu AZS a łuszczycowym :(
BBW bardzo chcialabym wyprobowac:) ale nie mam dostępu:( musze sie wybrac do stolycy:) Farmona ma kilka fajnych produktów, które bardzo mi odpowiadają, zwłaszcza właśnie peelingi, ja nie przepadam za czekoladą i korzennymi nutami wiec najcześciej wybieram owocaki :)
OdpowiedzUsuńMi z firmą Alverde zupełnie nie pod drodze, testowalam już kilka kosmetykow i nie bylo wow po żadnym:(
Buziaki z Chorwacji:*
Stolyca jest uprzywilejowana :P Trochę bez sensu, że taka polityka i nawet nie ma dostępu online.
UsuńA widzisz, co osoba to opinia :) ale tak to już jest.
Siooo od kompa :P i relaksuj się :)))
ten kremik do rąk Lirene to mój ulubiony, dłonie są po nim jedwabiście gładkie, polecam:)
OdpowiedzUsuńUdał im się ten krem :)
UsuńZainteresowałaś mnie tym masłem czekoladowym z serii pro, przyszłam oblookać :) to prawda, sprowadzanie takich rzeczy trochę mija się z celem, ale ja się za nim rozejrzę :) co prawda mam teraz pełno balsamów/maseł, ale jak zużyję, to się zainteresuję ;)
OdpowiedzUsuń