Kolejna porcja, która w sposób mniej lub
bardziej przyjazny gościła u mnie półce w ostatnich tygodniach :)
Caudalie
Puple Vitaminee
Eye
and Lip Cream, krem na okolice oczu i ust
Pokładałam wielkie nadzieje w tym kremie,
ale jak to czasem bywa, stało się zupełnie inaczej. Jest to dla mnie spory
zawód, bo markę bardzo lubię ale tym razem dostajemy mocno przeciętny krem,
który za wiele nie robi. Starałam się dać mu szansę i wypatrywałam efektów. Na próżno.
Fajny
aplikator, który jest wygodny a tubka wykonana na
tyle z miękkiego tworzywa, że krem wydobywamy bez trudu.
Jedynym
plusem okazała się wydajność, przy czym i tak darowałam
sobie dalsze używanie nic nie robiącego kosmetyku. Miałam w planach przekazanie
go dalej, ale położyłam/przełożyłam go? i teraz nie wiem gdzie jest :D
Khadi
Violet
Ajurwedyjski olejek do twarzy i
ciała z fiołkiem
Moje
spotkanie z olejkiem Khadi pokazało, że wariant Violet nie ma nic wspólnego z
aromatem fiołka wonnego, którego znajdziemy w składzie jako Viola odorata. Został on skutecznie
zdominowany przez ylang-ylang oraz wanilię. Niby nic złego, ale spodziewałam
się właśnie fiołka jak nazwa może na to wskazywać :)
Olejek
bardzo szybko się wchłania, natłuszcza
skórę ale nie zostawia lepkiej warstwy. Niestety nie było mi dane dostrzec
oraz odczuć zbawiennych właściwości pielęgnacyjnych ani na skórze, ani na
włosach. Przyjemny, aromatyczny umilacz który finalnie zużyliśmy do masażu :)))
Athena’s
Erboristica Natura
Olejek z siemienia lnianego do
włosów
Co do tego
olejku mam mieszane odczucia, jeszcze nie powiedziałam ostatniego zdania,
ponieważ czeka na mnie kolejne opakowanie i będę chciała wyłącznie skupić się
tylko na nim. Do tej pory występował w towarzystwie oleju OilMedica, Ikarov, Alterry
i kilku innych.
To, co na pewno mi się w nim podoba-
Aplikator, wygodna forma w sprayu i olej
szybko wnika we włosy. Co prawda liczyłam na inny skład, bo kiedy kupowałam,
był to wybór w ciemno i nigdzie nie mogłam dopatrzyć się pełnego INCI.
Produkt ma przyjemny zapach i jest szalenie wydajny.
Włosy po umyciu faktycznie nabierają
blasku,
sprężystości jednak zmywanie nie należy do przyjemnych i bezproblemowych.
Wymaga dobrego szamponu i z reguły dwukrotnego mycia, w przeciwnym razie moje włosy
stają się mocno obciążone.
Zostawiam
otwartą furtkę i być może w ramach zaspokojenia ciekawości zdecyduję się na
maskę z tej serii KLIK!
aczkolwiek widzę, że cena olejku na tej
stronie jest dużo wyższa niż ta, którą płaciłam ja. A wtedy wydawała mi się odrobinę
przesadzona ;)
Znacie może coś z tej firmy?
Balea Professional
Locken Power Spray & Locken Styling Cream
Kupiłam przez przypadek i nagle okazało
się, że trafiłam na bardzo fajny zestaw. Co prawda przy dłuższym używaniu okazało
się, że krem nie bardzo mi służy, a spray jest rewelacyjny :) łagodna mgiełka,
która osiada na włosach faktycznie wspomaga skręt. Nie obciąża, nie
przetłuszcza. Gdybym miała dostęp, to na pewno regularnie kupowałabym spray :)
INCI
Locken Power Spray
INCI Locken Styling Cream
Bourjois Miccelar Cleansing Water
Słynny micel, który jest lubiany przez
wiele z Was. Dla mnie to taki przeciętniak. Nie jest zły, ani nie jest wybitnie
dobry. Poznałam chyba za wiele produktów, które są świetne i na ich tle on
wypada blado ;) Z drugiej strony jest o wiele lepszy niż wielbiony w blogosferze
micel z Biedronki.
U mnie pełnił rolę pomocnika przy wstępnym
czyszczeniu pędzli. Na co dzień nie mam do niego dostępu także nie sądzę abym
specjalnie go przywoziła z Polski. Natomiast jak będę miała dziurę budżetową, a
nadal będzie w sprzedaży, rozważę tę ofertę na nowo :)
Lierac Mesolift
Vitamin- Enriched Fondat Cream Radiance Booster
oraz
Masque
Eclat, maska rozświetlająca
Upolowałam ten zestaw w extra cenie nie
zastanawiając się za wiele, czy jest dobry lub nie ;) To była dobra oferta, a
ostatnie tygodnie utwierdziły mnie w przekonaniu, że czasami strzał w ciemno
bywa dobrą decyzją.
Krem.
Jego zadaniem ma być rozświetlenie i przywrócenie blasku skórze, wygładzenie
oraz rewitalizacja.
Obietnica została spełniona podczas
regularnego stosowania, cera nabiera blasku, pojawia się wyrównany poziom
nawilżenia, optycznie skóra staje się bardziej promienna. W taki sposób można
ukryć i oszukać trochę otoczenie, ponieważ produkt dość szybko pokazuje efekty
więc zarwana noc nie odbija się od razu na Naszej twarzy. Krem stanowi świetną
bazę pod makijaż, sama lubiłam stosować go na noc lub tylko na dzień w
zależności od potrzeb.
Maska.
Zalecana do stosowania na suchej skórze cienką warstwą może stanowić dobrą bazę
pod makijaż. U mnie tak nie było, musiałam połączyć ją z kremem, aby zapobiec
rolowaniu się podkładu.
To, co mi się w niej podoba, szybki efekt.
W widoczny sposób wpływa na kondycję skóry i wyrównanie kolorytu. Krem zużyłam
dużo szybciej niż maskę, którą finalnie zaczęłam inaczej wykorzystywać.
Zostawiłam ją na tzw. trudne dni, kiedy cera jest w widoczny sposób zmęczona.
Dlatego nakładam ją wtedy rano grubą warstwą, zostawiam na kilkanaście minut po
czym delikatnie zmywam i przystępuję do makijażu.
Biotherm
Beurre de levres, pielęgnacyjne masło do ust
Produkt trafił do mnie jako dodatek do
zestawu Blue Therapy, lubię ofertę Biothermu ale tym razem zaliczyłam strzał
jak kulą w płot. Gorszego mazidła do ust dawno już nie miałam, choć jedynie
Orientana ze swoim balsamem
Japońska Róża może konkurować w tej materii :)
Perfumowany śmierdziel, który natłuszcza
usta i zostawia na nich okropny posmak. Nie wiem co ja sobie myślałam bo już
sam skład INCI określa tylko jeden kierunek.... jakim stał się KOSZ.
Stenders
Body Jogurt, Southern Grapefruit
Dostałam go Kochanej Balbiny :* która
zrobiła mi prezent-niespodziankę :) Samo opakowanie, opis zapowiadały ciekawy
produkt. Ochoczo przystąpiłam do używania i... Spotkał mnie mocny zawód. Już na
samym wstępie zapach pokazał mi, że mamy inne wyobrażenie co do południowego grejpfruta.
Było cytrusowo, ale sztucznie i męcząco. Konsystencja,
choć przyjemna i może się kojarzyć z jogurtem – Stenders ma fantazję :)) to
jakoś nie do końca mi się podobała. Na skórze szybko się wchłaniała i ....
zostawiała tępe wykończenie. Nie wróżyło to dobrze :( Co więcej zauważyłam
pojawiające się czerwone krostki i kaszkę po każdorazowym użyciu produktu.
W takich okolicznościach dałam sobie z nim
spokój i zaliczył kosz. Wiem, ze już więcej nic nie chcę z tej firmy.
Dziękuję
Balbinie za prezent oraz serce, a jednocześnie
wyleczyłam się z dalszej chęci poznania oferty Stenders.
Pat
& Rub, Naturalnie piękny biust
Ujędrniający
balsam do biustu oraz Peeling do biustu i dekoltu
O tym zestawie pisałam już w tym poście i
finalnie zdecydowałam się na jeszcze jeden set. Całkiem możliwe, że będę wracać
do tych produktów choć planuję kupić coś nowego i porównać. Ciekawa jestem
efektów :)
Pat
& Rub szampon i odżywka z serii Łagodność
Fajne składy, obietnice i... lekki zawód. Z
drugiej strony mam wrażenie, że tę serią docenią bardziej te osoby, które nie
farbują włosów, nie sięgają po oleje i mają mniejsze wymagania :) Pomimo, że
moje włosy są delikatne i cenię sobie wszelkie kosmetyki wspomagające wzrost,
wzmocnienie to tym razem duet z P&R wypada tak sobie.
Do tego charakterystyczna cytrusowa nuta....
Szampon,
bardzo delikatny, zbyt delikatny przez co nie nadaje się do zmywania
czegokolwiek z włosów, bo zwyczajnie nie daje sobie z tym rady. Co więcej kiedy
sięgam po Mgiełkę do układania włosów z P&R, to nawet ona wymaga
dwukrotnego mycia z udziałem tego szamponu. Bardzo plącze moje włosy i bez
użycia jakiejkolwiek odżywki nie ma mowy o rozczesaniu włosów.
Na plus łagodna formuła dla skóry głowy,
koi wszelkie podrażnienia.
Opakowanie niedopracowane, felerna tuba i
zatrzask, trudno jest wydobyć pożądaną ilość szamponu. Zazwyczaj wylewało mi
się więcej niż potrzeba...
Odżywka
posiada udaną konsystencję, ale podobnie jak szampon mało wygodne opakowanie.
Używana w duecie właśnie z nim na pewno pomagała rozczesać mi włosy, które
potem były wygładzone, miękkie i nawilżone. Nie zauważyłam by w znaczący sposób
przyczyniła się do czegoś więcej.
Miałam wrażenie, że użyłabym czegoś innego
i efekt byłby taki sam. Co więcej unikałam nakładania jej na skórę głowy, bo
wtedy przyspieszała przetłuszczanie się włosów, co było zaskoczeniem. Nie mam z
tym problemów przy innych produktach i ogólnie nie borykam się z przetłuszczaniem
skóry głowy.
Aplikowana na połowę długości włosów zapewniała bezpieczne
działanie ;)
Alepp
mydełko z glinką Beloun 20%
Ten wariant mydła Alepp, to moje naj naj
naj :) Kostka idealna, właśnie w połączeniu z glinką Beloun. Jeżeli miałabym
wybrać jakiś produkt, który będę używać dożywotnio, to na 100% będzie mydło
Alepp z glinką Beloun.
Avene,
Łagodny tonik ochronny
Tonik, który wg producenta został
przeznaczony dla skóry suchej i bardzo suchej w moim odczuciu jest pewnym
nieporozumieniem. Dlaczego? Ano dlatego, że moje policzki, obszary naczyniowe są
bardzo suche i to głównie z ich powodu kupiłam ten tonik. Po czym przy regularnym
stosowaniu nie odczułam żadnych korzyści z tego płynących. Zero właściwości
kojących, łagodzących, zmniejszających podrażnienia. Skóra wręcz stawała się
szorstka i nieprzyjemnie ściągnięta... Dlatego też postanowiłam tonik wykorzystać
na pozostałe partie twarzy, a mianowicie skupiłam się na strefie T, która mocno
się przetłuszcza i lubię kiedy dany produkt trzyma ją w ryzach. Co też
nastąpiło przy pomocy tego toniku.
Ciekawy fenomen :) Będę o nim pisać za
jakiś czas trochę więcej, bo zdecydowałam się na kolejne opakowanie.
Avene, Rebalancing Soothing Emulsion
Kupiony przypadkiem w szalonej przecenie
-50% stał się moim małym odkryciem tego roku. Ta niepozorna tubka mieści w
sobie jeden z lepszych kremów kojących dla skóry mieszanej w moim odczuciu, a
jednocześnie staje się doskonałą bazą pod makijaż. Co więcej formuła jest na
tyle udana, że świetnie radzi sobie bez względu na warunki atmosferyczne. Lekka
i delikatna konsystencja szybko się wchłania przynosząc ukojenie dla
podrażnionej skóry. Bardzo udany krem, który gości u mnie w formie ratunkowej
jak i spełnia się w postaci dziennego nawilżacza, po który lubię sięgać w
warunkach domowych oraz po zmyciu makijażu gdy zależy mi na tym, aby skóra
odpoczęła.
Dzisiaj to jedynie szybka wzmianka, ale
krem zasługuje na pełną uwagę i planuję zrobić zbiorczą recenzję odnośnie
mojego powrotu do oferty Avene.
EcoTools Retractable Kabuki
Od jakiegoś czasu starałam się przemycić
kilka słów na temat tego pędzla i pomyślałam, że tutaj akurat wpasuje się
dobrze w konwencję Recenzji w pigułce :)
Nie lubię pędzli EcoTools, nie i już.
Zaliczyłam z nimi przygodę, która pokazała, że to były źle ulokowane pieniądze.
Dlaczego więc kupiłam Retractable Kabuki?
Potrzebowałam pędzla do torebki, nie miałam
za bardzo czasu na poszukiwania, bo musiał być „na przedwczoraj” i co więcej
pojawiła się okazja cenowa. Zapłaciłam za niego grosze więc w razie wpadki strata
byłaby niewielka.
No i teraz muszę posypać głowę popiołem :D
bo TO jest dobry pędzel, może nie idealny, ale dobry. Zdaje egzamin i jedyna
rzecz do której się przyczepię, to mało sprężyste włosie. Niestety to jest
minus dla mnie, bo wiem, że gdybym używała go równie często i regularnie jak
inne pędzle tego typu, to dawno bym go już nie miała w swoich zasobach. Posłuży
mi co prawda jeszcze kilka miesięcy, ale zaczynam szukać już dla niego
następcy. Macie może jakieś propozycje?
Gerovital
Plant
Serum
na kontur oczu i ust – pierwsze wrażenia i ostatnie
Próbowałam się przekonać do tego serum,
które wykorzystywałam głównie na okolice oczu. Jednak z każdym kolejnym użyciem
wiedziałam, że nie jest ono dla mnie. Za lekkie, za delikatne, nie odczuwałam
nawilżenia, ukojenia.... W zasadzie tak, jakbym nie nakładała niczego.
Poszedł do nowej właścicielki, może tam
zostanie bardziej doceniony? :)
Garnier
Fructis Siła i blask
szampon wzmacniający Grapefruit Tonic
Wariant Garnier Fructis Fruity Passion, o którym pisałam przy tej
okazji był niesamowity :) dlatego też z chęcią sięgnęłam po Grapefruit
Tonic i....srogo się zawiodłam. Na dodatek szampon po każdym użyciu przyczyniał
się do podrażniania skóry głowy. Jedyne co mi w nim pasowało, zapach :)
Jak widać
Garnier nadal ma lepsze i słabe produkty....
Isana Hair Glättungs Spülung
Odżywka wygładzająca, z olejkiem babassu
Słynna i legendarna odżywka w blogosferze, która
niestety niczym mnie nie zachwyciła a z każdym użyciem było coraz gorzej.
Niesamowicie obciążała mi włosy i sprawiała, że po umyciu i wysuszeniu musiałam
na nowo myć włosy lub je związać, by nikogo nie straszyć smętnymi strąkami...
Alberto Balsam
Intensive Conditioning Treatment with Honey &
Almond Extracts
Ofertę Alberto Balsam poznałam przypadkiem
w zeszłym roku, odkryłam że ta niepozorna firma, która zazwyczaj ląduje na
półkach tuż przy podłodze oferuje całkiem niezłą ofertę :)
Po udanym spotkaniu z szamponami i
odżywkami sięgnęłam po tę maskę. Ma przyjemny aromat i udane działanie na moje
włosy, które stają się nawilżone, wygładzone, lśniące a efekt utrzymuje się do
następnego mycia. Dla mnie to na plus tym bardziej, że zaczęłam myć włosy co 2
lub 3 dzień. Stają się coraz dłuższe i nie zawsze mam czas, by wyschnęły bez
pomocy suszarki, po którą sięgam także sporadycznie.
Jedyne co mi przeszkadza, to nakrętka...
Nie jest to zbyt wygodne, ale nie narzekam :)
Aussie
Miracle Moist odżywka i szampon
3 Minute
Miracle Reconstructor
Pakiet, który był dla mnie totalną
niespodzianką i tak naprawdę nie wiem kto się do niego przyczynił. W każdym
razie kosmetyki Aussie nie stanowiły już wtedy dla mnie tajemnicy i mój
stosunek był nieco chłodny. Dlaczego? Po pierwsze dla moich włosów te produkty
są przeciętne, a po drugie sugerowana cena do sprzedaży w Polsce wywołała we
mnie salwę śmiechu. W UK jest to niska półka i te produkty mogę kupić idąc po przysłowiowy
chleb i mleko. Patrząc racjonalnie, to nawet w obliczu portfela na diecie nie
byłabym skłonna do tego zakupu z własnej woli.
Męczyłam się z nimi z nadzieją, że może
pewnego dnia nadejdzie CUD. Tak się nie stało, włosy po każdorazowym użyciu
prezentowały się smętnie, by nie określić tego dosadniej. Bez żalu rozstałam
się z nimi niedawno utwierdzając się w przekonaniu, że oferta Aussie nie jest
dla mnie.
Nie będę Was zamęczać pełnym opisem oraz
całą otoczką, bo na wielu blogach pojawiło się mnóstwo recenzji na ich temat. W
moim odczuciu te produkty nie zasługują na aż tyle uwagi, jeżeli ktoś ma ochotę
na coś nowego, co niekoniecznie jest dobre w sensie jakości, to proszę bardzo
:) Ja podziękuję, więcej nie chcę ;)))
Payot
My
Payot Regard
Rozświetlający
krem do pielęgnacji skóry wokół oczu
Przyjemny krem pod oczy o lekkiej formule,
zaopatrzony w udany aplikator w formie roll-onu. Krem ma redukować cienie oraz
obrzęki pod oczami. Cieni nie mam, ale z obrzękami radził sobie całkiem nieźle.
Nie sądzę abym wróciła do niego ponownie bo tak naprawdę nie wyróżnił się
niczym specjalnym.
Liczyłam na więcej, a tymczasem dostałam to, co mogę mieć ze
strony innych produktów pod oczy.
Jest wydajny, dzięki formule oraz aplikatorowi.
Z drugiej strony osobiście wybieram konsystencję otulającą, której krem Payot
nie ma. Bliżej mu do delikatnego lotionu niż kremu.
Została mi go jeszcze końcówka i uczciwie
muszę przyznać, że wyróżnia się na bazie mało udanego spotkania z Sylveco lub
w/w Caudalie ale jeżeli mam ponowić zakup, to zdecydowanie wybiorę Optim Eyes
Filorgi, Substaine z LRP, czy choćby Riche Creme z YR :)
Sally
Hansen Medicated Cream Cuticle Remover
Jest to mój absolutny faworyt jeżeli chodzi
o usuwanie skórek i wspomaganie tej działki pielęgnacji :) Poznałam go kilka
lat temu i niezmiennie gości on na mojej półce, nie sądzę abym wymieniła go na
coś innego.
Wygodny aplikator, udana formuła oraz skuteczne
działanie. Czego chcieć więcej? :)
Caudalie
Grape Water
Woda winogronowa to moje odkrycie roku
2013, uzależniłam się od niej i na pewno zagości nie jeden raz. Więcej na jej
temat pisałam tutaj
Orientana
Krem do skóry mieszanej/tłustej Morwa i lukrecja-
moje pierwsze i ostatnie
wrażenia :)))
Krem kupiłam z dwóch powodów: został
przeznaczony dla cery mieszanej/tłustej oraz w składzie jest morwa, której
działanie jest wyjątkowo zbawienne dla cer naczyniowych. Niestety pierwsze
użycia pokazały, że produkt w moim odczuciu oferuje wszystko to, czego nie
powinien dla cery takiej jak moja. Nie będę zagłębiać się w szczegóły i
puściłam go dalej.
Ciekawa jestem jakie zdanie będzie miała nowa właścicielka
kremu. Mam też nauczkę, by tłumić naturę chomika wobec nieznanych produktów :D
Weleda
Calendula and Chamomile, szampon
Lubię ofertę Weledy, chętnie też sięgałam w przeszłości do
jej oferty dlatego też dałam się skusić na zakup szamponu. Niestety, nie było
to dobre spotkanie i coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że nie każdy
szampon eko jest mi pisany.
Moje włosy wyjątkowo nie polubiły się z tym wariantem. Nie
dość, że strasznie je plątał i rozczesanie nawet z odżywką było prawdziwym wyzwaniem,
to po wyschnięciu były szorstkie i matowe. Okropnie to wyglądało. Jedne co
mogłam zrobić, związać włosy i zapomnieć o tym produkcie. Nigdy więcej!
Plus? Był łagodny dla skóry głowy oraz łagodził okresowe
swędzenie. Niestety to zbyt mało...
Sephora Demaquillant
yeux ultra-precis Targeted eye remover swabs
Z jednej
strony jest to gadżet, bo przecież większość z nas korzysta z tradycyjnych
patyczków i łączy z micelem, dwufaza itd. ale mnie szalenie one zaintrygowały,
szczególnie na wypadek każdej mobilnej sytuacji. Poza tym nie zajmują w
torebce, czy kosmetyczce za wiele miejsca, a korekta makijażu zdarza się czasami
w najmniej oczekiwanym momencie. Co więcej wtedy łatwiej skorzystać z takiego
właśnie gadżety niż taszczenie ze sobą całego majdanu :)
Okazują się
bardzo przydatne, aczkolwiek producent powinien trochę dopracować takie
rozwiązanie. Patyczek należy przełamać i wtedy płyn spływa do jednej końcówki a
drugą mamy suchą. Wszystko ładnie, piękne ALE czasami pojawia się problem z
przełamaniem i trzeba się trochę namęczyć.
TUTAJ mała prezentacja :)
Jeżeli patyczki potraktujemy jako
dodatek do naszej kosmetyczki
nie będzie to rujnujący portfel wydatek, lecz przy regularnym korzystaniu nie
jest to ekonomiczne rozwiązanie. Opakowanie zawiera 20szt. za które musimy
zapłacić 25zł
Nie wiem,
czy jakaś inna firma posiada coś podobnego w swojej ofercie, lecz jeżeli macie
info na ten temat, dajcie znać proszę w komentarzach :)
Podzielicie
się swoimi uwagami? :)
Zapraszam :)))
Rozwiałaś kilka istotnych wątpliwości do kosmetyków, które mi sie podobały. Właśnie jestem na etapie poszukiwania idealnego mega nawilżającego kremu pod oczy a nie średniaczka, a tego olejku Khadi też byłam bardzo, bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńJusia, jakiś czas temu robiłam posta z porównaniem różnych kremów pod oczy. Zajrzyj tam :) bo może akurat znajdziesz coś dla siebie, w przypadku tych opisanych powyżej nie planuję powrotu. A olejek Khadi? miałam w głowie zupełnie inny zapach.
UsuńWodę winogronową z pewnością kupię!
OdpowiedzUsuńI sprayem z Balea jestem bardzo mocno zainteresowana :)
Jeszcze coś.
UsuńTa wersja odżywki z Isany sprawdzała się u mnie bardzo dobrze.
Był to pierwszy kosmetyk, który kupiłam "idąc" za zachwytem blogosfery :)
Wiesz, co włosy to opinia :) Trochę mnie to zaskoczyło, bo generalnie dobrze moje włosy reagowały na taką formułę. Ale nie tym razem ;)
UsuńWow dużo tego :) najbardziej zaintrygował mnie ten spray do włosów :P bo walczę o skręt ;) z różnymi skutkami. Nie wiem czemu, ale odnoszę wrażenie, że większość produktów pod oczy itp. obiecuje wiele, a efekt jest albo średni albo żaden szukam kremu pod oczy, który zmniejszyłby moje "boskie" cienie spowodowane wiecznym niedospaniem i zredukowałby pojawiającą się od czasu do czasu opuchliznę, ale na razie nie znalazłam nic godnego uwagi :/
OdpowiedzUsuńPoszłam na całość :)
UsuńW moim odczuciu ten spray to jeden z lepiej działających produktów, szczególnie jak dla kogoś kto ma delikatne i miękkie włosy.
Jeżeli chodzi o kremy pod oczy to mam swoich faworytów, ale szukam też czegoś tańszego :))) no i na zimę Filorga nie bardzo. Jezeli chodzi redukcję obrzęków itd. to bardzo mile wspominam żel Sesdermy Glicare. Do niego na pewno wrócę.
Ale tasiemiec :D. Zainteresowałaś mnie tą mgiełką podkreślającą skręt. Muszę o niej pamiętać, gdy zapuszczę się do DM.
OdpowiedzUsuńCzytam właśnie notkę o tej serii do biustu z P&R i mój apetyt rośnie...
Niepozorne psikadło, które jednak zamieszkało u mnie na długi okres czasu :))) Sama planuję zakup jak tylko będzie to możliwe.
UsuńA co do serii do biustu z P&R, warto pokręcić się za póbkami i zobaczyć :)
zainteresował mnie krem avene i woda winogronowa ale to już wiesz hehe avene jako marka nie jest dla mnie najlepsza w moim odczuciu i dawno dalam sobie z nią spokoj, ale cos mnie w tym kremie zaintrygowalo...pobuszuje jeszcze w sieci i zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńU mnie nastąpiła jakaś zmiana, wróciłam na nowo do Avene ale sięgam po zupełnie inne produkty niż wcześniej. Może i Tobie krem będzie odpowiadać? kto wie :))
UsuńTy jak walniesz posta, to klękajcie narody :D Też nie polubiłam się z pędzlami Eco Tools, jakieś dziwne mają to włosie i szorstkie.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wspomniałaś o kremie Leriac, bo po tym jak wycofali mojego ulubieńca z Vichy rozglądam się za dobrym rozświetlaczem. Tego miałam już na oku, tylko nie wiedziałam czy warto lokować złotówki ;)
Odbieram to za komplement :DDD ale staram się na bieżąco "odgruzowywać" z pewnych rzeczy, a nie sądzę aby każdy kosmetyk zasługiwał na recenzję.
UsuńO Lieracu planowałam inaczej napisać, ale mam jeszcze coś innego na oku i zapewne wrócę do tej serii. Dlatego też jeszcze będzie okazja. Uważam, że to dobre kosmetyki z tej półki cenowej, producent nie ściemnia i nie obiecuje gruszek na wierzbie, a co więcej widać działanie. O! i teraz widzę, że składów nie wrzuciłam... ;)
A jeszcze tak odnośnie ET, to te pędzle są dziwne i pomimo, że nowa wersja została odmieniona, to rodzaj włosia pozostał taki sam :/
UsuńNie używałam niczego z tej listy :)
OdpowiedzUsuńZnam i lubię micel Bourjois i odżywkę Isana (w czasie przeszłym :( ). Namówiłaś mnie na to mydło Alepp z glinką, jak tylko nadarzy się okazja to je kupię :)
OdpowiedzUsuńUważam, że warto poznać to mydło :) Jest w nim MOC :D
UsuńAle super, że zrobiłaś taką listę recenzji w pigułce- każdy może tu znaleźć kosmetyk dla siebie :) Mnie najbardziej zaciekawił tonik do suchej skóry, który akurat do suchej skóry w ogóle się nie nadaje. Nie znam się na składach, dlatego jestem bardzo ciekawa, dlaczego tak się dzieje. Przecież producent powinien wiedzieć, jaki składnik nadaje się do jakiego typu skóry...
OdpowiedzUsuńProducenci czasami obiecują różne rzeczy, ale może ktoś inny z typowo suchą cerą będzie zadowolony? Nie wiem, u mnie akurat w takiej postaci nie zdał egzaminu.
UsuńAleż ja lubię te posty :)
OdpowiedzUsuńTen krem z Caudalie do oczu i ust niespecjalnie mnie przekonywał, bo jak coś jest multifunkcyjne, to zazwyczaj jest zerofunkcyjne ;) Przynajmniej wiem, co sobie odpuścić ;)
O Erboristica czytałam pochlebną opinię nt szamponu do włosów, ale cena mnie odstraszyła, pozostanę przy mojej aloesowej Equilibrii.
Krem z Avene mnie zainteresował, chętnie o nim poczytam więcej :)
U mnie Aussie fajnie się sprawdza, moje włosy od czasy do czasu lubią mocnego kopa silikonowego ;) Teraz mam w planach odżywkę 3 minutową, bo jej jeszcze nie testowałam. No i lubię zapach tych kosmetyków, bardzo mi odpowiada ;)
Myślałam nad tym kremem z Payot'a, ale widzę, że nie ma co się nim interesować, dzięki za ostrzeżenie :)
Nie wiem jak u Ciebie, ale od jakiegoś czasu Erboristica bywa w moim TK Maxx. Nie skusiłam się póki co, bo sama nie wiem jak ustosunkować się wobec olejku :crazy: I trochę mam uraz do szamponów eko.
UsuńMoje włosy lubią silikony ale z Aussie jest coś nie tak, a na pewno z tym zestawem :crazy:
Payot nie jest warty swojej ceny, ot taki kremik choć i tak lepiej się plasuje w moim rankingu niż Caudalie.
Dostałaś e-maila? :)
Rzadko bywam w TkMaxxie, musze się wybrać ! :)
UsuńWiesz, ja używałąm dotąd tylko wersji Miracle Moist i byłam szalenie zadowolona :) Wiadomo, że nie codziennie, ale tak raz, czasem dwa w tygodniu było fajnie dla włosów :)
Dostałaś, odpisałaś :)
Jak będziesz miała okazję, zerknij :)
UsuńWiesz co mnie najbardziej odrzuciło? zapach, jak tylko wypakowałam ten zestaw to bardzo długo czulam niesamowicie męczący aromat w łazience i pochodził on z tej trójki. Nie wiem dlaczego...
:*
Są bardzo sprzeczne opinie nt zapachu, niektórym śmierdzi domestosem, innym pachnie gumą balonową ;) Ja na szcęście zaliczam się do grona lubisiów :)
UsuńDomestosa nie odnotowałam, ale to była dziwna woń :D
UsuńNo widzisz, a ja przepadam za tym zapachem, jak miałam Aussie w łazience, to czasem w ciągu dnia sobie niuchałam ;)
UsuńOjej, ile tego jest! mimo wszystko każda recenzja, choć krótka, coś ze sobą niesie :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiło mnie to mydło Alepp, mam standardową wersję z olejem laurowym, ale po dłuższym stosowaniu mnie wysusza... Ten wariant lepiej się sprawuje?
Nie wiem, czy jestem odpowiednią osobą do rekomendacji bo ja w ogóle lubię mydło Alepp :) jednak to, z glinką Beloun u mnie spisuje się najlepiej. Jestem z niego szalenie zadowolona! :)
Usuńoj dużo tego wytestowalaś w zasadzie poza burżujem i odżywką z Aussie pozostałych rzeczy nie używałam
OdpowiedzUsuńUzbierała się gromadka :)
UsuńJest to chyba moja ulubiona seria u Ciebie na blogu! Krótko, ale konkretnie i na temat! i muszę przyznać, ze aż mi się oczy zaświeciły, bo ja jestem wielką fanką isany z babasem<3
OdpowiedzUsuńU mnie niestety ona nie znalazła zastosowania, długo się z nią męczyłam, na różne sposoby.... :(
UsuńPost długi, ale czytało się naprawdę przyjemnie :) Parę rzeczy sobie zapisałam, będę szukać w drogeriach :)) Muszę w końcu kupić mydło Aleppo, bo już się do tego chyba z pół roku zabieram. Do skórek też się coś przyda, myślałam co prawda nad Instant Cuticle Remover, ale może jednak skuszę się na Medicated Cream Cuticle Remover :)
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńSama długo zwlekałam z Aleppo, nie wierzyłam że może być pomocne a jednak :)
Nie przepadam za Instant Cuticle Remover i jak parę lat temu poleciła mi Medicated Cream Cuticle Remover przyjaciółka tak przepadlam :) Do tego ma fajny aplikator w formie pędzelka :)
podaje patyczki:
OdpowiedzUsuńhttp://www.feelunique.com/p/Swab-Plus-Eye-Makeup-Remover-Correct-Liquid-Filled-Cotton-Buds-x24
pozdrawiam
Braworko, dziękuję po stokroć :))))
UsuńBuziak!
dopisze tylko ze wysylka od nich bardzo szbka i porzadnie zapakowana.
UsuńMam identycznie odczucia co do odżywki Isana i produktów Aussie ;) U mnie powodowały ten sam efekt.
OdpowiedzUsuńWidać nasze włosy lubią coś innego :)
UsuńA swoją drogą to widzę różnicę w kondycji włosów od kiedy przeszłam na farbę Biokap i zostałam nieco naprowadzona odnośnie koloru, bo wybrałam 4.06 który polecono mi odczytać jako 4-czyli brąz a 6 to czerwony i ta cyfra oznacza właściwy odcień, głębię koloru farby :crazy:
W każdym razie planuję przenieść się na ofertę Logony, bo chyba do tradycyjnych farb drogeryjnych już nie wrócę.
Mnie drogeryjne szkodzą, więc też nie zamierzam po nie sięgać. Myślałam ostatnio nad apteczną Color&Soin :) Narazie jednak trzymam się henny- u mnie jest niezawodna
UsuńJestem cały czas "przed" henną. Trochę się boję :P
Usuńznaczy mam się szarpnąć na tę Sally? :-) bo coś do skórek mieć muszę, a to w moich wsiowych drogeriach taki jednorożec raczej (przyszła baba ma fanaberie i pyta o usuwacz do skórek zamiast cążki wziąć i przestać wydziwiać ;-))
OdpowiedzUsuńalberto znam z Glasgow, bardzo mi się spodobał :-)
Nie pomogę, nie wycinam skórek :P Sporadycznie używam cążek i to raczej w kilku strategicznych miejscach, ale jak bardziej polegam na moim ulubionym mleczaku z SH.
UsuńA wiesz, że Alberto jest dostępne w PL w Tesco?
wiem, już widziałam nawet :-D
Usuńa cążki to wróg, cążki to ulubione narzędzie do pielęgnacji skórek po wsiach ;-) ja wolę płyny, heh
Ale tego dużo:)
OdpowiedzUsuńMicel z B.. mnie też nie powalił na kolana, a miałaś ten nowy z L'oreala ideal... czy jakoś tak? Bo ja kupiłam, w makro za ok. 10 zł zamiast 16zł w rossmanie i całkiem mi się spodobał po pierwszych próbach.
Lubię pędzle Ecotools, ale rozumiem, że nie każdemu musza odpowiadać.
Miałam tego micela, w UK został nazwany Skin Perfection....skończył przy czyszczeniu pędzli, nie wspominam go za dobrze :P
UsuńWiesz, z ET to jest tak, że im więcej używasz/poznajesz tymbardziej dostrzegasz pewne róznice :) Dlatego szukam następcy.
Zaciekawił mnie mocno ten krem Avene - mam nieokreśloną ochotę na coś z tej firmy ale nie wiem co :)
OdpowiedzUsuńGerovital u mnie także się nie sprawdził natomiast koleżanka jest bardzo zadowolona :)
Aleppo - nie sądziłam że ta wersja graniczy z cudem, jeśli chodzi o dostępność stacjonarną ;) Swoją droga zdziwiłabyś się jak WIELE sprzedawców nie ma pojęcia co to jest glinka beloun :D
Mnie też nie podpasował ten micel z Bourjouis ..jakiś wogóle klejący był ;)
lierac ciągnie też i obietnica rozświetlenia ..ech :)
olejek w spray'u to naprawdę dobra sprawa :)
Na pierwszy "czyt" to tyle na gorąco ..pewnie jeszcze wejdę (nie raz i nie dwa) :)
Mogę sobie wyobrazić, bo jak pierwszy raz kupowałam to Pani nie potrafiła mi podać stężenia (nie było na opakowaniu) oraz za wiele nie wiedziała na temat glinki Beloun...tylko tyle, że jest dobra dla cer naczynkowych.
UsuńKrem z Avene polecam choćby wypróbować, może akurat i Tobie spasuje? mnie uratował skórę, dosłownie i lubię mieć pod ręką coś, co kupię bez problemu w razie awarii. Będę teraz brała się za serum z Avene, nie wiem co prawda na ile odczuję jego zbawienne działanie, bo ogólnie zmiany w pielęgnacji dokonały CUDU pod kątem naczynek/rumienia, że tylko ten cholerny trądzik różowaty jest pod stałą obserwacją...
Rozglądaj się za zestawami z tej serii Lieraca, bo w takiej kombinacji wypada on bardzo korzystnie. Przy regularnym uzywaniu widać różnicę i plus dla firmy, że nawet na opakowaniu zaznaczyli aby zużyć go w ciągu 3 m-cy od otwarcia. Podobnie jak maska.
O Aussie naczytalam się wiele recenzji...ale żadna nie przekonala mnie do zakupu. W Polsce zaszaleli z cenami, szkoda mi kasy na te produkty :-) krem z Orientany pokochalam, jak go wykończyłam to wpadlam w rozpacz :-( ale teraz zaczelam miesięczna kuracje zestawem acnederm dermedica i zobaczymy czy będę zadowolona z efektów :-)
OdpowiedzUsuńO, przypomniałaś mi o kremie z Dermedica który dostałam w jakiejś szalone promocji w SP jak kupowałam lakier z Essie :)
UsuńCeny Aussie w PL to podobnie jak z Frieda, spora przesada....
Na razie ci nie powiem czy polecam bo dopiero dziś zaczelam używać :D w ogóle bylam w szoku jak zobaczylam, że w UK do gazety, która można kupić w każdym kiosku dodali blyszczyk benefit który w Pl kosztuje kupe kasy! To jest niesprawiedliwe...ceny w Pl "światowe" a zarobki marne -.-
UsuńOstudzę Twój entuzjam, błyszczyki to miniatury ale nie zmienia to faktu, że dodatki do prasy w UK, to w większości przypadków to pełnowymiarowe produkty i regularnie jest w czym wybierać. Jednak w innych krajach to nie funkcjonuje w takiej formie.
UsuńA co do zarobków w PL, no niestety temat bardzo rozległy i zanim coś się zmieni, to jeszcze dużo czasu upłynie :(
Nawet jeśli miniatury to w żadnej Polskiej gazecie nigdy takich fajnych nie było- co najwyżej jakieś 1 ml próbki "ekskluzywnych" kremów, tudzież strony rodem z katalogu Avonu "potrzyj a poczujesz zapach" :P
UsuńSą co najwyżej jakies denne, plastikowe portfeliki co to niby wężową skórkę przypominają, filmy na DVD, których nikt nie chce oglądać czy biżuterią, którą wstyd gdziekolwiek założyć. Oczywiście zdarzają się wyjątki...ale próżno u nas szukać nawet miniaturek Benefitu :P
Jak patrzę na ofertę dodatków, to mam wrażenie że repertuar firm jest "stały" ale fakt, inaczej niż w PL. Co więcej, zdziwiłabyś się ile tutaj jest kiczowatych dodatków do gazet. Odnoszę wrażenie, że każda grupa wiekowa może wybierać/przebierać :crazy:
UsuńPrzy najbliższej okazji muszę zaopatrzyć się w spray marki Balea:) Zależy mi na wzmocnieniu skrętu.
OdpowiedzUsuńNie wiem, dlaczego firma Pat&Rub tak bardzo upodobała sobie cytrusy, ale na dłuższą metę nie potrafię znieść tego zapachu...
Dozownik Athena’s Erboristica Natura wygląda zachęcająco:) Gdybym zainwestowała w ten kosmetyk, ominęłoby mnie domywanie rąk z resztek oleju;)
Dozownik nie wyróżnia się specjalnie i tak trzeba użyć rąk :P za to ułatwia aplikację.
UsuńOdżywka z babassu - tęsknię za nią! U mnie sprawdzała się wyśmienicie :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie mogłam Ci jej oddać tylko męczyłam się ;)
UsuńLubię ten krem mesolift z Lireac, jest genialny, z Caudalie lubię szampon do wlosow oczyszczajacy, tego kremiku pod oczy nie mialam i chyba nie kupie po Twojej recenzji
OdpowiedzUsuńOj tak :))) A teraz zaciekawiłaś mnie szamponem z Caudalie :D
Usuńnowa właścicielka kremu orientany jeszcze nie wyrobiła sobie o nim zdania :P
OdpowiedzUsuńteż niespecjalnie przepadam za włosowymi propozycjami Aussie
Mam nadzieję, że mimo wszystko lepiej Ci posłuży niż mnie :D
UsuńCiekawe produkty, doczytałam do końca choć oczy się już zamykają, co ja tu jeszcze robię o tej porze. ;) Przynajmniej widzę że nie wszystko jest warte zakupu. :)
OdpowiedzUsuńNo nieźle ;) Pora kosmiczna, ale ja też nie mogłam ostatnio spać ;)
UsuńSwietne to zestawienie. Bardzo lubie czytac takie subiektywne opinie na temat kosmetykow. Khadi Violet mnie bardzo zainteresowalo. Potrzebuje jakis fajny olejek do masazu i mysle, ze tak oblednie pachnace cos byloby super. Gdzie mozna go zakupic?
OdpowiedzUsuńRobię zakupy w Ecco Verde :) Polecam sklep bo mają przyjazne ceny i nie zdzierają za przesyłkę.
UsuńJeżeli mam być uczciwa w swojej ocenie, to do masażu fajna sprawa. Mam teraz olej z Orientany i niestety to już nie to samo. Khadi może nie kupiło mnie w 100%, ale w takim wydaniu było przyjemnie. Za to nr 1 jest Divine Oil na czele z olejem śliwkowym :)
Lierac mnie ciekawił, czytałam kiedyś kilka pochlebnych opinii.
OdpowiedzUsuńSuper zbiór recenzji.
Udała im się ta seria :)
UsuńDziękuję :))
Mydełko z glinką sobie kupię, kiedy tylko będę miała okazję. Każda Twoja pochwała przyspiesza ten dzień. ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio odczuwałam lekką panikę, bo zauważylam, że moje zapasy tego mydła zmalały.... a wbrew pozorom nie jest tak łatwo dostępne:/
UsuńMiałam tylko 3 rzeczy w powyższych:
OdpowiedzUsuń-szampon garnier- moja skóra głowy ostatnio nie lubi prawie wszystkich szamponów, a tu niespodzianka - akurat garnier z grejpfrutem jej służy
-odżywkę aussie z tej serii co ty ten rekonstruktor- również uważam za przeciętną
-micel boujuris- dla mnie taki sobie, wolę eveline micelarny płyn nawilżający- to mój ulubiony micel, wg. mnie lepszy od bebeauty i biodermy
A mydełko z glinką ma ciekawe opakowanie.
Weledę dopieto poznaje, na razie jestem b. zadowolona z kremu do twarzy, produkty do ciała oczekują, do włosów nic jeszcze nie miałam.
Weleda w pewnej części mi bardzo pasuje, ale niektóre serie ma koszmarne ;) Jednak bez testowania ani rusz.
UsuńJestem ciekawa tego pędzla ET. Też przydałoby mi się coś mniejszego do torebki, w podróż. Nie widziałam go jednak jeszcze np. w Rossmannie.
OdpowiedzUsuńNatomiast co do szamponu Garnier to mam zupełnie odmienne odczucia - wersję czerwoną bardzo lubię, natomiast za żółtą nie przepadam. Po użyciu jej moje włosy wyglądają źle, jakby były nieświeże.
Mamy na odwrót ;) Bywa i tak :D Mam jeszcze jeden, ciekawe jak się spisze.
UsuńHm, u siebie w rodzinnym mieście widziałam, że nie każdy Rossmann posiada pełną ofertę pędzli RT. Nie wiem dlaczego... Nie jest zły, ale ponownie go już nie kupię. Rozglądam się za czymś innym i ogólnie jest problem...
Muszę mieć tą wodę winogronową i odżywkę Alberto Balsam :D
OdpowiedzUsuńPodziel się później wrażeniami :)
UsuńWodę Caudalie już dorwałam i namiętnie stosuję, bardzo jestem zadowolona :), Serię Mesolift Lierac bardzo lubię :) stosuję głównie latem, w sumie nie wiem czemu , ale przypadła mi do gustu, zwłaszcza serum i maseczka:)
OdpowiedzUsuńA mogłoby się wydawać, że w tej materii trudno czymś zaskoczyć, nie? :) Serum z Mesolift mam na uwadze, ale bardziek na wiosnę. Tak mi się wydaje :)
UsuńDługaśny post. Ostatnio sporo czytam o kosmetykach PAT&RUB i coraz bardziej mam wielką ochotę sprawić sobie jakieś cudeńko. A że mój biust nie jest w najlepszej kondycji to może własnie taki zestaw
OdpowiedzUsuńZawsze można zacząć od próbek, a potem zadecydować :) Co prawda kilka osób poleca krem z Tołpy do biustu, mnie jeszcze ciągnie do Arkany, ale i tak duet P&R zagościł ponownie.
UsuńMiałam micela z Bourjois jednak u mnie on się nie sprawdził. Strasznie podrażniał mi oczy, za każdym razem kiedy go używałam to niemiłosiernie mnie piekły. Używałam go więc do demakijażu twarzy ale po jakimś czasie zaczęły mi wyskakiwać na buzi niespodzianki, a niczego innego wówczas nie zmieniałam. Od tamtej pory mijam go szerokim łukiem.
OdpowiedzUsuńNatomiast wodę winogronową wypróbuję z wielką przyjemnością, tak samo jak naszła mnie ochota na zestaw Garniera o którym pisałaś jakiś czas temu - Fruity Passion :)
Do oczu miceli nie używam więc nie wiem, ale do końcowej fazy demakijażu może być. Ostatecznie :)
UsuńPaskudnie, że zafundował Ci takie perypetie. Lepiej faktycznie omijać go szerokim łukiem!
Ubolewam, że nie mogę kupić w UK tej serii Fruity Passion i zapewne przywiozę zestaw z Polski :)
bylam tu juz wczoraj, ale dzisiaj wrocilam, by pokomentowac:P lubie takie "odgruzowujace" posty (bez urazy!), no lubie!!:D mydlo z 20% glinki Beloun musze miec i olejek Ikarov, no musze! marka Payot od dawna jest w centrum moich zainteresowan, widzialam ich produkty na targach sprzetu i produktow do salonow, ale niestety nic nie sprzedawali, tylko pokazywali..... postaram sie unikac kremu, o ktorym mowisz, ale moze maja cos wartego zainteresowania?
OdpowiedzUsuńPewnie! dobrze wiem, co masz na myśli :) Poza tym o niektórych produktach nie sposób napisać więcej...
UsuńPayot zagościł przypadkiem, mam jeszcze jedną rzecz ale to bardziej lecznicze niż typowo pielęgnacyjne. Jakoś nie poczułam się zachęcona, by poznać markę bliżej.
Ikarov kupowałam na eBayu, maja fajną ofertę i w sumie nie szukałam ich nigdzie w UK.
Ja również nie przepadam za Aussie. Wygrałam taki zestaw w konkursie i kurzył mi się w łazience od maja. Ostatnio rozdałam między koleżanki, może one będą zadowolone...
OdpowiedzUsuńTo chociaż rozczarowanie nie było aż tak bolesne niż gdybyś kupiła. Tylko z drugiej strony nikt chyba nie lubi kosmetyków, które nie spisują sie tak, jakby można tego się spodziewać.
UsuńAleż się naczytałam :D
OdpowiedzUsuńA co sądzisz o kosmetykach firmy Tołpa?
Azime, nie znam za bardzo oferty Tołpy. Tzn. kojarzę markę z bardzo zamierzchłych czasów kiedy nie była taka topowa i niektóre rzeczy mi pasowały, ale miałam wtedy naście lat :P Teraz rozważam od dłuższego czasu zakup serum dla cery z trądzikiem różowatym oraz kremu do biustu. Zobaczymy jak to będzie :)
UsuńPamiętam, że jeszcze niedawno narzekałam u Ciebie, że trudno przekonać mi się do formy mydła w kostce w pielęgnacji twarzy, stąd pewien dystans do mydła Alepp. Cóż, przekonałam się i rozmyślam właśnie nad zakupem :) Już byłam przekonana do wersji z 40% zawartością oleju laurowego, ale właśnie zwróciłaś moją uwagę na tę wersję z glinką.
OdpowiedzUsuńZainteresowana też jestem kremem Mesolift, muszę się postarać o jakieś testerowe opakowanie, by móc sprawdzić, jak moja skóra na niego zareaguje.
Wiesz, pojawia się coś nowego i coś kuszącego :))) Sama uwielbiam mydło w tradycyjnej formie i żałuję, że tak późno dałam się przekonać do Aleppo.
UsuńU mnie z Mesolift to był strzał w ciemno, ale wiem że tego typu preparaty dobrze przyjmuję :) Szkoda, że tak trudno dotrzeć do próbek...
Zaciekawiłaś mnie maską do włosów firmy Alberto Balsam. Nie wiesz czy są dostępne w Polsce?Zestaw Lierac też brzmi ciekawie, zwłaszcza na jesień i zimę, gdy moja cera jest taka umęczona;) Z Aussie miałam tylko małe opakowanie maski 3 minute miracle i miałam pozytywne wrażenia.Bardzo fajnie odświeżała i wygładzała moje włosy.Nie wiem jak włosy by reagowały przy dłuższym stosowaniu.
OdpowiedzUsuńPodczas mojego pobytu w Polsce wypatrzyłam, że oferta Alberto Balsam pojawiła się w Tesco. Jednak nie jestem pewna, czy cała oferta. Zerknij, może akurat? :)
UsuńW moim odczuciu tego typu produkty jak Lierac Mesolift są dobre o każdej porze roku także warto poznać :)
Ok, dzięki. Pobuszuję w Tesco;)
UsuńNo dwa produkty mnie zaciekawiły:
OdpowiedzUsuńAvene, Rebalancing Soothing Emulsion - widze często przeceny na ten krem w McCabs więc się skusze skoro chwalisz :)
Sally Hansen Medicated Cream Cuticle Remover - właśnie szukam czegoś na moje skórki. Miałam Sally Hansen Gel Cuticle Remover (taki zielony), ale średnio się sprawdza :(
całuski
Kupilam ten krem z ciekawości i przyznam się, że zostałam mile zaskoczona. Co więcej, nie wiem dlaczego wcześniej nie zwróciłam na niego uwagi.
UsuńWypróbuj, może i Tobie "mleczak" z SH przypadnie do gustu. W mojej opinii, to naprawdę dobry preparat.
Szkoda, że ten olejek ajurwedyjski do twarzy i ciała z fiołkiem nie pachnie w rzeczywistości fiołkowo, bo uwielbiam zapach tych kwiatów.
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie krem z Avene, myślałam o zakupie Avene Hydrance Optimale Legere, ale poczekam na recenzję tego Twojego. :)
Z micela Bourjois jestem zadowolona, jest lepszy od Biedronkowego zgadzam się. Lepiej sobie radzi szczególnie z maskarami.
O wodzie winogronowej już czytałam u Ciebie, podejrzewam, że też bym była z niej zadowolona, tylko cenowo trochę nie dla mnie jak narazie. :)
No właśnie.... tak bardzo liczyłam na zapach fiołka. Lubię mieszankę wanilii oraz ylang-ylang, lecz na dłuższą metę w takim wydaniu lepiej dozować z umiarem :D
UsuńAvene Hydrance Optimale Legere długo dobrze mi służył, był dobrym nawilżaczem ale Rebalancing Soothing Emulsion lepiej mi służy. Popytaj, bo może mają próbki w aptece.
Wiadomo, za dużo wszystkiego ;)
Z serii do włosów kręconych z Balei mam sam szampon, który co prawda plącze włosy (wystarczy odżywka i już jest dobrze), ale świetnie podkreśla ich skręt! :) Ale nic więcej nie mogę powiedzieć, bo za długo go nie testuję. :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie post z tej serii został umieszczony w odpowiedzi do pytania w rozdaniu "Nowy Dom". Cieszę się, że pojawił się kolejny psot z tej serii. :)
Wydaje mi się, że jak będzie okazja to dokupię szampon z tej serii, bo spray bardzo polubiłam.
UsuńPamiętam :)))
Z micelem z Burżuja lubie sie od bardzo dawna! Zaryzykuję twierdzenie, że to mój ulubieniec.
OdpowiedzUsuńWażne, że Ci dobrze służy i jesteś z niego zadowolona.
UsuńLubiłam bardzo micel Bourjois, niedawno poznałam z L'oreal i raczej przy nim zostanę, kupiłam kolejne opakowanie.
OdpowiedzUsuńOdzywka z babassu byłam moją ulubioną, myłam nią włosy i strasznie za nią tęsknię.
Miałam okazję poznać Ideal Soft, który w UK nazwano Skin Perfection :) Niestety, mamy inne typy
Usuń;)))
Z tego co kojarzę to olej słonecznikowy jest raczej lekkim olejem. Był chyba w składzie olejku pielęgnacyjnego z Alverde i co jakiś czas musiałam wspomagać się czymś co bardziej siedzi na skórze: np. masło
OdpowiedzUsuńz Lieraca mam ochotę na coś z ich serii bodajże trzech kwiatów. Wydaje mi się, że Obsession prezentowała żel od nich z tej serii. Jak byłam ostatnio w Hebe to bardzo zaintrygował mnie zapach olejku z tej serii.
Słynny micel, którego jeszcze nie miałam. Ostatnio stwierdziłam, że wreszcie skuszę się na jeszcze bardziej słynną Biodermę skoro wykończyłam mleczko z Douglasa. Skutek był taki, że nigdzie Biodermy nie było w promocji, więc ponownie mleczko z douglasa wylądowało w moim koszyku.
Miałam ochotę na produkty Stenders ale skutecznie mnie odstraszyłaś tą kaszką i krostkami. Z tego co kiedyś patrzyłam na wizażu to ich peelingi mają jedynie dobre oceny.
Widzę, że z szamponem P&R miałaś podobne odczucia jak ja ;)
Marilyn, nie wiem ;) bo np. oliwka z P&R ma także go w bazie i zachowuje się zupełnie inaczej na skórze. Oleje Alverde u mnie o dziwo dają radę solo, chyba że skóra ma przesusz, ale to już inna sprawa.
UsuńPoznałam tę serię Lieraca o której wspominasz, niestety nie dla mnie ona.... A w olejek przed zakupem to zerknij sobie na skład, czysta kpina z konsumenta swoją drogą.
Może u Ciebie nie będzie takiej przygody ze Stenders, ale sama już nic więcej nie chcę. Trochę się przestraszyłam, bo skóra nie wyglądała za dobrze...
Szampon z P&R zaliczam do kategorii zużyty i zapomniany ;))) a ile razy po niego sięgałam, to przypominała mi się Twoja recenzja :D
Ojej, ile recenzji! *idzie czytać*
OdpowiedzUsuńHmm, mam ten micel Bourjois i za taką cenę zadowala mnie zupełnie, ale teraz chce wypróbować Tołpy dla naczynkowców. Choć cała butelka burżuja stoi na półce i czeka :D
Na krem Orientana miałam ochotę, ale w takim wypadku daruję go sobie...
A mydłem aleppo z glinką Beloun niesamowicie mnie zainteresowałaś. Coś czuje, że mogłabym się z nim polubić. Jak moje oczyszczające zapasy zbliżą się ku kresowi, pomyślę nad nim.
W moim osobistym rankingu 1 miejsce zajmuje micel Vichy i trudno go przebić ;) Do Tołpy mnie jakoś nie ciągnie, ale serum z serii Rosacal (jak dobrze kojarzę) chodzi za mną.
UsuńWiesz, może Ty byłabyś bardziej zadowolona z kremu Orientany? :) Dla mnie akurat firma jest spalona i został tylko jeden produkt, który lubię i chcę polecać :D
Od Aleppo uzależniłam się, jednak wariant z glinką kupił mnie na tyle, że mam go cały czas pod ręką. Bez względu na to, czy coś innego stoi na półce, czy nie ;))
To muszę go mieć :) Bardzo miło wspominam także sebium Biodermy. Ale w sumie od miceli wiele nie wymagam, używam do wstępnego oczyszczania, potem i tak zawsze sięgam po mocniejsze produkty. Ostatnio zużywam piankę Alverde i czarne mydło.
UsuńWłaśnie na Rosacal mam ochotę :) Ogólnie muszę się z seria bliżej zapoznać.
Ciężko stwierdzić, bo też mieszana jestem ;) Ale i tak pragnę wypróbować krem maskę na noc z papają, tę wybielającą. Jak mi się pokończą zapasy planuję ją w końcu nabyć. A że ostatnio nic nie kupuję i ładnie zużywam, to myślę, że długo czekać nie będę.
Ja miałam tylko podstawowy wariant aleppo i o naprawdę niskim stężeniu i ono dobrze na mnie działało. Ale do 20% dobić zamierzam. Więcej raczej się u mnie nie sprawdzi przy sporej skłonności do przesuszeń. Poza tym skoro coś dobrze działa, to nie ma sensu kombinować, bo 'przedobrzę' ;) Ale w takim razie warto spróbować tego, które polecasz. Zerknę na oferty sklepów, które biorą udział w DDD, większa zachęta i motywacja do zakupu :D
bardzo interesujące te patyczki Sephory, czego to ludzie nie wymyślą :D i mam pytanie: czy jest JAKIKOLWIEK godny polecenia produkt Orientany? :) i chodzi za mną od dawna Lierac, ale niestety, nie udało mi się jeszcze wyhaczyć go w sensownej promocji, a kupowanie w ciemno w cenach regularnych na razie sobie odpuszczam :/ aleś się napracowała!
OdpowiedzUsuńAgato, to jest dobre pytanie :) Osobiście znalazłam jeden produkt i jest nim Mydło z masłem shea Miód, drzewo sandałowe. Co prawda nie jest to produkt idealny, ale jego zapach mnie oczarował do tego stopnia, że kupiłam kilkanaście kostek :D Pisalam o nim tutaj KLIK KLIK Pokuszę się o rozbudowanie tamtej wzmianki, jednak nadal podtrzymuję zdanie, że nie jest to produkt do twarzy w sensie, by pocierać kostką skórę. Do ciała jak najbardziej i zalecam ostrożność.
UsuńObserwowalam kilka aptek netowych i widzę, że od czasu do czasu można ten zestaw kupić w fajnej cenie. Pewnie stacjonarnie może dziać się więcej, lecz jak trafisz a nawet będziesz miała okazję dobrać się do miniatur, polecam :)
Fakt, tego posta pisalam od jakiegoś czasu :D ale chciałam zawrzeć wszystkie wrażenia na bieżąco.
Caudalie Grape Water jest na mojej liście i prędzej czy później na pewno ją kupię :) Z Twojej gromadki miałam tylko 2 produkty. Pierwszy, czyli micel z Bourjois bardzo polubiłam, u mnie zmywa większość makijażu, nie podrażnia i nie powoduje zamglenia oczu. Aussie za to już nie polubiłam. Dla mnie są to bardzo przereklamowane kosmetyki :/
OdpowiedzUsuńA widzisz, sama rzadko korzystam z miceli pod kątem zmywania oczu bo większość z nich na samym wstępnie polegnie :D jednak do zmywania resztek makijażu może być. Rozpuściły mnie niektóre firmy a potem poprzeczka się podnosi :)))
UsuńMoże jeszcze kiedyś coś kupię z Aussie, nie wiem. Jednak ten zestaw wybitnie mi nie odpowiadał...
Ostatnio szukałam serum i dumałam nad serią Lierac Mesolift, ale kupiłam z Biodermy. Szampon i odżywka Aussie też nie przypadła mnie do gustu, swędział mnie po nim skalp. Wodę gronową z Caudalie musze koniecznie nabyć na dniach, przyda się na wyjazd :)
OdpowiedzUsuńSerum mam cały czas na uwadze, ale zastanawiam się, czy czasem nie wrócić ponownie do iS Clinical Pro Heal. Jeszcze zobaczę :) A z Biodermy co dobrego wybrałaś? Jakoś nie szaleję za tą firmą, ale seria Sebium przywróciła ją do łask :)
Usuńoj Kochana, ale się namęczę z komentarzem:D o tylu produktach chciałam napomknąć, że już nie pamiętam, więc będę jeździć kursorem góra-dół-góra-dół:D
OdpowiedzUsuńzainteresowały mnie: sprey balea, bo przydałoby mi się coś o takich właściwościach gdy od święta już zdecyduje się zakręcić włoski:D i produkty P&R na które nie miałam ochoty, do czasu. im więcej o nic czytam u Ciebie tym chętniej bym coś przetestowała. jednak z uwagi na cenę, muszę rozważyć co i jak;) produkty aussie też chciałabym przetestować, głównie dlatego, że opinie na temat tych produktów są aż tak podzielone na blogach:) no i woda winogronowa, po raz kolejny mi się zamarzyła, chociaż na liście do zrealizowania już tkwi. patyczki z sephory też chodzą za mną jakiś czas, jednak mam dość wrażliwe oczy, i obawiam się, że mogłyby uczulić. a byłyby idealne na podróże. no i mydło alepp, taki hit a ja jeszcze go nie miałam, wstyd:D
odmienne zdanie natomiast mam o micelu z bourjois, który służył mi bardzo dobrze i u mnie sprawdził się tylko trochę gorzej niz bioderma. lubię też produkty z alberto balsam i również zostałam pozytywnie zaskoczona tą firmą:)
Mogę się odnieść jedynie do trzech produktów :P
OdpowiedzUsuńJak wykończę micel z L'Oreal to zamierzam kupić sobie właśnie ten z Bourjois. Szkoda, że dla Ciebie okazał się przeciętniakiem. Mam nadzieję, że nie podrażni moich oczu... Jaki jest zatem Twój ulubiony micel?;)
Z Gerovital Plant miałam kiedyś próbki kremu do twarzy i przypadły mi do gustu, jak na próbki;)
Kiedyś namiętnie kupowałam odżywki z Isany, zwłaszcza wersję różową (nie pamiętam czy wtedy była jeszcze z babassem, czy już nie) i na szczęście nie wyrządzała mi krzywdy. Może kiedyś do niej powrócę, choć na razie testuję inną odżywkę z Isany i to w spray'u, a takie cudaki to dla mnie nowość :P