Poruszana tematyka oraz zaprezentowany obraz nie wpisywał się w moje
potrzeby czytelnicze. Mimo wszystko sam tytuł stał się niczym zasiane ziarno,
które czekało na plon....
Podczas swobodnej wycieczki po księgarni Złodziejka
książek sama wpadła w moje ręce. To był
znak, że musiałam sama przekonać się o jej zawartości. Nie wiem jak Wy, ale ja lubię przeczytać kilka luźnych kartek przed
zakupem bądź przystąpieniem do czytania. W żaden sposób nie pozbawia mnie
przyjemności poznawania historii. Bywa też, że wybieram samo zakończenie.
Jest to pewnego rodzaju test, czy dana
pozycja mnie zachęci, czy tez nie bardzo lub pojawi się impuls do wybrania
innego, lepszego momentu.
Wracając do tematu, przeczytałam kilka stron w księgarni po
czym zadecydowałam, kupuję. Już
wiedziałam, że to specyficzna lektura i wzbudzi we mnie mieszankę emocji.
Złodziejka książek nie jest tzw. czytadłem, czymś dla zabicia czasu. W moim odczuciu potrzeba odpowiedniego
nastroju i czystego umysłu.
Przeleżała kilka tygodni na półce. W międzyczasie brałam ją
do ręki i chłonęłam zapach nowości. Uwielbiam ten moment z książką. Dla mnie to chwila pełna intymności,
zapach farby drukarskiej, papieru i wyobrażenie tego, co zdarzy się podczas
czytania, które przenosi mnie zawsze w inny świat a wyobraźnia kreuje obrazy
według własnych praw. Nic nie jest oczywiste, nic nie jest narzucone. Jest
wolny wybór :)
Kiedy już pojawiła
się ta chwila, w której podjęłam się zapoznania z pełną historią nie sądziłam,
że narodzi się tyle emocji.
Był środek nocy, nie mogłam usnąć a ogólny spokój i padający
z impetem deszcz wprawił mnie w dobry nastrój. Postanowiłam sięgnąć po
Złodziejkę książek i... Przepadłam prawie do rana. W taki oto sposób pochłonęła
mnie ponad połowa książki.
Muszę Wam zdradzić,
że tym razem jest to inny rodzaj
czytelniczej pogoni. Po raz pierwszy poczułam ogromną chęć sfinalizowania
lektury i nie dlatego, by poznać zakończenie! Nie! Z każdym kolejnym wersem
pojawia się uczucie, które wyzwala emocje nasączone pragnieniem przejścia przez
kolejne poziomy wraz z bohaterami, by na koniec odłożyć książkę na półkę i być
może wrócić do niej jeszcze raz. Za jakiś czas. Albo i nie.
Wachlarz odczuć jest
niesamowity, jego nasycenie nie jest równomierne. I tak sobie myślę, że za
to odpowiedzialne jest w pewnej części osadzenie historii w takim a nie innym
czasie i tytułowa złodziejka książek zmusza czytelnika do wejścia w Jej świat,
na Jej własnych zasadach.
Powstał film oparty
na Złodziejce książek i początkowo chciałam go obejrzeć, ale dzisiaj wiem,
że tego nie zrobię.
Słowo pisane ma
niesamowitą MOC, wykreowało pewien obraz w mojej głowie i nie chcę go
zburzyć. A wiem, że kiedy obejrzę film, to do książki na pewno nie wrócę. Póki
co zostawiłam uchyloną furtkę, choć nie sądzę aby przełom nastąpił zbyt szybko.
Czasami są takie pozycje do których już nigdy nie wracamy, mamy tylko nadzieję
że być może nadarzy się ku temu okazja. Okazja
do jakiej nie dążymy zdając się na dowolność ścieżki życia.
Gdybym po nią
sięgnęła dużo wcześniej skupiłabym się najbardziej na przekazie
emocjonalnym, a dzisiaj został on
uzupełniony przez dalszą część, czyli okresie w jakim historia została
osadzona. Czas wojny, dominacja Hitlera, obraz Niemiec, pomoc w ukrywaniu Żyda,
śmierć, miłość. Kolejne wydarzenia przeplatają się ze sobą i tworzą harmonijny
obraz. Z perspektywy czasu oraz kiedy coś przeżyjemy, coś się w Nas zmieni
odbieramy wiele spraw inaczej.
Do pewnej literatury
trzeba dojrzeć, postrzeganie ulega zmianie w miarę tego jak rozwija się w nas
(lub nie) wewnętrzna wrażliwość. To ona
określa na ile ulegniemy pewnym sugestiom i wielka będzie siła rażenia w sensie
przekazu. Nie ma tutaj miejsca na zachwyt, za to pojawia się dużo smutku,
refleksji i pytań. We mnie.
Nie jest to pozycja, którą kupiłabym komuś w prezencie. Nie
należy ona do tzw. „lekkich, łatwych i przyjemnych”. Czasami miałam wrażenie,
że nie dotrę do końca, odłożę na potem ale pojawiało się TO dziwne
przeświadczenie, że muszę poznać historię w całości. Pojawia się sprzeczność i
ona we mnie nadal trwa.
Dawno nie spotkałam się z tak absorbującą książką, która
pochłania, nie daje spokoju aż do ostatniego słowa. W tym wypadku nawet kropka
na końcu zdania ma sens i stawia Czytelnika w zupełnie innym położeniu.
Nie będę tutaj
przytaczać powodów za lub przeciw, nie jest to także próba recenzji.
Starałam się podzielić własnymi odczuciami i spostrzeżeniami, poczułam taką
potrzebę za sprawą Złodziejki książek. Wyzwala pewne nieznośne uczucie.
Czytając, chciałam ją już zakończyć. Zamknąć okładkę i odłożyć z ulgą. Kiedy
już dotarłam do tego momentu czuję pewne rozczarowanie....Rozczarowanie, że to
już koniec historii. Opowieść, która pozostawia po sobie ogromny ślad...
Pozdrawiam :)
coś ciekawego ;)
OdpowiedzUsuńTo znaczy?
UsuńJedna z moich ukochanych książek. Czytałam parę razy, i chyba zacznę czytać kolejny. Polecam też "Posłańca" M.Zusaka
OdpowiedzUsuńDziękuję za polecenie, mam na liście tę pozycję :) Pewnie tak szybko po nią nie sięgnę, ale kto wie? :)))
UsuńNIgdy wcześniej nie słyszałam...zapytam się pseudo teściowej czy ma, bo ona ma chyba wszytkie książki świata;)
OdpowiedzUsuńMoże i Ty ulegniesz jej w taki sposób jak ja? :)
UsuńCzytałam jednym okiem bojąc się jakichkolwiek spojlerów, bo książka czeka u mnie w kolejce, ale chyba ujawniasz tylko odczucia po lekturze - wrócę tu, jak już przeczytam :-)
OdpowiedzUsuńSpotkałam się z opinią, że film słabszy, ale zamierzam to sprawdzić - kiedyś. Najpierw książka :-)
Nie, celowo nie chciałam pisać ani zdradzać fabuły. Osobiście uważam, że o wiele lepiej podzielić się odczuciami :)
UsuńDaj znać jak przeczytasz, jestem ciekawa Twojego zdania.
Film chyba zawsze zostanie filmem i już same zapowiedzi sprawiły, że zrezygnowałam. A plakat filmowy wzbudził we mnie mieszane emocje...
Szczerze mówiąc, kiedy zobaczyłam filmowy plakat "Złodziejki książek" zupełnie mnie odrzuciło od tego filmu. Książka też jakoś mnie nie pociągała, ale przyznam, że to dlatego, iż zwiastun filmu zupełnie do mnie nie przemówił. Ale powiem Ci, że chyba mnie przekonałaś. Oczywiście do książki. Myślę, że spróbuję :))
OdpowiedzUsuńMoże we mnie jest zbyt świeży obraz zawarty z książki i dlatego film nie do końca wpasowałby się w moje potrzeby, na dodatek TEN plakat.... i już wiem, że nie chcę.
UsuńKsiążka jest specyficzna, ciekawa jestem czy wpisze się w Twoje upodobania? :)
Dokładnie, TEN plakat :D Wiesz co, myślę, że ta książka może przypaść mi do gustu. Wiadomo, że nie zawsze mam ochotę na pozycje, które dają do myślenia. Ale generalnie to je lubię. Sama jestem dość refleksyjną osobą, więc jeśli coś mi tych refleksji dostarcza to tym bardziej - lubię to! :)
UsuńHexx, ta pozycja zaciekawiła mnie, kiedy pokazałaś ją po raz pierwszy w zakupach, dodałam ją wtedy do listy czytelniczej. Po tym pięknym opisie mam jeszcze większą ochotę zanurzyć się w lekturze! :) Co do ekranizacji, to ja chętnie ją oglądnę, ale po przeczytaniu książki, lubię tak weryfikować sobie obraz, który powstał w mojej głowie podczas czytania. Ekranizacje książek z reguły mi się podobają i stanowią fajne uzupełnienie treści, ale wiadomo, że nie każdemu przypadną do gustu.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że książka szybko wpadnie w moje łapki :)
Magdo mam podobne podejście względem relacji książka-film, ale tym razem jest zupełnie inaczej. I mam wrażenie, że podzielisz moje zdanie, że książka buduje zupełnie inne wyobrażenie, obrazy. Już sam plakat sprawił, że jestem na nie... W tym wypadku ciężko o uzupełnienie treści, w moim odczuciu oczywiście :)
UsuńDaj znać jak przeczytasz :)
Hmm... jestem coraz bardziej ciekawa :)
UsuńNa pewno umieszczę książkę w tych moich książkowych podsumowaniach! Tylko teraz nie wiem, czy czekać na nią w bibliotece, czy iść i kupić ;)
Ciężko jest mi doradzić.... Póki co jestem na etapie, że zakup nie jest konieczny o ile masz dostęp np. do biblioteki. Może z czasem zmienię podejście i uznam, że warto ją mieć w swojej biblioteczce? To książka, która budzi wiele sprzecznych emocji we mnie.
UsuńNigdy wcześniej się z nią nie zetknęłam, teraz wiem, że muszę po nią sięgnąć...
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać tej chwili!
Warto spróbować jak tylko lubisz sięgać po książki, które "dotykają duszy" :)
Usuńjestem bardzo ciekawa zarówno książki, jak i filmu :) lubię taką literaturę, która z zupełnie niezrozumianego powodu pcha mnie do przeczytania kolejnej i kolejnej kartki. muszę się przekonać, czy "Złodziejka książek" wywoła u mnie podobne uczucia ;) ale póki co czeka na mnie mój wesoły stosik.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
U mnie czeka cały stos :D ale na Złodziejkę książek trzeba mieć dobry dzień. A masz coś podobnego polecenia? w sensie tego samego uczucia, które pojawia się podczas czytania? :)
Usuńnie mam takich książek zbyt wiele, ale jedną z nich jest na pewno "Cień wiatru". książką, której nie mogłam odłożyć z czystej ciekawości co znajdę na kolejnej kartce jest "Tancerz" (autor Colum McCann), a także świetnie zekranizowana "25 godzina". teraz zabrałam się za "Angelologię" i powoli mnie wciąga :)
UsuńNie czytałam, ale tak emocjonalnie ją opisałaś, że muszę się z nią bliżej zapoznać.
OdpowiedzUsuńWierz mi, że dawno żadna książka nie "wbiła mnie w fotel" i osiada w głowie. Coś niesamowitego a zarazem przerażającego, a może po prostu stałam się z czasem zbyt "miękka", nie wiem ;)
UsuńMam ją na swojej liście "chcę przeczytać".
OdpowiedzUsuńAle nie spieszy mi się ...
Poczekam na dobry moment.
Czytasz fragment książki przed zakupem ? A nawet zakończenie ?
Fragment jeszcze mogę zrozumieć, ale zakończenie ... ?
Nigdy tego nie robię, czytam tylko to, co jest napisane na obwolucie.
Dla odmiany to ja nigdy nie czytam tego, co na obwolucie. Nie lubię tego :) Zakończenie odkrywa mały rąbek, tego co przede mną. Lubię to, po prostu :) Nigdy mi nie przeszkadzają spoilery, a czasami wręcz ich pożądam :)
OdpowiedzUsuńKażdy ma swoje podejście i zachętę.
Mam już tę książkę u siebie po recenzji Anity z Book Reviews ;-) Uwielbiam jej recenzje i książki, które poleca.
OdpowiedzUsuńPrzepięknie zachęcasz do przeczytania jej, myślę, że przerzucę ją wyżej na liście książek, które mam zamiar przeczytać :-)
Też kocham to uczucie zatracenia się w książce... Niesamowite jak książki rozwijają wyobraźnię!
Mogłabym prosić Cię o podanie linka? :) Z chęcią zapoznam się z Jej recenzjami.
UsuńJasne! Bardzo ją polubiłam, przemiła dziewczyna i ciekawie recenzuje książki :-)!
Usuńhttp://www.babskie.tv/category/book-reviews/ - link do jej recenzji
https://www.facebook.com/pages/Book-Reviews/303567739722600 - a tu link do fanpage'a
Super! Dziękuję Ci bardzo Natalio :*
Usuńo, jaki fajny zachęcacz! :-) ja na razie mało czytam, bo dzieję, a jak dzieję, to mogę słuchać/oglądać ewentualnie, a z czytaniem niehalo :-) aaaaaaaale się nadrobi, nadroooooooobi się!
OdpowiedzUsuńJestem uzależniona od dobrej lektury więc nawet przysłowiowe 5 minut dobrze mi robi :)))
UsuńMoja mama jest fanką tej książki, ja jeszcze nie miałam okazji się za nią zabrać ;) Aktualnie czytam "American psycho" Ellisa, a na półce czeka wymarzona, wreszcie zakupiona, moja własna "Lolita" Nabokova ;)
OdpowiedzUsuńLolitą byłam zauroczona łącznie z ekranizacją i fenomenalną rolą Jeremy Irons'a.
UsuńPodziel się wrażeniami kiedy przeczytasz Złodziejkę książek :)
Mam bardzo podobne odczucia. Książka ze wszech miar godna polecenia!
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że film wzbudza kontrowersje. Najbardziej zaciekawiło nie coś co usłyszałam w jednej z recenzji - coś o niecodziennym narratorze. I trochę biję się z myślami, bo z jednej strony korci mnie żeby przeczytać tę książkę, z drugiej mam obawy że się rozczaruję...
OdpowiedzUsuńUbóstwiam "Złodziejke książek"! Jest u mnie na absolutnym pierwszym miejscu - razem (a może nawet ciut przed) Harrym Potterem - ale na Harrym sie wychowałam, kształtował mój charakter i to w ogóle zupełnie inny kaliber...
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że tą książkę "poczujesz"... Jest obłędna! Śmiałam się przy niej i płakałam... Zawsze też z 3 dni po przeczytaniu chodzę przybita i rozmyślam...
Na pewno będe do niej wracać, ale nie za często, bo to nie jest książka codzienna...
Filmu nie chce i niech idą precz - tych emocji, które daje książka w filmie nie mają szans zmieścić...
Tak, dobre określenie "trzeba ją poczuć" :)
UsuńDla mnie już sam plakat stał się zupełnie oderwany od książki, ktoś chciał zrobić przyjazny przekaz i w pewien sposób narzucić kierunek wrażeń. Taka sprytna manipulacja.... Szkoda, bo znając książkę czuję się "oszukana" wizją artystyczną która we mnie burzy pewien porządek. Dlatego też nie chcę wnikać głębiej, zostanę ze swoim obrazem w głowie i emocjami.
Nie, to nie jest książka codzienna...
Dziękuję :*
Trudno powiedzieć, nie ma innej opcji jak sięgnąć i zatopić się w kilku kartkach :) Narrator faktycznie jest zaskoczeniem, ale jeszcze bardziej jego perspektywa. To zaskakuje, bo odkrywa zupełnie inny świat.
OdpowiedzUsuńSama nie wiem. Powinnam spróbować, ale obawiam się. Powinnam spróbować, spróbuję.
OdpowiedzUsuńNa tyle, na ile Cię znam :) to nie wiem, czy chciałabyś ją mieć. Zawsze mogę ją przywieźć :*
UsuńNie czytałam, chociaż z chęcią bym to zrobiła. Swego czasu było o niej głośno w blogosferze, a teraz na nowo ma swoje pięć minut ze względu na ekranizację. Historia zapowiada się bardzo intrygująco...
OdpowiedzUsuńNie umiałabym przeczytać ostatniej strony przez rozpoczęciem ogólnej lektury! ;)
Wiem, że mało osób tak robi ale ja lubię i często skupiam się na ostatniej stronie :)))
UsuńO filmie nie miałam pojęcia, dopiero podczas wymiany zdań z Toldinką dowiedziałam się, że powstał film. No i ominął mnie szum w blogosferze ;) Może i nawet lepiej, bo wtedy na pewno nie kupiłabym jej tak szybko.
Twoje slowa wywolaly we mnie taka chec siegniecia do lektury. Sam tytul kieruje raczej uwage na cos lekkiego. Przeciez czarodziejka to pozytywne okreslenie, przywolujace raczej mile skojarzenia. Tresc ksiazki juz taka nie jest. Nie czytalam, ale moza wlasnie ta czarodziejka jest w tej opowiesci jakas nadzieja? Jakas odskocznia od straszliwych czasow? To tylko moje pierwsze mysli zwiazane z tytulem. Musze przeczytac ksiazke, to sama sie przekonam, kim jest tytulowa czarodziejka.:-)
OdpowiedzUsuńPoprosze wiecej takich inspiracji. :-) Fajnie, ze nie napisalas recenzji, a pelen uczuc tekst, ktorego szczerosc widac golym okiem. Widac tu tez, jakie ksiazka wywoluje w Tobie emocje. Podoba mi sie takie ujecie tematu.:-)
Edit: dzis jestem chyba jakas niedospana. Oczywiscie, ze Zlodziejka ksiazek - nie czarodziejka:-) nie wiem, co mi odbilo.:-)
UsuńKażdemu się zdarza :)
UsuńCzasem też mam w głowie jedno, a potem jakoś słowa płyną w innym kierunku :crazy:
I na swój sposób można powiedzieć, że Ona jest czarodziejką-złodziejką.
Gdybym miała ją recenzować, na pewno musiałabym odwołać się do tekstu a nie chciałam w żaden sposób zdradzać fabuły gdzie każdy nowy wers ma znaczenie. Stawiam na emocje i podzielenie się tym JAK coś zadziała lub nie. Co prawda nie o każdej książce można tak pisać, ale od czasu do czasu podzielę się moimi lekturami.
Dziękuję i cieszę się :*
Oj bardzo się cieszę, że ta książka się w Tobie odnalazła. Na mojej półce przeleżała chyba z rok i przetrwała trzy próby czytania zanim nadszedł ten moment. A z tym prezentem to się nie zgodzę. Bo ja akurat bym właśnie tego typu książkę chciała dostać. Ale to wymaga znajomości osoby, którą się obdarowuje. Niestety u mnie to jeszcze nie nastąpiło i nadal takowych nie otrzymuję (za to zawsze są najnowsze kryminały Cobena i Nesbo ;)). Mój przyjaciel stwierdził, że druga pozycja tego autora jest lepsza. Muszę sprawdzić. Ale mam wrażenie, że to nie jest męska książka i że mimo wszystko lepiej trafia do kobiet. Sądzę, że wynika to z typu przekazu.
OdpowiedzUsuńPowiem tak, nie znam osoby której mogłabym zrobić prezent w postaci takiej pozycji i sama też nie chciałabym jej dostać, dlatego stąd też takie podejście. I pomimo znajomości osoby, jego preferencji itd. zostawiłabym to "ku rozpatrzeniu". Tematyka jest trudna i specyficzna.
UsuńOdnalazła, aż za bardzo.... zmusiła do pewnej retrospekcji. Czasami dziwne i zaskakujące są ścieżki Naszego umysłu ;)
Ja też tak robię. ;D Staram się nie sugerować tym, co zostało napisane na okładce czy zakładce. Przeglądam w przelocie strony i jeśli jakieś zdanie mnie "złapie", staram się jeśli mam możliwość, książkę przeczytać.
OdpowiedzUsuńDla mnie książka musi pozostać w głowie. Coś, co gdzieś tam będzie sobie siedziało zasiane, do czego będe mogła wracać, odkrywać na nowo. W ten sposób książka wg mnie żyje. A jeśli dzięki takiej pozycji - dzięki słowu pisanemu - mogę w swojej głowie stworzyć jakiś świat, postaci , ja sama, bez pomocy reżysera, scenarzysty - jest dla mnie warta każdej nieprzespanej nocy. :)
Ekranizacje książek bywają lepsze i gorsze. Dlatego jestem za tym, żeby najpierw zapoznać się z tekstem, na podstawie którego zostaje stworzone coś innego.
Prawda? czasami mus być to COŚ :)
UsuńMasz rację, ekranizacje bywają różne. Tym razem odrzucił mnie plakat i kilka spojlerów, które tylko potwierdziły że nie jest to spójny obraz po zapoznaniu się z książką. W sumie wiele takich ekranizacji odpuściłam i zachowuję w głowie swoją wizję.
Słyszałam o filmie i pewnie go zobaczę po tym poście. Zdecydowanie wolę czytać książki, niż oglądać ekranizacje, ale raczej inne pozycje :)
OdpowiedzUsuńTak to już jest, każdy lubi coś innego :) Tutaj trudno jest wybierać, tematyka jest specyficzna i rzadko kiedy film potrafi przenieść widza w taki świat, jaki został wykreowany w książce. Mało jest takich produkcji.... dlatego tym razem odpuszczam film.
UsuńPlanuję niedługo zabrać się za czytanie tej książki, a potem porównam ją z filmem.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jakie będą Twoje wrażenia, daj znać.
UsuńA mnie dla odmiany zachęcił plakat do obejrzenia filmu :) ale po Twoim poście chyba sięgnę najpierw po książkę :)
OdpowiedzUsuńW moim odczuciu konfrontacja z plakatem już po przeczytaniu książki wywołała niesmak. Obraz, który powstał po przeczytaniu książki jest specyficzny i nie wpasował się w mój odbiór ;)
UsuńOd kiedy zobaczyłam ją na półkach księgarni wiem, że muszę ją przeczytać. Niestety na razie trochę brakuje mi czasu, ale wciąż wiem, że po nią sięgnę, pewnie już niedługo :)
OdpowiedzUsuńU mnie czekała dobre kilka tygodni, nie potrafiłam się do niej przekonać ot tak ;)
UsuńJest na mojej liście do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńNa pewno warto :)
UsuńA ja właśnie mam ochotę pobiec do kina na film, podobno jest niezły :)
OdpowiedzUsuńA czytałaś książkę?
UsuńPrzyznam się, że przy takiej tematyce nie użyłabym określenia "niezły" ;)
Oczywiście ja obejrzałam film który moim zdaniem jest rewelacyjny i szczerze nawet nie wiedziałam że kręcony był na podstawie książki. No właśnie a samą książkę po prostu muszę mieć i powiem że mi zawsze bardziej podobają się książki aniżeli ekranizacje :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak porównasz później książkę i film, daj znać :)
Usuńoj, zdecydowanie masz rację z tym, że do niektórych lektur trzeba dojrzeć... zresztą to dotyczy również filmów, teatru, a nawet muzyki.
OdpowiedzUsuńCzasami mam wrażenie, że to dotyczy całej sfery życia :)
UsuńMam w planach ją przeczytać i już nie mogę się doczekać kiedy to nastąpi :)
OdpowiedzUsuńDaj znać potem, koniecznie :)
UsuńA i recenzję Anity "Złodziejki książek" znajdziesz tu ---> http://www.youtube.com/watch?v=1glikFWYYlw
OdpowiedzUsuń:-))
Jeszcze raz, dziękuję za pamięć :*
UsuńPo takim opisie to jutro na pewno zajrzę do empiku. :)
OdpowiedzUsuńTa pozycja poruszyła mnie na wszystkie możliwe sposoby, ciekawa jestem jakie w Tobie wywoła emocje :)
UsuńCzytałam ostatnio o tej książce, wzbudziła we mnie duże zainteresowanie, jako szturmem trafienie do w zasadzie panteonu najlepszych. Nie do końca jednak wiedziałam, czego się po niej spodziewać, Twój wpis okazał się bardzo pomocny, jak zwykle zresztą :) Dzięki! Teraz już wiem, że na pewno po nią sięgnę, ale w odpowiednim czasie. Swoją drogą przypomniałaś mi o powieści "Dom Augusty", poleciła mi przyjaciółka z ostrzeżeniem o specyficzności tej lektury. Przez pół roku po skończeniu jej, nie tknęłam żadnej książki, takie zrobiła na mnie wrażenie. Niby zwykła powieść, a jednak czasem trafia do nas z takiej lektury znacznie więcej...
OdpowiedzUsuńJak będziesz miała ochotę przeczytać, daj znać, podeślę :)
UsuńZa to niesamowicie zaintrygowałaś mnie "Domem Augusty", przeczesałam trochę stron, widziałam parę skrótów i koniecznie muszę ją kupić!
Odnoszę wrażenie, że "Złodziejka książek" jest podobnym typem. Zaczęłam czytać po niej coś zupełnie innego, ale idzie mi bardzo opornie...moje myśli są nadal pośród wersów Złodziejki.... Przedziwna sytuacja, dawno już takiej nie miałam. A może po prostu taki czas? ;)
będę musiała sięgnąć po tę pozycję :)
OdpowiedzUsuńteż się kręcę już długo przy tej książce, i po tym wpisie na pewno będę musiała po nią sięgnąć. ostatnio widziałam też, że będzie jej ekranizacja, na którą również koniecznie chcę się wybrać. ale najpierw zdecydowanie sięgnę po książkę:) lubię takie klimaty, więc sądzę, że mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńZupełnie nie słyszałam o tej pozycji a szkoda, lubię wachlarze emocji jak to trafnie ujęłaś...chętnie także poszukam filmu bo bardzo lubię porównywać ksiązkę z ekranizacją...na ogół tak, ekranizacje są do bani ale są perełki które w moim subiektwynym odczuciu przerastają nawet słowo pisane :)
OdpowiedzUsuńJa obecnie w innych klimatach - czytam Panienkę Towarzyszkę o Monice Jaruzelskiej - świetna :)