Duet zaprosiłam do siebie razem z farbą opisywaną TUTAJ oraz szamponem przeciw wypadaniu włosów Bios Line
Anticaduta recenzowany przy TEJ okazji. Dzisiaj mija równo ponad rok mojej przygody z produktami
firmy BioKap i nie żałuję ani złotówki, którą przeznaczyłam na te kosmetyki.
Zestaw Bios Line Nutricolor kupiłam w ilości hurtowej i z perspektywy czasu
wiem, że się opłacało.
Produkty stosowałam łącznie lub solo, robiłam krótkie
kuracje lub rozkładałam je w czasie. Byłam ciekawa jak wpłyną na kondycję
włosów. Dzisiaj opowiem o nich w skrócie :)
Bios Line Nutricolor Szampon odbudowujący strukturę włosa
Wg producenta
szampon ma za zadanie odbudować strukturę włosów uszkodzonych procesem
dekoloryzacji lub trwałą ondulacją, przedłużać efekt koloryzacji a włosom
delikatnym i cienkim sprawić, że staną się mocniejsze i będą łatwiejsze podczas
rozczesywania.
W zasadzie to moje
włosy nie przeszły procesu dekoloryzacji, ani trwałej ondulacji więc nie
odniosę się do tego punktu, za są cienkie i delikatne, regularnie przechodzą
proces koloryzacji. Będę oceniać produkt pod kątem własnych oczekiwań :)
Produkt kupujemy w
estetycznym kartoniku z pełnym opisem producenta. Opakowanie to klasyczna butelka ze sztucznego tworzywa w ciemnym
kolorze. Zamknięcie na zatrzask, z którym czasami musiałam się mocować i uważać
na paznokcie ;)
Konsystencja żelowa
o przyjemnym aromacie, nie odnotowałam trudności podczas dozowania.
Szampon jest bardzo
wydajny, przy codziennym myciu włosów starczał mi na ponad 1,5 miesiąca.
Potem wykorzystywałam go z inną częstotliwością i myślę, że to także zasługa
odżywki. Dobrze się pieni i zmywa większość produktów do stylingu.
Niektóre oleje zmywał lepiej lub gorzej, ale to nie wpływa
na moją ocenę ponieważ nauczona kilkoma wpadkami, do zmywania oleistych cudów
pielęgnacyjnych mam inne typy :)
Odrobinę plącze włosy i po umyciu konieczne jest zastosowanie
wspomagacza, by włosy rozczesać bez problemu. Nie lubię zbędnego szarpania i
zazwyczaj odżywka lub serum zapobiegało problemowi. Dlatego w tym miejscu nie
zgodzę się z producentem do końca....
Farbę nakładam średnio co 4 lub 5 tygodni, odnosiłam wrażenie
że na ten efekt nakłada się wiele czynników, nie tylko szampon i odżywka z tej
serii. Jedno jest pewne, włosy po samym szamponie były naprawdę przyjemne w
dotyku, dobrze się układały i prezentowały :) Nie obciążał włosów, a tuż przed
kolejnym farbowaniem pomagał wizualnie „oszukać” otoczenie. Farba nie była aż
tak widoczna, a co za tym idzie różnica pomiędzy odrostami a wypłukanym kolorem
jakby zacierała się ;)
Dla mnie
najważniejszym aspektem było działanie na skórę głowy i zostałam mile
zaskoczona. Szampon łagodził okresowe swędzenie, łagodził podrażnienia.
Lubiłam po niego sięgać.
Skład INCI
Pojemność 200ml w cenie ok. 40zł, ale to zależy od apteki bo
płaciłam raz mniej lub więcej.
Bios Line Nutricolor
Crema Balsamo Capillare
Z tym produktem wiąże
się zabawna historia i uświadomiłam sobie, że palnęłam niezłą gafę ;) Na
dodatek recenzja farby „jest do edycji”. Dlaczego? W opakowaniu znajduje się
odżywka „po farbowaniu” a nie szampon, już nie pamiętam w którym momencie zorientowałam
się o swojej wpadce, ale na saszetce widnieje opis jak byk :D Shampoo Balsamo - after dye conditioning
shampoo, czyli zmywamy farbę i nakładamy odżywkę po koloryzacji. W
niektórych recenzjach widziałam zarzut, że „to się nie pieni” no i faktycznie,
pienić się nie będzie :))) A ja mam nauczkę by nie iść „na pamięć” tylko czasem
poczytać to, co jest na opakowaniu.
W każdym razie po Bios
Line Nutricolor Crema Balsamo Capillare sięgnęłam w pełni świadomie :)
Opakowanie. Identyczny kartonik i butelka jak w przypadku
szamponu. Różnica jedynie w konsystencji :) Przyjemna budyniowa maź w białym
kolorze, którą wygodnie wydobywamy z opakowania bez problemu do samego końca. Nie ma potrzeby kombinowania, odwracamy
butelkę i całe dobro spływa na nasze włosy :)
Na włosach
rozprowadza się bez większego problemu, nic nie spływa, wnika we włosy i
dodatkowym bonusem jest bardzo przyjemna woń, która potem zostaje na włosach.
Jak używam?
Nakładam na mocno odciśnięte włosy, rozprowadzam na całej długości i owijam
głowę ręcznikiem. W zależności od posiadanego czasu było to na dłużej lub
krócej, ale lubiłam tę chwilę celebrować. Im dłużej trzymałam odżywkę na
włosach to tym bardziej odnosiłam wrażenie, że działanie jest spotęgowane.
Kiedy nie miałam za
wiele czasu niewielka ilość wcierałam jedynie w końcówki i po paru chwilach
zmywałam.
Włosy stawały się
mięsiste, pogrubione, lepiej się układały i rezygnowałam z produktów do
stylingu. Zostawiając je do wyschnięcia bez pomocy suszarki zyskiwały
podkreślony skręt.
Odżywka nie podrażnia
skóry głowy, nie obciąża, nie przyspiesza przetłuszczania. W zasadzie im
włosy stawały się dłuższe, to czasami myję je co drugi lub trzeci dzień i duet
BioKapu zapewniał im świeżość.
Po jej użyciu nie odnotowałam problemów z rozczesaniem
włosów, nieźle sobie radziła z tym, co szampon splątał :)
Wydajna wg mojego
odczucia, ale to zależy od wielu czynników jak długość i gęstość włosów
itd. Przy mojej czuprynie nie mogę narzekać, do tego i tak mam zazwyczaj dwa
lub trzy tego typu produkty w użyciu więc kwestia zużywania/używania jest dla
mnie czymś naturalnym. Pewnie gdybym miała tylko jeden szampon, jedną odżywkę
odniosłabym się do tego inaczej. Ale tak nie jest. Moja skóra głowy oraz
kondycja włosów to są dwie różne bajki i muszę być czujna :)
Skład INCI
Pojemność 200ml, cena ok. 35zł
Jestem zadowolona z tych kosmetyków, moje włosy jeszcze
bardziej :) Dlatego też postanowiłam przedłużyć swoją przygodę z BioKapem.
Aktualnie jestem po pierwszym farbowaniu nowym kolorem, wybrałam Mahoniowy brąz
4.5 do tego zaprosiłam na półkę poniższy zestaw, o którym przeczytacie za jakiś
czas :)
Znacie ofertę tej
firmy? Może ktoś podzieli się ze mną swoimi spostrzeżeniami? :)
Pozdrawiam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.