Marta ostatnio
poprosiła mnie o porównanie dwóch pędzli Zoeva a ja przyznam się, że mało do
tej pory pisałam o moich odczuciach związanych z pędzlami tej marki. Głównie
dlatego, że pędzle bronią się same :) a kolejne zakupy na firmowej stronie weszły mi w nawyk.
Kilka sklepów internetowych w PL posiada w swojej ofercie Zoevę, jednak warto
dodać, że Zoeva wysyła do Polski, ma dogodny system płatniczy a wysyłka jest
realizowana przy pomocy firmy kurierskiej DHL i kosztuje 7,50 Euro.
Zoeva to marka
niemiecka i choć młoda, to faktycznie stara się o coraz lepszy asortyment i
jakość. Sama posiadam pędzle z różnych edycji, widzę pomiędzy nimi różnice.
Oczywiście na plus. W moim odczuciu, to zachęca i skłania do kolejnych zakupów.
230 Pencil
kupiłam ponad dwa lata temu i tutaj
pojawiła się wzmianka na jego temat. Jest to najczęściej używany przeze mnie
pędzelek. Nie oszczędzam go, dosłownie! :) Pomimo upływu czasu nadal zachowuje
kształt, włosie nie straciło na jakości, nie drapie. Szalenie go lubię i dzięki
temu jaki ma kształt, ułożenie włosia i jego sprężystość, to czynniki
decydujące i przemawiające na jego korzyść.
Włosie pochodzi z
kucyka.
Wg opisu producenta
pędzel jest dobry do aplikowania, cieniowania i mieszania cieni. I przyznam
się, że na upartego można przy jego pomocy zrobić podstawowy makijaż oczu. Dla
mnie w komplecie z MAC’ową dwójką 275 i 217 stanowi zestaw idealny.
Przez długi czas nie stosowałam wobec niego żadnych specjalnych
zabiegów (tak wiem, jak mogłam;)) ale nie
stracił w żaden sposób na jakości. Jedyny minus, to nie zawsze mogę go
doprać ale to zależy od wykorzystywanych cieni, pigmentów itd. Nie rzutuje to
na jakość pędzla samego w sobie.
To, co mogę o nim napisać i powtórzę raz jeszcze: włosie zwarte, mięsiste, nie traci kształtu, precyzyjny.
Dobra jakość za przystępną cenę :) Pędzel spodobał mi się na tyle, że dokupiłam
potem jeszcze jedną sztukę i zastanawiałam się jeszcze nad identycznym
kształtem z MAC’a ale po przyjrzeniu się bliżej stwierdzam, że Zoeva doskonale
daje radę i nie ma takiej potrzeby.
231 Petit Crease
pochodzi z zeszłorocznej odsłony pędzli i jest ze mną od ponad roku. Wtedy też
wprowadzono nowe opakowania w formie silikonowych saszetek zamiast kartoników.
Przyznam, że szalenie spodobała mi się taka zmiana.
Włosie kozy, z
przeznaczeniem do cieniowania. Z drugiej strony często wykorzystuję go w
taki sam sposób jak wyżej opisany 230 Pencil. Myślałam, że będzie pomiędzy nimi
większa różnica ale dla takiego laika jak ja, jest ona niewielka.
Jakość włosia w niczym nie ustępuje powyżej opisanemu już
pędzelkowi, za to warto zwrócić uwagę na jego kształt, sposób linii cięcia i
ułożenia włosia. W moim odczuciu jest doskonałe i jeżeli szukamy czegoś w tym
stylu, polecam. Sięgam po niego
najczęściej w zastępstwie MAC’owej 217. Lubię oba pędzle i stosuję je
zamiennie, choć myślę że gdybym wcześniej kupiła pędzel z MAC’a, odpuściłabym Petit Crease.
Jak widać pędzelki są do siebie podobne, a to jak zostaną
przez Nas wykorzystane i w jakim stopniu, jest sprawą indywidualną. Gdybym miała podjąć decyzję odnośnie zakupu
zaczęłabym od przejrzenia pakietu swoich pędzli i zobaczeniu jakiego kształtu mi
brakuje oraz do czego ma być przeznaczony dany pędzel.
W moim odczuciu zakup obu wersji nie jest koniecznością a
na bazie posiadanych pędzli wiem, że nie zawsze wykorzystamy je w pełni. Z
drugiej strony gdybym chciała przygotować dla siebie codzienny zestaw, to na
pewno znalazłyby się oba warianty plus jeszcze jeden. W taki sposób na
podstawie 3 pędzli do oczu mogłabym cieszyć się dowolnym makijażem.
Marto, mam
nadzieję że teraz podjęcie decyzji będzie łatwiejsze. Daj znać :)
Ostatnio z ciekawości sprawdzałam jaka ilość pędzli jest dla
mnie optymalna i nagle okazało się, że poruszam się pomiędzy tymi samymi
zestawami. Też tak macie?
Niebawem pokażę moją „żelazną” gromadkę. A tak wygląda
tygodniowy zestaw po praniu :)))
Pozdrawiam serdecznie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.