Zapraszam na podsumowanie mojej przygody z Avene, która przebiegała na zasadzie "powrót po latach" :D
Avene Antirougeurs Jour Creme Hydratante Protectrice SPF 20 Krem
nawilżający na dzień do skóry naczynkowej do cery suchej i bardzo suchej
Kupiłam przez
przypadek mając w pamięci starą wersję Antirougeurs, ale to było lata temu....
W sprzedaży są dwie wersje, jedna ta którą Wam przybliżę teraz i druga dla cery
normalnej i mieszanej. Tak trochę na przekór wybrałam wariant, który nie jest
teoretycznie dla mnie. Mimo wszystko przy wyborze tego kremu kierowałam się
moimi wiecznie suchymi/przesuszonymi policzkami. Dodatkowy SPF 20 stał się dla
mnie wabikiem. Dawno temu zrezygnowałam z tradycyjnych filtrów na co dzień.
Zostawiam je na typowo aktywne dni.
Bardzo lubię jego
formułę, nie jest zbyt ciężka, gładko rozprowadza na skórze, nie bieli i
błyskawicznie wchłania pozostawiając delikatny glow. Oczywiście aby nie było za
różowo, jeżeli pozostawimy krem solo a będziemy używać go podczas bardzo
wysokich temperatur dość szybko na naszej twarzy zabłysną białe smugi
zawieszone na kropelkach potu.... Przedziwny efekt a widok skojarzył mi się z
kąpielą w jogurcie. Na szczęście jako baza pod makijaż jest udany. I żadne cuda
się nie dzieją.
Działanie? Już
Wam mówię. Trudno powiedzieć, czy to krem, czy cała kompleksowa pielęgnacja ale
jedno jest pewne. Wszystko razem pięknie się uzupełnia a moje obszary
naczynkowe są uspokojone i nie straszne im przebywanie na zewnątrz podczas
bardzo upalnych dni. Nawilża, natłuszcza i działa długofalowo.
Lubimy się, nawet
bardzo i wracam do niego od zeszłego roku. Zakup na pewno ponowię a może i
zdecyduję się na drugi wariant dla porównania? :)
Dłuższej opowieści snuć nie będę, dla osób z naczynkami i
problemami pochodnymi warty wypróbowania. Oczywiście warto mieć na uwadze, że
sam krem cudu nie uczyni ale o tym większość z Was dobrze wie :)
Avene Soothing Hydrating Serum
Serum kojąco – nawilżające
Podczas zakupu moją
uwagę przyciągnęły dwie rzeczy: serum i kojąco nawilżające. Czasami chcę
uwierzyć w bajki. Gdybym sprawdziła skład INCI odłożyłabym serum na półkę, by
tam spokojnie pokrywało się kurzem. Bo tylko tam jego miejsce.
30 ml w zgrabnej
buteleczce z mrożonego szkła i cudownym dozownikiem robi wrażenie,
obietnica producenta także. Z ceną to prawdziwa żonglerka, bardzo duża
rozpiętość od 80 do 120 zł a w UK można kupić za ok. 15 funtów.
Pierwszy zarzut,
dziwne działanie. Niby ma koić, nawilżać ale efekt przypomina mi szaloną
sinusoidę, a moja skóra gąbkę. Początkowo chciałam wykorzystać serum z powyżej
zaprezentowanym kremem, lecz bywały dni kiedy rolowało się tak okrutnie, że
dałam spokój. Nie na moje nerwy. Pomyślałam, wezmę się za ciebie na noc. Wtedy
było mi wszystko jedno, czy się zwiniesz lub nie. Aczkolwiek jego słabe strony
nadrabiały kremy Pharmaceris R. Jaki
sens? Żaden. W wolnej chwili od czasu do czasu łączyłam z olejkiem Decleora
Ylang Ylang, olejem śliwkowym i tym sposobem dobiłam do dna. Na szczęście serum
ma jeden atut, brakuje mu wydajności. Wiem, pokrętne wytłumaczenie ale w innym
wypadku nie miałabym tyle cierpliwości.
Super opakowanie, świetny dozownik, działanie poniżej
przeciętnej. Buteleczka zostanie, przyda mi się na coś innego. Natomiast może
firma przemyśli i postara się lepiej? Byłoby miło, bo ja poczułam się nabita w
serum....
Avene Lotion Douceur
Łagodny tonik ochronny KLIK
Kolejny produkt, który nie
do końca działa zgodnie z planem. Wspominałam o nim już wcześniej na łamach bloga-
link powyżej przeniesie Was do Recenzji w pigułce cz. IX :) Pomyślałam,
że będzie dobrze do niego wrócić ponieważ zużyłam praktycznie trzy opakowania.
One utwierdziły mnie w przekonaniu któremu poświęcę parę linijek.
To cudo jest dwufazowe, należy pamiętać o
wymieszaniu ze sobą warstw. Po kie licho w czołówce INCI składnik zapachowy?
Jeżeli został opracowany z myślą o skórze suchej/bardzo suchej/bardzo wrażliwej
to dlaczego przyczynia się do pogorszenia stanu tejże skóry? Gdzie ukojenie i
łagodzenie? Nie wiem....
Za to doskonale spisuje
się na obszarach tłustych/przetłuszczających się. I tutaj mogę powiedzieć:
świetnie oczyszcza i tonizuje skórę, pozostawia uczucie świeżości i wpływa na
regulację sebum.
Dlatego
decydowałam się na kolejne zakupy i pewnie jeszcze kiedyś wrócę. Szkoda tylko,
że nie działa zgodnie z przeznaczeniem....
Avene Rebalancing Soothing Emulsion
Krem kojący dla cery normalnej i mieszanej KLIK
Krem, który uratował mi skórę i także była o nim mała wzmianka. Dzisiaj nieco
więcej. Zapewne większość z Was lubi mieć pod ręką, co zadziała zawsze i o
każdej porze. W sensie pielęgnacyjnym rzecz jasna :D I tutaj dla mnie takim
produktem stał się Rebalancing Soothing Emulsion.
Lekki, ale
świetnie natłuszcza i nawilża. Szybko się wchłania, pozostawia skórę miękką i
promienną. Niektórym może przeszkadzać odrobinę tłusty film, lecz w moim
przypadku raz pojawiał się taki efekt, a raz nie ;) Na okres letni pod
makijaż może okazać się za bogaty, lecz na noc w sam raz.
Dla mnie najważniejsze jest działanie, które przynosi widoczne efekty. Ukojenie
stawiam ponad wszystko :) Gdyby tak samo działało wyżej opisane serum,
miałabym duet zasługujący na miano KWC. Na szczęście jest krem :) O reszcie
zapominam.
Avene Cold Cream Hand Cream
Krem do rąk
Krem, który kupiłam w szalonej promocji w SP za śmieszną kwotę. Nie jest to mój
faworyt, stoi przy komputerze niczym wyrzut sumienia i przypomina mi o tym, by
nie dać się złapać na kolejną „promocję”. Sięgam po niego najczęściej kiedy
zmywam słocze z dłoni, a że ostatnio jakoś nie mam natchnienia do tego, jest
bezrobotny. Podejrzewam, że wyląduje w otchłani kosza i tyle. Nie czuję żadnej
przyjemności z używania, trudno mówić o jakichkolwiek efektach, ponieważ nie
jestem w stanie znieść dziwnej powłoczki na skórze i zmywam go tuż po
nałożeniu.
Nigdy więcej....
Jakie są Wasze
doświadczenia z ofertą firmy Avene? Bo mnie najbardziej służyły produkty z
filtrami zanim firma zaczęła kombinować ze składami oraz woda termalna. Teraz
już do niej nie wrócę, wolę Uriage :) Więcej nie pamiętam, chyba ;)
Pozdrawiam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.