Moje zakupy zdominowała Lista życzeń, która pomogła usystematyzować chciejstwa i potrzeby. Po raz kolejny przekonałam się, że dobrze mieć plan dzięki któremu unikam impulsywnych zakupów. Co prawda wiele pozycji uległo zmianie, lecz trzymałam się swoich wytycznych. W taki oto sposób przedstawię mały mix, pielęgnacja i kolorówka, przy czym ta pierwsza pełni u mnie rolę nadrzędną.
Z racji nieoczekiwanego pobytu w Polsce zabrałam ze sobą kilka rzeczy, które zostały kupione nieco wcześniej i czekały już na mnie. Są to wybory „przy okazji”, ponieważ zamówienie było głównie dla mojej Mamy :)
Z Polski przywożę coraz mniej i w zasadzie nie widzę potrzeby, by wracać do poprzednich nawyków. Patrząc na wcześniejsze wybory i możliwość dokonania zakupów online bądź w innych miejscach chyba wyleczyłam się w zupełności z takich praktyk ;) Wolę wybrać coś innego, coś na miejscu i coś, co faktycznie zostanie wykorzystane z dobrym skutkiem. Dlatego też tym razem ograniczyłam się do minimum, a przy okazji wizyty w jednej z moich ulubionych częstochowskich aptek zaopatrzyłam się w kilka rzeczy plus dostałam pokaźny pakiet użytecznych gratisów :)
Całość zaprezentuję w jednym poście, nie chciałam tego rozbijać poza tym dzięki temu jest pełny przegląd tego, o czym przeczytacie na blogu. Podobnie przy okazji Kalendarza kosmetycznego 2014 i Kosmetyczne nowości publikowane w lutym :)
Zacznę od najważniejszych pozycji z kolorówki :D
Hourglass Arch Brow Sculpting Pencil w kolorze Dark Brunette, która zdetronizowała Aqua Brow. Kredka Hourglass stała się odpowiedzią na wszystkie moje potrzeby odnośnie podkreślania brwi. Posiada: idealny kolor, świetną trwałość, zapowiada się na bardzo dobrą wydajność, banalna w obsłudze.
Becca Bronzing Skin Perfector Palm Beach. Jak wiecie uwielbiam kremy tonujące i wszystko co nadaje efekt skóry musniętnej słońcem. Nie należę do bladolicych, nie lubię podkreślać bladości. To nie dla mnie. Dlatego też postawiłam na zupełną nowość dla mnie. Intuicja mnie nie zwiodła! Bronzing Skin Perfector okazał się dokładnie tym, czego szukałam. Można stosować solo jak i łączyć z podkładem/kremem tonującym itd. Wedle upodobań.
By Terry Hyaluron Hydra Powder Colorless Hydra-care Powder, zakup na próbę w ramach oswojenia marki. Jeżeli chcecie poczytać więcej zapraszam na blog Ireny która świetnie przybliżyła markę i nie tylko :) Poza pudrem mam w planach jeszcze parę rzeczy i wiem, że było warto przełamać swoje opory. Nie wszystko mnie interesuje z tej firmy, lecz Hyaluron Hydra Powder wstrzelił się w ścisłą pudrową czołówkę i nie sądzę abym szukała dalej ;)
Guerlain Super Aqua Serum BB Hydra+ w odcieniu Light stał się wyborem intuicyjnym, co więcej jestem z niego ogromnie zadowolona. To, jak i co robi z moją skórą, jest dla mnie objawieniem :)) Serio, serio ;)
Co prawda na temat prawdziwych azjatyckich kremów BB wiem bardzo mało, zakupy z eBay’a jakoś nie do końca się dla mnie liczą, aczkolwiek wracam od czasu do czasu po Lioele Dollish Veil Vita #1 w kolorze fioletowym.
Za to do zakupu Super Aqua Serum Hydra + przekonało mnie moje wcześniejsze spotkanie z Dr. Schrammek Blemish Balm Perfect Beauty Fluid
Bikor. Wiedziałam, że firma wprowadziła nowości do swojej oferty a ja szaleńczo uwielbiam ich cienie. Mam dwie palety, które możecie zobaczyć w tych postach
Ziemia Egipska to nadal nie moja bajka, ale po przejrzeniu oferty wybrałam dwie palety cieni 04 i 05 tzw. czwórek z serii Morocco. Jestem z nich ogromnie zadowolona i wkrótce pokażę je z bliska. Co więcej nie będą to ostatnie zakupy, ponieważ firma realizuje zamówienia z zagranicy i nie zdziera za przesyłkę.
Cienie już miały swoją premierę i muszę powiedzieć, że są doskonałe!
Do tego mój przebiegły mąż postanowił zrobić mi niespodziankę i uprzedził mnie zakupem cieni Chanel. W taki oto sposób w moich rękach są dwie planowane palety: Tisse Cambon, Tisse Gabrielle. Cieszę się, że firma postanowiła zmienić formułę cieni i wprowadziła je do stałej oferty. Makijaż przy ich wykorzystaniu to prawdziwa bajka. Teraz tylko zastanawiam się, czy faktycznie chcę zestaw fioletów z Mac’a i chyba go odpuszczę, palety Bikor i Chanel w pełni zaspokoiły moją chęć odmiany. Czas też dokończyć porządki z kolorówką :D
Moje zbiory użytkowe zasiliły jeszcze dwa cienie z ArtDeco, brakowało mi tego typu odcieni. Do tego idealnie łączą się z już posiadanymi kolorami i wypełniły podróżną kasetkę ArtDeco :) Pokażę kiedyś całość przy dogodnej okazji.
Decleor. Miało być Phenome, REN jednak w obliczu świetnej okazji nie mogłam odpuścić takiej możliwości, do tego kupiłam pojemności salonowe mleczka do demakijażu, esencji Ylang Ylang oraz balsamu Aroma Night z serii Ylang Ylang. Na temat olejowego serum Ylang Ylang już pisałam na blogu i choć przez chwilę miałam ochotę wrócić do Neroli, to zwyciężły efekty oraz przywiązanie ;)
Matrix, to wynik poszukiwania mgiełki i w ramach rezygnacji z pielęgnacji BioKapu wybrałam Matrix Biolage Hydrasource Daily Leave-In Tonic, szampon i odżywkę.
Poza tym wybrałam Joico Moisture Recovery Leave-In Moisturizer.
W taki oto sposób wyszłam naprzeciw zmianom w pielęgnacji włosów. Z BioKapu kupiłam jedynie nowy kolor farby 3.0 Ciemny brąz, w zapasie mam mój ulubiony szampon przeciw wypadaniu włosów.
-Sesderma Azelac RU, świetne serum o którym niebawem napiszę więcej i jest to już kolejne opakowanie
-Uriage Woda termalna, znana większości znakomicie a ja odkrywam jej właściwości z każdym użyciem. Planuję małe zestawienie moich ulubieńców.
- Vichy 48H Intensive Anti-perspirant Deodorant
- Vichy Capital Soleil SPF 50 Mattifying Face Fluid Dry Touch, próbki zachęciły mnie zakupu ale zainteresował mnie jeszcze filtr Ducray Melascreen SPF50 Legere. Bardzo mnie ciekawi jak wypadnie w stosunku do Vichy.
- Synchroline Rosa Cure Intensive SPF 30, wracam po roku i pora napisać coś więcej :)
-Iwostin Purritin żel punktowy, bardzo go lubię i siegam od dłuższego czasu.
- Pharmaceris R, tej serii poświęciłam pełną recenzję a duetu w postaci kremu nie może u mnie zabraknąć :)
- BioKap Nutricolor 3.0 Ciemny brąz, mój główny powód aptecznych zakupów :)
Nie kupiłam wszystkiego, co potrzebuję ale nic straconego, nadrobię online :)
Poniżej pakiet aptecznych gratisów :) jak widać zostałam hojnie obdarowana różnościami, które samej dane było mi wybrać. To lubię! :)
Phenome w wersji mocno okrojonej, zakup na pożegnanie. Nie planuję kupować nic więcej z Phenome poza scrubem do ciała i żelem pod prysznic, o którym opowiem niebawem szerzej.
Pat & Rub.
Moja jedna z ulubionych serii Hipoalergiczna. Co prawda peelingi są średnie dla mnie delikatnie mówiąc, ale jako forma odżywki do ciała jak najbardziej :) Zwłaszcza dla skóry takiej jak moja.
Tonik łagodzący jest moim absolutnym KWC pośród toników, nie szukam dla niego zamiennika i mam nadzieję, że pozostanie w ofercie firmy przez długi czas.
Maska regenerująca nie jest kosmetykiem doskonałym, lecz póki co nie spotkałam nic podobnego.
Zestaw do pielęgnacji biustu i dekoltu, próbowałam przekonać się do czegoś innego, nie wyszło. Póki co P&R górą, dosłownie :D
Na koniec zbiór różności. Odebrałam krem CC z Olay, płyn do czyszczenia pędzli Zoeva który czekał u mojej Mamy i przy okazji zostawiłam zapas na konto przyszłych wizyt w PL. W Hebe trafiłam na ofertę Himalaya Herbals i znalazłam pastę do zębów bez fluoru, bo jak się okazuje ciężko jest takową kupić w UK.... Pasta mile mnie zaskoczyła i chyba wpisze się na stałe w krajobraz mojej kosmetyczki. Nie mam potrzeby używania regularnie tego typu past, ale od czasu do czasu pojawiają się takie okoliczności. Jak dotąd ciężko było mi znaleźć pastę odpowiadającą pod każdym kątem.
W Hebe moją uwagę przyciągnął płyn micelarny z Bielendy Professional Home Expert a skład przekonał mnie do zakupu. Z ciekawości użyłam kilka razy przed wyjazdem i oby tak dalej :) Jest potencjał, co mile mnie zaskoczyło. Na Bielendę mam focha z pewnych względów, lecz ciekawość zwyciężyła i na pewno napiszę o nim na blogu.
Tisane, pomadka ochronna do ust. Zakup spontaniczny, spowodowany okresową Saharą na ustach. Pojawił się prawdziwy dramat i o dziwo pomadka w ciągu 2 dni regularnego używania poradziła sobie z problemem. Wydajność żadna, po tygodniu prawie już jej nie mam :D ale rozważam zakup klasycznego Tisane jako tzw. drugą szansę, a pomadkę kupiłam jeszcze jedną. Tuż przed wylotem :) Jest to dla mnie zaskoczenie, głównie dlatego że miałam przy sobie balsam z Nuxe i zamiast polepszyć kondycję skóry ust tylko pogorszył... Zawiódł mnie po raz pierwszy od kiedy go stosuję :/ Miałam także końcówkę balsamu z Tołpy, o którym pisałam TUTAJ tylko nie potrafiłam go znaleźć stacjonarnie :( W taki oto sposób trafiła do mnie pomadka Tisane.
Szukając czegoś na szybko w pierwszej lepszej drogerii nie jest łatwo trafić na coś skutecznego. Dominuje oferta pomadek Nivea, Carmexów itd. a one niestety u mnie nie zdają egzaminu. Tisane dla mnie od zawsze było na nie, ponieważ miałam w pamięci fatalne efekty. Ciekawe, co się zmieniło? :)
Glisskur Ultimate Oil Elixir, ekspresowa odżywka regenerująca. Kupiłam z ciekawości, dawno już nie miałam żadnego „psikadła” w tej formie. Używałam przez chwilę w Polsce i poczekam jeszcze z wyrażeniem opinii. Początek jest udany :)
I to wszystko na obecną chwilę :) Coś szczególnego Was zainteresowało? O czym chcecie poczytać w pierwszej kolejności? A może ktoś używa lub używał coś z tej gromadki i napisze coś od siebie? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.