Róż do policzków,
to jeden z moich ulubionych kosmetyków w makijażu obok brązera. Mam ogromną
słabość do tego typu produktów i mimowolnie co jakiś czas wpada nowy
egzemplarz. Co prawda obracam się wokół tej samej gamy kolorów, lecz coraz
baczniej zwracam uwagę na strukturę samego kosmetyku. Nie ma gotowej recepty na
zadowolenie w tej materii, pozostaje jedynie testowanie, testowanie i jeszcze
raz testowanie. Poniższa gromadka na
obecną chwilę stanowi mój sprawdzony zestaw.
Benefit Hervana
Jest ze mną od dawna, ale ze względu na swój odcień nie
wykorzystuję jej zbyt często. Pomimo, że w opakowaniu prezentuje się
interesująco, to w rzeczywistości bardzo bezpieczne połączenie. Sięgam po nią
tylko wtedy, gdy moja cera ma naprawdę trudne dni. Coś w stylu nie chcę rzucać
się w oczy, lecz odrobina koloru na policzkach dobrze mi robi.
Im dłużej ze mną jest utwierdzam się w przekonaniu, że
ponownie nie kupiłabym Hervany. Mój stosunek do marki staje się taki sam jak do
The Balm. Wyrosłam :D
Benefit Dallas
Jedyny kosmetyk marki Benefit, który mogę kupować do końca
swojego życia.
Wiem, brzmi patetycznie. Ale to prawda. Dallas jest na
pograniczu różu i brązera, uwielbiam go za kolor, wykończenie oraz trwałość.
Flormar Terracotta Blush – On 41
Zauroczyła mnie kiedy tylko dotknęłam testera. Wiedziałam,
że musi być moja.
Różo-rozświetlacz o satynowym wykończeniu przypominającym
taflę. Bardzo komfortowa w codziennym makijażu i wystarczy delikatnie musnąć
pędzlem, by cieszyć się nią przez cały dzień. Idealnie nadaje się do łączenia z
innymi kosmetykami.
Yves Rocher
Blush Naturel Couleur
Nature 21 Medium Abricote (Średnia Morela)
Bardzo bezpieczny odcień, trudno sobie nim zrobić krzywdę a
do tego ma piękny kolor. Szalenie lubię taką kolorystykę.
Minusem natomiast
jest jego formuła, dość twardy, mocno sprasowany. Nie do końca przepadam za
tego typu konsystencją.
ZAO Make-Up Organic
323 Purpurowy róż /recenzja/
Przypadek sprawił, że trafił do moich rąk i został ze mną na
dobre :)
Sięgam po niego z przyjemnością. Im dłużej go używam tym bardziej
jestem pewna, że zagości u mnie ponownie.
ArtDeco 07 Salmon &
36 Autumn Fruit
Kiedy zobaczyłam róż w kolorze 07 Salmon wiedziałam, że to
jest TO. Kupiłam bez zastanowienia i nie żałuję! Genialna konsystencja, świetna
trwałość.
Kolejny odcień był tylko kwestią czasu oraz koloru :) Potem dokupiłam
kasetkę magnetyczną z ArtDeco i w taki oto sposób mogę dowolnie składać zestawy
na bazie posiadanych produktów tej marki. Na wyjazdy jak znalazł. I nie tylko
:)
Clinique Blush Pop 03 Berry Pop
Zabójczy odcień, dosłownie! Sama na pewno nie zwróciłabym na
niego uwagi. Tego typu barwy zbyt mocno podkreślają moje obszary naczynkowe
i wymagają idealnie przygotowanej cery.
Piękny fioletowo różowy kolor z
niebieskimi tonami. To go czyni wyjątkowym. Podkład i korektor, to mus.
Identycznie jak w przypadku The Balm InStain Pinstripe (Plum). Najlepiej się go
nakłada przy pomocy pędzla Real Techniques Blush Brush. Na uwagę zasługuje
także forma kosmetyku, jego struktura. Osobiście nie jestem fanką marki
Clinique i mam zaledwie parę ulubionych produktów od nich, czy Berry Pop trafi
do tej puli? Jeszcze nie wiem.
Lauress Peony /prezentacja/
W kosmetykach mineralnych rozkochałam się dawno temu. Z
czasem przekonałam się, że to był tylko romans po którym została słabość do
wybranych produktów.
Róże, cienie, brązery i rozświetlacze. Nadal z chęcią do
nich wracam. Peony to cudny odcień jasnego różu.
Lauress Candle Light
Decadence /prezentacja/
Rzadko sięgam teraz po Decadence, ale lubię go mieć :) Do
tego utrzymany w chłodnej tonacji.
Lumiere Veena Blush
Violaceous /prezentacja/
To był pierwszy perfekcyjny odcień różu z fioletowymi
tonami. Śmiało mogę powiedzieć, że róż ZAO, to jego ulepszona wersja.
The Balm InStain
Pinstripe (Plum) /prezentacja/
Kiedy tylko pojawiło się info odnośnie nowej serii różów z
The Balm wiedziałam, że jakiś kolor kupię na pewno. Obejrzałam wiele słoczy,
prezentacji. Zapoznałam się z chyba każdą możliwą recenzją. Wybór padł na Pinstripe
(Plum).
Niestety, aby go używać i cieszyć się nim w pełni potrzebny jest
podkład, korektor. Idealnie przygotowana cera. Tak, jak w przypadku wyżej
opisywanego różu Clinique. Z czasem opakowanie traci na świeżości i dla mnie
jest to minus. Nie wiem, czy kupię jeszcze jakiś inny odcień z tej serii. Może?
Czasami nigdy nic nie wiadomo.... ;)
Maybelline Dream Touch Blush 06 Berry & 05 Mauve
Jeżeli ktoś lubi kremowe formuły, zachęcam. Bardzo udane
kolory, niezła trwałość i bajecznie prosta obsługa. Podczas szalonej promocji,
warto kupić w dobrej cenie.
Guerlain Madame Rougit
Ulubieniec! Wymieszane wszystkie kolory razem tworzą kolor
idealny. Ten róż posiada najmocniejszą pozycję w moim zbiorze.
Do tego
funkcjonalna puderniczka, lusterko. Dołączonego pędzelka nie używam, ale dobrze
go mieć.
Guerlain kulkowy mix /prezentacja/
Co, jak i dlaczego opisałam w zalinkowanej prezentacji. Taka
moja mała kombinacja, która spisuje się idealnie.
Makeup Store Shimmery
Dynasty
Próbka koloru może odstraszyć, ale to tylko próbka która
pokazuje jego moc. Wątpię, czy ktoś nosi na co dzień tak podkreślone policzki.
Natomiast nałożony w rozsądnej ilości, dobrze roztarty dodaje świeżości i
uroku.
Zatopione w nim złote drobinki nie są nachalne, nie uzyskamy efektu a’la
bombka choinkowa.
MAC Tres Chic
Lovecloud (satin)
Chłodny odcień różu, po który sięga chętnie i często. Dobra
trwałość.
MAC Tres Chic Modern
Mandarin (satin)
Kiedy zobaczyłam go po pierwszy raz wiedziałam, że jest stworzony
dla mnie. Nie pomyliłam się :)))
Palety do makijażu
twarzy z LE Antonio Lopez spędzały mi sen z powiek jak tylko zobaczyłam
notki reklamowe. Już wtedy wiedziałam, że chcę obie. Chyba żadna kolekcja MAC
nie wywarła na mnie takiego wrażenia i nie wywołała takiego pożądania :D Dla
mnie samej było to zaskoczeniem tym bardziej, że nie szaleję za marką. Mam co
prawda mały pakiet produktów, lecz coraz częściej widzę, że MAC jest dla mnie
na końcu kolejki. Niebawem minie rok od zakupu i... moje odczucia są mieszane.
Z jednej strony udany funkcjonalny kosmetyk, który mogę zabrać ze sobą bez
konieczności taszczenia całego majdanu, a z drugiej.... Tak naprawdę z tych
dwóch palet zrobiłabym jedną, która idealnie wstrzeliłaby się w moje pragnienia
i oczekiwania. Jeszcze nie wiem, czy ze mną zostaną. Najczęściej wykorzystywałam
wersję Coral, a z Pink oczarował mnie rozświetlacz. Jest doskonały!
MAC Antonio Lopez paleta Coral:
Iridescent Powder Star!, Powder Blush Passion For Colour, Beauty Powder Smooth Harmony
MAC Antonio Lopez paleta Pink:
Iridescent
Powder Belightful, Powder Blush Pure Feminity, Beauty Powder Peaceful
To chyba jedna z niewielu kategorii w moich zbiorach, która
ulega nadal przeobrażeniu. Podczas przygotowywania zdjęć wiele kosmetyków
znalazło się poza kadrem i znajdą się one w kolejnej edycji Nowego Domu /klik/
Wkrótce będę chciała zamieścić posta na ten temat, może którąś z Was ucieszą
niektóre rzeczy :) Przewiduję zmiany.
Lubicie róże do policzków? Jakie najchętniej wybieracie
kolory, wykończenia? :)
Pozdrawiam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.