Pierwszy post z tego cyklu /klik
klik/ został bardzo ciepło przyjęty i spotkał się z ogromnym
zainteresowaniem. Nie wiem na ile starczy „materiału” do jego kontynuacji, lecz
przychodzę dzisiaj z kolejną porcją produktów, które u mnie zyskały etykietę
zgodną z tytułem posta :)
Zapraszam :)
Organique Balsam do ust
Wiśniowe cukierki & Pomarańczowy sorbet
Wiem, że ten produkt migiem zdobył „internety”, wiele osób
go lubi i docenia. Niestety nie należę do tej grupy.
Opakowanie, zapach, formuła to kwestia potrzeb, oczekiwań
oraz innych wytycznych. Nie będę snuła opowieści reklamowych, to nie ma sensu.
Za to powiem wam, co mnie zawiodło. Działanie, a raczej jego brak. Jako posiadaczka bardzo wrażliwych ust
podkładałam pewne nadzieje pod kątem pielęgnacyjnym. Niestety nic takiego
się nie wydarzyło. Balsamy aplikowane na zdrową skórę nie są niczym innym jak
kolejnym zapachowym gadżetem na mojej półce i dla kontrastu dodam, że zwykła
wazelina spisuje się na nich znacznie lepiej. Natomiast kiedy pojawił się
problem z przesuszeniem/podrażnieniem skóry ust balsamy Organique totalnie nie dały rady, wręcz zaczęły pogłębiać problem.
Wielkie nadzieje i
klapa. Moje osobiste rozczarowanie.
Smak i zapach trąci chemiczną nutą, lecz nie jest zbyt nachalny i może się
podobać. Dla mnie to wyrzucone pieniądze do kosza. Nigdy więcej.
Soap & Glory
Hand Food
Nie wiem dlaczego od czasu do czasu z uporem maniaka próbuję
siebie przekonać do S&G, zwłaszcza pielęgnacji która jest mocno
kontrowersyjna, ale... Kupiłam ten krem i liczyłam, że będzie to udane
wydarzenie. Utopia to moje drugie imię ;) bo jak można wierzyć w coś, co nie
może mieć miejsca?
Praktyczne
opakowanie, dozownik, konsystencja zgodna z opisem producenta- faktycznie nie
jest tłusty, nie zostawia warstwy okluzyjnej. Jednak złudne plusy
przeobrażają się w minusy łącznie z koszmarnym zapachem, którego osobiście nie
mogę znieść. Do tego początkowe korzystne działanie pokazało drugą stronę mocy
w postaci wysuszania skóry dłoni. Próbowałam wykorzystać go do stóp. Efekt,
jeszcze gorzej niż na dłoniach i pokazała mi się sucha łuszcząca skóra na
stopach... Maskara i dramat w trzech aktach. Finał? KOSZ.
Rada od siebie dla
siebie? Przed kolejnym wejściem do Boots’a omijać standy S&G naprawdę
szerokim łukiem i nie dać się uwieść, bo taki ładny i kolorowy był :D
Pharmaceris seria A
Lekki krem głęboko nawilżający,
Multilipidowy Krem odżywczy, łagodny Tonik Nawilżający, Łagodząca Pianka myjąca
Tyle dobrego o tej serii w sieci, że pomyślałam - O, coś dla
mnie! I tak, początek był super, potem
już coraz mniej. Kremy nie działały tak jak powinny, pozostawiały efekt
córki Króla Smalcu (Esy:* pamiętasz? :)) i nie czułam żadnego dobroczynnego
działania. Tonik ujdzie w tłoku, że tak powiem, ale jak znam znacznie lepsze,
to po co zadowalać się przeciętniakiem? Z całego zestawu sama broni się pianka.
Tak, to dobra opcja dla osób które podobnie jak ja, cenią sobie delikatne
produkty myjąco-odświeżające.
Rozczarowana jestem, liczyłam na więcej tym bardziej, że
seria R to mój faworyt i świetnie mi służy. Dlatego też sięgnęłam po A,
ponieważ znajduję się w grupie docelowej. A tu taka sytuacja ;)
Caudalie
Vinosource
S.O.S Thirst-Quenching
Serum & Moisturizing Sorbet
Caudalie, od lat miałam słabość do marki, a kiedy pojawiła się
w Polsce, to dostałam małpiego rozumu. Inaczej nie da się tego określić. Bo
wiecie, wtedy byłam na przymusowym pobycie w PL i moje rodzinne miasto, to
niezła pipidówka, która przez długi czas była kosmetyczną pustynią. A potem
bach! W jednej z aptek można dostać pełną ofertę Caudalie, w której obsługa
niczym syreni śpiew przywołuje nas na kolejne spotkania. W każdym razie serum S.O.S
znałam i postanowiłam kupić Sorbet Nawilżający. W tym wszystkim zapomniałam o
rzeczy najważniejszej, że... Jestem już nieco starsza, a moja cera domaga się
czegoś więcej. Wpadłam w pułapkę własnego zachwytu, który przyćmił zdrowy
rozsądek. Dałam się ponieść fali Caudalie :))) No i myślałam (jakież to naiwne)
że mimo wszystko serum SOS zastąpi ekoAmpułkę 1 P&R.
Serum może być dobre
dla mało wymagających cer i najlepiej łączyć je właśnie z Sorbetem
nawilżającym, wtedy przynosi optymalne efekty.
Jeżeli w ogóle możemy o
takowych mówić ;) W każdym razie serum znika w tempie ekspresowym, dużo
szybciej niż krem. Gdyby nie fakt, że kolejne opakowanie dostałam za free przy
zakupach, duet nie stałby dalej na mojej półce. Co prawda jest dobry na
ekstremalnie wysokie temperatury, ale ile jest takich dni podczas lata? I tak
szczerze zamiast nakładania trzech produktów w moim przypadku (bo jest serum,
sorbet i żel Metroruboril) wybieram tylko dwa (żel Metroruboril i wodną bazę
Kanebo). Wszystko jest strasznie zawiłe, lecz w obliczu cen i szalonych ofert
czasami można się zapętlić.
Na podsumowanie mogę
napisać, że ów zestaw nie jest niczym niezbędnym, a sygnału SOS użyję kiedy
kolejnym razem będę chciała poddać się fali Caudalie. Nie zmienia to faktu, że
mam kilku faworytów z tej marki i na nich zakończę.
A Ty, Drogi Czytelniku jeżeli nadal masz ochotę na romans z
Caudalie namawiam do zakupu zestawu miniatur, sięgania po próbki oraz udanie
się na dermo konsultacje. I pamiętaj, na własną odpowiedzialność :))
Caudalie
Vinosource S.O.S
Morning Eye Rescue
Ponownie Caudalie,
widzicie? Dlatego pisałam o małpim rozumie nie obrażając przy tym małp… Ale
taka jest rzeczywistość. Krem kupiłam z myślą o okresie letnim, kiedy lubię
mieć coś lekkiego i nawilżającego zarazem. Dla mnie on jest za słaby.... Co prawda
nie pomógł ani nie zaszkodził, ale jaki jest sens kupowania kosmetyku którego
działania nie widać/nie czuć?!
Zanim się do niego dobrałam używałam Optim Eyes Filorga,
który zostawił na tyle utrwalone działanie, że S.O.S Morning Eye Rescue nie zdążył narobić szkód, a przy okazji
testowanie kremów Yonelle pokazało, że może być lepiej i wiarygodniej.
Bye, bye S.O.S Morning Eye Rescue (Ktoś, kto wymyślił tę
nazwę?! Miał poczucie humoru...)
Caudalie
Zeste De Vigne Shower Gel
Żel pod prysznic,
który kupiłam ze względu na delikatną bazę myjącą. Z racji problematycznej
skóry od czasu do czasu muszę zadowolić się tego typu produktami. Jednak jak
mam wybór, lubię coś pachnącego. Ogólnie cytrusowe klimaty lubię, to chyba mam
uraz po P&R i nie byłam w stanie znieść regularnego sięgania po ten
żel. Mam jeszcze Fleur de Vigne, który
nie do końca mi odpowiada. Dlatego jak macie okazje, lepiej sprawdzić przed
zakupem.
Przeszkadza mi także
forma opakowania, które nie zostało przystosowane do zawartości. Jest ona
gęsta i w miarę używania coraz gorzej operuje się nim pod prysznicem... Detal,
który wymaga zmiany.
Orientana
Mydło z masłem shea Neem, Eukaliptus, Drzewo Herbaciane
Kolejna firma, która nie jest moim faworytem i nigdy się nim
nie stanie. Mydło należało do pakietu zakupowego dokonanego jakiś czas temu.
Wybrałam je ze względu na skład, który wydawał się stworzony dla skóry
wymagającej. Na plus można zaliczyć działanie przeciwzapalne, antybakteryjne,
nawilżające i kojące. Bardzo irytowały
mnie zatopione liście miodli indyjskiej, które w miarę zużywania mydła
potrafiły podrażniać skórę. Rzadko które kostki zmydlam w dłoniach, taka
już moja fanaberia. Poznałam za to duże lepsze mydło, które przebija ofertę
Orientany działaniem, efektami a przede wszystkim składem INCI.
Zapach średnio przyjemny, ale miałam znacznie gorsze
zapachowo produkty więc można przeżyć ;)
Dziękuję za uwagę i
do następnego razu :)
Koniecznie podzielcie się swoimi wrażeniami. Czy na waszej
półce pojawił się produkt, który wpisuje się w kanon tej serii? :)
Pozdrawiam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.