Od dawna planowałam prezentację kolorówki Rimmela, która już
nowością nie jest ;) Jednak nie lubię chwalić lub ganić czegokolwiek
przedwcześnie. W taki sposób od kilku dobrych tygodni (niektóre kilku miesięcy,
ale nie bądźmy drobiazgowe ;)) moją uwagę zaprzątają drobiazgi z Rimmela.
Dzisiaj przed Wam kosmetyki do makijażu twarzy i oczu marki
Rimmel.
Zapraszam do lektury :)
Najdłużej, bo od Bożego Narodzenia posiadam u siebie podkład
Stay Matte 100 Ivory. Następnie
jakoś po Nowym Roku otrzymałam ScandalEyes
Rockin’ Curves 001 Black. Wiosenny makijaż w linii Stay Matte uzupełniła baza od makijaż Stay Matte Primer oraz róż w kremie Stay Blushed 002 Touch of
Berry. Pomadka Moisture Renew 200
Latino zagwarantowała wyrazisty kolor oraz odpowiednią ochronę i
pielęgnację. ScandalEyes Rockin’ Curves
Extreme Black, to zapewnienie o wyrazistych i super czarnych rzęsach, a w
duecie z wodoodpornym eyelinerem w żelu
Scandaleyes 001 Black miałam mieć okazję na wymarzony makijaż oczu! Rimmel Exaggerate Waterproof Eye Definer
262 Blackest Black i 240 Aqua Sparkle, to produkty zapewniające idealny
makijaż oka podczas wakacji. W międzyczasie wydarzyło się jeszcze lakierowe 60 sekund z Rimmelem /recenzja
i prezentacja/
Bez obaw, nie zamierzam nikogo zanudzać i mam nadzieję, że
prezentacja w takim wydaniu przypadnie wam do gustu. Nie chciałam pisać
oddzielnych postów kiedy wiele innych blogów już to zrobiło, dlatego też
pozwolę sobie wpleść to i owo na temat każdego produktu i pokazać go „w akcji”.
Stay Matte Primer 003.
Przyznam się, że nie byłam przekonana. Mam już swoją ulubioną bazę i średnio
interesowały mnie testy czegoś innego.
Ciekawość zwyciężyła :) Pierwsze co mnie
zaskoczyło, konsystencja. Biała, delikatnie kremowa. Dobrze rozprowadza się na
skórze, szybko stapia z cerą i zostawia przyjemny satynowe wykończenie. Nie
czuję jej na skórze i w ciągu dnia nieźle sobie radzi. Na pewno kontroluje
wydzielanie się sebum w moim przypadku. Delikatnie zwęża pory. Nie sięgam po
nią cały czas, jedynie jak naprawdę potrzebuję dobrego utrzymania skóry w
ryzach. Miłe zaskoczenie. Zdecydowanie ze mną zostaje.
Stay Matte 100 Ivory podkład.
Kolor wybrany „na czuja”. Dla mnie on jest za jasny, choć uważam że to ładny
beż z delikatną domieszkę różu, na szczęście nie ma mowy o „świnkowej” tonacji.
Powiedziałabym, że to chłodny odcień który dzięki takiej domieszce nadaje
świeżości.
Konsystencja
kremowo-musowa, nie do końca tego oczekiwałam. Lepiej nałożyć go mniej niż
więcej ;) Świetny poziom krycia, lecz muszę przyznać że odzwyczaiłam się od
tego typu podkładów. Na mojej skórze on jest widoczny, próbowałam używać go z
bazą oraz bez. Za każdym razem efekt ten sam. Z drugiej strony to jeden z
nielicznych produktów, których nie muszę utrwalać pudrem. Zrobiłam to jedynie z
przyzwyczajenia i sięgnęłam po puder Guerlain
Les Voilettes Translucent Compact Powder 2 Clair, który jest bardzo
delikatny i pozostawia niewidzialną mgiełkę.
Niezła trwałość, dobry poziom krycia bo nie czuję potrzeby
sięgania po korektor. Minusem jest słaba trwałość, łatwo się ściera więc lepiej
uważać. Podczas aplikacji dużo lepiej rozprowadza się go pędzlem niż metodą
tradycyjną czyt. palcami ;)
Stay Blushed 002 Touch of Berry, to uroczy róż w kremie. Konsystencja
jest delikatna jakby odrobinę żelowa. Na dłoni słocze pokazały, że nie ma co
testować go w taki sposób ponieważ dziwnie się rolował. Za to już na twarzy
podczas nakładania na podkład jest OK. 002
Touch of Berry, to chłodny odcień różu który trudno jest przedobrzyć. Na
potrzeby poniższej prezentacji musiałam nałożyć go dość dużo, by aparat „nie
zjadł” kolorów. W każdym razie w moim odczuciu, to dobry kosmetyk dla osób
które lubią kremowe formuły bądź pragną odmiany. Trwałość nie jest jego mocną
stroną, po kilku godzinach zaczyna zanikać i zostaje jedynie delikatna
poświata. Dla niektórych może to być minusem.
Od siebie dodam, że lubię nanosić go palcami na skórę ale
potem rozcieram pędzlem na zasadzie stemplowania skóry.
Potraktowałam go jako ciekawostkę, sama raczej bym nie
kupiła. O wiele bardziej lubię róż w musie z Maybelline. Z drugiej strony
propozycja Rimmela może być dobra dla osoby, która stawia pierwsze kroki z
makijażem, czy chce spróbować innej formuły niż tradycyjny róż w kamieniu.
Bonusem jest
prezentacja kredki do brwi Hourglass
Arch Brow Sculpting Pencil Dark Brunette, po którą sięgam nieustannie od
chwili zakupu i przy okazji postanowiłam wpleść mały element jaki wykorzystam
do nadchodzącej recenzji :) Zdetronizowała MUFE Aqua Brow, ponieważ kredka daje
mi dużo więcej swobody i o wiele łatwiejszą aplikację na szybko.
Oczywiście nie
zrezygnowałam z Aqua Brow, a niebawem dotrze do mnie nowy kolor #25 TUTAJ można
podejrzeć moje wcześniejsze prezentacje.
ScandalEyes Rockin’ Curves 001 Black & ScandalEyes
Rockin’ Curves 003 Extreme Black.
Mam problem z tymi maskarami. Zacznę od tego, że za każdym
razem przeraża mnie szczoteczka. Przekombinowana. Z moich rzęs za wiele nie
wyciągają, brak jakiegokolwiek podkręcenia/uniesienia. Nie oczekuję, że
zastąpią zalotkę, ale producent obiecuje podkręcenie.
ScandalEyes Rockin’ Curves 001 Black zostawia delikatnie
podkreślone rzęsy. Nie taka była umowa. Za dużo machania, za mało efektu.
Ponadto muszę poczekać, by maskara „dojrzała” ponieważ kiedy jest nowa i świeża
dziwnym trafem w ogóle nie widać jej na moich rzęsach ;)
ScandalEyes Rockin’
Curves 003 Extreme Black na pewno zdobywa mnie kolorem oraz jakby odrobinę
inną konsystencją tuszu którym mogę się posługiwać od pierwszego razu.
Pomijając ten sam model szczoteczki polubiłam ją bardziej niż jej siostrę. Nie
sądzę abym do niej wróciła, mam innych faworytów aczkolwiek ciekawi mnie obecna
nowość.
Rimmel Exaggerate Waterproof Eye Definer 240
Aqua Sparkle,
przyjemny odcień…. Jakich wiele ;) Taka jest prawda. Na pewno Aqua Sparkle ma dużo lepszą trwałość
niż Blackest Black, aczkolwiek do
wodoodporności to jeszcze daleka droga ;)
Jeszcze o nich napiszę przy innej
okazji. Dodam tylko tyle, że bardzo nie lubię gąbeczek do rozcierania. Dla mnie
są za twarde i niepotrzebnie podrażniają skórę :(
Moisture Renew 200
Latino, pomadka która bardzo mnie zaskoczyła. Na plus oczywiście! :) Nie
wiem jak inne odcienie, lecz 200 Latino jest niesamowita, nie tylko ze względu
na swoją barwę, choć ona ma duże znaczenie :) W przypadku jakichkolwiek mazideł
do ust priorytetem stają się walory ochronne. Oczywiście nie wymagam, by
kolorowe pomadki/kredki itd. zastąpiły produkty pielęgnacyjne, ALE dla mnie
istotne jest, kiedy nie niweczą ich działania.
Tutaj dostaję bardzo udaną formułę, która nie wylewa się
za kontur ust. Jeżeli wklepię ją palcem efekt jest bardzo subtelny i pomadka
nie traci swoich właściwości. Nawilża, nie wysusza. Trwałość bez jedzenia i
picia zadowalająca, podczas spożywania posiłków zanika równomiernie. Stała się
jedną z moich ulubionych pomadek drogeryjnych.
Nie każdej osobie może odpowiadać zapach i posmak, dlatego
też zalecam zapoznać się z testerem. Opakowanie nie jest złe, choć mogłoby być
lepsze.
Eyeliner w żelu
Scandaleyes 001 Black, ładna i nasycona czerń. W moim odczuciu bardziej
kremowy niż żelowy. Nie używam dołączonego pędzelka, ponieważ nie do końca mi
odpowiada. Sam produkt nie jest zły, ale też nie zachwyca i widzę potencjał do
szybkiego zasychania w opakowaniu. Przewiduję, że za kilka tygodni będzie
wymagał reaktywacji. Nie lubię takich niespodzianek.
Co do reszty
obietnic. Eyeliner jest nie do zdarcia jedynie na „zagruntowanej” skórze,
niestety bez tego traci swoją wodoodporność i w trakcie dnia zaczyna się „kserować”.
Sam kolor na plus, smolista czerń która nie blaknie. Podczas malowania szybko
łączy się ze skórą, dlatego też trudno jest potem nanosić poprawki przez
kruszenie się. Zalecam cienką warstwę, która kryje przy pierwszy pociągnięciu.
Nie liczyłam na więcej, ba! W zasadzie to taka zabawka.
Dobra do nauki malowania kresek. Nie kupiłabym go sama, jestem trochę
przeczulona po wcześniejszych spotkaniach /recenzje/
Z omówionego pakietu najchętniej wracam do Stay Matte Primer 003 oraz pomadki Moisture
Renew 200 Latino.
Miałyście coś z tego
zestawu?
Pozdrawiam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.