Rozświetlacze w mojej kosmetyczce pełnią funkcję “poboczną”,
że tak powiem. Nie skupiam na nich zbytniej uwagi za sprawą mojej cery, nie
lubię podkreślać niedoskonałości lub wątpliwej kondycji cery jaką miewam od czasu
do czasu. Nie lubię „szpachlować się” podkładem i w związku z tym szukałam
produktu idealnego, który spełni swoją funkcję w codziennym makijażu wersji na
dzień, jak i na wieczór. Czy znalazłam? :)
W swoich zasobach
posiadam cztery różne produkty i tylko jeden z nich stał się moim nr 1. Chciałam pokazać je razem,
by takie zestawienie dało podgląd na efekt jakiego szukam i lubię. Oczywiście
nie sposób zapomnieć o ukochanych przeze mnie meteorytach, które ujęłam w
poście o pudrach /pełna
prezentacja/ Celowo jednak nie chciałam umieszczać ich przy tej okazji, bo
meteoryty w mojej opinii nie stanowią tradycyjnego rozświetlacza. Po pierwsze
dla większości one wydają się niewidoczne, a tak nie jest, ponieważ gra światła
wspaniale eksponuje je na skórze czego rozświetlacz sam w sobie już nie
potrzebuje. On jest, a w zależności od jak go nałożymy i po jaki odcień
sięgniemy uzyskamy widoczny efekt sam w sobie. Oczywiście, to tylko moje
rozważania i obserwacje :)
Zapraszam do krótkiego przeglądu :)
Smashbox Baked Fusion Soft Light Palette
Illusion /prezentacja/
Paleta kupiona bardzo dawno temu, która zdaje się nie mieć
końca. Pomimo regularnego używania praktycznie nie widać zużycia. Jeden z
nielicznych produktów marki Smashbox, który bardzo lubię, sprawdza się u mnie i
daje wykończenie takie jak lubię. Zdjęcia celowo przygotowałam podczas dwóch
różnych dni oraz ilości/jakości światła. Dzięki temu widać jakie są różnice
oraz czego możemy się spodziewać po takiej kombinacji kolorów. Dobór
kolorystyczny |kostek| pozwala na wykorzystanie ich solo lub łącznie. Chętnie
korzystam z obu opcji, a produkt używam także do makijażu oczu.
Dobrej jakości
opakowanie, które przeżyło do tej pory wiele świetnie zabezpiecza
zawartość. Funkcjonalne lusterko także bywa pomocne podczas mobilnych okazji.
Może kiedyś postaram się pokazać go „w akcji”, jednak coraz
bardziej widzę, że aparat przestaje radzić sobie z makijażami... Co może
oznaczać tylko jedno...
The Balm Mary-Lou
Manizer aka “the Liminizer”
Zaliczyłam swoją chwilę fascynacji kosmetykami The Balm
podczas której dostałam w prezencie od Przyjaciółki słynną Mary Lou. Jeden z
niewielu produktów tej marki, który został w moich zasobach i tak szczerze
mówiąc chyba przyjdzie się nam rozstać. Nasza relacja jest trudna ;) Rozumiem
zachwyty innych nad nią, można powiedzieć że doceniam pewne walory, lecz nie
jest to produkt, który kupiłabym sama.
Próbki kolorów pokazane w taki sam sposób jak powyżej
opisana paleta Smashbox. Częściej wykorzystuję Mary Lou przy makijażu oczu niż
twarzy ;)
Minusem jest dla mnie tandetne opakowanie, słabej jakości
plastik który za bardzo nie zachęca. Oczywiście stylistka opakowań może się
podobać ;) Sama jestem na nie. Czegoś mi brakuje.... ;)
Milani Illuminating
Face Powder 03 Beauty’s Touch
Produkt, który trafił do mnie przypadkiem. Z jednej strony
zachwyca tłoczeniem oraz doborem kolorów, które wymieszane razem tworzą udany
zestaw. Nie podoba mi się jedynie konsystencja, która jest dość twarda, zbita i
wymaga dłuższej chwili podczas aplikacji. Efekt końcowy nam to wynagradza i
zdecydowanie lubię go w formie różu niż rozświetlacza jako takiego.
Opakowanie tandetne, słabej jakości tworzywo sztuczne, do
tego uwaga na paznokcie podczas otwierania. Traktuję go jako ciekawostkę :)
ArtDeco Glam Couture
Baked Powder Luxury Highlighter
Kupiony przypadkiem, bo kiedy zobaczyłam kilka recenzji na
niemieckich blogach efekt na skórze mnie zachwycił. Pomyślałam, że to może być
TO. Zakup w ciemno i .... Nie pomyliłam się.
O ile nie przepadam za wypiekanymi formułami tak tym razem
dostajemy bardzo udaną konsystencję, która bez problemu łączy się z pędzlem a makijaż
staje się przyjemnością. Otrzymujemy dyskretny błysk, subtelne wykończenie
które bardzo łatwo stopniować. Wspaniale łączy się z innymi produktami,
rozciera. Świetna trwałość na skórze.
Na początku trochę przeraził mnie ten melanż kolorów, ale
wymieszany w całości pozostawia super odcień. ArtDeco Glam Couture Baked Powder Luxury Highlighter przekonał mnie
do wykorzystania rozświetlacza w dziennym makijażu bez obawy o efekt |a’la
bombka choinkowa| Przy tym gra światła jeszcze lepiej dodatkowo podkreśla jego
walory. Właśnie produkt ArtDeco stał się moim nr 1 :)
Pozornie na bazie powyższej próbki koloru przypomina efekt z palety Smashbox, ale to tylko złudzenie, ponieważ nie ma w sobie tyle oczywistego błysku ;)
Opakowanie może nie zwraca na siebie uwagi i wołałabym
trochę inny wariant, ale ostatecznie po wielu miesiącach włóczęgi nie mogę nic
złego napisać. Puderniczka jest w całości :)
Lubicie rozświetlacze?
Posiadacie własnych ulubieńców lub może nadal szukacie?
Pozdrawiam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.