Bez względu na porę i
okazję dbam o własne stopy tak, jak o resztę ciała (starannie i z uwagą).
Przez długi okres czas moja pielęgnacja
stóp wyglądała tak /prezentacja/
Od czasu tamtego wpisu minęło trochę czasu (ponad 1,5 roku)
i moje nawyki nie uległy zmianie, lecz pewna decyzja podczas zakupów wpłynęła na
obecnie wykonywane zabiegi. Wymieniłam tarkę, zrezygnowałam z ulubionych pilników
Fusswohl z Rossmanna, których zakup stanowił dla mnie problem. Postanowiłam
zainwestować w Tweezerman Pedro Smoothing Stone, którą pokazywałam tutaj.
Jest to rodzaj tarki, która posiada dwie kamienne powierzchnie. Jedna do ścierania,
druga do wygładzania. Rodzaj użytego
kamienia zwraca uwagę, jest skuteczny i zarazem łatwy do czyszczenia oraz
utrzymania w czystości. Mam wrażenie, że
posłuży mi długie lata. Całość jest wyważona, ergonomiczna. „obudowa”
wykonana z dobrej jakości tworzywa sztucznego nie ulega uszkodzeniom mechanicznym,
w trakcie użytkowania nie zachodzi obawa, że może dojść do złamania jak to
często zdarzało mi się w przypadku innych akcesoriów do pielęgnacji stóp.
Tarka po mistrzowsku radzi sobie z redukowaniem
zrogowaciałego naskórka i odnoszę
wrażenie, że przy regularnym stosowaniu ma także dodatkowo wpływ na mniejsze
narastanie naskórka. Oczywiście pozostają jeszcze inne elementy, lecz od wielu
miesięcy bazuję głównie na tej tarce, a kremów do stóp używam sporadycznie.
Skóra stóp już nie jest aż tak wymagająca jak kiedyś. Co więcej, czas pomiędzy kolejnymi zastosowaniami uległ wydłużeniu.
Kluczem do sukcesu stała się tylko regularność.
Tweezerman Pedro Smoothing Stone prezentuje się elegancko, jest wygodna w obsłudze, a
utrzymanie jej w czystości nie stanowi problemu. Po zakończonym zabiegu myję ją
w wodzie z mydłem i spryskuję płynem do dezynfekcji. Jedyny minus, to
ścierające się napisy na rączce ;) Ale szczerze mówiąc dla mnie to nie ma
żadnego znaczenia. Najważniejsze, że obie części odpowiedzialne za swoje
działanie są w idealnym stanie od chwili zakupu.
Zdjęcia „przed” i „po” zakupie pochodzą z różnych okresów i były robione w 1,5 rocznym odstępie czasu, ale
dzięki temu możecie zobaczyć jak tarka faktycznie się prezentuje.
Kosztowała ok.
17 funtów i stała się jedną z najlepszych inwestycji w roli pomocnika do (nie)codziennej
pielęgnacji stóp. Zostaje ze mną na dłużej przekonując po raz kolejny, że inwestycja
w ofertę marki Tweezerman, to bardzo dobry kierunek.
Od bardzo dawna cieszę się w
pełni zadbanymi stopami, zniknął problem zrogowaciałego naskórka, nie pękają
pięty (co czasami mi się zdarzało :/) Skóra stóp jest gładka, a Tweezerman Pedro Smoothing Stone
pomaga w utrzymaniu ich w świetnej kondycji. Nagle okazało się, że ileś tam
produktów/zabiegów można wyeliminować przy pomocny jednego produktu. Znaczny
wpływ także miała zmiana obuwia, a raczej starannego wyboru pod kątem materiału
(zawsze musi być skóra) oraz wkładki (również skórzana, profilowana i najlepiej
wyciągana). Coraz mniej chodzę także na boso, a jeżeli już, to w skarpetkach.
Pozdrawiam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.