Kilka miesięcy temu zaprezentowałam na blogu kwartet Creme Brulee /link/
Dzisiaj kolej na następny wariant Almond
Coconut Milk.
Laura Mercier Almond
Coconut Milk Luxe Quartet sprzedaje obietnicę luksusu. Podany w eleganckim
opakowaniu, kuszące słoiczki wypełnione aromatyczną obietnicą. Czego możemy spodziewać się w bezpośrednim
kontakcie?
Zestaw mnie rozczarował, co więcej upewnił, że zapachowe
właściwości nie do końca idą w parze z pielęgnacyjnymi oraz na odwrót. Mocnym punktem tego wariantu jest Almond
Coconut Milk Honey Bath, potem Almond Coconut Milk Scrub, Almond Coconut
Milk Souffle Body Cream i na koniec świeca. Właśnie w takiej kolejności
poszczególne produkty wywołały takie, a nie inne wrażenia ;)
Na pewno poszczególnych kosmetyków nie traktowałabym jako
podstawy własnej pielęgnacji ciała. Almond Coconut Milk jest udanym dodatkiem,
elementem rozpieszczania się i nic więcej ;) Zachcianka, na którą zasługuje
każda z Nas. Jestem pewna, że nie tylko ja do tego tak podchodzę.
Specyficzny zapach,
zdecydowanie mleczno migdałowy. Jeżeli ktoś szuka kokosa w stylu Bounty
będzie rozczarowany. Nie poczułam się specjalnie uwiedziona tą propozycją, choć
na plus zasługuje jej delikatność, kremowość.
Nie przytłacza, nie męczy. Zdecydowanie lepiej poznać przed zakupem
:)
Całość idealnie
nadaje się na prezent i myślę, że jeżeli tylko dobrze znamy zapachowe
preferencje bliskich nam osób, to będzie dobry wybór.
O ile miód do kąpieli Creme Brulee nie wzbudził we mnie
zainteresowania, tak Almond Coconut Milk
Honey Bath jest fantastyczny. Idealnie nadaje się do wanny (bardzo wydajny)
a także pod prysznic.
Gęsta, treściwa konsystencja zapewnia niesamowite
doznania w trakcie wieczornego rytuału. Co więcej skóra po kąpieli jest miękka,
wygładzona i nie pojawia się ściągnięcie lub przesuszenie. Zapach pod wpływem
wody przeobraża się w interesujący i miły dla nosa. Mam wrażenie, że więcej w
nim migdałów w słodkiej otoczce ;)
Almond Coconut Milk
Scrub, to bardzo gęsty, treściwy i zawiesisty scrub do ciała. Nie jest
tłusty, duże kryształki cukru nie rozpuszczają się zbyt szybko, nie drapie,
dobrze przylega do skóry i zapewnia doskonały masaż podczas użycia.
Jedyne
minusy, to należy się przyłożyć podczas spłukiwania pozostałości oraz
pozostawia efekt „trzeszczącej skóry” odczuwalny zwłaszcza na dłoniach.
Rękawica nie jest zbyt fortunnym rozwiązaniem ze względu na konsystencję
peelingu. Na zakup pełnowymiarowego opakowania na pewno się nie zdecyduję, nie
przekonał mnie do tego i pomimo pozytywnego odbioru znam lepsze peelingi do
ciała oferujące znacznie więcej.
Almond Coconut Milk
Souffle Body Cream, bogata lecz zarazem lekka konsystencja w bardzo udanym
wydaniu. Idealny suflet do pielęgnacji ciała.
Podobnie jak Creme Brulee
zapewnia mojej skórze natłuszczenie, nawilżenie, szybkie wchłanianie bez
warstwy okluzyjnej. Ze względu na zapach nie sięgam po niego zbyt często i
podejrzewam, że w kolejnych tygodniach posłuży mi za krem do rąk, by zużyć
produkt do końca.
Świeca stała się
najsłabszym ogniwem, zupełnie inaczej niż poprzednio. Na pewno nie kupię jej
ponownie. Raz, że bardzo kopciła podczas palenia (pomimo, że knot przycinałam
regularnie) a dwa, bardzo szybko pozostało po niej wspomnienie. Zapach także
nie był jej atutem.
Tak jak w przypadku Creme
Brulee, nie jestem przekonana, by płacić za tego typu kosmetyki cenę podstawową.
Oczywiście nie brakuje okazji, udanych obniżek oraz ofert, gdzie taka
przyjemność mniej boli ;) I wobec takich możliwości na pewno sięgnę po ofertę
LM przy okazji dzieląc się moimi odczuciami. Almond Coconut Milk zaliczam do udanej przygody bez kontynuacji z
jednym wyjątkiem;) Jest nim Almond
Coconut Milk Honey Bath. Co prawda z wanny korzystam coraz rzadziej,
niemniej jednak jeżeli mam zdecydować się na tzw. umilacz kąpielowy, ten
produkt trafia w moje potrzeby i oczekiwania. Element ekonomiczny także ma
znaczenie. Zamiast kupować kilka(naście) drobiazgów jak np. kule kąpielowe,
sole itd. wybieram jeden konkretny kosmetyk.
Pozdrawiam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.