Zestaw przeznaczony
dla włosów bardzo suchych oraz przesuszonych, wymagających nawilżenia,
wygładzenia. Producent zapewnia o głębokim nawilżeniu, przywróceniu
miękkości, połysku a także ochronie koloru naszych włosów. Od dawna miałam na
liście zakupów ten zestaw i zmęczona produktami Alterny (szampony, odżywki i
maski) postanowiłam wypróbować coś nowego. To
była dobra decyzja.
Duet stosowałam łącznie przez kilka tygodni i muszę
powiedzieć, że w trakcie używania nie miałam zastrzeżeń. Była to także miła
odmiana wobec Alterny.
Po pierwsze, oba kosmetyki mają niesamowicie przyjemny
aromat. Przez chwilę możemy poczuć się jak na tropikalnej plaży ;) Szampon jest gęsty, kremowy i bardzo
wydajny. Zastosowany solo daje dużo lepsze efekty niż szampon Joico
Moisture Recovery – różnica odczuwalna i zauważalna. L’ANZA Healing Moisture Tamanu Cream Shampoo (pojemność 300 ml w cenie ok.
£ 25.00) robi to samo dla mojej skóry glowy, co szampony Alterny tylko znacznie lepiej! (łagodzi
swędzenie, podrażnienia które przy zmianach atopowo-łuszczycowych są bardzo
męczące i dodatkowo nie plącze włosów). Ceny, INCI porównywalne, a walory
użytkowe z zupełnie innych przedziałów, czyli jednak można? Można :)
Odżywka L’ANZA Kukui
Nut Conditioner (pojemność 250 ml w
cenie ok. £ 25.00), mocno kremowa konsystencja której bliżej do maski niż
odżywki. Bardzo wydajna. Z powodzeniem można ją łączyć z dowolnym szamponem,
lecz dużo lepszy efekt daje w zestawie z Tamanu
Cream Shampoo.
Zastosowane łącznie dawały
moim włosom wszystko to, czego potrzebowały. Czy taki sam efekt uzyskałabym
gdybym sięgnęła po ten zestaw w tym samym okresie, kiedy kupowałam Moisture
Recovery z Joico? Nie wiem. Wiem jedno, na pewno duet z L’anzy miał nieco
mniejsze wyzwanie, lecz pokazał efekty od pierwszego użycia czego o Alternie z
takim entuzjazmem już napisać nie mogę (początkowy zachwyt dość szybko opadał
aż do umiarkowanego zadowolenia i po kilku miesiącach mogę ocenić, że wybór nie
był do końca trafiony. Znalazłam kilka perełek w ofercie marki, ale poniesiony
koszt był bardzo wysoki i nie chodzi mi o wydane pieniądze, tylko o te kilka
miesięcy robienia za królika i dopatrywaniu się czegoś, co się nie wydarzyło. W
obliczu obietnic producenta mogę podsumować w ogólnym odniesieniu,
rozczarowanie roku.) Zdaję sobie sprawę, że przy okazji tego wpisu może to
wyglądać jak jedno wielkie narzekanie na Alternę, po części tak jest. Miałam
bardzo duże oczekiwania, mnóstwo emocji a potem szybko zostałam sprowadzona na
ziemię. Co prawda trafiłam na świetne produkty, do których będę wracać, ale to
niczym kropla w morzu wody.
Praktyczne opakowania,
klasyczne zatrzaski, żadnych udziwnień. Wszystkie istotne informacje odnośnie
produktu, zastosowania i płynących z tego korzyści znajdziemy na opakowaniu. Na
początku nieco się bałam, że pojawi się problem z wydobyciem odżywki do samego
końca ze względu na jej konsystencję, ale wystarczyło by opakowanie stało cały
czas „do góry nogami” i problem rozwiązany.
Kosmetyki nie
obciążają włosów, nie przyspieszają przetłuszczania, są przyjazne dla skóry
głowy, mają dobre przełożenie dla relacji pojemność/wydajność/działanie.
Joico Moisture Recovery nadal ma mocną pozycję na mojej
półce, zwłaszcza odżywka i balsam, ale do szamponu już raczej nie wrócę. Będę
wolała kupić zestaw z L’anzy i
używać na przemian. Poza tym poszłam jeszcze w innym kierunku, dlatego istnieje
szansa na skompletowanie sprawdzonego zestawu na dłuższą metę. Niestety
bezustanna kontrola nawilżenia w przypadku moich włosów to podstawa i wiem, że
nie mogę sobie odpuścić tego tematu. Stosowane leki maja takie, a nie inne
skutki uboczne. To, co jest do ścięcia, pozbywam się bez żalu. Włosy odrosną i
o wiele lepiej czuję się, gdy nie widzę puszących się suchych końców. Przy
okazji zmiany fryzjerki dowiedziałam się o kilku rzeczach odnoście samego
cięcia, a raczej tego, co nie sprawdzi się na moich włosach. I faktycznie ma to
sens. Zwłaszcza teraz, gdy mija miesiąc od zmiany fryzury oraz fryzjerki.
Jeżeli szukacie
produktów do pielęgnacji włosów, które mają za zadanie przywrócić dobrym poziom
nawilżenia, połysk oraz nadać im zdrowy wygląd, to seria Healing Moisture L’anzy
na pewno będzie dobrym kierunkiem. W skład tej serii wchodzi jeszcze maska i
spray nawilżający do codziennego stosowania, który ma zapewnić łatwiejsze
rozczesywanie. Myślę, że on działa na podobnej zasadzie jak spray Joico
Moisture Recovery. Pewnie przy następnych zakupach dorzucę z ciekawości ;) A może ktoś z Was zna tę serię i może się
wypowiedzieć?
Pozdrawiam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.