Amerykańska marka, która od 1997 roku wyznaczyła sobie rolę
przewodnika w świecie związanym z pielęgnacją oraz stylizacją włosów. Nie użyję
tutaj określenia „ekskluzywny” jakim firma lubi się otaczać, aczkolwiek ceny na
pewno nie należą do najniższych. Za ciekawostkę można uznać informację, że
Alterna jest częścią grupy Henkel. Długo krążyłam wokół jej oferty
przymierzając się do zakupów i nie mogłam się zdecydować ;) Przełom nastąpił,
kiedy dostałam pakiet próbek – Monika! :* serdecznie pozdrawiam :))
Dzisiaj podzielę się moimi odczuciami wobec stosowanych
produktów z poszczególnych serii.
Kosmetyczna przygoda z produktami tej firmy trwa od marca
br. /prezentacja/
Z czasem sukcesywnie dokupowałam kolejne kosmetyki (dwa dostałam w prezencie*).
Poszczególne recenzje, wpisy znajdziecie oznaczone tagiem Alterna /link/
Czy było warto? Czy jestem
zadowolona?
Tak i nie ;)
Krótka charakterystyka moich włosów: farbowane
(od 14 miesięcy jest to niezmiennie farba Phyto
Color Permanent Color-Treatment Ultra Shine with Botanical Pigments w
kolorze 2 Brąz), miękkie z tendencją do skrętu, cienkie i delikatne.
Wysokoporowate. Długość – krótkie, za ucho. Regularnie podcinane. Do
suszenia wykorzystuję suszarkę BaByliss 5616BU Boutique Italian 2400W AC, do
układania suszarko-lokówkę BaByliss Pro Ionic Airstyler 34mm. BaByliss to moja
ulubiona marka jeżeli chodzi o sprzęt z tego przedziału, jestem wierna firmie
od lat :) Czasami kupowałam coś innego, lecz to już nie było to samo ;)
Bardzo wrażliwa skóra głowy, pojawiające się okresowo zmiany
łuszczycowe.
Włosy myję codziennie.
Serię Alterna Caviar
Anti-Aging miałam okazję opisać szczegółowo /recenzja/
i pomimo jeszcze jednej szansy, którą otrzymała - zdania nie zmieniłam i nie
zmienię. Doceniam właściwości szamponu
pod kątem pielęgnacyjnym ze względu na skórę głowy, ale to nie wystarczy.
Co prawda dzięki różnego rodzaju rabatom/zniżkom itd. jak na warunki w UK ceny
nie rujnują budżetu, lecz przy regularnych zakupach zaczynało mi to ciążyć.
Byłabym w stanie przymknąć oko, gdybym widziała efekty porównywalne do Joico
Moisture Recovery. I szczerze mówiąc, nie wiem czy od strony pielęgnacyjnej używane
serie pomogłoby mi uporać się z takim problemem, z jakim walczyłam wcześniej
wykorzystując w/w serię Joico. Niemniej chcę się skupić na podzieleniu wrażeniami
z okresu panowania Alterny na mojej półce ;)
Caviar Repair Rx
Instant Recovery na pewno oceniam punkt wyżej niż Caviar Anti-Aging. Co
prawda nadal mam te same zarzuty wobec niedopasowanych opakowań do konsystencji
kosmetyków.
INCI szamponu
INCI odżywki
Szampon wymaga połączenia z odżywką lub maską, ale z kolei stosowane
produkty łącznie świetnie odbijają włosy
od nasady nadając im jednocześnie objętości. Nabierają blasku i bez pomocy
środków pomocniczych fryzura przez cały dzień zachowuje swój kształt. Magia
może nie trwa zbyt długo, bo już następnego dnia włosy wymagają odświeżenia i o
długotrwałych efektach nie ma mowy, to o wiele chętniej sięgałam po tę serię.
Możliwe, że jeszcze kiedyś kupię szampon i odżywkę.
Pojemność 250 ml, cenowo plasują się blisko siebie ok.£28.00
Caviar Repair Rx
Micro-Bead Fill & Fix Treatment Masque (Kuracja do włosów bardzo
zniszczonych), po masce spodziewałam się efektu WOW. Natomiast nie odczułam
i nie zauważyłam żadnych długotrwałych efektów. Po zastosowaniu super, a
pomiędzy nimi powrót do punktu wyjścia. Nie tak miało być ;) Mała pojemność i
bez względu na długość oraz kondycję włosów nie widzę w niej potencjału na
dobrą wydajność.
Pojemność 161 g w
cenie ok. £43.00
Caviar
Repair Rx Micro-Bead Fill & Fix Treatment Masque
Caviar Anti – Aging Seasilk Treatment Hair Masque
Maski z obydwu serii
mogę zaliczyć do rozczarowań tego roku. To jest taki typ produktu, od
którego oczekuję realnego działania oraz efektu zwłaszcza przy takiej renomie,
cenach i obietnicach. Doraźne efekty uzyskam przy pomocy większości
drogeryjnych masek do włosów.
Caviar Clinical Daily
Detoxifying Shampoo, szampon oczyszczający do codziennej pielęgnacji,
którego zadaniem jest pogrubienie włosów, zmniejsza zawartość DHT (dihydrotestosteron )
na skórze głowy i eliminuje nadmiar sebum. Producent gwarantuje widoczne
rezultaty już po 30 dniach kuracji. Zapewne dużo lepsze efekty można osiągnąć
przy stosowaniu całej serii, ja ze względu na skórę głowy wybrałam sam szampon.
Planowałam kupić piankę z serii Clinical, ale zrezygnowałam. Za to za jakiś
czas myślę o wypróbowaniu całości.
Opakowanie jest
tak samo irytujące jak w/w przypadkach, za to konsystencja szamponu o wiele
przyjemniejsza do wydobycia. Gęsty, mocno skoncentrowany o żelowej formule,
szalenie wydajny. Jest to chyba jeden z najbardziej ekonomicznych szamponów z
jakim miałam do czynienia.
Właściwości
oczyszczająco-kojące na bardzo wysokim poziomie, niestety szampon
pozostawia moje włosy bardzo szorstkie. Łączyłam go z odżywkami/maskami z
powyżej zaprezentowanych serii, lecz najlepsze działanie zapewniała mi odżywka
z Joico Moisture Recovery.
Wobec pozostałych obietnic marki nie powiem się, ale na
pewno wrócę jeszcze na łamach bloga do omówienia linii Clinical.
Z jednej strony trochę żałuję poświęconego czasu na
pielęgnacją podstawową. Liczyłam na więcej, zawarte obietnice w opisach
skierowane do konkretnych odbiorców jasno określały, że moje włosy stanowią
grupę docelową. Plan nie został zrealizowany do końca ;) Niemniej jednak krok o
kroku wchodziłam głębiej w ofertę kosmetyków do stylingu.
Nie każdy zakup
oceniam jako udany jak np. Caviar
Styling Prep /recenzja/
który działa na moich włosach tylko w połączeniu z pozostałą ofertą marki i po
raz kolejny przebija go spray Joico Moisture Recovery.
Za to Bamboo Beach
Summer Ocean Waves Texture Spray /recenzja/
stał się moim letnim umilaczem dzięki któremu mogłam cieszyć się ujarzmionymi
falami :) I kupię go na pewno po raz kolejny.
Caviar CC 10-in-1
Krem regenerujący i stylizujący, to także udany krem (primer) do codziennej
stylizacji. Podstawą jest oswojenie ilości nakładanego produktu, co na początku
okazało się małym problemem. Krem jest niepozorny, kiedy się wydaje że na dłoni
jest go zbyt mało, to sygnał, by lepiej nie dokładać ;)
Wszechstronny kosmetyk, który działa wbrew powiedzeniu „jak
coś jest do wszystkiego, to jest do niczego” ;) Tutaj ono nie ma zastosowania.
Dzięki niemu uzyskamy ochronę przed wysoką temperaturą podczas układania
włosów, świetnie nawilża, zmiękcza, wygładza. Włosy stają się elastyczne,
miękkie i błyszczące. Bardzo wydajny, praktyczny dozownik.
Nie wiem, czy kupię go ponownie. Odkryłam kilka innych
perełek z Alterny, po prostu :)
Pojemność 74 ml/ ok. £23.00
Caviar Anti-Aging
Full-Body Volume Krem nadający objętość, na początku byłam zachwycona oraz
efektem, który pozwala uzyskać. I nadal jestem, tylko niestety widzę w nim
coraz więcej wad. Gdybym miała bardzo krótkie włosy oraz inny model cięcia
włosów pewnie chciałabym po niego sięgać nadal, ale jest inaczej i coraz
bardziej mnie irytuje ;) Krem posiada
bardzo specyficzną formułę (woskową), kojarzy mi się nieco z klejem. Trzeba
szybko z nim pracować, na włosach dość szybko tworzy sztywną powłokę. Co prawda
pod wpływem ciepła suszarki dzieje się magia, ale sam moment przeobrażenia plus
aplikacja nie należą do przyjemnych, a im miałam dłuższe włosy tym bardziej
stanowiło, to problem. Kiedy włosy
układa nam druga osoba, jest dużo łatwiej. Można go też stosować na suche włosy,
szczególnie u nasady, lecz mnie zabrakło cierpliwości. Poziom utrwalenia fryzury
jest bardzo dobry, całość prezentuje się naturalnie a nadana objętość nie
zanika w ciągu dnia.
Pojemność 75 ml w
cenie ok. £25.00
Bamboo Smooth Pure
Kendi Oil Treatment*, polecany do średnich oraz grubych włosów o dziwo w
przypadku moich piórek pokazał bardzo dobre efekty. Co prawda stosuję go w
bardzo małej ilości! Rozcieram w dłoniach, po czym wcieram w ¾ długości omijając
nasadę włosów.
Podoba mi się jego
nietłusta i szybko wchłaniająca konsystencja ponadto eliminował puszenie, świetnie
zabezpieczał końcówki. Najbardziej przekonało mnie odświeżenie koloru,
zwłaszcza w okresie przed nałożeniem farby. W taki sposób wydłużałam ten czas o
tydzień lub dwa.
Początkowo byłam nieco uprzedzona i trochę bałam się
oleistej konsystencji. Pierwsze próby pokazały, że niesłusznie. Wygodny
dozownik w postaci pipety pozwala zapanować nad wykorzystywaną ilością.
Opakowanie wykonane ze sztucznego tworzywa plus szklana pipeta. Bardzo wydajny. Posiada bardzo przyjemny
zapach.
Lubię korzystać z niego na dwa sposoby, tak jak zaleca
producent. Na noc, w postaci kuracji lub na dzień, jako kosmetyk bazowy do
stylizacji.
INCI:
Cyclopentasiloxane, Dimethicone, Dimethiconol,
Phenyl Trimethicone, Phospholipids, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil,
Superoxide Dismutase, Polysilicone-15, Saccharomyces/Magnesium Ferment,
Saccharomyces/Copper Ferment, Saccharomyces/Silicon Ferment, Saccharomyces/Zinc
Ferment, Saccharomyces/Iron Ferment, Bambusa Vulgaris Extract, Glycerin,
Mauritia Flexuosa Fruit Oil, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil,
Tocopherol, Aleurites Moluccana Seed Oil, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Olea
Europaea (Olive) Fruit Oil, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Passiflora Edulis
Seed Oil, Water (Aqua), Fragrance (Parfum), Citronellol, Limonene, Linalool,
Butylphenyl Methylpropional.
Pojemność 50 ml w
cenie ok. £22.00
Taki oto sposób zdecydowałam się na zakup Bamboo Smooth Kendi Dry Oil Micromist.
Poznałam go dzięki fryzjerce, która zachwalała go bardzo ze względu na mój
rodzaj włosów. W zastosowaniu przypomina lakier do włosów, mgiełka jest bardzo
delikatna, dobrze rozproszona a strumień idealnie dopasowany do produktu.
Lekka i sucha formuła
mgiełki idealnie staje się ostatnim krokiem podczas wykończenia fryzury.
Nadaje połysk, zmiękcza, wygładza i eliminuje puszenie. Nie obciąża włosów (no
chyba, że damy jej wyjątkowo dużo), nie przetłuszcza, nie podrażnia skóry
głowy. Na pewno zasługuje na osobny wpis.
INCI:
Hydrofluorocarbon 152a,
Isododecane,Cyclopentasiloxane, Bambusa Vulgaris Extract, Superoxide Dismutase,
Polysilicone-15, Phospholipids, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil,
Dimethicone, Phenyl Trimethicone, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Olea
Europaea (Olive) Fruit Oil, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Passiflora Edulis
Seed Oil, Tocopherol, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Mauritia Flexuosa
Fruit Oil, Aleurites Moluccana Seed Oil, Saccharomyces/Magnesium Ferment,
Saccharomyces/Copper Ferment, Saccharomyces/Silicon Ferment, Saccharomyces/Zinc
Ferment, Saccharomyces/Iron Ferment, Glycerin, Water, Fragrance, Limonene,
Butylphenyl Methylpropional, Linalool, Citronellol.
Pojemność 142 g w
cenie ok. £22.00
Caviar Perfect Iron
Spray /recenzja/
to mój bezapelacyjny HIT :D chwilowy problem z dostępnością zaowocował zakupem Bamboo Smooth Anti-Breakage Thermal
Protectant Spray, o którym zamierzam napisać więcej, ale za jakiś czas.
Nie
sądzę, by zastąpił Perfect Iron Spray, ponieważ ma zupełnie inną formułę oraz niezwykle ciekawą konsystencję, która przypomina mus. Dlatego też lepiej
nałożyć go na dłonie niż aplikować bezpośrednio na włosy z opakowania (omijamy
też nasadę włosów). Spray może mieć dobre zastosowanie w przypadku grubych i
ciężkich włosów.
INCI:
Water, Cetearyl
Alcohol, Propanediol, Behentrimonium Chloride, Dimethicone, Glycerin,
Phenoxyethanol, Fragrance (Parfum), Hydroxyethylcellulose, Panthenol, Guar
Hydroxypropyltrimonium Chloride, Polysilicone-15, Butylphenyl Methylpropional,
Phospholipids, Disodium EDTA, Tocopheryl Acetate, Linalool, Helianthus Annuus
(Sunflower) Seed Oil, Citronellol, Citric Acid, Limonene,
Methylisothiazolinone, Sodium Methoxy PEG-16 Maleate/Styrene Sulfonate
Copolymer, Aleurites Moluccana Seed Oil, Bambusa Vulgaris Water, Bambusa
Arundinacea Stem Extract, Wasabia Japonica Root Extract,
Saccharomyces/Magnesium Ferment, Polyquaternium-10, Silanetriol Melaninate,
Superoxide Dismutase, Bromelain, Papain, Saccharomyces/Iron Ferment,
Saccharomyces/Copper Ferment, Saccharomyces/Silicon Ferment, Saccharomyces/Zinc
Ferment.
Pojemność 125 ml w
cenie ok. £24.00
Caviar Anti-Ageing
Photo-Age Defense*, jest to produkt który od pierwszego użycia budzi we
mnie mieszane emocje.
Emulsja spełniająca rolę ochronną, nie wymagająca
spłukiwania. Teoretycznie dla mnie kosmetyk wymarzony.
„Alterna Caviar Anti-Ageing Photo-Age Defense
is a leave-in treatment which prevents the hair from drying out and breaking.
Its micro-emulsion contains a UVA/UVB bead delivery system that will restore
you locks to their original condition, and stop the damage from reoccurring, so
you can rely on beautifully smooth and soft hair in future.”
Największą dla mnie zmorą stały się zawarte w produkcie
perełki, które nie do końca chcą się rozpuszczać. Próbowałam już różnych
kombinacji, żadna nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Jeżeli produkt miał
działać, to ja tego nie zobaczyłam i nie odczułam. Włosy wyglądały przyzwoicie,
z dużym naciskiem na przyzwoicie tuż po ich ułożeniu. Potem czar pryskał i z
każdą godziną było gorzej. Pozbawione blasku, sztywne, smętnie zwisające strąki
– tak najlepiej mogę oddać ten obraz nędzy i rozpaczy panujący na mojej głowie.
INCI:
Water (Aqua),
Propylene Glycol, Glycerin, Polysorbate 20, PVM/MA Copolymer, Hydrolyzed Yeast
Protein, Algae Extract, Caviar Extract, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil,
Ascorbic Acid, Superoxide Dismutase, Saccharomyces/Magnesium Ferment,
Saccharomyces/Copper Ferment, Saccharomyces/Silicon Ferment, Saccharomyces/Zinc
Ferment, Saccharomyces/Iron Ferment, Polysilicone-15, Phospholipids, Hydrolyzed
Soy Protein, Benzophenone-3, Cyclopentasiloxane, Tocopheryl Acetate, Ethylhexyl
Salicylate, Algin, Calcium Aluminum Borosilicate, Gellan Gum, Glyceryl
Stearate, Glyceryl Acrylate/Acrylic Acid Copolymer, Laureth-23, Calcium
Chloride, Retinyl Palmitate, Silica, Phenethyl Alcohol, PPG-2 Methyl Ether, Tin
Oxide, Butylene Glycol, Acrylic Acid/VP Crosspolymer, Disodium EDTA, Sodium
Hydroxide, Methylisothiazolinone, Phenoxyethanol, Mica, Fragrance (Parfum),
Titanium Dioxide (CI 77891), Chromium Oxide Greens (CI 77288).
Pojemność 60ml/ ok. £40.00
Na ocieplenie wizerunku marki w moich oczach na pewno w
znaczący sposób wpłynął kontakt z kosmetykami
do stylizacji. To one pokazały ( ze znaczną przewagą) świetne działanie i zachęciły,
by poszukać głębiej. Pośród nich
znalazłam prawdziwego ulubieńca, który swoim działaniem przekonał mnie do
regularnych zakupów. Z pewnością jeszcze kupię coś nowego od czasu do czasu,
nie zamykam tej furtki ;) jednak wyciągnęłam wnioski z tego doświadczenia. Ostatnim
zakupem niczym skok na głęboką wodę (Alterna) był dla mnie komplet produktów z
Saryna Key. Na szczęście tylko pierwsze wrażenia były mocno (z)mieszane, bo im
dłużej sięgam po poszczególne kosmetyki tym bardziej jestem zadowolona. Ale o
tym przy innej okazji :)
Pozdrawiam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.