Z ofertą marki PHILIP B pierwszy raz zetknęłam się w
zeszłym roku. Dzięki ofercie sklepu Pell.pl poznałam Russian Amber Imperial Insta Thick /recenzja/ i od tego momentu zaczęło się moje zainteresowanie
ofertą marki. Stwierdziłam, że przyjdzie jeszcze pora na poważniejsze testy.
Nie lubię tłoku na półce ;) I w taki oto sposób po kilku miesiącach, gdy
przymierzałam się do zakupów otrzymałam
ofertę przetestowania szamponu regenerującego Russian Amber Imperial*.
Trochę o nim poczytałam i decyzja zapadła na tak. Pomyślałam, że to dobry
moment by poznać coś więcej. Mając w pamięci rozczarowanie po kontakcie z
pielęgnacją Alterny wiedziałam, że nie kupię w ciemno żadnego pełnowymiarowego
produktu. Rozglądając się za zestawami marki PHILIP B wypatrzyłam ciekawy
wariant zawierający miniatury:
Lavender Hair and
Body Shampoo
Light-Weight Deep Conditioning Crème RinsepH Restorative Detangling Toning Mist
Lovin' Hand & Body Crème
Szampon Russian Amber Imperial 88ml/199 PLN znajdziecie na Pell.pl
Obietnice
producenta są bardzo rozbudowane i przyznam, że poprzeczka została postawiona
bardzo wysoko. Z drugiej strony od
szamponu oczekuję dobrych właściwości myjących, delikatnego działania na skórę
głowy i pozostawienie włosów łatwych do rozczesania. W teorii jest to
bardzo proste, natomiast praktyka często pokazuje zgoła coś innego ;) Niemniej
jednak szampon pod kilkoma względami zasługuje na uwagę i rozwinę ten wątek
podczas pełnej recenzji. To, co
najbardziej mi w nim przeszkadza, to zapach... Jest bardzo intensywny,
utrzymuje się na włosach przez cały dzień (nie wiem skąd taki pomysł, na
dodatek składnik zapachowy jest w górze składu - trzeci w kolei...) Nietypowe
opakowanie nieco mnie dziwiło, ale jak się okazuje szampon ma interesującą
konsystencję. Nawet bardzo :) i nie zdecydowałam jeszcze, czy chciałabym do
niego częściej wracać. Zobaczymy.
Wraz z szamponem
trafiła do mnie po raz kolejny miniatura serum Rodial Pink Diamond Instant Lifting Serum* /prezentacja/ o którym zdania nie zmieniłam i zaczęłam dodawać
go ponownie do kremu pod oczy. Serum jest dostępne w ofercie Pell.pl
Zaciekawiła mnie
dołączona maska ujędrniająco-nawilżająca Rodial Neck Mask* - pakiet 8 sztuk w cenie
279 PLN Na razie moja
sztuka czeka w kolejce i zobaczymy co będzie się działo ;))
Ciekawe jaką moc
pokaże miniatura przeciwzmarszczkowego olejku do twarzy Rodial Snake Booster Oil* (Pell.pl 299 PLN)
Jestem nieco
sceptyczna i traktuję te dodatki bardziej jako ciekawostkę kosmetyczną :)
Natomiast wracając do tematu pielęgnacji włosów, bo o tym miało być chcę
napisać jeszcze kilka słów na temat zestawu z PHILIP B, który został przeze
mnie kupiony dla dopełnienia obrazu marki w moich oczach :D
Lavender Hair and Body Shampoo (poj.60ml)
- bardziej szampon niż produkt do mycia ciała, ale jeżeli ktoś lubi takie
dwojakie zastosowanie, to dlaczego nie ;) Lubię za zapach lawendy, gęstą i
skoncentrowaną konsystencję i dobre właściwości myjące. Nie wiem, czy kupię pełnowymiarowe opakowanie.
Raczej chyba nie.
Light-Weight Deep Conditioning Crème Rinse (poj.60ml) - w połączeniu z dowolnym szamponem (nie tylko z tej samej firmy) daje naprawdę bardzo fajny efekt, do tego okazuje się wydajna. Kremowa konsystencja, ciekawy zapach który odbieram na plus. Łatwo rozprowadza się na włosach i szybko w nie wnika. Od pierwszej aplikacji robi bardzo dobre wrażenie. Zastanawiam się nad zakupem pełnego wymiaru.
pH Restorative Detangling Toning Mist (poj.60ml) - mgiełka na bazie octu jabłkowego, niby nic odkrywczego. Do tej pory często sama robiłam tego typu mieszankę, ale gotowiec jest znacznie przyjemniejszy w obsłudze choć nadal czuje się ocet jabłkowy. Na szczęście kiedy włosy są suche jego aromat zanika na dobre. Niestety nic a nic nie pomaga w rozczesaniu włosów, a głównie po to została kupiona (ze względu na zawartą obietnicę). Potrafi też je obciążyć więc lepiej mniej niż więcej (co jest nieco trudne ze względu na formę - spray). Natomiast z drugiej strony świetnie stawia kropkę nad "i", ponieważ wygładza włosy i nadaje im połysk. Na tyle, że kiedy już uporam się z rozczesaniem włosów (ew. użyję Light-Weight Deep Conditioning Crème Rinse i tak też robię) nie jest mi potrzebny żaden inny dodatek do stylingu. Suszę, modeluję i wszystko. A nawet jeżeli pozostawię włosy samym sobie (co rzadko mi się zdarza, ale jednak :D) to nie straszę sianem na głowie. Skomplikowana relacja ;)
Lovin' Hand & Body Crème (po.60ml). Używam przede wszystkim do rąk. Charakteryzuje się przyjemną konsystencją, nie jest tłusty, szybko się wchłania i przyjemnie pachnie. Delikatnie natłuszcza i nawilża. W takiej formie sprawdza mi się najlepiej, do ciała w moim przypadku byłby za słaby. Ot zwykła ciekawostka, która jest dla mnie neutralna tzn. używam, bo był w zestawie i posiada kilka plusów. Natomiast nie jest to produkt wybitny bym od razu biegła do sklepu z szaleństwem w oczach ;)))
Pierwsze wrażenia są bardzo mieszane. Produkty tej marki aspirują do
najlepszych na rynku - tak brzmią reklamy, obietnice producenta i ceny. Czy te
ostatnie są w pełni uzasadnione? Nie do końca widzę ich pokrycie i dobrą
relację. Może mnie zaskoczą? Kto wie, na pewno wrócę do tego tematu za jakiś
czas.
Pozdrawiam serdecznie :)
*oznacza produkt otrzymany w ramach współpracy opartej na
barterze
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.