Pierwsza wzmianka na moim blogu w temacie Ministerstwa Dobrego
Mydła pojawiła się podczas kolejnego wpisu z serii Recenzje w pigułce /link/
Dzisiaj przychodzę z opisem moich wrażeń na temat musu do ciała o wdzięcznej nazwie Szafran (Mikołajko dziękuję za
prezent :* :)))
Musy dla MDM wyprodukowała firma IOSSI,
która w swojej ofercie posiada masła do
ciała, które są zbliżone do musów, choć są zdecydowanie bardziej oleiste, to
ich konsystencja przypomina kremowy mus. Inny niż ten w MDM, lecz wcale nie
gorszy. Po prostu inny :)
Warto poznać oba
produkty :)
Po pierwsze, zmyliła mnie nieco nazwa Szafran, bo zakodowałam
tylko to ;) i wyobraziłam sobie TEN zapach. W rzeczywistości zapach musu to połączenie trawy cytrynowej,
mandarynki na ziołowym tle. Aromatycznie. Mnie się podobał. Jednak nie
ukrywam, że marzy mi się takie prawdziwe szafranowe cudo do pielęgnacji ciała.
Opakowanie, to klasyczny słoik z ciemnego szkła. O dziwo
wygodnie wybierało mi się kolejne porcje musu dzięki jego konsystencji. A ta
naprawdę jest udana. Mus jest musowy. Po prostu. Nie za gęsty, niezbyt twardy,
puszysty. Pod wpływem ciepła skóry delikatnie roztapia się w palcach.
Korzystając także ze szpatułki wydobycie produktu nie nastręcza problemów. Pojemność 120ml/42PLN wydaje się
niezbyt wygórowaną ceną - jedyna wada, kończy się zbyt szybko.
Używałam go wyłącznie na wybrane partie ciała. Przy takiej formule i pojemności gdybym
chciała używać go globalnie, to nie wiem, czy słoik starczyłby na cztery razy?
;) Dlatego skupiłam się na bardzo
suchych, przesuszonych partiach mojego ciała. Traktowałam nim także zmiany
łuszczycowe na ciele. Nakładany na wilgotną skórę roztapiał się pod wpływem
ciepła i mogłam wykonać przy jego pomocy masaż. Relaksujący zapach zawsze
poprawiał mi nastrój :) Początkowo wydaje się bardzo treściwy, zawiesisty i
tłusty - zresztą patrząc na skład INCI tego należy się spodziewać, lecz im
dłużej jest wmasowywany tym szybciej traci swoją okulzyjną powłokę i zostawia bardzo komfortowe nawilżenie.
Nie jest to kosmetyk do szybkiego użycia po którym od razu możemy nałożyć
ubranie. Warto też przyłożyć się podczas aplikacji, by dobrze mus rozprowadzić,
ponieważ w przeciwnym razie zostaną żółte plamy.
3 miesiące na
zużycie od chwili otwarcia są jak najbardziej realne do wykonania. Z lekkim
żalem pożegnałam szafranowy mus do ciała ;) ale robi się coraz cieplej i nie
widzę go na swojej półce przez cały rok.
Dla mnie, to udany produkt do pielęgnacji ciała w okresie jesienno-zimowym. I w
przyszłym sezonie na pewno wrócę do tego musu oraz maseł do ciała z IOSSI. Szafran pomógł mi w codziennej pielęgnacji
ciała, przesuszone i suche partie pomimo łuski odzyskały jędrność i
wygładzenie, uporczywe swędzenie minęło i choć zmiany nadal były/są widoczne,
to nie muszę sięgać po preparaty na bazie mocznika. Masła IOSSI, które
miałam okazję poznać dzięki Martynie :* pokazały ze swojej strony MOC
natłuszczenia i nawilżenia. Odnoszę wrażenie, że działają mocniej niż mus MDM.
Niemniej oba produkty zasługują na uwagę. Zwłaszcza jeżeli lubicie pielęgnację
w takim wydaniu.
Widziałam, że
teraz w polskiej prasie kobiecej (wybranych tytułach) pokazały się kody
rabatowe, min. na mydła z oferty MDM - ktoś się skusi? Mnie nadal interesuje
wariant Ryż i chwała, że Siostry podjęły decyzję o zmianie kształtu mydełka
Ananas na klasyczną kostkę :D (Liczę, że wraz z rozwojem marki pojawią się
dodatkowe opcje dla przesyłki zagranicznej - jednej lub dwóch pozycji nie
bardzo opłaca mi się zamawiać :/)
Pozdrawiam :)
Korci :)
OdpowiedzUsuń