Pszczela Dolinka to kolejna polska firma na polskim rynku, która
oferuje naturalne mydła, kosmetyki na bazie miodu, naturalne perfumy - więcej TUTAJ
W blogosferze zdobywa coraz większą popularność i po raz pierwszy przeczytałam
chyba na blogu Esy, która prezentowała wariant Banan i kokos /link/
potem była Kamila /link/
i kilka innych miejsc. Z racji, że mydła naturalne wielbię od lat i chętnie po
takowe sięgam zaczęłam zastanawiać się nad zakupem. Powstrzymywały mnie tylko
dwie sprawy. Po pierwsze wygląd - nie jestem wielką estetką, lecz wolę
klasycznie cięte kostki. Tutaj jakoś nie do końca się odnajduję. Po drugie,
opcja płatności - tylko przelew :/ Dla mnie, klienta zagranicznego to wcale nie
jest ułatwienie i np. miłym zaskoczeniem
jest rozwinięcie skrzydeł przez Lawendową
Farmę, której ofertę bardzo lubię i pora odświeżyć sobie tę znajomość.
Dlatego co jakiś czas zapełniałam wirtualny koszyk i rezygnowałam. Raz nawet byłam
bliska finalizacji, lecz posłuchałam swojej intuicji ;) I w taki oto sposób
zapomniałam o Pszczelej Dolince. Do czasu ;) ponieważ Kinga :* (Simply_a_woman)
obdarowała mnie kostką Kawy z mlekiem - jakby czytała mi w myślach, bo
nigdzie nie wspominałam o moich rozważaniach.
Mydełko trafiając w
moje ręce od razu poszło w ruch. Miałam wtedy "okienko" na mojej
półce w łazience i prezent bardzo mnie ucieszył. Nie czytałam o nim, skupiłam
się na walorach użytkowych, oferowanemu połączeniu - kawa z mlekiem- bardzo
lubię tego typu warianty.
Wizualnie kostka
prezentuje się tak sobie ;) ale z drugiej strony liczą się walory użytkowe.
Kawa z mlekiem to dwie warstwy złączone ze sobą. Kawowa strona
zawiera zatopione drobinki kawy, natomiast mleczna część jest gładka. W zamyśle
autorki miało to być mydło peelingujące, na co też zwróciła mi uwagę Kinga i
byłam zaskoczona, ponieważ dziwny to produkt, który za bardzo nie ma nic
wspólnego ani z masażem, ani peelingiem. Ilość drobinek jest niewielka i
dopiero pod koniec używania kostki pojawiło się coś na peelingującą modłę ;) W
teorii pomysł bardzo ciekawy, natomiast wykonanie takie sobie. Miałam już wiele
mydeł tego typu i wiem, że można lepiej ;)
Kolejna sprawa, zapach/zmydlanie - efekt jest dziwny. Oczekiwałam pięknego
połączenia kawy z mlekiem, wyrazistego, nasyconego takiego wiecie, w stylu
porannej kawy z mlekiem, która pobudzi i ożywi. Jestem wielką fanką kawowych aromatów oraz smaków więc poczułam się
rozczarowana. Na domiar złego w całej kompozycji dominuje typowo mydlana
nuta rodem z mydeł drogeryjnych w okresie PRL-u. Zmydlanie jest bardzo oszczędne, tworzy się coś na kształt odrobiny
musu i koniec. Nie oczekiwałam morza piany, ale...gdyby było coś piano
podobnego byłoby miło ;) Dużo bardziej
podobają mi się mydła MDM pod tym względem
(a jeżeli zaglądacie do mnie regularnie, to wiecie dlaczego ;)) niemniej,
to właśnie one, Sztuka Mydła, Lawendowa Farma, Lush wypadają znacznie lepiej. Ciekawostką jest poziom pH pomiędzy
Kawą z mlekiem a Sultana of soap - mydła na pewno są przygotowywane różnymi
metodami (Lush melt & pour; Pszczela Dolinka cold process - tyle
wywnioskowałam z informacji znajdującej się na stronie oraz samego mydła).
Mydlani ortodoksi, że tak się wyrażę - mają w głębokim poważaniu mydła przygotowywane przy pomocy metody melt
& pour , i dalecy są od ich uznania, wszak
bliżej im do mydeł wytwarzanych przemysłowo niż tradycyjnej starej szkoły-
niemniej jednak moim faworytem z Lusha od lat jest właśnie Sultana of soap,
które pomimo tak mało ciekawej metody przygotowania stał się dla mojej skóry
zbawienny. Jest to jedno z nielicznych mydeł, które łagodzi moje zmiany
łuszczycowe. Dlaczego tak się dzieje? Nie wnikam, kupuję i używam :) Wspominam
o tym z jednego powodu, Kawa z mlekiem Pszczelej Dolinki bardzo ściąga mi
skórę, jeszcze zanim wytrę skórę do sucha czuję natychmiastową potrzebę
zastosowania oleju/oliwki lub balsamu. Sultana of soap tego mi nie funduje,
wręcz przeciwnie - skóra jest ukojona, nawilżona.
Właściwości myjące oceniam na przeciętne, mydło zostawia dziwny osad na skórze.
Przy każdorazowym kontakcie miałam wrażenie jakbym była niedomyta :/ Działanie złuszczające znikome. Choć
nie mogę od jakiegoś czasu sięgać po peelingi pod kątem całego ciała, to nadal
na wybrane partie stosuję łagodne preparaty. Jednak w zderzeniu z tym wariantem
nie ma mowy o jakimkolwiek peelingu, a osoby które lubią mocne zdzieraki i nie
mają problemów ze skórą spotkanie srogi zawód. Niestety. Gdyby było więcej
zmielonej kawy mydło miałoby szansę pokazać swoją moc.
Waga ok. 110g w cenie 15 PLN - wydajność jest całkiem niezła, bo jak
na złość nie chce się kończyć ;) i raczej nie zostanie do końca. Straciłam
zapał. Za to muszę dodać, że kostka przechowywana na mydelniczce ze Sztuki
Mydła spisuje się należycie - nie rozmięka, dość szybko schnie i przez
cały czas korzystania nie straciła swojego kształtu. Korzystając jeszcze z
okazji, ponieważ kilka osób pytało mnie jak zachowują się mydelniczki ze Sztuki
Mydła - po 10 miesiącach użytkowania nic złego się z nimi nie dzieje. Wiadomo,
ślady użytkowania oraz kontaktu z wodą są, lecz poniższe zdjęcia mówią same za
siebie.
Pszczela Dolinka zagościła u mnie incydentalnie -
Chwilo dla siebie :* pozdrawiam!
Kingo :*, jeszcze raz dziękuję za uroczy prezent! :) Wiesz jak bardzo lubię mydła.
Dzięki tej okazji mogłam podzielić się z Wami moimi odczuciami i stwierdzić, że
miałam nosa nie decydując się na wcześniejsze zakupy. Oczywiście to tylko jedno
mydło i mam prawo się mylić, lecz wolę podążać za własnym głosem rozsądku. Już
nie jeden raz przekonałam się, że coś jest na rzeczy :)
Tyle ode mnie :)
Kto zna ofertę Pszczelej Dolinki, a może macie ulubione mydła z innych marek?
Pozdrawiam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.