Dawno nie było
okazji do takiego wpisu i postanowiłam opisać kilka produktów, które w ostatnim
czasie u mnie gościły. Dzisiaj będzie mowa o: zestawie miniatur amerykańskiej
marki Suki Skin Care, która oferuje
kosmetyki organiczne, bazujące na składnikach z upraw typu Fair Trade;
szwajcarskiej firmie Declare, która
specjalizuje się w produktach dla cery bardzo wrażliwej, Saryna Key to z kolei międzynarodowa marka (bardzo enigmatyczne
określenie) z centrum badawczym w Izraelu która w swojej ofercie posiada
kosmetyki pielęgnacyjne do włosów bazujących na maśle shea w wersji raw.
Suki Skin Care miałam okazję poznać na bazie poniższego setu
przeznaczonego dla skóry tłustej i mieszanej.
Pianka Purifying Foaming Cleanser 15 ml
Maseczka Transformative Purifying Masque 7,5 ml
Tonik Concentrated Claryfying Toner 15 ml
Olejek Balancing Facial Oil 3,75 ml
Krem na dzień Balancing Day lotion 7,5 ml
W pełnym
pakiecie, który nosi nazwę Odżywczy zestaw do pielęgnacji skóry tłustej i
mieszanej znajdziemy jeszcze Złuszczająco-pieniący peeling do twarzy, całość
kosztuje ok. 190zł
Opakowania to
miniaturowe wydania pełnowymiarowych produktów, dzięki temu też są wygodne w
użyciu i przyznam, że robią dobre pierwsze wrażenie :) Same kosmetyki
zaskoczyły mnie na plus, choć niekoniecznie poczułam zew do zakupów ;)
Moją uwagę
zwrócił krem Balancing Day lotion,
który w moim przypadku okazał się udanym wyborem dla cery mieszanej z kapryśną
strefą T. Jednocześnie stał się jedną z najlepszych baz pod makijaż. Obszary
naczynkowe zareagowały na niego także dobrze. Nie sądzę, bym wykorzystała go
późnią jesienią i zimą, ale już latem jak najbardziej. Nie wiem, czy dojdzie do
zakupu z bardzo prostej przyczyny - mam już rozplanowaną pielęgnację pod kątem
nadchodzącego lata.
Pełnowymiarowe
opakowanie o pojemności 30 ml kosztuje £35.95, lekka żelowa konsystencja o
cytrusowym zapachu.
Maska Transformative Purifying Masque jest
ciekawa, lecz szczerze mówiąc nie widzę sensu, by przepłacać. Pełnowymiarowe
opakowanie o pojemności 30 ml kosztuje £48.95, a w składzie znajdziemy glinkę,
kwas salicylowy, ekstrakty z organicznej róży stulistnej z Prowansji, oczaru,
kory wierzby itd. Jest to maska oczyszczająca i na mojej skórze nie pokazała
niczego nowego, czego nie oferuje np. REN Clarimatte Invisible Pores Detox Mask /recenzja/
lub Origins Original Skin Retexturising
Mask with Rose Clay.
Concentrated Claryfying Toner, to taka ciekawostka bardziej. Przyjemny,
ale mam już swoich ulubieńców i ostatecznie nie poczułam pragnienia posiadania
pełnowymiarowego opakowania. Tonik jakich wiele ;)
Purifying Foaming Cleanser, oczyszczająca pianka do mycia twarzy
mile mnie zaskoczyła, możliwe że zdecyduję się na jej zakup. Po pierwsze jest
delikatna, skuteczna i wydajna. Dobrze usuwa zanieczyszczenia, odświeża i
przygotowuje skórę do dalszych zabiegów.
Balancing Facial Oil, jak na takie maleństwo (3,75 ml) to miałam
okazję dobrze się mu przyjrzeć. Nie zaskoczył mnie niczym nowym i myślę, że nie
stanowi przełomowego odkrycia. Osoby, które lubią oleje w pielęgnacji - mają poprzeczkę
ustawiają wysoko, więc taka miniatura szybko określi poziom zainteresowania :)
Dla mnie to kolejne serum olejowe, które poznałam i nie planuję wracać.
Declare. Z tą marką miałam już przyjemność spotkać się kilka razy i nigdy nie
zostało ono utrwalone/przedłużone (to spotkanie). Jak było tym razem? Zestaw miniatur składający się z toniku (Tonifying Lotion), kremu (Skin Meditation Krem
łagodząco-kojący) i serum (Stress
Balance Anti-Irration Serum - Serum przeciw podrażnieniom o natychmiastowym
działaniu) pokazał się z dobrej strony. Aczkolwiek mam pewne
"ale" - zapach, nieco przytłaczający i męczący. Na szczęście z czasem
mój nos przestał na niego reagować i mogłam cieszyć się w pełni działaniem poszczególnych
produktów.
Najsłabiej
oceniam tonik, mam ochotę wrócić do kremu, a serum okazało się wyborne.
Skin Meditation Krem łagodząco-kojący, działanie na plus, choć bałam się tej
bogatej konsystencji, to moja skóra przyjęła go nad wyraz dobrze. Przyjemna i
otulająca formuła przynosiła ukojenie, a przy tym była dobrą bazą pod makijaż.
Najsłabszym ogniwem stal się Tonifying
Lotion, podczas stosowania nie widziałam naprawdę niczego nadzwyczajnego i
nie byłam w stanie zużyć go do końca.
Stress
Balance Anti-Irration Serum - Serum przeciw podrażnieniom o natychmiastowym
działaniu - już bardzo dawno nie miałam tak wydajnego produktu i
jednocześnie działającego od pierwszej aplikacji - miniatura ma poj. 10 ml.
Wyjątkowo lekka formuła, która pozostawia odczuwalne ukojenie w postaci
subtelnego otulenia bez lepkiej bądź kleistej warstwy. Myślę, że n. latem lub
wczesną jesienią mogłabym stosować je solo. Działanie, w widoczny sposób
przyczyniało się do wyciszenia zaczerwienień. Skóra stawała się miękka, gładka
i ukojona, szczególnie w obszarach naczynkowych.
Krem i serum
bardzo dobrze się uzupełniały, sięgałam z przyjemnością po te produkty (tonik w
połowie opakowania zastąpiłam innym).
Upatrzyłam sobie
już kilka produktów tej marki i planuję włączyć je do bieżącej pielęgnacji.
Saryna Key. Początkowo miałam przygotować pełne i rozbudowane
recenzje, lecz w miarę używania poniższego zestawu oraz zakupu dodatkowo zestawu regeneracyjnego (3 mini produkty -
szampon i masło po 40ml i olejek o poj.10 ml w cenie 79 PLN) stwierdziłam,
że mija się z celem pisanie o czymś, do czego raczej nie wrócę. Dałam szansę
tym kosmetykom i po spotkaniu z Shea
Moisture widzę, że można
chcieć/oczekiwać więcej i lepiej ;) Niemniej jednak diabeł tkwi w szczegółach,
bo masło na objętość na pewno będę chciała kupić ponownie. Dlaczego? Zapraszam do dalszej części.
Kosmetyków
używałam razem oraz osobno, tak by sprawdzić reakcję skóry głowy oraz włosów.
Najlepiej oceniam Masło zwiększające
objętość (Pure African Shea Butter), ponieważ relacja ceny wobec
działania/efektów wypadła w mojej ocenie najlepiej. Odżywka zwiększająca objętość (Pure African Shea Butter Conditioner)
choć bardzo przyjemna, wydajnością nie grzeszy. Produkty różnią się pomiędzy
sobą ze względu na formułę, to masło ma także silniejsze działanie - także
wybór należy do każdego z osobna ;)
Masło regenerujące nie wyróżniło się niczym specjalnym i tak na dobrą
sprawę, to odniosłam wrażenie, że regenerację i objętość w jednym zapewnia mi Masło zwiększające objętość (Pure African
Shea Butter). Z ulgą zużyłam miniaturę i wracać nie zamierzam.
Olejek regenerujący, no cóż... jak dla mnie to przerost formy nad
treścią. Miałam wiele różnych olejów, czasem nadal po nie sięgam, lecz tym
razem gdybym kupiła pełnowymiarowe opakowanie, byłabym wściekła. Nic
specjalnego, a już na pewno nie w tej cenie
Jeżeli chodzi o
produkty pełnowymiarowe, miałam:
Regenerujący szampon
do włosów suchych (Pure African Shea Shampoo for damage hair)
Polecany do
włosów suchych, uszkodzonych, rozdwajających się. Ma przywracać nawilżenie,
blaski jednocześnie doskonale oczyszczać skórę głowy i włosy.
Szampon faktycznie świetnie oczyszcza skórę głowy
oraz włosy, niestety
bardzo plącze włosy i użycie odżywki/maski było koniecznością. Co więcej, dla
optymalnych efektów zostawiałam go na głowie dłużej, po czym nakładałam maskę
lub odżywkę i zostawiałam całość na ok. pół godziny pod ciepłym ręcznikiem.
Efekty były lepsze, ale na taki rodzaj zabawy i dopieszczania nie mogłam
pozwolić sobie codziennie. Poza tym ja
potrzebuję, by szampon sam w sobie pokazał moc bez dodatkowych kombinacji (a
takie znam). Tak więc szampon do zadań specjalnych ;)
Atutem jest
praktyczne opakowanie z pompką, udana konsystencja i przyjemny zapach.
Pojemność 300 ml
w cenie 89 PLN
Odżywkę zwiększającą
objętość (Pure African Shea Butter Conditioner)
Słabsza w
działaniu niż masło, lecz z drugiej strony jeżeli ktoś nie potrzebuje aż tak
silnego efektu, może być dobrym wyborem. Przyjemna śmietankowa konsystencja,
która wnika we włosy, nic nie spływa tuż po aplikacji. Taki rodzaj kosmetyku
lubię najbardziej. Szkoda tylko, że po
zastosowaniu nadal potrzebowałam czegoś dodatkowego do rozczesania włosów.
Natomiast, po ułożeniu z suszarko-lokówką włosy nabierały witalności,
elastyczności i jeszcze większego połysku. Atutem było odbicie ich od nasady
oraz utrzymanie kształtu przez cały dzień. Pozostawione same sobie (do
naturalnego wyschnięcia) układały się poprawnie, lecz to już nie było to samo
;)
Masło zwiększające objętość (Pure African Shea
Butter)
Odżywka oraz
masło zostały przeznaczone do pielęgnacji włosów cienkich, delikatnych,
kruchych. Zadaniem produktów jest nadanie grubości, uniesienie u nasady,
odzyskanie miękkości oraz połysku.
Masło spodobało mi się od samego początku. Gęsta i zwarta konsystencja mile mnie
zaskoczyła. Spodziewałam się czegoś, co faktycznie miało być masłem ;)
Natomiast nie jest ono ani zbite, ani tłuste. Bardziej budyniowe :) Grzebanie w
pudełku może nie należy do najszczęśliwszych rozwiązań, zwłaszcza przez kształt
opakowania, bo z biegiem czasu trzeba zagłębić się w kwadratowe zakamarki (naprawdę
nie można było zaoferować lepszego rozwiązania?!)
Działanie. I teraz tak, mogę dokładnie napisać to samo, co
w przypadku w/w odżywki LECZ masło jest dużo silniejsze w działaniu, a co za
tym idzie efekty także znacznie lepsze. Atutem jest także możliwość
pozostawienia włosów samym sobie, a one ułożą się w zgrane dociążone, nawilżone
fale. Objętość także dużo bardziej rzuca się w oczy, włosy nabierają
witalności. Tak, to określenie najlepiej do nich pasuje :) Suszarko-lokówka
jeszcze bardziej wydobywa działanie masła. Wydajność bardzo dobra, do tego
produkt działa z każdym innym szamponem i nie wcale nie trzeba być wiernym
wyznawcą marki :P
Pojemność 300 ml
w cenie 119 PLN
Znacie którąś z
marek oraz produkty, a może miałyście do czynienia z innymi kosmetykami i coś
polecicie/bądź odradzicie ;)
Pozdrawiam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Entuzjastka świadomej i skutecznej pielęgnacji. Działająca niekomercyjne i hobbystycznie. Jest to jedna z moich stref relaksu :) Poznaj mój świat określany przez potrzeby skóry/rosacea w remisji. Od dawna nie gonię kosmetycznego króliczka, nie testuję TYLKO sprawdzam i
dopasowuję poszczególne elementy, by całość była spójna.
1001 Pasji, to wiele stron jednej kobiety <3
#freefromPR
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, każdy z nich sprawia że TO miejsce ożywa dzięki WAM!
Jeżeli jeśli chcesz zaprosić mnie na swoją stronę, nie wklejaj linków w komentarzach. W wolnej chwili zajrzę z chęcią do Ciebie :)
Zastrzegam sobie prawo do usunięcia reklamowych postów, które zostaną zamieszczone bez mojej zgody.